24 marca 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka przy anime [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The anime Incident ] - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka przy anime (obecnie czytany) // Punkt widzenia Sansa
-Masz, Sansaparilla – powiedziałaś uprzejmie, podając Sansowi jego kawę. Za dwie godziny kończysz zmianę. Potem zajęcia. Ugh. Uniosłaś brwi do góry i oparłaś brodę na rękach.
-heh, ostatnio przechodzisz samą siebie w tych imionach – wziął łyk
-3.50$ - odparłaś spokojnie. Choć już wiedziałaś co powie.
-daj na krechę – wyszczerzył się
-Tutaj nie ma krechy, okradasz nas – zażartowałaś.
-eh... przywileje chłopaka? - poruszył brwiami. Zmierzyłaś go wzrokiem i warknęłaś. Jeżeli dodamy ten kubek do wszystkich jakie już od Ciebie wysępił wynik będzie wynosił jedenaście. Zastanawiałaś się, czy kiedykolwiek będzie zamierzał spłacić swoją „krechę”. Może. -więc uh... co robisz dzisiaj wieczorem?
-Pewnie pracę domową. Trochę porysuje. Przejrzę wiadomości – przez kilka ostatnich dni uważnie śledziłaś lokalne media, zwłaszcza że zaczęto podawać informacje o tych co włamali się do Twojego mieszkania. Mężczyzna z show Mettatona był częścią małego gangu grasującego po okolicy. Co Cię zaskoczyło, osobnik z włoskiej restauracji – pan Robert Delaney – był w to zamieszany. Póki co wszyscy, zostali osadzeni w areszcie. To była dla Ciebie wielka ulga, tak jakby jakaś karma faktycznie istniała, lecz nie będą wiecznie tam siedzieć, więc na wszelki wypadek byłaś czujna.
-chcesz wpaść? na... - zaśmiał się lekko – przyjacielski wypad?
-To... jakiś... kod? - zapytałaś niepewnie i zaczęłaś się rumienić. Zaprasza Cię na kolejną randkę?
-NIE, CHOĆ RAZ MÓJ BRAT MÓWI POWAŻNIE. TO FAKTYCZNIE JEST ZAPROSZENIE NA MIESIĘCZNE WSPÓLNE OGLĄDANIE ANIME Z NASZYMI PRZYJACIÓŁMI! - Papyrus przysłuchiwał się uważnie waszej rozmowie.
-Nie chciałabym przeszkadzać – mruknęłaś, choć brzmiało to na dobrą zabawę.
-NONSENS! JESTEŚ CZĘŚCIĄ NASZEJ PACZKI I Z PRZYJEMNOŚCIĄ SPĘDZIMY Z TOBĄ CZAS, PLUS BĘDĘ MÓGŁ W KOŃCU PODAĆ MOJE WSPANIAŁE SPAGHETTI!
-Cóż, skoro tak stawiasz sprawę...
-OCZYWIŚCIE! JESTEM W KOŃCU WIELKI PAPYRUS! - zaśmiałaś się
-A więc dobrze. Z rozkoszą do was dołączę na tym... przyjacielskim wypadzie.
-WIĘC DO ZOBACZENIA DZISIAJ WIECZOREM! TYMCZASEM JEDNAK ŻEGNAJ! -pomachał Ci
-narka
-SANS NIE ZAPOMNIAŁEŚ O CZYMŚ?
-huh? oh, racja – przechylił się przez ladę i dał Ci szybkiego cmoka w policzek – mwah – jak się wyprostował mrugnął do Ciebie. Jesteś pewna, że usłyszałaś dźwięk aparatu w czyimś telefonie. A mniejsza o to. Dwa kościotrupy wyszły ze sklepu.
autor: ciadoodles
-Hehe, szkoda, że nie możesz zobaczyć teraz jak głupio się uśmiechasz – współpracownica wyszczerzyła się.
-Nie wiem o czym mówisz

Jak tylko wróciłaś do domu natychmiast przebrałaś się w luźne spodnie i koszulkę, potem naciągnęłaś na siebie bluzę Sansa. Zapięłaś się i udałaś do ich mieszkania. Wyciągnęłaś telefon.

Ty 20:03 | Puk Puk!

Snas 20:03 | kto tam?

Ty 20:03 | Tytus

Snas 20:04 | jaki tytus?

Ty 20:04 |Ty tu stoisz, a ja marznę!

Drzwi się otworzyły. Sans wystawił głowę przez próg
-to był najgorszy kawał jaki kiedykolwiek słyszałem, musisz powiedzieć jakiś lepszy jeżeli chcesz wejść do środka
-Oj no weź Sans! - skrzyżowałaś ręce – Jest zimno, wpuść mnie!
-dobra, nie chcę abyś się zaziębiła, ale mam naprawdę dobry kawał puk puk, z tym, że ty go musisz zacząć.
-Um... okej. Puk puk?
-kto tam? - otworzyłaś usta zmieszana i wpatrywałaś się w niego. Ma Cię. Sans po chwili zaczął rechotać, a potem głośno się śmiać. - nie wierzę, że dałaś się nabrać.
-To teraz mnie wpuścisz? - Zrobił krok do tyłu nadal się śmiejąc. Jak już byłaś w środku, zauważyłaś, że pozostali się zebrali. Alphys i Undyne schowały się pod kocem, Papyrus mieszał spaghetti, ściągnęłaś bluzę Sansa i rzuciłaś ją na oparcie krzesełka. - Coś przegapiłam? - usiadłaś obok pani naukowiec.
-O-oh, c-cóż.. bracia-złamali-zakaz-przyzywania-zmarłych-do-życia-i-teraz-młodszy-jest-uwięziony-w-zbroi-a-drugi-ma-jedną-rękę-i-nogę-robota-no-i-są-na-misji-aby-odzyskać-swoje-ciała.
-Nie wiem po co chcą je odzyskać! - krzyknęła Undyne – TE METALOWE CZĘŚCI SĄ ZAJEBISTE! Słonko, myślisz, że udałoby Ci się zrobić MNIE w połowie robotem?
-U-uh, w-wolałabym tego nie sprawdzać.
-gdyby to zrobiła, jak miałaby się do ciebie przytulać? - powiedział siadając obok Ciebie. Wszyscy warknęliście.
-SANS! MYŚLĘ, ŻE TWOJEMU LUDZIOWI JEST ZIMNO! -podał nie-tak-do-końca-dyskretnie koc -MYŚLĘ, ŻE ZUPEŁNIE NIE-PLATONICZNE PRZYTULANIE JEST W TYM WYPADKU NA MIEJSCU – Alphys i Undyne zachichotały. Uzmysłowiłaś sobie, że wszyscy poza młodszym bratem znają prawdę. Zaczęłaś się przejmować, że to wygląda jak jakaś podwójna randka, gdzie każdy ma kogoś poza jedną osobą. Poczułaś się źle z tą świadomością. Undyne cicho rechotała. Mocniej zacisnęłaś wargi. Zarumieniłaś się lekko.
-Jest dobrze, Paps, nie potrzebuję... - Lecz Sans już okrył waszą dwójkę kocem. Nagle zrobiło Ci się ciepło. Przysunął się odrobinę bliżej, nie umknęło to uwadze pani policjant.

autor: ciadoodles
Dostrzegłaś, jak szczerzy się szeroko, a w jej złotych ślepiach błyszczy coś, co nie do końca Ci się spodobało. Lecz chwała Alphys, w porę ją uciszyła i uspokoiła. Cóż, ostatecznie nie było źle. W piątkę oglądaliście po kilka odcinków różnych anime przez kilka godzin. Parę się wam podobało, inne nie. Wiele było do siebie podobnych. Tsundere, yandere, moe. Alphys lubiła Mew Mew Kissy Cuite, więc kilka odcinków też puściła. Za każdym razem, kiedy ekranie wojowniczki się transformowały, Undyne zalewała twarz swojej dziewczyny pocałunkami, więc ostatecznie sporo się jej dostało.

 autor: ciadoodles
Anime było... słodkie. Nawet Ci się spodobało. Nie wiesz kiedy, późne godziny nocne zamieniły się w wczesno poranne. Obie kobiety poszły zostawiając kolekcję DVD, abyście mogli sobie w spokoju jeszcze pooglądać. Papyrus uznał, że też czas na niego do łóżka i wyszedł z pokoju, oznajmiając bratu, że nie potrzebuje dzisiaj, aby mu czytać na dobranoc. I tak oto zostałaś sam na sam z Sansem. Miałaś już zamiar sobie iść, kiedy...
-Nie jestem właściwie zmęczona, zobaczymy coś jeszcze? - skierowałaś się w stronę siatki z płytkami. Chwyciłaś tę, która wyglądała na typowe shojo i wsadziłaś ją do odtwarzacza. Zauważyłaś, że Sans poprawił się na kanapie i włączył przycisk play. - Wygląda jak kolejne o dziewczynach w szkole – mruknęłaś nonszalancko i okryłaś się kocem.
-stawiam dychę, że główna bohaterka będzie yandere – jego oczy lekko zamigotały. Podniósł nieco swój głos – miło mi poznać senpai, kocham cię senpai! zabiję cię z miłości senpai! - zaczęłaś się śmiać zasłaniając usta ręką.
-Brzmisz głupio i jesteś w błędzie. Wchodzę i uważam, że to będzie tsundere – chrząknęłaś – B-baka! To nie tak, że LUBIĘ cię czy coś!
-dobrze udajesz tsundereplane
-C-co?! Czy ty właśnie mnie skomplementowałeś DZIWAKU?! - teraz oboje się śmialiście i kiedy miałaś powiedzieć kolejny kawał bardzo głośny jęk wydobył się z telewizora. Zrobiłaś się cała czerwona, zdając sobie sprawę co dzieje się na monitorze. Uczennica leżała w niezwykle lubieżnej pozycji. Ściągniętą spódniczką, podciągniętą bluzką, rozerwanymi majtkami. Była właśnie macana i obracana przez coś co wyglądało jak wielki, straszny potwór pełen macek. Co to kurwa ma znaczyć, Alphys?! Czułaś się, jakbyś właśnie miała zderzenie pierwszego stopnia z autem. Byłaś przerażona, nie umiałaś odwrócić wzroku. Na chwilę udało Ci się zerknąć w stronę kościotrupa, którego twarz była praktycznie w całości niebieska. Wyglądał, jakby to co widzi na monitorze kompletnie go rozbiło, też nie odwracał wzroku. Cóż, póki dziewczyna znowu głośno nie krzyknęła.
-wyłącz to! - miałaś taki zamiar, lecz pilot wypadł Ci z rak na podłogę. Padłaś aby go podnieść, lecz przez szok pomyliłaś przyciski i zrobiłaś jeszcze głośniej.
-OHHHH TAAAAAAK!
-co ty wyrabiasz, oddawaj! - pochylił się w Twoją stronę. Podskoczyłaś zaskoczona jego zachowaniem, nadal zajęta szukaniem właściwego przycisku. Twoje ruchy były za szybkie. Praktycznie straciłaś równowagę, chwyciłaś się ramienia Sansa mając nadzieję, że to uchroni Cię przed upadkiem. Lecz ku Twemu zdziwieniu jego ciało poruszyło się zbyt łatwo i ostatecznie pociągnęłaś go za sobą. Leżał na Tobie, z twarzą między piersiami. Zaczął się podnosić, próbował usiąść, mamrocząc przeprosiny, wyglądał na bardzo zawstydzonego.


 autor: ciadoodles
-CZY WSZYSTKO DOBRZE? SŁYSZAŁEM KRZYKI I ... OH – musiał się pojawić w najmniej odpowiednim momencie. Sans nadal był na Tobie, oboje bardzo się rumieniliście. Papyrus przyglądał się wam, a potem spojrzał na telewizję gdzie dziewczyna z anime była rżnięta w twarz przez macki tłumiące jej jęki. Nagle i on się zarumienił wyraźnie zakłopotany – UM, WIECIE, WŁAŚCIE SOBIE O CZYMŚ PRZYPOMNIAŁEM, WRACAM DO SYPIALNI, A WY... BAWCIE SIĘ... DOBRZE – a potem uciekł do swojego pokoju.

autor: ciadoodles
Przez kilka sekund patrzyliście się w swoje oczy, orientując się w pozycji w jakiej się znajdowaliście. Sans zaśmiał się nerwowo i stanął na równe nogi. Ty również, po sekundzie podniosłaś się z ziemi, popatrzyłaś na swoje stopy, zdając sobie sprawę, że były nie do pary. To super fascynujące.
-uh... czy możesz to teraz wyłączyć?
-Oh! - natychmiast oprzytomniałaś – Tak, tak – popatrzyłaś na tv, patrzyłaś się jeszcze na scenę kilka sekund nim wyłączyłaś maszynę. Oboje staliście w ciszy. Naprawdę nieznośnej ciszy. Co właściwie masz powiedzieć komuś, kto został przyłapany przez swojego brata na zupełnie przypadkowym oglądaniu hentai z Tobą? ...
-łał, wy ludzie jesteście popierdoleni
-Coś czuję, że w tym hentai były gorsze rzeczy. Chyba – zaśmiałaś się nerwowo. Znowu cisza. Postanowiłaś zmienić temat, zawsze Ci to dobrze wychodziło – Wygrałam. Kompletna tsundere. Teraz w końcu spłacisz swoją krechę. - zaczął się śmiać.
-heh, no weź, pewnego dnia ci oddam
-Uwierzę jak zobaczę – mruknęłaś. Zerknęłaś na zegarek. Było późno – Idę spać. Jutro mam pracę i takie tam... i uh, powinieneś chyba sprawdzić co u Papyrusa – poczułaś jak policzki Cię parzą Wybacz Papyrus. - Więc... uh... dobranoc
-dobranoc – Oboje nie wiedzieliście za dobrze jak się pożegnać. Obecnie wszystkie inne słowa mogłyby mieć dziwny kontekst. Pomachałaś ręką, oczy Sansa lekko zamigotały. Cudownie. Wyszłaś z mieszkania czując się nieco lepiej. Weszłaś do swojego, sprawdziłaś wiadomości. Kilka zmian statusu od Alphys.

*Wieczór filmowy z moją paczką!

* #MNIAM (dodane zdjęcie spaghetti)

*Miałam świetną zabawę, nadal nie mogę uwierzyć, że moja fiancee wycięła taki dobry kawał

Zmarszczyłaś brwi. TO ONE TO ZAPLANOWAŁY?!?! Warknęłaś, miałaś zamiar wbiec do domu i przedzwonić z Undyne, aby się z nią rozmówić, lecz na Twoim łóżku już czekał na Ciebie kot. Mruczał i ocierał się o Twoje nogi. Dostałaś wiadomość od Sansa.

Snas 1:23 | jak wiele macek da się wsadzić tak aby ośmiornica się zaśmiała?

Ty 1:23 | Jeszcze raz powiedz „macka” a przysięgam na Stwórcę, zabiję cię

Snas 1:23 | ...

Snas 1:23 | MACKA!

Warknęłaś głośno, ale mogłaś usłyszeć śmiech Sansa zza ściany. Myślami wróciłaś do momentu jak na Tobie leżał. Znowu się zarumieniłaś, klepnęłaś się kilka razy w policzki starając się nie myśleć. Lecz im bardziej próbowałaś zapomnieć, tym mocniej ten obraz wbijał Ci się w głowę. „wy ludzie jesteście popierdoleni” odbijało się echem w Twojej głowie. Poczułaś motyli w brzuchu.

Pa bum. Pa bum.


Share:

23 marca 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka METTATONA II [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The METTATON Incident part 2 ] - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka METTATONA II (obecnie czytany)
 
Mettaton był nieprzewidywalny. Nie byłaś pewna, czy chce Ci pomóc, wykorzystać, czy po prostu zrobić sobie jaja. Może wszystko na raz? Cała poddenerwowana siedziałaś za kulisami czekając na start programu. Przyjaciele Sansa dostali personalne zaproszenie na widownię. To sprawiało, że stresowałaś się jeszcze bardziej. Ostatnim razem nie poszło aż tak źle, lecz kiedy sobie przypomnisz spotkanie z Mettatonem...Potrząsnęłaś głową starając się myśleć pozytywnie.
-Cz-cześć! - Podniosłaś głowę by zobaczyć jak Alphys Ci macha. Przytaknęłaś. 
-Cześć Alphys, co... uh... co u Mettatona?
-W-wszystko dobrze – nic nie mówiła przez chwilę bawiąc się pazurami łap, potem usiadła obok Ciebie – Naprawdę się ekscytuje tym wywiadem. U-uh, ale S-sans nie uważa, aby to był dobry pomysł – poprawiła okulary w nerwowej manierze – A-ale! Będę obok! Nie sp-spuszczę cię z oka. I... i... dasz sobie radę! - Wzruszyłaś ramionami próbując udać spokój. 
-Czego dokładnie mam się spodziewać?
-O-oh... - zerwała się – U-um... C-cóż, wielu pytań o związek... tak mi się wydaje... uh szczerze, nie wiem co planuje. P-przepraszam, chciałabym bardziej pomóc – poklepałaś ją po ramieniu
-Nic się nie dzieje, dzięki tak czy inaczej – Wyglądający jak wulkan potwór przeszedł obok. 
-Moja lawo! Wchodzisz za dwie minuty! 
-Pozostań zdeterminowana! - Alphys złapała się za kciuki. Dałaś jej najlepszy i najbardziej pewny siebie uśmiech na jaki było Cię stać, nawet jeżeli wszystko co czułaś w sobie to tylko i wyłącznie niepewność. Zatrzymałaś się przed wejściem, widownia czekała na Ciebie. Czołówka z programu Mettatona grała w tle, światła się włączyły, konfetti spadło na podłogę. Musiałaś strząsnąć je z butów. 
-Witajcie moi piękni! Witam znowu w Wczesno-Późny-Poranek u Mettatona. Z przyjemnością muszę powiedzieć, że mamy dzisiaj dwóch wyjątkowych gości – neon poza sceną się włączył. Napis „OKLASKI” zamigał na różowo. Jak widownia zrobiła to czego się od niej wymagało robot mówił dalej – Lecz nim do tego przejdziemy, chciałbym abyście sprawdzili swoje siedzenia! - zatrzymał się na chwilę czekając, aż publiczność wyciągnęła teczki – TAK zgadza się, szczęściarze, każdy z was dostał własny, PODPISANY przeze mnie autograf! Zgadza się! TY masz autograf i TY masz autograf! - widownia znowu zaczęła klaskać. Usłyszałaś bardzo głośne
-RAJUŚKU! - oraz..
-NIE CHCĘ ŻADNEGO ŚMIERDZĄCEGO AUTOGRAFU TY GŁUPIA KUPO ZŁOMU!
-Cóż, bez zbędnego przedłużania, zaprośmy naszego pierwszego gościa! Tę, która oczarowała nasze serca mając na głowie spaghetti, tę która była sensacją internetu przez bałagan w sklepie wraz z jej wybawcą kościotrupem! ZAPRASZAMY! - Muzyka zaczęła grać, wkroczyłaś na scenę. Odprowadziły Cię światła reflektorów i zatrzymały się na robocie, który teraz siedział na kanapie, z jedną nogą założoną na drugą. Wskazał krzesło, abyś usiadła naprzeciwko. Więcej konfetti posypało się z góry, publiczność skandowała Twoje imię. Nieśmiało pomachałaś do Papyrusa, który wyraźnie był oczarowany całym wydarzeniem. Usiadłaś uśmiechając się nerwowo. - Nie ma powodów aby bać się mnie, czy stu tysięcznej widowni, kochanie, proszę, zrelaksuj się – pstryknął palcami, kilka osób z jego zespołu weszło na scenę – Czegoś potrzebujesz? Masaż? Pedicure? Lampkę wina? Mamy tutaj wszystko! Nie krępuj się! - Niepewnie zerknęłaś na rzeczy. Pudełka z lakierami do paznokci, tonikiem do oczyszczania twarzy, ręcznikami, butelkami wina, czekoladą. Mettaton naprawdę nie żartował, ale... spa przed tymi wszystkimi ludźmi było ostatnim czego potrzebowałaś. 
-Nie. Um. Nie. Dziękuje – mruknęłaś zawstydzona odwracając wzrok, miałaś nadzieję że nie uraziłaś go za bardzo. Chwycił za pilniczek i zaczął piłować swoje pazury. 
-Powiedziałaś, że nigdy nie widziałaś mojego show – uśmiechnął się złośliwie – Inaczej byś wiedziała, że wszystkie te wspaniałe rzeczy tak naprawdę są... PRAWDZIWYMI BOMBAMI! - muzyka w mgnieniu oka się zmieniła, zostałaś dosłownie wyrzucona z krzesełka – Masz dwie minuty na rozbrojenie ich, bo inaczej całe studio zrobi KABOOM! 
-COOOOOOOO?! - teraz masz już pewność, że to wariat. Popierdolony wariat! Neon mienił się napisem „ROZBROIĆ”. Mogłaś dostrzec, jak widownia bacznie śledzi każdy Twój ruch. Gdzie do kurwy nędzy jest Sans??? Dobra, dobra. Pomyślałaś. Mamy lakier, tonik, wino i czekoladę. Unieszkodliwienie bomb w dwie minuty? Jaaasne, bułka z masłem. Dobra, nie. Panikujesz. Podbiegłaś do najbliższej – toniku i podniosłaś go. Na ekranie za Tobą pojawiło się pytanie czytane przez Mettatona: Zdradź jakieś pikantne szczegóły twojego pierwszego pocałunku z kościotrupem. Zamrugałaś 
-Um, było fajnie, a wteAAAŁ! - poczułaś jak przeszywa Cię impuls elektryczny. 
-No weź, kochanie. Nie nazwałem tych bomb PRAWDZIWYMI bez przyczyny. Jak inaczej miałbym wydobyć z ciebie informacje? - .... O kurwa. 
-Uh...
-Zegar tyka, słonko. 
-To było w moim sklepie! Naprzeciwko współpracowników i klientów! Bardzo się wstydziłam, bo Papyrus nas do tego zmusił! - krzyknęłaś. Usłyszałaś głośny dzwonek. Tonik zniknął. Jeżeli wcześniej się bałaś, tak teraz jesteś sparaliżowana strachem po uzmysłowieniu sobie, że to praktycznie mogło wybuchnąć Ci w twarz... Kurwa mać, zadajesz się z Sansem stanowczo za długo. Podeszłaś do kolejnej – butelki wina – i podniosłaś ją zastanawiając się czy robot faktycznie byłby w stanie rozwalić swoje ukochane studio. Usłyszałaś znowu pytanie: Dostaliśmy informacje, że pewnego wieczora u Grillbiego mieliście bardzo khem... intymną chwilę. Opowiesz coś więcej? Nie chciałaś się tym z nikim dzielić, choć ostatecznie nie było to nic takiego złego. - Um, tak, dostaliśmy pewne bardzo ciekawa... hm... drinki. 
-Ohhh naprawdę? - Bomba nadal nie była rozbrojona. 
-I pod wpływem jednego ... pocałowałam... Sansa. 
-Oh, kochanie, wszyscy wiemy, że było coś więcej niż to – na ekranie pojawiło się wideo z tamtego wieczora. Starałaś się stłumić wewnętrzny krzyk, jak przyglądałaś się sobie, jęczącej imię Sansa przed potworami. Jak wtedy byłaś tym zawstydzona, tak teraz masz ochotę zapaść się pod ziemię. Słyszałaś, jak ktoś na widowni parsknął śmiechem. Toriel zakryła uczy Friskowi. Butelka wina zniknęła. 
-Zostały już tylko dwie, kochani. Da radę? - widownia była głośniejsza niż wcześniej. Chwyciłaś za czekoladę. Pytanie: Jaki był najromantyczniejszy gest, jaki twój verte-bae dla ciebie zrobił? Kurwa, romantyczny gest? Nie masz pojęcia! To typowo subiektywne odczucie! Sans nie był typem romantyka, no i oboje mieliście takich momentów zaledwie kilka. Przyglądałaś się czekoladzie nie wiedząc co powiedzieć. Zerknęłaś na widownie, odszukując wzrokiem Undyne, wyraźnie zaczęła poprawiać swoją kurtkę. 
-On... on dał mi swoją bluzę – nie postrzegałaś tego co prawda jako romantyczny gest, bardziej życzliwość, ale ku Twojemu zdziwieniu właśnie o to chodziło. 
-AH, co za miłość! Została ci już tylko jedna bomba! Panie i panowie! Myślę, że się jej uda! Dajcie jej doping! - widownia była jeszcze głośniejsza, praktycznie Cię ogłuszała. Została jedna. Nie mogło pójść aż tak źle. Podniosłaś lakier i popatrzyłaś na pytanie: Opowiedz nam jak naprawdę się spotkaliście? Publiczność wmurowało. Ciebie też. Nie byłaś w stanie nic powiedzieć, żadna myśl nie zawędrowała do Twojej głowy. 
-Kochanie, dowiedziałem się, że nigdy nie byliście u Grillbiego, przed tym incydentem z drinkami, nie możesz zawieść widowni. Musisz opowiedzieć nam całą historię. Więc proszę. Nie. Ściemniaj.- To kłamstwo nie mogło trwać wiecznie, prawda? Czułaś, że musisz sprawę wyczyścić. Wzięłaś niepewny wdech. 
-Sans i ja ... właściwie – W studio zrobiło się ciemno, ucichła muzyka, zgasły reflektory, a bomby zniknęły... Co? Nagle dało się usłyszeć głos Alphys w megafonie. 
-U-uh, przepraszamy! Problemy techniczne! Pu-puśćcie reklamy! - Mettaton popatrzył na ekran i westchnął. 
-Oh, dobra! Do moich 535,600 kochanych odbiorców, którzy czekają przed monitorami, niedługo wrócimy! Zostańcie z nami, bo po przerwie pojawi się SANS! - Pstryknął w palce, jeden z pomagierów zabrał go. Dostrzegłaś, jak pani naukowiec Ci mruga, podeszłaś do niej i mocno objęłaś.
-Wiesz, prawda? Undyne ci powiedziała, co nie? Jestem taka wdzięczna, że nawet nie wiem co powiedzieć! - nogi uginały się pod Twoim ciężarem, bałaś się że wybuchniesz i zginiesz na antenie. Pogłaskała Cię lekko po plecach, zdecydowanie nie wiedząc jak ma się zachować. 
-T-taa... nie mamy przed sobą już żadnych tajemnic – powiedziała – A-ale ja też miałam swoje sekrety.. W-więc nie o-osądzam cię za twoje. Uh.. Ja.. Ja zrozumiem jeżeli n-nie będziesz chciała j-już być moją przyjaciółką... 
-Oh Alphys jesteś oficjalnie moją najlepszą przyjaciółką po tym co zrobiłaś! - bardziej niż kiedykolwiek chciałaś wrócić do domu. 
-C-czy to źle, powiedzieć prawdę? Trzy-trzymanie kłamstwa przynosi wiele kło-kłopotów
-Uh.. - zamyśliłaś się – Nie, szczerze, to nie. Ale – zerknęłaś na podłogę – już tak wiele osób wierzy w to i wspiera nas... Staliśmy się... idolami? Dowodem na to, że ludzie i potwory mogą ze sobą być? Jeżeli teraz się przyznamy do prawdy... Boję się, że ludzie nie zrozumieją jej, pomyślą że coś nie wypaliło albo obrócą to w coś gorszego. Sprawa... nie dotyczy już tylko nas...
-O-oh, r-rozumiem. - westchnęła – T-tutaj mogę pomóc! Oglądałam t-tak dużo anime o u-udawanych związkach! Praktycznie jestem pro! Um... Znaczy się... jeżeli ch-chcesz? - zerknęła na Ciebie nieśmiało bojąc się odrzucenia. Uśmiechnęłaś się i przytaknęłaś. - C-cudownie! To może wpadniesz niedługo do nas na m-maraton filmowy? 
-Tak, brzmi świetnie – mały wulkan znowu się pojawił. 
-Świetnie ci idzie – powiedział zawstydzony. - Niedługo kolejna część. Przygotuj się. - Wzięłaś głęboki wdech. Mając nadzieję, że teraz kiedy pojawi się Sans, sprawy będą znacznie prostsze. Jeżeli chodzi o ukrywanie prawdy był znacznie bardziej doświadczony w tym, niż Ty. Kolejny wdech. Wydech. Wdech. Dobra. Jesteś gotowa. Muzyka znowu rozbrzmiała w głośnikach, lecz tym razem z Sansem wkroczyłaś na scenę. Neon głosił „OKLASKI”, wspólnie niepewnie pomachaliście widowni, a potem usiedliście przed robotem. Zerknęłaś na Sansa zagadkowo, ten tylko wzruszył ramionami. 
-I oto znowu jesteśmy! Dla tych, co dopiero się dołączyli i przegapili pierwszą część programu, odpytywaliśmy tę tutaj ludzką dziewczynę, ale nic się nie stało, bo teraz czas na jej kościstego chłopaka! - widownia klaskała jak oszalała – Pora rozwiać kilka tajemnic. Co szkielety naprawdę robią w szafach? On też ma kilka sekretów, które publiczność po prostu MUSI poznać – Sans wyglądał jak już miałby dość. Mettaton zwrócił się do Ciebie – Pokażę ci kilka cech Sansa i TY musisz zdecydować, czy je akceptujesz czy nie! Nie bój się, to nic zbyt strasznego. Nie chcę aby nasz 1.7 miliona ludzi przed telewizorami byli zbyt przerażeni. - Pomyślałaś sobie, że to właściwie bez znaczenia, skoro wasza dwójka właściwie już jest „razem”. Robot zrobił dramatyczną pauzę – NAJMNIEJSZA tajemnica! - powoli otworzył małą skrzyneczkę. W środku była niewielka karteczka z napisem: Rzucanie brudnych skarpetek gdzie popadnie po całym mieszkaniu. Popatrzył na Ciebie wyraźnie zdegustowany informacją, choć obiecał że nie zrobi żadnego skandalu – Co o tym myślisz? Przeszkadza ci to?
-Uh... - nie wiedziałaś co masz myśleć – Mam... to gdzieś?
-lepiej sobie odpuść mtt – powiedział Sans – ona już się z tobą nie bawi – robot zmarszczył brwi. Nagle światła się zmieniły i zaczęły szaleć po studio. Głos z głośników odezwał się „LOSOWY OPIS” w akompaniamencie muzyki z lat osiemdziesiątych. Widownia zaczęła szaleć. Nie miałaś zielonego pojęcia co się dzieje, ale wiedziałaś, że Ci się to nie podoba. Dostaliście kartkę papieru i długopis. 
-Na gwiazdy, wiecie co to znaczy! Czas napisać co w Mettatonie jest najlepsze! Macie trzydzieści sekund! - Zegar zaczął tykać, nic nie przychodziło Ci do głowy, więc zaczęłaś szybko szkicować jego nogi. Ostatecznie byłaś pod wrażeniem swojej pracy. Po pół minucie robot chwycił za Twoją kartkę i wziął głębszy oddech. - Ooooo taaaaaaak, w końcu ktoś kto dostrzegł wspaniałość Mettatona! Nogi, nogi to numer jeden odpowiedzi z ankiety! - mrugnął do kamery. Nawet nie spojrzał na Sansa (z tego co zauważyłaś, jego kartka była pusta) – TERAZ czas aby przedstawić naszego super tajnego gościa specjalnego, który chciał, aby jego dane osobiste nie zostały podane do opinii publicznej. A szkoda, kochani, a szkoda, wielka szkoda – Dostrzegłaś, że kamery kierują się na jedną osobę z widowni - Witam słoneczko w Późno-Wczesnym-Poranku prowadzonym przez jedynego w swoim rodzaju mnie. Powiedz cześć do ponad ośmiu milionów widzów! 
-Kim do c***a jesteś?! 
-Oh, blisko skarbie. Prawidłowa odpowiedź brzmi „kim jest Mettaton” niestety to oznacza, że nie dostaniesz nagrody. Poza tym to przyjazny rodzinie program, więc proszę uważaj na swój język. Nie chcę, aby te wspaniałe dzieciaczki w domach go poznały! - machnął ręką z obrzydzeniem, naprawdę po tym wszystkim użył stwierdzenia „przyjazny rodzinie program”? - Teraz przeniesiemy się do tej części na którą wszyscy czekają! Jesteśmy tutaj z naszym super tajnym sekretnym gościem aby się dowiedzieć – kolejna dramatyczna pauza – CZY ON ZNISZCZYŁ MIESZKANIE! 
-Nie zniszczyłam p**********o mieszkania! - krzyknął mężczyzna. 
-Wiesz, kochaniutki, nie mogę nic zapewnić nie posiadając dowodów, ale możemy je teraz zebrać! Odciski palców, czy podpięcie do wykrywacza kłamstw. - prezenter pociągnął za wajchę jaka pojawiła się dosłownie znikąd. - Wyniki mam tutaj! Dowiemy się czy naprawdę stoi za tym przerażającym aktem wandalizmu... ale to zaraz po przerwie! - Odwróciłaś się w stronę Sansa. 
-Czy.. zawsze... tak jest? 
-nom 
-...naprawdę? 
-taaa, mettaton uwielbia się droczyć z widownią, naoglądał się za dużo śmieciowych ludzkich programów i wybrał to co pasuje pod jego stylu – poprawił się w siedzeniu – nie lubię tego, ale to jedyny potwór w tv 
-Wydaje mi się, że też tego nie lubię – przyznałaś – To takie... nierealne, tak wiele rzeczy się wydarzyło. Jestem wyczerpana. - mruknął zgadzając się z Tobą. 
-I JESTEŚMY! Chciałem oznajmić, że mamy obecnie piętnaście bilionów widzów. Panie Tajemniczy Mężczyzno, czy masz coś co chciałbyś powiedzieć? 
-Ja k***a tego nie zrobiłem! Nie jestem rasistą – nie brzmiał przekonująco 
-A.... wyniki mówią... ŻE JESTEŚ WINNY!
-Nie! To nie byłem ja! Zostałem... wrobiony! Twój wykrywacz musi być zepsuty! - Mettaton pstryknął w palce, na salę weszło kilka osób z jego grupy niosąc rstrój sędziego. Ubrali go w niego i podsunęli pod niego podium. Robot uderzył kilka razy otwartą ręką w drewno i krzyknął
-Sprzeciw odwołany, skarbeńku! Widzieliśmy już dość, co oznacza, że stąd wylatujesz! Odpadasz z gry! Jesteś najsłabszym ogniwem! Czas się skończył. Dostajesz wilczy bilet! Już tu nie wrócisz. I jeżeli nie wyraziłem się dość jasno, to oznacza, że masz tutaj zakaz wstępu. Auf Wiedersehen! - z kolejnym pstryknięciem, dwóch ochroniarzy chwyciło mężczyznę za ramiona i dosłownie wyciągnęło z widowni. To wydarzyło się tak szybko, że z ledwością mogłaś uwierzyć własnym oczom. Nie miałaś czasu na reakcję, Mettaton pojawił się z mikrofonem przed Twoja twarzą – Masz jakąś wiadomość do któregoś z naszych trzydziestu jeden kwadrylionów widzów? Wszyscy czekamy. - Wzięłaś głębszy wdech. 
-Kiedy zostałam poproszona, aby tutaj przyjść, myślałam nad wiadomością jaką mogłabym powiedzieć wam wszystkim.... uh, szczerze to nie spodziewałam takiego obrotu spraw... um.. Cóż... Khem.... Chcę tylko powiedzieć, że jestem wdzięczna.... służbom bezpieczeństwa, które niemal natychmiast zajęły się moją sprawą i bardzo szybko wyciągnęły sprawiedliwość. Chciałabym podziękować policji, zwracając szczególną uwagę na ich szefową, która potraktowała sprawę bardzo poważnie. 
-HEJ! ŚMIECIE! ONA MÓWI O MNIE! - krzyknęła Undyne. Uśmiechnęłaś się i lekko przytaknęłaś. 
-Uh, tak czy inaczej... Sans i ja... chcielibyśmy powiedzieć, że wszyscy co nienawidzą potworów będą musieli nauczyć się akceptować postęp. To niedorzeczne, że nadal potwory nie mają tych samych praw co ludzie. Zasługują na szacunek i godność tak jak każdy z nas... Nie jesteśmy sami na tym świecie. Każdego dnia jest coraz więcej związków mieszanych. Nie oznacza, że każdy musi w takim być. Nawet nie musi ich lubić. Lecz powinniśmy pokazać, co oznacza prawdziwe człowieczeństwo. Proszę, zróbmy to... dla dobra nas wszystkich – Sans objął Cię ramieniem, Mettaton przystawił mu mikrofon. 
-cóż, będąc szczerym nie mam wiele do dodania, myślę że powiedziała już wszystko, zaznaczam, że już nigdy więcej nie będziemy się bawić w takie przedstawienia, przestańcie ją nękać, przestańcie mnie nękać, jesteśmy po prostu dwiema duszami zakochanymi w sobie, które chcą wieść normalne życie. 
-Ale... - zaczął robot, ale szkielet mu przerwał 
-nic z tego kolego, dość z wywiadami, jedyne czego pragniemy to szczery śmiech, dobre żarcie i czas z daleka od ciebie 
-Ale... - fuknął – Oh dobra! Koniec odcinka! Dajcie tutaj tańczące Migospoty! - Dwa małe roboty weszły na scenkę. Sans stuknął Cię w ramię delikatnie 
-chodźmy do domu, dziecino – Przytaknęłaś i w mgnieniu oka byliście w jego salonie. Sans zabrał rękę i chwycił dwa dżojstiki – chcesz ze mną pograć? - zaśmiał się. Westchnęłaś i chwyciłaś jeden. 
-Dwie dusze zakochane w sobie, co? - włączył grę. 
-tez umiem pierdolić głupoty, wiesz – Zdałaś sobie sprawę, że usiadłaś na czymś. Podniosłaś się by spojrzeć co to, wyciągając parę brudnych skarpetek. Właściwie, teraz odkąd Mettaton o tym wspomniał, w końcu zaczęłaś na nie zwracać uwagę. Są w całym salonie. Wiesz, że nie jest tak pierwszy raz. Cóż... Tak właściwie to jest tajemnica jaką jesteś w stanie znieść. Z romantycznym partnerem, albo nie.
Share:

22 marca 2017

Undertale: Toby Fox

Na moim blogu przeraża stanowczo liczba materiałów z Undertale. To gra, na jaką złapałam bakcyla w wakacje i jak mnie raz złapała, tak puścić nie chce. Na chwilę obecną, zaczęła mnie fascynować "od zaplecza". Co przez to rozumiem:
Jeżeli to czytasz, to grałeś, albo oglądałeś jak ktoś grał w UT, prawda? Wspaniała fabuła, piękne dialogi, urocze piksele, cudowne postacie. Można zarzucić mu wiele, owszem. Toby jest atakowany i posądzany o rasizm, bo Frisk ma "żółtą" skórę i  "skośne" oczy. Jest atakowany przez matki, jakie znalazły na komputerach/telefonach rzeczy +18 z jego gry. Co moim zdaniem jest niesprawiedliwe. Toby nie odpowiada za to, co robią jego fani, a rynek rule 34 istnieje właściwie do wszystkiego. 
Lecz wracając do głównej części mojego wywodu. 
Postanowiłam przyjrzeć się twórcy gry nieco bliżej. Czytałam wywiady z nim, przeglądałam jego twittera i tumblera. No i oto kilka ciekawostek, na temat jego osoby oraz gry którą stworzył. 

Może, skoro wywołałam już temat, zacznę od stosunku Tobiego do treści pornograficznych z udziałem bohaterów jego gry. Na twoim tumblerze napisał: Also, for all you undertale fans: I'm very worried about some of you. I've seen what you've done to my characters.  
Tłumaczenie: I do wszystkich fanów Undertale: Naprawdę martwię się o niektórych z was. Widziałem co robicie moim postaciom. 
W jednym z wywiadów oznajmił, że dopuszcza erotykę, bo jest świadom internetu. Ba. Jako człowiek urodzony w 1991 roku (ha mój rówieśnik!) doskonale wie jak działa fandom. Przecież nim wydał grę - był osobą jak każdy z nas. Oznajmił jednak, że niektóre treści jakie są poruszane, czy też motywy w jakich biorą udział jego postacie, odbierają mu mowę. Nie precyzował się konkretnie, oczywiście. Lecz buszując w sieci... raczej łatwo domyślić się o co mu dokładnie chodziło. Sprawa nie dotyczy jednak tylko obrazków. Na zadane pytanie, czy czytał jakieś ff na temat jego gry odparł po prostu "Niestety tak".

Nie mówi za wiele na temat swojego życia prywatnego. Przyznaje, że są AU jakie mu się bardzo podobają, lecz nigdy ich nie wymienia, wiedząc, że fani zaraz zaczną kierować się jego zdaniem w ocenie. Nie mówi też, jakie postacie z gry są jego ulubione, lecz zaznaczył, że wyjątkową przyjemność sprawiła mu praca nad Napstablookiem, oraz Sansem.

A skoro przy temacie naszych kościotrupów jesteśmy! Toby nie rozumie fenomenu tych dwóch postaci. Poproszony o zrobienie czegoś dla dorosłych z nimi, oznajmił, że "Co jest nie tak z wami, ludzie? Szkielety nie mają "tego"".

Jerry jest oparty o prawdziwą osobę, jaką Toby znał ze swojej szkoły. Jak pisze na tumblr, kolega był ofiarą losu i nikt go nie lubił. Miał tylko jednego przyjaciela, który z nim wytrzymywał - Tobiego. Przyznam się szczerze, że po tym wyznaniu zmieniłam nieco podejście do Jerrego.

Wyznał też, że pracę nad grą zaczął już w szkole, jaka odpowiada naszemu liceum. Zaczęło się od konceptu, planu. Ten jednak, znacznie różni się od gry jaką znamy. Zaznacza też, że nie trzeba być wybitnym grafikiem, aby stworzyć grę. Na twitterze, dzieli się pierwszymi, starymi szkicami niektórych postaci:

Praca nad grą zajęła mu dwa lata. W jej tworzeniu pomagało mu kilka osób. Trzymał taki niewielki skład w obawie, że informacje mogą wyciec. Zaznacza, że jeżeli bierzemy się do czegoś, plan musi być zawsze zrobiony z wyprzedzeniem. Ten oczywiście, może zostać później zmieniony, jeżeli fabuła pójdzie w inną stronę niż pierwotnie zakładał. Jednak bez planu, ani rusz. Z tym się zgodzę. Nie ma sensu pisać opowiadania, czy zaczynać komiksu bez wcześniejszego zarysu fabularnego. Inaczej, praca nigdy nie będzie dokończona, albo zrobi się takie Never Ending Story.

Muzykę komponuje od pięciu lat.

To co mi się jednak najbardziej spodobało, miało miejsce rok temu. W 2016 Toby zwolnił swoje prawa autorskie. Co to znaczy? Oh, bardzo prosta sprawa. Ty, jak i każda osoba prywatna na świecie, może robić naklejki, komiksy, książki, misie, gadżety i wszystko co chcecie z gry Undertale. No ok, ale czy wiecie, że możecie to wydawać? Yhym. Możecie wydać swojego fanficka bez proszenia kogokolwiek o zgodę. Czy komiks. Czy zrobić misia i go sprzedać. Nie złamiecie żadnych praw autorskich. Toby wspiera poszczególnych twórców, który na swojej pracy chcą zarobić. Walczy natomiast z firmami. Tak wiec, jeżeli Ty zaczniesz sprzedawać koszulki z nadrukowanymi obrazkami z gry - ok. Lecz jeżeli zajęłaby się tym jakaś firma, to Toby wkroczy do akcji i odbierze jej prawa.
Bardzo mi się to podobało. Naprawdę.

Jakkolwiek jednak nie jest świetnym człowiekiem, bo szczerze podziwiam go, nie tylko jako twórcę gry, ale jako człowieka, który spełnił swoje marzenie i ma genialny kontakt z fanami - tak czytając wywiady z nim odniosłam wrażenie, że jest to człowiek... Cyniczny i sarkastyczny. Patrząc po jego odpowiedziach na tumblr, widać, że szybko się męczy ludźmi, nie robi wrażenia osoby towarzyskiej. Trzyma swoje życie prywatne w sekrecie (co akurat mi się podoba).

Mogę się mylić i mogłam źle zinterpretować literki na moim monitorze, ale ... nie mogłam uciec przed wrażeniem, że idee zawarte w grze, jak determinacja, miłość, miłosierdzie, wybaczenie, troska i inne - są tym czego sam chciałby doświadczyć. Natomiast Chara pokazuje jak bardzo zepsuty jest sam gracz. Toby nie tworzy wrażenia człowieka, który lubi ludzi. Wręcz odwrotnie. I nie mówię, że to coś złego. Proszę nie zrozumieć mnie źle.

Hm. No i odpowiem na podstawie tego, co znalazłam na jego stronach co do Undertale 2. Mmm - pogubiłam się. Naprawdę. Raz mówił, że gra jest w trakcie robienia, innym razem, że skoro ludziom zależy tylko na kościotrupach to bohaterami 2 będą tylko szkielety. By zaraz powiedzieć, że niestety gra się nie ukaże. Mam wrażenie, że sobie tutaj żartuje z ludzi - co tylko dowodzi tezie o jego sarkastycznym podejściu do sprawy.

Choć... równie dobrze, to może być tylko pies, siedzący przed komputerem....
Share:

Undertale AU - Disbelief Papyrus

Nazwa: Disbelief Papyrus / Genocide
Autor: ?
Gra do pobrania: tutaj inna wersja tutaj iii sporo jest tych wersji xD


Fabuła tego AU jest prosta. Gracz podejmując się ludobójczej ścieżki próbuje zabić Papyrusa, lecz w ostatniej chwili pojawia się Sans, blokuje cios przyjmując go na siebie - przez co rzecz oczywista, umiera. 
Papyrus natomiast staje się ostatecznym bossem do pokonania w Komnacie Osądu.

"IT'S A FUNNY THING ISN'T IT? THE MORE YOU WANT TO HURT SOMEONE, THE EASIER IT IS TO MAKE THEM STOP LOVING. BUT NO MATTER HOW MUCH YOU WANT TO LOVE SOMEONE, YOU CAN'T BRING THEM BACK FROM BEING DEAD."

 Papyrus już w Ciebie nie wierzy. Tracisz jego zaufanie, miłość. To jest właściwie jedyna postać z oryginalnej gry, która wierzy do samego końca, że jesteś w stanie się zmienić i nie robić ludobójczej ścieżki. Zawsze uważałam tę postawę kościotrupa za wspaniałą i godną naśladowania. Nawet kiedy musisz zabić go drugi raz (tak jakby) nie przestaje w Ciebie wierzyć. TEN Papyrus, przestaje się łudzić. 

Jako gracz powiem tak. Próbowałam go przejść. PRÓBOWAŁAM. Z ciekawości. Wersja którą ja zassałam była tylko i wyłącznie walką z nim, pozbawiona więc otoczki fabularnej - nie wczułam się tak w klimat. Choć pomysł, uważam za naprawdę zacny.
Czy przeszłam? Nie. 
Twórcy się postarali, albowiem nawet walka z Sansem, wydaje się łatwiejsza niż ta z Papyrusem. Zwłaszcza, jak używa swojego specjalnego pomarańczowego ataku. 

Share:

21 marca 2017

Event: WIELKANOC 2017 - Ale jaja!


No i kolejny event z okazji świąt kalendarzowych. Tym razem wypada na Wielkanoc. Dla wielu różnie jest postrzegana, niektórzy ją bardziej inni mniej przeżywają. W tym roku Wielkanoc wypada na 15-17 kwietnia, prawda? No, więc... pora zacząć zabawę!

Motyw przewodni: Jajka! 

Chodzi o to, aby w waszej pracy graficznej, na zdjęciu czy w opowiadaniu, były uwzględnione jajka. Wielkiej filozofii tutaj nie ma, prawda? ;) 

Zakres prac może być różny, właściwie każdy film, bajka, gra, czy tez historia własna. Nie ma ograniczeń. Treść nie musi dotyczyć tego co jest na blogu!

Tak więc:

Zdjęcia - od razu mówię, możecie pochwalić się swoimi pisankami :). Liczba do 5. 

Obrazki - liczba do 5. 

Opowiadanie - do 10 stron. 

Jeżeli posiadasz swoją stronę internetową/konto, możesz podać.

Prace proszę słać na maila: yumimizuno@interia.pl
W tytule: Ale jaja - nick
Termin zgłaszania prac 24 kwietnia 2017, notka z efektem naszych wspólnych prac ukaże się 27 kwietnia 2017
Share:

20 marca 2017

Z drugiego planu


A więc tak, event polegający na przygodach postaci drugoplanowych mamy za sobą. Dziękuję serdecznie tym, którzy dali wkład swój. Naprawdę się cieszę widząc, że jest odzew z Waszej strony i, że wspólnie możemy tworzyć coś wielkiego. Dziękuję za przecudowne opowiadania, oraz prześliczne obrazki jakie się znalazły. Bardzo mi się podoba fakt, że właściwie wszystko można znaleźć, bo jest i Undertale, mamy i Zwierzogród, My Little Pony oraz prace własne. Tak więc każdy znajdzie coś dla siebie. 

Informacje o kolejnym evencie już stricte wielkanocnym, podam na dniach :) 

ZASADY:
1 - Niniejsze pozycje są naszą pracą zbiorową. Tak więc jako takie mogą być drukowane przez Was pod warunkiem, że będzie tylko na domowy użytek i na waszą półkę.
2 - Pod każdą pracą jest podany pseudonim autora. Niektórzy podali mi swoje strony, inni nie. Lecz nie wolno zabierać cudzej pracy i umieszczać ją w innym miejscu bez wcześniejszej zgody autora. 
3 - Autorzy prac mają do nich pełnię praw i mogą je umieszczać gdzie chcą. Miło byłoby jakby dodali, że są to pozycje na event i link, ale nie jest to nic wymaganego. 
4 - Kolejność umieszczonych prac jest przypadkowa. 
5 - Jeżeli komuś nie otwiera się link proszę dać znać w komentarzu. 
6 - Jeżeli ktoś chce to na maila proszę do mnie napisać na yumimizuno@interia.pl


Z drugiego planu
(32 str)
Share:

POPULARNE ILUZJE