20 maja 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka w galerii [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Arcade Incident ] - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka w galerii (obecnie czytany)
Biorąc pod uwagę to wszystko co ostatnio miało miejsce w Twoim życiu, zapomniałaś o ślubie. I zapewne nadal byś nie pamiętała, gdyby panna młoda nie napisała do Ciebie smsa przypominając o wieczorze panieńskim w tę sobotę. Całkowicie wypadło Ci to z głowi i teraz masz problem. Nie masz już żadnej ładnej sukienki na tę okoliczności, co oznacza konieczność zrobienia poważnych zakupów... dzisiaj. W okolicznych sklepach nie było niczego specjalnego, kilka mniej istotnych kramików połączonych ze sobą. To nic w porównaniu z wielką galerią w której mogłaś wydać nadwyżkę gotówki. Tak właściwie minęło kilka miesięcy odkąd tam byłaś, nawet po sprawie z napadem udałaś się do pobliskiego sklepu aby kupić to co najpotrzebniejsze. Ostatecznie Mettaton dotrzymał obietnicy by wynagrodzić wam wzięcie udziału w jego show czekiem z całkiem ładną sumką. Miałaś obecnie więcej pieniędzy na koncie bankowym niż kiedykolwiek od bardzo dawna i ... nie nie czarujmy je, przeznaczasz gotówkę na żarcie, teraz przynajmniej możesz jeść coś innego niż zupki chińskie. No ale teraz, skoro nie musisz martwić się o finanse choć raz możesz poczuć się jak te aktorki i iść na zakupy nie martwiąc się (za bardzo) o cenę. Znalazłaś sukienkę w której wybierzesz się na Panieński Wieczór niemal natychmiast. Była na wystawie. Czerwona, obcisła, krótka i oszałamiająca. Tak właściwie nie była czymś co kupiłabyś normalnie, ale tym razem miałaś ochotę czuć się seksownie. Pozostało wybrać coś na ceremonię. Tak właściwie... zastanawiając się głębiej, nigdy nie zapytałaś się Sansa, co zamierza założyć. Myślałaś przez minutę. Nie byłaś w stanie wyobrazić go sobie w garniaku, za to w koszulce z nadrukiem w kształcie garnituru to już coś innego. Wyszczerzyłaś się. Nieee zrobi tego. 

Ty: 15:32 | Szybkie pytanie. Ślub za tydzień, masz coś fajnego w co się ubierzesz, prawda?

Ty: 15:32 | Nie abym sugerowała, że nic nie masz czy coś! Po prostu.. uh, sprawdzam. By być pewną. Bo właśnie jestem na zakupach  jak chcesz możesz się dołączyć... jeżeli... potrzebujesz. 

Czekałaś kilka chwil na odpowiedź, ale jej nie dostałaś. Zastanawiałaś się, czy bardzo jest zajęty w pracy. Gdziekolwiek się teraz ona znajduje. Schowałaś telefon aby rozejrzeć się po sklepie. Nic nie wpadło Ci w oko. Więc do swojej super czerwonej sukienki dokupiłaś parę czarnych kozaków. Potem weszłaś do bieliźniarskiego i dorwałaś stanik idealnie pasujący do kreacji. Jakaś część Ciebie zastanawiała się jakbyś zareagowała, gdyby Sans pracował w takim miejscu. Jednak ku Twojemu zaskoczeniu spotkałaś znajomą twarz. 
-Alphys! - przywitałaś się. Pisnęła i upuściła parę majtek mocno się rumieniąc
-Cz-cześć! U-um, nie spodziewałam się, że c-cię tu zobaczę. - wzruszyłaś ramionami
-Potrzebuję nowej sukienki, nowego stanika i tak jak teraz się zastanawiam nowe gacie też by się przydały – w głowie miałaś wizję wielkiego prania, które czeka i dojrzewa – Ale co ty tutaj robisz? Szukasz czegoś dla siebie i Undyne? - zakłopotana potworzyca schowała pysk w łapach 
-T-tak, ale n-nie jestem dobra w tych sprawach, Undyne zazwyczaj wy-wybiera takie rze-rzeczy. A-ale chciała nie-niespodzianki. P-pasjonującej niespodzianki 
-Cóż, a jakie są twoje pasje? 
-O-oh! - milczała przez chwilę – N-naprawdę kocham anime! T-to było coś co połączyło ją i mnie jak jeszcze by-byłyśmy w Podziemiu! Choć wtedy ... m-myślała że to l-ludzka historia. - zamugałaś kilka razy nie będąc pewną czy dobrze zrozumiałaś. 
-Undyne... myślała... że anime to ludzka historia? - potwór przytaknął. Zaczęłaś się głośno śmiać – Un-UNDYNE myślała, że anime to ludzka historia?! - Alphys próbowała Cię uspokoić i uciszyć
-T-to moja w-wina! Po-powiedziałam jej, że to prawda! - popłakałaś się ze śmiechu
-O Boże, Alphys, musiała być WŚCIEKŁA kiedy się dowiedziała. 
-Ha... ha – wyglądała na jeszcze bardziej zawstydzoną, biedactwo – N-nie była właściwie z-za bardzo zła. A-ale zrobiłam jej wielki miecz na naszą p-pierwszą rocznicę – bawiła się pazurami uśmiechając czule na to wspomnienie – N-nie chciała go odstawić przez ty-tydzień. Przestępczość w tym czasie bardzo s-spadła. 
-W to nie wątpię – mruknęłaś wyobrażając sobie jak przerażająco to musiało wyglądać. Undyne machająca wielkim mieczem – Widać więc, że ma bardzo wyszukany gust. Chodźmy razem, może coś znajdziemy. We dwójkę rozejrzałyście się po sklepie. Nawet udałyście się na jeszcze nie zamkniętą wystawę halloweenowych wdzianek, mając nadzieję że tam znajdziesz coś seksownego. Wzięłaś parę majtek i zaczęłaś się im przyglądać. Oh, na tyle był nadruk rąk kościotrupa, ściskające za tyłek, gdyby tam się on właśnie znajdował. Zazwyczaj nie reagowałaś na takie rzeczy, w tej chwili jednak Twoja twarz zrobiła się cała czerwona. Oczywiście myślałaś o tym o czym każda myślałaby na Twoim miejscu. 
-O-oh. Hee-hee. - wgapianie się w majciochy przerwał chichot Alphys. - J-jeżeli to sprawi, że po-poczujesz się lepiej... t-ty i Sans jesteście moim OTP w t-tej chwili. - przełknęłaś głośniej ślinę
-Wiesz, że nie jesteśmy razem. 
-R-racja ale razem jesteście ba-bardzo słodcy! U-um jeżeli ta bie-bielizna sprawia, że się de-denerwujesz zawsze możesz ją od-odstawić na miejsce, wiesz? - zerknęła na Twoje zaciśnięte pięści. 
-Nie denerwuję się! - nie wiedziałaś tak na dobrą sprawę co czujesz – Wiesz – ooo nie – uważam, że są obłędne – nic nie mów – Kupię je! - Natychmiast zaczęłaś pytać samą siebie komu i co tym udowodnisz, ale co się powiedziało to się nie odpowie. 
-N-naprawdę? - zachichotała – Ł-łał Undyne miała rację. 
-Odnośnie czego – byłaś zaskoczona. Alphys wpatrywała się chwilę w Ciebie
-O-o to n-nic takiego! M-mamy mały za-zakład o to kiedy się razem ze-zejdziecie. Ona uważa, że będzie to niedługo. 
-Naprawdę?! - pisnęłaś – Ja... oh.. raaany, Alphys, nie wiem czy lubię go w taki sposób. No i wiem, że on nie lubi mnie. Znaczy się. Wszyscy są zawsze tacy zaskoczeni kiedy dowiadują się, że chodzi z człowiekiem. On... my nie... to nie wypali. - potwór nic nie mówił przez moment, by nagle wypalić.
-A-ale ty możesz go lubić?
-Co?
-T-ty nie p-powiedziałaś, że go nie lubisz. P-przyznałaś, że go lu-lubisz. A to już coś – uśmiechnęła się – o-oh to-tak-jak-w-tym-odcinku-mew-mew-kissy-cute-3-gdzie-protagonistka-w-końcu-odkrywa-że-jest-zakochana-w-swoim-przyjacielu-ale-on-jej-nie-kocha-tak-myślała-ale-w-piętnastym-odcinku-wyznaje-mu-miłość-on-ją-jednak-kocha-biorą-ślub-mają-czwórkę-dzieci-a-potem-żyją-długo-i-szczęśliwie... 
-.... Nie jestem wojowniczką o miłość i sprawiedliwość i nie jestem w nim zakochana. - mówiąc to machnęłaś jej na do widzenia i spakowałaś swoje rzeczy wliczając to majki. Mniejsza o to. Nikt nie musi wiedzieć. Wyszłaś ze sklepu odwracając się za siebie, czując niewielką nostalgię. Czy powinnaś czuć ją w takim momencie? Cóż, ta scena przypomniała Ci ten moment kiedy musiałaś bronić swojego sztucznego związku. Potrząsnęłaś głową. Masz inne zmartwienia, do zakończenia semestru zostało kilka miesięcy, musisz skończyć projekt. W galerii sztuki będziesz miała miejsce i czas aby się zastanowić i zaczerpnąć inspiracji. Kiedy ostatni raz tam byłaś? Pewnie kilka tygodni temu. Westchnęłaś. Bycie dorosłym jest ciężkie. A bycie studentem jeszcze gorsze. Wstąpiłaś do piekarni i kupiłaś cynamonowego króliczka. 

Snas: 16:46 | Jak nazywa się murzyn w garniturze? Oskarżony

snas: 16:47 | nie wiem czy znam jeszcze jakieś

Ty: 16:48 | Czyli mam rozumieć, że masz garniaka :-)

snas: 16:49 | łoł koleżanko, zwolnij, emotikon? nie wiem czy nasz związek jest już na tym poziomie

Paps: 16:50 | NIE DAJ SIĘ NABRAĆ PRZYJACIÓŁKO, OCZYWICIE ŻE WASZ ZWIĄZEK JEST JUŻ NA TYM POZIOMIE, ŻE MOŻECIE WYSYŁAĆ SOBIE BUŹKI

Paps: 16:50 | NAWET NASZ "ZWIĄZEK" MOŻE TO ROBIĆ

Paps: 16:50 | :-)

Paps: 16:50 | ;-)

snas: 16:51 | może ja wam przeszkadzam?

Paps: 16:51 | :-D

snas: 16:52 | a więc nie martw się, tylko to wyczyszczę

Paps: 16:52 | TAK PRZYJACIÓŁKO, WIERZĘ ŻE SPODOBA CI SIĘ ELEGANCKI SANS

Paps: 16:52 | NYEH-HEH-HEH

Paps: 16:52 | HEH :-P

Zaśmiałaś się trochę. Popisałaś jeszcze z nimi chwilę kończąc smakołyk. Nie miałaś tak naprawdę nastroju na szukanie drugiej sukienki, więc nie wiedziałaś co dalej robić. Stałaś tak i trzymałaś ręce w kieszeniach zastanawiając się gdzie by się udać. Hmmm. W sumie dobrym pomysłem będzie udanie się do jednego ze starszych sklepów w galerii. Weszłaś do środka. Zapach popcornu wypełnił Twój nos, zapachniało domem. Wszystkie gry nadal działały, a także dodali kilka nowych automatów. Weszłaś do środka wymieniając monety na żetony. Znajoma twarz spała na książce telefonicznej. 
-Cześć leniuchu – wyszczerzyłaś się, usilnie starając się zapomnieć o rozmowie z Alphys. Sans podniósł jedną powiekę. 
-co tutaj robisz? 
-Odpoczywam od zakupów. Wymienisz mi trochę drobnych? Chcę sobie pograć – podałaś mu pieniądze i powoli zaczął dawać Ci żetony. 
-wiesz – zaczął – trochę minęło od mojej ostatniej przerwy, a skoro jest cały skład to może wyskoczymy razem? 
-Oh, um, jasne – nie bardzo wiedziałaś co rozumiał pod pojęciem „cały skład”. Wyszedł zza lady i poszliście tam, gdzie Papyrus i Undyne rywalizowali na DDR. Policjantka wygrywała. Alphys siedziała na kanapie. 
-B-bądź zdeterminowana s-słonko! - zerknęła na wa – O-o cześć! - Słysząc że przyszłaś Undyne również popatrzyła
-CZEŚĆ SMARKI, PATRZ JAK POKONUJĘ TĘ KUPĘ KOŚCI W BITWIE NA RYTM! 
-UNDYNE TO BYŁO NIEGRZECZNE – fuknął – NO I MASZ PRZEWAGĘ. TA GRA PRZYPOMINA TWOJE ATAKI
-Jej ataki? - zapytałaś 
-jak walczy – wyjaśnił Sans
-Przypomnij mi abym ci potem pokazała! - krzyknęła policjantka – Są fajniejsze niż Papyrusa!
-NIE ZGODZĘ SIĘ UNDYNE, UWAŻAM ŻE MÓJ SPECJALNY ATAK JEST O WIELE LEPSZY, TO POEZJA ZASKOCZENIA, SPRYTU I STRATEGII, TWOJE PO PROSTU NA ... SILE W RYTM GRY
-Chcesz się bić, smarku?!
-Oni zawsze tacy są? - zapytałaś
-tylko kiedy rywalizują, tak naprawdę są najlepszymi przyjaciółmi
-Ah – Po skończeniu DDR (punkt dla Undyne) przeszli na wyścigówki (punkt dla Papyrusa), strzelanki (remis). Ty, Sans i Alphys graliście w skeeball'a i myślałaś, że Ci ręka odpadnie. Tak naprawdę przez większość czasu wasza trójka rozmawiała. Siedziałaś jak na szpilkach bojąc się, że potworzyca coś palnie. 
-TO OSTATNIA GRA! - poinformował wrzucając swoje żetony do maszyny – TEN KTO WYGRA BĘDZIE NIEKWESTIONOWANYM WŁADCĄ GALERII. JA WSPANIAŁY PAPYRUS, NIE MOGĘ TERAZ ZAWIEŚĆ! 
-Możesz być wspaniały Papyrus, ale ja czuję puls tysiąca dusz w moich żyłach! Nie zawiodę ich! - I się zaczęło. Krążek latał bardzo szybko, aż trudno było go śledzić wzrokiem. Undyne wykazała się szybkością i siłą i już miała strzelić kościotrupowi gola, kiedy jej włosy zaplotły się jej dookoła ręki. Wyglądała na zaskoczoną i wściekłą. Cymberguy poleciał w powietrze, nad ludźmi i wpadł prosto do Twojej siatki z zakupami. Kwiknęłaś na myśl, że będziesz musiała teraz wszystko wyciągać. - O kurwa, przepraszam! - powiedziała – Zaraz to wyciągnę... - zaczęła grzebać w zakupach jakie zrobiłaś wcześniej.
-Nie! - krzyknęłaś. Ale. Naturalnie. Było już za późno. Prawie jak w zwolnionym tempie widziałaś Undyne wyciągającą parę majtek, wpatrywała się w nie przez chwile nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Zerknęła na Alphys, potem na Ciebie, by następnie całkowicie stracić nad sobą panowanie. Zalała się śmiechem, praktycznie padając na glebę, popłakała się. Nawet Alphys cicho chichotała. Nienawidziłaś ich. Oooo tak strasznie ich nienawidziłaś. Papyrus wyglądał na zagubionego nie wiedząc co się dzieje. Chwyciłaś za bieliznę wyrywając ją z łap policjantki i wcisnęłaś ją do torby. - To KAWAŁ! - tłumaczyłaś chwytając za pozostałe siatki wybiegając z salonu gier. Nie umiałaś nawet spojrzeć Sansowi w oczy. Wbiegłaś do pierwszego lepszego sklepu z ubraniami i schowałaś się między regałami próbując złapać oddech i uspokoić bijące serce w piersi. Stanęłaś pod ścianą i zamknęłaś oczy próbując obronić się przed tym co właśnie miało miejsce. Zastanawiałaś się co Cię podkusiło kupować majtki z nadrukowanymi łapami kościotrupa, skoro wiesz że masz talent do takich wpadek. Biorąc głęboki wdech w końcu otworzyłaś oczy. 
Przed tobą była idealna suknia na ślub. 
Share:

10 komentarzy:

  1. A gdzież można takie piękne majteczki dostać x""3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ijeeee *,* wincyj :3 uwielbia to :3 Dziękuje ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo pikne te majtki :3. Cem takie X33

    OdpowiedzUsuń
  4. Łaaał, Yumiś, co to za kombosy strzelasz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Te majtki pasują do stanika w jednym komiksie...
    http://handlarz-iluzji.blogspot.com/2017/02/undertale-stanik-tumaczenie-pl.html

    OdpowiedzUsuń
  6. AAAA xD Ociepanie jak ja się stęskniłam za wpadkami :") Nie było chyba jeszcze rozdziału przy którym nie wybuchłam śmiechem xDD Coś pięknego <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Pfhahaha!!! Zawsze mnie rozbrajają te wpadki. Cudo <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też cen takie #lennyface

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja terz widziałam taki stanik
    Ale naprawde się wpakowaliśmy

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE