Notka od autorki: Robiłam to na zadanie na łacinę. Jako, że uznałam, że jest wystarczająco kreatywne i ciekawe, wrzucam tutaj. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ^^ Czytelnik jest neutralny. Całość została
przedstawiona tak, by zarówno kobieta jak i mężczyzna mogli wczuć się
odpowiednio w klimaty przedstawionego miejsca. Jest to przewodnik po Hadesie,
jednakże interaktywny. Jest kilka momentów, w których można dokonać wyboru.
Tylko od Ciebie zależy jakie zakończenie uzyskasz. Życzę miłej lektury ^^
Ilekroć się
gubiłeś, zawsze wybierałeś przejścia znajdujące się po prawej. Postanowiłeś
pójść za swoim szczęśliwym trafem i to właśnie prawe drzwi były tymi, które
wybrałeś. Zwłaszcza, że tylko tam widziałeś żywą duszę. Może kobieta za ladą
powie Ci gdzie masz dalej iść? A może jednak ktoś wpłynął na ciebie i pomógł ci
w podjęciu takiej decyzji? Co? Nie patrz się tak wymownie w miejsce, w którym
myślisz, że jestem. Ja tylko opisuję
twoje myśli i ewentualne rozwiązania. Musi to w końcu mieć ręce i nogi, prawda?
Już, już. Nie zaprzątaj sobie mną głowy i przechodź. Gdy tylko przekroczyłeś
próg, mogłeś zobaczyć, że pomieszczenie nie było wcale mrocznie ciemne. Znaczy
było dość… ciemno. Książki na pewno byś tu nie przeczytał. Na ścianach wisiały
pochodnie. Na blacie lady natomiast ustawione były bogato zdobione świece,
których blask tylko dodatkowo podkreślał rysy młodej kobiety siedzącej… czekaj.
Jakiej młodej kobiety? Aż spojrzałeś uważnie na drobnej postury rudą kobietę,
która przywitała cię z uśmiechem. To oświetlenie musiało najwidoczniej sprawić,
że wyglądała starzej. Wolałeś jednak nie mówić jej o tym. W końcu lepiej by nie
zrozumiała tego opacznie, czyż nie? Tak. Uwagę na temat oświetlenia
postanowiłeś zachować dla siebie. Uniosłeś aparat, które dzielnie wisiał do tej
pory na twojej szyi, by już po chwili podjąć starania uwiecznienia tak
klimatycznego miejsca, które gdyby nie lada, wyglądałoby w pełni jak stara
właśnie odkryta jaskinia. Widoki były nie do opisania. Już czułeś zazdrość
swoich kolegów. Wygiąłeś się tak, by strzelić sobie jeszcze selfie na tle tak
cudnego miejsca.
-Ekhm…
Jakieś
chrząknięcie przerwało twoją sesję fotograficzną. Zmieszałeś się i spojrzałeś w
stronę lady. Podszedłeś do kobiety, przed którą już leżał… obol. Pochwyciłeś go w dłoń, widząc wyczekujące
spojrzenie pracowniczki. Aż się uśmiechnąłeś, przyglądając się uważnie monecie.
Zniekształcony już przez bieg czasu profil jakiejś postaci historycznej… nie
zamierzałeś się popisywać swoją nikłą wiedzą w tym temacie i zgadywać.
Obróciłeś monetę. Wybite zwierzę zdecydowanie było sową. Zaskakiwało cię jak
wiernie została odlana kopia monety. Mogłeś przysiąc, że wszelkie
nadszarpnięcia czasu, delikatne ubytki, rysy, deformacje- były prawdziwe.
-Na dziś tylko ty miałeś rezerwację mój drogi.
Stwierdziła
z uśmiechem kobieta, widząc moje pytające spojrzenie. Pewnie sprawdzili twój
profil na Facebooku, przez co już wiedzieli jakiej twarzy mają się spodziewać.
Obracałeś jeszcze przez chwilę monetę w dłoni i… nie mogłeś się powstrzymać.
Przeprosiłeś na moment pracownicę, po czym zrobiłeś kilka zdjęć monecie. Gdy w
końcu przestałeś, spytałeś się o to, na co ci moneta, oraz którędy do hotelu.
Chciałeś odłożyć plecak przed wyruszeniem w podróż. Ta uśmiechnęła się ciepło i
serdecznie, zupełnie jakby była sama w sobie lekarstwem na wszelkie zgryzoty.
- Obol jest
po to, byś miał czym zapłacić Charonowi za przepłynięcie przez Styks mój drogi.
Inaczej nie będziesz mógł rozpocząć swojej wędrówki. Co do plecaka, zostaw go
tutaj proszę. Zadbam by trafił do odpowiedniego pokoju.
Stwierdziła,
a ciepły uśmiech ani na chwilę nie znikał z jej twarzy. Zgodnie z jej
poleceniem odłożyłeś torbę na ladę. Gestem dłoni wskazała ci drogę, którą powinieneś podążać. Z
uśmiechem podziękowałeś kobiecie, życząc jej miłego dnia. Wątpiłeś bowiem, byś
jeszcze dziś miał się z nią okazję zobaczyć. Ta podziękowała, odpowiadając tym
samym. Idąc starą kamienną ścieżką, nie byłeś w stanie zobaczyć jak uśmiecham
się szeroko, a mój ogon oraz rogi… hm? Co? Ah… nie powiedziałam ci, że to ja
byłam tą kobietą? Nie przejmuj się. Ty i tak o tym nie wiesz mój drogi. Jesteś
zbyt daleko i dodatkowo odwrócony tyłem do mnie. Ogon i rogi? Jakie ogon i
rogi? Czy ja coś mówiłam o ogonie i rogach? Mówiłam ci, byś się na mnie nie
skupiał i nie wyobrażał sobie mnie. Eh… no dobrze. Jestem kobietą. Wyobraź
sobie mnie jak masz ochotę. A może lepiej tylko mój głos? Tak się mniej
natrudzisz. Jaki jest? A czy to jest istotne dla twojego zwiedzania? Wymyśl
sobie jaki ci pasuje. Ja jestem tylko narratorką, która opisuje przebieg twojej
podróży. No już. Skup się na drodze, bo w tym tempie się poślizgniesz i
upadniesz. Raczej nie chciałbyś złamać nogi na zabytkowej kamiennej drodze,
prawda? To byłoby dość niefortunne. W każdym razie. Szedłeś aż nie zobaczyłeś…
windy. Połyskujące na srebrno drzwi windy zdecydowanie odcinały się od
kamiennej ściany w jakiej były osadzone. Zaśmiałeś się w duchu. Przynajmniej
szli z duchem czasu. Zrobiłeś kolejne zdjęcie, szczerze rozbawiony tym
widokiem. Gdy winda się przed tobą otworzyła, wszedłeś do środka. Guzik
wskazywał tylko -3 piętro oraz to, na którym obecnie przebywałeś. Bez większego
zastanowienia wcisnąłeś przycisk, a drzwi windy zamknęły się z cichym sykiem.
Jazda była… długa. Miałeś wrażenie, że zjeżdżałeś do -30 piętra a nie -3. W
windzie jednak zamiast typowych muzyczek leciały delikatne dźwięki
instrumentów, jakie od razu przywodziły Ci na myśl kulturę wschodu. Musiałeś
przyznać, że… to było ciekawe. Zaintrygowało Cię to, bo raczej nie tego się
spodziewałeś. Wysiadłeś, a przed tobą
rozpościerał się Styks. Czemu byłeś tak pewien tego? Ano przed tobą była
tabliczka z wielką strzałką i nazwą rzeki. Spojrzałeś jeszcze raz na windę,
która to prędko zamknęła się, jadąc do góry. Miałeś wrażenie jakby sama jazda
zajęła Ci dobre 5 minut. Mniejsza jednak z tym. Poszedłeś w ślad za kierunkiem
wskazanym przez znak, widząc już w oddali swojego przewoźnika. Podszedłeś bez
wahania do istoty, której… właściwie nie miałeś okazji się przyjrzeć. Długa
granatowa szata zasłaniała go od stóp do głów. Twarz skrywał natomiast w cieniu
obszernego kaptura.
- Obol za
przejazd…
Usłyszałeś
niski i nieco chrapliwy głos spod kaptura, by już po chwili ujrzeć starą dłoń,
wysuwającą dłoń po pieniążek. Wyjąłeś z kieszeni monetę, kładąc ją na dłoni
starca. Zacisnął dłoń, jakby badając prawdziwość monety, po czym odsunął się
nieco, byś miał jak wsiąść. Zafascynowany całokształtem złapałeś za aparat
robiąc kolejne zdjęcia. Charon nie komentował tego, obracając się plecami do
Ciebie. Dał ci spokojnie podziwiać widoki. Łódź poruszała się samoistnie.
Obserwowałeś przez moment długi materiał jakim okryty był starzec, jednak już
po chwili skupiłeś uwagę na wszystkim innym. Twoje zainteresowanie drugim
brzegiem wzrosło tym bardziej, gdy ujrzałeś różnobarwną grę świateł na
wodzie, lekko falującej od ruchu łodzi.
Przed tobą wznosił się… dość osobliwy obraz. Zupełnie jak muzyka z windy. Nie
umiałeś jednak dokładnie określić tego, co widziałeś.. Gdy próbowałeś się
przyjrzeć… obraz zdawał się być tylko bardziej rozmazany. Nie mogłeś pojąć
czemu. Mrużyłeś oczy, wytężałeś wzrok. Na nic jednak były twoje starania.
- Twoje oczy
zaznają widoku Tartaru tylko po rozmowie z sędziami.
Usłyszałeś
nagle głos starca, który jak widać nieraz musiał odpowiadać na to pytanie i
wyrzucił je już niemalże automatycznie. O mało nie gwizdnąłeś z zachwytu jak i
podekscytowania. Na sam początek podróży jak widać, zacząłeś już od
najcięższego kalibru. Byłeś jednak jednocześnie zbyt ciekawy by się wycofać.
Nie czułeś strachu co do miejsca w jakie się udajesz. Po prostu ciekawość i
fascynację. Gdy łódź dobiła do brzegu, przewoźnik przesunął się ponownie tak,
byś mógł bez problemu wyjść. Pożegnałeś się, posyłając mu jeszcze na odchodne
ciepły uśmiech. W odpowiedzi zobaczyłeś tylko jak kaptur pochyla się bardziej,
co miało najprawdopodobniej być skinieniem głową.
Strzałka
oraz kamienna droga wyznaczała szlak twojej podróży. Kierowałeś się więc nimi,
aż nie natrafiłeś na trzy trony, na których zasiadali trzej mężczyźni. Wszyscy
wyglądali dostojnie i mężnie. Jedno spojrzenie na nich, a ty już czułeś bijący
od nich autorytet. Za wszelką cenę próbowałeś wykopać z odmętów wiedzy szkolnej
jak się nazywali. I za wszelką cenę nie
chciałeś by się dowiedzieli, że mieli z tym problem. Czułeś się przy nich….
Cóż. Sam nie umiałeś tego do końca nazwać. Czułeś coś na rodzaj respektu przed
ich osobami, a twoja fascynacja i radość wzrosły tym bardziej gdy zwrócili na
Ciebie uwagę. W końcu jednak olśnienie spłynęło na Ciebie niczym złoty deszcz!
O mało co byś aż nie zakrzyknął radośnie. Na szczęście w ostatniej sekundzie
się zahamowałeś. Minos, Ajakos oraz Radamantys. Przez krótką chwilę
porozmawialiście. Ich głosy wcale nie odbiegały posturom. Idealnie się
wpasowywały w wygląd właścicieli. Na sam koniec gestem ręki wskazali dalszą
część kamiennej ścieżki. Spojrzałeś w tym kierunku i podziękowałeś, udając się
w tę stronę. Myślałeś coś wcześniej o złotym pyle? Przechodząc między dwoma
kamiennymi kolumnami poczułeś delikatne drobiny na swoim ciele, które jak gdyby
nigdy nic wchłonęły się w twoją skórę. Przez chwilę jeszcze tak stałeś i
przyglądałeś się i skórze jak i ścieżce, chcąc znaleźć ślad po złotym deszczu.
Uświadomiłeś sobie jednak, że trójka mężczyzn nadal była za tobą. Chęć nie
zbłaźnienia się przed nimi pchnęła cię prędko na przód.
Idąc
ścieżką, naprzeciw Ciebie stanął mężczyzna. Był to… blondyn o ciemnej karnacji.
Od razu wpadło Ci do głowy, że było to dość osobliwe połączenie, aczkolwiek
ciekawe. Jego strój również kojarzył Ci się z kulturą wschodu. Złote ozdoby, spodnie
sindbadki… najbardziej jednak zaciekawiły cię rogi oraz ogon… prawdę
powiedziawszy nie tak wyobrażałeś sobie istot przebywających w Tartarze, choć…
po części to nawet by pasowało. Zwłaszcza, że było tu tak gorąco, że
zazdrościłeś mężczyźnie, że ten jest ubrany tak lekko. Ten podszedł i skinął Ci
głową na powitanie.
Rysunek wykonany przez Usterkę ^^
- Witaj.
Jestem Hades. Może już na początku wyjaśnię Ci co nieco. Obiło nam się o uszy,
że ostatnimi czasy na powierzchni niezwykle modne są elementy kultury wschodu.
Uznałem więc, iż idealnym będzie z tego skorzystać. Czyż Tartar nie wygląda od
razu lepiej? Na pewno tak. W końcu mało jest ludzi zainteresowanych lawą i
wielkimi kraterami.
Odpowiedział
sobie sam, śmiejąc się lekko. Wskazał Ci jedną ze ścieżek, którą następnie się
udaliście. Nie szliście jakoś szczególnie długo. W tym czasie Hades opowiadał o
samym pomyśle zmienienia wystroju, oraz o idei jaka temu towarzyszyła. Uznał,
że i tak karą jest przebywanie tutaj. Czemu więc nie umilić pobytu tutaj choć
trochę, ciekawszym i bogatszym wystrojem? W końcu złoto i wielobarwność zawsze
przyciągnie ludzki wzrok. A im ciekawiej było, tym mniejsze prawdopodobieństwo,
że ktoś będzie chciał uciec. I właściwie tutaj musiałeś przyznać mu rację.
Czułeś zapach kadzideł unoszący się w powietrzu. Miałeś wrażenie, że ten aromat
już w ciebie wsiąkł. Co prawda bałeś się, że będzie to dla ciebie za ciężki
aromat, jednakże był subtelny i nie drażnił nosa. Dodatkowo z rozbawieniem
dodał, że przynajmniej Cerber nie musi być aż tak nerwowy w kwestii, że ktoś spróbuje
uciec. Jak zaznaczył Hades. On bardzo
nie lubi gdy ktoś tego próbuje. A jak mowa o nim, to właśnie zobaczyłeś
tabliczkę z napisem „Cerber.” Niemalże instynktownie pochwyciłeś za aparat.
Musiałeś zrobić mu zdjęcie. Gdy jednak zaszliście… Na miejscu zobaczyłeś
mężczyznę. Niemalże czarna skóra była ledwo widoczna na tle ciemnej ziemi.
Odcinały się za to jego błękitne włosy jak i ubranie. Spojrzałeś nieco wyżej by
zobaczyć… siedzącego na nim trójgłowego
szczeniaczka. Hades zaśmiał się, kręcąc głową.
Rysunek wykonany przez Usterkę ^^
- No tak.
Zapomniałem wspomnieć, że ostatnio Cerber stał się tatusiem. Pewnie kręci się
gdzieś w okolicy, ale… masz okazję zobaczyć tego rozkosznego szczeniaka.
Właściwie sam nie jestem pewien kto jest matką. Przyszedł z nim i… już. Może
jakaś gwieździsta rasa? Nie wnikam w to.
Hades
wzruszył ramionami, dając Ci chwilę na zrobienie zdjęć. Po chwilowym szoku
zaśmiałeś się, a rozczulenie wyraźnie rozbrzmiało w twoim głosie, gdy zrobiłeś
głośne „aww”. Miałeś do czynienia z małą kuleczką słodyczy, która w mig zdobyła
twoje serce. Co do tego mężczyzny… po chwili dostałeś odpowiedź, że miał
pilnować Cerberątka. Jak jednak usłyszałeś „Spanie wychodzi mu lepiej niż
cokolwiek innego.” Patrząc na kamienny sen mężczyzny… nie sposób było się nie
zgodzić. Podszedł nieco bliżej, by zrobić im kilka zdjęć. Wykadrowałeś także
niektóre tak, by uchwycić samego szczeniaczka. Znajomi ci nie uwierzą w to, co
właśnie uwieczniłeś. Cudem będzie jeśli właściwie uwierzą Ci w cokolwiek co
tutaj widzisz. Na szczęście właśnie po to masz aparat!
Rysunek wykonany przez Usterkę ^^
Ostatecznie
jeszcze przez sporą część czasu zwiedzaliście tereny Tartaru. Co prawda
widziałeś nieco kraterów, jednakże złote ozdoby, liczne zwisające materiały,
ludzie ubrani w klimatach indyjskich… całość jednak sprawiała, że aż chciało
się zostać tu dłużej. A. I Hades zadbał
o to, byś nie wykończył się w swoich ubraniach. Kroczyłeś w sindbadkach w
kolorze złocistego pustynnego piasku, oraz burgundowej kamizelce. Całości
oczywiście nie mogło brakować złotych ozdób. Sobie również zrobiłeś nieco
zdjęć. Całość wyglądała niczym indyjska utopia. Z każdą chwilą Twoja fascynacja
tym miejscem tylko rosła. Po drodze minęliście nawet… tak. Sklep z pamiątkami.
- I
widzisz? My nie dajemy sklepu z pamiątkami na sam koniec a w środku podróży!
Hades
zaśmiał się, a ty wraz z nim. Taa… każdy znał chyba te sztuczki marketingowe.
Mimo wszystko jednak skusiłeś się by tam podejść. Nie mogłeś się oprzeć,
zobaczyłeś bowiem pluszowe Cerberątko. Hades opowiedział ci o tym jak wielu
turystów na to nalegało, aż w końcu nie uległ. Wyjąłeś pieniądze z portfela,
płacąc prędko. Już po chwili trzymałeś w swoich rękach chyba najśliczniejszego
pluszowego psa jakiego dane ci było zobaczyć.
Rysunek wykonany przez Melindę ^^
Gdy już
wystarczająco się nim nacieszyłeś, ruszyliście dalej w podróż. Pluszowy
szczeniaczek oczywiście wiernie Ci teraz towarzyszył. Trzymałeś go w jednej
ręce, słuchając dalszych opowieści. Dotarliście w końcu do swego rodzaju oazy.
Zbiornik wodny, drzewa dookoła, których nie do końca rozpoznawałeś… ktoś
pływał, ktoś inny wypoczywał w cieniu. Dostrzegłeś również pergolę, która z
jednej strony zasłonięta była szkarłatnym satynowym materiałem. Liczne poduszki
i materace tworzyły idealne miejsce do odpoczynku. Na poduchach leżała kobieta,
uważnie obserwująca ich z tajemniczym uśmiechem. W dłoni trzymała złoty
kielich. Gdy zbliżyliście się do niej, skinęła lekko głową.
Rysunek wykonany przeze mnie ^^
- Witaj moja droga Persefono…
Odezwał się Hades, po czym podszedł do
kobiety, by musnąć delikatnie ustami jej. Przedstawił was sobie, na co
powitaliście się skinieniem głów. Miałeś wrażenie… że coś przegapiasz… coś nie
gra. Coś… nie jest takie jak być powinno. Nie mogłeś jednak za nic skojarzyć o
co chodziło. A nim miałeś szansę jakoś bardziej się zastanowić, Persefona
przemówiła.
- Powiedz mi mój drogi… podoba Ci się u nas?
Spytała, na co ty bez chwili wahania
odpowiedziałeś, że tak. Stoczyliście krótką rozmowę, w której wynikło, że z
chęcią zostałbyś tu jeszcze chwilę dłużej. Gdy tylko to padło, ta uśmiechnęła
się szerzej, proponując Ci napicie się z trzymanego przez nią kielicha. Dopiero
teraz poczułeś jak bardzo spragniony byłeś, więc bez wahania skorzystałeś z
oferty. Odchrząknąłeś, czując lekką nieprzyjemną gorycz. Gdy chciałeś oddać
kielich… kobiety nie było. Na twoich oczach wszystko się zlewało ze sobą.
Dopiero teraz do Ciebie dotarło. Jest lipiec. Czas, w którym Persefony nie było
w Hadesie. Na samą myśl Cię zmroziło. Złapałeś
prędko za aparat, chcąc przejrzeć zdjęcia. Widok gołej ziemi, pełnej kraterów…
cierpiący ludzie… ogromny potężny Cerber.
- Wszystko było…- Zacząłeś, jednak Hades Ci
przerwał.
- Iluzją? Tak.
Zaśmiał się warkliwie, a ty bałeś się spojrzeć
w jego stronę. Wiedziałeś, że i on wygląda inaczej. Ja natomiast po zniknięciu
przyglądałam się wszystkiemu w oddali… hm? Oh wybacz kochanie… Nie wiedziałeś?
Miałeś tyle szans na ucieczkę… z żadnej nie skorzystałeś. Ale i tak o tym nie
wiesz. Nie słyszysz mnie teraz. Jedynie widzisz kątem oka jakąś zwiewną
fioletową chustę i kobiecą sylwetkę… oraz falujący ogon. Hades zbliżył się do
ciebie kładąc ci dłoń na ramieniu, podczas gdy ty łączyłeś fakty. Powiedziałeś,
że chcesz już wrócić. Mężczyzna jednak zaśmiał się na tyle donośnie, że aż
wszystko się zatrzęsło.
- Mój drogi… zapłaciłeś już obola za
przypłynięcie tu, czyż nie?
Ostatni element układanki właśnie wskoczył na
swoje miejsce, a ty… zobaczyłeś tylko jak wizję zalewa Ci całkowita ciemność.
KONIEC
0 komentarze:
Prześlij komentarz