4 lutego 2017

Undertale: Anomalia - o2. praGNIeNie [opowiadanie własne]


Notka od autora: Żyjesz, jesteś, egzystujesz. Nie ma tutaj potworów, nie ma nawet góry Ebott. Nie ma magii, nie ma tajemnic, ot prosty świat jaki jest Ci dobrze znany. Jednak, jakbyś się czuła gdyby gdzieś tam była osoba nie z tej rzeczywistości, która bacznie obserwuje każdy Twój ruch, towarzyszy w każdej minucie Twojego życia? A co jeżeli powiem Ci, że jest to Error?
Error!Sans należy do loverofpiggies
Ink!Sans należy do comyet
Spis Treści:
o2. praGNIeNie [obecnie czytany]















- Oh ̷ńo d̸alej! - wrzasnął Error machając rękami – Pr̛ze̸c̛i͞eż ͞t̶o̕ ͞wie͘s҉z!̨!!

Sesja na pierwszym semestrze okazała się z jednej strony trudna i z kolejnej łatwa. Znaczy się, egzaminy wydawały się łatwe, kiedy się je już zaliczyło, lecz w tym momencie właśnie siedziałaś nad jednym zdaniem. Maturę zdałaś, mniejsza na jakich wynikach, nie ma się czym chwalić. Zdałaś ją i to jest najważniejsze. No i też to, że dostałaś się na studia w swoim mieście. Nie będziesz musiała naciągać rodziców na wynajem mieszkania, a kierunek.... Szału nie ma, dupy nie urywa, przy odrobinie szczęścia dostaniesz pracę w zawodzie. A jak nie, to... kas jest od groma. Nie. Skup się. To pierwsza sesja. Semestr przebiegł jak z bicza strzelił. Ledwo co poznałaś ludzi a tutaj bum! I sesja. Twoja grupa nie należała do bardzo zbitych. Prawie sto osób na roku i do większości zwracałaś się „ej ty tam”. Ale nie martw się, dla ponad połowy z nich nazywałaś się hej-jak-ci-tam-było. Ciekawe z iloma będziesz na kolejnym semestrze... Kurwa. Ciekawe czy sama na nim będziesz!

-W̴ÌE͠S̷Z ̧TO!̶ - Error już dawno temu stracił cierpliwość

Stukałaś długopisem o kartkę papieru. Oparłaś brodę o rękę, która zsunęła się na skroń. Twój oddech był szybki. Zaraz, czy to wykładowca na Ciebie patrzy? Tak. Gapi się. Myśli, że ściągasz? Nie. Przecież nie ściągasz. Mimo to oblał Cię zimny pot. Odpowiedziałaś na inne pytania, do połowy byłaś pewna, że poprawnie. A reszta... Kupisz kartę na strzelnicę, jeżeli uda Ci się to zaliczyć. Dlatego to zadanie było takie ważne. Najbardziej punktowane. Wystarczy, że dostaniesz za nie jakikolwiek punkt, a przybliży Cię on do wymarzonego zaliczenia. Nie masz wysokich ambicji. Chociaż miło jest dostawać dobre oceny.

-U҉c͏źy̵łaś si͠ę̢ ̴te̸g̀o głu̵p͘i̡a ̢báb͘o! - warczał – Pamię̷ta̢sz̨? ͡W͏t͘e͡d͢y̨ ́w͞y̨padł ̕Ci̡ z̷ ͢rą̶k̀ ̡d͝ł͜ugop̷i̢s.͢ Mùs͝i͞ał̢aś̕ się̷ ͡p͞ochy͜lįć, a̡b͞y ̢go ̛podņieść̵. ̢S҉ku̡p się! ͡Z̷robił̢a͡ś sob̡ie nawet skr̵ót̕ myś̨l͢o̴w̵y!

Co to było? Jakaś głupota. Banał. O, skurwiel znowu się na mnie gapi. Po chuja? Zaczęłaś nerwowo gryźć długopis.

-T̷ Y ̴ ͘ ͜ T͘ ́O ̧ ̀W̶ I ͠E͢ ̕S ̴Z – czuł, że zaraz wyjdzie z siebie i stanie obok.

Plastik pękł Ci w buzi. Zaczęłaś wypluwać go z ust z niesmakiem. Ooooo kurwa, tusz. No pięknie. To musi wyglądać komicznie

Ni wrzaski, ni groźby nie pomagały. Nie słyszałaś go. Choć krzyczał ile miał sił poprawną odpowiedź, sam nie będąc do końca przekonanym dlaczego to robi. Wiedział, dobrze wiedział, znał prawa wszechświata, jednak mimo to ... miał tę małą nadzieję, że może jakoś, może coś, w jakiś niezwykły magiczny sposób – usłyszysz go. Nie. Nic. Opuścił ręce zdziwiony patrząc się w Twoją rzeczywistość. Westchnął i podszedł bliżej. Wyciągnął ręce tak, jakby chciał dotknąć tafli świata. Przybliżył się do niej.
-N̴o̴ ͢d́alèj _͞___ - szepnął zmęczony – Więm, ̕że ̛t͠o wi҉es̨z, nìe͏ ͏p̸odd͢awa҉j͢ się̨.

Coooooś tam na pięć minut przed oddaniem kartek napisałaś, ale czy dobrze to już nie wiesz. Masz mieszane uczucia. Westchnęłaś wychodząc z budynku. Stara uczelnia, nowa buda. I pomyśleć, że to tutaj spędzisz kilka kolejnych lat. Oby. A może fajniej będzie jak nie przejdziesz? Pół roku wolnego. O, jakie to fajne. Ale wtedy mama będzie płakać, tata będzie zły. Choć z drugiej strony, on nie ma studiów, a ona swoje przerwała w połowie bo, a tak, bo Ty. No, trzeba było się zabezpieczać. Uśmiechnęłaś się do siebie.
W domu miałaś problemy. To znaczy wszyscy mieliście. Zima to martwy sezon dla budowlańców, dlatego ojciec łapał się każdej możliwej roboty tam gdzie go chcieli. Przewoził meble, naprawiał pralki, nawet komuś wyremontował łazienkę. To człowiek złota rączka, nawet jak czegoś nie umiał ... to szybko się tego uczył. A mama? Chora. Na jesień umarł jej ojciec, a Twój dziadek i nadal nie może się pogodzić z jego stratą. Ukrywa przed Tobą i tatą swoje samopoczucie, bo nie chce was martwić i takie tam, no ale Ty wiesz i tym bardziej to boli.
Poza tym zawsze masz problemy kiedy ktoś zada Ci pytanie „Co tam?” zwłaszcza, jak długo się z tą osobą nie widziałaś. Nawet jeżeli w przeszłości mogłaś tej osobie powiedzieć wiele, tak teraz... nie.
-Wszystko dobrze – odpowiadasz z uśmiechem.
-A coś się zmieniło?
-Właściwie to nic. - Tutaj nie kłamiesz. Masz wrażenie, że od czasów, kiedy byłaś dzieckiem do teraz Twoje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, ale nie jesteś w stanie dokładnie powiedzieć co jest inaczej. Bo niby to nadal Ty, niby Twój dom, niby Twoi rodzice, niby problemy te same, niby ... niby to samo, a jednak nie to samo, ale nie umiesz, nie chcesz, nie możesz sprecyzować własnych myśli.
Wyskakujesz też ze znajomymi na piwo. Sporadycznie. Jest w Twojej uczelnianej grupie takich dwóch – Majster, tak go nazywasz. Wygląda jak koksu, lecz lubi czytać romansidła. Taki paradoks. No i drugi, Paweł. Ten ... chyba ma wszystko w dupie. Przejmować się zaczyna dopiero po kilku głębszych. Oni zazwyczaj stanowią Twoje towarzystwo i to nie dlatego, aby jakoś specjalnie Cię lubili. Nie podobasz się też żadnemu z nich. Masz mieszkanie i wyrozumiałych staruszków. A trzy pijaczki da się przenocować zawsze. O to chodzi. Nie łudzisz się, że o coś więcej.

Jednak po takich wypadach najgorsze są poranki. Zauważyłaś, że kac jest mniejszy, jeżeli nie dasz się snu. Jeżeli nie uśniesz od razu i nie zaliczysz zgoda. Trochę wytrzeźwiejesz przed snem, to potem jak się obudzisz nie będzie tak bardzo bolała głowa, nie będzie chciało Ci się wymiotować i będziesz całkiem... no ... normalna.
Idąc na zajęcia szłaś obok, albo razem z ... ciężko było Ci powiedzieć, no ale szłaś ze swoimi znajomymi z wykładów. Czasem dobrze Ci się z nimi rozmawiało, czasem ich nie słuchałaś, kiedy mówiły o rzeczach jakie Cię nie interesowały i Ty też nie zadręczałaś je tym co podobało się Tobie, a im niekoniecznie. Jest jednak coś co ostatnio stało się Twoim cierniem w boku.
Najpierw mama – kiedy znajdziesz sobie faceta. Potem tata – chcę wnuka. No i teraz one. Jedna w ciąży, opowiada jaki to okropny stan, a jednocześnie z taką czułością głaszcze swój już widoczny brzuch. Przynosi zdjęcia z USG. Choć nie kłamie o trudach ciąży, to jednak jest z niej dumna. Ciężko Ci to zrozumieć, ale przyłapałaś samą siebie na uczuciu... zazdrości? Tak, przez pewien okres czasu zazdrościłaś jej, że jest w ciąży... a potem dostałaś okresu i zazdrość minęła. Hormony, kto je zrozumie.

Inna już od pół roku opowiadała o swoim zbliżającym się ślubie, na który zostałaś zaproszona. Nie martwiłaś się o partnera, miałaś kolegów. Ostatecznie Majster albo Paweł zawsze się zgodzą na darmowe żarcie czy wódkę. Sprawa była nieco głębsza. Przyglądałaś się jej związkowi od jakiegoś czasu, nie rozumiałaś go... W sensie, ona i on to takie papużki nierozłączki. Miłość aż od nich wyciekała. Zastanawiałaś się, które kłamie, które pierwsze pęknie, które pierwsze zdradzi, kiedy się im posypie. Jednak nie z zawiści czy nienawiści jaką czułaś do nich – nic z tych rzeczy. Lubiłaś ich naprawdę bardzo i szczerze życzyłaś im tego co najlepsze i tego czego chcą. Po prostu... ich związek wydawał Ci się taki nierealny, sztuczny. Nie wierzyłaś, że jest prawdziwy choć bardzo tego chciałaś. Ta miłość, to uczucie, ta troska w głosie. To było ... piękne ... i dziwne. Potrząsnęłaś głową odganiając myśli. Zdecydowanie będziesz musiała sobie znaleźć faceta. Zdecydowanie. Koniecznie. Tylko kogo?

Poszukiwania idealnego, godnego Ciebie partnera, że tak to można ująć. Albo inaczej – gościa, który będzie wyglądał tak jak chcesz – były trudne. Raz, że w Twoim otoczeniu nie było nikogo, kto by Ci się jakoś wybitnie podobał. No nie były to jakieś paszczury, ale... no nie. Znowu, jak znalazłaś już kogoś na kim mogłabyś zawiesić oko, on patrzył się na Ciebie i uśmiechał szeroko – okazywał się być facetem przepuszczonym przez tonę photoshopa i wywieszonym na witrynie sklepu z modą męską.
-To może ten Majster? - rzuciła kiedyś mama zmywając naczynia. Kilka dni temu powiedziała, że Cię zeswata z kimś. Że zna bardzo fajnego Araba, który chce zostać w naszym kraju i aby to zrobić musi się ożenić. Zaprotestowałaś. No, ale mama, jakkolwiek bardzo byś jej nie kochała, koniecznie chciała wydać Cię za mąż i to dobrze. Za kogoś kto Cię obroni, albo inaczej za kogoś kogo ona uzna, że Cię obroni. Naprawdę bałaś się, że jeżeli nie znajdziesz sobie szybko partnera, to matka zrobi to za Ciebie.
I tak oto, tydzień później związałaś się z .... Majstrem. Dobrze się z nim dogadywałaś, lubił Cię, a Ty jego. Nie, to nie była miłość. To był wybór z rozsądku. No i chęć przeżycia pierwszego razu. Tak z ciekawości. Zrobiliście to po trzech miesiącach umawiania się ze sobą. Nie było tak źle. Dał radę. Co prawda, nie wiesz czy to co czułaś to był orgazm – bo jeżeli tak to spodziewałaś się czegoś bardziej.... wystrzałowego. No tak przynajmniej jak opisują to w opowiadaniach i jak zachowują się babki z pornoli. Ale też nie było aż tak źle. Przekręciłaś się na bok i pogładziłaś swojego chłopaka czule po brodzie. Spał jak kamień, jak zabity. Słodki. Uśmiechnęłaś się. Facet z desperacji... może nie okazał się takim złym wyborem?

Error siedział już na ziemi. Przyglądał się w skupieniu, ciszy, czasem coś komentował. I z każdą chwilą, z każdym dniem, zależało mu ... coraz .... Nie, nie powie tego, nie pomyśli tego. Lecz uczucia, one rodzą się same. Nie panuje nad nimi. Może jeżeli ich nie nazwie, jeżeli ... jeżeli będzie udawał że .... Popatrzył na to jak śpisz w ramionach jakiegoś śmiesznego człowieczka, żałosnego. Error miałby go na raz.
...
...
...
Gdyby tam był to..
..
... byłby lepszy.
....
..
....
I wtedy pojawiło się pytanie, jakie całkowicie zniszczyło Errora.

D͙̳̟͇l͍͙͙̗͚̜a̺̺͈͇̟͈c̱̦̖̹͉̞z̤̬̮̟̖̯͇ḙ̟g̭͈͍o̳̠͔͔̦̩̞ ̞̩o̟̯͎͎̘͈ͅn̦̺͈̰͓̣,͈̼͔ ̝̦̖a̟ ̮̜̞͎̦͉ni͎̤̞̗̥e̦̯̘ ̦̦̘͇̬̠͙ja̱̱̻?̭̣̹̭̳̯

Skąd się wzięło? Tego nie wiedział. Nigdy Cię nie chciał, nie myślał o Twoim ciele. Byłaś człowiekiem, a to, że większość Sansów lubiła ludzi w tym znaczeniu, nie oznaczało tego, że on też taki będzie. A mimo to. Zazdrość.
Zamknął drzwi do Twojego wymiaru. Miał ochotę coś rozwalić, coś zrobić tak jak tylko on potrafił. Chciał znowu być Errorem, dokuczać, wymazywać, naprawiać wszechświaty z tymi głupimi... Raz jeszcze popatrzył na zamknięte drzwi. Podniósł rękę do góry i sprawił swoją magią, że te zostały oplecione przez niebieskie nitki w tak wielkiej ilości, że już prawie ich widać nie było. Czuł się zdradzony.

-Tu jesteś – usłyszał pewnego razu głos Inka. - Ostatnio zachowujesz się ... dziwnie.
-O̧dw͟ąl ͏s̀i͟ę͞.̢ ͝
-Kochany jak zawsze. Widzę, że coś cie gryzie.
-̢P͞o̧w͟ie͠dzi͘a͟ł̀e̡m̀ ͜odw͜ąl s͝i҉ę.͢ ̡
-Coś się stało? Pokłóciłeś się z jakimś Sansem?
-҉D̡a͏j͟ ̴mi s̕po͞kó͜j͟.͢
-A może ... chodzi o nią?
Error nie odpowiedział, uniósł lekko głowę patrząc na swojego wroga. Nie trzeba było więcej słów. Ink usiadł obok i westchnął przeciągle. Nic nie powiedział. Bo i po co?

Kolejnego razu, kiedy znalazł Errora, przyszedł z kimś jeszcze.
-To jest Dream. Myślę, że się znacie dość dobrze.
-W wymiarze gdzie jest kobieta na której Ci zależy ... nie ma tam potworów, co nie?- Error nie odpowiedział. To było dla niego zbyt oczywiste. -Nim jednak cokolwiek zrobię – Dream pochylił się nad Errorem – Musisz mi szczerze odpowiedzieć na to pytanie. Szczerze. Wiesz czym jest szczerość, prawda?
-Ni̕e͏ r̵ó҉b̢ ͘z̷e̵ ́mn͢i͝e͞ ̡k͞o̡g̷o͘ś ģo͘r̴sze̷g͏ó ņiż jés͘t͠e͡m. - warknął
-Nie robię, po prostu się upewniam. To jak. Odpowiesz? - Error milczał, wyraźnie czekając na pytanie – Jest jeden sposób abyś się z nią spotkał. Jesteś pewien, że chcesz tego dokonać?
-Ryzykowny? - zapytał się Ink
-Tylko dla nowicjuszy, z czasem Error będzie mógł robić wszystko sam.
-O ͢cz̡y͢m̨ ́ty ̶mów͠i̧şz? - wtrącił się czarny szkielet.
-Powiem jak odpowiesz na pytanie.
-C̀zy̡ ̨c͠hc̡ę̸ ͢s̕ię̛ z̴ ǹi҉ą ́s͢p̴otk͝ać? - powtórzył śmiejąc się cicho pod nosem. Potem podniósł twarz i popatrzył na Dreama. - ͏Ch͞c̢ę̷.
-Wiesz, że będzie bolało bardziej?
-̀Ch̀cę.̶
-Wiesz, że to nie będzie prawdziwe?
-͞Ch̷c̕ę͝.̷
-Jesteś tego pewien?
-C͠H̸C̢Ę͘.
Ink popatrzył przepraszająco na Dreama i wzruszył ramionami.
-Dobrze, skoro nalegasz...
Share:

29 komentarzy:

  1. Kocham, uwielbiam i wielbie tą serię i twoje tłumaczenie Yumi! Jesteś genialna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję xD I nie taka wielka 162cm xDDD Ale i tak dziękuję xD

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ciekawie podsumowanie panno Saro. =)

      Usuń
    2. Tak właściwie to moje konto, ale pisałam z telefonu XD Woh, coś mnie ta minka Chary przeraża XD

      Usuń
    3. A dlaczego nie ciemna cholera? xD

      Usuń
    4. Bo jasna lepiej pasuje XD

      Usuń
  3. Nie mogę się doczekać następnej części!!!
    Czuję się jak dziecko czekające na jakiś film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wena dopisze to dzisiaj to zrobię. :3 Jakoś nie mam ochoty dzisiaj nic tłumaczyć xD

      Usuń
  4. Uwielbiam tą serię Yumi to jest super mega hiper ultra opowiadanie !

    OdpowiedzUsuń
  5. ... długie, ciekawe, inne jednym słowem wspaniałe

    OdpowiedzUsuń
  6. jak zrobiłaś ten dziwny tekst errora? (na początku myslałam że mam brudny monitor xP)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie to opowiadanie jest wspaniałe.Musze przyznać że większość co wrzucisz mnie sie podoba.Kocham cie za to że starasz sie codziennie coś wrzucić.Aż ciepło w środku sie robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się trzymać swojego postanowienia. A jako, że ktoś ma czerpać radość z mojej pracy to czemu by nie? ^^ I miło mi, że Ci się podoba.

      Usuń
  8. Ojezu, kocham to tak bardzo

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow... PHAaa chciałam napisać coś produktywnego ale to jest takie cudne że zabrakło mi słów *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Woo hooooo.. no...
    Aż trudno mi się wyrazić...
    W każdym razie nie tego się spodziewałam; w sensie rzadko mam takie uczucie, że muszę teraz natychmiast kolejną część przeczytać... Wielki szacun za to:D czekam z niecierpliwością na więcej! Jesteś świetna:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwi zostaną nagrodzeni. Jeszcze zredagować tekst i pojawi się dzisiaj notka.

      Usuń
  11. Wowi Zaprawdę powiadam , że twoje opowiadania są zajebiaszcze. dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  12. Okej jeśli przez słaby internet piszesz własne opowiadania to wiwat słaby internet ♡
    To ja idę czytać ^^'

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja... Ja... Nie wiem co powiedzieć. No po prostu, wiem co czuje Error. Chopie dasz rade! Yumi, jesteś geniuszem :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Pod koniec tak trochę zapaliła się we mnie iskierka nadziei w serduszku.... Jednak to opowiadanie naprawdę budzie we mnie skrajne emocje... Chciałabym tak umieć pisać :')

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE