Obrazek autorstwa: Golen-dragons-flower
Notka od tłumacza: Jest to opowiadanie z serii NSFW, osadzone w alternatywnym uniwersum (AU) gry Undertale nazywanym Underfell.
Czym się charakteryzuje ta rzeczywistość? Frisk dobry - potwory złe.
Floweya w tym wypadku nie ma w opowiadaniu. Autorką jest Golden thread (Lusewing). Co warto jeszcze zaznaczyć? A tak, głównym bohaterem opowiadania jesteś... cóż TY. Tak, Ty. Opowiadania pokroju Postać x Czytelnik
są dość modne poza granicami naszego zaścianka i jakkolwiek za nimi nie
przepadam tak to opowiadanie wyjątkowo mnie do siebie przekonało.
Jeżeli komuś nie odpowiada taka forma tekstu może wyobrazić sobie w roli
siebie np Friska czy własne ulubione OC. Warto jednak zaznaczyć, że
treść jest dostosowana pod kobiecego czytelnika.Główna para to Ty x Sans (Underfell)
W opowiadaniu występuje BDSM,
gdzie kobieta jest uległa, a mężczyzna jest dominujący - jeżeli nie
lubisz takich rzeczy - zrezygnuj z dalszego czytania (chociaż pewnie
będziesz żałować). To by było chyba na tyle.
Oryginał: klik
Spis treści:
Rozdział VIII - Wybór (obecnie czytany)
/Na prośbę autora - dalsze tłumaczenie zostało przerwane./
-Co do diabła? Ugh. - Zaczęłaś lizać własną dłoń mając
nadzieję na pozbycie się smaku i dotyku jego języka w Twoich
ustach. Bezskutecznie. - To było obrzydliwe!
-Nie bądź taka okrutna. Mnie się podobało –
mruknął poruszając dolną szczęką, dokładnie gryzł kawałek
skradzionego pączka. Obie jego ręce powędrowały na tył czaszki i
rozsiadł się wygodnie na kanapie, nogi kładąc na stole przed nim.
Dostrzegłaś szansę dla siebie w tym, że się odprężył i
przesunęłaś się najdalej jak się a od niego.
-Nie mówiłem, że możesz się ruszać, suczko. - co prawda nawet nie drgnął, lecz ton jego głosu wyraźnie się zmienił
-Nie mówiłeś też, że nie mogę – Szybko przystawiłaś dłoń
do ust, zanim powiesz coś jeszcze innego. Miałaś już dość stawania
oko w oko ze śmiercią. Nie tak dawno temu dotkliwie Cię zranił i
upokorzył, i nie chciałaś pogorszyć swojej sytuacji, zwłaszcza
że teraz okazał Ci odrobinę sympatii. Może czujesz się
pewniejsza siebie dlatego że coś zjadłaś i napiłaś się? No, ale
dogryzanie kościotrupowi nie wydawało się najmądrzejszą rzeczką
w tym momencie.
Czekałaś, aż Twoja dusza zostanie wyciągnięta z Twojej
piersi, jednak zamiast tego zobaczyłaś, jak Sans ściąga swoją
bluzę. Przyglądałaś się jak kładzie ją obok siebie i patrzy na
Ciebie kątem oka. Twoje ciało przeszył dreszcz. Starannie układał
materiał obok siebie by częściowo leżał na jego nogach. Byłaś
zdziwiona. Powinien coś zrobić za te słowa, powinien jakoś
zareagować. Kiedy wasz wzrok się spotkał, poczułaś się jak mysz
przyłapana przez wielkiego kota. No i ten kocur właśnie chce się
bawić.
-Tutaj, kochanie. - skinął palcem przywołując Cię do siebie.
Czy on naprawdę myśli, że legniesz na jego kolanach? Będzie
Ci niewygodnie, nawet jak położył na swojej nodze miękką bluzę.
Może jak się przesuniesz i siądziesz obok niego to da Ci spokój?
Jeżeli tego nie zrobi zapewne przyciągnie Cię siłą, tak to
przynajmniej możesz teoretycznie zdecydować...
Westchnęłaś od niechcenia, podniosłaś się lekko aby
przesunąć się obok Sansa, potem objęłaś się za ramiona. Możesz
siedzieć obok niego, ale chcesz mu pokazać, że tego nie chcesz.
-No i proszę, wystarczy jeden palec – Sans wyglądał na
zaskoczonego. Byłaś zmieszana, bo nie wiedziałaś o co mu chodzi.
-Co? - natychmiastowo odpowiedziałaś, jego uśmiech jakby się
poszerzył, a twarz zwrócił w Twoim kierunku. Miał nieco wyżej
uniesione brwi niż wcześniej, zaraz potem poruszał nimi rytmicznie
w górę i w dół z lubieżnym spojrzeniem.
-Abyś doszła, heh heh – Pokręcił tym samym palcem przed
Twoją twarzą, uśmiechał się drapieżnie. Mina Ci zrzedła i
chciałaś się odsunąć, lecz Sans objął Cię ramieniem i zaczął
się śmiać. Nie takiego obrotu spraw się spodziewałaś. Cuuuuudownie,
komik. Więc nie jest już tylko demonicznym szkieletem, zboczeńcem,
porywaczem, ale także ma chore poczucie humoru.
Mogłabyś się odsunąć, starać się nie stykać z jego ciałem,
lecz Twój mózg aż darł się, że walka czy stawianie oporu w
każdy możliwy sposób przy nim, jest bezużyteczna. Opuściłaś
głowę, poddałaś się. To naprawdę nie było sprawiedliwe.
Oczywiście bałaś się go, to ten rodzaj strachu, który mówi Ci,
abyś uciekała najdalej jak się da, ale teraz.... czułaś się też
... zakłopotana? To nie była do końca apatia, to nie była też
bezradność. Po prostu czułaś jak wszystko przy nim jest daremne.
Czułaś się jak marionetka, Twoje ramiona się lekko opuściły.
Nie było sensu stawiać opór.
Chwilę Ci zajęło zdanie sobie sprawy z tego, że Sans przesunął
Cię. Naprężyłaś mięśnie. Nie wiedziałaś co chce z Tobą
zrobić. Nie był brutalny, w tej chwili uczyłaś się strachu przed
jego delikatnością. Przed jego czułymi słówkami jakie pętały
Cię powoli kradnąc Twoje myśli.
-Spokojnie, suczko. Po prostu połóż się. Nie zranię cię,
ciii – łzy wściekłości zaczęły szczypać Cię w oczy, lecz
poddałaś się jego dotykowi. Powoli położyłaś głowę na bluzie
spoczywającej na jego kolanie. Chciałaś się podnieść, zapach
jego ubrań sprawiał, że zacisnęłaś mocniej wargi. Położył
dłoń na Twoich plecach powstrzymując Cię od zbędnego ruchu. Nienawidziłaś swojej
słabości i tego, że się poddałaś. Dlaczego nie mogłaś być
odważna...
Zabrał rękę, a Ty powoli zaczęłaś odzyskiwać normalny rytm
oddechu, pod głowę podłożyłaś swoje ręce aby było Ci wygodniej,
i ostatecznie starałaś się zignorować zapach dymu jaki
towarzyszył jego osobie. Palce powoli zaczęły przeczesywać
Twoje włosy, uspokajały Twój strach i oddalały głos wściekłości
z Twojej głowy. Twoje oczy się zamknęły, praktycznie zapomniałaś
gdzie jesteś, do kogo należą te czułe pieszczoty. Chciałaś
odpocząć, krótką chwilę. Nie myśleć o wszystkim co miało
miejsce. To nie miało znaczenia. Nie mogłaś walczyć z losem, z
czymkolwiek w tej chwili. Może, może jak odpoczniesz i nabierzesz
sił będzie mogła przeciwstawić się.
-Właśnie tak, kochanie. Widzisz, nie masz się czego bać.
Będzie ci bardziej wygodnie, jak weźmiesz też swoje nogi na kanapę
– zasugerował, poruszyłaś nimi wyciągając je, tak aby
dołączyły do Ciebie. Faktycznie, było Ci lepiej. Twój mózg
resztką sił analizował dziwność tej sytuacji. Leżałaś na
kanapie z nogą kościotrupa jako zagłówkiem. Powinnaś walczyć. On
był przecież niebezpieczny. Ale... po co miałaś to robić? Było
Ci przecież wygodnie, ciepło mimo tego, że byłaś naga, i choć
nie lubiłaś dotyku Sansa to... coś sposób w jakim Cię
głaskał był naprawdę miły. Otworzyłaś szerzej oczy, kiedy poczułaś jego drugą
rękę na plecach, kreślącą linie na Twojej talii. Poczułaś
przeszywający dreszcz, kiedy błądził tak kościstymi palcami po
Twojej skórze. Czułaś jak miękniesz. Jego dotyk, jego pieszczoty
wszystko to też był sposób na zniewolenie Cię.
Nic nie miało żadnego sensu. Nic nie miało sensu. Czego od
Ciebie chciał? Po co to robił? To wszystko? Rozkoszny dotyk
rozwiewał Twoje myśli, kruszył na drobne kawałki pragnienia
ucieczki. A Ty, pozwoliłaś mu na to. Próba zrozumienia go
przyprawiała Cię o ból głowy. Może jak odpoczniesz, choć
chwilę, to uda Ci się wszystko załapać...
-O czym myślisz, kochanie? - jego głos był cichy, mroczny i
delikatny, wciągnęłaś powietrze i poczułaś słodki zapach jego
cygara, jakim przesiąknięta była jego kurtka. Kilka myśli
chaotycznie przebiegło Ci przez głowę, nim otworzyłaś usta.
-Dlaczego nie robisz mi krzywdy? - to pytanie zaskoczyło nawet
Ciebie, ale to właśnie tkwiło w Twojej głowie i nie dawało Ci
spokoju od dłuższego czasu.
-Chcesz abym Cię krzywdził? - poczułaś jak przestaje Cię głaskać, zamiast tego słodka pieszczota zamieniła
się w uścisk, mocno chwytający Cię za włosy u nasady.
Potrząsnęłaś przecząco głową, ostrożnie uważając aby nie
wyrwał Ci ich. Zdecydowanie nie tego chciałaś. Sans zrozumiał
i pięść znowu zmieniła się w dłoń, która po prostu bawiła
się Twoimi pasemkami. Nie wyglądało na to, że ma zamiar przestać
teraz rozmawiać.
-Czy byłoby ci łatwiej mnie nienawidzić, gdybym Cię krzywdził?
- nie odpowiedziałaś, ale wiedziałaś że ma rację. Byłoby Ci
łatwiej. Miałabyś przynajmniej więcej powodów do walki, miałabyś
przeciw czemu walczyć. Jak mogłaś stawiać opór czemuś tak
przyjemnemu, delikatnemu niemalże... czułemu? Jego dłoń
prześlizgiwała się po Twojej głowie, koniuszkiem
palca kreśląc linie dolnej szczęki. Kiedy znalazł się pod
Twoją brodą podniósł delikatnie twarz tak abyś na niego
popatrzyła. - Dlaczego miałbym chcieć Cię krzywdzić, ptaszyno? -
jego kciuk wodził po Twojej dolnej wardze.
-Posłuchaj mnie uważnie. Jesteś moja, rozumiemy się? I nie
lubię niszczyć tego co jest moją własnością. - Patrzył Ci się
głęboko w oczy – Pozwól mi się sobą zająć, a już nigdy nie
będziesz musiała się martwić o to, że ktoś cię skrzywdzi. -
Jego dłoń ześlizgnęła się i pochylił się przystawiając swoją
twarz do Twojego czoła w geście pocałunku. Zamknęłaś oczy. To
taki prosty gest... tylko, że tak intymny. Zamruczał, a Ty w odpowiedzi
naprężyłaś swoje mięśnie, nie mogłaś nic zrobić tylko
westchnąć.
Wtedy kiedy wyprostował się i oddalił się nieco od Ciebie,
Twój mózg zaczął analizować to co właśnie powiedział. „Jesteś
moja”. Dreszcz przebiegł Ci po kręgosłupie, a niewidzialna gula
utknęła w gardle. Tak nie powinno być. Nie jesteś jakąś
rzeczą, przedmiotem, aby należeć do kogokolwiek. Jesteś
człowiekiem. Nie możesz mu pozwolić na to, aby tak Cię traktował.
Czym byłoby życie, gdybyś nie miała nad nim kontroli?
-Sans.. Ja... ja nie jestem...
-Powinnaś być już martwa, ptaszyno. - otworzyłaś szeroko oczy
– Powinnaś leżeć zimna na samym dnie tej przepaści, w kałuży
krwi rozerwana na tysiące małych kawałeczków. - w jego głosie
nie było żadnych uczuć. Mówił tak, jakby temat dotyczył czegoś
tak nudnego jak pogoda. To jednak sprawiło, że poczułaś niewielki
ból w piersi. Miał rację. Nie miałaś czasu myśleć o tym co Cię
spotkało, o tym jak uciekałaś przed wilkołakami. Po tym wszystkim
przez co przeszłaś, po tym wszystkim co on Tobie zrobił nadal
żyłaś i oddychałaś. Gdyby nie Sans to.... byłabyś już martwa.
A każda alternatywna jest lepsza od śmierci, prawda?
-To i tak byłoby lepsze niż rozszarpanie przez psy. - krew
zastygła Ci w żyłach, kiedy przypomniałaś sobie o tamtym
człowieku zjedzonym przez stworzenia. Nie myślałaś o nim do tej pory.
Nie starałaś się mu wtedy pomóc, nikomu nie starałaś się pomóc,
nawet kiedy Sans pomagał Ci w ucieczce. Byłaś
samolubna? Jakkolwiek źle to zabrzmi i mimo wszystkiego przez co
musiałaś przejść, wiesz bez cienia wątpliwości, że gdyby czas
mógł się cofnąć postąpiłabyś tak samo.
-Tamci są teraz pewnie w laboratorium Alphys. - Alphys... to imię
wystarczy aby strach zacisnął swoje zimne palce na Twoim sercu. A
sposób w jaki Sans mówił o niej... Boże, co się dzieje z resztą,
kiedy Ty sobie leżysz na kanapie w cieple? Sans musiał poczuć, że
się boisz bo delikatnie zaczął gładzić Cię po policzku.
-Ojjjj, ciii, ciii, nie bój się suczko, nic im nie jest.
Przynajmniej teraz. Ona nie zabije ich od razu, nie lubi tego.
Wiesz... Będzie ich trzymać w odosobnieniu przez tydzień, może
dwa w małych pokoikach. By złamać ich wolę. Wtedy będą podatniejsi na
jej rozkazy. - poczułaś jak zaschło Ci w gardle i starałaś
się przełknąć ślinę. - Mogę opowiedzieć Ci o jej
eksperymentach, jeżeli jesteś zainteresowana.
-Nie. Proszę Sans, nie. Nie chcę... - Nie chciałaś tego
wiedzieć. Wiesz, że zachowujesz się jak tchórz bo nie chcesz
spojrzeć prawdzie w oczy. Ale, nie możesz. Łzy piekły pod
powiekami i schowałaś twarz w dłoniach.
-No już już, ptaszyno – Sans zaczął głaskać Cię czule po
głowie – Nie chciałem cię przestraszyć. Po prostu musiałem ci
przypomnieć o tym jak działa świat. Podziemie nie jest miejscem
dla ludzi. Wiem, że nie chcesz być tutaj, ale nie masz gdzie iść.
-Nie rozumiem. Czym jest „podziemie”? Nie możemy być pod
ziemią, jest tutaj światło no i śnieg – to wszystko nie miało
sensu. Faktycznie, weszłaś na górę, ale kiedy przeszłaś przez
te wielkie drzwi w lesie praktycznie zostawiłaś górę za sobą.
Prawda?
-Ojjjj kochanie, jeszcze wielu rzeczy nie rozumiesz. Jak tylko
znalazłaś się na górze twoje przeznaczenie zostało
przypieczętowane. Nie masz szans na ucieczkę, no przynajmniej nie
jako żywa. Światło tutaj pochodzi od śniegu. On świeci, wiesz,
to jedna z wielu rzeczy, która trzyma nas przy życiu tutaj. Mogę
dać Ci lekcję o cyrkulacji wody, ale myślę że tylko cię
tym uśpię. Może innym razem. - to brzmiało tak ... nierealnie.
Świecący śnieg? To by wyjaśniało ten niesamowity wygląd lasu.
No wiesz, biorąc pod uwagę wszystko to co do tej pory widziałaś,
świecący śnieg wydaje się raczej ... normalny.
-Prawda jest taka, że nadal jesteś pod górą. Uwięziona,
zupełnie tak jak my wszyscy – Sans brzmiał jakby był
jednocześnie smutny i wściekły
-Jesteście uwięzieni?
-Heh, heh. Jak wiele potworów widziałaś na powierzchni,
kochanie? - Potworów? Taką nazwą się określali? Brzmi właściwie.
Wilkołaki, szkielety, człekopodobni, wielkie żaby. Potwory, dobra,
jasne. Miałaś szczerą nadzieję, że nie ma tutaj żadnych
wampirów czy duchów.
-Um.... są bajki, ale... myślę że żadnego nie widziałam....
na własne oczy...
-No i masz swoją odpowiedź. - Nie uda Ci się już uzyskać
więcej informacji, Sans mógł też kłamać. Nie chciałaś
zaakceptować tego, że nie ma drogi ucieczki. Historie o potworach
muszą skądś pochodzić, więc musiało być jakiejś wyjście.
Sans chce Cię tylko zatrzymać dla siebie. Może mówić, że mu na
Tobie zależy, bez znaczenia jednak czy mu wierzysz czy nie, wiesz że
ktoś komu faktycznie by zależało nie traktowałby drugiej osoby w
ten sposób. Gdyby było tak jak mówił, to czy nie chciałby abyś
była szczęśliwa? Prawda?
-Więc... naprawdę nie ma szans abym... wróciła do domu?
Ręka na Twojej głowie się zatrzymała.
-Nie mówiłem ci suczko? To jest twój dom – słyszałaś złość
przebijającą się przez głos kościotrupa. - Jak tylko weszłaś
do góry umarłaś. Nad przepaścią, ja ciebie ocaliłem, ja dałem
ci wybór, życie albo śmierć. Jeżeli go nie przyjmujesz powiedz
tylko słowo, a obiecuję, że to co teraz jest przeminie. To jedyne
miejsce, gdzie możesz posmakować wolności, nigdzie nie będzie ci
lepiej niż ze mną. - Czy on właśnie proponował Ci, że cię...
zabije? Mimo wszystko, choć to wyglądało paskudnie, wiedziałaś,
że życie zawsze daje Ci więcej możliwości niż śmierć. Nadal
jest szansa. Więc tak długo jak jesteś żywa, jest szansa. Musisz
tylko nadal się starać.
-Więc jak, kochanie? Naprawdę chcesz być wolna? - wiedziałaś
o co mu chodzi zaraz po tym jak zadał pytanie. Tak, chcesz być
wolna, ale chcesz ją uzyskać na swój sposób.
-Chcę żyć.
Ja bym powiedziała:
OdpowiedzUsuńChce umrzeć...
Ja też. (Czytałam tylko do 2 rozdziału i jedynie końcówkę tego,przez trudności ze zjednaniem się z naszą protagonistką. Już dawno wolałabym nie żyć) Może nie mamy wystarczająco instynktu samozachowawczego? :3 ~Ayaa.
UsuńMyślę, że ty Ayaa masz po prostu coś takiego co zwą dumą.
UsuńA nasza tu przedstawiona bohaterka jej nie posiada!
Przy czym jest tchórzliwa...
Myślę, że to wyjaśnia (ale nie usprawiedliwia) jej zachowanie.
Hum, a więc np ja jestem pozbawiona dumy i tchórzliwa bo mi jej zachowanie ... no może nie w 100% ale w znacznej większości ... odpowiada. Powiedzmy sobie szczerze, łatwo tak wyzywać kogoś od takich i śmakich, a żadna z nas tak naprawdę nie wie jakby się zachowywała na jej miejscu. Ok, wiemy, że szkieletów nie ma. Ale dajmy na to, jesteśmy porwane przez obleśnego typa. No nie wiem czy którakolwiek z nas zachowałaby dumę i nie płakała i w ogóle... Ja staram się być szczera sama ze sobą, a za dobrze znam śmierć by ją chcieć. Życie jest najważniejsze i zrobiłabym wszystko co pozwoliłoby mi żyć.
UsuńTo oczywiste, że nie mamy pewności co do swojego zachowania w ów sytuacji. Płakałabym, a jakże. (Płaczę całe swoje życie, przy jakiejkolwiek okazji czy dołkach i dolinach.) Zwyczajnie jestem pełna sprzecznych emocji. Umiem być dumna ale na codzień jestem pasywnym, cichutkim i bojaźliwym ludziem. Tylko problem w tym, że właśnię nie cenię sobie życia na taką skalę. ~Ayaa.
UsuńTo wiele wyjaśnia. Ja natomiast kocham życie, nie dlatego aby było mi jakoś dobrze czy cokolwiek. Po prostu doceniam jego wartość, widzę jak każde zwierze chce żyć, jak wszystko rośnie, błaga, prosi o to by mogło przeżyć chociaż jeden dzień. Tylko ludzie na dobrą sprawę są ... niewdzięczni ... wobec daru życia.
UsuńMogę się mylić, ale wydaje mi się, że nie doceniasz go dlatego, że nigdy nie byłaś bliska śmierci, nigdy nie czułaś jak rozpaczliwie wbrew Twojej woli ciało domaga się życia, jak stara się zaczerpnąć oddech, pozbyć się bólu. Nigdy też nie widziałaś zwłok, nie dotykałaś ich, nie oglądałaś cudzej śmierci.
Jak powiedziałam, mogę się mylić, ale takie doświadczenia na mojej własnej skórze sprawiły, że ... kocham życie. Niedoskonałe, często smutne, rozpaczliwie głupie, irracjonalne, nielogiczne, niesprawiedliwe... ale życie to życie.
Filozoficznie i życiowo się tutaj zrobiło
UsuńFilozoficznie i życiowo - to co lubię.
UsuńAle czy powinnyśmy to ciągnąć? Znaczy, czemu nie a z drugiej strony po co. Dodam tylko, że się mylisz. Może sama ze śmiercią się bliżej nie poznałam, jednak przeżyłam nagłą śmierć bliskiej osoby, po czym... Można powiedzieć: byłam skrajnym przeciwieństwem osoby ceniącej życie. Ale o tego typu rzeczach ponoć nie podwinno się z nikim dzielić. Dostrzegam tylko jak inni brną, by żyć dalej. Ludzie, zwierzęta. Nawet rośliny. Ale czuję jakby mnie to nie dotyczyło. Heh, skończe lepiej i posiedzę cichutko. A co do dyskusji na dole... Jak się jest dorosłym to już się uczyć nie można, bo się wtedy dorosłym nie jest? :(( xd ~A.
Najszerzej uśmiechają się ci, którzy najbardziej cierpią *tuli ją*
UsuńOh, tego się nie spodziewałam. Internetowe przytulasy mile widziane. c: *Tulasek* ...Ale weź,mam nadzieję, że nie jesteś jakoś bardzo stara, ekhem. :)) *lenny* ~Ayaa.
Usuń24 wiosny na karku .... dinozaur xD
Usuńjesteś mistrzem..akurat miałam iść do szkoły..nie usiedzę na lekcji!! ;___;
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, nie mogę się skupić na polskim, myślę tylko o Sansie i jego palcach na moich ustach.
UsuńSkoro chodźcie jeszcze do szkoły to chyba nie powinniście tego czytać... prawda?
UsuńSłuszna uwaga, czasem się zastanawiam czy nie dać mojego bloga od lat 18, ale z drugiej znowu strony z ponad 350 prac (komiksy i opowiadania) jakie są na moim blogu zaledwie 50 jest +18.... Tak więc mimo wszystko tych treści nie ma aż tak wiele...
UsuńNo ale biorąc pod uwagę jak zachowuje się fandom UT poza granicami Polski... Gdzie ludzie donoszą na ludzi, że ci nie mają 8 lat a śledzą blogi +18... Cóż są wtedy blokowani.
Jako autor bloga mogę mieć problemy jeżeli treści dozwolone od lat 18 będą czytane przez dzieciaki. Znowu, święta też nie jestem i wiem, że jak się miało miej lat to na takie strony się wchodziło, nawet z ciekawości.. Ech, naprawdę nie wiem co robić :/
Hmm..ale szkoła szkołą,wy nie wiecie w jakim wieku jestem,i do jakiej szkoły uczęszczam,lub inni,bez przesady.Myślę,że jestem w takim wieku,że takie opowiadania nie zniszczą mi psychiki czy coś w tym stylu XDDD
UsuńSpokojnie spokojnie, będąc w gimnazjum też czytałam tego typu opowiadania, a za lat mojej młodości dobrych opowiadań było naprawdę nieporównywalnie więcej. To nie był atak wobec Ciebie, czy pocisk, po prostu czasem zastanawiam ... czy aby nie przesadzam i czy aby przypadkiem nie powinnam jakoś treści zabezpieczyć lepiej niż ostrzeżeniem, że jest to +18 bo mam wrażenie, że zamiast to ostrzegać ... to tym bardziej przyciąga dzieciaki w wieku 14 i mniej >.>
UsuńHm rozumiem,wybacz,że źle to odebrałam.W sumie mogłabyś coś takiego dodać,ale moim zdaniem nie przesadziłaś c:
UsuńTylko, że wiesz to zdecydowanie jest opinia osoby poniżej progu. Zdaję sobie sprawę mniej więcej kto ile może mieć lat i do kogo moja praca uderza, zresztą pojawia mi się to w statystykach na blogspocie... Tak więc...
UsuńEch, no nic. Po prostu świat dorosłych rządzi się innymi nieco prawami. Jedni mają to gdzieś, ale inni ... cóż. Czasem się im nie dziwę biorąc pod uwagę jak niektóre makabryczne rzeczy są łatwe w znalezieniu i jakie osoby siedzą w sieci. Lecz czasem trzeba też dać dziecku wolny wybór.... Okkk moja mentalność belfra mi się znowu włączyła xD Wracam do tłumaczenia opowiadań xD
Powodzenia! :D
UsuńBoomii TV jeśli uważasz, że jesteś dość dorosła to spoko.
UsuńMi bardziej chodzi o tego drugiego Anonima, bo j. polski kojarzy mi się trochę ze szkołą podstawową więc się trochę zdziwiłam i tyle.
Nie chciałam cię obrazić.
Nie uważam się za dorosłą,wiek to tylko liczba :D Nie martw się,nie uraziłaś mnie! ^^ Chciałam tylko zakomunikować,że te opowiadania bardzo wciągają,niestety los mnie pokarał,ze zobaczyłam nowy rozdział przed wyjściem do szkoły XDD dopiero wieczorkiem go skończyłam c:
Usuńnie wiem dlaczego
OdpowiedzUsuńale serce wali mi teraz jak szalone
Wpadłam tutaj tylko by powiedzieć, że śnił mi się Sans.
OdpowiedzUsuńNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNN
OdpowiedzUsuńNajlepszy komentarz....
UsuńO matko, ten 9 rozdział tak blisko ≥﹏≤
OdpowiedzUsuń( ja mam 17 lat, ale ćśśś )
Aaaaaaale to w 10 się grzmocą :x
UsuńJa też mam 17!!!
UsuńWirtualna piąteczka!!!
Piątka! Pff,Yumi mówiłaś, że w 9 :> Dobra i tak czekam ^^
UsuńW 10 pisałam :x
UsuńHej spokój!!!!
UsuńTylko bez kłótni bo się Yumi fochnie, a ja chcę wiedzieć co będzie dalej!!!
O_o eh? Daleko mi do focha. Więc spokojnie xD Kłótnie mile widziane, jakikolwiek ruch w komentarzach wręcz pożądany. Wolę aby mi się ludzie w komentarzach żarli niż milczeli ^^
UsuńDzięki za spojler, ok.
UsuńPisz następne Yum :3
OdpowiedzUsuń