Oryginalny tytuł: Daughter of Discord
Autor: DisneyFanatic2364
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Fluttercord
Spis treści:
Rozdział 8 (obecnie czytane)
-Może powinniśmy znowu zagrać w piłkę? - zasugerował Cinnamon Stick
-Oj oj - Apple Blossom mruknęła potrząsając głową - Nie! Po ostatnim razie nie czułam nóg przez tydzień!
-Ładnie pachniesz.. - szepnął Thunder Dash, który stał za nią - To znaczy... może będziesz nauczycielką jak twoja mama?
-Nie wydaje mi się - podrapała się po głowie.
-Musisz mieć jakąś praktykę. - powiedziała Lighting Dash
-Możemy zagrać w szkołę! - zawołała Dinky.
Wszystkie młode kucyki znajdowały się teraz w domu klubowym przekazanym przez Apple Bloom. Co prawda, mieli już swoje znaczki z wyjątkiem Apple Blossom, dlatego postanowili to zmienić. Nie byli sami, bliźnięta przyprowadziły ich czteroletnią siostrę Prism, była odbiciem jej matki. Jedyną różnicą były szmaragdowe oczy po ojcu. Cynnamon Stick przyprowadził swoją młodszą siostrę Cynnamon Roll, była podobna do brata z tą różnicą, że blond włosy miała związane w warkocz. Chociaż było wiele czasu przed nią, też chciała mieć już swój znaczek. Bliźnięta przyprowadziły też swoje domowe zwierzątko, żółwia Tanka. Wszystkie kucyki udawały studentów, których miała uczyć Apple Blossom. Screwball nie mogła się skoncentrować. Powinna się cieszyć z tego, że może spędzać czas z przyjaciółmi pomimo kary, lecz myślami krążyła dookoła księcia. Wyglądał na smutnego, kiedy jego przerażająca matka go zabrała. Wiedziała, że nie miał serca, ale był smutny. Czy to oznacza, że miał emocje? Jej ojciec nazwał go przerażającym potworem, jednak ona nie bała się go. Nie wyglądał na potwora. Oczywiście. Był niezwykły, ale ona też. W rzeczywistości była nim oczarowana, jak inny się wydawał i tajemniczy. Dlaczego przybył? Przypomniała sobie, jak zareagował kiedy przybiegła do nich Manticora. Chociaż mógł uciekać, wrócił się po nią. Oczywiście, że nie była w niebezpieczeństwie, ale on najwyraźniej nie wiedział tego i chciał ją ocalić. Jeżeli faktycznie był taki bezduszny, to dlaczego to zrobił?
-Screwball! Proszę o uwagę! - Apple Blossom zażądała naśladując swoją matkę.
Dziewczyna pokręciła pośpiesznie głową odganiając myśli.
-Niestety, wybaczcie. Jestem... dzisiaj rozkojarzona.
-Czy jadłaś coś niedobrego na śniadanie? - zapytała Dinky
-Nie. - prychnęła z rozbawienia - Ja tylko ... mam za dużo myśli w głowie.
-To fajnie, że o czymś myślisz - Apple Blossom uderzyła kijem na mapę Ponyville - Ale my tutaj mamy lekcję!
-Możemy na chwilę przerwać zabawę? - głos zabrała Lighting - Nie widzisz, że Screwball jest smutna?
-Może ma za mało cukru we krwi - zasugerował Cinnamon Stick.
-Zrobiła kilka bułeczek rano! - ogłosiła jego siostra
-Nie wydurniajcie się - mruknął Thunder - Ona nie je nic prócz waty cukrowej i czekolady! Nigdy nie ma za mało cukru we krwi!
-Czy jest chora? - zapytała Prism
-To jeszcze głupsze pytanie. Screwball, księżniczka Chaosu nigdy nie jest chora!
-Tak - jęknęła Lighting przewracając oczami - nie bądź idiotką Prism.
-Powiem mamie i tacie, że użyłaś złego słowa!
-Idiota to nie jest złe słowo!
-Właśnie! - stawił się za nią bliźniak. - Złym słowem za to będzie... - w tym momencie na jego wargach pojawił się zamek.
-Czego ty ją chcesz uczyć? - warknęła Screwball. Thuder po chwili miał wolne usta.
-Po prostu powiedz nam, co jest nie tak.
Nie była pewna, czy może im powiedzieć. Postanowiła najpierw sprawdzić jedną rzecz.
-Czy wiecie czym są podmieńcy?
Wszystkie kucyki prócz Dinky i Apple Blossom się przestraszyły.
-A co to są podmieńcy? - powiedziały jednocześnie
-Mają dziwny kształt! - zawołał Thunder
-Są złe! - dodała Lighting
-Są straszne! - zadrżała Cinnamon Roll chowając się za brata.
-Mogą przybierać formę tych, których kochasz - powiedział Cinnamon Stick
-I jedzą miłość! - zakończyła Lighting
-Nasza mama walczyła z nimi na ślubie rodziców Fluttery Lily! - stwierdził Thunder uderzając kopytami w powietrzu
-Było ciężko! - dodała jego siostra bliźniaczka
-Ale mama zawsze zwycięża! - powiedzieli razem
-Nasi rodzice też tam byli - przypomniał Cinnamon Stick - Tak samo jak mama Screwball, ciocia Twilight, ciocia Rarity i ciocia Pinkie. Ale mama powiedziała, że to książę i księżniczka w końcu pokonali złą królową.
Lighting przewróciła oczami.
-No tak, ale nasza mama z nią walczyła!
-I skopała zetknę podmieńców! - dodał Thunder
-Tak! - ucieszyła się mała Prism - Nasza mama jest niesamowita!
-Zamknij się - mruknęła Lighting
-Nie mów do mnie tak nieładnie!
-Dlaczego pytasz, Screwball? - zapytał się Cinnamon Stick
Wiedziała teraz, że nie może powiedzieć im co się stało.
-Bez powodu - skłamała - Czy zostały jeszcze bułeczki cynamonowe?
Książę Mothball kierował się do swojej komnaty, kiedy usłyszał rozmowy innych podmieńców.
-Jak to się stało, że to właśnie on jest jej następcą? To jeszcze źrebię! Jestem od niego starszy!
-Chyba tutaj chodzi tylko o jego wygląd. To dyskryminacja!
-Najlepiej, jakby królowa wybrała inną kobietę za swoją następczynię.
-Może on wybierze królową, kiedy przejmie tron?
-Ha! Nigdy nie potrzebowaliśmy króla, teraz też nie potrzebujemy!
Książę przyśpieszył kroku udając, że nic nie słyszy.
-A dlaczego on ma największy pokój?
Faktycznie, jego komora była druga jeżeli chodzi o wielkość w ulu, zaraz po komnacie królowej. Pozostali spali w niewielkich sześciokątnych wnękach. Czuł ich zazdrość wszędzie gdzie się udał. Najgorsze było to, że sam nie wiedział czy chce być księciem. Nie był tak mądry i ambitny jak jego matka. Nawet przywilej nazywania jej "matką" sprawiał, że czuł się zmieszany. Nie okazywała mu żadnej czułości, nawet nie mówiła mu "dobranoc". To nie ona zajmowała się nim, kiedy był larwą. Oddała go w ręce wyselekcjonowanej pielęgniarki, jakby otrzymał szczególną uwagę już wtedy. Miał też prywatną pielęgniarkę zobligowaną do dbania o niego jak o nikogo innego. Jego matka wołała go wtedy, kiedy chciała go przygotować do władania, albo przedstawić swój plan. Nie rozumiał, co sprawiało że był wyjątkowy. Pozostali mieli rację. On miał po prostu szczęście, lub nieszczęście patrząc z innej perspektywy. Spadkobiercą Chrysalis powinna być dziewczyna podobna do niej. Raz jej o tym powiedział, ale ona się tym nie przejęła i powiedziała, że królową znajdzie się potem. Nie powinien o tym myśleć w tak młodym wieku. Jak tylko wpełzł do łóżka, jego umysł zaprowadził go do klaczki którą poznał tydzień temu. Nie mógł przestań o niej myśleć. Kiedy pierwszy raz ją spotkał uznał, że jest ładna, nawet wtedy kiedy mleko czekoladowe spływało po jej grzywie. Jej włosy były jak purpurowe kosmyki i białe chmury. Jej futro było różowe niczym niebo o zachodzie słońca. A oczy, oh, o tych nie mógł przestać myśleć. Coś w klatce piersiowej znowu dało o sobie znać.
-Co do cholery jest ze mną nie tak?! - krzyknął uderzając kopytami o łóżko - To po prostu głupia dziewczyna! - Westchnął w złości. Nie, ona nie była głupia. Była taka dzielna w obliczu Manticory i znała sposób jak ją uspokoić. To czyniło ją jeszcze bardziej interesującą. Rzeczywiście, nie ma drugiego takiego kucyka jak ona. Miała rację mówiąc, że jest wyjątkowa. Chciał zobaczyć ją ponownie, nie dlatego że takie zadanie dała mu matka. Chciał ją lepiej poznać, ponieważ sam tego chciał. Wiedział już, że tej nocy nie będzie spał spokojnie. Wymknięcie się z ula nie będzie proste. Na korytarzu było pełno podmieńców, a wszystkie drzwi zostały zastawione. Przybrał więc postać muszki owocowej, owady były proste do nauczenia się. Był tak mały, że praktycznie niewidoczny dla wszystkich w ulu, udało mu się wymknąć do świata zewnętrznego.
-I tak Shining Armor pocałował Cadence, Rainbow Dash wykonała swoje słynne tęczowe boom! - Fluttershy właśnie skończyła opowiadać córce historię inwazji na Canterlot podmieńców. Poprosiła ją o to, sama nie wiedziała czego ma się spodziewać. Królowa wydawała się być faktycznie zła, wierząc w opis matki. Oszukiwała ogiera i chciała go poślubić, uwięziła prawdziwą pannę młodą jak i ciocię Twilight. Czy jej syn jest taki jak ona? - Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłam? - mruknęła jej matka.
-Nie. Ale mamo, czy naprawdę wierzysz, że wszystkie podmieńce są bez serca?
-Jestem pewna - uśmiechnęła się - że twój ojciec przesadził. Oczywiście - zadrżała - po tym co widziałam w Canterlot, wierzę mu. Chociaż z drugiej strony, ja tez uważałam że twój ojciec nie ma serca nim lepiej go poznałam.
-Hipokrytka - prychneła Screwball
-Czy wiesz, dlaczego zgodziłam się iść do twojego ojca?
-Ponieważ Equestria była w niebezpieczeństwie?
-To też. Jednak zanim przyjęłam ofertę, poszłam do Zecory o radę. Powiedziała mi, że jeżeli się z nim pobiorę będzie czekać mnie wielkie szczęście w przyszłości, oraz to, że on chce zostać pokochany. Wierzyła, że to właśnie ja mogę go oswoić. - roześmiała się - Nigdy nie przypuszczałam, że razem z nim uda mi się dostać tak mały specjalny i piękny prezent jak ty, moja droga. - pochyliła się i pocałowała córkę w czoło - Dobranoc, mój aniele. Kocham cię.
-Też cię kocham, mamusiu - powiedziała z uśmiechem.
Fluttershy otworzyła pozytywkę znajdującą się na stoliku. Był to prezent od Discorda na piąte urodziny Screwball. Grała bez konieczności nakręcania na przemian "Tatuś Discord" oraz "Idzie niebo ciemną nocą". Potem klasnęła w kopyta wyłączając światło. Chociaż minęła godzina odkąd jej matka sobie poszła, dziewczyna nadal nie mogła spać. Myślała ciągle o księciu podmieńców. Przypomniała sobie jak nie wiedział co to mleko czekoladowe. Jakie życie prowadził, że nie wiedział co to jest? Co prawda, wiedziała czym się żywił, ale nadal! Miał tyle rodzeństwa, a nie wiedział jak się bawić? "Mysi być naprawdę samotny" pomyślała, co wydawało się jej śmieszne, ponieważ w obliczu takiej ilości rodzeństwa nie powinien "Chyba, że jest wyrzutkiem, tak samo jak ja." Jej myśli zostały przerwane przez dźwięk otwierającego się okna. Usiadła na łóżku i popatrzyła w stronę hałasu. Ciemny cień stał na jej parapecie, a następnie zsunął się na podłogę i ostrożnie zbliżył. Jej oczy rozszerzyły się, kiedy zobaczyła księcia.
-Co ty tutaj robisz?
-Chciałem cię zobaczyć - szepnął - i "bawić" się tak, jak robiliśmy to wcześniej.
-Oszalałeś? - rozejrzała się nerwowo - Co zrobisz, jeżeli moi rodzice cię tutaj zobaczą?
-A jak myślisz, dlaczego przyszedłem tutaj nocą? To idziesz, czy nie?
-Co zrobisz, jeżeli nie będę się chciała z tobą bawić? Skąd mam mieć pewność, że nie chcesz się mną tylko pożywić?
-Będę ostrożny, obiecuję. Poza tym, gdybym chciał twojej miłości to nie przyszedłbym w tej formie.
Chciała iśc z nim, ale musiała liczyć się z rodzicami. Może, jej ojciec miał rację. Westchnęła.
-Dobrze, spotkajmy się nad czekoladowym jeziorem za kwadrans.
-świetnie! - wyraźnie się ucieszył
Jak tylko została sama w pokoju zamknęła okno. Chwyciła za kapelusz, ale zanim go założyła popatrzyła w lustro i pogładziła swoje włosy. Już chciała wyjść drzwiami, kiedy pomyślała "Chwileczkę!" Otworzyła okno i wyleciała.
Szybciej się latało, niż chodziło. Mithball był już na miejscu.
-Cieszę się, że tutaj jesteś - powiedział z uśmiechem.
-Nie ciesz się jeszcze - ostrzegła - wyjaśnisz mi o co w tym wszystkim chodzi?
Książę westchnął.
-Myślę, że twoi rodzice wyjaśnili ci kim są podmieńcy. No cóż, moja mama powiedziała mi wiele o twoich rodzicach.
-A co takiego ci powiedziała? - usiadła obok niego
-Na samym początku powiedziała, że twój tata to Lord Chaosu i chciał przejąć kilka razy panowanie nad Equestrią.
-On już taki nie jest - mruknęła - Poznał mamę.
-Tak, to też powiedziała. Hej, jak to się stało?
-Moi rodzice?
-Tak. Nie odbierz tego źle, ale jak to się stało że zwykły kucyk zakochał się w złym Duchu Chaosu?
Położyła się na trawie.
-To zabawna historia, naprawdę. Ostatni raz kiedy tata przejął Equestrię poprosił o narzeczoną, jeżeli kucyki chcą aby przestał panoszyć się ze swoim chaosem. Moja mama była jedyną, która się na to odważyła - zachichotała - słyszałam tę historię tak wiele razy, a mimo to ciągle dodają nowe rzeczy. Mamusia powiedziała mi dzisiaj, że poszła dlatego iż uważała, że to ona może go oswoić. Mieszkali ze sobą naprawdę długo. Każdej nocy tato pytał się mamy, czy ona go kocha. Obiecał, że nie poślubi jej póki ona nie powie "tak". Tatuś powiedział, że jego plan zadziałał odwrotnie i to on zakochał się w niej. Pewnego dnia pozwolił jej odejść.
Książę zamrugał ze zdziwienia.
-Ale myślałem, że powiedział, że jest w niej zakochany!
-Bo jest. Zrobiłby wszystko co by mógł, aby ją zadowolić. Dał jej cudowną sypialnię, stworzył ogród pełen roślin i zwierząt, zabierał ją na romantyczne spotkania, ale wiedział, że to nie jest to czego tak naprawdę chce. A więc skoro pragnęła wolności, dał jej ją. Kilka dni później mama zdała sobie sprawę jak nieszczęśliwa jest bez taty i wróciła do niego. Po drodze napadły ją Patykowilki i tata usłyszał jej krzyk, uratował ją i przywiózł ją do zamku, a potem wyznali sobie miłość! Nie byli jeszcze gotowi do małżeństwa, więc dopiero rok później się pobrali. A potem przyszłam ja!
Książę wysłuchał całej historii uważnie, obserwując podekscytowanie klaczy.
-To.. - wyjąkał - najbardziej romantyczna rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem.
-Wiesz, mój tata może wydawać się przerażający na początku, ale tak naprawdę jest bardzo czuły.
-Myślę, że wolałbym nie wiedzieć - zaśmiał się nerwowo
-A jaki jest twój tata?
-Cóż, ja... dokładnie nie mam ojca.
-Nie znasz go? - zawahała się. Wiedziała, że takie rzeczy się zdarzają. Jej najlepsza przyjaciółka też go nie znała, a jedyne co on wiedziała to to, że był lekarzem.
-To nie tak - pośpiesznie wyjaśnił - Wiesz jak jest z pszczołami?
Skinęła głową.
-Tutaj jest podobnie, moja mama jest królową. Ona nas wszystkie urodziła, robotników, żołnierzy, pielęgniarki, trutni. To właśnie miałem na myśli mówiąc o pięciu tysiącach braci i sióstr.
-Łał! - westchnęła - Zawsze zastanawiałam się, jak to jest mieć rodzeństwo.
Zaśmiał się.
-To, że jesteśmy rodzeństwem nie oznacza że jesteśmy wielką szczęśliwą rodziną! Tak naprawdę większość mnie nienawidzi. Nie wiem czy zauważyłaś, ale różnię się od pozostałych podmieńców.
Przysunęła się do niego bliżej.
-Bo jesteś księciem?
-No cóż... tak. Zwykle, podmieńcy nie wyglądają tak jak ja. Nie mają włosów. Kiedy matka zobaczyła, że jestem inny obwołała mnie swoim dziedzicem.
-Co za zbieg okoliczności! Ja też jestem wyjątkowa! - zarumieniła się - oh nie chciałam się chwalić. To jest po prostu fakt.
-Racja. - zachichotał - Nigdy nie spotkałem pół kucyka, pół...
-Draconequus.
-Pół.. drakanaka wcześniej.
Stłumiła śmiech.
-Prawie ci się udało.
-Twoja magia jest naprawdę niesamowita! Nigdy nie widziałem czegoś podobnego!
-Gdybyś tylko zobaczył co robi mój ojciec! Może zamienić cały sad w lodowisko!
-Mimo to, uważam, że przy słowie "wyjątkowy" w słowniku znajdę twoją twarz.
-Jestem pewna, że też tam będziesz.
Jęknął.
-Jedyne co sprawia, że jestem wyjątkowy to mój wygląd.
-Tak? To przecież nic złego.
-Ale to jedyny powód dla którego zostałem księciem!- Screwball odskoczyła jak tylko Mothball podniósł głos - Niestety, wszyscy mi zazdroszczą przez to, że jestem faworytem królowej chociaż na to nie zasługuję!
Cisza trwała chwile. Z zamyślenia wyrwał go dotyk na swoim kopycie. Kiedy popatrzył zobaczył jak złapała je w swoje i popatrzyła mu prosto w oczy. Miał wrażenie, że spirale w jej tęczówkach ciągną się i ciągnął.
-Jeśli nie chcesz - wyszeptała - nie musisz być księciem. Poza tym, to czym dzieckiem jesteś nie determinuje ciebie. Ja jestem córką Pana Chaosu, ale to nie znaczy że chcę przejąc kontrolę nad Equestria chociaż na jeden dzień. Jestem też córką Elementu Dobroci, ale to nie znaczy, że jestem panienką Miłą-dla-każdego. Jestem sobą.
Patrzył na nią dłuższą chwilę nie zrywając kontaktu wzrokowego.
-Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? - zapytał w końcu - Nawet teraz, kiedy wiesz, kim jestem?
-Moi rodzice nauczyli mnie, że nie ważne jak przerażające stworzenie stanie ci na drodze, każde ma serce.
-Nie podmieńce - wyciągnął kopyto i odwrócił się do niej plecami
Jej uśmiech zniknął. Popatrzyła na niego z współczuciem.
-Więc to prawda, że dosłownie nie masz serca?
Skinął głowa.
-Jak myślisz, dlaczego karmimy się miłością? Bez serca, aby pompować krew potrzebujemy miłości, aby przetrwać.
Odwrócił się do niej, jak tylko poczuł jej kopyto na swoim ramieniu
-Nie wierzę, że...
Mothball chłodno odtrącił jej kopyto
-Czego chcesz ode mnie?
Zamrugała.
-Chcę być twoim przyjacielem .
Zamarł w bezruchu znowu się jej przyglądając.
-Przyjacielem?
-Jeżeli chcesz, oczywiście.
Nie mógł w to uwierzyć. Nigdy nie miał żadnego przyjaciela, dlatego to, że właśnie ta klacz złożyła mu taką ofertę było dla niego jeszcze bardziej zdumiewające. co innego mógł powiedzieć w takiej chwili, niż: "Pewnie". Zaskoczyła go ponownie rzucając się na jego szyję. Zajęło mu to trochę czasu nim uświadomił sobie, że przytulała go! Czuł jak jego żołądek dosłownie eksploduje z miłości jaką otrzymywał. Co on robił? Karmiła go swoim uczuciem przyjaźni! Co by się stało, gdyby było to jeszcze coś więcej? Jego moc mogłaby wzrosnąć! W jednej chwili odsunęła się rumieniąc delikatnie.
-Ty... hm - wyjąkała - Ch..Chcesz.. pływać?
Mothball patrzył na nią przez dłuższą chwilę i wzruszył ramionami. Uśmiechnęła się i wyciągnęła kopyto aby dotknąć jeziora, to zamieniło się w czystą wodę. Ciągle czuła na sobie jego ciało. Mimo, że było to niemożliwe, w chwili kiedy go przytulała, mogłaby przysiąc, że słyszy bicie jego serca.
Nasz księciunio zaczął myśleć jak wykorzystać przyjaźń pani-kucykowy-władca-chaosu
OdpowiedzUsuńiiiiii... zaczyna tworzyć się w nim serce
UsuńFajne. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńCierpliwi zostaną nagrodzeni
UsuńGDZIE DO CHOLERY JEST 9 CZĘŚĆ???
OdpowiedzUsuńDo cholery 9 część jest po angielsku, na polską poczekasz, ale się doczekasz
UsuńGDZIE KURWA 9 CZĘŚĆ?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji ta historia jest cudowna. Lecz polecam coś cudniejszego. Historia ma tytuł PAST SINS. to opowieść o słodkiej klaczce Nyx, która jest wcieleniem Nightmare Moon
Za tę kurwę to póki co nie dostaniesz 9 części -_- Nie ma nic bardziej chamskiego niż poganianie kogokolwiek w czymkolwiek ZWŁASZCZA, jak nic się od siebie nie daje -_-
UsuńI nie, nie jestem zainteresowana -_- Zwłaszcza, że z tego co wiem - to opowiadanie to zostało już przetłumaczone na język ojczysty.
Przepraszam, ale 4 miesiące czekam, i nie doczekałam się do dziś
UsuńTo wprost niewybaczalne, aby pośpieszyć w tak chamski sposób. Yumi, też oczekuję z niecierpliwością 9 części, i mam nadzieję, że takie osoby jak ten gość, co przeklina, nie powstrzymają twojego zapału. Jesteś super. :)
OdpowiedzUsuń