1 czerwca 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka treningowa [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Training Incident ] - tłumaczenie PL

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka treningowa (obecnie czytany)
Nowy Rok, nowa Ty, co oznacza posłuchanie Undyne kiedy mówiła, że potrzebujesz treningu. Nie minął nawet dzień kiedy napisała do ciebie, abyś podniosła dupę i zaczęła nad sobą pracować. Lecz nie tylko ona Cię tym dręczyła. Nawet Papyrus nalegał abyś z nim trenowała, by stać się silną i wygrywać wszystkie pojedynki. Próbowałaś im wyjaśnić, że ludzkie i potworze style walki są kompletnie inne, ale nie słuchali... no i nie umiesz odmawiać Papsowi (zbyt słodki) czy Undyne (za straszna). Więc tak oto znalazłaś się w parku? Ciężko to tak nawet nazwać. To właściwie otwarte pole z kilkoma ławkami niedaleko miasta. Nadal było dość mroźno, mimo tego, że byłaś ubrana w wygodne buty i ciepłą kurtkę. Undyne powiedziała, abyś nie przejmowała się ubraniem, co nie równało się z tym, abyś o nim zapomniała. Cokolwiek to znaczy. Nie było nikogo poza Tobą, Papyrusem, Undyne, Alphys i Sansem. Właściwie, on właściwie teraz pracował sprzedając hotdogi (nawet nie chciałaś trudzić się pytaniem go po co na środku pustego pola stanowisko z parówami) w zabawnym stroju sprzedawcy. Byłaś... zadowolona, że Sans się zjawił. Minęły dwa dni od czasu Sylwestra i teraz nie był ani pijany, ani nie miał kaca, naprawdę chciałaś z nim pogadać o tym co się stało. Cóż. Nie chciałaś, tak naprawdę, ale wiedziałaś że powinnaś. Zauważył, że się na niego patrzysz i pomachał Ci. Przełknęłaś ślinę. Teraz czy potem? Czy czekanie pogorszy sprawę? A może już za długo to trwa? Nerwowo odmachałaś, Papyrus stanął naprzeciwko. 
-DOBRZE PRZYJACIÓŁKO, JESTEŚ GOTOWA?
-Uh... - zerknęłaś na Sansa, który już spał. Tak szybko?! Przytaknęłaś wysokiemu – Chyba bardziej gotowa już być nie mogę
-DOBRZE, WYCIĄGNĘ TERAZ TWOJĄ DUSZĘ!
-Zaraz co... - nim miałaś szansę zaprotestować, poczułaś jak coś ściska Twoją pierś. Zaniemówiłaś. Co do diabła? Przez moment to było jak dwa uderzenia serca, powolne i pewne pa bum pa bum, a zaraz potem rumba na resorach pa bum-bum-bum pa bum-bum-bum. Instynkt nakazał Ci zasłonić pierś mając nadzieję, że w ten sposób uspokoisz bicie, ale tylko się zakrztusiłaś. Dobra, dobra. To nie jest dobry początek. Uścisk zelżał i wzięłaś głębszy wdech. Dobra, nie tego się spodziewałaś. Cóż... niczego tak na dobrą sprawę się nie spodziewałaś. Chciałaś zobaczyć swoją duszę od dawna, odkąd dowiedziałaś się, jak ważna jest dla potworów. Aaale to było dziwne uczucie. 
-NIC CI NIE JEST? - przełknęłaś ślinę i przytaknęłaś – MOGĘ SPRÓBOWAĆ JESZCZE RAZ? - Przytaknęłaś, tym razem gotując się na dziwne doznania. Pa bum-bum-bum-pa-bum-bum-bum. I wtedy poczułaś się tak, jakbyś była w dwóch miejscach jednocześnie. Nie. Nadal byłaś tam gdzie byłaś. Tak jakby... Twoje ciało i dusza to nie było już jedno? Wtedy uścisk zaczął znikać, miałaś problemy z oddychaniem, ale... czułaś tak jakbyś nie potrzebowała oddychać. Przez moment obraz przed oczami się rozmył, by po chwili ukazał się jakby ... inny, wyraźniejszy.. Papyrus? I... oh.. Fioletowe serce unosiło się przed Twoimi oczami, powoli upadając na podłoże. Zadrżałaś. To małe, cudowne bijące serduszko było Twoją duszą? Właściwie, było całkiem mizerne. Po tym co czytałaś o duszach spodziewałaś się czegoś... co robi większe wrażenie? Ale i tak jest czadowe! 
- RAJUŚKU! FIOLETOWA DUSZA. MYŚLAŁEM, ŻE BĘDZIE ZIELONA, UNDYNE POPATRZ – chciałaś chwycić swoją duszę, ale zdałaś sobie sprawę, że nie możesz ruszyć rękami. Tak właściwie to nawet ich nie widziałaś. Zdałaś sobie sprawę, że to nie było konieczne, Twoje dusza jakby odpowiedziała na próby i sama uniosła się do góry. Dobra. Trzeba będzie przywyknąć.
-A CO TO ZA MIZEROTA? - krzyknęła. A może myślisz, że krzyknęła. Trudno to określić. Słyszałaś, jakbyś była pod wodą. - Czeka nas sporo roboty – słyszałaś, jak policjantka strzeliła z karku i w jednej chwili widziałaś ją lepiej – Dobra, jako kapitan gwardii czuję się w powinności wyjaśnić ci jak to wszystko działa... - cierpliwie czekałaś. 
-UNDYNE DLACZEGO NIC NIE MÓWISZ? - kobieta zacisnęła mocniej zęby a potem wykrzyknęła 
-NIE! PIEPRZYĆ TO! NIE MAMY NA TO CZASU! NAJLEPSZA NAUKA TO PRAKTYKA! - wysłała w Twoją stronę kilka włóczni. Zaczęłaś się drzeć, chciałaś zakryć twarz w dłonie, ale przypomniałaś sobie, że nie możesz się ruszać. Twoja dusza zadrżała i ledwo uniknęła włóczni. Jezu Chryste. - Co to do diabła miało być smarku?! To dopiero rozgrzewka! - Papyrus popatrzył niepewnie na przyjaciółkę. 
-UNDYNE NIE TAK TRAKTUJE SIĘ WHIMSATOTA
-Whimsatot? - Undyne prychnęła 
-Potworzy slang, tak się określa dzieciaka który zaczyna się uczyć. Znaczy się ciebie. No i nie widzę powodów aby traktować cię jak jajeczko – Papyrus popatrzył na nią, westchnęła głośno wywracając oczami – Dobra, wygrałeś. Twoja kolej – teraz był zadowolony. Stanął naprzeciwko. 
-DOBRA PRZYJACIÓŁKO. ZACZNIEMY OD PROSTEGO ATAKU KOŚCIĄ. WYOBRAŹ SOBIE JAK TWOJA DUSZA PRZESKAKUJE, GOTOWA? - przytaknęłaś, małe kosteczki sięgające Ci do łydek zaczęły zmierzać w Twoją stronę. Skupiłaś się najmocniej jak się dało, ale dusza ani drgnęła. Kości uderzyły w duszę, zaś Twoje ciało przeszył ból. Krzyknęłaś. Dlaczego się na to zgodziłaś? - UM, NIE TAK ŹLE JAK NA PIERWSZY RAZ – Warknęłaś, ból zniknął tak jakby nigdy go nie było. Znaczy się czułaś go i nie czułaś ... jednocześnie? 
-Daj mi chwilę – chciałaś złapać oddech, ale przypomniałaś sobie, że nie musisz oddychać. - Dobra, um. Jeszcze raz? 
-NIE, TERAZ TWOJA KOLEJ
-Oh – rozejrzałaś się dookoła. Wszystko poza Papyrusem i Undyne było rozmazane. Też umiałaś przywołać kości? A może to tylko umiejętność kościotrupów? Powinnaś go uderzyć? Ale jeżeli spróbujesz to zranisz się o kość... - Uh... ale jak? 
-MOŻESZ ZROBIĆ WIELE. MOŻESZ ZACZĄĆ MIŁĄ ROZMOWĘ, SPRAWDZIĆ MOJE STATYSTYKI, MOŻESZ NAWET MNIE ZAATAKOWAĆ JEŻELI CHCESZ – Cóż, nie wiesz jak się ruszyć, więc wybrałaś rozmowę. 
-Co to są statystyki? 
-TO... NO WIESZ.... STATYSTYKI. - to zdecydowanie najbardziej nieprzydatna odpowiedź, jaka dostałaś. 
-Ch-chyba ja mogę wyjaśnić – Alphys pojawiła się w polu widzenia – Wszyscy, potwory czy ludzie, mają mają swoje statystyki. Twoja DEF czyli obrona i ATK czyli atak. Każdy ma swoje LOVE czyli poziom przemocy oraz HP...
-Niech zgadnę, punkty życia 
-T-tak, niektórzy wierzą, że oznacza ten skrót też Nadzieję – zamyśliła się – P-potwory uwielbiają akronimy. - To brzmi jak jakaś gra. Ciężko było Ci uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. 
-Więc, jak to sprawdzić? 
-P-pomyśl o tym
-Pomyśl o tym – powtórzyłaś. Nie no, serio?
-T-tak! Dokładnie!
-Smarku, marnujesz czas! Teraz moja kolej! - Ta rozmowa nic nie wniosła nowego. Jak niby miała Ci pomóc? Czekałaś niecierpliwie spodziewając się kolejnej włóczni pędzącej na Twoją twarz emm znaczy się duszę. Undyne stworzyła małe strzałki i te... powoli zmierzały w Twoją stronę. Próbowałaś przypomnieć sobie jak poruszyłaś się za pierwszym razem. Jak mówił Paps, skupiłaś się na poruszaniu, ale dusza ani drgnęła. Pociski trafiły w Ciebie.  - Cholera, naprawdę ssiesz. Nie musiałam nawet męczyć się ze zmianą koloru twojej duszy.
-Co?
-Mój specjalny atak! Robisz się zielona i nie możesz się ruszać, a ja ATAKUJE! - zacisnęła pięści. Łał. Była przerażająca. Skorzystałaś z rady Alphys i sprawdziłaś STATYSTYKI Undyne. Skupiłaś się z całej siły aż dziwne numery pojawiły się przed nią. 
10 ATK
10 DEF
... to nic Ci nie mówiło, ale wygląda na to, że jest całkiem silna. Zastanawiałaś się, czy jest jakiś sposób abyś sprawdziła siebie. Kolej Alphys. Przygotowałaś się, ale ona nawet nie próbowała cię atakować, zamiast tego jej białe imię powili zmieniło się na żółte. 
-T-to oznacza łaskę, R-robisz się żółty. N-nie chcesz walczyć. N-nie będę tego tłumaczyć n-naukowo. P-po prostu o-okazując łaskę o-oszczędzasz nas. 
-Okazuję łaskę? - jasne złote światło wydobyło się z Twojej duszy. Było ładne, zastanawiałaś się, czy da się go dotknąć. Minęło jeszcze kilka rund. Po kilku ciosach i po zaczerpnięciu rad od Alphys odkryłaś jak poruszać duszą bez większego problemu, choć i tak kierowałaś nią kiepsko. Undyne się denerwowała, że nie robisz postępów. Niebieskie ataki Papyrusa stały się Twoimi ulubionymi no i to takie śmieszne uczucie jak Twoją dusze i ciało przechodzi kość. Zmęczyłaś się szybko. Poczułaś przeszywający ból w duszy. Byłaś padnięta i psychicznie i fizycznie, więc poprosiłaś o przerwę. Teraz już nie walczyliście, leżałaś na ziemi dysząc ciężko. Rany. Czułaś ból dosłownie... Oni robili to Frisk? Dobry Boże. 
-MOŻE WALKA NA NASZ SPOSÓB JEST DLA LUDZI TRUDNIEJSZA NIŻ ZAKŁADALIŚMY – Papyrus pomógł Ci się podnieść i stanąć na równe nogi. Przytaknęłaś słabo. Nogi miałaś jak z waty. Boże. Ał. To tak strasznie boli – MOŻE ZRELAKSUJESZ SIĘ I ZROBISZ STO OBRAŻEŃ DOOKOŁA PARKU? - patrzyłaś się na niego z niedowierzaniem. - UM, PIĘĆDZIESIĄT? - nadal się gapiłaś – DOBRA, POCZĄTEK BYŁ TRUDNY, DWADZIEŚCIA PIĘĆ I KRZYKNIESZ JAK ŚWIETNE TY I ALPHYS JESTEŚCIE 
-Paps nie ma mowy abym zrobiła chociaż jedno w tej chwili. Chcę usiąść na chwilę – zerknęłaś na stanowisko Sansa – Tak, usiądę tam i odpocznę, dobrze? - Papyrus wyglądał tak, jakby chciał coś powiedzieć, ale przytaknął i udał się do Undyne by zaraz potem zmierzyć się z nią. Alphys w tym czasie biegała dookoła wrzeszcząc, jakie życie wiodła ostatnia bohaterka anime. Cóż. Oto i oni. Podeszłaś do jego stanowiska, nagle poczułaś się strasznie spięta. Masz szanse z nim porozmawiać o tym co miało miejsce w Sylwestra. Szybko, ułóż plan. Zaczniecie od małej pogadanki, a potem spróbujesz nawiązać... 
-cześć – przywitał się – gorącego jamniczka? 
-Chcę pogadać - ...nawiązać do... dobra, w sumie tak też się da. 
-dobra? - podparł głowę na ręce, wskazał na wolne miejsce obok siebie – siadasz? 
-Ja uh – przygryzłaś wargę – uh tak, z przyjemnością – usiadłaś obok niego, poprawił się w swoim siedzisku
-co tam?
-Więc uh... - zaczęłaś – Nie wiem ile pamiętasz z Sylwestra, ale myślę że powinnam ci powiedzieć. Um. Ja nie um nie chcę abyś dowiedział się o tym od kogoś innego... w inny sposób... wiesz... wiem że takie rzeczy cię denerwują więc.. uh... na początek wiesz jak się zachowywałeś tamtej nocy, co nie? - jasny rumieniec był wystarczającą odpowiedzią. Pamiętał – Dobra. Więc. Um. Myliśmy u Grillbiego a potem poszliśmy oglądać fajerwerki do parku i poszliśmy pogadać zostawiając resztę, usiedliśmy na górce i um zaproponowałam pocałunek o północy i ty ... zapytałam się czy chcesz i my to zrobiliśmy. Znaczy się, pocałowaliśmy się. - Cisza. 
-...ok? - Spodziewałaś się, że zacznie się na Ciebie drzeć, albo coś innego powie. Cokolwiek. Naprawdę. Ale on się tylko patrzył. Zrelaksowany, wyluzowany, w ogóle nie zmieszany. 
-Nie jesteś zły?
-a powinienem być?
-No ale pocałowałam cię. Zmusiłam cię. ja...
-ej – przerwał Ci unosząc rękę – to nic, nie martw się, byliśmy pijani więc..
-Ja nie
-co?
-Ja nie byłam pijana. Byłam trzeźwa jak to się stało. 
-oh – zaczynałaś czuć się niepewnie, czekając aż coś powie. Będzie zły. Na bank. Milczał. Odwróciłaś wzrok i popatrzyłaś na rozlany keczup na budce. - wiesz całowaliśmy się często publicznie, to nic wielkiego
-To jest coś wielkiego! Ten pocałunek był inny! Nie jakiś tam cmok w policzek czy przystawienie zębów. On był... - czymś. 
-przestań – warknął – to tradycja tak? nic nie znaczy – Cisza. 
-Wiem.. - opuściłaś ton głosu – Wiem – zaczęłaś się trząść – Chciałam się upewnić, że wiesz. Bo ... bo przepraszałeś. Po tym co się stało. I myślałam, że może .. sama nie wiem – poddałaś się. 
-słuchaj koleżanko – chwycił Cię za dłoń. Puść. - nie chcę cię zranić – Za późno – nie chciałem na ciebie naciskać – Ale to zrobiłeś – przepraszałem bo pewnie wiedziałem, że nie mogę być tym kimś kim chcesz abym był – odwrócił wzrok, wyraźnie nie czuł się dobrze z tym co mówił – słuchaj, muszę iść, przerwa mi się skończyła – Co? Idzie sobie? W połowie rozmowy?! 
-Sans, próbuję z tobą porozmawiać. 
-nie mamy o czym – mruknął oddalając się od Ciebie. 
-O wielu rzeczach musimy! Jest tyle rzeczy o jakich muszę się dowiedzieć. Na przykład... dlaczego ten raz był ... inny od pozostałych. Może... może między nami jest coś więcej – zatrzymał się, ale się nie odwrócił. Twoje serce zabiło niepewnie. Nie tak ta rozmowa miała się potoczyć. Czekałaś. Czułaś, że nie możesz oddychać. Dlaczego to powiedziałaś? Zaraz zacznie przepraszać i mówić, że nie czuje tego samego i ...
-wiesz, jesteś dobra w widzeniu czegoś czego nie ma - ... oh. Znowu zaczął się oddalać, a Ty poczułaś jak coś ślina utknęła Ci w gardle. Próbowałaś zignorować zimno w jego głosie, ale odbijało się ono echem w Twoich uszach, chwyciłaś za rękaw jego bluzy, aby nie uciekł, aby się nie teleportował, albo abyś się przeniosła z nim gdyby tak zrobił, kiedy nagle. Pa bum-bum-bum. Nie byłaś pewna czy to on czy ty, czy zrobiłaś to przez przypadek czy celowo. Nie wiedziałaś, że w ogóle tak umiesz. Był żółty. Już Cię oszczędzał? Chciałaś go puścić, ale cały czas byłaś na nim skupiona. Może przez ten cały wycisk dzisiejszego dnia. Nie chciałaś, ale zauważyłaś... 
ATK 1
DEF 1
-...Dlaczego masz takie niskie STATYSTYKI?
-nie twoja sprawa – Blip. Czy on... sobie poszedł w połowie walki? - wszystko wróciło do normy, nadal byłaś w parku ale Sans całkowicie zniknął. Rozejrzałaś się niepewna tego co zrobiłaś... niepewna tego co on zrobił. Próbowałaś zrozumieć, a im bardziej się starałaś tym bardziej zagubiona się czułaś. Sans nie był zły za pocałunek. Wyglądał tak jakby się tym nie przejmował. Więc dlaczego zareagował tak gwałtownie na coś co nie ma dla niego znaczenia? Dlaczego wkurzył się i sobie poszedł kiedy mówiłaś o tym co czujesz? Zachował się... jak nie on. Nie chciałaś, aby to się tak potoczyło. Nie planowałaś tego. Chciałaś przeprosić, może oczyścić atmosferę, a potem... co? Teraz siedzisz i myślisz i zastanawiasz się o co się pokłóciliście. 
-GDZIE SANS? - podniosłaś głowę. Papyrus rozglądał się na boki. Wzruszyłaś ramionami. 
-Nie wiem. Rozmawiałam z nim o czymś co się stało.... i się zdenerwował i teleportował się.
-ROZUMIEM. TO NORMALNE. UCIECZKA. ON TAK ZAWSZE ROBI. TAK, NIE PRZEJMUJ SIĘ, CHODŹ, POBOKSUJMY SIĘ, WYŁADUJ SWOJĄ FURIĘ – Jakieś nieznane uczucie ścisnęło Cię w żołądku 
-O czym ty mówisz?
-O NICZYM, MÓJ BRAT JEST TAKIM DZIAMDZIAKIEM, NIE CHCESZ SIĘ POSIŁOWAĆ? UNDYNE POWIEDZIAŁA, ŻE TO DZIAŁA RELAKSUJĄCO! 
-Papyrus
-MOŻEMY TEŻ PO PRZYJACIELSKU ZROBIĆ PRZYSIADY, NICZYM SIĘ NIE RÓŻNIĄ ALE ZROBIMY JE RAZEM BO JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI 
-Papyrus
-PEWNIE BYM CIE POKONAŁ, ALE MOŻEMY ZMIERZYĆ SIĘ W IMIĘ NAUKI – zaczynał się pocić. 
-Pap...
-NYOO-HOO. BŁAGAM NIE BĄDŹ ZŁA NA MOJE FANTASTYCZNE WYMÓWKI. CHCĘ ABY PO PROSTU KAŻDY MIAŁ DOBRE INTENCJE W SERCU. WIĘC. NIE. KŁAMIĘ. ROBIĘ TAK BO SAM POWIEDZIAŁ MI ABY NIC NIE MÓWIĆ. I OTO JESTEM. MÓWIĘ. ALE TYLKO DLATEGO, ŻE MI ZALEŻY – uniósł dramatycznie ręce do góry. Czułaś, że znowu zaczyna brakować Ci tchu. Co się dzieje? W brzuchu zamieszkało stado motyli. Próbowałaś się skupić.
-Nie rozumiem.
-PRZYZNAM, ŻE JA TEŻ NIE. SANS ZAWSZE MIAŁ WIELE TAJEMNIC KTÓRE STRZEGŁ. TO NIE JEST TYP KTÓRY LUBI CHODZIĆ KOŁO ECHO KWIATÓW JEŻELI WIESZ O CZYM MÓWIĘ. TAK NAPRAWDĘ. BYŁEM ZASKOCZONY KIEDY ZOBACZYŁEM JAK SIĘ CAŁUJECIE NA SYLWESTRA – Ałć, tego nie musiałeś przypominać – WIĘC ZACZĄŁEM KRZYCZEĆ Z RADOŚCI, UNDYNE POWIEDZIAŁABY ŻE SKRZECZAŁEM, ALE TO NIE MA ZNACZENIA 
-Ale on był pijany
-TAK ALE POWIEDZIAŁ MI ... COŚ - ... zaraz, że niby co?
-Co ci powiedział?
-NIESTETY, WSPANIAŁY MŁODSZY BRAT PAPYRUS NIE MOŻE CI POWIEDZIEĆ BO MA MOCNĄ WIĘŹ ZE STARSZYM BRATEM SANSEM, ZROBILIŚMY NAWET PAKT DUSZ. 
-Odchodzisz od tematu – czułaś się niepewnie. Co mu powiedział? - To może podpowiedź? 
-DOBRZE, ALE TYLKO DLATEGO, ŻE JESTEŚ MOIM PRZYJACIELEM KTÓRY DZISIAJ CIĘŻKO PRACOWAŁ. I DLATEGO, ŻE SANS JEST ZBYT EMOCJONALNIE ROZDARTY ABY SIĘ PRZYZNAĆ – Popatrzył na Ciebie nerwowo wyraźnie próbując dobrać odpowiednie słowa 
-Paps, powiedz proszę, że nie zwariowałam myśląc, że to nie jest do końca platoniczne uczucie – byłaś niepewna, przez mieszane znaki. Wszystko od jakiegoś czasu przy nim było... inne. Szkielet zamrugał kilka razy i popatrzył na pole. 
-CO WIDZISZ KIEDY PATRZYSZ NA ALPHYS I UNDYNE? - cóż, niższa śmiała się pijąc wodę a Undyne mówiła. Stały blisko siebie, Undyne zaczęła tulić Alphys. Obie chichotały. Alphys pocałowała swoją dziewczynę. 
-Szczęście. 
-NA TYM POZIOMIE RANDKOWANIA TO NORMALNE. ŁĄCZY JE NAJBARDZIEJ ROMANTYCZNA HISTORIA MIŁOSNA. ALE ZACZYNAJĄC OD POCZĄTKU, UNDYNE CAŁY CZAS MÓWIŁA JAK ŚWIETNA JEST ALPHYS I ZAWSZE BYŁO JAKIM TO JEST GENIUSZEM I JAKI ROBI ŚWIETNY RAMEN I CAŁY CZAS NARZEKAŁA NA METTATONA – uhh? - NO I ZAPROSIŁA MNIE ABYM SIĘ Z NIĄ UDAŁ NA PIŻAMA PARTY ALE KIEDY POSZEDŁEM TO OBIE CAŁY CZAS ROZMAWIAŁY. UNDYNE PYTAŁA SIĘ, CZY PO ZACHOWANIU ALPHYS MOŻNA COŚ WYCZYTAĆ. CHCIAŁA ABYM NAWET WYPYTAŁ ALPHYS O JEJ UCZUCIA, CHOĆ NIE ROZMAWIAŁEM Z NIĄ WTEDY ZBYT CZĘSTO – Przerwał zerkając na policjantkę, która nadal tuliła Alphys. - WIĘC ZAPYTAŁEM SIĘ JEJ DLACZEGO NIE ZAPROSI AL NA RANDKĘ, BO TO NAJPROSTSZE ROZWIĄZANIE, ALE WIESZ CO MI POWIEDZIAŁA?
-...Nie? 
-POWIEDZIAŁA, ŻE ZA BARDZO SIĘ BOI. UWIERZYSZ? UNDYNE SIĘ BAŁA ZROBIĆ COKOLWIEK. MYŚLAŁA ŻE ALPHYS JEST DLA NIEJ ZA SUPEROWA. A TERAZ TYLKO POPATRZ. CZYSTE SZCZĘŚCIE. ROZUMIESZ?
-....Nie?! 
-JAŚNIEJ SIĘ JUŻ NIE DA. PRZEGAPIŁAŚ TEN WĄTEK Z CZYSTYM SZCZĘŚCIEM? 
-Próbujesz mi powiedzieć, że Sans... co? Boi się iść ze mną na randkę? 
-MÓWIĘ, ŻE SANS MOŻE BYĆ... TRUDNY... W NOWYCH RZECZACH. ZNACZY SIĘ. JESTEŚ DLA NIEGO CZYMŚ WAŻNYM. I NIE CHCE PRZYZNAĆ, ŻE KLUCZEM DO PRAWDZIWEJ PRZYJAŹNI JEST OTWARTA I SZCZERA KOMUNIKACJA WIĘC... POSTARAJ SIĘ NIE BYĆ NA NIEGO ZŁA TYLKO DLATEGO, ŻE JEST EMOCJONALNIE W GORĄCEJ RODZIE KĄPANY – starałaś się nie śmiać. 
-Ah, dzięki Paps. Wiesz jak sprawić, aby dziewczyna poczuła się lepiej – i faktycznie, byłaś mniej zła. Nadal nie dostałaś odpowiedzi na pytanie, ale nie będziesz naciskać. 

--

snas: 23:04 | cześć przepraszam że sobie poszedłem kiedy próbowałaś rozmawiać. 

Ty:  23:05 | Mniejsza. Zapomnij o tym dobra? :)

snas: 23:05 | heh dobra :)

snas: 23:05 | to.. do jutra? karaluchy pod poduchy

Ty:  23:05 | Tak jasne 

Ta, może faktycznie widzisz to co chcesz zobaczyć.
Share:

21 komentarzy:

  1. "Wpadki" są najlepszą opowieścią w moim życiu! (Chociaż książek dużo czytam) może to dlatego, że to MY jesteśmy głównym bohaterem, albo dlatego, że to w końcu Undertale... sama nie wiem. Czy może ktoś zna jakąś książkę "tego kalibru"? Mam na myśli to, że czytelnik w niej występuje, są jakieś wątki miłosne i komiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/10/undertale-te-ciche-momenty-rozdzia-i-in.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/11/underyale-labirynt-serca-rozdzia-i.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/03/undertale-kinktober-sadyzm-sadism.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/09/undertale-czy-to-uczyni-cie-szczesliwa.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/12/undertale-anomalia-o1-poznanie.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/04/undertale-kreacja-01-ciao-opowiadanie.html

      To opowiadania z serii postać x czytelnik u mnie

      Usuń
    2. http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/04/undertale-twoje-30-dni-rozdzia-i-by.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/03/undertale-tylko-dotkne-just-touch.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/03/undertale-nauczka-dla-kurwy-learning.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/02/undertale-jestem-z-ciebie-dumna.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/01/undertale-dobrze-tak-wygladasz-you-look.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/01/undertale-znalazam-cos-w-twojej.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/12/undertale-rozogniony-trojkat-heated.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/12/undertale-jestes-mile-widziany-youre.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/12/undertale-opowiadanie-alphys-alphyne.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/11/undertale-blizej-mnie-closer-to-me.html
      http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2016/11/undertale-horrortale-odzywianie.html

      A tu One-shooty
      Ja Uwielbiam opowiadania postać x czytelnik!

      Usuń
    3. Bardzo Ci dziękuję Yumi... już kilka One-shootów czytałam wcześniej i muszę przyznać, że klimat jest

      Usuń
  2. I kolejny Papytus sie pojawił! ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. O SHIT, To jest świetny rozdział QwQ
    SANS, TY KURWIU, PRZESTAŃ SIĘ BAĆ - PRZECIEŻ SAM WIDZISZ, ŻE ONA (my) CIEBIE PRAGNIE, TO NA CO TY KURWA CZEKASZ?! >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z toną Melinda, przecież na pierwszy rzut oka widać, że Sans coś czuje.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. *zerka na ostatnie dwa rozdziały* Tooo zostało Ci tak jakby 14 i pół strony życia.
      Mmmm.
      Powodzenia!

      Usuń
    2. To radzę ci już wybierać trumnę.

      Usuń
    3. Znam dobry zakład pogrzebowy (ba-dum-tss)

      Usuń
    4. Jak chcesz mogę Ci zamówić reklamę na urnie... w ten sposób można zarobić na całą ceremonię.

      Usuń
  5. Czy tylko mnie wkurza już zachowanie Sansa..? No bo serio, ja rozumiem jakby oboje się czaili i wgl.. ale laska daje mu sygnały, że na niego leci! Ba! Wali go po pysku tym, że z chęcią poleciała by z nim w czoko-moko~! A on?! Eh.... No nie no... Ja rozumiem... Obawia się, że nie jest dość dobry, bo on potwór, ona człowiek i ogólnie dramat... ale... może mógłby Z NIĄ o tym porozmawiać...? Albo chociaż być milszy... Bo w chwili obecnej zachowuje się strasznie odpychająco względem bohaterki... Odważyłabym się wręcz powiedzieć, że jak chujek... >.<

    OdpowiedzUsuń
  6. https://m.youtube.com/watch?v=LHdrZpto4-c

    To wyraża więcej niż tysiąc słów... i podsumowuje rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. No żesz cholera jasna! Coraz gorzej jest przez to, że skrywa swoje uczucia. To go zniszczy... Nie tylko jego ale i nas także. Prosze. Powiedz wreszcie prawde. Sans nie może wieczność skrywać tego. Nie wytrzyma z tymi emocjami. Tak samo jak my. To niszczy nasze relacje... I niszczy mnie bo tylko dwa rozdziały zostały 😭
    Dziękuje Yumiś. Bardzo dziękuje za podzielenie się z nami tym opowiadaniem. Jest wspaniałe. Ale i tak na pierwszym miejscu u mnie utrzymują się Ciche xD Same wspaniałe opowiadania dla nas tłumaczysz. Jestem ci bardzo wdzięczna. Dziękuje jeszcze raz 😘💙

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Sanseł, śpiesz się! Zostały dwa rozdziały, na co czekasz?! >,<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam "Suseł" xD
      Ale to prawda, bo jest coraz bardziej niepewne do czego to wszystko prowadzi ;-;

      Usuń

POPULARNE ILUZJE