1 sierpnia 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Jestem Sans i Papytus - Jak Papytus odkrył swe przeznaczenie. - Rydzia

Autor: Rydzia

Przygody Papytusa Wspaniałego
Jestem Sans i Papytus
Jak Papytus odkrył swe przeznaczenie.

- Hej, Pap? - weszła do mieszkania pukając oczywiście uprzednio. Nikt jej nie odpowiedział. Pusto? Salon nic, sypialnia nic, kuchnia… pojedynczy kubek kawy, a raczej po kawie. Leżał przewrócony na stoliku a ciecz zdążyła już weżreć się w nie lakierowany blat. - Papytus?! - ponagliła wołanie. Usłyszała jakiś ruch na balkonie. No tak drzwi były uchylone. Odsłoniła kiczowatą firankę i weszła.
Siedział podkulając nogi w rogu. Nie wyglądał na szkieleta w dobrym humorze.
- Papytus, jest zimno wejdź do środka - westchnęła i spróbowała podciągnąć go do góry, lecz ten uparcie trwał na wyłożonej kafelkami posadzce. Uparciuch. Ostatnio bardzo często wpada w podobny nastrój i trudno go z niego wyrwać.
- TY WIESZ CO ONA ZROBIŁA? - zapytał łamiącym się głosem. Dopiero teraz widziała że dzierży w dłoni komórkę. - TY WIESZ CO ONA MI ZROBIŁA?
- No… Nadal tu jesteś… - zastanawiała się na głos. - więc raczej o tobie nie zapomniała - wzruszyła ramionami w rezygnacji.
- CZY TY… WIESZ CO TO DISCORD, PRAWDA?
Kiwnęła powoli głową. Nadal nie wiedziała do czego zmierza. najważniejsze że mówi co go trapi, więc pozwalała mu mówić. Papytus złapał ją nagle za rękaw bluzy i pociągnął w dół, by zajęła miejsce koło niego. Dziewczyna wylądowała jednakże rozciągnięta na jego kolanach. Nie przejął się tym w każdym razie. Wpatrywał się w komórkę przesuwając palcem po ekranie. Jakoś wygramoliła się z niego i usiadła obok, stykając się z nim biodrem.
- NA TYM CAŁYM DISCORDZIE HANDLARZA ILUZJI DZIEJĄ SIĘ STRASZNE RZECZY. PRZERAŻAJĄCE WRĘCZ. OD SAMEGO POCZĄTKU - zaczął wyjaśniać - WSZYSCY GADAJĄ O SEKSIE, KTO KOGO BĘDZIE TEGO. TE NIEWYŻYTE BABY NAWET JEDNEGO BIEDNEGO CHŁOPAKA ZMUSIŁY DO JĘCZENIA NA KANALE GŁOSOWYM. TERAZ SPOKOJU MU NIE DAJĄ I TERAZ CHCĄ BY JAKIEŚ DZIWNE SŁUCHOWISKO ROBIŁ. WIESZ O CZYM MÓWIĘ?
- T-tak, słyszałam o tej sprawie - mruknęła. Podrapała się po tyle głowy i zaśmiała nerwowo.
- WIDZISZ, NAWET CIEBIE TO ZNIESMACZA - warknął zagarniając ją ramieniem jeszcze bliżej siebie. - PATRZ - wetknął jej telefon pod nos - POKÓJ NSFW, TO JEST TO, CZEGO POWINNA OBAWIAĆ SIĘ KAŻDA Z POSTACI W TYM ŚWIECIE - zrobił zamaszysty ruch ręką, pokazując na otoczenie.
- … nsfw…
- TAK. POSŁUCHAJ… ONI GRAJĄ W GRĘ RP I… O NIC INNEGO IM PRAKTYCZNIE  NIE CHODZI JAK O... PIEPRZENIE SIĘ! - ostatnie słowa powiedział z mocnym akcentem, jakby wypowiedzenie ich kosztowało go dużo wysiłku. - RYDZIA WYMYŚLA I WYKOPUJE Z ODMĘTÓW ZAPOMNIANYCH HISTORII CORAZ TO INNE POSTACIE! ZNĘCA SIĘ NAD NIMI I ZMUSZA DO RZECZY JAKIE W ICH ORYGINALNYCH HISTORIACH NIE MIAŁYBY MIEJSCA!
- To znaczy?
- NATALIA - zaczął wymieniać na palcach - W SENSIE JEJ OC, KTÓRĄ WCISKA W KAŻDE OPOWIADANIE Z READEREM. TO PRZEROBIONA WERSJA JEJ SAMEJ. TOTALNIE ŚLEPA I TĘPA, RZUCA SIĘ NA KAŻDEGO GRILLBY’EGO - wyraźnie się skrzywił. - A SZKODA, BO TERAZ POGADAĆ SIĘ Z NIĄ NIE DA! WIECZNIE TYLKO FELL TO, FELL TAMTO - udawał poirytowany cienkim głosikiem ton Natalii. - DALEJ - drugi palec - LAURA DE MON. ZNASZ JĄ? - zaprzeczyła. - TEŻ MYŚLAŁEM, ŻE JEJ NIE ZNAM, ALE WIESZ CO SIĘ OKAZAŁO? WYMYŚLIŁA JĄ JAKIŚ CZAS TEMU, ALE WYKORZYSTAŁA JEJ WIZERUNEK BY MIEĆ AVKA POSTACI, BY MÓC PIEPRZYC SIĘ Z PINKIEM - tak… Papytus wyraźnie akcentował te słowo… - NAWET NIE WYMYŚLIŁA JEJ WCZEŚNIEJ IMIENIA! W KAŻDYM RAZIE ZNASZ PAMPIRIN TIRINTIN?
- No ją znam… Parę razy weszła mi w drogę - prychnęła - A raczej ja jej. Prawie na nią usiadłam. Nie zauważyłam jej. Mściła się potem za to przez calutki dzień. Taka mała kruszyna - pokazała rękoma postać wielkości małego Bitty.
- WIEDZ ZATEM ŻE UROSŁO JEJ SIĘ TROCHĘ - Papytus westchnął ciężko. - RYDZIA MA CO DO NIEJ NIECNE PLANY. W SENSIE CHCE NIĄ ZAGRAĆ TAK, BY DOBRAĆ SIĘ DO NIEJAKIEGO DANCE!SANSA. CO PRAWDA W PRZECIWIEŃSTWIE DO LAURY JEJ CHARAKTER ZOSTAWIŁA I NAWET IMIĘ… ALE TY WIESZ, ŻE ONA I LAURA POCHODZĄ Z TEJ SAMEJ PORZUCONEJ HISTORII?
Nie wiedziała, patrzyła się więc na niego wyczekująco.
- RYDZIA POWIEDZIAŁA, ŻE MA JESZCZE JEDNĄ DZIEWCZYNĘ, ALE JEST ZBYT DELIKATNA JAK NA GRĘ RP. ALE OBAWIAM SIĘ, ŻE I ONA SIĘ NIE OSTANIE…  MOŻE TEŻ COŚ JEJ DODA, CZEGOŚ ODEJMIE I BĘDZIE POLOWAĆ NA BIEDNYCH MĘŻCZYZN… - wzdrygnął się wyraźnie na tą myśl. - PRZESADZIŁA JEDNAK W MOMENCIE KIEDY… - zaciął się wystawiając przed siebie czwarty palec.
- Kiedy co? - ponagliła go. Jego ręka opadła na jej kolano.
- ...KIEDY ZACZĘŁA GRAĆ MNĄ…
- Co takiego? - obruszyła się. - Jak to tobą? Nie wymyśliła ci historii, chociaż ją o to prosiłeś, nie chce jej się wymyślić nawet durnego obuwia - wskazała na bose stopy Papytusa - a wymyśliła sobie, by grać tobą?!
- NA POCZĄTKU… - mówił naprawdę cicho - GRAŁA DLA ŚMIECHÓW CHICHÓW NA GŁÓWNYM KANALE I W WIADOMOŚCIACH PRYWATNYCH… TO NIE BYŁO NIC WIELKIEGO… ALE PÓŹNIEJ WESZŁA RÓWNIEŻ DO GRY…
- Pap…? - zapytała z troska w głosie widząc minę szkieleta. Energia jaką zazwyczaj okazywał całą ekspresją swojego ciała i mimiką twarzy znikła całkowicie. - Co tam się stało…?
Milczał chwilę przyglądając się swoim dłoniom w skupieniu.
- PIERWSZEGO DNIA BYŁO SPOKOJNIE DOŚĆ… NIC WIELKIEGO. RYDZIA CIESZYŁA SIĘ, ŻE MOŻE WCIELIĆ SIĘ W CHŁOPAKA - wskazał na siebie - PODCZAS GDY  JAKIŚ INNY CHŁOPAK WCIELA SIĘ W DZIEWCZYNĘ…
- Ale chyba nie to cię dobiło? - otoczyła go ramionami na co odpowiedział wtulając się w nią mocno. Schował twarz w jej włosach. Czuła drżenie jego ciała.
- WYKORZYSTAŁA MNIE. JAK LAURĘ.
- ...co?
- POMYŚLAŁA, ŻE BYŁOBY ZABAWNIE JAKBYM WZIĄŁ UDZIAŁ W ORGII!!! - zacisnął palce na jej ramionach - A JA WCALE TAKI NIE JESTEM!... NIE… NIE BYŁEM… OWSZEM, LUBIĘ TOWARZYSTWO PIĘKNYCH DZIEWCZĄT. DBAĆ, BY BYĆ W CENTRUM ICH UWAGI, ALE NIE COŚ TAKIEGO! JA, SAM NA SAM Z DZIEWCZYNĄ JAK MARZENIE, TO CO INNEGO, ALE NIE KURWA PIĘĆ OSÓB GRZMOCĄCYCH SIĘ W JEDNYM POKOJU I JESZCZE JEDEN LEŻY POD ŁÓŻKIEM!
Milczała. zaczęła głaskać Papytusa po czaszce, chcąc go uspokoić. Nie działało. Zaczął trząść się jeszcze mocniej.
- A-A-ALE WIESZ CO JEST NAJGORSZE? - pociągnięcie nosem - TA KOBIETA… METKA, TO ISTNY POTWÓR! CZYTAŁEM WCZEŚNIEJSZE RP I WIEM DO CZEGO JEST ZDOLNA! - zawył.
- Papciu spokojnie…
- WAMPIR, ZOMBIE, CZY JEBANY PIES! CHUJ WIE KIM BYŁA! - dyszał ciężko - RYDZIA SAMA MYŚLAŁA, ŻE COŚ MI SIĘ STANIE. NAPRAWDĘ ZACZĘŁA SIĘ BAĆ…
- Więc jednak jakoś o ciebie dba - starała się załagodzić sytuację, na co ten gwałtownie się od niej odsunął. Trzymał ją za ramiona. Powiedział poważnie:
- NIE DBA. GDYBY TAK BYŁO NIE TRAFIŁBYM TAM. A-ALE… WTEDY NADESZŁO NAJGORSZE…
Ponoć Metka miała być najgorsza w tym wszystkim? Chyba jednak każdy element tej historii uważał za najgorszy. Czekała. Papytus miał grobowy wyraz twarzy. W końcu powiedział bardzo mrocznym, niesamowicie niskim głosem jak na niego.
- MACKI… - nie rozumiała o co chodzi.
- Papytus, możesz jaśniej?
- MACKI, ODNÓŻA, TENTACLE!!!
Wstał na równe nogi i zaczął chodzić po niewielkim balkonie w tę i z powrotem.
- PRZECIEŻ JĄ TO NAWET NIE RAJCUJE! NIE WIEM SKĄD PRZYSZEDŁ JEJ DO GŁOWY TAKI POMYSŁ?! - wrzasnął na całe gardło. - JA I MACKI?! JĄ CHYBA POJEBAŁO!
- Paps…
- I PO SKOŃCZONEJ SESJI WCALE NIE ZNIKAJĄ! CAŁY CZAS POTRAFIĘ JE ZROBIĆ! NIE OBCHODZI MNIE, ŻE NAGLE OKAZAŁO SIĘ, ŻE TA CAŁA METKA NA MACKOWY FETYSZ I TO URATOWAŁO MI KOŚCI PRZED ZJEDZENIEM ICH - zatrzymał się nagle zaciskając jednocześnie dłonie w bardzo mocnym uścisku na balustradzie, po czym zwiesił głowę. - CO JEJ STRZELIŁO DO GŁOWY, BY ZOSTAWIĆ MNIE TAKIM?
Nie wiedziała co powiedzieć. Wstała, gotowa ponownie pochwycić szkieleta w uścisku. Wiedziała, że działało to na niego bardzo relaksująco. Nie przestąpiła jednak ani kroku w jego stronę, gdyż zauważyła dziwny ruch koło siebie. Zaskoczona spojrzała w kierunku drzwi.
- Hej, kolego? - Papytus również zwrócił oczodoły w tę stronę.
Szczupły wysoki koleś w luźnych spodniach i prostym t-shircie, z lekkim nieogarem na głowie. Uśmiechał się krzywo do Papytusa. Dziewczyna mimowolnie zrobiła krok w tył.
- KTOŚ TY?
Olał pytanie. Oparł się o framugę i zwrócił się do szkieleta.
- Jesteś pewny, że jej się nie podobają macki? Taaak?
- Nic ci do tego, nie podsłuchuje się cudzych rozmów - dziewczyna chciała zabrzmieć stanowczo, jednak nie bardzo jej się to udało, gdyż głos jej wyraźnie zadrżał. - Poza tym to my znaleźliśmy to wolne mieszkanie, więc wynocha. Znajdź swoje własne. - Nieznajomy spojrzał na nią przeciągle po czym zaśmiał pod nosem.
- Dawno się nie widzieliśmy, myszko. Trochę się zmieniłaś, nie powiem. Myślałaś że nie poznam cię w tej masce? - dziewczyna momentalnie zesztywniała, na co ten uśmiechnął się z satysfakcją. Zwrócił się znów do Papytusa - Może nie macki, ale wiadomo, że Rydzia - prychnął na wspomnienie jej - lubi dominantów. A co jeśli któregoś razu będzie chciała wykorzystać cię w swoich zboczonych fantazjach? Macki się przydadzą, prawda? - mrugnął do niego.
- CHRZANISZ - Papytus warknął zaciskając pięści. Już go nie lubił. Był totalnie bezczelny.
- W sumie przez to jestem trochę na straconej pozycji - westchnął. - Bynajmniej nie stworzyła mnie dlatego, że chciała. Tego chciał ON - wskazał sprzecznie na siebie. - Dominacja. Tego pragnie. By facet ją pieprzył, nie ona jego. Głupia suka. A mogliśmy tak świetnie się bawić. Już odsunęła od siebie te swoje wszystkie fantazje dla spełniania jego i nagle chuuuj, skończył się mój czas - zaczął śmiać się jak głupi.
Papytus stwierdził, że zachowanie przybyłego jest dość niepokojące. Dodatkowo ona podeszła do szkieleta i wtuliła się w jego ramię. Nie podobało się jej nowe towarzystwo. Chłopak ciągnął dalej.
- To dziwka. Potrzebuje tylko znaleźć sobie kutasa, który chce ją wyruchać i już można robić z nią to co się chce - wcisnął ręce w kieszenie spodni. - W sumie tak też powstałem. Przez JEGO dominację. Nawet nie wiedziała kiedy złapał ją w sidła i już robiła wszystko co chciał - mówił to tak spokojnie jakby mówił o pogodzie.
- NIE MAM BLADEGO POJĘCIA O CZYM PIERDZIELISZ - Papytus warknął. Dziewczyna zacisnęła na nim mocniej palce. Z niepokojem spojrzał na nią - SANS?
- Och, więc w końcu masz swoje imię, myszko? Sans? - zaśmiał się kpiąco - Cóż za niefart. Musisz robić za faceta? Jest mi ciebie ŻAL. - zbliżył się do pary nie odrywając od dziewczyny wzroku. Ona natomiast patrzyła się w swoje buty. Nie chciała nawiązać z nim kontaktu wzrokowego. Zdenerwowany Papytus stanął między nimi.
- SPIERDALAJ STĄD CHORY POJEBIE - warknął. - NIE WIEM JAK MOŻESZ BYĆ TAK BEZCZELNY. NAWET SWOJĄ KREATORKĘ OBRAŻASZ! NIE BOISZ SIĘ, ŻE CIĘ WYMAŻE? LEPIEJ UWAŻAJ.
Chłopak zaśmiał się kpiąco.
- Nie wymaże, nie bój się - zniżył ton głosu a jego spojrzenie wyglądało naprawdę dziko po czym przemówił niskim warczącym głosem - tak wżarłem się w jej duszę, że raczej nigdy o mnie nie zapomni.
- Pap… - powiedziała ledwo dostrzegalnie, cicho - chodźmy stąd…
On miał opuścić swoje mieszkanie?! Niedoczekanie! Czy ona wie jak upierdliwe dla niego było włażenie po wszystkich schodach w poszukiwaniu mieszkania, które byłoby otwarte i nie wypełnione pustką? Jednak jedno spojrzenie na trzęsącą się Sans zmieniło jego nastawienie. Olać gnoja. Złapał dziewczynę swoją kościstą dłonią i wyminął kolesia nie spuszczając jego ze wzroku. Czuł że dziewczyna idzie na giętkich nogach, ledwo utrzymując się na nich.
- Papa myszko! - usłyszeli przy zamykaniu drzwi. - Jeszcze się kiedyś spotkamy!
Drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem. Papytus nie puszczając jej ręki zszedł z Sans schodami. Znalazłszy się na dworzu poprowadził ją ulicą w stronę gdzie znajdował się park - najspokojniejsze miejsce w tym świecie. Nic nie mówiła. Wpatrywała się w jego dłoń zaciśniętą na jej i podążała za nim ślepo. Nie zwracała nawet uwagi w którym kierunku podążają.
Dopiero gdy znaleźli się przy jeziorze odezwał się Papytus.
- KTO TO DO CHOLERY BYŁ?!
- To… - mówiła cicho, trochę niewyraźnie - to był Mateusz…
- KTO? - nadal nie wiedział. Zatrzymał dziewczynę. Stanęła posłusznie jednak nie patrzyła do góry na niego. Nie podobało mu się to. Zwieszona głowa, włosy opadały na jej maskę. Zupełnie odmienna postawa od tej do której przywykł. Zazwyczaj wypełniona determinacją, teraz wyglądała jak wrak - KIM JEST TEN MATEUSZ? - ponowił pytanie stanowczym tonem.
- To… były Rydzi - mruknęła - A to jego wyobrażenie… Odwzorowanie w jej świecie.
Pokiwał powoli głową.
- TO JAKIŚ TOTALNY PALANT - skwitował. - SKĄD TY GO ZNASZ?
Pokręciła głową. Nie chciała tego mówić. Pap był jednak nieustępliwy. Złapał ją za podbródek i skierował jej spojrzenie ku sobie. Mało co dostrzegał za czarną tkaniną oczodołów, jednakże przyzwyczaił się już do tego, że nie bardzo może spojrzeć jej w oczy i odczytać mimiki twarzy. Dawała aż nadto innych znaków ciałem czy też głosem, by mógł ją doskonale odczytać. Musiała jednak widzieć jego spojrzenie, by wiedziała, że on CHCE to od niej usłyszeć.
- Rydzia… - zaczęła niepewnie.
- MÓW.
- … - wzięła głęboki wdech. - Widziałeś kiedyś olbrzymkę? Przechadza się po mieście od czasu do czasu…
- SPOTKAŁEM JĄ - nie miał pojęcia po cholerę o niej wspomina. - CO ONA MA DO TEGO?
- Ona i ten Mateusz zostali stworzeni dla fantazji byłego Rydzi…
- TO ZNACZY? - oparł dłonie na biodrach, bo dziewczyna patrzyła na niego już bez jego asekuracji.
- Makrofilia - mruknęła zrezygnowana. - Chciał to robić z olbrzymką. Jest to fizycznie niemożliwe, więc Rydzia umożliwiała mu w pewien sposób urzeczywistnić te fantazje…? Nie wiem, czy dobrze to określiłam… - wydawała się skrępowana mówiąc o tym.
- STWARZAŁA DLA NIEGO HISTORIE, TAK? O TO CI CHODZI? - pokiwała głową - ALE GDZIE W TYM TY? CO TY MASZ Z TYM WSPÓLNEGO?
- Ja… Można powiedzieć, że im asystowałam…
Był ogłupiały. Jakim sposobem miała im asystować? Trzymając Mateusza za rękę, mówiąc mu by się nie poddawał, gdy ta wielka Natalia usiądzie na nim swoim wielkim cielskiem i udusi dupą?
- NIE BARDZO ROZUMIEM - przyznał, na co ta rozdrażniona tupnęła nogą i zakręciła się parę razy wokół siebie.
- Nieważne! Kiedyś ci powiem! - warknęła. Straciła cierpliwość. - A co z twoimi mackami?
Zmiana tematu. Dobra taktyka, zwłaszcza, że temat tentacli to drażliwy temat. Wiedział, że Sans nie lubi mówić o sobie, więc raczej odpuści na dziś. Może faktycznie kiedyś wrócą do tego?
Wzruszył ramionami.
- BUTÓW NIE MAM, MAM ZA TO MACKI.
- Pokażesz?
- Z-Z-ZGŁUPIAŁAŚ?! TO TAK JAKBYM CI POKAZAŁ JEGO - wskazał na swój rozporek. - POZA TYM NIE MAM ZAMIARU Z NICH KORZYSTAĆ NIGDY WIĘCEJ!
- Tak?
- TAK! ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY O NICH NAPISZE, USUNĘ TO! NIE WAŻNE CO TO BĘDZIE! POST, KOMENTARZ, OBOJĘTNIE! NIE MAM MACEK, KONIEC KROPKA! - całkowite wyparcie.
- Ale to już ingerencja której do tej pory unikałeś - zauważyła. Papytus zmarkotniał. Zmarszczył swoje łuki brwiowe i mruknął.
- NIE CHCĘ BYĆ WYNATURZONYM SZKIELETEM Z ECTOMACKAMI.
- A może Rydzia ma w tym jakiś większy plan? Nie wiesz tego - wzruszyła ramionami. Zapadła chwila ciszy podczas której patrzyli na siebie nawzajem. Żadne z nich nie wierzyło w taką perspektywę. Nie brała ich istnień na poważnie.
- OCH TAK. JAK MOGŁEM NA TO NIE WPAŚĆ. ZAMIENI MNIE W OŚMIORNICĘ, TO MOJE PRZEZNACZENIE - warknął.
- Będziesz mógł mieć osiem dziewczyn jednocześnie.
Boleść w jego oczodołach była nie do opisania.
- SKOŃCZ.

Share:

21 komentarzy:

  1. Nigdy nie mów o Piesełełu jako jebany pies! To go obraża >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papytus nie poznał Piesełeła, to pewnie dlatego. Gdyby go znał nigdy by tak nie powiedział :*

      Usuń
  2. Phehehe, opowiadanie na początku mnie rozbawiło, potem zaniepokoiło, a potem znowu się uśmiechnęłam.
    Był tam seks na pięć osób? I to z Papytusem i Metką? I MACKAMI? Ojej....
    xDDD
    Podobało mi się ^^ Oraz to kochanie, że powoli zaczynasz (wydaje mi się) swobodniej mówić o sobie, choć z przyjemnością poprosiłabym, aby ta "olbrzymka" zgniotła byłego. Ot i wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metka z Papytusem, Melafir z Damą i Melanią (? tak się wtedy Walerka nazywała???). A Pink miał uczestniczyć w seksach ale jednak tego nie zrobił, więc wciśnięty został pod łóżko. Dlatego weszłam Papsem :P
      Zamierzam całkowicie otworzyć się tym opowiadaniem :)chociaż czuję przez to lekki niepokój, ale jest ok :) Zobaczymy co da się zrobić w sprawie Olbrzymki huehue XD

      Usuń
  3. *skryty uśmieszek* hehe ciekawe kto jest tym gościem grającym dziewczyną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *uśmieszek pełen satysfakcji* No ciekawe... XD

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. ...
      Nie wiem czy powinnam cię przeprosić, czy co XDDD

      Usuń
    2. Cooo...? XD CO TY, ŻARTUJESZ XD
      A tak to kurcze... szacun za odwagę i otwarcie siebie :*

      Usuń
    3. :3 dzięki :3 Kompletne otwieranie siebie mamy jeszcze przed nami więc... Będziecie jeszcze mieli okazję pocisnąć ze mnie bekę xD

      Usuń
  5. Nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać że nigdy na tego discorda nie weszłam..Ale chyba lepiej ze mnie tam nie było XD
    Nie mogę przestać się śmiać 😂😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Wzrusza ramionami* Każdy działa według swoich potrzeb. Ja mam zaliczoną sesję z Yumi, Andgorą i Metką XD hehe

      Usuń
  6. Kocham obrazki Rydzi!!! 💖

    OdpowiedzUsuń
  7. Jebłam <'D cała prawda o naszym discordzie <'D bidny papytus... choć dobrze wiedzieć, że tera ma macki ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    czemu mam wrażenie, że Sans (ta dziewczyna w masce) to przez ciebie stworzona twoja własna wersja? (wiem że to trochę głupie, skoro w opo egzystujesz już jako ty, ale mam takie wrażenie dziwne)
    Opo zajebiste <333333333

    kurwa... a mogła na nim usiąść, śmiesznie by było

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Discord odkryty w stu procentach XD Widzę, że nie tylko Metka jest pro-tentacle XD
      A co do Sans... Jeśli ktoś kojarzy fakty i mocno kombinuje jest w stanie odkryć jej tożsamość już w pierwszym rozdziale. Kolejne rozdziały to tylko rozwinięcie całego tego pogmatwania ^.^", fakty które nie są za bardzo znane ogółowi. Jej postać będzie się powoli kreowała w każdym razie na waszych oczach :P (W każdym razie po pierwszym rozdziale zastanawiałam się czy nie przedstawiłam tego zbyt niejasno, bo nawet Yu nie wiedziała kim ona jest, jednak gdyby zrobić to inaczej, to podałabym informacje jak na tacy i nie byłoby zabawy *demoniczny śmiech*

      Usuń
    2. Czyli źle kombinuję? Będę musiała się wysilić x3

      Mi tam macki nie przeszkadzają ( ͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń
    3. Nie wiem czy chce mi się naprowadzać ciebie na odpowiedź XD gomene!

      Usuń
  8. To było... Ciekawe? Nie umiem znaleźć określenia...
    Na początku nie wiedziałam co myśleć, bo jednocześnie się śmiałam i miałam w głowie takie "wut".
    Całe opowiadanie przeczytał m na jesnym wdechu, bo było cudownie napisane. Podoba mi się twój styl pisania :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję XD Coś tak czytam tu i na Generalu, wszyscy się śmiali z mojego Papcia XD wy niedobroty wy XD

      Usuń
  9. Boże kobieto nie wiedziałem że można mieć w bani taki rozp***
    nie dziwię się Papytusowi (Bez urazyXD).
    Teraz przejdę do oceny opowiadania.
    Jednym słowem genialne
    bardzo podoba mi się ten styl pisania podczas czytania dosłownie odczuwałem to co odczuwał Papytus w opowiadaniu genialne.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE