16 listopada 2016

Undertale: Lepszy świat - Rozdział XII by Silent Omen [opowiadanie skasowane] [+18]

Notka od autorki bloga: Niniejsze opowiadanie nie jest moje. Należy ono do Silent Omen, która jakiś czas temu po opublikowaniu kilku rozdziałów skasowała swojego bloga wraz ze stworzoną przez siebie historią. Postanowiłam do niej napisać i poprosić o przesłanie opowiadania oraz - o to by zgodziła się, abym w jej imieniu publikowała. We współczesnym internecie naprawdę mało jest dobrych polskich opowiadań. Jej jest najlepszym jakie znalazłam w polskim fandomie Undertale. 
Tak więc nie przeciągając dalej, oto i ono.

Słowem wstępu:
Frisk stara się przekonać Asgora, żeby porzucił plan zniszczenia bariery. Tłumaczy, że świat wcale nie jest tak przyjaznym miejscem, jak mogłoby się wydawać. Chcąc uniknąć ostatecznej walki z królem spędza czas w Podziemiu na szukaniu innego rozwiązania i ciesząc się towarzystwem przyjaciół.
Opowiadanie przedstawia perypetie głównych bohaterów uniwersum Undertale. Jest to historia alternatywna, z dużą domieszką humoru i pozostająca w zgodzie z głównymi wątkami fabularnymi oraz z kanonem gry.
---
Ostrzeżenie:
Opowiadanie może zawierać: wulgarny język, opisy przemocy i scen erotycznych, wątek poruszający tematykę miłości homoseksualnej. Kierowane do czytelników pełnoletnich. 
SPIS TREŚCI:
Rozdział XII (obecnie czytany)
Rozdział XIII 

- MŁODY, RUCHY! ZAPIERDALAJ! ZA-PIER-DA-LAJ!!!
- Un… Undyne! – posapywał Monster Kid uciekając przed wycelowaną w niego włócznią. Serce zamarło mu w piersi, gdy ta z impetem świsnęła mu tuż obok głowy. – Hufff, Undyne! Ja… już… nie mogę!
- TEMPO! TEMPO! – i kolejna świetlisto-błękitna włócznia pomknęła z zawrotną prędkością w jego stronę. Tej nie zdołał uniknąć. Grot wbił się w ziemię między jego stopami, przez co chłopak potknął się i wyrżnął w glebę. Undyne stanęła nad nim mierząc go wzrokiem.
- Wstawaj.
Odpowiedziało jej ciche szlochanie, które zaraz przerodziło się w wycie. Od płaczu ciałko Monster Kida podrygiwało w spazmatycznych dreszczach. Bał się podnieść głowę i spojrzeć w twarz swojej trenerce. Co za wstyd… Jakże żałośnie musiał wyglądać? Kogo w ogóle chce oszukać, do pięt jej nie dorasta.
- Młody, wstawaj – kucnęła przy nim i podciągnęła go do góry. On jednak wyrwał się jej i na powrót ukrył twarz w ziemi. – Młody… Zrozum jedną rzecz. Nieważne, ile razy upadniesz. Ważne jest to, czy za każdym razem wstaniesz. A teraz przestań żreć piach i wstawaj – zataczał się, ale wstał. Zapłakaną twarz miał brudną od łez i ziemi, na czole już zaczynał kwitnąć pokaźny guz. Trzęsły mu się nogi. Wciąż pochlipując wbił oczy w wojskowe buciory dowódcy Gwardii Królewskiej.
- To co? Próbujemy jeszcze raz? – rzuciła, jakby ten wypadek nigdy nie miał miejsca.
Monster Kid pokręcił energicznie głową. Westchnęła ciężko.
- Popatrz na mnie – zażądała. Lecz on nie miał odwagi. – SŁYSZYSZ, CO MÓWIĘ?!
Dopiero kiedy huknęła, zerknął na nią z trwogą wypisaną w czarnych, zapłakanych oczach.
- Czego się spodziewałeś? Zielonej łączki? A może gry w klasy?
Ciałem chłopaka znowu wstrząsnęły dreszcze. Podziwiał ją i miał za wzór, ale teraz… Nie to, że się jej bał. Po prostu czuł, że ją zawiódł. Że zmarnował jej cenny czas.
- To wszystko przez to, że nie mam rąk jak inni… - wydukał nieśmiało. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku i spadła na ziemię.
- Pierdolisz. Tylko ofermy szukają sobie wymówek.
- Ty nic nie wiesz! – krzyknął do niej. W jego głosie brzmiał gniew połączony z rozpaczą.
- Ćwiczymy dalej? – zaproponowała ignorując tę uwagę.
- NIE! – Monster Kid zaczął się oddalać. Nie miała zamiaru go zatrzymywać.
- To nie. Ale wiesz co? – odwrócił się. – Opowiem ci dowcip na rozweselenie. Co ty na to? – czekał. – A więc… Jasiu mówi do mamy: mogę ciasteczko? A mama mu na to: jasne, ale najpierw umyj rączki. „Mamusiu, ale ja nie mam rączek!”, odpowiada Jasiu. Wiesz co powiedziała mu mama? „Nie ma rączek, nie ma ciasteczek”.
Alphys, obserwująca ich trening od dłuższego czasu, pacnęła się otwartą dłonią w czoło.

Cała Undyne…

Monster Kid znowu wybuchł płaczem. Chciał biec przed siebie, ale nogi bolały go tak potwornie od kilkugodzinnego treningu, że przewrócił się po raz drugi. Rudowłosa szarpnęła go gwałtownie z ziemi i postawiła do pionu.
- Nie powiedziałam tego, żeby ci dosrać. Musisz pogodzić się z tym, że klaskać u Rubika to ty nie będziesz. Ale za to jak już skończysz się mazgaić, to wrócisz do mnie i będziemy trenować dalej. A ja nauczę cię wielu fajnych rzeczy. Zgoda?
Nie odpowiedział.
- Będziemy ćwiczyć twoje nogi. Wykorzystamy cały twój potencjał. Ale musisz chcieć, rozumiesz?
Pokiwał smętnie głową, jakoś tak bez przekonania.
- Mogę nauczyć cię pewnej zajebistej techniki, którą na pewno położysz każdego przeciwnika – dostrzegła w jego oczach błysk nadziei. – Ale żeby ją opanować, najpierw musisz mieć silne nogi. Musisz wykorzystać wszystko, co masz. A teraz idź do domu, odpocznij. Po weekendzie zaczniemy jeszcze raz.
- Dobrze… - wybąkał i niepewnie ruszył przed siebie. Gdy zniknął za gęstą, wysoką trawą, pewien, że nikt go nie widzi i nie słyszy, znów zaczął ryczeć. Nie wiedział, że jego mentorka ma doskonały słuch. Odwróciła się i skierowała swe kroki do domu.
- Eh, Undyne…? – zaczepiła ją Alphys. – Nie uważasz, że trochę… przesadziłaś? – Ruda nie uraczyła jej nawet przelotnym spojrzeniem, prychnęła tylko. No tak, ciągle jest obrażona. Tamtej pamiętnej nocy niczego sobie nie wyjaśniły. Doktorka nabrała wody w usta i zrobiła to, w czym była najlepsza: stchórzyła. Nie potrafiła wyjaśnić jej swoich odkryć, ani wytłumaczyć motywów Friska. Rudowłosa lojalnie popierała Asgora w idei wyjścia na Powierzchnię i „skopania tyłków ludzkości”. Kierowała nią nie tylko wierność królowi, za którego dałaby się przerobić na sushi, ale też silne pragnienie wymierzenia sprawiedliwości. Undyne to wojowniczka. Nie zastanawia się za długo, po prostu walczy dla sprawy i często nie myśli o konsekwencjach. Do tego z niemożliwością graniczy wyperswadowanie jej czegokolwiek. Frisk mówiła, że powinna jej zaufać, że powinna przynajmniej spróbować. Nie tylko po to, by ulżyć sobie i zrzucić ten ciężar, ale też po to, by ocalić tych, których kocha. Również Undyne. Ale jak ma powiedzieć jej, że wszystko o co walczy, nie ma sensu? Jak ma powiedzieć komuś, kto gardzi bezczynnością, że lepiej jest siedzieć na tyłkach w Podziemiu i cieszyć się tym, co się ma? I w końcu… jak powiedzieć, że ją kocha i że dopóki tylko są razem, jest szczęśliwa tu gdzie jest i nie ma potrzeby tego zmieniać?
- Undyne… – splotła palce z jej palcami. Ta, nieco zbita z tropu, uniosła brwi i spojrzała na nią pytająco. Na twarzy Alphys wykwitły rumieńce. – Możemy porozmawiać… normalnie?
Nic nie powiedziała, tylko pociągnęła ją za rękę do domu.
***
Wysłuchała jej z uwagą i ani razu nie przerwała. Był to spektakularny pokaz cierpliwości. Siedziała spokojnie obok z ramionami splecionymi na piersi, milcząca i wpatrzona w niewidoczny punkt. Wyglądała, jakby wewnątrz niej toczyła się walka. Alphys nie była pewna, czy za tą fasadą opanowania nie krył się ładunek wybuchowy. Mimo to postanowiła zaryzykować. Położyła rękę na jej ramieniu i już miała coś powiedzieć, lecz ona ją uprzedziła:
- Muszę to wszystko przemyśleć – podniosła się i nie mówiąc nic ponadto, wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Alphys podkuliła nogi pod brodę. O czym tu myśleć? Ile jej to zajmie…?

Weź się w garść!

Zaczęła liczyć do dziesięciu, gdy wtem drzwi wyleciały z hukiem.
- TO WSZYSTKO JEST POPIERDOLONE! – zawołała Undyne od progu.

Poszło szybciej, niż się spodziewałam…

Wskoczyła z powrotem na kanapę i zrobiła coś, czego tamta w życiu by się nie spodziewała. Objęła ją ramieniem i położyła głowę na jej piersi jak mała dziewczynka, która natychmiast potrzebuje utulenia. To wszystko do niej nie docierało. Potargane, czerwone kudły łaskotały w nos, kiedy Alphys gładziła je uspokajająco.

Już, już, narwańcu. Wszystko będzie dobrze…

- Jebać to… - wymamrotała. – Jebać ten lepszy świat.
- Tak.
- Wiesz co, Alphys?
- Hm?
- Powinnaś mi zaufać.
Serce na moment przestało jej bić. Zaufanie…? Ale czy ona sama była godna zaufania? Wszyscy wciąż polegali na jej wiedzy i doświadczeniu, nawet po tym, co wydarzyło się z Amalgamatami. Ile razy w poprzednich liniach czasowych popełniała te same błędy? Z dziennika Sansa wynikało, że finał prawie zawsze był ten sam. Prawie. Czy więc teraz może być inaczej? Czy może zaufać sama sobie…?
- Ej – z rozmyślań wyrwał ją głos Undyne. Zerkając w dół nadziała się na jej roziskrzone spojrzenie. Kocia źrenica rozszerzyła się zauważalnie; mogła dostrzec w niej własne odbicie. – Kocham cię.
...
C-COOO?!

To swobodnie rzucone „kocham cię” było niczym cios obuchem w łeb – nagłe i niespodziewane. Przez kilka sekund nieco chrypiący głos dowódcy Gwardii Królewskiej rozbrzmiewał w głowie Alphys jakby ktoś wciskał przycisk przewijania na odtwarzaczu. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię. Dokładnie tak powiedziała. Nie miała jednak czasu, by się dłużej nad tym zastanawiać. Undyne przewróciła ją na plecy i cmoknęła w policzek, na którym to wykwitł piękny rumieniec o barwie dojrzałej wiśni. Zaśmiała się dostrzegając zdumienie w jej oczach.
- Um… Undyne?
- Tak?
- Mam pytanie…
- … tak? – pochyliła się nad nią. Kilka niesfornych pasm włosów opadło na jej twarz. Alphys chwyciła za nie i pociągnęła w taki sposób, że prawie zetknęły się nosami.
- … bardzo mnie kochasz? – jej czarne oczy błyszczały wilgocią. Undyne wyszczerzyła się mrużąc oko.
- Jak skurwysyn – ściągnęła okulary z nosa doktorki i delikatnie odłożyła je pod kanapę. W następnej chwili przylgnęła całym ciałem do niej i wydarła z jej ust pocałunek. Dziki i pełen pożądania, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyła. Tamta po omacku znalazła gumkę, którą Undyne związywała włosy. Uwolniła je, a wtedy ruda kurtyna otoczyła ich twarze. Ile razy fantazjowała o tym, że to robi…? Dreams come true, zupełnie jak w tych przesłodzonych produkcjach Disneya, gdzie bohaterowie śpiewają w kluczowych momentach, grube kupidynki sypią na nich z nieba płatkami róż, dookoła fruwają świetliki, a jednorożce pierdzą tęczą. Wplotła dłonie w jej włosy, na co ta mruknęła nie przerywając pocałunku. Wspierała się na jednej ręce, podczas gdy druga rozpoczęła wędrówkę po krągłościach ukrytych za doktorskim płaszczem. Kiedy zabrała się za guziki łączące poły kitla, Alphys oderwała się gwałtownie próbując wyswobodzić spod jej ciężaru.
- Proszę, nie… - wymamrotała, a Undyne zawisła nad nią w bezruchu unosząc brwi.
- Dlaczego nie?
- No bo… bo…
- Już, spokojnie – szepnęła. – Nie zrobię nic, co ci się nie spodoba.
- Nn… nie o to chodzi… Po prostu… No ten… Jja jestem, no wiesz… Gruba.
Czerwonowłosa ryknęła śmiechem na całe gardło, zaś Alphys zakryła się poduszką.
- Głupia! – zabrała jaśka i siłą oderwała jej ręce, gdy chciała zasłonić twarz. – Wyleczę cię z tych durnych kompleksów! Obiecuję ci to. – Przytrzymując za przeguby cmoknęła ją przelotnie. Miała spojrzenie głodnego wilka, który właśnie zapędził swą ofiarę w kozi róg. 

Kurwa mać!

- Undyne, co zamierzasz… ? – zapytała z przestrachem. Mimowolnie zadrżała pod dotykiem wojowniczki.
- Co zamierzam? Boże, Al. Ty się pytasz co zamierzam? – pogładziła ją czule. – Powiem ci do cholery, co zamierzam! BĘDĘ SIĘ Z TO PIEPRZYĆ! – Z lubością obserwowała obawę, która odmalowywała się w czarnych oczach. Kompletnie ją zamurowało. I bardzo dobrze! Gdyby tylko wiedziała od jak dawna Undyne jej pragnęła… Nie przypuszczała tylko, że to kiedykolwiek nastąpi. A już nie na pewno, że będzie to dzisiaj!
- Hah…! Hahaha…! Heh, d-dobry żart… - odwróciła głowę ukradkiem przełykając ślinę.
- Ja nie żartuję – ton głosu rudej zabrzmiał śmiertelnie poważnie. – Tak. Zamierzam się z tobą pieprzyć, bo od dawna mam na to ochotę i wiem, że ty też masz! – Polizała lubieżnie jej szyję, a potem lekko ugryzła. Nie bez cienia satysfakcji zauważyła, że zdrętwiała pod tą pieszczotą.
- Eheh… Undyne…
- Mm?
- O boże… Nie wierzę, że to mówię, ale… TAK CHCĘ!
Undyne zmrużyła z zadowoleniem płonące złotem oko. Ucieszył ją ten niespodziewany entuzjazm. Postanowiła jednak podroczyć się z przyjaciółką. Uśmiechnęła się szeroko.
- Na pewno?
- Tak!
- Ale jesteś pewna?
- Boże, tak!!!
- Hmm… No nie wiem, nie wiem… - niby przypadkiem przeciągnęła długim pazurem po jej udzie.
- Podła flądra! – warknęła Alphys marszcząc gniewnie czoło.
- … FLĄDRA?!
- TAK! FLĄDRA!
- Oż ty! – ruda przygniotła swoją zdobycz do kanapy. Wyprostowała się i nie spuszczając zeń oka przeczesała zmysłowo swoje długie włosy, odgarniając je do tyłu. Było w tym coś obłędnie hipnotyzującego. Przypominała teraz zabójczo zmysłową, wodną nimfę. Na ten czas przestała być wulgarną, impulsywną wojowniczką. Stała się mityczną ondyną, o których Alphys kiedyś czytała w książce o legendach słowiańskich. Ondyna, undyna… Ciekawe, czy to od tych baśniowych istot wzięło się jej imię? A może… może nawet od nich pochodziła? Dotąd nie zastanawiała się nad tym, ale warto będzie dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat.

Później będziesz się nad tym zastanawiać, kretynko!

 Chłonęła wzrokiem ten widok nie mogąc powstrzymać westchnienia, które mimowolnie wydostało się z gardła.
- I co, doktoreczko? – zniżyła głos schylając się. – Nie rozmyśliłaś się?
Alphys złapała za materiał czarnej koszulki i podciągnęła ją nieśmiało do góry. Tamtej uśmiech rekina nie schodził z gęby. Sama dokończyła pozbywanie się tiszerta. Od razu poczuła chropowatą dłoń wodzącą po jej mięśniach brzucha, niepewnie badającą twarde jak kamień wypukłości. Pozwalała się macać, poznawać dotykiem. Ta ufność, rumieńce, szkliste, lśniące oczy, te wstydliwe muśnięcia… Boże, jakie to rozczulające! Więcej. Chciała zedrzeć z uroczej doktorki tę niewinność wraz z ubraniami. Więcej. Poczuła zaciskające się palce na biodrach, ohh. O tak, chciała WIĘCEJ!
- Alphys… - omiotła ciepłym oddechem jej kark. – Jesteś moja.
I w tym momencie puściły wszelkie hamulce. Biały, nieco już wynoszony kitel został rozorany ostrymi pazurami na strzępy. Nikt po nim nie będzie płakał.
- Nie no, serio…? – Undyne skomentowała pokaźnych rozmiarów biustonosz, jaki nosiła przyjaciółka. Był oczojebnie różowy ze złotymi inicjałami „MTT”. – Al… Co to jest?
- Um… Urodzinowy prezent od Mettatona? – odpowiedziała tak, że zabrzmiało to prawie jak pytanie. Poczuła się cholernie głupio. Ale przecież nie przewidziała takiego obrotu spraw! Na taką okazję miała przygotowany inny komplet. Czarny, koronkowy… Ah! O czym w ogóle ona myśli?! Dobra, sprawiła sobie zajebiście seksowną bieliznę tak na wszelki wypadek, gdyby jednak kiedyś tam miało do czegoś dojść, ale skąd mogła wiedzieć, że to wydarzy się dzisiaj? Wszak jeszcze wczoraj Undyne prychała na nią z wyrzutem! A teraz będą się spać ze sobą. Nie… To źle brzmi. Nie z Undyne. To jest żywioł. Będą się rżnąć. O matko, przecież jest jeszcze dół, a tam…!
- Co to kurwa jest… 

No i pięknie. Teraz mnie pogoni z domu. Nie mam w czym wrócić do siebie!

Zanim zakryła ze wstydu twarz, rzuciła przelotnie okiem na swój płaszcz, a raczej na to, co z niego zostało.
- Um… T-to… Też prezent od Mettatona…? – bąknęła spomiędzy palców, nie chcąc patrzeć na nią bezpośrednio. Undyne gapiła się z kamiennym wyrazem twarzy na majtki, jakie nosiła. Pomijając to, że kolorystycznie współgrały z żarówiasto-różowym cyckonoszem, to jeszcze w ich strategicznym miejscu widniała wesoła facjata Mettatona. Ale to nie wszystko! Otóż nad jego głową był złoto-brokatowy napis, który obwieszczał co następuje: „tu byłem”.
- Czy wy…
- NIE! – od razu zaprotestowała. – NIGDY NIC!
-Ugh… Nie obraź się, ale…
- PRZEPRASZAM! J-ja… To znaczy…
Nie dokończyła, gdyż rudowłosa dosłownie zdarła z niej obciachowe gatki i cisnęła nimi na oślep. Różowe majtochy majestatycznie przeleciały przez cały pokój.
- … nie obraź się, ale twój kumpel to skończony idiota. – Uśmiechnęła się obracając wszystko w żart.
Alphys chciała zapaść się pod ziemię, bynajmniej nie tylko dlatego, że nieopatrznie ubrała na siebie… to. Leżała w samym staniku przed najgorętszą laską w Podziemiu, do tego z workiem kompleksów i mocno zaniżonym poczuciem swojej wartości. Z nerwów odruchowo smagnęła ogonem. Undyne, jakby czytając jej w myślach, przylgnęła do niej całą sobą i wyszeptała:
- Jesteś boska – ucałowała ją pod brodą. – Uwielbiam cię.
Odwzajemniła uścisk i zaczęła błądzić rękami po jej plecach. Było tak cudownie… Postanowiła odłożyć na bok wszystkie obawy i ciężary, jakie od dawien dawna dźwigała, choć nie było to wcale łatwe. Trudno. Najwyżej jutro odpokutuje to moralniakiem. Ale teraz…
- O boże, Undyne… - zatrzymała się na wysokości zapięcia od jej biustonosza. Szybko się z nim uporała, a ten zsunął się bezwładnie ze smukłych, wyćwiczonych ramion i natychmiast odszedł w zapomnienie. Z większą pewnością musnęła napięte mięśnie wojowniczki, sycąc dotyk ich fakturą.

Jest taka wspaniała...

Ciało Undyne było wyćwiczone, ale nie muskularne. Twarde i wytrzymałe, tu i ówdzie naznaczone bliznami, po których błądziły palce doktorki. Jakże się różniło od jej miękkiego, kluchowatego cielska! Nie, stop! Nie teraz! Jest tak dobrze!
Rudowłosa w milczeniu pozwalała się głaskać. Nie miała zamiaru się śpieszyć. Niech pozna, niech zapragnie więcej, niech dotyka. Jej ręce, są takie czułe i miłe… Oh, tak. Wtem niespodziewanie zeszły niżej, dotknęły brzegu spodni spiętych skórzanym paskiem. Undyne zajrzała jej w oczy, a gdy dostrzegła w nich mieszankę podniecenia, fascynacji i wahania, znów obdarzyła ich posiadaczkę szerokim uśmiechem.
- No na co czekasz, doktorko? – zachęciła ją, co w sumie zabrzmiało w jej ustach bardziej jak wyzwanie. Koniec! Nie będzie dłużej zwlekać! Gwałtownie złapała za pasek, niczym ćpun na głodzie za działkę koksu, a potem wyszarpnęła go ze sprzączki. Zapięcie odskoczyło z metalicznym pogłosem. Nie patyczkowała się dalej. Rozpięła spodnie, a następnie obsunęła je w dół wraz z bielizną. Ruda zaśmiała się dźwięcznie.
- Ah, niecierpliwa! No już! Już jestem cała twoja! – Podniosła się zrzucając z siebie resztę garderoby.

Moja.

To słowo na ułamek sekundy zadzwoniło w jej myślach.
- Ale to też ci niepotrzebne – Undyne rozcięła pazurem tasiemkę łączącą po środku połówki biustonosza Alphys. Dwie bujne piersi zakołysały się z boku na bok. Złapała za nie oburącz i ścisnęła mocno, na co druga zareagowała cichym jękiem. Usadowiła się okrakiem na pełnych biodrach i rzuciwszy jeszcze zaczepne spojrzenie w jej kierunku, skubnęła delikatnie zębami stwardniały sutek. Ta wierzgnęła nieznacznie, gdy wzdłuż kręgosłupa przebiegł elektryzujący dreszczyk. Zaczęła przeczesywać palcami bujną grzywę, aż tu nagle poczuła między nogami wyraźnie niecierpliwą rękę.
- Undyne! – zawyła zaskoczona.
- Cśśś – uspokoiła ją przelotnym pocałunkiem. Zaśmiała się cicho uświadomiwszy sobie, że jest mokra i gotowa na dalszą grę. – Podoba ci się… - szepnęła wsuwając powoli palec do środka. Alphys nabrała powietrza w płuca, serce zabiło w piersi tak, jakby chciało jednym susem wyskoczyć przez gardło. Zaraz do zabawy dołączył kolejny palec. Poruszały się jednym rytmem, z początku niespiesznie, a po pewnym czasie coraz szybciej. Przez jej ciało przetaczały się fale przyjemnego ciepła, które z chwili na chwilę stawały się coraz bardziej gorące i coraz bardziej intensywne. Oddychała niespokojnie oddając się nieziemskiej rozkoszy, która brała ją we władanie. W końcu zacisnęła nogi mając wrażenie, że jeszcze trochę i eksploduje. Rudowłosa obdarzyła ją spojrzeniem mówiącym, iż jest wielce zadowolona ze stanu, do którego ją doprowadziła. Ale to jeszcze nie koniec. O nie, to by było zbyt proste. Najpełniejszy smak mają te owoce, które późno dojrzewają i które długo nabierają smaku. Nie należy zrywać ich za szybko.
- Ah… Dlaczego przerwałaś? – mruknęła rozczarowana. Słodka. I niezaspokojona. Odebranie jej niewinności będzie niczym zstąpienie do piekieł i przywłaszczenie sobie jakichś diabelsko-mistycznych tajemnic. Ależ ją rozpaliła ta myśl! Ta świadomość, że jest pierwsza. Że została przyjęta tak chętnie. Ucałowała brzuch i zeszła niżej. Zanim Alphys zdobyła się na jakąkolwiek reakcję, Undyne już działała. Rozłożyła jej nogi na boki, a potem zanurkowała długim jęzorem w kusząco wilgotną dziurkę.
- AH! – zafalowała gwałtownie biodrami, lecz silne ręce przytrzymały je w miejscu. Ciche pomruki i jęki przeszywały przestrzeń pomiędzy nimi. Kapitan raz po raz wbijała się językiem głębiej i głębiej, dostarczając swej kochance wyjątkowych doznań. Po kilku minutach wycofała się, lecz nie na długo. Wsunęła do środka palec i poruszając nim rytmicznie skupiła się na lizaniu małego punkciku, w którym koncentrowały się wszystkie nieziemskie ekstazy. Alphys miała wrażenie, że serce, dudniące teraz tak wściekle, połamie jej żebra. Okrutna przyjemność w jednej chwili rzuciła się na nią z całą swą mocą. Napięła wszystkie mięśnie i nagle zapragnęła zwinąć się w kłębek, zginąć i przepaść razem z tą rozkoszą. Undyne zawładnęła nią całkowicie. Orgazm, który nadszedł, rozprzestrzenił się po jej ciele niczym huragan równający z ziemią wszystko na swojej drodze. Wstrząsał nim rytmicznie do momentu, w którym czas po prostu się zatrzymał. Liczył się tylko niespokojny oddech i krążąca w żyłach krew, którą serce pompowało, jakby naszprycowała się sterydami. Gdy ostatnie spazmy przyjemności przebrzmiały, zastygła w bezruchu. Zasłoniła oczy ramieniem oddychając ciężko przez usta. Rudowłosa dźwignęła się na ramieniu i otaksowała ją wzorkiem.

Ohhh kurwa, to było coś!

Gorąca i potargana ułożyła się na jej piersi i wtuliła mocno we wciąż rozdygotane ciało. Leżąc tak obok poczuła się, jakby zburzyła gruby, kamienny mur. To było ekstra! Nigdy nie doświadczyła takiej jedności z drugą istotą. A teraz… patrząc na nią, zupełnie bezbronną i zmęczoną, zdała sobie sprawę z tego, że ta relacja wjechała na zupełnie inny tor. Oplótł ją w pasie żółty ogon, a kiedy odwróciła głowę, zauważyła przesłonięte mgłą, czarne oczy, wpatrzone w nią.
- Moja kolej… - szepnęła i przeturlała się na bok. Teraz to ona górowała nad Undyne. O matko, nawet nie pamiętała, ile nocy śniła o tym widoku! Tym razem mogła bezkarnie chłonąć go wzrokiem. Dotykać jej. Zwrócić otrzymaną rozkosz. Widzieć swoje odbicie na tarczy tej jarzącej się płynnym złotem tęczówki. Pocałowała ją, sama zaskoczona śmiałością, na jaką się zdobyła.

Jednakże życie to okrutny skurwiel z chamskim poczuciem humoru. I jak to często bywa, lubi się ono objawiać w chwilach, w których rzeczywistość zaczyna przypominać scenariusz komedii romantycznej. Gdy jest już tak pięknie, że można rzygać lukrem, gdy w tle leci Whitney Houston wyjąc ponadczasowe „Will always love you”, coś po prostu musi się jebnąć.

- UNDYNE? JESTEŚ W DOMU? PRZYSZEDŁEM NA NASZĄ LEKCJĘ GOTOWANIA! I PRZYPROWADZIŁEM KUMPLA! CHYBA SIĘ NIE OBRAZISZ, CO?!
Share:

76 komentarzy:

  1. Ja tu prawie lulam a tu takie coś! Już po spaniu:) a skoro o tym mowa czy ty wariatko sypiasz? Bo zaczynam wierzyć że nie. A rozdział jest... ciekawy:) a zakończenie nie wiem czy jest tragiczne czy komicze;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, dzisiaj już nic innego nie wrzucę, a chciałam dać to ku pamięci. No i aby ludzie mieli co w szkołach czytać na nudnych zajęciach (tak wiem, że notka +18, ale wiem też o grzeszkach to tu to tam).
      A czy sypiam - tak. Jestem sową - w sensie lepiej funkcjonuje w nocy niż za dnia. Na tygodniu nie trzeba mi wiele snu, za to w weekendy sobie odbijam.

      Usuń
  2. *Przeczytanie tego tłumaczenia napełniło cię DETERMINACJĄ !

    Yumi Złotko, Cudotwórczyni, Barwicielko mego szarego życia Powracam dziś dla ciebie XD

    ~Fenixxs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Bosz... Ale gafa To przecież nie tłumaczenie :o Psieplasiam


      ~Fenixxs

      Usuń
    2. To te peany nie do mnie tylko do Silent Omen xD

      Usuń
    3. Oj Shhhh >.> Do ciebie bo czytam to na twoim Blogu XD

      ~Fenixxs

      Usuń
    4. Naaah, ale ja do tego palca nie przystawiłam, jedyne co to opublikowałam. A więc jeżeli Ci się notka podobała to do Silent Omen, nie do mnie się zwracaj xD Czyta komentarze więc z pewnością zrobi się jej miło

      Usuń
    5. No to Git a więc obie jesteście świetnie i wgle WoW ^.^ Inspirujecie mnie ^^

      Może to przez gorączkę i leki ale kocham was normalnie XDDDDDDDDDDDD

      ~Fenixxs

      http://pokazywarka.pl/flavpv/

      Usuń
  3. Kiedy czytalam to o bieliznie od Mettatona to smiechlam mocno :'D Nie no genialne :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Postanowiłam nas narysować! W genialnym Paincie! Niestety mogę max 6 osób :( Na pewno będzie Yumiś i ja, więc 4 chętne osóbki dajcie mi zdjęcia swoich OC. Ps: Genialny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yumi, jeśli twoje OC nie będzie koniem, to będzie źle? Chciałam zrobić wersję ludzką xDD

      Usuń
    2. Możesz mnie narysować jako sans w damskiej wersji po prostu xD

      Usuń
    3. No problemo. Zaznaczam tylko że jestem kobietką większych rozmiarów dość pokaźnie obdarzoną przez naturę xD

      Usuń
    4. O jaaaa ale ty masz genialne pomysły *Q*

      Ciebie też podziwiam..

      Lista podziwianych co raz dłuższa XD

      ~Fenixxs

      Usuń
    5. U mnie jesteś chudziutka, jakiego koloru chcesz mieć spodnie? xD


      Usuń
    6. Andgora.... Mg się do listy jeszcze dopisać? *Q*

      ~Fenixxs

      Usuń
    7. Jasne! Daj zdj twojej OC albo przynajmniej ją opisz xD

      Usuń
    8. http://imgur.com/a/rqkdb < Od razu mówię, że kontury odrysowałam xDD Ale (nas) rysuję sama.

      Usuń
    9. Ein moment *szperu w pracach....* Eureka !

      http://pokazywarka.pl/wlqyhp/

      Musiałam przeskalowywać :T Tak to jest jak robisz obraz o wymiarach A2 XDDD

      Wybierz którą ślicznotkę :*

      ~Fenixxs

      Usuń
    10. Ink i blueberry w wersji damskiej xD Jeżeli chodzi o mnie to poproszę, żeby były białe średniej długości włosy z grzywką opadająca na bok xD Ciekawa jestem, jako którą postać mnie narysujesz xD

      Usuń
    11. No wiesz Ink taki artysta z duuużym pędzlem *lenny XD * Musiał być na duuużym Formacie *lenny* A obok pędzla ciekawie wyglądają jagódki *lenny* XDDDDDD

      ~Fenixxs

      Usuń
    12. Fiolet albo czerń :3 Przepraszam, że tak mało się teraz udzielam, ale pisze prace na jutro xD

      Usuń
    13. No to zabieram się do pracy XD

      Usuń
    14. Apropo prac... Mam pytanie... Sansa z jakiego AU jako loszkę narysować? :v *///*

      ~Fenixxs

      Usuń
    15. Swapfell lub Underfell hehe

      Usuń
    16. Masz coś do tego FELL XDDDDDD

      Usuń
    17. Ale dobra >.> Zrobiem to dla ciebie... Może na.. uhmm... Jutro XP Albo jeszcze dziś... Ale choroba utrudnia pracę

      Usuń
    18. Ktoś jeszcze coś życzy sobie? >.>


      Usuń
    19. Potrzebne mi jeszcze 2 osoby :vv

      Usuń
    20. To może Silent Omen? Skoro akcja dzieje się pod jej notką?
      Rude puchate (kręcone prawie) kłaki, chuda, na czarno chodzi ubrana, bez okularów czy żadnych znaków specjalnych, jasna karnacja.

      Usuń
    21. Andgora ~.~ Mam coś dla ciebie ~.~ My First Time Fem!Sans Swapfell (sorki jak jakieś błędy)

      http://pokazywarka.pl/51znph/

      Usuń
    22. xDDDD
      Fajne to to ro to xD

      Usuń
    23. Życzem miłego oglądania wulgarnego znaku XD

      Usuń
    24. Zgłaszam się! Jednak chce, byś użyła wyobraźni, dam się narysować jak tyylko zapragniesz! Jestem ciekawa jak mnie widzisz :3

      Usuń
    25. O ja :o Taka akcja mnie ominęła :o No trudno xd

      Usuń
  5. Jej, dziękuję za wszystkie komentarze i Fenixowi za zajebistą pracę ♥ Dzięki Waszym opiniom aż nabiera się chęci do pisania zboczonych opowiadań ♥ / Silent Omen

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj narysuję Alphys i Undyne xD Ale mnie hajpnęło na rysowanie w paintcie xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Połowę przeczytałam przed szkołą, połowę dopiero teraz. ;__; Hm. Jak Yumi wspomniała, że rozdział znowu będzie +18 wiedziałam, że tym razem Silent zaserwuje nam yuri. Uwielbiam w tym opowiadaniu Undyne, zdecydowanie! c: Kurcze.... Chęć rysowania tak silna, czas nie pozwala. :CC Już mam trzy prace zaplanowane. W tym jakaś scenka z Lepszego świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, byłoby mi strasznie miło. Cieszę się, że moje opowiadanie tak dobrze się tu przyjęło c: Dziękuję za Waszą obecność. //Silent Omen

      Usuń
  8. Dostane tytuł osoby która pisze stanowczo za dużo? XD

    Ale mam pytanie do wszystkich artystów (pisarzy i tłumaczy w tym <3 )

    Jaką postać z Undertale lub AU wam się najprzyjemniej tworzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie rodzaje sansów xD Gdybyś widział/widziała ile ja komentowałam xD

      Usuń
    2. Ummm
      Powiem tak
      Nie lubię komiksów gdzie dialogi są między Friskiem Sansem Papyrusem Gasterem - ze względu na czcionkę i edycję tylko dlatego
      A opowiadania - to nie tak że jakieś postacie, to styl autora. Ale jeżeli chodzi o moje ulubione postacie z UT to chyba nie mam takich jakie bym nie lubiła, a co do AU do UT ...
      Może inaczej, wyjątkowo nie podoba mi się całe yaoi z UT. O.

      Usuń
    3. U mnie to Ink albo Reaper Sans.

      Usuń
  9. Undyne i Mettaton. Nie cierpię za to Sansa, ale jest tu ze względu na Yumi (którą kocham wielce) c: // Silent Omen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham nogi MTT <3 XD

      Są bajeczne *.*

      Swietnie się na nich wzoruje przy rysowaniu ciała *.*

      (A jak wychodzą gorsze niż Mettatona to tak miało być XD)

      Usuń
  10. http://pokazywarka.pl/ov8piq/ Ok, narysowaŁam Alphys xD Nie chciało mi się robić przebłysków ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *tarza się ze śmiechu* xDDDDDDDDDDDDD GENIALNE!

      Usuń
    2. OJAPIERDOLĘKURWATOJESTZAJEBISTE!!!!!11111jedenjeden
      Te gacie, cudowne! Majstersztyk! Prawie mi mordę od parsknięcia urwało, zaplułam monitor! Dziękuję ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ / Silent Omen

      Usuń
    3. XD Tak właśnie je sobie wyobraziłam, nie ważne, że podobno poleciały na drugi koniec pokoju i tak musiałam to zrobić

      Usuń
    4. Jeszcze tylko Undyne niech ktoś skrobnie z fajnymi cyckami i będę w niebie X3 /Silent Omen

      Usuń
    5. Jesteście niesamowici (´•ω•`♥)

      Usuń
  11. Chciałam o to kogoś zapytać, a to wydaje mi się najodpowiedniejsze miejsce...
    Czy ktoś poznaje tego Sansa?
    http://blazepandora.deviantart.com/art/Cross-Sans-X-Tale-624878268

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup. Nawet parę stron X-tale jest przetłumaczonych na wattpadzie.

      Usuń
    2. Jak tytuł obrazka mówi - Cross!Sans z XTale
      Jest też głównym przeciwnikiem w tej genialnej animacji
      https://www.youtube.com/watch?v=ThQK_x75Ztc
      Dzięki której właściwie stał się popularny

      Usuń
    3. Jak już o nim... To jeden z tych Sansów których mi szkoda i kurwa nie zazdroszczę. Ale mają gorzej ode mnie, więc... XD

      Usuń
  12. Yumi i Silent Omen mam plan założyć stronkę na której bedę wstawiać swe prace... i mam pytanie... czy mogłabym was tam zapisać jako moje muzy? ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muuzy pffffft bardzo mi miło, ale nie przesadzaj :3 Podaj linka jak już założysz ^^

      Usuń
    2. Yumi czytaj uważnie... gdyby nie ty i Silent to bym przed kompem nie siedziała i nie tworzyła i taka jest prawda, bo wiem jak to bylo nim tu trafiłam.

      Obie coś w sobie motywującego macie.

      Usuń
    3. *rumieni się* Undertale ma coś w sobie. Mnie wyciągnął z depresji, teraz łączy ludzi, motywuje do działania. Toby odwalił wspaniałą robotę ^^

      Usuń
    4. Awww, sprawiacie, że obrastam w piórka ♡´・ᴗ・`♡ / Silent Omen

      Usuń
    5. Zasługujecie na te słowa, zapracowałyście na nie solidną pracą.

      Tworzycie coś pięknego

      I tak Toby odwalił kawał świetnej roboty, ale fandom nie rozrasta się sam. Rozrasta się przez ludzi tak wspaniałych jak wy ^ ^

      Usuń
  13. Zajebisty rozdział, przeczytałam przed pracą i moje myśli przez cały dzień były... Nieodpowiednie.
    Dużo weny, Skarbie. I pamiętaj! My ZAWSZE czekamy na wiecej, jak niezaspokojone dziewice. Nie każ nam długo czekać :D
    Yumi, weź proszę przekaz to Silent :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Takie słowa w chuj dużo dla mnie znaczą ♥
      Weny z pewnością byłoby więcej, gdyby Undyne wskoczyła do mojego łóżka. W końcu skądś inspirację trzeba czerpać (つω`●) /Silent Omen

      Usuń
  14. Aaaaa! Kiedy kolejna część? Już nie śpie po nocach bo zastanawiam się jak to się potoczy. >.<

    OdpowiedzUsuń
  15. Ładnie proszę o następną część... Albo chociaż informacje kiedy będzie c:
    A co do rozdziału to osobiście wolę jak akcja się skupia na Sansie i Frisk, ale to tylko moje takie tam... Upodobanka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    ...
    ....
    .....
    A tak poważnie to po prostu z nimi jest najciekawiej bo są najbardziej świadomi tego co się dzieje i nie oszukujmy się, autorka genialnie potrafi zaintrygować człowieka akcją :)
    (pozdrawiam Ciebie Yumi oraz Silent Omen)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma kolejnej części póki co iiii nie wiem kiedy będzie. W życiu prywatnym autorki opowiadania wiele się namieszało, ale z tego co wiem jak ostatni raz z nią rozmawiałam, to w lutym powinna napisać kolejną część. To jednak nie jest obietnica, a jedynie przypuszczenia. Proszę uzbroić się w cierpliwość :3 Z pewnością, kolejne rozdziały się pojawią.

      Usuń
  16. [*] RIP Lepszy świat

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE