5 stycznia 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka przy pozowaniu [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Figure Modelling Incident - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka przy pozowaniu (obecnie czytany)
Obudził Cię telefon i kot siedzący na twarzy. Czyli prawie tak jak normalnie. Podniosłaś się i przekręciłaś na bok, chwyciłaś za komórkę by zobaczyć kto wypisuje.

Paps: 6:21 | DZIEŃ DOBRY! :D

Paps: 6:22 | ŚPISZ?

Paps: 6:22 | SŁYSZAŁEM, ŻE JEŻELI LUDZIE NIE BĘDĄ SPAĆ TO UMRĄ

Paps: 6:23 | TO PRAWDA?

Paps: 6:24 | JEŻELI TO PRAWDA, TO LUDZIE NIE RÓŻNIĄ SIĘ OD SZKIELETÓW

Paps: 6:25 | MY TEŻ MOŻEMY UMRZEĆ JAK NIE BĘDZIEMY DOŚĆ SPAĆ

Paps: 6:25 | SANS BĘDZIE ŻYĆ WIECZNIE >_>

Paps: 6:26 | SKORO MOWA O SANSIE

Paps: 6:26 | UPEWNIJ SIĘ, ŻE WYPIJESZ WIELKI KUBEK WODY Z MAGIĄ

Paps: 6:26 | TELEPORTOWAŁ CIĘ BEZ WCZEŚNIEJSZYCH PRZYGOTOWAŃ

Paps: 6:27 | A TAK SIĘ ROBIĆ NIE POWINNO BO LUDZIE NIE MAJĄ W SOBIE DOŚĆ MAGII

Paps: 6:28 | HERBATA JAKĄ CI DAŁEM POWINNA POMÓC

Paps: 6:28 | CHOĆ PEWNIE NADAL CZUJESZ SIĘ OSZOŁOMIONA

Paps: 6:28 | ALBO PIJANA

Paps: 6:29 | NIE TAK, ABYM WIEDZIAŁ JAK TO JEST BYĆ PIJANYM

Paps: 6:29 | BO JESTEM SZKIELETEM

Paps: 6:29 | ALE Z TEGO CO WIDZIAŁEM TO NIE JEST DOBRY STAN!

Paps: 6:30 | MIŁEGO DNIA LUDZIU! :D :D :D

Zaczęłaś się zastanawiać, dlaczego Papyrus pisał drukowanymi. Kot wbił Ci pazury w rękę, wstałaś, aby go nakarmić i wziąć sobie trochę magii. Czułaś się naprawdę skołowana, tak jakbyś nie spała od kilku dni. Nijak się to miało do stanu upicia, ale naprawdę chciałabyś, aby Sans nie zapomniał uprzedzić Cię następnym razem. Albo, myślałaś idąc przez korytarz, będzie się zachowywał jak na potwora przystało, nic nie powie, tylko będzie się gapił jak magia plącze ci nogi. Byłaś wdzięczna, że pracujesz w kawiarni, gdzie obsługują potwory bo magicznego proszku miałaś pod dostatkiem. Nie byłaś pewna, czy dotrzesz dzisiaj do pracy w tym stanie. Wchodząc do kuchni zaskoczył Cię widok małego kubka na wynos z kawiarni w której pracowałaś!!! Czekał na Ciebie z niewielką kartką.

myślę, że ci się to przyda.

Popatrzyłaś na tył.

ps, twoja współpracownica jest gorsza od ciebie, ale przynajmniej umie pisać

Popatrzyłaś na kubek. Sanz. Ha. Niesłychane! Przewróciłaś notatkę i ku Twojemu zaskoczeniu wiadomość się zmieniła.

pps, czy to jest  dziwne? pukałem, jeżeli cię to uspokoi

Wzięłaś łyk kawy. Łaskotała. Czarna czekolada z espresso i magią. Mruknęłaś zadowolona i wyciągnęłaś telefon.

Ja: 6:36 | Miło z twojej strony, ale miałam magiczny proszek w mieszkaniu

snas: 6:37 | więc oddaj mi kawę

Ja: 6:37 | NIE! Już ją wypiłam

snas: 6:38 | spokojnie tylko żartowałem

Ja: 6:38 | Jaaasne. No i chyba powinnam zadzwonić po gliny, włamałeś się do mojego mieszkania.

snas: 6:38 | właściwie to się w nim tylko pojawiłem

Ja: 6:39 | Kawał na kawale

Ja: 6:40 | Ale serio, muszę nakarmić kota i zrobić inne rzeczy, do potem?

snas: 6:40 | k

Odstawiłaś komórkę i dokończyłaś kawę. Czułaś się znacznie lepiej, pełna sił i gotowa do działania. Dałaś zwierzakowi jeść, ubrałaś się i zrobiłaś sobie tosty. Chwyciłaś za torbę i wyszłaś przez drzwi. Twoje mieszkanie od kampusu dzieliła droga dwudziestu pięciu minut, a do pracy miałaś zaledwie pięć. Przeszłaś obok wystawy i pomachałaś kolegom. W środku był niewielki tłumek. Cieszyłaś się, że masz dzisiaj wolne. Przyśpieszyłaś by dotrzeć na teren uczelni. Ekscytowałaś się, po weekendzie pełnym dziwnych wydarzeń, miał zacząć się po prostu normalny dzień.
-Siemka.
-Cześć Wyatt – uśmiechnęłaś się szeroko. Na swój sposób obwiniałaś go za to, że znowu wpadłaś na szkielety, bo pomysł z tamtą popijawą wyszedł od niego. Szliście ramię w ramię pod salę.
-Słyszałem, że dzisiaj będziemy mieć potwora jako modela do rysowania – powiedział chłodno, zbyt chłodno. Choć Twój znajomy wydawał się nieco podejrzliwy, Ty tę informację przywitałaś z wielką radością. Nie często potwory decydowały się na pozowanie. Ich wygląd był znacznie ciekawszy niż ludzki. - A skoro o nich mowa. Wiedziałem, że je lubisz, ale nie miałem pojęcia JAK bardzo – zamyślił się na chwilę – Znaczy się, teraz powinienem chyba walnąć jakiś kawał o nekrofilii czy coś. - wyskoczyła Ci gęsia skórka – A no i wyglądałaś głupio z tymi kluchami we włosach.
-Boże! - krzyknęłaś zawstydzona – Byłeś tam? - wpatrywałaś się w niego. Ten w odpowiedzi lekko Cię szturchnął.
-Nie, ale ktoś wrzucił video na YouTube, ma teraz.... kilkaset łapek? - popatrzył do góry w zamyśleniu – Rany, dać ci jakiegoś Monster Candy, czy coś? Masz sporego siniaka. - Gapiłaś się na niego przez cały czas jak szliście korytarzami uczelni. Pod salą otworzyłaś drzwi i ... Szczerze, nic by Cię nie przygotowało na to co zobaczyłaś. Odziany w czarną togę, z kosą w jednej ręce i różą w drugiej stał... Sans. Właśnie opowiadał jakiś zabójczo zabawny kawał o śmierci koledze z klasy. Musisz przyznać, że ta wielka kosa wyglądała naprawdę autentycznie, przełykając głośno ślinę przypomniałaś sobie jak wspomniał, że pracuje to tu to tam. Oczywiście, nie przypuszczałaś, że nagle pojawi się w Twojej szkole. To nie skończy się dobrze.
-Ale kurwa zajebiście!– Wyatt zalał się śmiechem. Sans popatrzył na waszą dwójkę. Uniósł brwi.
-cześć koleżanko – wyszczerzył się. Jęknęłaś cicho. Twój kolega zaczął śmiać się jeszcze głośniej.
-Serio, co to ma kurwa znaczyć? Ze wszystkich potworów, ze wszystkich klas, ze wszystkich dni w roku, akurat dzisiaj twój kościany koleżka musiał się pokazać. Kurwa jego mać, to czadowe.
-znamy się?
-Nie, ale widziałem nagranie z restauracji. Wtedy, kiedy to chujostwo miało miejsce. Muszę przyznać, że musiałeś być nieźle zdesperowany, że ją sobie wziąłeś – zażartował patrząc na Ciebie.
-masz z tym kłopot?
-Pffft, wsadzaj jej kości gdzie chcesz, ziom. Nie moja sprawa – wzruszył ramionami – To wolny kraj! A teraz przepraszam idę pogadać z tamtą laseczką.
Między Tobą a Sansem była bardzo długa, niekomfortowa cisza.
-...twój przyjaciel?
-Um, tak jakby. On... wprosił się do mojej paczki i nikt nie ma sił go wywalić. Jest nietaktowny i nie ma gustu w kawałach, ale idzie do tego przywyknąć. Tak to jest, w porządku. Da się z nim pogadać – wzruszyłaś ramionami – Przepraszam, wiem że zachował się jak super chuj, ale... co... co ty tu właściwie robisz?
-mówiłem, łapię się różnych prac
-To wiem, ale nigdy nie postrzegałam cię jako figurę do malowania. Nie um... nie tego się spodziewałam. A nie, że ma to być coś złego! - zaśmiał się.
-wiesz... wy ludzie bardzo interesujecie się szkieletami, nie wiem dlaczego, jesteśmy tylko kupą kości, ale znalazłem ogłoszenie, że uczelnia wynajmie szkielet i jak przyszedłem to dostałem zatrudnienie – jego źrenice zamigotały kiedy odwrócił wzrok – uh, ale domyślam się, że możesz czuć się niekomfortowo, więc mogę sobie pójść...
-Nie, nie, nie, jest spoko! - powiedziałaś szybko – Nie chcę abyś tracił pracę przeze mnie. No i wiem jak szkielety wyglądają um... uh...
-nago? - dostrzegłaś iskierki w jego oczach.
-Taaa – odwróciłaś wzrok zawstydzona – A czy tobie nie będzie przeszkadzać to, że będę w klasie...? - dostrzegłaś niewielki rumieniec na jego policzkach, potrząsnął głową.
-nie opuszczaj zajęć ze względu na mnie – a więc ustalone. To będzie bardzo dziwne doświadczenie dla waszej dwójki. Prawda. Uh. Przysunęłaś swoje krzesełko obok Wyatta i wyciągnęłaś szkicownik. Czułaś się poddenerwowana, choć to nie Ty będziesz naga przed wszystkimi.
-Ej, nie masz nic przeciwko, że twój kościany facet pokaże nam co ma w spodniach? - zapytał Wyatt. Popatrzyłaś na niego złowrogo.
-To szkielet. Nie ma nic w spodniach – Chyba... byłaś pewna na 99,9%, że nic tam nie było. No ale nie o tym teraz powinnaś myśleć. Albo w ogóle.
-A więc co? Wpycha ci swoją kość udową w...
-Zamknij się! - syknęłaś, byłaś cała czerwona. - Zamknij się. Nie chce o tym teraz gadać. I nie nazywaj go moim kościstym facetem. - warknęłaś i impulsywnie otworzyłaś szkicownik. - A jeżeli myślisz, że jedynie wsadzając chuja do waginy przyniesiesz kobiecie rozkosz, to współczuję okropnego życia seksualnego. - Nie tak, jakbyś wiedziała na ten temat coś więcej, ale zdecydowanie tekst się udał.
-Jezu, wyluzuj. A więc wolisz od drugiej strony? - poruszał brwiami. Wywróciłaś oczami.
Dobra, wiesz jaki jest szkielet. Właściwie wszyscy już w wieku sześciu lat mieli tę wiedzę. Mimo to nadal czułaś się dość dziwnie oglądając wyeksponowane kości. I choć Sans wyglądał jak ludzki kościotrup, był to obrazek niesamowity. Jego ciało różniło się w wielu miejscach. Jego kości były znacznie większe i mocniejsze niż ludzkie, brakowało też kilku. Nie było żadnych przerw, to tak jakby kości były ze sobą zrośnięte. Choć nie miał stawów poruszał się płynnie. Czaszka okrągła, inna od Papyrusowej, nie miał właściwie żuchwy. Jego zęby zdecydowanie większe niż człowiecze. Twój wzrok powędrował na jego miednicę, faktycznie nic tam nie miał. Tak jak reszta kości, była ona znacznie większa od ludzkiej. Chciałaś powiedzieć Wyattowi „a nie mówiłam”
-namaluj mnie jak swoje francuskie kościotrupy – zażartował. Artyści popatrzyli po sobie, poczuli się zdecydowanie luźniej. Jak zaczęłaś szkicować, zrozumiałaś dlaczego został modelem. Choć siedział i nic nie robił, jego twarz wyrażała wiele emocji. Nigdy wcześniej tego nie zauważyłaś. Praktycznie nie umiałaś spojrzeć mu w oczy, kiedy byliście razem, lecz ta czaszka była niezwykła. Zdecydowanie ciekawsza niż ludzka. Po jakimś czasie zmienił pozycję. Tym razem miałaś problem z narysowaniem jego żeber. Po kolejnych kilku minutach, znowu się przemieścił, tym razem leniwie oparł się o krzesło i zamknął oczy. Klasa mruknęła z fascynacją. Ktoś zaproponował mu pewną dziwną pozycję. Sans wsadził sobie różę w gałkę oczną. To faktycznie wyglądało widowiskowo, ale zastanawiałaś się, czy go to boli, a może nic nie czuje? Zaraz potem pomysły się posypały, spodobał się szczególnie jeden. Kosa, róża i czarna szata miały być wykorzystane. W tym stroju Sans wyglądał naprawdę... mrocznie? Nigdy nie przypuszczałaś, że takim słowem będziesz mogła go opisać. Mieliście czas na jeszcze jedną pozycję i Wyatt zerkając na Ciebie zabrał głos.
-Mam pomysł – odezwał się – ale to będzie wymagało partnerki – powiedział wskazując na Ciebie – wstawaj i stań tam. - Oczy wszystkich zwróciły się w Twoją stronę. Nie miałaś jak odmówić. Powoli podniosłaś się z krzesełka i stanęłaś na środku pomieszczenia. Sans poprawił kaptur i złapał mocniej za kosę. Na swój sposób byłaś podekscytowana tym co Wyatt chce zaproponować. No i jakby przegiął, będziesz mogła go nazwać złamanym chujem przed wszystkimi i jeszcze Ci przyklasną.
I tak oto jesteś, stoisz tam gdzie wszyscy mogą się na Ciebie patrzeć. Wstydliwie gładzisz się po ramieniu, Sans ustawił za plecami różę, drugą dłonią gładził Twój policzek, który nadal piekł po wczorajszej kolacji. Starałaś się jak mogłaś, aby Twój uśmiech wyglądał naturalnie, Sans próbował go odwzajemnić. Zdałaś sobie też sprawę z tego, że masz pierwszy raz dobrą okazję, aby spojrzeć mu w oczy. Naprawdę były interesujące. Na czarnym tle, dwa świecące punkciki. Nie wiesz, czy miał po prostu czarne białka, czy pustkę, a jeżeli tak to na czym utrzymywały się białe źrenice. Te bowiem mogły migotać nawet w ciemnym pokoju. Wygląda na to, że nie reagowały na światło tak jak ludzkie. Już wcześniej zauważyłaś, że mogły zmieniać swoją średnicę. 
 klik
Czas się skończył, ludzie zaczęli się zbierać. Sans zabrał rękę niemal natychmiast. Ty odwróciłaś się starając uspokoić bijące serce. Możesz odhaczyć najbardziej wstydliwe zajęcia. Zaczęłaś się pakować ignorując Wyatta. Kilku znajomych zachichotało, Sans powoli podszedł do Ciebie.
-przepraszam, ta ostatnia pozycja chyba ci się nie podobała – powiedział słabo.
-Nie! Przepraszam, nie przypuszczałam, że on.. cóż... to dupek, więc powinnam spodziewać się po nim wszystkiego, ale przepraszam za jego zachowanie – starałaś się zachować spokój – Um... nic się nie stało, co nie? - Jego źrenice lekko zabłyszczały.
-no nie wiem, a ładnie mnie narysowałaś?
-To nie jest śmieszne! - Zarzuciłaś torbę przez ramię.
-wiesz, że jestem szkieletem z poczuciem humoru – powiedział idąc za Tobą do drzwi.
-A wiesz co mnie bawi? Jak na kogoś kto nie ma skóry jesteś całkiem wyrazisty
-hej, może to moje powołanie?
Oboje nadal się rumieniliście wychodząc z budynku, ale zawsze mogło być gorzej.
Share:

27 komentarzy:

  1. Sans słodko wygląda w czarnej todze... hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słooooodko? Ja takiego bym zobaczyć nie chciała xD

      Usuń
    2. A czemu? Słodki jest XD

      Usuń
    3. Cóż, gdybym go przypadkowo wkurztła to taki słodki by nie był.

      Usuń
    4. Bez kosy wyglądał by lepiej bo ma wygląd jak Sans z Reapertale

      Usuń
    5. Nie moge się odczepić od tego zdjęcia jest takie sweeeet

      Usuń
  2. Sans z różą w oczodole, wyobrażam go sobie do niego pasowała by niebieska róża i jeszcze gdyby również róże oplatały jego żebra. Wyobrażam go sobie Ahhh... Wyglądał by pięknie. O i Yumi Komputer ocalał odratowali go :D Czyli będę mogła zrobić fan arty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki Sansik z Reapertale. Słodziak nom

    OdpowiedzUsuń
  4. Sans modelem ( ͡° ͜ʖ ͡°) ( ͡° ͜ʖ ͡°) hyhyhy

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ogarniam tych opowieści ale i tak jest zajebiście :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo Sansik z Reapertale :3 tylko bez tego swojego morderczego dotyku ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten obrazek jest namalowany pod opowiadanie xD

      Usuń
  7. To jest zajebiste ^^ Kurde, chętnie bym go jakoś narysowała xD Tak widząc go na żywo ;3 Bo tak mam już całą teczkę xD Dzięki Yumi za rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jakbym zareagowała na żywo widząc kościotrupa przebranego za śmierć.... aaaale proszę bardzo xD

      Usuń
  8. Yumi... jestem bardzo wkurwiona, może niesłusznie, albo to jakiś błąd... ale powiedz mi szybko. Czy to jest twoje konto? https://www.wattpad.com/user/AsgoreDreemuur Bo jeżeli nie, a raczej nie, bo masz już jedno konto, to jestem STRASZNIE WKURWIONA. Ktoś do joty skopiował twoje opowiadanie, a do teo się pod tym podpisuje! KURWA. PRZEPRASZAM ZA SŁOWNICTWO, ALE MNIE ZARAZ SZLAK TRAFI. Dobra "wykrzyczałam" się już. Tak jak wyżej, ktoś nie dość, że ukradł twoje opowiadanie i się pod nim podpisał, to na swym profilu napisał: "Piszę dla zabawa i bo lubie". Nawet obrazki skopiował i opis. Jeżeli komuś pozwoliłaś to opublikować - okej, ale nawet powinien napisać, że to nie jego, tylko twoje. Jestem naprawdę, naprawdę wkurwiona. Żeby mieć taki brak szacunku do autora. https://www.wattpad.com/story/94519040-undertale-50-twarzy-friska ... Brak akapitów, brak podpisu, brak WSZYSTKIEGO PRÓCZ TEGO CO TY DAŁAŚ. Choć ty miałaś akapity. Błagam, zrób coś tym, albo ja to zrobię ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhhh oczywiście, że to NIE jest moje konto. Już się tym zajmuję, dzięki za informację.

      Usuń
    2. *wybucha* B ę d z i e m i a ł z ł y c z a s, a zadbam o to jako twoja sekretarka i kapłanka!

      Usuń
  9. Yumi, poszukam czy przypadkiem ktoś jeszcze nie splagiatował innych twoich opowiadań/tłumaczeń. Wiesz, tak na wszelki wypadek. Nienawidzę, jak ktoś kradnie coś nad czym ty tak dużo pracujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama co jakiś czas to robię, więc spokojnie. Najwięcej musiałam się upominać u osób dubbingujących na youtube, wrzucali moje tłumaczenia komiksów, a nie pisali skąd je mają...

      Usuń
    2. Sprawdziłam również ten blog, co ukradł twoje tłumaczenie komiksów Zootopii, został usunięty. Sama obejrzałam Zwierzogród i bardzo mi się spodobał ^^

      Usuń
  10. Mój Boże... 0.o ja lecę do liceum plastycznego, no i... nie umiem sobie wyobrazić tego w ogóle XD

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE