3 lipca 2018

Gra: Pisz... - Ćwiczenie Czwarte - Karty - Usterka


    Ile razy przebudzała się już tego dnia? Noc jak zawsze miała wypełnioną obowiązkami, to znaczy ona je tak nazywała, pan ów posiadłości nazywał te czynności „umilaniem czasu”. Jakby to, do czego była zmuszana, mogło się do tego wliczać. W końcu będąc niemal dosłownie żywym eksponatem, bez możliwości opuszczenia tego miejsca, nie da się tutaj przyjemnie spędzać czasu.
 - Daj mu się zabić! Niech rozerwie twoje serce...
- No dalej Arachnikomatsu!- wyszeptała jedna postać.
- Umrzyj. Zabij się! Tak cudnie być martwym... Uwolnij się od tego ciała... Oddaj je nam!- tutaj przed jej oczami zatańczyła kolejna sylwetka, wlepiając swe puste spojrzenie idealnie prosto w twarz kobiety- Chyba, że wolisz abyśmy my to zakończyli! I tak nie chcesz dłużej tu być. Rozerwiemy cię żywcem i rozrzucimy po całym domostwie!
-To będzie koniec twych męczarni tutaj.
     Istoty z Odległego Lądu były natarczywe tak jak zawsze. Uciekinierzy, którzy byli na tyle silni by nie dać się Śmierci. Złośliwcy, szydercy, mordercy... Wybrali ją, ponieważ sama jest do nich podobna. Tak jak oni, nie dała się kostusze.
- Dajcie spokój. Nie dam się waszym głupim gadkom.- warknięciem odgoniła istoty sprzed swych oczu- Gdybym tylko mogła się pozbyć was, chociażby pod pretekstem bólu głowy, już dawno bym to uczyniła!
    Nie była martwą, bowiem poruszała się, jadła, myślała, przemawiała. Nie była jednak istotą żywą, ponieważ jej ciało wieki temu zmarło. Nie potrzebowała tlenu do życia, nie potrzebowała serca do pompowania krwi...  jej również brakowało w tym ciele. Cholerne dziwactwo. Nic innego nie mogła o sobie powiedzieć. Naczynie, które nigdy już prawdopodobnie nie zostanie wypełnione.
    Kolejny raz przekręciła się na bok w próbie uśnięcia. Okna odcinały wpływ słońca, jednak i tak miała problemy, by wypocząć w pełni. W dodatku wspomnieniami wróciła do początku. Wygrała ze Śmiercią, dzięki swemu sprytowi nie została skazana na zapomnienie. Jakim cudem zatem  przegrała z człowiekiem? Gra w karty jest przecież prosta....Wojna nie była jej obca. Mimo to tkwiła w tym zamku służąc za atrakcję a jej serce... nawet nie była pewna czy pamiętała jak wygląda. Przed oczami widziała za to uśmiech tego chłopaka, trzymał w dłoni jej własność po wygranej. Pamięta jak się na niego rzuciła w próbie odebrania tego co należało do niej....
- Ale to już było ….
- I nie wróci  więcej...
- I chociaż tyle się zdarzyło …
- To do wolności wciąż wyrywa...
Share:

2 komentarze:

  1. Podoba mi się, jest takie...inne (w pozytywnym znaczeniu oczywiście)

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE