4 lutego 2017

Undertale: Anomalia - o3. MarzENiE [opowiadanie własne]


Notka od autora: Żyjesz, jesteś, egzystujesz. Nie ma tutaj potworów, nie ma nawet góry Ebott. Nie ma magii, nie ma tajemnic, ot prosty świat jaki jest Ci dobrze znany. Jednak, jakbyś się czuła gdyby gdzieś tam była osoba nie z tej rzeczywistości, która bacznie obserwuje każdy Twój ruch, towarzyszy w każdej minucie Twojego życia? A co jeżeli powiem Ci, że jest to Error?
Error!Sans należy do loverofpiggies
Ink!Sans należy do comyet
Spis Treści:
o3. MarzENiE [obecnie czytany]












Nauka trwała … trwała. W przestrzeni Po-Za trudno jest dokładnie powiedzieć ile. Tutaj nie ma czasu i nigdy go nie było. Wymiar bez wymiaru, mający wejście tam gdzie … można. Jakby mieszkanie samego Boga, Stwórcy czy też Absolutu. Zależy jak na to patrzeć. Tak na dobrą sprawę ani Ink, ani Error nie byli pewni czy ich dom ma jakiekolwiek granice. Cały czas rósł, cały czas się zmieniał. Ink zaczął kiedyś rozmowę, o tym czy na pewno są tu sami. Trudno uwierzyć, że w całym tym nieskończonym miejscu, są tylko oni. Przecież alternatywnych uniwersów jest tak wiele… Są te z potworami, które umiłowali najbardziej; są te bez, wśród których jest ten jeden jaki … zmienił Errora. Są też takie, gdzie nie ma nawet ludzi, bo ewolucja potoczyła się zupełnie inaczej. Z pewnością są i takie, w których nie ma nawet Ziemi, albo życia na niej. Od samego myślenia aż głowa bolała.
Wracając jednak do tego co ma miejsce teraz. Error był niecierpliwym, ale pilnym studentem. Za każdym razem, kiedy Dream mógł i miał „czas” uczyć go, ten stawiał się jak na zawołanie. Ze skwaszoną miną, udawał niezainteresowanego, nieporuszonego, drwił się i śmiał. Do tego jak się doda jego wielkie ego, pewność siebie, którą czerpał … sam nawet nie wiedział skąd - otrzymać można mieszankę wybuchową. Kłócili się. Wyzywali. Obrażali na kilka resetów w świecie Dreama. A potem Error zawsze wracał. Wykonywał to z czym miał wcześniej problemy. Jakby, potrzebował tego kopa w dupę.
Przez czas nauki ani razu nie spojrzał do ulubionego wymiaru, skupiał się na przyswojeniu wiedzy, opanowaniu techniki, teorię musiał przeistoczyć w praktykę. Pracował pilnie, zwłaszcza kiedy nikt go nie widział. Zwłaszcza, kiedy mógł być sam. Wtedy pozwalał sobie na gorycz, prawdziwe rozczarowania, przekleństwa. Wśród innych wolał uchodzić za „tego złego” w dowolnym słowa rozumieniu. Tylko pusta przestrzeń świata Po-Za znała jego prawdziwe oblicze. Widziała jego łzy.
To czego go Dream uczył było… chore. Prawo Wszechświata mówi wyraźnie, że nie można być w wymiarach gdzie nie ma Twojego odpowiednika. Nigdy nie będzie mógł spotkać się ze swoją Anomalią. Pheh, jego anomalią. Właśnie, ona nie była nawet jego. Dawno, dawno temu, dziwił się innym Sansom, którzy są zainteresowani tą konkretną duszą. Nie rozumiał. Ludzie go … śmieszyli. Brzydzili. Nie ufał im. Nie lubił ich. Wszystko przez Frisk, przez anomalię która więziła jego pobratymców w bańkach. No i ta Chara, ten duch, demon, istota jaką trudno było sklasyfikować. Co niby była, a jej nie było. No i Flowey, ten chwast zakichany. To też wina ludzi. Nie Alphys, która stworzyła zasadniczo Floweya, nie samego Asriela. To wina ludzi. Gdyby oni nie mieli determinacji… Gdyby tylko byli…. Zacisnął pięść i westchnął głęboko.
-Słuchasz mnie? – usłyszał głos. Dream siedział naprzeciwko niego. Był wyraźnie zdenerwowany. – Zrobiłeś wielkie postępy i szybko łapiesz. – Zaczął – Ale twój charakter… - przerwał na chwilę i odwrócił wzrok na bok jakby bił się z własnymi myślami. – To czego cię nauczyłem do tej pory zadziała w każdym świecie, gdzie jest twój odpowiednik. Nasza umowa była taka, że nie wykorzystasz tej umiejętności na nikim innym tylko na niej.
-T͝ak̕ p͏o҉w̷ie͜d͘z̀i̧ałe͠m̀ i̧ ̢s̡łow͡a̧ ̡dot̀rz͢y͢màm͡.͢ Móże̡sz po͠w͜i̛ed͜zie̕ć o͏ ͞m̕nįe ͏w͝iele, ale n̕i̵e̴ to͟,̧ że ͞je͡st̵e͞m̀ kłamcą ͘– warknął podciągając pod brodę kolano – Al̛e̡ ̀c͜h͟y͡b̴a ̧ńie um͟kn̛ął̷ cì ten̛ s̴z̴cz͞e̷g̕ół, t͟e̛n ́je͜d̢en̸ ́mał̡y͟…̢
-Nie. Skądże znowu. – Dream westchnął – W jej świecie nie ma nas. Więc nie połączysz się z nią.- Nastała długa cisza. – Ale jak powiedziałem wcześniej, wiem jak ci pomóc. A pomoc oznacza nie tylko nauczenie tego, ale też umożliwienie… kontaktu z nią. Tylko że… - Error uniósł brew – W tej rzeczywistości jest Frisk, musi być, to człowiek. Będziesz musiał się przełamać i poprosić o pomoc Core!Frisk. Będzie musiała zdobyć włos, ślinę i krew Friska z wymiaru tego twojego człowieka. Jak się jej to uda, to…
-̸C͞orȩ…͢. – Zmarszczył brwi. Sam nie wiedział do końca jakie uczucia mu towarzyszą jak pomyśli o Core. Wściekłość, bo sama w sobie jest anomalią, anomalii, błędem takim jak on, a jednocześnie nie takim jak on. No, ale jakby na rzeczy nie patrzeć to jest, a może była kiedyś człowiekiem. Problem pojawiał się jednak innej natury. Error nie wiedział jak ma z nią rozmawiać. W sensie, że nie umiał. Odwrócił wzrok na bok i zaczął obmyślać plan.

-Halo? – Chwyciłaś za telefon. Dzwoniła wychowawczyni ze szkoły Twoich dzieci. No pięknie.
-Przyłapaliśmy pani syna na piciu alkoholu na terenie szkoły – powiedziała pewna siebie. No tak, oczywiście, jest w gimnazjum! Masz dwójkę dzieci. Córeczka młodsza, synek starszy. Mąż? Nie to nie Majster. Z nim kontakt urwał Ci się naturalnie. Nie tęsknisz, nie wspominasz, był i go nie ma. Po nim poznałaś kilku kolegów. Przeżyłaś miłość nieodwzajemnioną. Długo nawet siedziałaś w FriendZone wzdychając do obiektu swoich westchnień. No i ostatecznie, kiedy już pracowałaś trafił się taki jeden. Nie było wielkiego uczucia. Nawet desperacji. Po prostu… tak jakoś samo wyszło. Dzieci nie były wpadkami, o dziwo. To Ślub można uznać za wpadkę, a nie dzieci. Kochałaś je, ale ich ojca? Nie, on był. Czasem pomógł, czasem zaszkodził. Doszliście do wniosku, że nie nadajecie się do wspólnego życia razem. Tak kontakt teraz macie… no macie. Płaci na dzieci śmieszne pieniądze, które jednak w chwili kryzysu są jak palec boży. Ciułasz od miesiąca do miesiąca pracując w przeciętnej firmie. Czasem na boku coś sobie dorobisz, czasem zrobisz komuś przysługę. Jak to w życiu. Nie ma rewelacji. No ale… tak Twój syn pije w gimnazjum. Zaczęłaś się zastanawiać, czy to Ty jesteś tak spaczona, że nie jesteś z tego powodu zła na syna. Czy może to tamta kobieta nigdy nie korzystała z życia i zapomniała, że przecież to normalne.
-Aha. – Tylko tyle powiedziałaś, bez złości, czy nawet odrobiny zainteresowania w głosie.
-Powiedz mamie jak to wyglądało i weź na głośnik – odezwała się nauczycielka. Oho, czyli suka chce usłyszeć jak jedziesz po swoim synku. Heh. Taaa. Już zaraz dam ci tę satysfakcję głupia szmato.
-Mamo – Twój syn śmieje się, zna Cię … po prostu Cię zna. Nie boi się Ciebie, bo nie ma powodów – Razem z kolegą tankowaliśmy browara za szkołą.
-Głupi jesteś – odezwałaś się niemal natychmiast. – Jak masz chlać to tak, aby nikt Cię nie widział. Przecież ci o tym mówiłam.
-Tak mamo, przepraszam mamo.
-A teraz wracam do roboty. Jestem na głośnomówiącym?
-Tak.
-Proszę pani, doceniam to że dba pani o mojego syna i jego wychowanie – starałaś się brzmieć bardzo spokojnie i dystyngowanie – Ale proszę, następnym razem dzwonić jeżeli mój syn złamie komuś rękę, kogoś zabije albo no nie wiem, ujara się. A jak będzie to dobry towar to poproszę jeszcze o namiary na sprzedawcę. A ty synku, ucz się pilnie i bądź grzeczny. Chowaj się z piwskiem aby nie męczyć pani pedagog. Kobiecina ma też swoje problemy. – Tutaj mówiłaś czule iiii się rozłączyłaś. Heh. Bardzo chciałabyś zobaczyć minę jego wychowawczyni.

Error stał przed zapieczętowanymi drzwiami do jej wymiaru. Machnął ręką, niebieskie nici zniknęły całkowicie. Nim jednak chwycił za klamkę i otworzył je, zamyślił się na chwilę. Z Core było inaczej, wcześniej to Ink i Dream sami do niego przyszli z propozycją pomocy. Tutaj musiałby prosić Core. P R O S I Ć. Error nie prosi. Error bierze. Error dostaje. Error nie prosi. Nie prosi. NIE.
Szarpnął drzwi. Odnalazł duszę, której szukał bardzo szybko. Ile lat w jej świcie minęło? Wcześniej się uczyła, uśmiechnięta i pełna życia, a teraz... Piersi jakieś większe, nieco tęższa się zrobiła, wyraźnie nie sypia za dobrze. Jest zdecydowanie starsza… Lecz mimo to, dla niego ona nadal była… doskonała. Usiadł przed otwartym wejściem, jak to miał w zwyczaju. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo za tym tęsknił do tej chwili. W trakcie nauki nowego czaru nie myślał o niej często. Zabrzmi to głupio, ale nie miał kiedy. A teraz. Jego umysł był pusty. Po prostu patrzył.
Siedziałaś właśnie na krzesełku. W pokoju unosiły się gęste kłęby dymu nikotynowego. Sobota, wpadło do Ciebie kilka koleżanek. Dwie z pracy, jedna stara przyjaciółka jeszcze z podstawówki i jedna z jaką masz kontakt tylko dlatego, że spotykacie się w każdą sobotę. Dzieci bawią się w pokoju obok, ich i Twoje. A wy możecie być sobą. Na stole obok przepełnionej popielniczki jest do połowy pełna butelka wina, pod oknem dwie puste. Ich życia potoczyły się różnie. Jedna zaszła w ciąże nie wiedząc z kim, znaczy się… Na wyjeździe było ich kilku, a kiedy wróciła.. to nie wiedziała który typ. Bywa. Inna ma męża i cały czas trajkocze o tym jak to jest jej wspaniale. Kolejna powiedziała, że nie warto jest dla trzydziestu dekagramów kiełbasy brać do domu całego wieprza, dlatego woli mieć kilku kolegów, którzy czasem się z nią zabawią. No, a ostatnia jest lesbą. Uwielbiasz te wspólne wieczory. Nie zawsze spotykacie się w Twoim mieszkaniu, ale od kilku lat nie przegapiłyście ani jednej soboty. Bez względu na okoliczności.
-Ja to lubię kutasy! – zaczęła jedna
-Jeden kutas wystarczy. – weszła jej w zdanie druga
-Cipki są lepsze, ja wam mówię.
-Ja mam jedną i mi figle płata co miesiąc, nie lubię jej
Przysłuchiwałaś się ich rozmowom. Heh, kobiety w tematach rozmów po procentach nie różnią się niczym od facetów. Zawsze schodzi na jedno.
-Ja to bym chciała takiego co by mnie tak mocno rżnął! Wygląd nie jest ważny. Ponoć ci mniejsi mają największe rozmiary.
-Caryca Katarzyna lubiła wielkie
-I co?
-I ją koń czy tam osioł rozwalił.
-Z koniem?! – krzyknęłyście z obrzydzeniem. No cóż, ludzie mają różne zboczenia.
-Wy to tylko o seksie myślicie – powiedziała szczęśliwa mężatka – a to nie wszystko. Mój poza seksem, w którym mistrzem nie jest, nie czarujmy się… o o … zaraz powiem to co chciałam powiedzieć, ale muszę wam o tym powiedzieć. Najbardziej nie lubię jak kiedy już to robimy, co nie? To mu wyskoczy. I jak się nie zorientuje to potem pchnie i mi po kości przejedzie i ała! To okropne, mówię wam. – wymieniłyście się spojrzeniami, ale słuchałyście jej dalej – Czasem fajnie jest mieć kogoś … kto wysłucha, doradzi, przytuli, pomoże.
-Zakupy zrobi.
-Z psem wyjdzie.
-Naprawi coś w domu.
-Ja mam od tego syna – odezwałaś się. Faktycznie, ten mimo wieku i powiązanych z tym różnych ekscesów spędzających wychowawczyni sen z powiek, jest naprawdę cudownym dzieckiem. Jako jedyny facet w rodzinie szybko wziął się za to za co trzeba. Nie umie za wiele, ale spłuczkę w kiblu naprawi, uszczelkę wymieni, po siostrę młodszą pójdzie.
-No, ale nie tylko to… Powiedz mi – zwróciła się do Ciebie ta z dzieckiem – Nie wiem jak ty, ale ja tak mam, że czasami czuję się bardzo samotna. Moje dziecko jest cudowne i kocham je ponad wszystko i koniec końców nie jestem zła że jest, tak jak niektóre matki w podobnej do mojej sytuacji, ale… no ale czasem brakuje …
Zamyśliłaś się na chwilę i westchnęłaś przeciągle, dobrze wiedziałaś co ma na myśli.
-Czyjeś ciepło w łóżku. Świadomość, że ktoś ci pomoże załatwić sprawy urzędowe. Przed dziećmi trzeba być rodzicem… nie… ja przed moimi jestem kumpelą, ale mimo to … - przez alkohol w żyłach, a może przez tłamszone emocje głos zaczął Ci drżeć – nie mogę być sobą. To znaczy. Ja jestem sobą. Ale…
-Nie możesz być słaba przed dziećmi – odezwała się mężatka – Matka musi zawsze być silna i w każdej chwili musi pomagać. Jak jest mąż, to wymieniacie się, które z was ma być silne, a które może sobie pozwolić na słabość. Jak masz faceta to możesz odpocząć mentalnie. Jak masz dobrego faceta to wie, kiedy ma przyjść i mówić, kiedy ma przyjść i milczeć, a kiedy ma w ogóle nie przychodzić, tylko rzucić w ciebie czekoladę i wyskoczyć na piwo.
Wszystkie milczałyście przez chwilę i przytaknęłyście porozumiewawczo. Nawet lesbijka, która robiła to chyba tylko dlatego, że była już tak pijana iż nie wiedziała na dobrą sprawę o czym rozmawiacie.
-Cipki są najlepsze – Taaaak zdecydowanie nie wiedziała.

Error czuł, jak coś go rozrywa. Jak jego dusza… Jego dusza… Oddychał głębiej i wolniej. Zacisnął pięści. Czuł Twoją samotność, czuł Twoją słabość i w tej chwili ponad wszystko inne chciał… chciał … Podniósł się szybko z ziemi. Poprawił ubranie. Zamknął drzwi pozwalając, abyś rozmawiała dalej ze swoimi przyjaciółkami. Potrzebowałaś tego, a on… potrzebował Core.

Wakacje, dzieci pojechały na wczasy, Ty mogłaś być sama w domu. Ich wyjazd nie był drogi. Miałaś szczęście, że firma w której pracujesz pomaga samotnie wychowującym matkom, nawet Twój EX pomógł, dorzucił parę grosza i kupił synowi nowe spodnie, a córce ładną sukienkę i słomiany kapelusz. Lubiłaś go i życzyłaś mu wszystkiego co najlepsze. Jak każdemu. Karma wraca. Złośliwa kurwa. Więc lepiej jej nie denerwować.
Tego dnia poszłaś spać na kanapie, byłaś zupełnie naga bo słońce tak nakurwiało, wiatrak nic nie dawał, no i nikogo w domu. Co, kota zgorszysz swoim bobrem? Heh. Sen, to dobry pomysł. Sen.

Core spełniła jego prośbę, nie chciała niczego. Mimo to Error nadal był wściekły. Wściekły przez sam fakt, ale… ale to potem. Teraz musi się skupić. Poszłaś spać. To czego się ostatnio tak pilnie uczył to możliwość wchodzenia w sny. Mógł być przy Tobie w Twoich snach. Oczywiście, nie jest powiedziane, że pamiętałabyś ich treść, ale choć na chwile mógłby być przy Tobie. Choć na chwilę.
Jedna z jego nici wchłonęła to co przyniósł mu Core. Błyszczała i migotała różnymi kolorami, jakby została wyciągnięta z dupy Inka. To ona miała sprawić, że…. Oparł się o framugę, wsunął ją do Twojego świata. Nie zniknęła. Odetchnął z ulgą i ostrożnie pokierował nią w Twoją stronę. Dla ludzi będzie niewidzialna, więc nawet jeżeli ktoś wejdzie, to nic nie zobaczy. Jeszcze chwila iiii jest.
-Uḑáło s̷ię ͞– powiedział do siebie, a zaraz potem zamknął oczy. Przez podekscytowanie trudniej mu było usnąć, ale w końcu się do tego zmusił. Zobaczył Ciebie. Chodziłaś po swoim mieście w samej piżamie i kapciach. Wyraźnie zawstydzona tym faktem, próbowałaś znaleźć drogę do domu. Twoja pamięć jest niezwykła. Najdrobniejszy szczegół odwzorowany tylko… troszeczkę lokacje Ci się pomieszały. Jakby ktoś wziął miasto i pozamieniał dzielnice miejscami. Nic więc dziwnego, że nie mogłaś trafić do domu. Error zrobił krok do przodu. Dla niego teraz ten świat był realny, czuł go zdecydowanie lepiej niż Ty. Był w Twojej głowie, wyobraźni, śnie. Starał się nie biec, powstrzymać chęć by rzucić się na Ciebie, miał już dość obserwowania. Mimo to szedł powoli, spokojnie, miarowo. Krok za krokiem. W końcu go zauważyłaś. Przyglądałaś mu się przez chwilę, a potem krzyknęłaś i zaczęłaś uciekać. Error poczuł jak coś go wyciąga, wysysa dosłownie i znalazł się u siebie. W Twoim świecie obudziłaś się dotykając piersi dłonią, dyszałaś ciężko i chwyciłaś za telefon. Drżałaś.
-Synku, uważaj tylko na siebie, miałam paskudny sen…. – chwila ciszy – NIE JESTEM PRZESĄDNA! – wrzasnęłaś zdenerwowana. Oczywiście, że nie jesteś. Nie wsiadasz tylko do autobusów linii 21, unikasz 13 i nie przechodzisz pod drabiną, a no i nie odpalasz papierosa od świeczki. Ale nie, nie jesteś przesądna – Posłuchaj, niewiele pamiętam, ale byłam na mieście i zobaczyłam czarny szkielet idący w moją stronę. Szkielet to zły znak. Proszę uważaj na siebie i na siostrę. Nie odłączajcie się od grupy, jak się poczujecie źle to powiedzcie opiekunowi. Jak chcecie wracać to wracajcie. Przyjadę po was. Obiecuję. Pieprzyć pieniądze. Uważajcie na siebie dobrze?...
Rozmawiałaś jeszcze chwilę z synem. Tak to zdecydowanie był koszmar. Ale kilka dni później...
Sny były inne. Te jakie zapamiętywałaś, nawet jak początkowo były straszne, potem okazywały się być przyjemne. Ratowali Cię różni mężczyźni. W sensie, czasem to był aktor z ostatnio oglądanego filmu, czasem nawet postać z kreskówki. Czasem Twoje wyobrażenie bohatera z książki. Miałaś dziwne przeczucie, że mimo różnego wyglądu była to ta sama osoba. Były też noce, kiedy wiedziałaś że coś Ci się śniło, ale nie pamiętałaś co. Uczucie jednak, że znowu była w tym śnie ta postać… sprawiała, że …
Od tego czasu uwielbiałaś śnić. Nigdy nie miałaś koszmarów, a jak już jakieś były to byłaś ratowana. Czułaś, że masz kogoś przy sobie. Zakochałaś się w swoim wyśnionym księciu z bajki? Heh, jak się o tym Twoje koleżanki dowiedzą to Cię wyśmieją. Albo wyślą do psychiatry. Albo najpierw wyśmieją, potem wyślą na badania, a potem będą się śmiały dalej. Postanowiłaś więc o tym nie mówić. W snach płakałaś, opowiadałaś o swoich zmartwieniach. Często wiedziałaś, ze to sen, bo jak tylko widziałaś tę postać, choć za każdym razem wyglądała inaczej – wiedziałaś ze to sen. Lecz nigdy mu o tym nie powiedziałaś. Przy nim mogłaś być… sobą. Tak prawdziwie sobą. Nie przybierałaś ról, nie zakładałaś masek. Chciałaś być złośliwa – to byłaś.
Najbardziej spodobał Ci się ten, gdzie siedzieliście na chmurach zrobionych z różowej waty cukrowej, a on podawał Ci truskawkowy mus. W tym wyglądał jak Jack Sparrow. Zabawne, co nie?  Jednak… nie była to postać podległa Twojej woli. On miał jakby… swoją własną? Znaczy się, zaczęłaś zagłębiać się w tematy świadomego śnienia. Bo świadomie śniłaś i wszystko powinno być pod Twoją kontrolą. Nic jednak nie było. Nie mogłaś w nic ingerować, a tym bardziej w jego zachowanie. Czasem Cię karcił, czasem dokuczał, czasem przedrzeźniał. Czasem był zły, ale nie na Ciebie, po prostu był zły i to Ty musiałaś go pocieszać. A czasem po prostu milczeliście.
Jak o Twoich snach można napisać książkę, tak w rzeczywistości działy się różne rzeczy. Lata mijały. Śmierć rodziców przeżyłaś bardzo. Ojciec umarł w szpitalu i na jego śmierć jakoś byłaś przygotowana. Jednak jak miesiąc później znalazłaś na łóżku w mieszkaniu matkę, która … nie. Te słowa są zbyt straszne. Po prostu była martwa. Zostałaś sama. Twoja przyjaciółka, ta lesba, zjawiła się pierwsza, bo zapomniałaś nawet numeru na pogotowie. Ona dzwoniła i wszystko załatwiła. Była przy Tobie i pozwoliła Ci milczeć. Twoje dzieci poszły do innej koleżanki. Nie chciałaś, aby widziały Cię taką. Na pogrzebie byłaś robotem. Nic nie czułaś, nie myślałaś, nic. A potem, na dwa miesiące… chodziłaś do pracy, zajmowałaś się dziećmi, uśmiechałaś i nie płakałaś przy nikim. Ale kiedy tylko się dało, szłaś spać. On tam zawsze był, jakby wiedział co się stało, mogłaś przy nim … wylać to co w Tobie siedziało. Nie próbował pocieszać, po prostu był. Sny wtedy były takie spokojne. Leżeliście na łóżku unoszącym się gdzieś w kosmosie. Obejmował Cię i całował po czole. Nic nie mówił. Tulił mocno do siebie.
Po jakimś czasie uniosłaś głowę i popatrzyłaś na niego. Uhhh, dzisiaj ten pan z reklamy proszku do prania jaką widziałaś wczoraj. Kompletnie obrzydliwy, lekko łysawy, z kilkudniowym zarostem, z brzuszkiem, ale … to nie było ważne bo wiedziałaś, że choć w innym ciele to nadal On. Twój On. Pogładziłaś go po skroni, uśmiechnęłaś się czule i pocałowałaś w usta. To sen, więc nie było żadnych doznań.
-Kocham cię. – to były jedyne słowa jakie wtedy wypowiedziałaś, po długim milczeniu. On pomógł Ci przejść przez problemy związane ze śmiercią, pomógł ci poradzić sobie z bólem. Pomógł. Kochałaś go. Żałowałaś, że nie ma kogoś takiego przy Tobie każdego dnia, ale z drugiej strony, on jest w snach. Powinnaś być wdzięczna i byłaś. Nie łudziłaś się. Kochałaś postać o której śniłaś. Którą być może sama stworzyłaś. Patrzył się na Ciebie przez dłuższą chwilę, jakby wahając się nad własnymi słowami. Wyraźnie toczył ze sobą wewnętrzną walkę i….
-MAMO! – krzyknęła córeczka, pochylała się nad Tobą. Była już znacznie starsza – Koleżanki idą do Galerii, dostanę trochę forsy na lody?
-Mmmmyh, tak, weź sobie z portfela.
-A gdzie on jest?
-W torebce.
-A gdzie torebka?
-Ugh… już ci daję!
Nie, już nie uśniesz. Podniosłaś się i poszłaś do przedpokoju.

Error leżał oparty o zamknięte drzwi. Ona go kocha. Choć boi się jego prawdziwego wyglądu. Kocha go. To tylko sen. Nie powinien przywiązywać do tego żadnej wagi, ale z jego perspektywy wszystko było prawdziwe. Czuł ją. Współczuł jej. Dbał o nią. Chciała iść do drogiego modnego sklepu, ale nie stać ją było, we śnie dał jej nawet więcej. Zabierał do luksusowych nieistniejących miejsc, gdzie mógł z nią tańczyć. I choć teraz mógł… mógł ją dotknąć i ją czuł… to … było mu mało.
-I jak? – Ink pochylił się nad nim – Doceniam to, że pozwalasz mi pracować w spokoju, ale zaczynam się o ciebie martwić. Może sobie zrób wolne?
-Ni͜e ̴chcę.
-Widzę, że cierpisz. Zrobiła ci coś? – To było aż za dobrze widoczne w jego duszy – Dream ostrzegał, że będzie bolało.
-͡W̵i͝e͘m͝ ̸o̡ ̨t̷ym͡.̕ Nie̢ on͜a ҉ni͟c҉ ͘n̷i̷e z̴rob̸i͘ł̕a.
-A co się stało?
-Ņi͠e wie̵m ͠dla͠cz͘eg̷o,̨ ̡ni҉e̶ ̷w͡i͏e͞m̷, ͝nie ҉r҉ozu͞mi҉em,͝ ͢ale…̶
-…ale?
-K͡o̶c̡h͞ąm ͡t͡ę̶ ̀án͘omalię͏. ͠


===========
Od autorki: Kiedy pisałam ostatnią scenę i motyw z tym tańcem jest nawiązaniem do tego utworu i clipu. Oczami wyobraźni widziałam siebie i Errora w ciele Leosia klik  Działa na wyobraźnie :3 I ten głos, nie wiem, ale cholernie mi pasuje do Errora
Share:

43 komentarze:

  1. Pasuje jak cholera. To wydaje się być takie realne. Aż sama jestem zazdrosna XD Umiesz swoimi słowami wzbudzić we mnie tyle uczuć, po prosty wow. Ta piosenka jest zajebista. Tak sobie wyobrażam jak tańczą. Wolne, jednak idealne tempo. Ach, najlepiej chciałabym przeczytać jak najwięcej rozdziałów tego opowiadania, ale jestem świadoma, że zostaje tylko jeden. Czy tam będzie... śmierć postaci? Czy ona zniknie, a może ona trafi do Error'a? Jestem cholernie ciekawa ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, jak wena jeszcze mnie potrzyma, to dzisiaj to skończę i wrzucę późną nocą, a nie będziesz spać - to się przekonasz. Ale nic nie obiecuję, bo wena potrafi być złośliwa.

      Usuń
    2. Tak, sama o tym wiem, fajnie naprawdę wiedzieć ^^ Więc życzę jej całkiem sporo, odpalę i świeczkę i odmówię Yumijkę XD

      Usuń
    3. Naaaapisane, ale jeszcze nie wrzucę :3 Potem xD

      Usuń
    4. Będę cierpliwie czekać ^^

      Usuń
    5. Mam pomysł napiszmy Yumijkę żeby każdy mógł wysyłać Yumi pozytywne fale!

      Usuń
    6. Sansy już napisała, gdzieś tam jest w odmętach komentarzy xD

      Usuń
    7. To napiszmy nową wersje!

      Usuń
    8. Łamiesz mi serce, wiesz? ;-;

      Usuń
    9. O boże, wiecie ile zajęło mi szukanie tego? 15 minut XD Niech będzie pochwalona Yumi, na wsze wieki i czasy. Tłumaczko nasza, któraś jesteś na blogu, święć się nazwa twoja, przyjdź kot twój, bądź tłumaczenie twoje. Jako na blogu, tak i na sprzętach elektronicznych czytelników, opowiadania naszego, tłumaczonego daj nam dzisiaj i nie wódź nas za naszą chęć spoilerów, ale tłumacz na komiksy i opowiadania. Amen.

      Usuń
    10. Przepraszam, może ją mi podeślesz bo chce się pomodlić?😱

      Usuń
  2. *odchrząka* Powiem tak wyszło ci to ZAJEBIŚCIE. Najbardziej podobał mi się moment z telefonem ze szkoły, może dlatego że sam jestem w gimbie?😜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś mówiłam o tym, że naprawdę NIE chcę wiedzieć ile macie lat albo z jakiego przedziału wiekowego jesteście biorąc pod uwagę jakie treści potrafię tutaj wrzucać... >.> Tak dla spokoju mojego sumienia xD

      Usuń
    2. Neh gdybyś wiedziała co się u nas odwala to nawet najbardziej zboczona i powalona "osiemnastka" z CAŁEGO Internetu tego nie przebije.
      SERIO 💀

      Usuń
    3. Oszczędź mi szczegółów. Oh właśnie. Możesz mi wyjaśnić o co chodzi ze zwrotem "co się tu odjaniepawliło?" Wiem co on oznacza, ale.... dlaczego akurat taki?!

      Usuń
    4. Więc zwrot Odjaniepawliło jest kościelnym zastępstwem wyrażenia Odpierdoliło.
      Hmm trzeba napisać książkę "O przekleństwach i ich zastępstwach".

      Usuń
    5. To wiem... ale... DLACZEGO?

      Usuń
    6. Pewnie tylko no ze świętych pasował.

      Usuń
  3. tak w końcu się spotkaliiiii !!!! trochę przypał był na początku ,aż szkoda mi się errora zrobiło ;---; Twe opowiadanie jest w moich ulubiony opowiadaniach :3 jak mówiłam jest zajebiaszcze !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to czytać xD I dziękuję ^^ No a jak Ty byś zareagowała gdyby przyśnił Ci się czarny szkielet? xD

      Usuń
    2. Pewnie było by tak : Jo jezuuu szztanyyy albo był by rosół. :D

      Usuń
  4. Jezu... Yumi wiesz... Ja się czasami zastanawiam czy ty nie masz tego wszystkiego dość... Co prawda siedzę do późna w nocy ale tylko w dnii wolne i to jeszcze jak mnie nie zmuli... Ja się zaczynam martwić po prostu o Ciebie czy ty aby na pewno się nie przepracujesz.... Zrób sobie przerwę czy coś w podobie... Naprawdę wiem że naprawdę wkładasz swoją pasję w tego bloga ale czasami trzeba odpocząć zrób sobie małą przerwę od tego wszystkiego i się rozluźni możesz to zrobić? To będzie taka dobra zmiana dla Twojego umysłu i odpoczniesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Yumi tłumaczenie traktuje jako swego typu odpoczynek od nauki :) Gdyby potrzebowała przerwy, powiedziałaby to. Sama też oczywiście się martwię, ale wiem, że Yumi da radę. Jeżeli my nie będziemy w nią wierzyć, to kto to zrobi? XD

      Usuń
    2. Miło mi, że się o mnie martwisz i takie tam, naprawdę. Pozwól jednak, że wyjaśnię Ci co nie co. Prowadzę tego bloga jak chcę, kiedy chcę i po co chcę. Owszem jest moją pasją i nie będę kłamać - w przyszłości żywię wobec niego nadzieję na zarobek. Bo warto zarabiać na robieniu tego co się lubi. Jednak z tym łączy się coś innego i na bank, będę o tym robić osobną notkę kiedy już ostatecznie postanowię co robić dalej.
      Ale co do odpoczynku - każdy z nas inaczej odpoczywa, ja właśnie tak. Kiedy mam ochotę tłumaczyć opowiadania, to to robię, kiedy chcę zabrać się za komiksy, to to robię. Kiedy mam wenę i piszę coś swojego to to robię. Nie zmuszam się do niczego i nie czuję się w obowiązku robić tego, czego Wy - czytelnicy chcecie i bardzo mi się podoba to, że ... no wiedzie. Po prostu wiecie. W każdym razie, w taki sposób właśnie odpoczywam.
      Tak więc doceniam troskę i jest mi miło, bo skoro się o mnie martwisz znaczy, że czujesz do mnie - personalnie - jakieś pozytywne uczucia :3 Ale, mimo wszystko wiem kiedy przestać, znam swoje ograniczenia. Więc spokojnie. Nie bój się.

      Usuń
    3. Tak czytam, czytam i dochodzę do wniosku że ty nie studiujesz tylko jesteś jakimś mnichem, a zamiast nauki medytujesz.😉

      Usuń
    4. O_o aby było zabawniej ... studiowałam teologię xD Na 2 roku porzuciłam dochodząc do wniosku, że nie umiem gadać o czymś w co sama nie umiem naprawdę uwierzyć :3

      Usuń
    5. XD Owielka Yumi czy możesz nas oświecić?

      Usuń
    6. Mówiłam, nie wielka 162cm. Khem, czego nie rozumiesz moje dziecię?

      Usuń
    7. Wiem że jestem może trochę nadopiekuncza (koleżanki mnie do Toriel nawet porównują) ale ja nic na to nie poradzę. Gdybym ja tyle tłumaczyła i to kilka dnii pod rząd to bym już psychicznie nie wytrzymała (jakaś tam chorobę mam nie wiem jak się nazywa wiem że podczas tej choroby ma się nierówne bicie serca czy coś przynajmniej mama mi tak kiedyś mówiła ) Więc podziwiam Ciebie za to że wytrzymujesz tyle i masz chęć to wszystko tłumaczyć jak ja chcę odpocząć to zazwyczaj siadam na krzeselku i patrzę w sufit. Mam nadzieję mimo wszystko że wybrałaś dobry sposób odpoczynku ponieważ ja bym nie nadarzyła za tłumaczeniem tego i jeszcze o takiej godzinie. Przepraszam jeśli w czymś przeszkodzilam i miłej zarwanej/niezarwanej nocy życzę :)

      Usuń
    8. Tego że jesteś starsza ode mnie i masz 162cm wzrostu a ja mam 175cm wzrostu? A serio chodziło mi że Wielka/Potężna, mogłem użyć innego epitetu.

      Usuń
    9. Kurdupel ze mnie - cóż poradzić.

      I nie masz za co przepraszać, to słodkie, że się martwisz :3 Ale jak powiedziałam - każdy z nas odpoczywa w inny sposób. Ja np bym nie umiała tak jak Ty.

      Usuń
    10. Yumi ty nie masz co narzekać. Ja mam 12 lat i 161 cm wzrostu. I jak ja niby mam znaleźć sobie kiedyś chłopaka?!

      Usuń
    11. 12 lat?! To mnie czytają TAKIE osoby?....
      Właśnie dlatego NIE CHCĘ wiedzieć ile macie lat... NIE CHCĘ.
      Jesteś jeszcze DZIECKIEM, nie myśl o chłopaku... Po co?
      Geeez. Miejcie litość dla mojego sumienia i nie zdradzajcie mi swojego wieku -_-

      Usuń
    12. Uspokuj się! Dobrze wiem co znaczy oznaczenie ,,+18'' i omijam tego typu rzeczy z daleka. Głupia nie jestem. No w każdym razie nie aż tak głupia :P

      Usuń
  5. To było cudne. Na zawsze zmieniłaś oblicze mojego patszenia na Errora. Teraz zdecydowanie bardziej go lubię. Jestem ciekaw czy przedostanie się do jej świata mu się powiedzie. Ale skoro u niej czas płynie inaczej i już ma dzieci, pracę itp. to zostało im niewiele czasu. Ona za niedługo będzie staruszką a wiek Errora się nie zmieni. No chyba że tam znajdą na jakieś rozwiązanie... No nic. Dziękuję za tłumaczenie. Czekam cierpliwie na kolejną część

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to większość z nas (czytelników) mogłaby się pod tym podpisać, bo większość (chyba) ma podobnie.

      Usuń
    2. Od zawsze jakoś dziwnie lubiłam Errora, sama nie wiem dlaczego :c Ale to dobrze :3 W sensie, że będziecie na niego lepiej patrzeć :3

      Usuń
  6. To było takie piękne <333 a wgl ,,Błyszczała i migotała różnymi kolorami, jakby została wyciągnięta z dupy Inka.'' To mnie rozwaliło XD

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE