Sans z PartyTale zaprosił swoich najfajniejszych znajomych na... jak to napisał "Schadzkę towarzyską".
I w sumie nikt nie wiedział czego się spodziewać, ale każdy z osobna postanowił tam przyjść z głównie ciekawości.
Cała dwudziestka przybyła tam punktualnie i na sam początek zostali obrzuceni konfetti.
-Czy Cię zupełnie popierdoliło? Mam to w oczodołach! - wrzasnął Red pukając się w potylicę aby wszystko wypadło.
-Bez brzydkich słów kolego, mamy się tu dobrze bawić. - powiedział Sans s HavenTale klepiąc go po ramieniu.
Red warknął po czym poszedł z resztą za gospodarzem. Weszli do dużej sali bankietowej z bufetem, parkietem i matą do Twistera rozłożoną na ziemi.
-Z bufetu korzystajcie do woli, tańczcie kiedy chcecie o ogólnie się bawcie, a punkt 21.00 rozpocznie się wieczór gier. - powiedział właściciel sali z podekscytowaniem.
Po chwili każdy już miał swoje zajęcie. Horror z Killerem grali w rosyjską ruletkę, Ink malował Sansa z UnderNowela, a Papyrusy pilnowały swoich braci stojąc w kącie.
Gdy dorwali się do wina i pończu zaczęło się robić ciekawie. Strech z Edgem się mocowali, a Blue mówił wszystkim, że jest władcą wszechświata.
-Hej wszyscy!!! - krzyknęła jedyna trzeźwa osoba, Sans z tego AU. - wybiła 21.00, czas na zabawę!
Wszyscy jak jeden mąż wbili w niego wzrok z wyrzutem, że przerwał im ich zajęcia, ale i tak podeszli do niego.
-Kości czy karty? - spytał
Średnio propozycje się podobały, ale jak pomysłodawca wyjął kości z sercami na ściankach towarzystwo od razu się ożywiło.
-To są miłosne kostki. Losujemy osobę kością, rzucamy i sprawdzamy co mamy zrobić, na jakiej części ciała wybranka i gdzie.
Wszyscy usiedli w kółku i klasyk zmaterializował swoją kość na środku. Gdy otoczenie było gotowe Error wylosował Dream'a. Kości, które wyrzucił kolejno układały się w zdanie:
"Caress my back on the couch"
-Emmm... ok. - mruknął Error i usiadł z kolegą na kanapie.
Przez jakieś cztery minuty głaskał i drapał jego plecy, aż ten zaczął mruczeć. Następnie Horror wylosował Lusta, a po rzucie kośćmi uzyskał:
"Rub my face on the floor".
Uśmiechnął się psychopatycznie i popchnął go tak, że poleciał jak długi na ziemię.
-E-eeej! - krzyknął zaskoczony Lust.
Horror na to nie zareagował i usiadł mu na plecach. Wyczekał, aż ten przestanie się rzucać i złapał go za czaszkę mocno trąc nią o podłogę.
Reszta gości jakoś szczególnie nie zareagowała i grała dalej. Potem Red i Sans mieli:
"Let's kiss in the bathtub". Spojrzeli po sobie i poszli do łazienki, a za nimi człapało kilku świadków. Stanęli w wannie i Red szybko cmoknął sobowtóra w usta.
-Nie wstydź się~ - powiedział całkiem już pijany Sans łapiąc go za czaszkę.
Przyciągnął go go siebie i dał mu najlepszy francuski pocałunek na jaki było go stać. Gdy przestali goście będący z nimi zaklaskali i wyszli. Sans zachowywał się jakby nigdy nic, ale za to Red był cały czerwony od rumieńca.
Tym razem przyszła kolej na Blue. On do pary miał Inka, a jego kości ułożyły się w napis:
"Let's do It on a chair".
Blueberry nadal patrzał się z uśmiecham nie wiedząc co "To" ma oznaczać. Jednak Inkowi mina zrzedła, a kolorowe punkciki w jego oczodołach całkowicie zniknęły.
-Dajesz Ink! Dajesz Ink! - zaczęli kibicować wszyscy bez wyjątku.
Ten tylko przełknął ślinę i zaczął o czymś myśleć. Dobrze wiedział, że w takich sytuacjach zdarza mu się nieco "dziczeć", a Blue jest prawiczkiem, oraz nie był pewien reakcji jego brata, bo nie miał okazji widzieć go aż tak pijanego.
Nie zdążył rozważyć wszystkich opcji, a Strech już ustawił na środku koła krzesło. Czyli mamy to robić przy wszystkich? - pomyślał Ink, ale się o tym przekonał, gdy kilku Sansów zaczęło go rozbierać.
-C-co w was wstąpiło?! - spytał zaskoczony patrząc jak rozbierają Blue.
Po chwili byli już całkiem nadzy i stali przed sobą. Blue się lekko rumienił i chyba już zrozumiał do czego ma dojść.
-Dawaj, dawaj, dawaj... - kibicowali goście.
Ink stał jak wryty i nawet nie zauważył jak Blueberry do niego podszedł.
-nie martw się Inky, wszystko będzie dobrze~ - wyszeptał prowadząc go za rękę do krzesła
Ink nie mógł uwierzyć w to co zobaczył chwilę później. Ten mały, słodki dzieciak siedzi na krześle z wzwodem i każe na sobie usiąść.
Sam nie wiedział dlaczego, ale dał się zdominować. Posłusznie podszedł, przymierzył się i powoli opuścił się na penisa Blue.
-T-tak! Dobrze! - jękną Blueberry i od razu zaczął się poruszać.
Z początku towarzystwo dopingowało, jednak po 10 minutach czekania na finał zaczęli się nudzić i zapominając zupełnie o grze zajęli się sobą.
Kilka szkieletów siedziało na uboczu masturbując się, a reszta łączyła się w pary. Gdy Blue delikatnymi ruchami posuwał Inka, Strech robił to samo Redowi.
Horror drapieżnie naznaczał Lusta, a Edge robił to Papyrusowi.
Wszyscy ze wszystkimi, krótko mówiąc. Jak Blue już skończył orgazmem swoim i Inka do pokoju wszedł organizator zabawy.
-Zamiana! - krzyknął zmierzając wszystkich.
Goście nawet nie spostrzegli kiedy wyszedł, a nie cieszyli się na jego widok. Automatycznie przerwali to co robili i spojrzeli się ba niego.
-Coś ty kurwa powiedział? - Wrzasnął Sans z HeavenTale czego nikt by się po nim nie spodziewał.
-Zmieniamy partnerów robaczki, popularność nam spada. - wytłumaczył wskazując na kamerę.
-Ten skurwysyn nas nagrywał! Co wy na to żeby się odpłacić~ - zaproponował Lust.
Praktycznie wszystkim spodobał się ten pomysł i jednogłośnie ustalili, że jak chce zamiany to zamianę dostanie i będzie z każdym bez wyjątku.
A zaczęło się od (prawie) niewinnej gry.
I w sumie nikt nie wiedział czego się spodziewać, ale każdy z osobna postanowił tam przyjść z głównie ciekawości.
Cała dwudziestka przybyła tam punktualnie i na sam początek zostali obrzuceni konfetti.
-Czy Cię zupełnie popierdoliło? Mam to w oczodołach! - wrzasnął Red pukając się w potylicę aby wszystko wypadło.
-Bez brzydkich słów kolego, mamy się tu dobrze bawić. - powiedział Sans s HavenTale klepiąc go po ramieniu.
Red warknął po czym poszedł z resztą za gospodarzem. Weszli do dużej sali bankietowej z bufetem, parkietem i matą do Twistera rozłożoną na ziemi.
-Z bufetu korzystajcie do woli, tańczcie kiedy chcecie o ogólnie się bawcie, a punkt 21.00 rozpocznie się wieczór gier. - powiedział właściciel sali z podekscytowaniem.
Po chwili każdy już miał swoje zajęcie. Horror z Killerem grali w rosyjską ruletkę, Ink malował Sansa z UnderNowela, a Papyrusy pilnowały swoich braci stojąc w kącie.
Gdy dorwali się do wina i pończu zaczęło się robić ciekawie. Strech z Edgem się mocowali, a Blue mówił wszystkim, że jest władcą wszechświata.
-Hej wszyscy!!! - krzyknęła jedyna trzeźwa osoba, Sans z tego AU. - wybiła 21.00, czas na zabawę!
Wszyscy jak jeden mąż wbili w niego wzrok z wyrzutem, że przerwał im ich zajęcia, ale i tak podeszli do niego.
-Kości czy karty? - spytał
Średnio propozycje się podobały, ale jak pomysłodawca wyjął kości z sercami na ściankach towarzystwo od razu się ożywiło.
-To są miłosne kostki. Losujemy osobę kością, rzucamy i sprawdzamy co mamy zrobić, na jakiej części ciała wybranka i gdzie.
Wszyscy usiedli w kółku i klasyk zmaterializował swoją kość na środku. Gdy otoczenie było gotowe Error wylosował Dream'a. Kości, które wyrzucił kolejno układały się w zdanie:
"Caress my back on the couch"
-Emmm... ok. - mruknął Error i usiadł z kolegą na kanapie.
Przez jakieś cztery minuty głaskał i drapał jego plecy, aż ten zaczął mruczeć. Następnie Horror wylosował Lusta, a po rzucie kośćmi uzyskał:
"Rub my face on the floor".
Uśmiechnął się psychopatycznie i popchnął go tak, że poleciał jak długi na ziemię.
-E-eeej! - krzyknął zaskoczony Lust.
Horror na to nie zareagował i usiadł mu na plecach. Wyczekał, aż ten przestanie się rzucać i złapał go za czaszkę mocno trąc nią o podłogę.
Reszta gości jakoś szczególnie nie zareagowała i grała dalej. Potem Red i Sans mieli:
"Let's kiss in the bathtub". Spojrzeli po sobie i poszli do łazienki, a za nimi człapało kilku świadków. Stanęli w wannie i Red szybko cmoknął sobowtóra w usta.
-Nie wstydź się~ - powiedział całkiem już pijany Sans łapiąc go za czaszkę.
Przyciągnął go go siebie i dał mu najlepszy francuski pocałunek na jaki było go stać. Gdy przestali goście będący z nimi zaklaskali i wyszli. Sans zachowywał się jakby nigdy nic, ale za to Red był cały czerwony od rumieńca.
Tym razem przyszła kolej na Blue. On do pary miał Inka, a jego kości ułożyły się w napis:
"Let's do It on a chair".
Blueberry nadal patrzał się z uśmiecham nie wiedząc co "To" ma oznaczać. Jednak Inkowi mina zrzedła, a kolorowe punkciki w jego oczodołach całkowicie zniknęły.
-Dajesz Ink! Dajesz Ink! - zaczęli kibicować wszyscy bez wyjątku.
Ten tylko przełknął ślinę i zaczął o czymś myśleć. Dobrze wiedział, że w takich sytuacjach zdarza mu się nieco "dziczeć", a Blue jest prawiczkiem, oraz nie był pewien reakcji jego brata, bo nie miał okazji widzieć go aż tak pijanego.
Nie zdążył rozważyć wszystkich opcji, a Strech już ustawił na środku koła krzesło. Czyli mamy to robić przy wszystkich? - pomyślał Ink, ale się o tym przekonał, gdy kilku Sansów zaczęło go rozbierać.
-C-co w was wstąpiło?! - spytał zaskoczony patrząc jak rozbierają Blue.
Po chwili byli już całkiem nadzy i stali przed sobą. Blue się lekko rumienił i chyba już zrozumiał do czego ma dojść.
-Dawaj, dawaj, dawaj... - kibicowali goście.
Ink stał jak wryty i nawet nie zauważył jak Blueberry do niego podszedł.
-nie martw się Inky, wszystko będzie dobrze~ - wyszeptał prowadząc go za rękę do krzesła
Ink nie mógł uwierzyć w to co zobaczył chwilę później. Ten mały, słodki dzieciak siedzi na krześle z wzwodem i każe na sobie usiąść.
Sam nie wiedział dlaczego, ale dał się zdominować. Posłusznie podszedł, przymierzył się i powoli opuścił się na penisa Blue.
-T-tak! Dobrze! - jękną Blueberry i od razu zaczął się poruszać.
Z początku towarzystwo dopingowało, jednak po 10 minutach czekania na finał zaczęli się nudzić i zapominając zupełnie o grze zajęli się sobą.
Kilka szkieletów siedziało na uboczu masturbując się, a reszta łączyła się w pary. Gdy Blue delikatnymi ruchami posuwał Inka, Strech robił to samo Redowi.
Horror drapieżnie naznaczał Lusta, a Edge robił to Papyrusowi.
Wszyscy ze wszystkimi, krótko mówiąc. Jak Blue już skończył orgazmem swoim i Inka do pokoju wszedł organizator zabawy.
-Zamiana! - krzyknął zmierzając wszystkich.
Goście nawet nie spostrzegli kiedy wyszedł, a nie cieszyli się na jego widok. Automatycznie przerwali to co robili i spojrzeli się ba niego.
-Coś ty kurwa powiedział? - Wrzasnął Sans z HeavenTale czego nikt by się po nim nie spodziewał.
-Zmieniamy partnerów robaczki, popularność nam spada. - wytłumaczył wskazując na kamerę.
-Ten skurwysyn nas nagrywał! Co wy na to żeby się odpłacić~ - zaproponował Lust.
Praktycznie wszystkim spodobał się ten pomysł i jednogłośnie ustalili, że jak chce zamiany to zamianę dostanie i będzie z każdym bez wyjątku.
A zaczęło się od (prawie) niewinnej gry.
Autor: Wichan
Heh, calkiem fajne.
OdpowiedzUsuńNikt nie spodziewał się ukrytej kamery, ha! xD Nie no, co kolejne opowiadanko to lepsze :D
OdpowiedzUsuńAwww... dziękuję
UsuńRozwaliło mnie to XD
OdpowiedzUsuńO mój boże...nie wie jak to ująć w słowa ale jakbym tam była to czuła bym się jak w niebie
OdpowiedzUsuńHeh...
UsuńNajlepszy pomysł na opowiadanie ever. Ja tylko teraz współczuję Party!Sansowi xD
OdpowiedzUsuńDzięki :3
Usuń