26 stycznia 2017

Undertale - Psy przyszłej przeszłości - 15 [Dogs of Future Past - 15 - tłumaczenie PL]

Notka od tłumacza: autorem komiksu jest . Tłumaczenie autorstwa Yumi Mizuno. Frisk przeszedł swoją drogę, skończył grę pacyfistycznym zakończeniem. Wszyscy żyją na powierzchni. Jednak czegoś mu brak. Wraca do Podziemia by zabrać ostatniego pozostałego tam potwora - Floweya. Obiecują sobie, że już nigdy więcej nie dojdzie do resetu. Jednak, czy pisane jest im szczęśliwe zakończenie i wspólna, świetlana przyszłość?
SPIS TREŚCI
Prolog; 1; 2; 3; 4; 5; 6; 7; 8; 9; 10; 11; 12; 13; 1415; 16; 17; 18; 19; 20; 21; 22; 23; 24; 25; 26; 27; 28; 29; 30; 31; 32; 33; 34; 35; 36; 37; 38; 39; 40; 41; 42; 43; 44; 45; 46; 47; 48; 49; Zakończenie
Frisk nie myślał zbyt wiele nad tym dokąd ma prowadzić ich skrót… wiedział tylko, że muszą się wydostać tak szybko jak to było możliwe z laboratorium. Niestety ten zaprowadził ich do największej części podziemia, gdzie łatwo można się zgubić – wysypisko. Pies wylądował pyskiem w śmieciach. Chwilę mu zajęło wydostanie nosa z pustej butelki po syropie.
Niech następny skrót będzie użyteczny! Warknął Flowey. Wspaniały Pies był absolutnie zadowolony możliwością spędzenia czasu w śmieciach… jak to psy mają w zwyczaju.
-Popatrz na te rzeczy! Tutaj znajdziemy tego naukowca! – Flowey mruknął z niedowierzaniem
Poważnie? Frisk znowu przejął kontrolę nad ciałem, zajęło im chwilę dogadanie się. Otoczenie bardzo się zmieniło, nie przypominało tego jakie znało dziecko.
-Nie łapię… nie widzieliśmy doktora Gastera w środku, ale wszyscy nadal pracowali tak jak zawsze. To musi być właściwy czas.
Może wyszedł na spacer, albo poszedł spotkać się z przyjacielem! Zasugerował Wspaniały Pies.
Nie wydaje mi się, aby on miał taki charakter… mruknął Flowey. Było w tym wiele prawdy.
-Ale skoro go nie ma w laboratorium… warto sprawdzić inne rejony Podziemia, jak już tutaj jesteśmy. Gdzieś musi być. – Zastanawiając się nad możliwościami, pies nadal przemierzał wysypisko, kontrolowany przez Frisk. Może naukowiec rozpadł się na kawałeczki? Tutaj było tak dużo starych technologii, które działały i nadawały się do użytku… no ale czy powinien zlecać odpowiedzialne zadanie młodym uczonym? Im dłużej się Frisk nad tym zastanawiał tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że coś nie jest tak. A teraz, skoro był w jednym ciele z Psem i Floweyem, wszyscy dzielili wspólnie te obawy.
Powinien tutaj być, ale go nie ma… a co jeżeli to my się zgubiliśmy? Nie mogli wąchać tak po prostu wszystkich śmieci. Nadal jednak mieli pojęcie o celu podróży. Frisk wspiął się na pokaźną górę śmieci… a co jeżeli gdzieś kręci się tutaj osiołek? Albo czymkolwiek teraz jest? Naprawdę nie miał ani sił, ani ochoty zadawać się w tej chwili z wściekłym osiołkiem. Rozejrzał się dookoła, pusto. Niestety, nie zauważył, że ktoś jeszcze przeszukuje śmieci, aż było już za późno.
-O mój Boooooooooooże! – Para fioletowych pazurów chwyciła psa i uniosła do góry. Zaraz potem został przytulony i już wtedy wiedział, czyje są łapy.
-Bratty, chodź i popatrz, co za ŚLICZNY KOTEK! – gadzi potwór właśnie przerzucał odpadki, ubrany w najbardziej kolorowe ubrania jakie była w stanie znaleźć, podeszła do swojej przyjaciółki.
-Wydaje mi się, że to pies, Catty.
-Pies, kot, co za różnica, Bratty! Weźmy go!
-Zjedzmy go! – Flowey przejął kontrolę nad ciałem i zmierzył Bratty wrogim wzrokiem.
-Tylko spróbuj… - Oczywiście, żadna z dziewczyn nie odebrała na poważnie warczącego psa, więc zaczęły się śmiać.
-O mój Boże, Bratty, nieee!
-Dobra, ale to ja będę głaskać go przez kolejne sześć godzin. Popatrz na jego głupi pyszczek!
-To ja będę go głaskać przez kolejne siedem godzin! – Bratty zaczęła drapać psa za uchem. Flowey nadal sprawował kontrolę. Zawarczał głośniej.
-Marnujemy czas, jak zaraz coś się nie stanie to przysięgam, że ją ugryzę! – Wspaniały Pies wydawał się jednak być zadowolony z pieszczoty. Nie, nie możemy iść jak nas głaszczą! To jest najlepsze! Wtedy dołączyła do nich trzecia potworzyca, znajoma żółta twarz, wyglądem przypominająca jaszczurkę. Wszyscy ją rozpoznali. Alphys. Tylko że młodsza, szczęśliwsza i zdrowsza… ubierała się tak samo kiepsko jak Bratty i Catty. W dłoniach miała pełno starych DVD i VHS i kilka przemoczonych magazynów. Na okładkach widniały twarze japońskich i koreańskich gwiazdek muzyki pop w pełnym makijażu i kolorowych włosach, choć tytuły się rozmyły.
-Cześć! Myślę, że to jest nadal w dobrym stanie, no i te magazyny mogą spodobać się mojemu koledze. Wiecie, mówiłam wam, oglądaliśmy jakiś program telewizyjny i opowiadał mi o… - Wtedy zdała sobie sprawę, co dwie kobiety robią z psem – Oh! Macie nowego przyjaciela! – Frisk znowu przejął kontrolę, nie mógł się jej napatrzeć, biorąc pod uwagę w jakim strasznym stanie była kiedy zostawiali ją w teraźniejszości. Nawet ton jej wypowiedzi był wolny od trosk. Czy jak już w końcu wrócą… będzie tak jakby się nic nie zmieniło? Czy Alphys i Sans i wszyscy będą w dobrym stanie? A co jeżeli ta wycieczka zmieniła też ich ZAPISY? W tej chwili nic nie było pewne. Lecz mimo to Frisk nadal próbował się z nią porozumieć.
-Alphys… rozumiesz nas? – To co zrobiła było wystarczającą odpowiedzią. Poprawiła śmieci jakie zebrała w jednej łapie, a drugą podrapała psa za uchem.
-To kot i go zatrzymam!
-To pies i my go zatrzymamy! – Alphys uśmiechnęła się do zwierzęcia, nie umknęło jej uwadze to, że psiak nie miał miny takiej jak wszystkie inne kiedy są głaskane. Jego pyszczek był przepełniony niepewnością. Humor smoczego potwora nieco opadł, wyciągnęła psa z rąk Catty.
-Ojjj popatrz tylko na niego, boi się! Coś cię martwi, psiaczku?
-O rajuśku Alphys, znasz się na psach!
-Na starość będziesz zwariowaną staruszką z dwudziestoma psami!

Frisk zastanawiał się nad tym co mogą teraz zrobić, a nie było tego wiele. Nie mogli wyjaśnić tego kim są i co robią, nie dowiedzą się też gdzie jest Gaster. Jeżeli będą próbować zaprezentować jakieś swoje umiejętności pojawi się więcej pytań, na które mogą nie chcieć udzielać odpowiedzi. Najbezpieczniej więc będzie nic nie robić, tylko uciec. Człowiek czuł się strasznie zostawiając przyjaciółkę w takim stanie, mając świadomość o jej przyszłości. Lecz czy mógł tutaj cokolwiek zrobić? Wspaniały Pies jednak coś powiedział
-Doktorze! Wiem, że próbujesz robić co możesz. Przepraszam, że nie wszystko poszło z twoim planem. Ale pamiętaj, choć coś się zepsuje, nie oznacza że jesteś zła! Wiem, że jesteś dobra! – Mimo wszystko Alphys nadal nie rozumiała nic a nic z psiego szczekania. Pewnym było, że nie przejrzała sensu mowy, ale mimo to i tak się delikatnie uśmiechnęła i postawiła go na ziemi. Wydaje się, że sama chciała, aby zwierze poszło swoją drogą. Bratty i Catty przyglądały się zawiedzione swojej przyjaciółce.
-Awww, chciałam go nazwać Śmieciowy Pies!
-A ja bym go nazwała Odpadek!
-A mi się wydaje, że ma coś ważnego do zrobienia. Nie powinnyśmy mu przeszkadzać – powiedziała Alphys.
Pies otrzepał się, z Friskiem u sterów dotarli do wyjścia. Kiedy do niego podbiegł zatrzymał się i popatrzył wstecz, aby raz jeszcze popatrzeć na przyjaciółkę. Musi wierzyć, że wszystko się uda, dla dobra ogółu. Potworzyca pomachała i zaczęła rozglądać się za rzeczami jakie wcześniej znalazła. Popatrzyła na swojej przyjaciółki.
-Macie szczęście, że go wypuściłam. Inaczej miałybyście w domu sir Kudłacza Psiacza. – jak pies wbiegł do tunelu słyszał głośny śmiech potworów z wysypiska. Zmierzał w stronę Waterfall.
Share:

2 komentarze:

  1. Szkoda że nie komiks ale ty nie masz winy to autorowi się nie chciało ale nie narzekają na autora że mnie taka leniwa **** że nie chce mi się czytać XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Głupia autokorekta narzekajmy zamiast narzekają i ze zamiast że

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE