Mamy dzisiaj piękny dzień, Grażyny krzyczą, Janusze świecą...
... w taki dzień....
....dzieciaki jak Ty....
.......będą miały rozprawkę o tym czym są prawa autorskie oraz plagiaty.
Ostatnio coraz częściej znajduję, albo też wy mi podsyłacie moje prace jakie znajdują się na cudzych stronach. Niektórzy podają je jako swoje, inni natomiast mówią, że "gdzieś tam znaleźli w necie".
Mam nadzieję, że ta notka wytłumaczy wam jak postępować, wyjaśni CZYM są prawa autorskie, i JAK można je egzekwować. Niektórych może nauczy nie kraść. Innych przeszkoli w sytuacji kiedy sami zostaną splagiatowani.
Prawa autorskie - czym są?
Nie będę walić tutaj kruczkami prawnymi bo język jaki jest tam zastosowany to zupełnie inny świat. Chcę, jednak abyście wiedzieli, że macie prawo autorskie do wszystkiego co zrobicie: narysujecie, wymyślicie, napiszecie. Tak więc pod prawa autorskie podlega nie tylko wasza autorska powieść, ale także fanfick, one-shoot czy wiersz. Macie prawa autorskie do wymyślonych przez was postaci. Do tego komiksy, pojedyncze obrazki - bez znaczenia jakiej są jakości. Nagrania, dubbingi, muzyka, wiersze, przedmioty. Nawet kupa jaką zrobiliście w ciągu ostatnich kilku godzin w straczu TEŻ podlega pod prawa autorskie.
Na głupocie najlepiej uczy się mądrych rzeczy. Dlatego przykładem będzie kupa.
To, jest moja kupa. Zrobiłam ją dzisiaj. Ładna prawda? Wiem, że się wam podoba. Napawajcie się jej aromatem, blaskiem i zajebistością. Zazdrościcie mi takiej kupy? Oh, nie jestem jedną z tych co chcą, aby moja praca wzbudzała w nich zazdrość - ale chwalić mnie za puszczenie tak wspaniałego klocka możecie. Jestem łasa na pochwały. A więc stoję sobie tak i cieszę się, że podoba się wam moja kupa.
Robi się was więcej i nagle jedna osoba wpada na pomysł:
Cóż, to... nie jest prawda. Net jest mały. Naprawdę mały....
Ok, ale to w przypadku mojej kupy. A co jak spodoba mi się kupa kogoś innego tylko, że jest w innym kolorze? Tak, to odniesienie do tłumaczenia. A więc, trzeba napisać do autora z pytaniem, czy można wysrać kupę taką jak on, tylko że w innym kolorze. Trzeba poczekać na pozwolenie. A jak znalazłam starą, ale nadal zajebistą kupę - muszę dokładnie napisać skąd ją wzięłam. Czy też po prostu nie ma kontaktu z jej autorem.
W tym przypadku prawa autorskie do danej pracy mają dwie osoby. Do oryginału wiadomo - twórca, bo to jego kupa. Ale ja musiałam wysrać podobną, tylko że w kolorze takim aby u nas była zrozumiana. Namęczyłam się i napociłam. Więc, prawa autorskie ma autor i ja. Ja do tłumaczenia, autor do oryginału. Kiedy autor powie, że jednak nie będzie pokazywał swojej kupy publicznie i ją zabierze, może mnie poprosić o usunięcie tej kupy jaką zrobiłam na podstawie jego pracy.
Tutaj mogę się zgodzić, albo nie. Raz już miałam taką sytuację, dotyczyła ona opowiadania FlowerFell - Overgrowth - dzień przed tym jak autorka zrobiła focha na świat dała mi pozwolenie na przetłumaczenie. W tym momencie MIAŁAM prawo przetłumaczyć. Bo mam prawo do własnej kupy - sama ją wysrałam. Mam prawa autorskie do tłumaczenia jakie zrobiłam.
Moja kupka.
Plagiaty - kiedy są?
Czasem mam wrażenie, że niewiele osób z was wie czym jest plagiat. Wiecie, że to słowo jest złe, jesteście na nie uczuleni, bo mówią wam, że plagiaty są paskudne. Ale, kto tak naprawdę WIE czym jest plagiat? Cóż, najprościej rzecz ujmując - to kradzież. Dokładnie. I to nie taka, że zajebie się batonika ze sklepu. Nie zrozumcie mnie źle, nie pochwalam kradzieży, choć rozumiem takich złodziei. Plagiat to okradanie z kupy konkretną osobę.
Wyobraźcie sobie, namęczycie się, wyciśniecie z siebie to gówno w trudach, mękach i potach. Albo pyk i już. Są różne kupska prawda? No, ale to wasze gówno, wy macie do niego prawo. Przychodzi ktoś, kradnie wam waszą kupę, chowa się z nią do miejsca gdzie nie zostanie znaleziony i ... osoby jakie nie znają autora nie rozpoznają jego kupy. Ale...
Tak więc wszystko na tym blogu, zarówno opowiadania autorskie jak i tłumaczenia, to jest moja kupa. To jest moje śmierdzące gówno po które przyszliście, które wdychacie i czekacie na więcej. O tak. To moja kupa.
Należy wspomnieć, że plagiatem NIE JEST to, kiedy zapisujemy sobie obrazki na kompie na wyłącznie domowy użytek. Nie drukujemy ich, nie czerpiemy zysków z nich i nie upubliczniamy.
Jak się bronić?
Znam wielu wspaniałych pisarzy i rysowników, którzy nie wrzucają swoich prac do sieci tylko dlatego, że boją się plagiatorów. Albo publicznego linczu. W każdym razie - bronić się można. Ba, nawet trzeba. Obecnie wiele instytucji chroni Autorów. Zarówno fanmade jak i to co jest całkowicie Waszym wymysłem. Upubliczniając w sieci coś pod swoim imieniem/pseudonimem macie do tego prawa. To jest WASZE.
Plagiatorzy okradają bezpośrednio Was - twórców. To nie sklep, który nie ucierpi na kradzieży batona. To Ty, bo to Ty cierpisz, bo to bezpośrednio Ciebie okradziono. To tak, jakby ktoś włamał się w Twojej dupy i ukradł Ci Twoją kupę! Dosłownie. I... w przenośni.
W każdym razie, na samym początku trzeba bezpośrednio zgłosić się do danej osoby, pisząc że się jest autorem. Ma się wtedy dwie drogi, albo prosimy o skasowanie - do czego mamy prawo; albo o danie odnośnika do bloga. Z własnego doświadczenia odradzam drugą opcję w przypadku opowiadań. Gdyż wymagają one większego wkładu, a nie czarujmy się - mało kto sprawdza źródło tekstu.
Najlepiej dać czas - wiadomo każdy ma swoje życie, dlatego kilka dni - czas potrzebny na usunięcie albo dodanie linka. Jak dama osoba przekroczy wyznaczony termin - nie bać się i pisać do administracji strony. Oni są przygotowani na takie ewentualności.
Co się stanie z plagiatorem?
Plagiat tak samo jak kradzież podlega karze. Jeżeli sprawa pójdzie do administracji najmniejszym zmartwieniem będzie usunięcie skradzionej kupy. Można stracić konto, IP może zostać zablokowane tak, że już nie będzie można zrobić nowego na danej stronie.
Jeżeli siedzisz w fandomie to możesz stracić twarz, no bo wystarczy jedna sprawa o plagiat i już ludzie będą trudniej chcieli uwierzyć, że nawet jeżeli wysrasz własne gówno - jest ono Twoje.
W ostatecznych przypadkach sprawa może skończyć się w sądzie. Nawet o obrazek. Nawet o fanfick. Iiii tutaj wiek was nie chroni. Bo jeżeli będziecie się upierać w imię waszej głupoty do odpowiedzialności karnej pójdą wasi rodzice, albo opiekunowie prawni.
Oznaką czego jest plagiat?
Mówi się, że nie ma większej pochwały dla artysty niż plagiat. Duuuh, coś w tym jest. Choć... Powiem tak, mnie plagiaty wcześniej denerwowały, teraz śmieszą. Czasem nawet męczą. Podoba się fabuła, kreska, muzyka, podoba się Twoja praca komuś, kto czuje się ... no nie wiem... za miałki? Zakompleksiony? Nic nie znaczący? Twoja praca dla kogoś jest dość dobra, aby ją ukraść. No, ale... No właśnie. To nadal twoja kupa.
Oczywiście, jak upomnisz się o swoje odchody, osoba będzie mogła próbować stawić opór, może być na Ciebie zła, bo ... ją znalazłaś. Tak internet jest mały. Naprawdę mały. Zamiast kraść cudzą kupę. Wysrajcie własną. Stać was na to. Zróbcie WŁASNĄ kupę.
Kilka moich zasad
A więc tak, aby było czarne na białym. Postanowiłam ustalić kilka zasad jakby ktokolwiek miał w czymkolwiek wątpliwości
Jeżeli chodzi o opowiadania autorskie jak i moje wiersze - zastrzegam sobie do nich pełnię praw. Nie można ich wrzucać, upubliczniać, gdziekolwiek BEZ mojej wiedzy I ZGODY. Aby taką uzyskać, trzeba napisać do mnie na facebooku najlepiej, a i tak powiem szczerze, wątpię abym zgodziła się na tego typu rozprzestrzenianie mojej twórczości. Prywatnej, znaczy się. Dlaczego? Widzicie, czasem się zdarza, że biorę udział w konkursach różnej kategorii. Łatwiej powiedzieć komisji, że wiersz jaki znajdą na stronie "Handlarz Iluzji" jest mojego autorstwa. To pozostawia znacznie mniej problemów.
Podobna sprawa ma się z tłumaczonymi opowiadaniami. Chociaż tutaj prawa autorskie mam ja do tłumaczenia, jak i zamieszany w to jest autor. Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek splagiatuje cudze opowiadanie z mojego bloga jestem zobowiązana poinformować o tym tę osobę. Tak jak miało to miejsce w przypadku jednej dziewczyny, która splagiatowała opowiadanie Silent Omen. Jak się o tym dowiedziałam - pierwszym co zrobiłam było poinformowanie autorki o tym co miało miejsce. A wierzcie mi, to nie jest nic przyjemnego. Dlatego jakkolwiek by się opowiadania nie podobały, nie wyrażam zgody na upublicznianie ich w innych miejscach - nawet jeżeli da się odnośnik do mojej strony.
Jeżeli chodzi o tłumaczenia komiksów. Wyrażam zgodę na to, aby upubliczniać je w innych miejscach. Robić fundubby i inne tak długo, jak w pracy znajdzie się link do mojego bloga. Tak jak ma to miejsce w tym przypadku
Oczywiście, byłabym naprawdę wdzięczna, jeżeli ktokolwiek by napisał, że zrobił takie coś, bo przyznam się szczerze - sama chcę oglądać i jest mi miło, że tłumaczenie się spodobało na tyle, aby wysilić się i zrobić fundub. Albo podzielić się komiksem z innymi. Jeżeli jednak nie ma linka do mojego bloga - nie pozwalam na wrzucanie komiksów gdziekolwiek. Napisanie "od Handlarz Iluzji" czy pokrewne - się nie liczy. Ma być odnośnik do strony.
Co osobiście o tym myślę?
Rozpoczynając działalność tłumacza liczyłam się z tym, że mogą (ba!) pojawić się plagiaty. Dlatego też nie dziwi mnie sam fakt ich występowania. Czuję się jednak w powinności napisać te notkę dla ogółu aby sprawy były jasne i klarowne.
Komiksy wrzucam tylko tutaj
Opowiadania w formie reprezentatywnej są na Wattpad(moje konto) oraz AO3(moje konto)
Jeżeli znajdziesz kiedyś moją prace na innej stronie - zgłoś to w komentarzu, albo na facebooku! Będę dozgonnie wdzięczna! Gwarantuję anonimowość!
Komiksy wrzucam tylko tutaj
Opowiadania w formie reprezentatywnej są na Wattpad(moje konto) oraz AO3(moje konto)
Jeżeli znajdziesz kiedyś moją prace na innej stronie - zgłoś to w komentarzu, albo na facebooku! Będę dozgonnie wdzięczna! Gwarantuję anonimowość!