Autor obrazka: Kaweii
Night od dawna stalkował Epica, jednak ten miał to gdzieś i zajmował się sobą. Pewnego dnia poszedł do tej samej restauracji co jego crash i usiadł na drugim końcu.
Po bardzo długim myśleniu i zakrywaniu się menu postanowił zebrać w sobie odwagę i się odezwać, ale nie wiedział jak zacząć. Postanowił, że dla czystego sprawdzenia samego siebie szepnie coś pod nosem tak jakby mówił do NIEGO.
-Zauważ mnie Senpai.
-Ciężko Cię nie zauważyć brachu. - powiedział Epic stając za nim.
Night tylko podskoczył spadając z krzesła. Gdy się podniósł wziął głęboki wdech i rozpoczął konwersację.
-Jak widzę ty też umiesz się teleportować.
-Oczywista sprawa. Śledzisz mnie gdzieś od roku, a jakimś cudem tego nie zauważyłeś? - spytał unosząc brew.
-Nie patrzę na WSZYSTKO~
-Taaaa... jasne, a o czym teraz myślisz?
-O tym ile chcę mieć z Tobą dzieci. - zaczął się ślinić.
-Ziom, ty masz obsesję. - dosiadł się do jego stolika.
Po chwili podszedł do nich kelner i Epic zamówił butelkę Jack'a Daniels'a dla nich na spółkę.
-A więc kochasz mnie tak?
-Od pierwszego wejrzenia od kilku lat. - odpowiedział Night tak jakby właśnie spełniało się jego życiowe marzenie.
-Gościu, ja Cię prawie nie znam. Może się przedstawisz?
-Jestem Night Sans. Uwielbiam przebywać tam gdzie Ty, kocham patrzenie na gwiazdy i w Twoje oczy. Bardzo lubię zapach świeżego nocnego powietrza i Twojego pięknego ciała... - Night bardzo się rozmarzył.
-Ooookeeeeejjjj... możemy gdzieś wyskoczyć jak chcesz.
-Tak! Wspaniale, chodźmy. - wziął duży łyk whiskey i wstał.
Epic schował butelkę to plecaka i wyszli z knajpy. Skierowali się w stronę parku i gdy przechodzili obok ślepej uliczki Night szybko złapał towarzysza i wciągnął go go zaułka.
-Brachu, co jest?!
-sza!
Night skutecznie go uciszył zatykając usta i nos jakąś szmatką. Była nasączona Chloroformem. Stali tam z pięć minut, aż Epic stracił przytomność.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
-B-brachu? - spytał budząc się.
-Ooo... witaj kochanie. Zrobiłem Ci śniadanko. - Night podszedł do niego uśmiechając się.
Epic próbował wstać, ale nie mógł. Był za obrożę przykuty do podłogi.
-Hej! Co tu się dzieje? - krzyczał szarpiąc łańcuch.
-Nic skarbie, jesteśmy u mnie w domu, a raczej u nas~
-Ziomek to nie jest śmieszne, wypuść mnie!
-Nie mogę słoneczko, teraz mieszkamy razem~ Zjedz zanim ostygnie, a potem zrobimy porządki.
Epic zjadł co mu podano myśląc, że wszystko w porządku, ale po chwili dotarło do niego, że musiały być tam proszki na potencję. Zaczął dyszeć i dostał gorączki, ale próbował to ukryć i gdy został uwolniony poszedł posłusznie sprzątać.
Najpierw zajęli się garażem jednak podczas zamiatania Epic aż się lekko trząsł. Usiadł, aby zrobić sobie przerwę, ale od razu został zauważony.
-Oho... musimy się tym zająć~ - mówiąc to Night jedną ręką złapał go za krocze, a drugą za ramię.
Epic został zaciągnięty do małego pomieszczenia na tyłach.
-Będziemy mieli DOBRY CZAS~ - powiedział Night zamykając drzwi graciarni.
Po bardzo długim myśleniu i zakrywaniu się menu postanowił zebrać w sobie odwagę i się odezwać, ale nie wiedział jak zacząć. Postanowił, że dla czystego sprawdzenia samego siebie szepnie coś pod nosem tak jakby mówił do NIEGO.
-Zauważ mnie Senpai.
-Ciężko Cię nie zauważyć brachu. - powiedział Epic stając za nim.
Night tylko podskoczył spadając z krzesła. Gdy się podniósł wziął głęboki wdech i rozpoczął konwersację.
-Jak widzę ty też umiesz się teleportować.
-Oczywista sprawa. Śledzisz mnie gdzieś od roku, a jakimś cudem tego nie zauważyłeś? - spytał unosząc brew.
-Nie patrzę na WSZYSTKO~
-Taaaa... jasne, a o czym teraz myślisz?
-O tym ile chcę mieć z Tobą dzieci. - zaczął się ślinić.
-Ziom, ty masz obsesję. - dosiadł się do jego stolika.
Po chwili podszedł do nich kelner i Epic zamówił butelkę Jack'a Daniels'a dla nich na spółkę.
-A więc kochasz mnie tak?
-Od pierwszego wejrzenia od kilku lat. - odpowiedział Night tak jakby właśnie spełniało się jego życiowe marzenie.
-Gościu, ja Cię prawie nie znam. Może się przedstawisz?
-Jestem Night Sans. Uwielbiam przebywać tam gdzie Ty, kocham patrzenie na gwiazdy i w Twoje oczy. Bardzo lubię zapach świeżego nocnego powietrza i Twojego pięknego ciała... - Night bardzo się rozmarzył.
-Ooookeeeeejjjj... możemy gdzieś wyskoczyć jak chcesz.
-Tak! Wspaniale, chodźmy. - wziął duży łyk whiskey i wstał.
Epic schował butelkę to plecaka i wyszli z knajpy. Skierowali się w stronę parku i gdy przechodzili obok ślepej uliczki Night szybko złapał towarzysza i wciągnął go go zaułka.
-Brachu, co jest?!
-sza!
Night skutecznie go uciszył zatykając usta i nos jakąś szmatką. Była nasączona Chloroformem. Stali tam z pięć minut, aż Epic stracił przytomność.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
-B-brachu? - spytał budząc się.
-Ooo... witaj kochanie. Zrobiłem Ci śniadanko. - Night podszedł do niego uśmiechając się.
Epic próbował wstać, ale nie mógł. Był za obrożę przykuty do podłogi.
-Hej! Co tu się dzieje? - krzyczał szarpiąc łańcuch.
-Nic skarbie, jesteśmy u mnie w domu, a raczej u nas~
-Ziomek to nie jest śmieszne, wypuść mnie!
-Nie mogę słoneczko, teraz mieszkamy razem~ Zjedz zanim ostygnie, a potem zrobimy porządki.
Epic zjadł co mu podano myśląc, że wszystko w porządku, ale po chwili dotarło do niego, że musiały być tam proszki na potencję. Zaczął dyszeć i dostał gorączki, ale próbował to ukryć i gdy został uwolniony poszedł posłusznie sprzątać.
Najpierw zajęli się garażem jednak podczas zamiatania Epic aż się lekko trząsł. Usiadł, aby zrobić sobie przerwę, ale od razu został zauważony.
-Oho... musimy się tym zająć~ - mówiąc to Night jedną ręką złapał go za krocze, a drugą za ramię.
Epic został zaciągnięty do małego pomieszczenia na tyłach.
-Będziemy mieli DOBRY CZAS~ - powiedział Night zamykając drzwi graciarni.
Autor: Wichan
BOSH, WICHAN, CO TY Z TĄ MELISKĄ
OdpowiedzUsuńFun fact: Moi rodzice pracują w sklepie zielarskim i mam jej pod dostatkiem
Usuńte piękne porwania xd uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba
UsuńŚwietny rozdział!! Epic trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńDzięki, wszyscy trzymamy kciuki za Epica
UsuńNie ma to jak podryw na chloroform ^^ super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńOd Nighta można się nauczyć tej sztuki ;3
UsuńOd niebieskiej tabletki prędzej dostaniesz zawału niż gorączki.
OdpowiedzUsuńOd niebieskiej tabletki prędzej dostaniesz zawału niż gorączki. I nie, potencja to nie to samo co przysłowiowa chica. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń*chcica.
UsuńWiem to, ale nie miałam pomysłu co zrobić, więc założyłam, że taka Viagra na przykład działa na potwory "trochę" inaczej niż na ludzi.
Usuń