19 kwietnia 2017

Do wszystkich gimnazjalistów piszących egzamin ... i nie tylko










Share:

60 komentarzy:

  1. Ja tego JESZCZE nie piszę, ale odwołam się do testu na koniec podstawówki.(uwaga klnę... bardziej niż zazwyczaj)

    No więc wszystko zaczęło się pod koniec 5 klasy, kiedy mój tata zobaczył proponowane oceny... Nie były to 6, ale nie było dramatu. Co mu nie pasowało? 4- plastyka (wiem że może to wyglądać dziwnie, ale kiedyś nienawidziłem rysować), 4- religia (już zacząłem się odrywać), 4- anglik. Przez jego pierdolone prorokowanie "Z TAKIMI OCENAMI TO BĘDZIESZ TRUPY (dostałem rage) MYĆ JAK (cenzura danych osobowych)!" Dostałem takiego bólu dupy że nawet maść mi nie pomogła. 6 klasa, cały rok powtórki, ciśnienie wychodziło całym pierdolonym ciałem. Nadszedł dzień egzaminu, ja przyszedłem pod szkołę 2 pieprzone godziny za wcześnie, które wykorzystałem na rozmowy z dziewczynami i darciem mordzy co kilka minut... "JEBAĆ TOOOO, NIE STRESUJEEEEE ŚŚŚSIĘ, MAAAAM WYJEBANEEE!" i wiesz co? Podziałało, zero stresu, test 99 mat-pol, 89 ang... Tyle. Edukację podstawową zakończyłem z hukiem, czyli MR. Facker wszystkim których nie lubiłem, piccolo po wyjściu... i mała szarpanina.☺... No i wypad na lody z koleżanką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się kurwa rozpisałem...

      Usuń
    2. Czytając to, czułam się młodsza o jakieś... 12 lat. Ech.

      Usuń
    3. Tylko, że się stresowałeś. Nawet sam fakt że pamiętasz wciry od ojca, pamiętasz oceny i pamiętasz jak to wyglądało dowodzi temu - że się stresowałeś. Gratuluję wyników. Mmm ja wiem, że coś tam pisaliśmy, ale co to nie wiem. Swojego gimnazjalnego też średnio pamiętam. Miałam z racji na wadę wzroku i orzeczenie o niepełnosprawności z tego punktu - możliwość wzięcia egzaminu z większymi literami i przedłużony czas. Skorzystałam tylko z tego pierwszego.
      Ale gratuluję ładnych wyników :3

      Usuń
  2. Powodzenia wszystkim, bo ja go za rok pisze!! I serio to prawda, moja mama robiła niewiadomo co z testu na koniec 6 klasy A co dopiero ten gimnazjalny. Już się boję myśleć o maturze. Mam nadzieję że ten gimnazjalny nie jest jakiś mega trudny z kosmosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też piszę ale wątpię z moimi zdolnościami mialabym więcej niż 60%-75% XD

      Usuń
    2. Stopień trudności zależy od człowieka zdającego oraz od egzaminu. Wszystko jest do przejścia, albo obejścia. Nie ma co się stresować.

      Usuń
  3. Pisałem ten rest rok remu, pamiętam że miałem wtedy duży stres, jaka szkoda że w tamtych czasach nie widziałem takiej mowy, sprawiła ina nawet że nie stresuje się maturą przed którą nauczyciele przestrzegają już od początku pierwszej klasy. Dzięki Yumi, a gimnazjalistom życzę Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Phaaa mnie też straszyli maturą, że łoooo. Całe szczęście moja ś.p. mamusia która też była nauczycielką powtarzała mi właśnie to, że oceny nie są aż takie ważne, że liczy się efekt końcowy i nawet jak się noga powinie to i tak dam sobie radę :) Naprawdę nie rozumiem wzbudzania tego sztucznego stresu w uczniach i tylko denerwowania ich. Rozumiem mechanizm egzaminów, choć nie uważam ich za klucz do hm... spełnienia marzeń. Znam wiele osób którym noga powinęła się np z matmy. Jeden kolega zdawał ją przez 5 lat! Podchodził raz za razem i bywało nawet tak że miał 29%. A geniusz humanistyczny... I tylko przez głupią maturę był blokowany. Ale te 5 lat wykorzystał na zrobienie kilku papierków, pracował w paru firmach, zdobył doświadczenie i wiedzę jaką nikt mu nie zabierze, a jaka pomaga mu na studiach - których się podjął jak po pięciu latach zdał maturę.

      Usuń
  4. Dzięki Yumi, podniosłaś mnie nieco na duchu ;u; <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Najgorzej jest, jeśli rodzina na każdym kroku przypomina ci, że jak ja to sobie wyobrażam, nie uczyć się ze wszystkiego na ten egzamin, skoro od tego zależy przyszła szkoła, potem matura i studia... Tak jakbym ja już wybiegała tak daleko w przyszłość. Na półrocze miałam średnią 5.0, a moja babcia potrafiła mi powiedzieć, że się pogorszyłam i co to ma być za średnia ;/ No i jeszcze nasłuchałam się od połowy rodziny o tym, że mam iść do jakiegoś tam liceum, bo tam jest moja kuzynka i tam byli moi wujkowie, tak jakby mnie to obchodziło. Jedynie moja mama mówi mi, żebym się nie przejmowała, bo sama mam wybrać szkołę i to moja decyzja. A dzisiaj siedzę sobie na luzie, zero stresu, pisałam w tym roku tyle egzaminów próbnych i konkursów z polskiego, że będzie dobrze. Oby tylko była rozprawka xD
    Dzięki Yumi za poprawienie humoru :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napiszesz opowiedz koniecznie jak się czujesz po :3
      No i słuchaj się mamy, bo ma rację. Jeżeli masz krewnych jako nauczycieli to być może chcą abyś poszła do ich szkół żeby w razie czego "po znajomości" coś załatwić. Nie wiem, tak na logikę. Na swój sposób boją się o Ciebie, a więc im na Tobie zależy. Z drugiej jednak strony sami wpadli w błędne koło systemu edukacyjnego i uwierzyli w to, że wynik z egzaminu określa to kim będziesz w przyszłości. Uczyć się warto i trzeba, ale wszystko z umiarem.
      Podstawa zdanego egzaminu to dobre śniadanie iiii nie ma co powtarzać tematu przed samą godziną 0. Czego ktoś się nauczył to jego, w tej chwili więcej do łba nie wejdzie.

      Usuń
    2. No właśnie nie mam w tej szkole krewnych nauczycieli, po prostu wszyscy twierdzą, że to najlepsze liceum w mieście, ale większość znajomych, którzy znają tą szkołę mi odradza. Poza tym nie za bardzo mam ochotę siedzieć od rana do wieczora przy książkach, a na biol-chemie w tej szkole tak podobno jest, jeśli chce się dostać w miarę dobre oceny.
      Jeśli chodzi o egzamin, to było super :D Historia dosyć łatwa, szybko skończyłam i myślę, że będę miała jakieś 80%. Na polskim była rozprawka, więc mam zaciesz :D
      W dodatku siedziałam w ławce za moim przyjacielem, który cały czas próbował mi poprawić humor, więc się tak nie stresowałam. Ogólnie większość osób spokojnie do tego podeszło, chociaż na początku nauczyciele jeszcze straszyli, że każdy punkt się liczy i strata jednego już może zdecydować o tym, czy dostaniemy się do wymarzonej szkoły ;_;

      Usuń
    3. Słuchaj się mamy. Wybierz szkołę kierując się swoimi potrzebami a nie opinią innych.

      Usuń
    4. Z chęcią bym wykastrowała drewnianą łyżeczką, albo powiesiła za cycki każdego nauczyciela kto gada takie głupoty uczniom przed egzaminami. Prawda jest taka, że szkole nie zależy na Twoich ocenach. W sensie, na Tobie personalnie. Im większa średnia zdawalności, im lepsze wyniki i im więcej tych lepszych wyników to Twoje gimnazjum będzie miało renomę, że "a my to dobrze przygotowaliśmy" a za tym idą uczniowie którzy chcą udać się do dobrego liceum. Tak samo jest w przypadku właśnie liceów to które jest dobre określa procent zdawalności i średnia. Wiesz jak możesz zgasić rodziców - jeżeli oczywiście swoje przekonanie o liceum opierają na przesłankach ustnych. Sprawdź w internecie które liceum w Twoim mieście ma największą zdawalność i pokaż im jeżeli nie będzie to to o jakim mówili.
      A szkołę wybierasz sobie sama, naprawdę. Nie patrz na najlepsze, patrz na takie gdzie będziesz czuła się dobrze, wybierz kierunek jak Tobie będzie odpowiadał :3 To przecież Ty będziesz się uczyć i chodzić do tego budynku pięć razy w tygodniu - nie oni.

      Usuń
    5. Dziękuję wam za rady, tak właściwie to mam już wybraną szkołę (oczywiście rodzinie to nie pasuje, bo ktoś tam im powiedział, że tam jest niski poziom) i już jestem na 99% pewna, że tam pójdę 😊 To trochę smutne, że większe wsparcie dostałam od osób z internetu niż od najbliższych osób (nie licząc mamy), no ale co poradzić :/

      Usuń
    6. Ojjj, znam twój ból Nessie i to aż za dobrze.. U mnie dokładnie tak samo :/

      Usuń
    7. U mnie to tak... podzielnie wśród znajomych i bliskich. Jedni mówili, bym nie szła, inni, że powinnam, a rodzice mówili, bym szła tam gdzie chcę. Wiem, że większość osób słyszy opinię innych na temat kierunku jaki wybierają, bierze ją do serca, w szczególności jeśli to opinia przyjaciół czy rodziny. Sama miałam kłopot z wybraniem kierunku. Kiedy ktoś mi mówił, że po tym kierunku nic nie będę miała, to w głowie pojawiały mi się pytanie "to po co by był ten kierunek?". Według mnie każdy kierunek jest dobry, jeśli jest dla ciebie przyjemny. =)

      Usuń
    8. Problem z wyborem kierunków jednak polega na tym, że w tym wieku tak naprawdę ciężko jest powiedzieć co jest przyjemne, bo stosunek do przedmiotu opiera się w większej mierze na stosunku do nauczyciela a nie własnych predyspozycjach czy umiejętnościach, bo te jeszcze się odkrywa.

      Usuń
  6. Jakoś tak mi się lekko na sercu zrobiło... Twoje szczere słowa (i megalovania w tle z mojego telefonu ^^") napełniły mnie siłą i determinacją do napisania tego i patrzenia na lepsze jutro. Cóż może nawet lekko poprawiły na duchu moją niską samoocenę która walczy by uwierzyć w siebie bardziej. Ogólnie chce ci bardzo podziękować bo moje serduszko cieszzy się że jest jeszcze ktoś kto nie patrzy tak szablonowo na nas gimnazjalistów takich... Powiedzmy sobie szczerze na takie wyrzutki społeczeństwa edukacyjnego.

    W słowach nie wyrażę jak mocno ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh? Wyrzutki społeczeństwa edukacyjnego? Ja wiem, że utarło się wiele (czasem zabawnych) sloganów o gimnazjum, ale aby wyrzutki? Neh. To, że gimnazja wyglądają tak, a nie inaczej to błąd MEN-u. Dzieci w tym wieku znajdują się w okresie buntu, zwątpienia w wartości jakie mają w domu, próbę odszukania własnego "ja". Są podatne na wpływy negatywne otoczenia i bardzo wrażliwe na nowe bodźce. Lecz nie tylko psychika się zmienia, ale i ciało. Przeniesienie dzieciaków w takim burzliwym wieku do nowej szkoły to moim zdaniem głupota - dlatego np cieszę się, że wraca stary układ.
      Nie mówię, że ten wiek to coś złego, neh! To bardzo dobra sprawa! Bo człowiek wątpi, a tylko poprzez zwątpienie jest w stanie zacząć myśleć. Tylko w ten sposób nauczy się samego siebie i własnej osoby, jeżeli zacznie wątpić w idee i normy jakie go otaczają. Gimnazja nie są złe. Dzieci nie są złe. Po prostu MEN zrobił błąd.
      Jeżeli w siebie nie uwierzysz, to nikt tego za Ciebie nie zrobi. Nie zrobiłaś nikomu krzywdy, niczyje życie przez Ciebie nie wisiało na włosku. Potknęłaś się i kilka razy upadłaś? Trudno. Na tym polega sztuka chodzenia. :3

      Usuń
  7. Egzamin gimnazjalny to gówno. Odejście go a i tak będziecie w dobrej szkole. Egzamin gimnazjalny jest bezsensowny i bezużyteczny. Olejcie go a i tak będzie good ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *olejcie

      Usuń
    2. Olać to można deskę przy sikaniu. Takie teksty nie pomagają, chociaż wiem co masz na myśli. Lecz olanie oznacza z ignorowaniem. Dzieci wtedy mają hm... poczucie zmarnowanego czasu na naukę? A uważam, że żaden czas poświęcony na naukę nie jest zmarnowany.
      Nie warto przeginać w drugą stronę, bo egzamin jednak czemuś służy. No i nie jest to coś głupiego. Jego siła i moc jest niesprawiedliwa, bo np uważam, że wynik powinien być dodatkiem do świadectwa, a nie odwrotnie. Chodzi mi o to, że wywiera się za wielką presję na dzieciach. Czego nie powinno się stosować.

      Usuń
  8. Powiem tak... takie testy to istne śmiechu warte. Opowiem jak to u mnie w ostatniej klasie licka było (szczerze mało co pamiętam z okresu testów gim - widać więc jak bardzo mnie to obchodzi w tej chwili ;P ) a więc
    Byłam w klasie mat-inf i ciśnięcie matematyki oraz fizyki. Szczerze nie jestem w mojej opinii wybitna z matmy. Po prostu na tyle dobra, aby przetrwać. Nie stałabym się niesamowitej sławy matymatykiem, architektem, czy nie wiem... Po prostu po zrobieniu zadania umiałam działać mechanicznie na podobnych. Byli w klasie lepsi ode mnie jak i gorsi. W każdym razie na teście co prawda próbnym wszstkich zadziwiłam bo miałam 95 procent i byłam 2 w klasie (zaraz po geniuszu z 100 procent). Tak więc... albo ja jestem niedocenionym mózgiem matematycznym albo coś tu jest mocno nie tak xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje gratulacje :3
      Mmm albo jedno i drugie. Wbrew wszystkiemu rozumiesz matematykę i wstrzeliłaś się w klucz. :3

      Usuń
  9. Co prawda za niedługo piszę pierwszy z trzech egzaminów zawodowych i od niego zależy moje być albo nie być... To i tak piękne słowa i bardzo pokrzepiające :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neeeh nie zależy. Przecież jak Ci się nie uda to się nie zabijesz, prawda? Zawsze możesz poprawić

      Usuń
  10. Boze czego wy bojicie gimbus? Tego testu i tak nie da sie oblac! Jezzy sama bylam gimbusem i poszlam na luzie. Fakty nie poszlam do wymarzonego technikum ale bylam liceum ktorym bylo fsjnych ludzi. Wy to powinnic cir bac matury!!ja od 4 klasy podstawowki balam sie matury! A nie wpomne o obronie licenciatu.. to dopiero jest mega problem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całym szacunkiem, ale każdy ma swoje własne obawy i lęki. Równie dobrze mogłabym powiedzieć "ej ty lamerko maturę to każdy debil zda!" byłoby Ci miło? Mmm?

      Usuń
  11. Heh, pamiętam jak rok temu pisałam ten egzamin. Pierwsze 2 dni szłam na luzie, chyba najprzyjemniej mi się pisało matmę (tak, matme! X3) aż w końcu przyszedł czas na angielski. O luju, jak ja się bałam tego. Tak mi wtedy słabo szedł angielski. Jak pisałam to najpierw puścili te nagrania. Jedno zadanie pominęło przez co źle jedno zadanie zrobiłam, a leciało dopiero na końcu. A potem znowu to samo leciało bo nauczycielka myślała że samo się wyłączy (jakby głucha była). Dopiero jak trzeci raz od Nowa się włączyło, to łaskawie wýłączyła i wydłużyła nam czas o 2 minuty. Ja w tym czasie się tak zestresowałam, że ręką Parkinsona dostała, a mi chciało się płakać. I się pod koniec popłakałam. Po egzaminie zostałam w sali bo Pani chciała bym się uspokoiła, a koleżanka mi pomagała do ogarnąć (ta, to był zły pomysł by dodoalować) kiedy się już ogarnęłam to się schowałam w łazience, żeby się kompletnie uspokoić (do łatwe nie było) dopiero dzięki koleżance z mniejszym stresem napisałam drugą część egzaminu.
    Ja w gimnazjum strasznie się stresowałam angielskim, nwm czemu, może dlatego, że nauczycielka mówiła mi, że powinnam być w podstawowej grupie, może że sama za bardzo w siebie nie wierzyłam.
    Podstawowej części miałam koło 40% A z zaawansowanej 35%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomalować*
      grrrr, mój telefon jest wredny .-.

      Usuń
    2. No, ale było minęło i już jest dobrze :3 Ten egzamin nie był wart Twoich nerwów i łez

      Usuń
    3. A czułam się, jakby szła na rześ ;-; ALLELUJA, ŻE JUŻ NIE JESTEM W GIMNAZJUM! I przynajmniej jestem tam, gdzie chciałam być ^.^

      Usuń
    4. To żeś dowaliła, nie spodziewałam się, że będzie tam rzeź xD

      Usuń
  12. Dzięki Yumi! Twoje słowa dały mi dużo do myślenia ^^ Z nimi łatwiej będzie mi przeżyć jutrzejsze ucieleśnienie bólu w dupie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, popiecze popiecze, postękasz, pokwękasz i przejdzie, wysrasz ten ból jak śmierdzące gówno, a potem spuścisz wodę jakby nigdy nic i zapomnisz ;) Zobaczysz

      Usuń
  13. Dzięki Yumiś :3 No nie ma się czym stresować, jak się napisze - tak się napisze. Jeden egzamin to nie koniec świata.




    Pssst... Co w siódmym? xd

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak jak zawsze moja buzia się nie zamyka to teraz nie wiem co powiedzieć...Yumi jesteś naprawdę wspaniałą osoba. To co napisałaś może być (I JEST) ogromnym wsparciem dla gimnazialistow. Obecnie naprawdę rzadko można spotkać bloggera który ma taki dobry kontakt z czytelnikami. Jak zawsze czytam to wszystko to aż się robi ciepło w sercu ze są na tym świecie jeszcze ludzie którzy nie krytykują Cie w sieci na kazdym kroku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mi się miło na serduszku zrobiło :3 Dziękuję!

      Usuń
  15. Aż sobie link zapiszę! Za rok piszę egzamin. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Phahaha za rok sobie to przeczytasz w razie stresu xD

      Usuń
  16. Dziękuję, w końcu ktoś kto mówi w tej sprawie do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Heh, ja pisałam dwa lata temu i było na luzie ^^ Troszke się stresiwałam ale miałam przeczucie, że zdam. Ale angielski to była masakra. Nawet się nie przyznaje do tego wyniku xD Tak szczerze to nie wiele pamiętam z tych testów. Poszłam, napisałam co umiałam, postrzelałam i już. Bardziej się stresowałam zdawką z Geografii w sierpniu. Ale i tak nic się nie uczyłam i dopiero książke wziełam do ręki kilka dni przed zdawką. Bo najlepiej jak zaraz przed testem czy odpowiedzią się ucze. Wtedy jeszcze pamiętam xD Teraz to ja się boje czy zdam matme w tym roku i czy uda mi się zawodowe zdać za rok. Pewnie nie zdam tych zawodowych. I tak nie mam zamiaru pracować jako cukiernik. Poszłam na to bo nie było za bardzo co wybierać. I teraz żałuje, że nie szukałam wcześniej tych wszystkich szkół. Pewnie i tak bym miała problem coś wybrać bo za bardzo nie mam takich rzeczy, którymi się interesuje by były możliwe w mym mieście. No co? Mangaków ni ma xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W liceum nie ma. Ale potem można iść na Japonistykę!

      Usuń
    2. Wiem i bardzo bym chciała! Ale trzeba dobrze znać angielski i podstawy japońskiego by się dostać

      Usuń
  18. A wiesz, co mi się w tym podoba? Te słowa padają od Ciebie. Przyszłej nauczycielki. Dzisiaj pisałem egzamin i naprawdę żałuję, że nigdy nie będziesz mnie uczyć. To jakie masz podejście do nas - czytelników. To w jaki sposób, z jaką łatwością, nawiązujesz kontakt z ludźmi, jak prosto i łatwo, sprawia że czasem trudno mi uwierzyć w to, że jesteś prawdziwa. Yumi. Nigdy się nie zmieniaj. Jak będziesz uczyć powtarzaj te słowa swoim uczniom! Zdobędziesz ich serca tak jak zdobyłaś moje i wielu innych wchodzących na tego bloga. Jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chodzę do 6 klasy, z amebami i tylko ja mam pięć piątek i resztę czwórek no może z wyjątkiem W-F'u z którego mam tróje. A tak to cała klasa lawiruje pomiędzy trójkami a dwójami no może dostanie ktoś 4 lub piątkę ale to rzadkość.
    Naprawdę cieszę się że nie będę musiał wykonywać testu szósto-klasisty, ale niestety usuwają gimnazja :(.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE