18 sierpnia 2017

Undertale AU - Jak to z nimi jest?

Gdzieś tak między kasowaniem marchewki i ziemniaków, zaczęłam się zastanawiać nad tematem o którym ostatnio głośno dookoła mnie. Na tyle głośnio, aby mimo 10h dziennie wyrwanych z życia na kasowaniu różnych rzeczy w Biedrze, zauważyć jego istnienie. 
Wiele osób uwielbia temat Alternatywnych Uniwersów z gry Undertale. Szuka nowych, zwiedza, ocenia, bawi się, tworzy własne. Jednak jest też wiele osób, które rezygnują z gry samej w sobie właśnie przez AU. Więc, jak to z nimi jest? 

Aby zrozumieć fenomen AU trzeba zastanowić się jak postrzegać nas może twórca, bądź też twórcy danego dzieła. Mi się zawsze fandom kojarzył z głodnymi pisklakami. 
Siedzi to to w gnieździe, ma szeroko otwartą paszcze i drze się ciągle "ŻREEEEĆ" jeżeli nie nakarmi się pisklaków, to oczywiście - pozdychają. A co żre pisklak fandomu? Cóóóż, można powiedzieć, że cokolwiek, co jest choćby odrobinę związanego z tym w czym siedzi. 


Dla przykładu - dlaczego fandom Gry o Tron czy My Little Pony ciągle się rozrasta i nie umiera? Właśnie dlatego, że twórcy regularnie i w miarę systematycznie przybywają z nowymi odcinkami, sezonami i gadżetami. Dlaczego fandomy wielu wspaniałych filmów, seriali, czy anime umierają śmiercią naturalną po sezonie? Bo twórcy nie robią nic nowego. 
Toby Fox z tego co wiem, zakomunikował już, aby nie spodziewać się Undertale 2. Powiedział też, że nie wie czy jego druga gra będzie równie świetna jak pierwsza. Bo BOOOM na tę zwyczajnie nie przewidział. Gra pierwotnie wyszła w wersji internetowej. Ok. Bo takie było jej założenie, jak wiele innych które nigdy nie będą dostępne w wersji płytkowej. 
Potem Toby zrobił coś genialnego - otworzył swoje prawa autorskie. Zrzucił odpowiedzialność za karmienie fandomu na .... fandom. Jakkolwiek by to dziwacznie nie brzmiało. Gra jest skończona, pacyfistę można przejść w kilka godzin, genocide jak się gracz uprze w dzień albo i krócej. Nie jest to długa gra. Więc jakim sposobem przetrwała tak długo mając mimo wszystko nadal niezmieniający się fandom? Oh oh oh. 
Znaczy się oczywiście, fandom się zmienia, odchodzą, przychodzą, zostają etc. Ale powiedzmy sobie szczerze, że są osoby, które stanowią jakby niezmienny element tego fandomu. 

Ruch Tobiego z otworzeniem praw autorskich do takiego stopnia, że każdy, Ty czy ja czy on czy ona, może nie tylko przetwarzać grę, ale także wydawać własne dzieła na jej podstawie, jak komiksy, opowiadania, gadżety - był w swojej prostocie genialny. Nie tylko można to uznać za miły gest z jego strony, ale także za mmm jakby to powiedzieć.... genialne posunięcie marketingowe? Nie wiem czy celowe, czy po prostu nie myślał o tym co robi i tak samo wyszło. Ale teraz fandom jest swoistym perpetuum mobile. Każdy kto tworzy w fandomie, napędza go, każdy kto ogląda i dzieli się pracami innych, napędza go. 

Ostatnie wydarzenie gdzie Toby wrzucił najpierw zabawki z Undertale, a potem wersję na płytce z kiczowatym naszyjnikiem - bo to jest kicz, ale kicz którego sama pragnę i chcę i pożądam - to oficjalne dokarmienie fandomu. Który przecież utrzymuje się sam dzięki pracy fanów oraz.... dzięki AU.

No ale dobrze, co ma jednak marketing do AU? Już tłumaczę. Historia Undertale jest prosta. Była wojna, ludzie wygrali, potwory uwięzione, Frisk decyduje co się dzieje dalej. Wiadomo, fandom działa, powstały już wszystkie możliwe związki między postaciami. Przeanalizowano wszystkie możliwe zakończenia. Odkryto wszystkie możliwe tajemnice i zagadki. I... co dalej? 

Nie wiem, czy umieszczając w grze sentencje Sansa, że "jest tam wiele alternatywnych uniwersów" Toby miał na myśli akurat TO co się stało, ale się stało i już. 

AU możemy podzielić na:

Ockowe
Znaczy się, ja je tak nazywam. To najczęstsze i jakby nie patrzeć najprostsze AU. Generalnie opiera się na tym, gdzie zamiast Friska, z Friskiem, przed/po Frisku wpada OC autora. Mało jest takich AU które są zaczęte i dokończone. Większość umiera gdzieś tak po przejściu Snowdin, albo utyka w nim na stałe. Nie przyciągają zazwyczaj większego zainteresowania, szybko wypadają z głowy. Są bardzo personalne etc. Generalnie, Undertale moimi oczami. Można tak to powiedzieć. 
OC może zastąpić także Charę czy jednego z pozostałych dzieci, albo być ósmym dzieckiem. Oczywiście, ale nie zmienia to fabuły. 

Co by było gdyby...
Czyli takie AU, których celem jest zastanowienie się nad przyczyną danej rzeczy w grze. Jak doszło do wojny potworów z ludźmi? Czy Gaster był ojcem czy bratem Sansa i Papyrusa? Czy Asriel kochał Charę? Dlaczego Frisk wpadł/wskoczył do dziury? etc. Mają za zadanie odkryć przyczynę, albo też pociągnąć skutek. Czyli, czy Undyne wybaczy Alphys wszystkie jej grzeszki? Czy MTT zostanie gwiazdą na powierzchni? Czy Toriel i Asgore wrócą do siebie? Tych też jest dużo i dają wielkie pole popisu autorom, ale też wymagana jest cierpliwość i plan działania.

Skrzydła motyla....
Ponoć trzepot motylich skrzydeł w jednym miejscu przyczynia się do huraganu w drugim. O to chodzi. Zmieniamy jeden element i sprawdzamy jakby historia potoczyła się dalej. Czyli, dla przykładu, Toriel wychodzi z Frisk z Ruin. Frisk nie idzie z Toriel. Sans i Papyrus stają się Six Bones! I tak dalej i tak dalej. 

Umiem ładnie rysować, chwalcie mnie
Czyli AU które powstają głównie dla obrazków i grafik. Czasami później powstaje do nich fabuła. Albo też autor narysuje kilka prac i porzuci temat. 

Sprzedaję to kupujcie
Sama do tego zaliczam moje PatronTale. Generalnie masz w głowie pomysł na fajną fabułę i historię, ale wiesz, że samo w sobie się to nie sprzeda, dlatego umiejscawiasz akcję w realiach danego fandomu aby ludzie to kupili. Do czegoś takiego można zaliczyć większość opowiadań. 

Można by rozdrabniać się jeszcze bardziej, ale nie widzę w tym sensu. W każdym razie to są moim zdaniem główne gałęzie AU i to nie podzielone ze względu na Swapy, Felle i inne. Po prostu na intencje twórcy. 

Teraz to co widzę w głowie kiedy pomyślę o Undertale i AU to wielkie drzewo, które ma tysiąc małych korzeni rosnących wgłąb ziemi. Te korzenie to AU. Każdy może stworzyć własne, mogą być do siebie podobne, mogą być na siłę oryginalne, lecz tak długo jak autor nie czuje AU w sobie, tak długo nie będzie ono przynosiło mu przyjemności, a przecież o to chodzi, prawda? 


No i teraz wracamy do pytania kluczowego - to dobrze dla fandomu, że jest tyle AU? 
Jestem świadoma, że ich mnogość może odstraszyć wiele osób i zniechęcić jeszcze więcej do gry. Co moim zdaniem jest głupie i krzywdzące dla Tobiego. Nie lubisz AU - nie musisz w nich siedzieć. Nie podoba Ci się jakieś AU - nie musisz go śledzić/poznawać/oglądać. Ludzie często rzucają się na UnderLust, oraz wszystkie inne produkcje które się im nie podobają. Ok, rozumiem, nie każdemu musi się to spodobać, jasne. ALE nikt nie zmusza nikogo do oglądania tego, prawda? Ja nie lubię gejozy z UT, z nielicznymi wyjątkami, ale to na palcach jednej ręki mogę policzyć i tylko kiedy mam nastrój, heh, w każdym razie nie lubię tego - nie oglądam tego, jak mi wyskakuje taki obrazek, idę dalej i nie patrzę na niego. Nie akceptuję Soriela więc nie szukam z tego obrazków, nie podoba mi się Frans, więc nie szukam z tego prac, nie rozumiem Chara x Sans (to na bank ma jakiś skrót, ale go nie znam), więc nie śledzę dzieł z tego szipu. 

Moim zdaniem AU to genialny sposób, aby autorzy mogli się wybić. Twórcy gier poćwiczyć swoje umiejętności. No bo gdyby nie to nie byłoby np Yellow, prawda? A nie czarujmy się, gra jest świetna. Czy chociażby UnderRacer, LunaTale, UnderFell, UnderSwap i pozostałych.
To możliwość, aby pisarze mogli podszkolić swoje pióro, zyskać widownie, a także zacząć tworzyć coś własnego. To szansa dla rysowników, aby mogli swobodnie rysować coś co lubią ze świadomością, że mogą to wydać! 

Dlatego nie próbuję nawet ogarnąć wszystkich AU, nie czuję się w nich ekspertem, mimo prowadzenia spisu AU i mimo tego, że mam świadomość iż wiele nie umieściłam, to jednak - nie mam nic do Uniwersów, ani do osób, które dodają coś od siebie. Rozwijają, tworzą, udzielają. 

Osobiście uważam, że osoby które cisną po grze tylko dlatego, że nie podoba im się mnogość AU, zachowują się jak małe dzieci. Bo krzywdzą tym Tobiego, który wyraźnie nie udziela się w fandomie zbyt często, nie wypowiada, nie reklamuje, nie chwali. Ciśnięcie po grze, czyli po Tobim, za coś, co jest sprawą fandomu - to nie tylko niesprawiedliwe, ale też debilne. 
Ciśnięcie po fandomie za to, co się w nim dzieje, jest żałosne. Powiedzmy sobie szczerze, że fandom to dziwny fenomen. Składają się na niego różne osoby, z różnych rodzin, wyznań, kultur, w różnym przedziale wiekowym i z innymi doświadczeniami. Za konkretne czyny są konkretne osoby. 
Rzucanie się na osoby za to, że personalnie nie podoba mi się jej/jego AU uważam za przejaw dziecinady, która nie przystoi człowiekowi który domaga się szacunku. 

Ciekawi mnie natomiast jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? 
Tak wielka liczba AU to coś dobrego czy złego? 
Share:

15 komentarzy:

  1. To dobrze ponieważ mam co rysować.
    (XD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fandom to taki kubeł śmieci - dla niektórych wartościowy, dla niektórych nie. Dodatkowo - ludzie, którzy hejtują daną rzecz, są przeważnie zrażeni przez fandom. Nie ważne, czy to fandom Undertale, Homestuck, czy jakiejkolwiek innej rzeczy, zawsze będą ludzie źle nastawieni do tej rzeczy przez fandom i jego stereotypy. Grasz w Ut i jesteś jego fanem? Na pewno chcesz pieprzyć szkielety, pociąga cię Kozia Mama, co automatycznie robi z ciebie furry, na pewno jesteś małym dzieckiem , które nie umie dobrze napisać słowa "morze" czy jakiegokolwiek innego słowa z trudnością ortograficzną, że tak to nazwę. Uwielbiasz HS i jesteś w jego fandomie? Musisz chcieć rżnąć się z trollami, Robisz kiepskie cosplaye i chodzisz na różne konwenty, jesteś człowiekiem bez życia i śmieszy cię za każdym razem, kiedy zobaczysz wiadro. Ale cóż, z fandomami tak jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja osobiście mam podobny stosunek do Au. W sensie, nie mam nic do nich. Według mnie to też dobra okazja dla osób, które chcą coś swojego tworzyć, ale nie czują się pewne, więc mogą spróbować swoich sił robiąc coś na podstawie gry. Dla rysowników jak i pisarzy to jest świetny sposób, by poćwiczyć rękę w swoim fachu. A tym samym również osoby, które chcą iść w kierunku dubbingu, tez mogą na tym skorzystać. Czasem mnie rzeczywiście dziwi, że z Undertale jest aż tyle AU, ale to w sumie nie jest złe.
    Iiii jeszcze się wypowiem co do tego Undertale 2, które finalnie ma nie wyjść. Według mnie, to dobrze, bo byłoby ryzyko hmmmm zepsucia tego? Nie mówię że na pewno, ale jak dla mnie, kontynuacje gier czy filmów nie zawsze wychodzą na dobre. W sumie, suksesem jest, jeśli kontynuacja nie psuje całej koncepcji, tylko ją jeszcze ulepsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobną opinię: niektóre AU są fajne (no dobra, większość), niektóre (typu jakieś Lusty, Fnafy (lubię obie (oszeście?) gry, ale mieszanie tego to nie jest dobry pomysł), Fellswapy i Swapfelle, których nie rozróżniam, zamiana potworów w Pokemony...) nie są, ale nie przeszkadza mi to, może komuś się to podoba, jak to widzę, to pomijam. I wiem z własnego doświadczenia, że jak ktoś nie czuje się pewnie w pisaniu, to dużo przyjemniej jest opierać się o już istniejącą fabułę niż tworzyć od zera własną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie Fandom jest fajnym miejscem.
    Możesz lubić rysować, śpiewać, pisać, tłumaczyć albo robić fanowskie gry i każdy znajdzie coś dla siebie jednocześnie oglądając prace innych.
    Co do AU, to fajnie, że coś takiego powstaje. Dzięki nim nigdy nie można powiedzieć "widziałem już wszystko".
    Jest wiele ciekawych AU, jest też wiele takich, których widzieć nie chcemy, ale jeśli ktokolwiek to lubi, to jest powód do robienia tego (tak długo jak to nie krzywdzi innych).
    Ogólnie fandom i AU robią dobrą robotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem Fandom nie jest ani czarny,ani biały,ale szary też nie.Jest tęczowy.Nie ma tu czegoś/kogoś lepszego,fajniejszego. To zbiór osób/ich prac,które albo nam się podobają,albo nie. Nie wolno hejtować bo "tb się podoba,ale ja uważam że do dupy" . Szczerze? Nie lubię Soriela ani Fransa,Sanscesta i Fontcesta. Nie podoba mi się też to,że w niektórych AU jest nacisk na jakiś ship, np w Reapertale ma być Soriel.
    Jak dla mnie, w Fandomie powinna panować zasada "żyj i daj żyć innym".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ayyy, jest parę osób, które udowodniły, że w reapertale nie musi być tylko Soriel. Chcieć to móc! :D

      Usuń
  7. Mi ilość AU różnicy nie robi. Widzę jakieś, które mnie zainteresuje - szukam rysunków lub opowiadań na jego podstawie. Nie zaciekawiło mnie - wylatuje mi z pamięci. Osobiście nie mam do żadnego jakichś negatywnych odczuć, nawet do tych pokroju Underlusta - śmieszą mnie. Odnośnie niechęci do oryginału przez wcześniejsze zapoznanie z fandomem - podzielam Twoje zdanie, Yumi. Ludzie powinni nauczyć się oceniać rzeczy na podstawie styczności z nimi, a nie według fanowskich tworów.
    Sama podchodzę do AU pozytywnie, głównie dzięki temu, że przez moje poszukiwania opisu jednego z nich, natrafiłam na Twojego bloga ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisklacze porównanie. XD Bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak szczerze napisałaś dokładnie to co myślę Yumiś, może poza upodobaniami. Uważam, że AU są dobre, w sensie praktycznie każdy znajdzie jedno, które mu się podoba, a co za tym idzie, dołączy się do fandomu przez co on długo, długo nie umrze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham AU.
    Niektóre mnie przerażają, inne bawią, a co po niektóre doprowadzają do smutku (niekiedy nawet i płaczu). Czasem zachwyci mnie fabuła, czasem będę rozpływać się nad kreską autora, a czasem po prostu zignoruję coś co mi nie leży (ewentualnie wyżalę się komuś i dopiero wtedy zignoruję, heh).
    Myślę, że to cudowna sprawa, że każdy może dodać coś od siebie. Wiadomo, nie zawsze wychodzi to tak jak chcemy, czasem skutki mogą się wydawać wręcz katastrofalne. Jednak uczymy się na błędach, a poza tym, wszystko ma jakąś dobrą stronę, więc prędzej czy później nawet coś nieudanego w jakimś stopniu zaowocuje.
    Jak już napisałam we wstępie:
    Kocham AU

    ~Tomat

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię UnderLust, a ostatnio nawet zaczęłam lubić...
    Undertail xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem tak...
    Dla mnie AU jest ważną w sumke częścią fandomu, bo jakby nie patrzeć to jego jest najwięcej. Każdy może uruchomić wyobraźnię. Ja wiem coś o tym bo sama tworzę AU do UnderTale które nazywa się HybridTale/HybridVerse.

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE