5 maja 2017

Komiks: Być może dobrze jest być grubym [Perhaps it's ok to be fat - tłumaczenie PL]






Autor: 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Share:

51 komentarzy:

  1. Ja nie jestem jakimś chudzielcem (bo walczę z tym czy tamtym), ale też nie podoba mi się takie myślenie. Podane argumenty przez antagonistę są jak najbardziej racjonalne... przynajmniej w części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się po części zgadzam z antagonistą. Sama mam nadwagę i powinnam ważyć o wiele mniej. Bycie grubym nie jest fajne -.-

      Usuń
    2. Mmm ja jestem grubaskiem i siebie akceptuję, bo nie przejmuję się tym co ludzie myślą i uważają na mój temat. Trzeba umieć zaakceptować samego siebie. I neh, bycie grubym jest fajne. Cieplej Ci w zimę, no i masz cycki! Z doświadczenia wiem, że mimo swojej tuszy mam większe powodzenie, niż chude koleżanki ^^

      Usuń
    3. Ja z doświadczenia wiem, że ważniejsze od wyglądu zewnętrznego ważniejsze jest zdrowie psychiczne człowieka. O to trzeba zadbać w pierwszej kolejności. Bo jeśli nie kocha się siebie to czy będziesz gruby czy chudy nie będzie miało żadnego znaczenia. No i nie tyczy się to tylko kwestii wagi.

      Usuń
    4. A ja żadnego powodzenia nie mam ^-^ Nigdy nie miałam ani chłopaka ani dziewczyny, więc nawet nie jestem pewna swojej orientacji. Jedyne, czym mogę się szczycić to właśnie cyckami (przyjaciółkę dobijam ich rozmiarem, nawet od swojej mamy mam o rozmiar większe ^-^). Staram się siebie polubić, ale to momentami trudne. A staram się schudnąć, ale mam tak cholernie słomiany zapał, że to mi nie idzie, ledwo dałam radę schudnąć 4 kilo i już się zatrzymałam. A twarzy też nie mam pięknej, w szczególności, że mam tyle krost, że mnie można Brailem czytać. Poniekąd właśnie też nie lubię sukienek ani spódnic ani krótkich spodenek nosić, bo nie lubię pokazywać swoich nóg. A swoją niską samoocenę zawdzięczam poniekąd osobom z podstawówki, bo przez dłuższy okres wypominano mi mój wygląd, oraz w gimnazjum w 2 i 3 klasie. Staram się podnieść swoją samoocenę, ale... jak widać nie idzie mi to dobrze. Nie chcę być chuda jak patyk, wystarczyłoby, gdybym miała odpowiednią wagę do mojego wzrostu oraz nie miała grubych nóg i brzucha.

      Usuń
    5. Kochanie, nie obraź się, że to mówię, ale mówię szczerze. Jesteś jeszcze dzieckiem. NADAL dzieckiem. Twoje Ciało się zmienia. Krosty z czasem znikną same. Twoje Ciało jeszcze nie raz się zmieni. A powodzenie? W tym wieku nie ma co szukać partnera. W większości to dzieciaki, które chcą z kimś być na pokaz, a nie dlatego, że kochają się prawdziwie i szczerze. Faceci szukają kandydatki na żony dopiero w późniejszych lata - oczywiście, są wyjątki i sama znam kilku takich, lecz w większości, popatrzmy prawdzie w oczy - nie masz co siebie odchudzać czy próbować być piękną. Bo kanony piękna się zmieniają, tak samo jak Ty. Ja byłam dzieckiem niskim i chudziutkim, jak zaczęłam zamieniać się w kobietę bardzo przybrałam na wadze, urosły mi cycki i dupa. W podstawówce też byłam prześladowana za swój wygląd, bo byłam drugą najgrubszą dziewczyną w klasie. W gimnazjum mi się wszystko uformowało, by w liceum z odrobiną pomocy dermatologa (trądzik utrzymywał mi się długo i do dzisiaj mam tendencje do czerwieniących policzków i nosa) wyjść na prostą. Pamiętam, jak w dniu rozdania świadectw maturalnych, do naszej szkoły przyszła jakaś wytapetowana lafirynda. Rozdawała grubszym dziewczynom ulotki o treści "czujesz się paskudnie? masz dość własnego tłuszczu? chcesz być piękna? zapraszamy do salonu XXX". Kilka koleżanek się rozpłakało. Ja stałam, patrzę, nie powiem, zrobiło mi się przykro i automatycznie radość z dyplomu jakoś tak wyparowała. Bardzo podobała mi się wtedy reakcja kolegów z klasy. Dwóch poszło poinformować dyrektora i babkę dosłownie wynieśli z budynku szkoły, zaś inny wziął mi tę ulotkę, podarł na moich oczach i powiedział, abym to olała. Pomogło. Olałam. I olewam do teraz.
      :3
      O, a dla puszystych pań dedykuję tę uroczą piosenkę!
      https://www.youtube.com/watch?v=VJnTycHrKRg

      Usuń
    6. Bycie grubiutkim jest ok XD Co prawda sama mam problem tu, czy ówdzie, kiedyś się odchudzałam, ćwiczyłam, ale potem był jeszcze efekt jojo i nabawiłam się rozstępów ;-; Tak szczerze, nie polecam przejmować się aż tak bardzo swoją wagą, póki nie zagraża to zdrowiu. Najgorzej jest nic nie jeść - organizm się rozstraja i tkanka tłuszczowa jeszcze szybciej się osaadza. Lepiej jeść to co się lubi i być szczęśliwym, niż nic nie jeść i pogrążać się w wstręcie do swojego ciała, to prowadzi potem do anoreksji, a potem tym bardziej problemów psychicznych. Mówię tak - póki mogę ujrzeć swoje stopy, jest ok XD

      Usuń
    7. Ja... ja od zawsze byłam wielka. W sensie, zawsze byłam wyższa niż zwykłe dzieci, czasem mnie nazywano wielkoludem, przy tym byłam cholernie wrażliwym dzieckiem więc też nieobyło się bez wyzywania od beks. A kiedy zaczęłam chodzić do Podstawówki, zaczęłam przybierać na wadze (do tej pory żałuję, że tyle wpierdalałam słodyczy) więc w końcu nie dość, że byłam wysoka to i grubiutka. Często czułam się jak taki człowiek przypału, ale też nie lubiłam się z nikim kłucić. Zaczęłam przybierać maskę wesołej, radosnej, tej, która śmieje się z byle czego. Mój brat też nie pomagał, on był grubiutki, jednak w przeciwieństwie do mnie w wieku 13 lat, gdy wrócił z 2-tygodniowego obozu, nagle był chudziutki, kompletnie nie on. I również często się z nim kłuciłam i też mówił, że jestem wielka z wyż i w szerz. Jako pierwszej zaczęły mi rosnąć cyce (gdzieś w 5 klasie, w 6 dostałam pierwszy raz okres). Kiedy moje ciało ukształtowało bardziej kobiecą sylwetkę już nie było tak bardzo widać mojego brzucha, choć dalej go miałam. Szczerze, to nawet nie pamiętam czasów, kiedy nie byłam grubą kulką. W 1 gimnazjum myślałam, że już będzie dobrze, nikt mi nie dokuczał, nie byłam tak przewrażliwiona (przestałam płakać z byle czego w 2-3 klasie podstawówki). Jedyny problem miałam z dalej chodzącą za mną nadwagą i przy tym trochę spadłam z ocenami (nigdy się nimi nie przejmowałam, bo wiedziałam, że złe oceny to nie koniec świata, tym bardziej, ze umiałam z nich wyjść). Jednak wszystko zniszczyło się w 2 klasie gimnazjum. Doszedł chłopak, który zaczął podburzać innych chłopaków. No i uwziął się na mnie. Przez niego zaczełam nielubić szkoły, każdego dnia budziłam się niechętna do pójścia tam. Pod koniec 2 klasy zauważyłam, że znowu zaczynam być przewrażliwiona. W 3 klasie zaczął czepiać się mojej przyjaciółki, co mnie wkurwiło. Raz jak się jej czepnął, to tak mnie tym wkurwił, że miałam ochotę wyjebać mu plecak przez okno. Wyjebałam jedynie na drugi koniec sali. Chyba jako jedna z niewielu nie mogłam sie doczekać ukończenia gimnazjum. I udało się. Teraz jestem w liceum, na profilu, na jakim chciała być. Klasa o wiele lepsza, nikt nie wytyka mojego wyglądu. Jednak dalej nie potrafię przekonać się do tego, by siebie polubić. A co do powodzenia, i tak nigdy nie rozglądałam się za chłopakiem, sama myśl, że będę wgl go miała, jakoś wydaje mi się odległa. Najwyżej poczekam, mi tam się nie śpieszy.
      *wyciera oczy* Cholera, znowu, daj mi chwilę...
      Ok, już. Zawsze jak za dużo o tym myślę, to zbiera mi się na płacz. Tyle razy próbowałam schudnąć, co kończyło się tylko efektem Jojo, aż odpuściłam. Raz nawet przyszła mi bardzo głupia myśl, by zacząć wyrzygiwać to, co zjem, jeśli za dużo się nawpierdalam, ale nawet to mi nie wychodziło, bo się za bardzo bałam. Więc przestałam wgl się łudzić, że wgl schudnę. Próbowałam się polubić, ale mój mózg zawsze automatycznie porównuje mnie do lasek, które mają ładniejsze kształty. I dziękuję. Jakoś mi lepiej na duszy. Postaram się popracować nad samooceną, jednak to będzie trudne. Jeszcze raz, dziękuję.

      Usuń
    8. Wiesz, to jest cecha ludzi słabych, że atakują osoby wrażliwe i uczuciowe. Tak naprawdę sami mają kompleksy. I to kto wie, może nawet większe niż Ty... Np ja dowiedziałam się, że moi oprawcy z podstawówki (a z ich strony były takie jazdy jak rzucanie we mnie jajkami, czy wbijanie śrub w plecy podczas apelu) to tak naprawdę chłopcy z bardzo biednych rodzin. Jeden był dręczony przez ojca alkoholika, inny znowu próbował zaimponować kolegom, bo nikt w domu na niego nie zwracał uwagi. To są osoby naprawdę słabe. Zapamiętaj, agresja w stosunku do kogoś, za to że jest jaki jest ZAWSZE jest oznaką słabości. Spróbuj popatrzeć poza problem. Nie oni są nim, ale to co za nimi stoi.

      Raz już przez takie żałosne śmiecie straciłam jedną ... koleżanka to za dużo powiedziane, ale znajomą. Miała 16 lat jak zagłodziła się na śmierć, bo za swoją tuszę była cóż... Internet jest okrutnym i podłym miejscem, albo przynajmniej bywa. Niczym nie różni się od szkoły. Najbardziej wkurwiające było to, że na jej pogrzeb zjechały się osoby z całej polski, w tym hejterzy którzy przyczynili się do jej problemów. Dlatego proszę, nie bądź taka głupia jak ona, bo była głupia skoro nie docierały do niej słowa przyjaciół jacy ją akceptowali a brała do siebie opinię jeszcze bardziej pokrzywdzonych i słabych od siebie osób. :3

      Usuń
    9. Nie, ja nie miałabym nawet tyle siły, by doprowadzać się do głodówki, choć w okresie gimazjalnym w szkole mało co jadłam. Teraz wiem, że to było głupie i nawet nie pomagało, więc teraz po prostu jem często, ale nie za dużo, nie za mało. Chciałam ograniczyć wszelkie słodkości, ale to trudne .-.
      Znam dziewczynę, która nie spała i robiła sobie często głodówki. Przekonywałam ją, że to źle, nie warto sobie bardziej niszczyć zdrowia. Ona jeszcze była po dość trudnych przejściach w rodzinie. Potem się kontakt urwał na jakieś 2 miesiące. Ostatnio znowu mamy kontakt. I wiesz co powiedziała? Że już nie zarywa nocy i nie robi głodówek (je mało, ale zawsze coś), co mnie ucieszyło. Teraz powoli staram się ją namawiać do jedzenia więcej, co opornie też idzie.
      Jeszcze raz ci dziękuję. Cieszę się też, że mogłam to z siebie zrzucić. Przez ostatni rok szczególnie czuję się samotna i za bardzo też nie mam się komu wygadać.

      Usuń
    10. Ja zawsze byłam grubiutkim dzieckiem i miałam straszne kompleksy z tego powodu, ogólnie bardzo przejmowałam się swoim wyglądem, ale jakoś w 2 klasie gimnazjum odpuściłam sobie to wmawianie sobie wszystkich okropnych rzeczy na mój temat. Przez całą podstawówkę i początek gimnazjum przyjaźniłam się z dziewczyną, która tylko się ze mnie śmiała i potrafiła powiedzieć mi prosto w oczy, że nic dziwnego że z takim wyglądem nie mam powodzenia u chłopaków ;_; Na szczęście potem zmądrzałam i przestałam się z nią zadawać i gdy moja samoocena trochę się podniosła, nagle okazało się, że potrafię normalnie rozmawiać z chłopakami i oni wcale nie patrzą tylko na mój wygląd. Parę miesięcy temu zaprzyjaźniłam się nawet z rok starszym chłopakiem i w sumie to nadal nie mam powodzenia xD, ale za to mogę powiedzieć, że życie z wyższą samooceną jest o wiele lepsze :>

      I potwierdzam to co napisała Yumi, ja np po jakimś czasie dowiedziałam się, że ta dziewczyna, z którą się kiedyś przyjaźniłam, tak naprawdę miała problemy w domu, a rodzice w ogóle się nią nie interesowalk. Poza tym w pewnym momencie zaczęła się głodzić, mimo że była chuda jak patyk i wpadła w anoreksję...

      Usuń
    11. W tym roku odeszła... też bardziej znajoma niż koleżanka. Jej mama uczyła mnie przez wiele lat na zajęciach plastycznych w Młodzieżowym Domu Kultury. Gdy u jej mamy wykryto nowotwór, ona akurat była w fazie "chcę zostać sławną modelką". Nie wiem jak wyglądała jej sytuacja towarzyska, bo jednak była to tylko znajoma i jak się okazuje z tego samego liceum. Zagłodziła się na śmierć. Teraz pisałaby maturę.
      Druga prawie, że już przyjaciółka popadła w anoreksję i bulimię, do czego doszły jeszcze zaburzenia psychiczne przez które wylądowała na pewien okres czasu w zakładzie. Cieszyła się opowiadając jak wykonała ileś tam treningów Chodakowskiej mimo, że wymiotowała i płakała z wyczerpania. Nie jadła nic, a jak już jadła to wyjadała pół lodówki w nocy aby później zwymiotować. W czasie bodajże egzaminów gimnazjalnych zjadła kanapkę, po czym zapytała mnie o gumę do żucia. Potrzeba zwrócenia tej kanapki była tak duża, że mimo braku tej gumy pobiegła do łazienki skąd przez jakiś czas dochodziła do siebie płacząc w ramię wychowawczyni. Teraz nie mamy ze sobą kontaktu (wiele się wtedy z nią działo) słyszę czasami od znajomych mi osób, że stara się wrócić "na właściwe tory odżywiania" jednak nie przychodzi jej to łatwo i nie zawsze daje radę.
      Dziewczyny i chłopcy- naprawdę nie warto. Nie można przedkładać swojej wagi i urody nad zdrowie fizyczne i psychiczne. Z tym oto przesłaniem dziś tu przyszłam.

      Usuń
    12. Należy pamiętać też, że tusza to nie jest tylko i wyłącznie kwestia jedzenia / nie jedzenia. To też kwestie genetyczne. Niektórzy mają po prostu w genach brzuszki. Moja mama była tęga, podczas kiedy jej mama, a moja babcia szczuplutka przeraźliwie. Zaś jej mama a moja prababcia - też tęższa. Dla osób z tendencją do otyłości ćwiczenia czy głodówki nie są zbyt dobre, zaś utrzymanie jędrnego ciałka. Taniec wiele pomaga, nawet takie pląsy w domu i wygibasy po kilka godzin :3 Wtedy ciałko jest ładne i estetyczne.

      Usuń
    13. Ja właśnie mam w genach tendencję do tycia - nie mogę wpierdalać ile dusza zapragnie, bo od razu waga rośnie w górę .-. A najsmutniejsze jest to, że siostry mojej mamy mają geny po dziadziusiu - chude jak patyki .-. Jedna z jej sióstr też ma tentencję do tycia, ale jej dzieci - znowu chude jak patyki .-.

      Usuń
    14. Ale długich komentarzy się nazbierało. xD
      A w ogóle, to jak ja chciałbym zaakceptować, tak powiem, grube osoby, a szczególnie grube dziewczyny. Ja jestem młodym, szczupłym chłopakiem i jednak nie bardzo potrafię całkowicie chcieć przebywać w towarzystwie takich osób. :( Pamiętam, jak na osiemnastce nojej kuzynki rok starszej była taka jej koleżanka w ogóle gruba i właściwie nie wiem, czy ma dużo powodzenia jeśli chodzi o chłopaków, być może tutaj się za bardzo wykazuję; w każdym razie u mnie wtedy chodziły myśli "jak tu jej się pozbyć". Ale też tańczyła na imprezie całkiem dobrze, znała trochę kroków, ale też najbardziej, jak z nią tańczyłem, robiła głównie ten sam krok. Chyba trochę ją mogłem nauczyć więcej.
      Na szczęście w tej chwili próbuję zaakceptować takie osoby i coraz bardziej mi się to udaje. Mam też parę takich koleżanek, które mają tę nadwagę, a dla mnie to są ładne dziewczyny. Wiem też, że nie mają w życiu łatwo. Nie mówię tym razem o związkach z chłopakami, ale m. in. o tym, że trzymają się ścisłej diety, przy której nie mogą jeść skrobii. One się w ten sposób chcą odchudzać. Jedna moja koleżanka już w podstawówce miała ten problem, a teraz z nią chodzę do liceum i chyba jeszcze bardziej przytyła. :( Na szczęście dla mnie i tak jest ładna i dalej jest miła. :)

      Bardzo chciałbym także bardziej akceptować osoby z chorobami psychicznymi. Sam choruję na autyzm dziecięcy, ale miałem dobre wsparcie psychologiczne i w tej chwili u mnie prawie tego nie widać, że jestem chory i łatwo nawiązuję kontakt z kolegami, ale zdrowymi psychicznie. Nie potrafię jednak się nie wstydzić osób chorych. Mam w liceum koleżankę, która chyba jest upośledzona w nie najmniejszym stopniu, a dla mnie jest zawsze miła i chce ze mną pogadać, niestety ja jednak nie potrafię jej zaakceptować, a bardzo bym tego chciał. :( Potrafię jednak nawiązać dobre relacje z innymi tego typu ludźmi. Ja nie mam dziewczyny, ale jest jedna z takich, w których się podkochuję, która ma aspergera, ale jednak wyrosła na piękną dziewczynę, którą chyba by każdy poderwał. Ja też ją mam na oku. ;)

      Tak więc wydaje mi się, że jednak lepiej mają takie osoby zdrowe na umyśle oraz szczupłe. Każdy jednak ma swoje piękno, tylko nie potrafimy tego docenić. Dla mnie to źle, że są takie sytuacje, że grube osoby lub takie, które są chore, są odrzucane przez innych. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że kni przecież mogli mieć trudniejsze życie od nas, zdrowych; tak więc nie róbmy im większej przykrości.
      Dziękuję za uwagę i życzę, aby było mniej tych sytuacji, gdzie chore osoby są odrzucane.

      Usuń
    15. Ojej, ja chyba zrobiłem najdłuższy komentarz z nich. Pisałem go na telefonie przez pół godziny. xD

      Usuń
    16. Mmmm popraw mnie jeżeli się mylę, ale od razu załącza mi się myślenie psychologiczne. A więc tak, co do osób otyłych uważam, że możesz być uprzedzony przez osoby jakie czymś Ci zaszkodziły, zaszły za skórę, skrzywdziły za młodu. Albo po prostu są nieestetyczne bo wychowujesz się w domu, gdzie nie ma osób tęższych.
      Co do osób z upośledzeniami - to akurat częste. W sensie, że sam mając problemy, nie lubisz innych z tym samym, albo podobnym. Mogłeś być, albo jesteś świadkiem jak osoby z upośledzeniami są odbierane przez społeczeństwo. Najczęściej odrzucane albo wyśmiewane. Obawiasz się, że sam zostaniesz odrzucony jeżeli będziesz się z nimi zadawał, albo też ludzie przestaną widzieć w Tobie tego kim jesteś, nie będą zwracać uwagi na postępy jakich dokonałeś w pracy nad swoim autyzmem i będą Cię porównywać do osób z orzeczeniami o np znacznym upośledzeniu umysłowym.
      Mylę się?

      Usuń
    17. Kluczem do zaakceptowania innych, jest przede wszystkim zaakceptowanie samego siebie, a aby tak było trzeba zrobić to co jest baaaardzo straszne. Zrozumieć siebie. Zajrzeć wgłąb własnej świadomości, stanąć twarzą w twarz z lękami i co więcej, zrozumieć je. Trzeba naprawdę siebie poznać, by móc zaakceptować, a tego ludzie nie chcą robić bo boją się własnego ja. A niestety - nie akceptując samego siebie, nie zaakceptuje się innych i co więcej, też się ich nie zrozumie.
      W moim odczuciu nie ma czegoś takiego jak "próbuję zaakceptować", zaś słowem "tolerancja" po prostu rzygam, bo dla mnie to słowo iluzja, którego nie ma. Akceptujemy coś, albo nie. Nie ma tutaj nic pośrodku.

      Usuń
    18. Jeszcze chciałem dodać, że wielu moich kolegów z liceum, zdrowych na umyśle, chętnie nawiązuje kontakty z takimi upośledzonymi rówieśnikami. I z osobami z nadwagą oraz grubą figurą także. Mam nadzieję, że często tak jest w szkołach i w ogóle, a nie, że ja trafiłem na taką dobrą klasę.

      A i ja często zapominam wielu słów, najczęściej takich trudniejszych. W tym przypadku zapomniałem o istnieniu słowa "tolerancja", chociaż bardzo często zwykle tego słowa używam. xD

      Usuń
    19. I dziękuję bardzo, Yumi, za wypowiedź na mój komentarz. Przypomniałaś mi, jak to jeszcze nie dawno temu nie potrafiłem aż tak się tolerować. Najlepiej było, jak się patrzyłem w lustro. Z tego, co pamiętam, to bardzo wielu ludziom nie podobają się zdjęcia samych siebie i też sam miałem ten problem i tylko zdjęcia z mojego dzieciństwa się podobały. Ostatnio się wyleczyłem z tego problemu i teraz mi się zdjęcia i filmy podobają. To pewnie taka forma zaakceptowania siebie samego. ;) Teraz przysłałem na YouTube'a gameplay z gry Geometry Dash i tam miałem strasznie okrągłą głowę xD i po dłuższej chwili mi się film spodobał. To był też jeden z moich pierwszych filmów i jedyny z komentarzami i jeszcze nie potrafię tak gadać, jak popularni youtuberzy. ;)

      Usuń
  2. Heh * spogląda na siebie* heh * pokazuje się jedna łezka* To... To szczera prawda z tym co mówił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie jestem jedyna na świecie. Nie jestem z tym sama! Jest dobrze, jak jest... J-jest dobrze :)

      Usuń
    2. Jedyną prawdą w tym co mówił ten typ to to, że nie umie zaakceptować samego siebie, dlatego ciśnie po innych.

      Usuń
    3. U mnie to wszystko prawda. Gruby leń, którego nikt nie kocha oprócz psa xD Ale przynajmniej nie mam kłopotów z zdrowiem. No chyba że z psychicznym xD Staje się coraz bardziej zboczona ;_; Ale jest dobrze jak jest. Nadal za wcześnie na tego jedynego. Prawie 18 lat mam. Raczej trudno będzie znaleść porządnego faceta w tych czasach. To dupki. Albo dziwni, albo się wyśmiewają itd. Mam kumpla, z którym bardzo dobrze się dogaduje więc moge stwierdzić, że istnieją w miare normalni faceci. Czyli podsumowując. Jeśli jest ci dobrze jak jest to dobrze. Nie przejmuj się lamusami z betonem na mordzie

      Usuń
    4. Pff głupoty gadasz. Są osoby jakim na Tobie zależy, a jakich nie postrzegasz bo nie chcesz, albo kompleksy Ci nie pozwalają. Jesteś kochana. W wieku 18 lat, u hu. Kochana, najpierw zajmij się sobą. Skończ szkołę, dostań się tam gdzie chcesz, rób to co chcesz, a jak osiągniesz to co planowałaś to facet przyjdzie sam. Naprawdę. ^^ Jak nie będziesz szukać miłości to sama do Ciebie przyjdzie.

      Usuń
    5. Jestem tego wszystkiego świadoma. Skończyć tylko szkołe, znaleść jakąś prace i żyć. Możliwe, że sam przyjdzie. Wystarczy czekać tak jak mówisz, ale czasem jednak chce się jakiejś czułości, wsparcia, przytulenia. Ale zawsze ktoś taki się znajdzie wśród znajomych ^^ A grubsze osoby to więcej ciałka do kochania jak to się mówi ;) Musze się po prostu pozbyć tej swojej nieskiej samooceny

      Usuń
    6. Ja przez lata również nabawiłam się niesamowicie niskiej samooceny, jednak mam przyjaciół, którzy są przy mnie na dobre i złe. Ty na pewno też kogoś takiego masz, a w razie czego masz nas :'D

      Usuń
    7. Dzięki Oczytana ^^ Ludzie jak wy zawsze pomagają ;*
      A teraz to się męcze z robieniem komiksu mojego AU... ;_; Wygląda jak gówno te pierwsze 4 strony...

      Usuń
    8. Nie ma za co dziękować :* Oj tam oj tam. Dasz sobie radę! JUST DO IT! Na pewno wyjdzie super ^^

      Usuń
  3. Mogłabym referat na ten temat napisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam pytanie czy ktos tu ma jakas ,,metode" by przytyc? Wiem ciut nie w temacie ale od zawsze jestem z waga grubo ponizej normy i niestety jestem zbyt leniwym ziemniakiem by isc zrobić sobie jesc i o tym zapominam, wiec pytam. A moze ktos zna sposób na motywacje? Tego tez mi brakuje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej udać się do specjalisty. Internet może wpędzić Cię do grobu...

      Usuń
  5. To żeś się wstrzeliła w temat Yumi ;)
    Dopiero ostatnio pokazywałam swojej przyjaciółce zdjęcia z czasów gdy zaczęłam być szykanowana przez rówieśników za moją rzekomą nadwagę. Obecnie rzeczywiście ją posiadam, ale gdy przyjaciółka zobaczyła zdjęcia na których miałam "wagę idealną" a na niektórych wręcz niedowagę to nie mogła uwierzyć jak cytując: "głupie" dzieciaki były te lata temu. Ja również dopiero teraz dochodzę do wniosku, że moi "prześladowcy" nie jedli praktycznie nic, a najmniejszy podmuch wiatru mógł ich zdmuchnąć nie wiadomo gdzie. Jako dziecko (zwłaszcza, że to się zaczęło gdy miałam 5 lat >.>) byłam bardzo wrażliwa i brałam to bardzo do siebie. W podstawówce potrafili chodzić za mną prawie całą drogę do domu krzycząc za mną teksty typu "gruba krowa", "zapaśnik sumo/wagi ciężkiej" i wiele, wiele gorszych(a byli to praktycznie tylko chłopcy). Czasem popychali, szarpali, zazwyczaj obgadywali i śmiali się za plecami. W końcu przyszedł czas, gdy faktycznie zaczęłam tyć i wtedy wszystko wzmogło się na tyle, że nie chciałam chodzić do szkoły. Dlatego zbawieniem było dla mnie gimnazjum. Nie dałabym sobie rady z tą klasą ani tygodnia dłużej. W gimnazjum miałam naprawdę miłą klasę, a te wszystkie "odrzutki" poszły razem do klasy, która szybko uzyskała miano tej najbardziej patologicznej w całej szkole. Jako, że Bozia obdarzyła siłą nie jednego chłopa ;) to na siłowni wśród dziewcząt zawsze ja miałam najwyższe oceny. Dzięki mojej formie, która była wbrew pozorom lepsza od połowy dziewcząt w klasie, udało mi się przekonać nawet własnego wuefistę, że pulchniejsza nie znaczy obżerająca się i leniwa ;) Często słyszałam "taka silna bo gruba. To oczywiste"- Wtedy się dowiedziałam dziewczyny! Jeśli chcecie być silniejsze to "tkanka tłuszczowa powinna wam to umożliwić." (gówno prawda oczywiście) ;) Jednak i gimnazjum się skończyło, a pojawiło się liceum, gdzie w subtelniejszy sposób podchodzą do znęcania się psychicznego. Wiadomo- z wiekiem to i technika się zmienia. W klasie liczbę miłych i życzliwych osób można wyliczyć na palcach jednej ręki. Jednak w ciągu tylu lat, mimo że w środku czasem zaboli co mówią bądź jak się spojrzą, nauczyłam się to po prostu ignorować. Najważniejsze chyba abym ja się dobrze czuła prawda? Zwłaszcza, że mam znajomych, którzy lubią mnie taką jaka jestem. Jak sami mówią "moja aparycja przyciąga sama" :) I nie bójcie się że "żaden na mnie nie spojrzy, bo jak ja wyglądam!" Ja też tak dłuugo myślałam, jednak w chwili obecnej to ja cieszę się większym powodzeniem od wielu chudych koleżanek. No i wiecie: są cycki! Same plusy :'D Ale się rozpisałam. No cóż, temat mi przypasował po prostu ^^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polać tej pani. Podpisuję się pod każdym słowem!
      Ja inaczej gasiłam później tych co chcieli mnie od grubasów wyzywać. Sama się tak zaczęłam określać. Dla przykładu, jak gdzieś idziemy ze znajomymi, to mówię nie "idę" tylko "toczę się" albo "turlam". Jak wychodzę na papierosa stwierdzam "tłuszcz mnie chroni przed zimnem". Miałam taką znajomą, która była chuda jak patyk i nie umiała przybrać na wadze a żarła za stu chłopa. Cierpiała z tego powodu na kompleksy, kiedy inne dziewczyny jej zazdrościły. To ja zaczęłam robić takie kawały na rozluźnienie atmosfery, żeby przypadkiem nie stała pod ściana, bo ją ktoś z wieszakiem pomyli. Tez nauczyła się z tego śmiać i ostatnio nawet sama stworzyła swój. Szukała pracy, siedząc nad gazetą oznajmiła mi, że wie już co chce robić i znalazła dla siebie pracę idealną. Na pytanie jaką - odpowiedziała, że w sporcie gdzie rzuca się oszczepem, będzie oszczepem. Bo ma taka samą wagę xD
      A ja? Śmieję się, jak kolega się ze mną drażni to mu grożę "Bo jak Ci z cyca przywalę tak nie wstaniesz" xD To pomaga, bo ludzie widząc, że masz dystans do siebie, wiedzą, że ataki i złośliwości nie pomogą.

      Usuń
    2. A polać to można herbatkę bo akurat mam na nią ochotę ^^ (żurawinową proszę xd )
      A ja się podpisuję po tym co ty piszesz! :D
      Teraz już praktycznie nikt nie jest w stanie obrazić mojego wyglądu bo zazwyczaj obracam to w żart lub na moją korzyść, przez co temu co chciał się dowartościować zwykle robi się głupio i w akompaniamencie śmiechów jego świty odchodzi ;D
      Wiadomo, że próbuję coś z tym zrobić jednak jak wspominałaś geny też odgrywają ważną rolę. Niestety moja babcia oraz jej 12 rodzeństwa jak ich dzieci itd. są przy kości. Wszyscy praktycznie jednakowo, lekkie wsparcie mam w postaci drugiej strony rodziny, w której prawie wszyscy są chudzi jak patyki przez co jakąś nadzieję mam :'D

      Usuń
  6. *wyciera nerwowo łzy* Ja, wcale nie...
    Więc piszemy wyznania, tia? Okej, to ja też się wyżalę.
    Byłam gruba. Gruba? No... Tak myślałam. Cały czas sprawdzałam ile ważę,z czasem to był obowiązek. Cała rodzina mówiła że jest okej, ale... Szkoła.
    Cały czas, nie dość że byłam... No nie, wzrost okej, ale... Kujon. Wchodzę do szkoły, a tam dzień w dzień "te, kujon, masz zadanie?" noi przyjaciół nie miałam. Czasem mnie klepali po tyłku, plecach, a "przyjaciele" obgadywali,gdy tylko mieli okazję. Moja klasa, miała bardo złe oceny. Leniwa, hałaśliwa, dogadywała nauczycielom, i tworzyła "wojny domowe". I wtedy zauważyłam, że chodzą za mną 2 dziewczyny z klasy. Jedna była o rok młodsza, a druga miała kompleksy, tak jak ja. Okazało się że na początku roku szkolnego coś im pomogłam. I tak zdobyłam przyjaciółki. Zaczęłam mieć w dupie co mówią o mnie inni. Ale jeśli chodzi o wagę... Miałam anoreksję. Nie jakąś mega dramatyczną, ale widziałam swoje żebra, i to wyraźnie. W klasie pedagog zrobiła nam wtedy takie ćwiczenie, że podpisujemy kartki, i po klasie ta kartka chodzi, a my piszemy tej osobie co jej chcemy powiedzieć, ale się wstydzimy. I co? Miałam 5 adoratorów, któży po lekcji mi powiedzieli że jestem cholernir chuda, i mam żreć. Taaa, brzmi zabawnie, ale prawda. Teraz mam fajną nawet wagę, i przyjaciół...
    Morał? Nigdy nie przesadzaj z wyglądem, bo nie jest ważny. Koledzy lubili mnie jak byłam zakompleksiona, i nie interesowała ich moja waga, ani wygląd. Teraz jesteśmy super-klasą, i nikt nie dokucza drugiemu ze względu na wygląd. A ja nauczyłam się, żeby mieć gdzieś jak się wygląda, i osobom z kompleksami też to polecam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kilku kolegów, z którymi można normalnie porozmawiać. Raz jak siedziałam w takim gronie, było mi zimno, to nagle jeden kolega przytulił mnie i ogrzewał *////* jeszcze zaczął wąchać moje włosy i mówił, że ładnie pachną *///////* tak się wtedy zajebiście czułam ^-^

      Usuń
    2. Wspomniana o rok młodsza kumpela (teraz przyjaciółka^^) też ma dziwny nawyk wąchania moich włosów.-. Mówi że ładnie pachną, i na starcie to było miłe, ale teraz zamiast powiedzieć "cześć" mówi "mogę poniuchać?" XD >->

      Usuń
    3. Ja przez jakiś czas z koleżanką rozsiewałyśmy naług zaciągania się włosami ^-^ brałyśmy własne włosy na mordkę jak samara morgan i wciągałyśmy ich zapach ^-^
      Ale jak ten kolega to zrobił, to tak dziwnie się czułam, w szczególności, jak mnie tak fajnie przytulał *o*. A jednego razu inny kolega pożyczył mi bluzę, która była zajebiście miękka *-* i taaaaaaaaaaaaaaaka duzia *-*

      Usuń
    4. Dobrze, że udało Ci się wyjść z tych kompleksów i że z klasa się dogadaliście ^^
      Iiii ja wącham ludzi jak się do nich przytulam >.>

      Usuń
    5. Zwykle, to mnie ludzie wąchają, głównie włosy, ale też jedna koleżanka powąchała mnie i stwierdziła, że pachnę jak jej były chłopak. Szczerze, nie wiedziałam jak zareagować, w szczególności kiedy zaczęła dalej mówić, że zajebiście pachnę i sama nie wie, czemu ten zapach przypomina jej ex o-o

      Usuń
  7. Nie wiem dlaczego, ale ten komiks i większość komentarzy naprawdę podniosła mnie na duchu. Ja i mój brzuś jakoś się dogadamy ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne! Ja swój nazwałam! Nazywa się Egmund i lubi czasem do mnie mówić ^^

      Usuń
  8. Mi bycie grubym nie przeszkadza, mam większe powodzenie u chłopaków, choć są o wiele ładniejsze i chudsze dziewczyny w mojej klasie, jedyne czego nie mogę przeboleć to ubrania. Spodni się na mnie nie znajdzie :^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak już jakieś cudem są to mają przeraźliwie długie nogawki... >.>

      Usuń
  9. Ten uczuć, kiedy masz dużą niedowagę i wyglądasz jak szkielet, a za Chiny nie możesz przytyć ;-;
    To też jest niefajne, ja chcę mieć boczki, tyłek i cycki ;-;
    A poza tym nazywają mnie anorektyczką, pomimo, że jem nawet więcej niż inni :c

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam problemów nie mam. Jestem średnia, NIGDY nie miałam nadwagi. Gdybym chciała być gruba i tak nie będę. Ale nawet jeśli to mi to nie będzie przeszkadzało :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam WSZYSTKIE komentarze •_• Muszę powiedzieć, że poprawiły mi humor ;3

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE