10 czerwca 2018

Undertale: Wychowanie do życia w rodzinie - 04 [+18] [opowiadanie interaktywne]

To opowiadanie potrzebuje okładki
Notka od autora: Zainspirowana pewnym słuchowiskiem, swoimi przemyśleniami ooooraz faktem, że na blogu ostatnio praktycznie w ogóle nie było treści +18. Postanowiłam stworzyć to interaktywne opowiadanie. Nie ma konkretnej specyfikacji co do płci, albowiem bohaterami tego opowiadanie będziecie Wy. Czytelnicy. I to wszyscy. Dlatego też, będę prosiła was w komentarzach o interakcję. Czyli - piszecie jak Wy - jako uczestnicy - będziecie się zachowywać podczas opisywanej sceny. 
Aby wszystko było jasne. Wasze OC (czy też Wy) są na sali lekcyjnej. Profesor W. D. Gaster, nowo zatrudniony nauczyciel, ma za zadanie przedstawić Wam (jako grupie czytelników) pewien temat. 
Notki będą krótkie, ze względu na możliwą interakcję. W komentarzach odpisujecie jak się będzie Wasze OC zachowywać, czy wyjdzie, czy wejdzie w zdanie, czy zgłosi się do odpowiedzi i takie tam. Postaram się wszystko uwzględnić w kolejnej odpowiedzi z opowiadania.
Jeżeli Twoje OC zgłosi się i zostanie wybrane - w kolejnej notce opiszę interakcję z nim. Ja. Spokojnie, wszystko będzie dopięte na ostatni guzik ;) Jeżeli Twoja postać nie pojawiła się we wcześniejszych rozdziałach opowiadania, albo zaczynasz czytać je "od ostatniego wpisu" zawsze możesz dołączyć do zabawy. Twoja postać będzie traktowana jakby była tam od samego początku.
Oczywiście zaznaczam i ostrzegam, opowiadanie jest +18. Serio. Aby potem nie było. Tylko dla czytelników pełnoletnich. 
W razie pytań, zapraszam do komentarzy.

Zaznaczam, że w tej notce pojawiły się fragmenty niektórych komentarzy, te które były pisane w trzeciej osobie oraz obrazowały "rozbieranie" się na scenie! Oddzielone od całości opowiadanie są znakami ~ tekst ~ 

Mina Gastra była niezmienna, w duszy jednak odetchnął z delikatną ulgą, że kilka osób zrezygnowało. 
- W takim razie zaczekam na swoją kolej w drugiej turze, panie profesorze - powiedziała jedna odchodząc na swoje miejsce
- Skoro taka jest sytuacja, to ja na razie spasuję panie profesorze - Lilith wraca na miejsce - - A jeżeli znajdzie się tu jakiś początkujący masochista lub ktoś kto kiepsko czuje się w temacie BDSM, to proszę zgłaszajcie się do mnie. Mam w tym spore doświadczenie i dobrze się wami zajmę - mówi głośno. Do tego odezwała się jeszcze jedna z sali
-  Panie profesorze. Jeśli można... Z największą przyjemnością Pana później zdominuję... - mówi białowłosa dziewczyna i puszcza oczko Gasterowi. Na co naukowiec odpowiedział jedynie stoickim skinieniem głowy.Gdy spojrzał na podest widział, jak kilka osób się rozbiera.
Licho zaczęło przybierać człowieczą powłokę. Gaster podparł brodę ręką myśląc troszeczkę. 
-Dobierz płeć, w jakiej będziesz czuć się najlepiej - rzucił w stronę straszydła. Obok Licha stała dziewczyna, rasy człowieczej w stu procentach. Była jednak chyba tak podekscytowana, że zapomniała co ma robić. Stała z szeroko otwartymi oczami, błyszczącymi od radości, uśmiech nienaturalnie szeroki i dłonie zaciśnięte w pięści. Tak, była zdecydowanie spięta. Gaster podszedł przed nią
-Jeżeli chcesz się rozmyślić, to śmiało - powiedział spokojnie krzyżując ręce na piersi - Jak powiedziałem, nie ma co się zmuszać do niczego. Człowiek w odpowiedzi pokręciła przecząco i energicznie głową, jednak nic nie zrobiła dalej. Unosząc wysoko brwi Gaster przeszedł do kolejnej dziewczyny. Niebieski królik, który już pozbył się ubrania i odstawił je za siebie. Niebieskie futerko miejscami jaśniejsze, miejscami ciemniejsze i delikatnie drżący króliczy ogonek. Rumieńce na twarzy stworzenia były aż nad to wyraźne, ten mimo to dumnie prezentował swoją pierś rozglądając się na boki. Gaster przytaknął jej z podziwem i nic nie powiedział, poszedł dalej.
~ -  Cóż, jak to się mówi... Ahh, Gołym jest weselej w życiu!
Sybilla zaśmiała się pogodnie a następnie zaczęła bez żadnej krępacji zdejmować z siebie ubrania. Pod nosem nuciła sobie jakiś utworek w rytm którego poruszała się. Spojrzenia innych, jeśli jakieś już spoczęły na niej, ani trochę jej nie krępowały, wręcz przeciwnie, zachęcały do tego, by pokazać jakie jest jej ciało. Była kobietą. Piękną i była cholernie dumna z siebie. Po kolei lądowała bluzka, stanik, potem spodnie, zdjęła również i dół od bielizny. Szkoda jej było zdejmować co prawda te cudne zakolanówki i obcasy ale jeśli być golusim to być nim całkowicie. W końcu kobieta stała jak wyszła z brzucha mamy. Leniwie się przeciągnęła jeszcze bardziej eksponując potężny biust jakim dysponowała. Z rozbawieniem później pomachała w stronę Arlin jak i Łucji posyłając im po całuskach.~
Gaster przyglądał się jej pokazowi z niemą aprobatą. Bardzo podobała mu się otwartość Sybilli. Gdy ta posyłała całusa koleżankom z sali, zrobił krok do przodu. Wtedy usłyszał za sobą cichy szept wcześniej wybranej dziewczyny o ciele szkieleta 
-Moja budowa ciała nie jest człowiecza, ale mam nadzieję, że jest wystarczająco podobna. Przypomina szkieleta którego obłożono skórą, więc nie wiem czy się nadaje - szepnęła -Ale jak się nadaję to spróbuję podnieść sobie poprzeczkę i się trochę rozluźnić -  dodała głośniej i zaczęła schodzić w stronę podestu
-Oh, ależ zapraszamy, zapraszamy! - Gaster skinął ręką odwracając się w stronę studentów - Twoja budowa ciała nie stanowi tutaj żadnego defektu. Więc się nie lękaj tego - Uśmiechnął się delikatnie, przemykając po zebranych wzrokiem zobaczył, że jegomość który wcześniej się rzucał, jednak został. Naukowiec skierował spojrzenie na osobę która teraz przed nim stała. A był nią Yoshiki... Już miał coś powiedzieć, kiedy głos z sali mu przerwał. Donośny, milczącego do tej pory dżentelmena z końca sali
-Przepraszam, skoro chce Pan zezwolić na odbywanie stosunków płciowych to mam nadzieję, że przygotował pan jakieś zabezpieczenia. Nie chcemy przecież by po tych wykładach połowa uczennic zaszła w ciążę. Prawda? - Gaster odwrócił się w jego stronę i złączył ponownie ręce w wieżę. 
-Gdy dojdzie do spotkania seksualnego i możliwym będzie, aby z połączenia dwóch takich osób zaszła ciąża, zabezpieczenia będą konieczne - Powiedział spokojnie - Wychodzę z założenia jednak, jak sama natura mówi, że z dwóch kobiet, czy też z dwóch mężczyzn potomka nie będzie. To samo tyczy się w przypadku mieszania ze sobą gatunków i ras. Proszę jednak się nie lękać, dbam o zdrowie swoich uczniów... - chyba miał dodać coś jeszcze, lecz wyraźnie zniecierpliwiony Yoshiki postanowił się wtrącić
~ Stukając obcasami swoich seksownych białych kozaczków, podszedł do profesora rozbujanym krokiem. Przepchnął się przez tłum otaczający Gastera, pff, niech hołota zna swoje miejsce. Przyjrzał się dokładnie swoim paznokciom, a w zasadzie wykopaliskom, jakie się za nimi zdążyły zgromadzić. Pomachał torebunią niczym Tinkiłinki i zamrugał zalotnie do profesora.
- Ohhh tak... - mruknął niskim głosem. - Zdominuj mnie, Gaster... - wręcz wyjęczał imię naukowca, kiedy zdzierał z siebie różową koszulkę. Oczom wszystkich ukazał się mechaty tors. Loki na klacie Yoshikiego były splątane, jak futerko owieczki. Czarnej owieczki. Na szyi wisiał mu dumnie łańcuch z pozłacanego tombaku, do którego przytroczony był diament - Yoshiki bowiem uważał, że taki wisior idealnie wyraża jego szlachetną i niepowtarzalną osobowość. - Patrzcie i podziwiajcie - zwrócił się do tłumu, kiedy zmysłowo przesuwał dłońmi po swojej klacie, lecz wzrok wciąż miał utkwiony w twarzy nauczyciela. Wiercący i oczekujący wzrok. Nagle złapał jedną z fantomowych dłoni Gastera i poprowadził ją po swoim brzuchu, celowo zahaczając nią o kolczyk w kształcie Pikachu, który miał w pępku. Oblizał swoje wargi w taki sposób, że każdy kto stał wystarczająco blisko, mógł dostrzec gumę balonową przyklejoną do jego zębów. Uśmiechnął się przy tym lubieżnie, po czym zrobił balona. Pyk! Gdy pękł, guma oblepiła mu wargi. Nic sobie z tego nie robiąc, poruszył sugestywnie brwiami.
- To co? Pokażę wam mój największy skarb - oznajmił, ochoczo zabierając się za rozpinanie swoich szortów.  ~
Naukowiec przyglądał się poczynaniom mężczyzny z uwagą. Bardziej jak na obiekt eksperymentalny niż cokolwiek innego. Fantomowa ręka po prostu wyparowała z dłoni Yoshikiego
-Proszę, pokazuj - powiedział zachęcająco i przeszedł krok dalej. Czerwonowłosa dziewczyna była już naga, no prawie, zostały jej na nogach jedynie czarne skarpetki. Rozglądała się po otoczeniu, największą uwagę skupiając na już gołych dziewczynach. Gaster przytaknął jej z podziwem. Gdy przeszedł krok dalej stanął przed młodzieńcem. Ten wyglądał na spiętego. 
- Przepraszam, że przerywam ale czy pan dostał na przykład jakieś pozwolenie na prowadzenie tych zajęć?- zapytał niepewnie. Gaster uniósł brew do góry.
-Oczywiście, gdybym nie miał pozwolenia na prowadzenie takich zajęć, nie byłoby mnie choćby na planie wiszącym w gablocie, czy w tej sali, bo przecież nie otrzymałbym klucza - odpowiedział lekko zaskoczony. Chłopak niepewnie rozglądał się po pomieszczeniu, jakby unikał spojrzenia naukowca, po chwili przełykając głośno ślinę powiedział w końcu
-Mógłbym się wycofać? Niedobrze mi się robi... wiem, że się zgłosiłem ale teraz zrozumiałem swój błąd - potem skinął ręką do niego i szepnął na temat swojego schorzenia. Gaster przytaknął natychmiastowo uśmiechając się niemalże czule
-Oczywiście - powiedział gdy chłopiec już ruszył na swoje miejsce i zajął się bolącym okiem - Zawsze można się wycofać. Zawsze można wrócić. Nic nie dzieje się na siłę. 
- P-przepraszam profesorze Gasterze - zerwał się natychmiast inny chłopak z sali - Mogę jeszcze dołączyć?
-Jak najbardziej, zapraszamy - skinął ręką w stronę podium, na którym obecnie stała szkielecica, ludzka dziewczyna nadal w ubraniu i podekscytowaniu, no i trzy golasy plus Yoshiki. - Dobrze, nie przeciągając dłużej, bo czas mamy ograniczony - Klasnął w dłonie odwracając się w stronę klasy. - Zaczniemy temat od...
- Zaciekawiłeś mnie kosteczko, może nauczysz mnie czegoś, albo poznasz mnie z kimś nowym...- wtrącił się kolejny mężczyzna, który właśnie schodził po drodze pozbywając się odzienia. Tak, że w finalnym efekcie stał na podeście w samych czarnych bokserkach, mrugnął sugestywnie do Deathy i ująwszy je brodę w stroją rękę rzucił uwodzicielsko - Witaj skowroneczku. - Gaster chrząknął
-Tego typu relacje zachowajcie proszę dla siebie - Gaster zmarszczył brwi - Tutaj, jakkolwiek pozwalam na dotykanie siebie i kolegów z ławki jeżeli na to się zgodzą, dotyczy to jednakowoż tylko widowni. Jeżeli jesteś zainteresowany bliższą znajomością z tą dziewczyną, zaś ona podziela Twoje zainteresowanie proszę umówić się na spotkanie po lekcjach. - Klasnął ponownie. - Wracając jednak do głównego tematu, jakim jest uległość i dominacja z punktu widzenia naukowego.- Mówił obchodząc stojące osoby i zaszedł je od tyłu. Ekran na obu rzutnikach połączył się tak, by w efekcie tworzyć jeden z widokiem na scenę.
-Zaznaczyć należy, że nie od zawsze BDSM był tolerowany i uważany jako coś normalnego. Do tej pory w przeświadczeniu wielu osób pozostaje wyobrażenie skrajności. Ciało w lateksie z dziurami tylko umożliwiającymi oddychanie, albo też związane kończyny do granic wytrzymałości. W istocie BDSM wygląda jednak inaczej i to, co przyciąga to głównie jego estetyka - mówiąc to usiadł na stoliku, dłonie położył na jednym kolanie. A modele? Niech marzną, póki co, widział jak drżą ich ciała, czy to przez klimatyzację, czy to z podniecenia, mniejsza. Drżą i oto chodziło. Wszystkich, no prawie. Licho to licho. Plus za próbę zmieszania się w tłum. - Sadomasochizm przyciąga bo jest jednocześnie czarny i kolorowy. Mnogość zabawek, oraz możliwości jakie ze sobą niesie jest zniewalająca. Co jednak stoi za tym, że są osoby jakie lubią odczuwać ból? Odpowiedź jest prosta. - rozległo się głośniejsze plaśnięcie, Shar poczuła ostry ból na pośladku. Fantomowa ręka wyłoniła się zza niej trzymając małą trzepaczkę - Wytwarza się adrenalina, która dla naszego ciała jest po prostu przyjemna. Dodatkowo... - kolejne jeszcze głośniejsze plaśnięcie. Tym razem podskoczył Yoshiki - ... ciało staje się bardziej wyczulone i skoncentrowane na doznaniach... - Sybilla poczuła jak fantomowe dłonie unoszą od dołu jej jędrne piersi, a następnie szczypią w sutki - ... jednocześnie przez właśnie wyżej wspominaną adrenalinę odporniejsze na ból. Tak więc te wszystkie czynności, które z pozoru sprawiają ból w istocie ... - Deathy poczuła jak jedna z dłoni mocniej ściska ją u nasady ogonka - sprawia nam przyjemność. Zgodnie z badaniami, sadomasochizm w słabym natężeniu występuje u prawie wszystkich osób. - Gaster zszedł ze stołu i podszedł do pierwszego modelu. Licha. Upewnił się, że to wybrało jak chce wyglądać, a dopiero potem podniósł głowę na salę wykładową. Nadal widział kilka oburzonych min, ale widział też, że niektóre osoby robią nawet notatki! No, pomijając oczywiście parkę na górze, która żarła popcorn.
-Jak podniecić da się Licho. Czy w ogóle da się je podniecić? - zaczął pytać bez ceremonii - Przyznam się szczerze, że do tej pory nie miałem okazji obcować w taki sposób z Lichem. Dlatego pytam się. Czy jest to u Ciebie możliwe? A jeżeli nie, to w jaki sposób ... osiągasz spełnienie - mówiąc ostatnie słowa pomachał ręką. Pozostali natomiast mogli czuć jak przedmioty przemieszczają się po ich ciałach. Pozostali - czyli ci, którzy już byli nadzy. Czuli jak opaski są im zakładane na oczy tak, że nic nie widzą. Jak ich ręce są wiązane. Nie. To nie było mocne wiązanie i mocne ruchy. Skrupulatne więzy na nadgarstkach, rękach, czasem nogach i brzuchach. Więzy sunęły się niczym węże, podczas gdy Gaster był zainteresowany odpowiedzą Licha. Wszak, nie był to potwór, który bał się przyznać do własnej niewiedzy, zaś zadawanie pytań nie było dla niego niczym niezwykłym. Podczas ich rozmowy pozostali byli już przygotowani. Znajdowali się w nieco innych pozycjach niż początkowo i nadal, ubrany człowiek pozostał nietknięty. Dwóch młodzieńców którzy przyszli w ostatniej chwili musieli się ustawić na końcu, tak aby wszyscy byli rzędem i twarzą w stronę studentów. No i jeszcze koścista panienka, póki nie będzie goła na scenie, Gaster nic jej nie zrobi
Wkrótce zacznie się prawdziwa zabawa

Aby wszystko ułatwić by nie doszły nieporozumienia o tym kto w jakiej pozycji się znajduje oto kilka obrazków przedstawiających wiązania BDSM. Pod obrazkami jest imię OC która właśnie w taki jest przyozdobiona. 

Deathy 

Shar
Sybilla
Yoshiki
Share:

101 komentarzy:

  1. Tutaj Będzie kontynuacja rozmowy:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fenfral: Nie. Jestem kompletnym abstynentem. Jedyną rzeczą jakiej używam, a nie powinienem jest cukier. Jak zjem go za dużo to trochę mi odbija i mam ZBYT dobry humor. Robię się wtedy strasznie skłonny do romansowania i robienia głupich rzeczy, co ,,pewna osoba'' lubi wykorzystywać. I mam na myśli zwykły cukier, a nie ten ,,księżycowy''. I dlatego nie jem zbyt dużo słodyczy. A ty? Korzystasz z jakichś używek? Jak nie chcesz to nie musisz mówić. Od tego siedzenia tutaj zrobiłem się głodny. Nie obrazisz się jak skoczę po coś do jedzenia?

      Usuń
    2. Henry: Nah, Nie martw się. Każdy czasami robi się głodny.
      A co do Używek To Tak, ale tylko w skrajnych sytuacjach. Chociaż z Używkami u mnie jest jak z moją cierpliwością -
      Raz wystrzegam się tego jak ognia, A raz ląduje upity do nieprzytomnoiści w Grillby's.
      "Jak Balować To Na Całego" Jak mówi pewien gość z baru. Ale co on tam się zna?
      Osobiście nie widziałem żeby pił coś innego niż Kachup...
      (zastanawia się) Słuchaj... Wiem że to dziwne pytanie, ale Chce wiedzieć- Ile masz lat?
      Bo wiesz... Potwory są Nieśmiertelne (bodajże) I nie starzeją mocno się dopóki nie mają potomstwa,
      A jeszcze nie spotkałem smoka, więc trudno mi to określić nawet z wyglądu.

      Usuń
    3. Fenfral: Heh. Wiem, wyglądam jak smok, ale... no... To kostium. (Albo raczej jego magiczna wersja.) Jeden z dwóch. Masz rację, nie starzeje się, ale nie potrafię powiedzieć ile mam lat. W praktyce mam coś pomiędzy 18, a 21. Aktualnie jestem smokiem, ale mogę zmienić na coś innego. Nie pytaj o mój prawdziwy gatunek, bo to naprawdę dziwna sprawa. Co do tego drugiego... nie wychodzę w nim. Mój współlokator twierdzi, że wyglądam w nim jak ,,fenek''i ,że ,,wyglądam słodko''. Raz nawet chciał mnie wyprowadzić na spacer. Ok, a teraz naprawdę muszę lecieć po jakiegoś burgera. Jak będziesz chciał to wytłumaczę ci to dokładniej, ale powaga, muszę coś zjeść.

      Usuń
    4. (Ps. Nie występuje w tym opowiadaniu poprostu komentuje fenfrala)
      Oj fenfral... ja wiem jaka osoba... ty też (bo sam to napisałeś)

      Usuń
    5. (A ty się przypadkiem nie wybrałeś na tą imprezę, która trwa u mnie w domu? Bo właśnie dostałem 3 zdjęcia z tej imprezy.)

      Usuń
    6. Henry: Dobra, leć. Już cię nie zatrzymuje. Ja w życiu nosiłem tylko dwa kostiumy- jeden tygryska z kubusia puchatka, a drugi na spręrzynowe zatrzaski. Co do tego drugiego to raz go nosiłem i raz się w nim wykrwawiłem... (patrzy na minę Fenfrala) Nie no żartuje, spokojnie! A co do tygryska to wiąże się z nim dłuższa historia która zaczyna się tak... (Znowu patrzy na minę Fenfrala, która Ewidentnie domagała się burgera) No dobra, Leć.

      Usuń
    7. 10 minut później...
      Fenfral (wracając, z reklamówką z trzema burgerami): Wróciłem! I wziąłem trochę na zapas. Dostałem kilka fotek z imprezy. Jak widać tam też się rozkręcają. Coś mnie ominęło?

      Usuń
    8. Notka od Wooda: Nie muszę tego pisać, ale nie chcę wzbudzać niepewności. Aktualnie Mój Komputer Niezbyt działa.
      Dlatego notki będą trochę rzadziej. Głównie rano i (może)wieczorem.
      --------------------
      Henry: Nope. Nic szczególnego. Coś tam o więzach ale się nie wsłuchiwałem...
      (Zastanawia się) Słuchaj, Czy z twoją kamerą można się połączyć bezprzewodowo? Bo jeśli tak to mam pewien pomysł...
      (Poczuł Słodki zapach burgerów) Mmmm... Pachnie apetycznie. Z czym są?

      Usuń
    9. Fenfral: Co do kamery to jasne, że się da. Wystarczy włączyć ustawienia i wybrać urządzenie. Działa w zasięgu do 20 metrów.(Zaczął coś robić w przy kamerze.) Ok, gotowe. Teraz obraz idzie od razu do mnie na telefon. A co do burgerów, to nie mam pojęcia z czym są. Gość który mi je sprzedał cały czas stroił jakieś dziwne miny. Ale po drodze zjadłem jednego i są naprawdę dobre. Jak masz ochotę to się częstuj.

      Usuń
    10. Henry: Dobra. (Częstuje się burgerem) Mmmmm... Tfo jfst nafrawfe dofre! (Powiedział mając burgera w ustach) Ciekawe z czym jest (rozchyla bułki i parzy do środka) Ugh... (składa burgera z powrotem) Lepiej tam nie patrz... No chyba że chcesz obrzydzić sobie burgery na resztę życia.
      (Wyciąga chusteczkę z kieszeni i pakuje w nią burgera) No co? Najwyżej dam psu... sąsiadów.
      Skoro jesze żyjemy to znaczy że nie są trujące, a ja nie mam zamiaru dalej tego jeść.
      (Pauza) Hmm... Słuchaj, pokażesz te zdjęcia z imprezy? Jeśli nie chcesz to Nie musisz...

      Usuń
    11. Fenfral: Spoko, to żadna tajemnica. (Włącza zdjęcia w telefonie)
      (Zdjęcie 1)
      (Na zdjęciu widać 3 alternatywne kopie Hiper Asriela i jakiegoś chłopaka. Był to człowiek, wiek około 20 lat, z dosyć długimi, blond włosami. Na zdjęciu było widać latające w każdą stronę poduszki którymi się rzucali. Na zdjęciu był napis ,,RPG na żywo? Czemu nie?)
      (Zdjęcie 2)
      (Na zdjęciu widać kilka kopii Hiper Asriela ustawiających się w kolejce do chłopaka z czerwonymi włosami, wiek około 24 lata. Na zdjęciu widać, że chłopak całuje jednego z nich, ale mu się to nie podoba. Chłopak pokazuje środkowy palec w stronę osoby robiącej zdjęcie. Na zdjęciu jest napis ,,Ja zawsze wygrywam''.)
      (Zdjęcie 3)
      (Na zdjęciu widać dziwną dziewczynę siedzącą na kanapie. Ciemnopomarańczowe włosy zakrywały jej większość twarzy, przez co było widać tylko jej usta. Ubrana była w sweter i jeansy. Po obu jej stronach siedziały alternatywy Hiper Asriela, które się do niej przytulały. Dziewczyna w ustach miała coś co wyglądało na jointa. Na zdjęciu znajdował się napis ,,Mogę pożyczyć?'')
      To wszystkie zdjęcia. Co o nich myślisz?

      Usuń
    12. Henry: Ło Boże, Ile kopii! Stary, wiesz ile ich tam było?
      (Pauza)
      Myślałem że Twój Kozo-Współlokao-Kumpel Zaprosił tylko swoje kopie. Znasz tych ludzi?

      Usuń
    13. Fenfral: Jasne, że tak. Ja sam ich poprosiłem, żeby sprawdzili, czy nie zdemolował domu. Ale mieli nie włączać się do tej imprezy. I podejrzewam, że to sprawka Mystic. Pisałem im, żeby jej nie brali, ale... no i widzisz efekt.

      Usuń
    14. Henry: No Widzę. (Unosi Brwi) I widzę dlaczego. Joint w ustach o czymś świdczy.
      Hmmm... Wiesz, jestem Ciekaw kiedy kończą się zajęcia.
      Bo wiesz, trochę dziwnie spotkać dwóch facetów siedzących półtorej godziny za drzwiami. W szczególności kiedy wychodzi się z WDŻ-u.
      Dlatego wolałbym się ulotnić przed skończeniem lekcji.
      (Wzdycha)Z czasem zawsze mam problem, głównie dlatego że Zegarka nigdy nie nosiłem,
      Telefon to stary rzęch, I zazwyczaj w okolicy nie ma żadnego zegara.
      (Rozgląda się) Dlaczego zawsze Takie sytuacje zdarzają się Tak często?
      (Pauza) Tak w ogóle Gdzie mieszkasz? No wiesz, Alademik, Blok, ciągle Z rodzicami...

      Usuń
    15. Fenfral: Mieszkam z tym kozo-potworem ze zdjęć. Spokojnie, tylko z jednym. Normalny dom. No, w pewnym sensie. W sumie mieszkają z nami też jego rodzice, ale dosyć rzadko ich widuję. Można powiedzieć, że to niezbyt daleko stąd. Najwyżej jeden skok przez linię czasu. A co do końca zajęć to podejrzewam, że skończą się jak ci na ,,scenie'' zostaną rozwiązani. A zapowiada się, że to dopiero początek.

      Usuń
    16. Henry: No, No! A Myślałem że jestem tutaj jedynym takim podrórznikiem. Osobiście ograniczam się do czasu i fabuły, głównie dlatego że
      Line Czasu są Mniej Osiągalne dla ludzi niż dla Potworów. Ale może kiedyś może mi też się uda? Kto wie?
      I chociarz nie mogę podrórzować międzi liniami, to badam je od dłuższego czasu, I jedno mogę ci obiecać - linia czasu Napewno szybsza niż lina lotnicza. (Układa obie ręce w Pistolety i celuje w Fenfrala)
      Eyyyyyy..!
      ...
      No dobra przestaje.
      Wracając do Miejsca zamieszkania, Osobiście mieszkałem w Akedemiku, Ale Jakiś miesiąc temu przeprowadziłem się do małego domku, Który dostałem w spadku.
      Co dziwne nie wiem nawet Od kogo. Po prostu Kiedyś przyszedł Do mnie list z kluczami. Jedyne co wiem o tym domie to to że Był od dawna Opuszczony.
      A właśnie, Co studiujesz? Albo zamierzasz studiować, Nie wiem jak to tam jest u Ciebie.

      Usuń
    17. Fenfral: Tak właściwie to nic, bo studia nigdy nie były i nie będą mi potrzebne. A wiesz, że ta moja znajoma, Mystic, zatrudniła się na uczelni? Jako szkolny komputerowiec. Powiedzmy, że ja pracuje jako administrator swojej linii czasu. Przez większość dnia nie robię nic, albo opisuję na swoim blogu co się u nas dzieje. (Słyszy krzyki Yoshikiego). Co tam się wyprawia? Czy Gaster już zaczął?

      Usuń
    18. Henry (Wzrusza ramionami): Stary, Nie mam pojęcia. (Zagląda do sali)
      Ja tam nie widzę nic strasznego...(Wykrzywia twarz) Oprócz Nagiego Yoshikiego- (Odruch wymiotny)
      Pozwól że na chwilę cię opuszczę... (Biegnie do toalety)...

      Usuń
    19. Fenfral: (Dyskretnie zagląda do sali, rozgląda się, czy nikt go nie widzi i stawia kamerę tak, by nie było jej widać, a jednocześnie był w miarę dobry widok na salę. Na szczęście wszyscy byli zajęci sytuacją na środku sali, albo sobą nawzajem. Potem włącza w telefonie widok z kamery i zaczyna oglądać co się dzieje w środku. Robi to do powrotu Henryego.)

      Usuń
    20. Henry (Wraca z toalety zataczając lekkie kołe): Ugh... Cześć. Jak tam sytuacja? Ymm, Wybacz za tamto. Moje nerwy nie są wystarczająco mocne na widok kogoś... Czegoś takiego.

      Usuń
    21. Fenfral: Spoko, żaden problem. Podłożyłem kamerę do środka i właśnie oglądam co się tam dzieje. Chcesz zerknąć?

      Usuń
    22. Henry: No dobra... (Patrzy) Umm, Nie dzięki. Wiesz, nie chcę wracać do toalety drugi raz pod rząd z tego samego powodu.
      (Pauza) Hmmm... Bloga mówisz? Coś czułem że skądś znam twoje imię, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd.
      Pamiętam że pisałeś opowiadanie... Kurczę jak to się nazywało? Aha! - HapiestTale! Przyznaję, było ono i jest naprawdę dobre. Oby tak dalej! (klepie go po ramieniu)
      ...
      A właśnie, mówiłeś że Mistic Pracuje na uczelni jako komputerowiec? Pamiętasz jak się nazywała ta uczelnia?
      Wiem że najblirzsza to Coś-tam - High, na którą zresztą chodzę...

      Usuń
    23. Fenfral: Masz na myśli Under-High? Tak, to tam pracuje Mystic. I podobno idzie jej całkiem dobrze. Ale czasem naprawdę ciężko się z nią dogadać.

      Usuń
    24. Henry: Heh, domyślam się. Ostatnio w całej szkole siadł system, i Nikt nie wiedział kto był za to odpowiedzialny.
      (Uśmiecha się) Pozdrów ją ode mnie. Warto wspomnieć że nasz Informatyk jest beznadziejny. Już ja Bym lepiej nauczał...

      Usuń
    25. Fenfral: Emm. Ale ona tam nie uczy. Ona tylko tam jest. No, nawet tego nie jestem pewien. Namierzenie Mystic nie jest zbytnio... możliwe. Sama przychodzi jak ją najdzie ochota. Jednak wątpię, by ktokolwiek pozwolił jej prowadzić lekcje.

      Usuń
    26. Henry: Moment, Chyba się lekko nie zrozumieliśmy. Mówiłem o informatyku, nie informatyczce.
      Po prostu W szkole siadł system, więc powiązałem to z nią. Nie mówię że jestem tego pewien, to tylko moje domysły.
      Tym bardziej że naprawili go po Jakiś 15 Minutach. Równie dobrze szczur mógł przegryźć jakiś kabel...

      Usuń
    27. Fenfral: W sumie ma to sens. Zdziwiło mnie, że Mystic zepsułaby jakiś system. Raz pamiętam, że zrobiła... eee. Zapomniałem co to było. Chyba nic ważnego. A czego się uczysz w tej szkole? Coś konkretnego, czy ogólnie?

      Usuń
    28. Henry: Chyba zaszło nieporozumienie. Ja tam studiuje. Nie nauczam.

      Usuń
    29. Fenfral: No przecież mówię ,,czego SIĘ uczysz w tej szkole''. Pytałem na jakie lekcje chodzisz. Chcesz się nauczyć czegoś konkretnego, czy od tak tylko, żeby chodzić?

      Usuń
    30. Henry: Oj, Sory. (Nie doczytałem)
      Aktualnie studiuję Animacje, Robotykę i trochę Chemię.

      Usuń
    31. Fenfral: (Jego telefon dzwoni) Sekundkę Henry, to mój współlokator. (Do telefonu: No hej. ... Ok. Czyli chcesz tylko powiedzieć, że wszystko w porządku? ... Jak to, nie całkiem? ... Emm. Byłem pewien, że wychodziła. Co ona robi na kanapie?! ... Aha, leży. I tylko tyle? ... I pisze coś na telefonie? Ech. Ok. Zajęcia pewnie niedługo się kończą. Jak wrócę to z nią pogadam. Postaraj się ją jakoś zająć do czasu, aż wrócę. ... No to spróbuj ją jakoś pocieszyć.) Sorki. Współlokator dzwonił. Impreza skończona, ale stało się coś dziwnego. Mystic najwyraźniej postanowiła zająć kanapę na dłużej, a mój współlokator nie czuje się zbyt pewnie w jej obecności.

      Usuń
    32. Henry (Wyjmuje telefon I sprawdza wiadomości. Nagle zaczyna coś zacięcie pisać. Po Chwili Wysyła. (Brak WiFi)
      Zaczyna znowu Tym Razem się udaje. Chowa telefon I zaczyna patrzeć się w ścianę...)

      Usuń
    33. Jak sądzisz? Będzie się dziać coś jeszcze?

      Usuń
    34. Henry: Co masz na myśli?

      Usuń
    35. Fenfral: No w sumie, to sam nie jestem pewien. Zastanawia mnie do czego doprowadzi ta lekcja.

      Usuń
    36. Henry: A żebym to ja wiedział.
      Zgaduję że do ciąży albo choroby wenerycznej, kontrowersji, Potem do wywalenia Gastera, i wzbudzanie nieufności przez ludzi do potworów...
      Możliwe że Za tydzień Będziemy mogli powiedzieć: "Welp, And that's How Third Word War Started."
      Ale to tylko moje domysły.
      A ty co o tym myślisz?

      Usuń
    37. Fenfral:Że i tak jestem nietutejszy (mrugnięcie). I zastanawia mnie jedna sprawa. Czy, gdy Gaster dostawał zlecenie na tą lekcję dyrektor kazał mu ,,zrobić lekcję WDŻ o seksie'', czy ,,seks na lekcji WDŻ''. Różnica jest niewielka, ale znaczenie... Wiesz co mam na myśli?

      Usuń
    38. Henry. Tak Wiem. Chociaż biorąc pod uwagę to że Gaster jest dość bystry,
      Dość dziwnie byłoby mi myśleć że wcześniej jak DOKŁADNIE wygląda WDŻ.
      Możliwe że się przesłyszał - Możliwe że nie - JA Tam Nie Mam Pojęcia.
      I Mimo że podróżuje, to nie mam pojęcia co (Ehm) "Zleceniodawca" Mu tam powiedział.

      Usuń
    39. Fenfral: Co byś powiedział na nagłe wparowanie tam z hukiem?

      Usuń
    40. Henry: W sumie - Dlaczego nie? (Wywarza drzwi Butem.)
      Czołem Ferajna! Kawaleria Przybyła!
      (Wraca do rzeczywistości)
      Wiesz... To jest jakiś pomysł, I to nawet całkiem dobry - Ze wszystkich 125 Potencjalnych scenariuszy,
      tylko dwa Uwzględniają śmierć.
      Jedną przez Blastery, a drugą Przez Nadmierne Przeczyszczenie Organizmu Poprzez Wymiotowanie.
      Nie mam Dyplomu z Medycyny, ale zgaduje że coś takiego Może wystąpić.
      Wybór Zostawiam Tobie.

      Usuń
    41. Henry: A Co mi TAM!
      (Wywarza Drzwi z buta)
      Ludzie Załóżcie Portki! TO SIĘ NAGRYWA!

      Usuń
    42. Fenfral: (Przygotowuje się dyskretnie, by w razie konieczności przeżucić siebie i Henryego do bezpieczniejszego miejsca.)

      Usuń
    43. Henry (W Myślach); OBożeCoJaZrobiłemPrzecierzOnMnieZabije!
      (Rozgląda się po klasie) (Zauważył Yoshikiego) (Odruch wymiotny)
      (Patrzy Na Gastera, Na Którego Twarzy Widać Było Zaskoczenie... I Prawdopodobnie Chęć mordu)
      (Cofnął się O krok i... Zniknął. )
      (Po chwili pojawił się na korytarzu, tak żeby Fenfral Go Zauważył.)

      Usuń
    44. P.S.: Można powiedzieć że dosłownie wylądował na podłodze.

      Usuń
    45. Fenfral: Dobra stary, spadamy stąd! (Podnosi Henrego z podłogi.) Lepiej stąd znikać, zanim połapią się co nastąpiło!

      Usuń
    46. Henry: Czekaj! (Łapie Fenfrala za ręke.)
      Znam Skrót! (Zaciska mocno powieki i razem z Fenfralem teleportuje się przed budynek.)
      Ugh... Moja Głowa... (Podpiera się o pobliski Murek.)
      Wybacz za tamto... Czasami nad sobą nie panuje.
      (Patrzy się w niebo)
      Dwa Skoki w jeden dzień - Heh, To chyba mój nowy rekord.
      Dobra, Ale teraz musimy się schować. Znasz jakieś dobre miejsce?

      Usuń
    47. Fenfral: Jak chcesz mogę nas przenieść do mnie. Albo jeśli wolisz to zwyczajnie oddalmy się od tego miejsca tak daleko jak się da.

      Usuń
    48. Henry: Chyba lepiej pójść do ciebie.
      (Pauza)
      A co Byś powiedział na małą przejażdżkę?
      (Mówiąc to wskazał głową na zardzewiałą Motorynkę)
      Spokojnie jest moja.
      (Kolejna Pauza)
      Twój Kumpel się nie obrazi jeśli zostanę na noc?

      Usuń
    49. Fenfral: On? E tam. U nas jest pełno wolnego miejsca. Jest tam taki budynek w, którym mieli w teorii mieszkać ewentualni goście, ale aktualnie praktycznie nikt tam nie mieszka. No, był taki jeden, ale on zmienił się w psa i zamieszkał w wiosce Tem. Więc możesz swobodnie się tam wprowadzić na ile ci się podoba.

      Usuń
    50. Henry: No To Wsiadamy (Wsiadają na motorynkę)
      Prowadź! Powiedział, po czym ruszyli z kopyta... Jak na 50-cio Letnią motorynkę przystało.

      Usuń
    51. Fenfral: Hmm. Ja nie mam prawka, więc lepiej ty kieruj. Ale łatwo trafić. (Pokazuje Henremu na telefonie jak tam dojechać. Trasa uwzględnia przeskok przez linię czasu.) A i jeszcze jedno. Masz dobre hamulce?

      Usuń
    52. Henry: ...Nie. Ale mam to (Wskazuje na przymocowany z tyłu spadochron)
      Rzadko kiedy muszę nim hamować na osiedlu, ale przy liniach czasowych dobre hamulce to podstawa.
      Tak bardzo, że za każdy razem kiedy lądowałem w innej linii, musiałem je wymieniać.
      Po Którymś razie stwierdziłem że Taniej będzie kupić spadochron.
      (Omija pędzącą ciężarówkę)
      I to cała historia.
      A właśnie!
      (Daje Fenfralowi Stare Gogle)
      Załóż je.
      Ja mam okulary, A Tobie raczej przyda się jakaś osłona.
      Uwierz mi, Nie chcesz żeby Osa wpadła ci W OKO.
      Eyyyyyyyyyyyyyy

      Usuń
    53. Fenfral: (Zakłada gogle.) Ok, to uważaj jak będziemy na miejscu, albo walniemy w drzwi!

      Usuń
    54. Henry: Robi się! (Przyśpiesza)
      Żeby przedostać się przez portal z tą wagą, Musimy mieć prędkość Ok. 80km/h
      Powiedz kiedy będziemy skakać, bo inaczej Się Rozbijemy!

      Usuń
    55. Fenfral: 3.. 2.. 1.. TERAZ!

      Usuń
    56. (Obaj wjeżdżają w portal) Henry: TERAZ! (Ciągnie za linkę od spadochronu) (Nie działa)
      SZLAG! (Wyjmuje scyzoryk i rozcina powłokę plecaka od spadochronu) (Spadochron rozkłada się) (Widać już dom)
      O nie...(Wciska Hamulec) (Opona pęka) (skręca) (Motorynka prawie uderza w dom, Robi 360* i Zatrzymuje się dosłownie metr przed drzwiami)
      ... Wszyscy Cali? (Patrzy przerażonym wzrokiem na Fenka)

      Usuń
    57. Fenfral: Wszystko dobrze. No i pięknie. Jesteśmy na miejscu. To... co teraz?

      Usuń
    58. Henry: Nie wiem. Chyba trzeba zapukać (Zsiada z motorynki)Kurczę... Nie dziwię się że ta opona pękła(Wskazuje na prawie 200 Metrowy ślad spalonej opony) Wiesz, może lepiej to ty zapukaj.
      Trochę dziwnie tak otworzyć drzwi i zobaczyć nieznajomego ci faceta,
      Który wziął się dosłownie znikąd wraz z twoim współlokatorem, Co Nie?

      Usuń
    59. Fenfral: Tutaj używanie słowa ,,dziwne'' jest chyba zbędne. Jak zobaczysz gigantycznego chomika, to dopiero będzie dziwne. A przez mojego współlokatora po okolicy, aż 3 biegają.

      Usuń
    60. Henry: Stary, proszę, powiedz że to tylko świnki morskie. (Nie)
      Umm... Ile mierzą te chomiki?

      Usuń
    61. Fenfral: Nie są duże. Jeden ma 2 metry, drugi 4, a ostatni, największy... gdzieś uciekł i hasa na wolności.

      Usuń
    62. Henry: Mam nadzieję że ich nie spotkam... W SZCZEGULNOŚCI Tego Ostatniego.
      Dobra, Pukaj.

      Usuń
    63. Fenfral: Ok, już... chwila?! Po co ja mam pukać do domu w którym mieszkam?! (Otwiera drzwi bez pukania.) Hej! Azzy! Wróciłem z zajęć. I gość ze mną przyszedł. (Hiper Asriel śpi w najlepsze na kanapie.) Emm. Ok. Lepiej go zostawić jak sobie śpi. Z resztą... jego i tak nie idzie obudzić.

      Usuń
    64. Henry (Wchodzi i patrzy na Asriela): Widzę że impreza szła w najlepsze.
      Chwila Moment... (Otwiera mały portal i zagląda do środka) Dobra. Tamta linia czasu w porządku. (Zamyka portal)
      A Właśnie. Masz tu jakiś warsztat? Albo coś w tym stylu? Bo wiesz... (Wskazuje kciukiem na stojącą motorynkę za drzwiami).
      Po takim Hamowaniu wątpię żeby coś się nie zepsuło. Oprócz koła.

      Usuń
    65. Fenfral (macha ręką): Naprawione. Tak jak mówiłem, tutaj mam trochę większe uprawnienia. Ok. Możesz zająć dowolne łóżko, w którym nikt nie leży. Ja idę się umyć.

      Usuń
    66. Henry (Patrzy na motorykę): Stary, Niezły jesteś. Tylko daj mi moment - muszę pozbierać resztki opony.
      (Wychodzi z mieszkania i po 3 minutach wraca.) Dobra. Resztki wyrzucone.
      Chwila... Już jest Wieczór? (Wygląda przez okno)
      No tak - Tu jest trochę inna strefa czasowa.
      (Odwraca się i zaczyna szukać wolnego łóżka. Po znalezieniu Takowego zdejmuje buty po czym wkłada je pod łóżko.)
      (Siada na łóżku i wyjmuje zeszyt do rysowania)
      Co by Tu Tak... (Patrzy na śpiącego Asriela)
      W sumie - Dlaczego nie.
      (Zaczyna Rysować)

      Usuń
  2. Widząc jak wszyscy powoli są wiązani oraz, że została kompletnie olana przez filoteowo-niebiesko włosą dziewczynę, oparła się o oparcie krzesła i sięgnęła po miętówkę ze swojej torebki, po czym włożyła ją do ust. Cóż na razie mogła tylko obserwować i choć było to nieco podniecające, to nie tak jak branie czynnego udziału w zajęciach. Jednak wiedziała, że i na to przyjdzie czas, dlatego cierpliwie czekała, aż nadejdzie jej czas by zabłysnąć. Obserwowała przy tym to co działo się na podwyższeniu, w szczególności dziewczynę, którą wcześniej sobie upatrzyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Postanowiłem, że nie będę na to patrzeć . Wyjąłem swój brudnopis i zacząłem coś w nim bazgrać. -Wsumie tamta parka co je popcorn... Zaraz, popcorn?! Skoro oni mogą jeść takie rzeczy to ja też sobie zjem - pomyślałem i z plecaka wyciągnąłem żelki oraz małą butelkę coli. Może nie jest to zbyt smaczne połączenie ale dla mnie jest dobre . W dodatku przez żelki moje oko już nie boli aż tak. Przy rysowaniu jadłem i piłem swoje smakołyki. Byłem ciekaw jak to się wszystko potoczy. Miałem tylko nadzieje, że nie zwymiotuje podczas tej lekcji (Co by było bardzo prawdopodobne) Wsumie ten gadający toster nie jest taki zły na jakiego mi się z początku wydawał. Może po lekcji pójde do niego aby powiedzieć coś miłego. Ale ten jego rąsie mnie przerażają. Nazwałem je "pomocnicy tostera". Gdyby tylko mnie jedna dotknęła od razu bym wybiegł z sali z krzykiem nie zwracając uwagi na innych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na sam widok poczynań Yoshikiego, Sara po prostu nie wytrzymała i zwymiotowała pod ławkę. Boże, ten koleś był tak obrzydliwy, niech ktoś go zabierze ze sceny... Przełknęła głośno ślinę i z powrotem popatrzyła na zebranych na podeście, starając się nie patrzeć na paskudnego kolesia choćby kątem oka.

    ~rina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bart na widok tego owłosionego monstrum Yoshikiego ledwo powstrzymywał by nie zwrócić zawartości swojego żołądka. Odwrócił wzrok w innym kierunku. Widok innej wymiotującej osoby był jak zapalnik. Szybko sięgnął po pierwszą lepszą torbę i wymiotował do niej. Niestety okazało się, że to torba sąsiada. Szybko zamknął ja i odłożył na miejsce skąd ją wziął, nim właściciel się spostrzegł.

      Usuń
    2. Sara wystawiła w stronę Barta paczkę chusteczek, kaszląc cicho od gorzkiego smaku w ustach.
      - Proszę... Pewnie się przydadzą - szepnęła, starając się nie słuchać okrzyków tego... czegoś na podeście.

      Usuń
  5. Z punktu widzenia Anastazji:
    Obserwowałam, co się na dole dzieje z obojętnym wyrazem twarzy, choć muszę przyznać, że z każdą kolejną minutą coraz bardziej czekałam na rozkręcenie akcji. Udawałam, że jest mi to trochę obojętne, ale popcorn utrudniał moją pracę i wszelkie starania, bo po prostu wprowadzał w klimat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Klęczę z szeroko rozstawionymi nogami na ziemi.Moje ręce są związane i przetrzymywane przez fantomowe dłonie ponad moją głową. W ustach natomiast mam czerwoną kulkę, zaczepioną na skórzanych paskach,zapiętą tak bym nie mogła ją wypluć.Przez te fantomowe ręce jestem wygięta tak,ze moje duże piersi są mocno wypięte i wyeksponowane na widok klasy. Sznury obowiązane dookoła nich powodują ze czuje się trochę upokorzona ;-; Rozejrzałam się po klasie gdzie jedna dziewczyna ciągle sie we mnie wgapiała aż poczułam,że moja twarz zrobiła się czerwona. Jęknęłam dość głośno co zwróciło uwagę profesora i chyba tej stalkerki ( ;p ) co spowodowało ze jęknęłam jeszcze raz. Świadomość ze jestem w takiej krępującej pozycji,gdzie będzie próbował mnie zdominować hot ciacho w dodatku chyba wpadłam komuś w oko powinna mnie zmusić do zrezygnowania z tych zajęć.Ale tak nie było.Otworzyłam oczy przerażona czując jak moje soki kapią z mojej szparki i spływają po udach robiąc na ziemi kałużę. Nie wierze ze moje ciało jest takie zdradzieckie ze tak reaguje! Jęknęłam jeszcze raz,mój biust zafalował razem z kolczykiem w kształcie serca,którym przebiłam sobie lewy sutek,a łzy pojawiły się w moich oczach.Popatrzyłam na dziewczynę która bez skrępowania na mnie się patrzyła czując więcej łez i gorąca na twarzy. Jezu w życiu się tak nie upokorzyłam... Jak znajdę filmik z tych zajęć ze swoim udziałem to chyba się powiesze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwując jak dziewczyna reaguje na poczynania fantomowych dłoni, nie mogła powstrzymać niewielkiego uśmiechu, który powiększył się widząc wypływające z niej soki. Jednak łzy nieco psuły cały efekt, więc przystawiła swój palec do ust, pokazując by była cicho. Spojrzała jeszcze tylko w stronę Gastera, by się upewnić, że ten nie patrzy na razie w jej stronę, po czym podeszła do dziewczyny, szybciej niż normalny człowiek byłby w stanie to zauważyć - Shh, nie ma powodu do płaczu - wyszeptała uwodzicielsko, ocierając jej łzy - Wyglądasz przepięknie - po tych słowach wróciła na swoje miejsce, dalej pozostając niezauważona przez profesora, który wciąż był zajęty Lichem.

      Usuń
    2. Jednak wpadłam jej w oko. Dziewczyna przystawiła palec do ust dając mi do zrozumienia ze mam być cicho,byłam tak zaskoczona ze nawet przestałam się ruszać.Ona tak na serio?Nie zdążyłam nawet mrugnąć a ona juz była przy mnie ocierając moje łzy i mówiąc ze nie mam powodu do płaczu i ze wyglądam pięknie po czym wróciła na swoje miejsce.Jęk zaskoczenia wyrwał się z moich zakneblowanych ust.Jak mam nie ryczeć jak właśnie zaliczam największe upokorzenie w swoim życiu? Nie mogłam się bardziej rozejrzeć by zobaczyć innych ochotników ale jestem pewna ze nikt nie zareagował tak jak ja.Chłód, podniecenie i zażenowanie sprawił ze moje sutki bardziej stwardniały a kolczyk zmienił kolor z szarego na fioletowy. Jeszcze profesor nie zaczął a ja wyglądam jakby bawił się mną kilka godzin. On albo ona nie wiem co myśleć.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Musiała się mocno powstrzymywać, przed nie jęknięciem na widok jak dziewczyna czuje się w chyba nowej dla niej sytuacji. Wyglądała po prostu uroczo, aż jej się cieplej na serduszku zrobiło. Teraz zaczęła żałować, że na razie tylko wykładowca mógł się zabawić, a reszta musiała siedzieć i się przyglądać. Cóż, ale ponoć im się dłużej na coś czeka tym bardziej się to docenia. Miała nadzieję, że tym razem to przysłowie się sprawdzi oraz, że dziewczyna pozwoli się jej nieco z nią zabawić. Eh, nie mogła się już doczekać.

      No, ale na razie odwróciła wzrok od dziewczyny, by jej tak nie peszyć. Jednak dalej zerkała na nią co chwilę i uśmiechała się do niej miło i uwodzicielsko zarazem.

      Usuń
  7. Gdyby mama to widziała, to by z grobu wstała. Obrobinę nie dowierzałam w to co się dzieje. Byłam jednocześnie podekscytowana tym do czego odważyłam się zgłosić i odrobinkę zlękniona, jak to będzie wyglądało dalej. Ale to dobrze trochę obawy jest przyjemnie. Lekki dreszczyk przeszedł mnie, gdy opaska zasłoniła mi oczy. Trochę szkoda, że nie zobaczę min widowni, choć pewnie i tak nie potrafiłabym się na nich skupić. Z zaskoczeniem przyjęłam wpychaną mi do ust kulkę. Poczułam jak paski mocujące knebla zaciskają się z tyłu głowy. Zaraz po tym podobne skrępowały mi ręce na plecach. Lekko się poruszyłam sprawdzając jaką mam swobodę. Poczułam delikatne ciepełko w brzuszku. Och, byłam strasznie ciekawa co będzie dalej. No i odpowiedzi Licha, to rzadkie stworzenia, ale obstawiam, że doprowadza się je w zależności od przyjętej formy. Jak duże mam zadatki na demonologa? Bo licho to demon, no nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Umm *lekko konsternacja*
    --------------------------
    Z zaciekawieniem wychylił się do przodu w rzędzie. To co zobaczył wywołało u niego dość mocną erekcje, wszystkie osoby, poza Yoshikim, powodowały u niego wręcz ślinotok. Był bardzo ciekaw co ta kupa kości wymyśliła. Swoją drogą jemy bardzo pasowało że nie został związany. Cała sytuacja tak bardzo mu się podobała iż zza jego uszu dosłownie zaczął buchać śnieżnobiały dym o zapachu świeżo palonego drewna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Licho szybko przeliczyło ochotników. Samic było zdecydowanie więcej, więc przyjęło postać samca. Gaster co prawda kazał przyjąć płeć, w której czuje się lepiej, ale ile można wcielać się w jednooką staruchę?
    Jeszcze raz rozejrzało się. Nadzy ochotnicy nieznacznie się trzęśli. Licho chyba też powinno. No dobra... Skurcz, rozkurcz, skurcz, rozkurcz, raz dwa, raz dwa... Licho zaczęło dygotać jak przy ataku febry. Chyba odrobinę przesadziło. No trudno. O! Gaster wrócił.
    -Jak podniecić da się Licho. Czy w ogóle da się je podniecić? - zaczął pytać bez ceremonii - Przyznam się szczerze, że do tej pory nie miałem okazji obcować w taki sposób z Lichem. Dlatego pytam się. Czy jest to u Ciebie możliwe? A jeżeli nie, to w jaki sposób ... osiągasz spełnienie - mówiąc ostatnie słowa pomachał ręką.
    - Licho nie wie, panie Gaster - licho wzruszyło ramionami - licha nie spółkują ze sobą. Do tej pory żadna kopulacja licha nie podnieciła. Do tej pory NIC licha nie podnieciło. Dlatego licho się zgłosiło - patrzyło prosto w oczy Gastera, rzucało wyzwanie - jeśli pan Gaster nie potrafi dotrzymać obietnicy i nie może doprowadzić licha do orgazmu, to licho może wrócić na swoje miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Licho też jest ciekawe czy jest to możliwe - zawahało się - licho najbliżej podniecenia jest, gdy licho się uczy, poznaje.

      Usuń
  10. Dobra przeanalizujmy sytuacje, co się tak właściwie dzieje?! Shouko myśl...To zacznijmy od początku...Przyszłam na wykład, zasnęłam na samym początku ,i nagle ludzie są nadzy i związani na scenie. Co kurde.Sama się nie dowiem, muszę kogoś zapytać
    -*szeptem* Ej co się dzieje?
    -*randomowy człowiek* Lekcja WDŻ, tylko no wiesz, sado-maso bardziej hardkorowa i pokazana w praktyce..
    Powtórzyłam te zdanie w myslach. Zaraz. Co. Sado-maso. Czuje że świec mi się oczy. No i w końcu coś co lubię! Mam nadzieję że później będzie można się zgłosić do roli sadysty..

    OdpowiedzUsuń
  11. Perspektywa Artemis*
    Patrzyłam na grupke rozebranych ochotników na scenie. Większość stanowiły kobiety. Fantomowe dlonie profesora zaczęły wiazac ich w różnych pozycjach. Moj wzrok nieświadomie powędrował w stronę gejopotwora. Ugh. Ohyda. Muszę wyrzucić ten obraz z pamięci i to jak najszybciej. Przeniosłam wzrok na dziewczyne z rozstawionymi nogami. Dziwne. Nie wygląda za bardzo na szczęśliwą. Zaraz. Czy ona..płacze? Nie rozumiem. Zgłosiła się wiedząc co ją czeka. Profesor wytłumaczył na jakiej zasadzie działają zajecia, wiec..czemu? Oh. Jakas dziewczyna sie przy niej pojawiła. Szybka. Chyba pociesza tą związana. Chyba. Ciężko stwierdzić z tej odległości. O. I już jej nie ma. Ale chyba faktycznie ją pocieszała. Odwróciłam głowę w strone reszty klasy. Zaraz. Czy oni jedzą...popcorn? Serio? I jeszcze ktoś to nagrywa. Nie wierzę. Na serio sądzi że tego nie widać? Ale...po co? Chyba nie chce wpuścić tego do sieci albo szantażować tym filmem ochotników lub profesora? Nie no, niektórzy to jednak nie mają żadnych skrupułów. Zwróciłam glowe z powrotem w strone podium i zaczęłam przysłuchiwać się wypowiedzi profesora. Robi sie coraz dziwniej- wymruczałam do siebie.
    - Reitiri

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdy Gemma doszła do grupy, stanęła i ustawiła się w szeregu. Następnie odwróciła się i spojrzała na widownie. Wszystko wyglądało inaczej z tej perspektywy. Można było zauważyć każdego ucznia i ich reakcje na ćwiczenie. Niektórzy byli zniesmaczeni oraz oburzeni, a inni beztroscy i zaciekawieni tym co się dzieje na scenie. Po chwili swoich współmodelów zaczęły oplątywać liny. Nie wyglądało to boleśnie. Dziewczyna miała obojętny wyraz twarzy, wiedziała, że nie jest sama w swojej głowie, więc nie pozwalała sobie na beztroskie myśli. Na myśl o wykładzie, który się teraz odbywał przypominały się jej wystąpienia na potworzej uczelni w podziemiu. Niestety szybko zrezygnowała z bycia wykładowcą na rzecz kolejnych ważnych badań na temat ludzkich dusz. Dalszym potokiem wspomnień dotarła do historii o bystrym Sansie i wspaniałym Papyrusie. Musiała ciągle się nimi opiekować, ale nie znalazła wspólnego języka z Sansem i zapewne nie znajdzie jak powróci do „domu”. Wciąż widzi w niej ojca co ją szczerze bolało. Przecież ona nie jest Gasterem, który wolał poświęcać się pracy niż spędzać wolny czas z dziećmi(przynajmniej wiele osób mówiło o tej dziwnej zmianie). Bardzo się głowiła aby się od niego odróżnić. Nie brzydziła się nim, tylko zbrzydło jej przyjmowanie pochwał pod jego imieniem i nazwiskiem, wychowywanie jego dzieci, samo zajmowanie jego roli w świecie. Po raz pierwszy od wielu lat miała okazję aby nie być wspaniałym i genialnym Doktorem W.D. Gasterem. Jednakże nie mogła za tę całą przygodę obwiniać Dr. Gastera. Wszystko mogło się inaczej skończyć gdyby ten jeden raz posłuchała swojego brata. Jakby nie zaciągnęła się na zalesioną górę Ebbot za przyjacielem, to by nie nosiła bagażu cudzych i swoich problemów. Poza tym zgodziła się na jego umowę bez wahania, zamiast dopytać o niejasne szczegóły. Głos w głowie był zazwyczaj pomocny i rozważny, więc zyskała do niego wielkie zaufanie po paru latach. Ciągle próbował przewidywać przyszłość i domyślać się niej, co częściej wychodziło na dobre. Jednakże jak miał gorszy dzień(jak dziś) był nie do zniesienia. Gemma potrząsnęła głową aby odgonić ciąg zbędny myśli. Po ponownym rozejrzeniu się po sali jakby oprzytomniała. Spojrzenie uczniów otrząsnął ją z zamyślenia. Co raz częściej się jej zdarzały takie „chwilowe” stany bezkresnego pogrążenia się w myślach. W nich zapominała co się dzieje wokół niej i patrzyła się w pustą przestań przed sobą. Oprzytomniała zazwyczaj po czyimś zwróceniu uwagi czy lekkim szturchnięciu.
    Dziewczyna wzięła parę głębokich wdechów i delikatnie cofnęła się w tył rzędu. Tym sposobem chciała nadać sobie iluzję chociaż niewielkiej prywatności. Po chwili zaczęła zsuwać z siebie ogrodniczki, które z cichym stukiem spadły na podłogę. Potem nadeszła pora na sweter. Delikatnie go ściągnęła i odłożyła obok spodni. Była tylko w samej bieliźnie, ale już czuła, że się rumieni. Nie próbowała zasłaniać ciała, ale wciąż bała się osądzającego wzroku innych. Gemma nie uważała siebie za piękną kobietę, wręcz przedziwnie. Gardziła swoim ciałem. Wyglądała jak anorektyczka, kości z łatwością można było zobaczyć pod piegowatą skórą. Również ubolewała nad brakiem piersi, które zastępowała mocno zarysowała klatka piersiowa, Jedynie jej lewa ręka była jak u szkieleta. Miała ona pęknięcie wokół dziury znajdującej się na dłoni. W drugiej już ludzkiej ręce też miała dziurę. Nosiła czarną bieliznę, zwyczajną, niczym nie wyróżniającą się. Po paru, parunastu minutach zaczęła ściągać ją. Zrobiła to jak najszybciej mogła i rzuciła ją na kupę swoich ubrań. Nie wyglądała na pewną siebie i spokojną. Nogi miała blisko siebie i nie powróciła całkowicie do rzędu, wciąż stała trochę za nim. W jej oczach nie można było zauważyć strachu, raczej zdezorientowanie. Żeby dodać sobie pewności siebie odgarnęła włosy zasłaniające swoje ludzkie oko. Jednak nie miało ono białej gałki jak wcześniej, tylko czarną. Widać było, że dziewczyna próbowała otrząsnąć się, ale przez to tylko niepokoiła głos, którego nie chciała słyszeć.
    Majmacz

    OdpowiedzUsuń
  13. Sybilla była istotą zdecydowanie ciepłolubną. Stanie w negliżu chociaż samo w sobie nie przeszkadzało, wywoływało u niej delikatną gęsią skórkę. Kim jednak była, by uznać to za przeszkodę? Gorsze rzeczy jej ciało znosiło, to też nawet jeśli jej skóra reagowała na chłód, ani przez moment nie zmieniła swego ustawienia. Obiecała sobie jednak odnotować, by po wykładzie udać się do wanny wypełnionej gorącą wodą i dużą ilością piany i soli do kąpieli. Same myśli o ów czynności, lub o jej jakże gorącej szefowej, dosłownie gorąca z niej laska, ogrzewały ciało, przez co nie dygotała. Ni tak znacząco oczywiście. Kątem oka rozglądała się po innych tu obecnych. Od rumianych panienek miała ochotę aż parsknąć śmiechem, jednak może te zajęcia przekonają je do tego, że każde ciało jest tak naprawdę piękne, należy tylko je docenić, w dodatku nie ma czego się wstydzić.
    Każde poza wyjątkiem... Sybilla aż jęknęła ciszej widząc pewnego... osobnika, który prawie samą swą osobą przetopił jej jedyne oko jakie się ostało. W dodatku ... jej bardzo wrażliwy nos wyłapał nie jedną... woń, od której to włosy na karku stawały jej dęba. Oddychanie przez usta w pewien sposób łagodziło całość. Tą jednak metodą na podniebieniu czuła coś, co nawet ją rozbawiło. Podniecenie niektórych osób było tak silne, iż bez problemu była w stanie wskazać palcem poszczególne jednostki. W między czasie wsłuchiwała się w to, co mówił wykładowca. Mimo iż nie było to dla niej nowością, miała wiele czasu na takie zabawy, to jednak starała się zapamiętać jak najwięcej, chociażby i dla czystej wiedzy. Nim się spostrzegła, jakieś łapki znalazły się przy jej piersiach. Z jękiem przyjęła skręt sutków, a ochota by je odgonić za taką niespodziankę, chociaż kusiła, nie została zrealizowana. Miała być uległą to... się w nią wcieli, te zaś nie gryzą.... aż tak. W którym momencie jej natura dała o sobie mocniej znać? Gdy nagle świat został przysłonięty przez opaskę. Wtedy warknęła jednak głównie dlatego, że nie spodziewała się. Oczywiście gdy wzrok szedł w odstawkę, każdy jeden fragment jej ciała był bardziej delikatny, wszystkie zmysły pracowały na pełnych obrotach, przez co nawet najdelikatniejsze podmuchy działały wiele.
    Co myślała o więzach?No cóż, nie widziała jak reszta została ułożona, ale ona leżała i z całą pewnością sznur przechodzący pomiędzy jej nogami dobrze podrażniał tamtejsze okolice, tym samym utrzymywał ją w stanie pobudzenia. Sybilla westchnęła, poruszała się jednak jeszcze dobrą chwilę, jakby sprawdzając na ile została obezwładniona. Na szczęście... nie trzymało jej to mocno. Miała jednak pewność, że na pełnym widoku były jej kobiece walory, z resztą, nie tylko one. Ułożenie zdecydowanie miała ciekawe.
    Zimno. Marzną jej litwa mać cycki, i ma przewiew. Hahahaha, jest naprawdę ciekawie, a ona nie może się doczekać tego, co ich przystojny profesorek może zaoferować.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zephon zdjął bluzę i znajdującą się pod nią koszulkę, odsłaniając przy tym swój zielony brzuch, następnie powoli zdjął buty, spodnie i rzucił je, na resztę swoich rzeczy. Przyszła pora, na zdjęcie bielizny. Chwilę mu zajęło przełamanie się, ale ostatecznie zdjął bieliznę, zostając całkowicie nago i położył ją na kupkę swoich ubrań. Stał przed ostatni, w całym tym szeregu, trochę zawstydzony i speszony, ale gdy spostrzegł, że narazie nikt mu się nie przygląda, kot uspokoił się. Widział, że widownia raczej przygląda się nagim dziewczyną i nikt nie jest w tym momencie zainteresowany jego osobą. Rozejrzał się zaciekawiony. Większość stojących na scenie, była wiązana, jedna czy dwie dziewczyny miały założony knebel, związane już osoby miały zakładane opaski na oczy. Ten widok lekko go podniecił. Kot nie mógł już się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Samanta wpatrywała sie jak fantomowe dłonir profesora krępują modeli. I może to przez jej demoniczną nature (lub coś podobnego) ale naprawdę podobał jej sie ten widok. Do tej pory nie uważała żeby takie urozmaicenia jak sznury czy zabawki były potrzebne w jej życiu seksualnym. Ale widząc jak sznur oplata ciało Sybilli, uwydatniając jej śliczne piersi i wżynając w szparkę, czuła ekscytacje. Ten widok był gorący.
    Demonica rozejrzała sie po sali. Dostrzegła, że nie tylko osoby stojące na scenie są nagie. Również kilka studentów siedzących w ławkach pozbyło sie części ubrań i zabawiało sie ze sobą. Stwierdziła że i ona sie zabawi. Uniosła swoją obcisłą koszulkę oraz stanik odsłaniając swoje piersi, które zaczęła masować. Ugniatała je i szczypała sutki obserwując uważnie to co działo się na scenie

    OdpowiedzUsuń
  16. Biznes Guy wpatrywał się w związanych modeli rozmyślając nad tym czego to ludzie nie wymyślą. Zastanawiało go jak bycie związanym w tak niewygodny sposób mogło kogokolwiek podniecać. Jemu to bardziej przypominało jakieś wymyślne średniowieczne tortury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Niezbyt ci się to podoba, prawda? - Sara przysunęła się do chłopaka. - Ale jesteś zbyt ciekawy obrotu spraw, aby wyjść, prawda? - zapytała po cichu, oczekując niepewna na jego odpowiedź.

      ~rina

      Usuń
    2. - Zgadłaś. Nie co dzień widzi się takie rzeczy, ale masochistą nie jestem.

      Usuń
    3. Lekko się uśmiechnęła.
      - Szczerze? O ile na początku jeszcze jakoś chciałam sobie na to, co mówił psorek popatrzeć tak teraz... jest dziwnie? Chyba tak to mogę określić... Nie spodziewałam się czegoś TAKIEGO.

      Usuń
  17. Musiała przyznać, że ciekawie oglądało jej się całe widowisko. Oczywiście z uwagą słuchała Gastera, choć...i tak to wszystko wiedziała. Nie zraziło jej to jednak do uważnego wsłuchiwania się w słowa profesora i wodzenia wzrokiem po tych wszystkich podnieconych i niepewnych twarzyczkach. Część się już zabawiała ze sobą obserwując wydarzenia ze sceny. Ona jedynie rozprostowała nogi, by po chwili ponownie zarzucić jedna na drugą i rozsiąść się wygodniej, jakby właśnie znajdowała się w sali kinowej. I musiała przyznać, że Gaster wiedział jaką pozę dać jej kochanej Sybilli by uwydatnić jej wdzięki. Pomijała facetów, którym maszty stawały na sam widok tych wszystkich skrępowanych. Z rozbawieniem jednak obserwowała jak Sybilla prycha zła po zakryciu oczu. Oj czuła, że niezbyt się jej to podobało. Niemniej jednak jej łapka psotnie zawędrowała do boku Arlin, by zrobić jej jej szybkie dziug palcem. Prędko się wycofała, udając, że nic nie zrobiła. Niii. Ona grzeczna. Słucha wykładu i obserwuje naprawdę ciekawe kwiatki.
    - Muszę przyznać, że Sybcia ma teraz idealną okazję wyeksponować co potrzebna.
    Mruknęła cicho do Arlin, uśmiechając się szeroko i chichocząc cichutko przez moment. Oj tak. Różowowłosa miała się zdecydowanie czym pochwalić. Nie zwracała za to szczególnej uwagi na resztę. Co prawda wodziła po nich wzrokiem (a Yoshikiego omijała szerokim łukiem) jednak lojalnie trzymała się w głównej mierze spojrzeniem Sybilli. A gdy przemawiał Gaster to jego.

    OdpowiedzUsuń
  18. W piekle spotkałam wiele demonów od traktowanych demonów z rozdroża po dzikie impy których ulubionym pokarmem są zgniłe kocie wnętrzności, ale nic nie było tak odrażające jak ten Yoshiki, stwierdziłam że póki nie umiem skupić się na innych odpuszcze dotykanie się oo ogonie, a propo Licha jestem równie zaciekawiona w końcu każda wiedza o demonach może się przydać a zwłaszcza księżniczce.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pedał Yoshiki12 czerwca 2018 22:29

    - Ooooh...! Oooo!!! - wyrywało mu się raz po raz z gardła, gdy bezskutecznie próbował poruszać dłońmi w mocno ściągniętych więzach. Uczucie wżynających się w skórę lin sprawiała, że czuł się nieziemsko. Tego uczucia w zasadzie nie dało się z niczym porównać. Istota masochizmu, prawdziwej sztuki bondage polegała przede wszystkim na tym, że paradoksalnie "ofiara" będąc skrępowaną, czuła się najbardziej wolna. I to właśnie Yoshikiego kurewsko wręcz kręciło w całej zabawie.
    Z gęstych, poskręcanych i czarnych jak noc w Pcimiu Dolnym łoniaków wystawał sterczący kutas. Gdy Yoshiki ocierał się o co tylko mógł, jego wyeksponowana sztaba bujała się niczym pałki tataraków, smagane delikatnymi muśnięciami chłodnego zefiru. Dokładnie odczuwał każdy supełek na swoim ciele. Miał wrażenie, że kark coraz bardziej mu sztywnieje od sznurów.
    - Prooooszę! Niech mi ktoś włoży palec w mój kakaowy raj! BŁAGAM! KTOKOLWIEK! - zaskowyczał wiercąc się nieustannie. Jego przetłuszczone włosy seksownie opadły mu na poczerwieniałą z rozkoszy twarz. - BŁAAAAAAGAM! GASTER, BIERZ MNIE, O NIKCZEMNY!

    OdpowiedzUsuń
  20. Już bardziej skupiona na szkielecie, słuchała jego wykładu. Nawet ni z faktu nabycia nowej wiedzy, bo wątpliwe, aby mówił cokolwiek dla niej nowego, ale sam ton głosu i sposób przeprowadzania zajęć był dość ciekawy. No, może nawet bardzo ciekawy. Bo niby na jakich innych zajęciach WDŻ są dozwolone rozbieranie się, seksy i jeszcze omawianie fetyszy. O wiele lepsze niż typowo podręcznikowe nauki, gdzie jedynego kutasa czy cipę zobaczysz na stronie książki, z zaznaczonymi częściami układu rozrodczego. Kiedy tez wodziła wzrokiem po niektórych uczestnikach, to aż ją bawiły niektóre ciekawe przypadki, czy to rumieńce, czy to żołnierze stojący na baczność w spodniach niektórych mężczyzn. No po prostu cud, malina, humor poprawiony. Wzdrygnęła się nagle czując, jak coś wbija się w jej bok. Zerknęła z małym uśmiechem na Łucję, która to miała minę rodem "Ja nic nie robie, nic nie widziałam, nic się nie działo". Zamiast jednak skomentować to, jedynie zgodziła się ze słowami dziewczyny.
    -No widać, że jednak profesorek dobrze zna się na rzeczy. - mruknęła cicho.
    Oparła się bardziej, zabierając ręce za siebie. Przy tym również psotnie, niezauważalnie sięgnęła ręką do ucha dziewczyny, aby pazurem zahaczyć o płatek ucha, jak i o samą szyję. Zabrała po tym rękę jakby nigdy nic, a jej oczy nadal były skupione na modelach. A głównie na Sybilli, bo... nie, nie zareaguje na to co słyszą jej uszy. Ona wcale nie słyszy tych zawodzeń. Wcale. I... wcale to nie tak, że zarazem cieszy się, że jest w pewnej odległości od modeli, jak i przeklina swoje skurwiałe, czułe nozdrza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podskoczyła w zaskoczeniu łapiąc się w odruchu za szyję i rozglądając na boki. Uspokoiła ją mina Arlin. Dokładnie taka sama jej samej przed momentem. Przewróciła oczami i już miała coś powiedzieć gdy usłyszała skowyt...tego czegoś. Okej. Cokolwiek by nie było to nie była w stanie ukryć przed samą sobą, że nie toleruje egzystencji tej istoty w tym pomieszczeniu. I tak...ogólnie. Zmarszczyła brwi odchrząkając cicho i przenosząc spojrzenie z powrotem na Sybillę. Grunt, ze była zbyt daleko by czuć ten odór jaki widziała, że drażnił niektórych. No i do tego ktoś tam wymiotował? Westchnęła ciężko palcem wskazującym przesuwając parę razy po swoim nosie, po czym to samo uczyniła z nosem Arlin. To powinno odciąć wszystkie zapachy niepożądane przez jej nos pozostawiając tylko te, które faktycznie chciałaby poczuć z tej sali. Przez chwilę niczym diody ich nosy żarzyły się różowym poblaskiem jak włosy kobiety, jednak po chwili to opadło, zlewając się w miarę z twarzami i pozostawiając tylko delikatny różowy rzut światła.

      Usuń
    2. Nieco uszy spuściła, mając cichą nadzieję, ze tak zawodzenie mężczyzny będzie mniej słyszalne dla niej. Pamiętaj, nie zwracaj uwagi, skup się na czymkolwiek, kimkolwiek, tylko nie na nim. Im dłużej tak siedziały, tym coraz więcej zapachów docierało do jej nosa. Może jeszcze nie doszły jakieś złe, ale... okej, nie myśl o tym. Nie pomagał jednak fakt, że już tam ktoś spawiowiał. Aż tak tam capiło, czy to na same widoki? Uniosła nieco brwi widząc nagły czyn Łucji
      -Co ty robisz...?- Mruknęła zerkając na kobietę.
      Jednak... jej oczy były skierowane w nos, który wydawał jej się... ze świecił? Może i aż miała zeza od tego, ale nie, nie wydawało jej się. Po chwili to zniknęło, jednak... Zamrugała zdziwiona, pociągając przy tym nosem, chcąc złapać jakieś zapachy. I... nie czuła tylu zapachów, co zwykle mogła złapać. Jakby wszelkie gorsze zapachy przestały egzystować i ustąpiły miejsca tylko tym ładnym. W końcu przeniosła swoje złote oczy na Łucję, nie potrafiąc całkiem ukryć zaskoczenia jak i zaintrygowania tym. Jej uszy przy tym wyprostowały się niczym na baczność, a ogon delikatnie zafalował.
      -Jak ty to zrobiłaś?- Nadal cicho zwróciła się do kobiety.

      Usuń
    3. Łucja uśmiechnęła się szeroko, wydając przy tym z siebie cichutki chichot. Trąciła palcem malutką perełkę przy jej szyi, która teraz kołysała się lekko świecąc i połyskując delikatnie białym światłem. Po chwili światło w niej zgasło, na powrót stając się zwykłą perłą.
      - Taka mała...sztuczka. By nam oszczędzić całości odoru wydzielin z powłok fizycznych istot wokół nas.
      Wzruszyła ramionami naprawdę woląc nie przyglądać się istotom dookoła. I choć w swoim długim życiu widziała naprawdę wiele, wolała nie przekonać się czym mogłaby się zaskoczyć w tej chwili i w tym miejscu.

      Usuń
  21. A czy Angel Gold może dołączyć? Sorki Yumi że dopiero teraz

    Aniela~~~

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tylko czekam aż na któreś zajęcia wbije Sans, Papyrus (z miną "czo?") lub Undyne. Byłoby ciekawe.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE