11 stycznia 2017

Undertale: Ostrzeżenie Rzeki cz II [ The River's Warning - tłumaczenie PL]

Autor: tyl95
Tłumaczenie Sansy Skeleton
Spis treści:
1 | 2 | (Obecnie czytane) 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |






















Share:

10 stycznia 2017

Ogłoszenie: Podziel się miłością!


Jak wicie. 14 lutego zmierza do nas wielkimi krokami. Dla jednych to dzień radosny, dla innych przygnębiający, dla jeszcze innych przepełniony tandetną komercją. Dzień Świętego Walentego zapadł nam w pamięci jako okres, gdzie w sklepach jest pełno plastikowych serduszek, pluszaków między którymi sprytnie sklepikarze schowali paczki prezerwatyw. 
Z okazji tego dnia, postanowiłam zorganizować ... takie coś:

Miłość może być rozumiana różnie, nie tylko jako uczucie towarzyszące parze ludzi, może to być emocja jaką darzymy zwierzęta, miłość rodzicielska, platoniczna i wiele wiele innych rodzajów. Tak więc motywem przewodnim będzie właśnie miłość w szerokim tego słowa rozumieniu. 

Interesują mnie prace graficzne (obrazki, komiksy), opowiadania (one-shooty) zdjęcia oraz wiersze. Czy wspomniałam, że chodzi mi o WASZE prace? Nie? To wspominam. W dniu 14 lutego 2017 opublikuję na blogu zebrane dzieła w formie PDF'u jako naszą wspólną walentynkową pracę. To, czy dojdzie ten pomysł do skutku będzie zależało od Was. Nawet jeżeli zostaną mi dostarczone dwie, trzy prace - to i tak to małe dziełko się pojawi. Przyjmuję prace osadzone w realiach Zwierzogrodu, Undertale, My Little Pony, albo też twórczości własnej. Mogą być prace +18!

ZASADY:

Opowiadania:
Do 10 stron
Wymagana poprawność ortograficzna (mogę przeprowadzić niewielką redakcję tekstu nadesłanego przed publikacją)

Obrazki
Od 1 do 5 prac
Forma i styl - dowolna
Jakość - dobra

Wiersze
Od 1 do 3

Zdjęcia
Od 1 do 5
Jakość dobra

Motyw przewodni: Miłość
Prace należy nadesłać mi do: 10 lutego 2017
Na maila: yumimizuno@interia.pl
W tytule należy wpisać hasło: Miłość - rodzaj pracy - autor
Jeżeli chcecie wysłać np grafiki i opowiadanie, należy wysłać dwa maile! Jeden mail na jeden rodzaj pracy.
W wiadomości umieścić swoje dane albo też pseudonim pod którym chcecie aby ukazały się prace, możecie też dodać stronę internetową (jedną!) przez Was prowadzoną

Zobaczymy ile prac zostanie nadesłanych i jakie one będą. Trudno mi teraz mówić ile PDFów się pojawi i jakiej one będą wielkości. Lecz uporządkuję wszystko logicznie i klarownie. Macie miesiąc czasu na nadesłanie mi swoich prac. 

Podzielcie się miłością z innymi!
Share:

9 stycznia 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka METTATONA [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The METTATON Incident - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Trzecia, czterdzieści dziewięć rano. Ktoś wali w Twoje drzwi o trzeciej czterdzieści dziewięć rano. I to nie wygląda na kawał upitych studentów, bo który rocznik dobija się w środę?! Nie byłaś też mimo wszystko aż tak zła, bo i tak wstałaś wcześniej aby nie spóźnić się do pracy. Miałaś zamiar powiedzieć do tej osoby za drzwiami, aby się odpukał i poszedł spać.
-Co ty sobie..
PSTRYK! FLASZ! 
-Jak to jest umawiać się z potworem?
-Jak zareagujesz na osądy pana Delaney?
-Czy restauracja zapłaciła odszkodowanie?
-Zawsze byłaś nekrofilką?
Przed Twoim progiem stało około tuzina reporterów, niektórzy przystawiali Ci mikrofon do buzi, inni oślepiali aparatami czy kręcili kamerami. Co się kurwa dzieje? Spanikowałaś i zakryłaś twarz. Tego jest za wiele, skąd oni się wzięli? Skąd oni kurwa wiedzą, gdzie mieszkasz?
-Jeżeli nie dacie spokoju tej młodej panience w ciągu dziesięciu sekund, przysięgam że usunę całe to przyjęcie! - usłyszałaś. Ktoś nadchodził inni reporterzy ustępowali mu niechętnie drogi. Proszę, nie rozwalcie mi domu, myślałaś zdesperowana. Chciałaś zacząć błagać, aby sobie poszli, ale nie umiałaś w tej chwili z siebie nic wykrztusić. - Nie denerwujcie mnie, skarbeńki. Bo inaczej będę znacznie gorszy. - Otworzyłaś oczy, przed sobą miałaś wielkiego robota. Opuściłaś zrezygnowana ręce. Maszyna poprawiła włosy. - Boże, wyglądasz gorzej niż myślałem. Tylko dlatego, że umawiasz się z trupem nie musisz wyglądać tak jak on. - Warknęłaś i trzasnęłaś mu w twarz drzwiami. Cóż, tak przynajmniej chciałaś zrobić, ale jego metalowa ręka znalazła się we framudze i z ponadprzeciętną siłą wszedł do środka. - Oh, tylko żartowałem, skarbie. Ale czyż nie zachowałem się wspaniałomyślnie pozbywając się tych paskudnych reporterów? Czy teraz mnie zaprosisz? - nie czekał na odpowiedź. Rozejrzał się dookoła po Twoim niewielkim saloniku i potrząsnął głową wyraźnie zawiedziony – Trzeba tutaj ogarnąć. Trochę zmienić, aby lepiej wyglądało – mruknął do siebie i klasną dwa razy w dłonie. Czterech mężczyzn przeniosło przez drzwi światła sceniczne, wazę z kwiatami, puchate krzesełka i sprzęt do nagrywania. Zaczęli je ustawiać.
-Co ty wyrabiasz? Kim jesteś? - znalazłaś język w gębie – Masz pojęcie, która jest godzina?!
-Wbudowany we mnie zegarek mówi, że jest trzecia pięćdziesiąt osiem rano, idealna godzina na wywiad! - odpowiedział – Im wcześniej zaczniemy tym szybciej skończymy, skarbie, zaufaj mi nie mogłem wybrać lepszej pory. Zostaniesz twarzą związków między ludźmi, a potworami przed świtem! A to wszystko dzięki mnie! - Znowu klasną i mężczyźni opuścili mieszkanie. Miałaś tysiąc myśli na minutę.
-Uh, dobra, daj mi sekundę. Po pierwsze, kim jesteś? - Przyglądał Ci się w otwartymi ustami, zdecydowanie nie spodziewał się takiego pytania. Chrząknął.
-Jestem boski Mettaton, gwiazda, aktor, piosenkarz, tancerz! Oglądałaś mój program Gotować z Mettatonem? - zaprzeczyłaś – Nie? To może Mettaton ma Talent? - znowu zaprzeczyłaś – Randka z Mettatonem? Cóż to może jakiś z moich filmów. Podziemna nowela? Śliczny mały Mettaton? Jak poznałem Mettatona? - wzruszyłaś ramionami – Oh moja Miłości księga XIII? Mettatonowe wojny? Poznaj mojego Mettatona? - znowu zaprzeczyłaś czując lekkie zawstydzenie. Czy on naprawdę ma tak wielki wkład w kulturę? Robot wyglądał na bardzo zdegustowanego – Więc skarbie, żyjesz w jaskini – raz jeszcze chrząknął poprawiając się – Ale teraz już wiesz. Masz nowego fana! Nigdy się czegoś takiego nie spodziewałem i teraz będę się tym rozkoszował przez wieczność! - postanowiłaś zignorować jego słowa.
-Dobra, Mettaton, co robią ci reporterzy przed moimi drzwiami? Dlaczego wypytują się mnie o mój... związek?
-Przez to wideo na YouTube, oczywiście! Nic nie wiesz, skarbie? Stałaś się bardzo popularna w środowisku potworów! Jeszcze nigdy nie było tak wspaniale przedstawionego związku potwora z człowiekiem! I kiedy pokazałem je w moim porannym programie, stałaś się jeszcze sławniejsza! - zrobił dramatyczną pauzę – Ale ze sławą idzie cena, a tą są paparazzi! Kochana, życie dało ci szansę!
-Uh...
-Zobacz, samo studio przyszło do ciebie! Normalnie byłbym zazdrosny, ale rankingi nigdy nie były tak wysokie!
-.... mam fanów?- Robot pstryknął palcami, jeden z jego podwładnych przyniósł wielkie pudło wypełnione listami. Poczułaś, jak coś wywraca ci się w brzuchu. Otworzyłaś kilka z brzegu.

Chciałem ci podziękować za Twoją reakcję! Dzięki Tobie postanowiłem ujawnić się ze swoim związkiem z potworem!

...

Jesteś inspiracją dla wszystkich, którzy są w związku z ludźmi!

...

Trzymamy za Ciebie kciuki!


Zawsze myślałam, że ludzie są straszni, ale widząc jak bronisz potwora zmieniłam zdanie. Życzę tobie i Sansowi tego co najlepsze.

...

Dziękuję, że się za nami wstawiasz. 

Oh. Po policzkach poleciało Ci kilka łez.
-Zachowaj je dla kamer, skarbie!
-Ja... przepraszam... to za wiele... - czknęłaś. Dlaczego, oh dlaczego nie wyjaśniłaś tej sytuacji wcześniej? W tym pudle jest z tysiąc listów od ludzi i potworów. Czułaś się okropnie. Nie chciałaś, aby zaszło to tak daleko.
-Nonsens! - Mettaton przyglądał Ci się przez minutę – Cóż, przyniosłem ze sobą stylistkę, abyś lepiej wyglądała w programie, ale wiesz co? Twoje naturalne piękno jest urocze. Będzie ono odpowiedniejsze.
-Odpowiedniejsze? - Robot pstryknął palcami i mężczyzna, który przyniósł listy popchnął Cię na krzesełko.
-Czas zabłysnąć, skarbie! - odezwał się Mettaton – Wchodzimy na żywo za trzy
-Czekaj!
-Dwa
-Nie!
-Jeden!
-Przestań!
-Akcja! - niewielkie światełko w kamerze się włączyło. Popatrzyłaś na swój stolik, czułaś że brakuje Ci tchu. Nie mogłaś uciec. Nie mogłaś się schować. To jest życie? - Jak wiecie, pewna młoda studentka, stała się oczkiem w głowie potworzej społeczności! - mówił do kamery – Nie bójcie się kochani, nie chodzi tutaj o mnie. Chodzi o bohaterkę główną pewnego nagrania z YouTube jakie pokazałem w moim programie. I tak jak chcieliście, oto i ona! - Światła skierowały się na Ciebie, w tle zaczęła grać muzyka. Czułaś się, jakbyś brała udział w jakimś teleturnieju, a nie wywiadzie. Serce chciało wyskoczyć Ci z piersi, bałaś się tego o co zapyta Cię robot. - Przywitaj się z fanami, skarbie! - niepewnie zerknęłaś w obiektyw.
-Um... cześć?
-Cudownie! Jesteś naturalna! - kamera skierowała się na Mettatona – Ale teraz czas na kilka ciężkich pytań. Zostały one nadesłane przez naszych widzów. A więc pierwsze. Naprawdę umawiasz się ze szkieletem? - Kłamstwo było już zbyt wielkie, by powiedzieć teraz prawdę. Wstydliwie przytaknęłaś, marząc o byciu gdziekolwiek indziej. Wsadziłaś ręce między nogi. Martwiłaś się tym, co może pomyśleć sobie Sans jeżeli ogląda program.
-I jak się nazywa, skarbie?
-... Sans.
-Jak się poznaliście? - Nie mogłaś powiedzieć, że poznaliście się na przyjęciu, bo Papyrus by się zorientował. Gdzie ludzie poznają się w tych czasach? Palnęłaś pierwsze co przyszło Ci na myśl.
-Bar. - I w tej chwili pożałowałaś. Czy przypadkiem Papyrus nie wspominał Ci, że szkielety nie mogą się upić? Po chuja Sans poszedłby do baru?
-A więc miało to miejsce u Grillbyego? - Cóż, czemu nie.
-Tak... dokładnie tam. - Minęła chwila nim Mettaton znowu się odezwał.
-Może coś dodasz? Jakieś ploteczki? Rozwiń myśl. Opowiedz swoim fanom jak to się dokładnie stało. Jesteśmy ciekawi, opowiedz o szczegółach!
-Um. Byłam... pijana? - przytaknął w zrozumieniu
-I oczarowałaś go swoim kobiecym seksapilem w barze?
-Uh... ha.. ha... Nie myśl tak... seksapil... Nie użyłabym tego słowa – mruknęłaś starając dać sobie czas na poukładanie w miarę wiarygodnej historii – Um, było późno. Wracałam z zajęć i ... weszłam do środka...? - patrzyłaś się na zegarek. Zdecydowanie spóźnisz się do roboty – I uh... Zobaczyłam go... w pomieszczeniu?
-A wtedy twoje serduszko zaczęło szybciej bić, w brzuszku pojawiły się motylki, a chór aniołków śpiewał ci w uszach? Czy Sans powalił cię z nóg i zabrał i nie wypuścił ze swych objęć aż do wschodu słońca?
-Um... nie – Zaczęłaś się zastanawiać, czy Mettaton w ogóle ma pojęcie o tym jak właściwie wygląda życie. - Zrobiłam z siebie pośmiewisko – Tak najprawdopodobniej rozpoczyna się większość związków. Robot znowu przerwał.
-Wstyd tylko przybliża do siebie istoty. Mów dalej, skarbie, wszyscy jesteśmy ciekawi. - Zaśmiałaś się lekko.
-Ah, cóż. Podeszłam do lady i zamówiłam sobie coś ... i... uh, on tam był... był szkieletem i takie tam... - mamrotałaś nie będąc pewną co chcesz powiedzieć – Więc zrobiłam to co na moim miejscu zrobiłaby każda osoba... i ... ja... - Popatrzyłaś na kilka róż postawionych w wazonie na potrzeby wywiadu, przypomniałaś sobie co Sans zrobił z taką podczas pozowania – Wsadziłam palec w jego oczodół.


Uśmiech mu nieco zadrżał.
-Przepraszam? ... ? - Nie wiedziałaś, czy dobrze odpowiedziałaś czy tylko nawarzyłaś więcej piwa.
-Tak. Dokładnie. To zrobiłam.
-... ale... dlaczego?
-Nie mam pojęcia – miałaś nadzieję, że już nigdy nie będziesz musiała się odzywać. Mettaton wyglądał na zagubionego.
-I jak dokładnie Sans na to zareagował? - Zażartowałby... chyba.. pewnie obróciłby to w jakiś żart.
-Widzę, że chcesz wpaść mi w oko, ale wolałbym abyś przestała – Ładnie, przyznałaś sobie rację. Robot się zaśmiał.
-Oh, skarbie, to zupełnie w jego stylu. I co było dalej?
-Um. Dalej? - mruknęłaś niepewnie. Z tego jak już go poznałaś, zdecydowanie zaczęliście rozmawiać aby przełamać pierwsze lody, Sans nie był osobą, która by się z kimś umówiła tylko z tego powodu. Oh, cóż. Ale nikt tego nie musi wiedzieć
-Cóż, historia wygląda na prawdziwie cudowną. Dramat! Pasja! Ale, skarbie, muszę się ciebie o coś zapytać. Mimo całego hejtu, czy żałujesz swojej decyzji, że chodzisz z potworem?
-Nie – powiedziałaś delikatnie – Nigdy tego nie żałowałam – to ostatnie było prawdziwe – Myślę, że ludzie są okrutni, cisnąc po tego typu związkachi. Nie... nie wybiera się tego, kogo się kocha. - Mettaton uśmiechnął się przebiegle
-Kocha? - wymruczał – Mówisz, że kochasz Sansa? - Zarumieniłaś się.
-Um, co? Tego nie powiedziałam! To.. Um... Za wcześnie dla nas na myślenie o ... miłości.
-Oh, nie ma się czego wstydzić, skarbie! Gdybym kochał kogoś tak bardzo, jak ty kochasz Sansa, wykrzyczałbym to całemu światu! Nie ma co się wstydzić własnych uczuć. Śmiało. Wyznajesz tylko swoją miłość przed ponad milionem widzów – Kamera skierowała się na Ciebie.
-Ja... my wolimy się nie śpieszyć! - krzyknęłaś – To... my chodzimy ze sobą tylko od miesiąca, za wcześnie, abym powiedziała, że kocham Sansa!
-Ooooh, ale właśnie to zrobiłaś! Zdecydowanie wytniemy te słowa do reklamy. Teraz wszyscy będą wiedzieli co dokładnie czujesz! - Mettaton w przyjaznej manierze zaczął gładzić Cię po plecach.
-Co... po co to robisz?! - krzyknęłaś – To... Ja.. - zaczęłaś się zastanawiać, jak z tego wszystkiego uciec.
-Ludzie są tacy głupi z tym całym „za szybko” albo „trzeba poczekać” Gdzie romans? Na co czekać? Chciałbym być w twojej skórze – odwrócił kamerę – Słyszeliście jako pierwsi, moi cudowni! Prawdziwe i szczere wyznanie miłości! Trzymajcie się ciepło i jak zawsze, bądźcie cudowni! - Robot posłał pocałunek do obiektywu, a wtedy maszyna się wyłączyła. -Poszło świetnie! - klasnął w dłonie, mężczyźni zaczęli wynosić dekoracje. - Wyślę zaproszenie, abyś z Sansem pojawiła się w moim studio by poznać się z widownią. Tak wiele potworów chce cię poznać! - Kiedy wszystko zostało już spakowane, robot pomachał Ci i wyszedł z mieszkania. Usiadłaś na podłodze w salonie, zastanawiając się nad tym co właśnie się kurwa zdarzyło. Podniosłaś telefon. Czwarta trzydzieści cztery. Zdecydowanie będziesz spóźniona. No i miałaś dwie wiadomości.

Snas: 4:16 | z tymi żartami o oczach przesadziłaś nie uważasz

Snas: 4:29 | kochasz mnie? to chujnia, mogłaś mi chociaż zafundować kolację

Rzuciłaś komórką przez pokój chowając twarz w dłoniach. Zaczęłaś krzyczeć.
Share:

Moja kupka - czyli o plagiatach


Mamy dzisiaj piękny dzień, Grażyny krzyczą, Janusze świecą...
... w taki dzień....
....dzieciaki jak Ty....
.......będą miały rozprawkę o tym czym są prawa autorskie oraz plagiaty.

Ostatnio coraz częściej znajduję, albo też wy mi podsyłacie moje prace jakie znajdują się na cudzych stronach. Niektórzy podają je jako swoje, inni natomiast mówią, że "gdzieś tam znaleźli w necie".
Mam nadzieję, że ta notka wytłumaczy wam jak postępować, wyjaśni CZYM są prawa autorskie, i JAK można je egzekwować. Niektórych może nauczy nie kraść. Innych przeszkoli w sytuacji kiedy sami zostaną splagiatowani. 

Prawa autorskie - czym są?
Nie będę walić tutaj kruczkami prawnymi bo język jaki jest tam zastosowany to zupełnie inny świat. Chcę, jednak abyście wiedzieli, że macie prawo autorskie do wszystkiego co zrobicie: narysujecie, wymyślicie, napiszecie. Tak więc pod prawa autorskie podlega nie tylko wasza autorska powieść, ale także fanfick, one-shoot czy wiersz. Macie prawa autorskie do wymyślonych przez was postaci. Do tego komiksy, pojedyncze obrazki - bez znaczenia jakiej są jakości. Nagrania, dubbingi, muzyka, wiersze, przedmioty. Nawet kupa jaką zrobiliście w ciągu ostatnich kilku godzin w straczu TEŻ podlega pod prawa autorskie.
Na głupocie najlepiej uczy się mądrych rzeczy. Dlatego przykładem będzie kupa.
To, jest moja kupa. Zrobiłam ją dzisiaj. Ładna prawda? Wiem, że się wam podoba. Napawajcie się jej aromatem, blaskiem i zajebistością. Zazdrościcie mi takiej kupy? Oh, nie jestem jedną z tych co chcą, aby moja praca wzbudzała w nich zazdrość - ale chwalić mnie za puszczenie tak wspaniałego klocka możecie. Jestem łasa na pochwały. A więc stoję sobie tak i cieszę się, że podoba się wam moja kupa.
Robi się was więcej i nagle jedna osoba wpada na pomysł:
Cóż, to... nie jest prawda. Net jest mały. Naprawdę mały....

Ok, ale to w przypadku mojej kupy. A co jak spodoba mi się kupa kogoś innego tylko, że jest w innym kolorze? Tak, to odniesienie do tłumaczenia. A więc, trzeba napisać do autora z pytaniem, czy można wysrać kupę taką jak on, tylko że w innym kolorze. Trzeba poczekać na pozwolenie. A jak znalazłam starą, ale nadal zajebistą kupę - muszę dokładnie napisać skąd ją wzięłam. Czy też po prostu nie ma kontaktu z jej autorem.
W tym przypadku prawa autorskie do danej pracy mają dwie osoby. Do oryginału wiadomo - twórca, bo to jego kupa. Ale ja musiałam wysrać podobną, tylko że w kolorze takim aby u nas była zrozumiana. Namęczyłam się i napociłam. Więc, prawa autorskie ma autor i ja. Ja do tłumaczenia, autor do oryginału. Kiedy autor powie, że jednak nie będzie pokazywał swojej kupy publicznie i ją zabierze, może mnie poprosić o usunięcie tej  kupy jaką zrobiłam na podstawie jego pracy.
Tutaj mogę się zgodzić, albo nie. Raz już miałam taką sytuację, dotyczyła ona opowiadania FlowerFell - Overgrowth - dzień przed tym jak autorka zrobiła focha na świat dała mi pozwolenie na przetłumaczenie. W tym momencie MIAŁAM prawo przetłumaczyć. Bo mam prawo do własnej kupy - sama ją wysrałam. Mam prawa autorskie do tłumaczenia jakie zrobiłam.
Moja kupka.

Plagiaty - kiedy są?
Czasem mam wrażenie, że niewiele osób z was wie czym jest plagiat. Wiecie, że to słowo jest złe, jesteście na nie uczuleni, bo mówią wam, że plagiaty są paskudne. Ale, kto tak naprawdę WIE czym jest plagiat? Cóż, najprościej rzecz ujmując - to kradzież. Dokładnie. I to nie taka, że zajebie się batonika ze sklepu. Nie zrozumcie mnie źle, nie pochwalam kradzieży, choć rozumiem takich złodziei. Plagiat to okradanie z kupy konkretną osobę.
Wyobraźcie sobie, namęczycie się, wyciśniecie z siebie to gówno w trudach, mękach i potach. Albo pyk i już. Są różne kupska prawda? No, ale to wasze gówno, wy macie do niego prawo. Przychodzi ktoś, kradnie wam waszą kupę, chowa się z nią do miejsca gdzie nie zostanie znaleziony i ... osoby jakie nie znają autora nie rozpoznają jego kupy. Ale...
Tak więc wszystko na tym blogu, zarówno opowiadania autorskie jak i tłumaczenia, to jest moja kupa. To jest moje śmierdzące gówno po które przyszliście, które wdychacie i czekacie na więcej. O tak. To moja kupa.

Należy wspomnieć, że plagiatem NIE JEST to, kiedy zapisujemy sobie obrazki na kompie na wyłącznie domowy użytek. Nie drukujemy ich, nie czerpiemy zysków z nich i nie upubliczniamy. 

Jak się bronić?
Znam wielu wspaniałych pisarzy i rysowników, którzy nie wrzucają swoich prac do sieci tylko dlatego, że boją się plagiatorów. Albo publicznego linczu. W każdym razie - bronić się można. Ba, nawet trzeba. Obecnie wiele instytucji chroni Autorów. Zarówno fanmade jak i to co jest całkowicie Waszym wymysłem. Upubliczniając w sieci coś pod swoim imieniem/pseudonimem macie do tego prawa. To jest WASZE.
Plagiatorzy okradają bezpośrednio Was - twórców. To nie sklep, który nie ucierpi na kradzieży batona. To Ty, bo to Ty cierpisz, bo to bezpośrednio Ciebie okradziono. To tak, jakby ktoś włamał się w Twojej dupy i ukradł Ci Twoją kupę! Dosłownie. I... w przenośni.
W każdym razie, na samym początku trzeba bezpośrednio zgłosić się do danej osoby, pisząc że się jest autorem. Ma się wtedy dwie drogi, albo prosimy o skasowanie  - do czego mamy prawo; albo o danie odnośnika do bloga. Z własnego doświadczenia odradzam drugą opcję w przypadku opowiadań. Gdyż wymagają one większego wkładu, a nie czarujmy się - mało kto sprawdza źródło tekstu.
Najlepiej dać czas - wiadomo każdy ma swoje życie, dlatego kilka dni - czas potrzebny na usunięcie albo dodanie linka. Jak dama osoba przekroczy wyznaczony termin - nie bać się i pisać do administracji strony. Oni są przygotowani na takie ewentualności.

Co się stanie z plagiatorem?
Plagiat tak samo jak kradzież podlega karze. Jeżeli sprawa pójdzie do administracji najmniejszym zmartwieniem będzie usunięcie skradzionej kupy. Można stracić konto, IP może zostać zablokowane tak, że już nie będzie można zrobić nowego na danej stronie.
Jeżeli siedzisz w fandomie to możesz stracić twarz, no bo wystarczy jedna sprawa o plagiat i już ludzie będą trudniej chcieli uwierzyć, że nawet jeżeli wysrasz własne gówno - jest ono Twoje.
W ostatecznych przypadkach sprawa może skończyć się w sądzie. Nawet o obrazek. Nawet o fanfick. Iiii tutaj wiek was nie chroni. Bo jeżeli będziecie się upierać w imię waszej głupoty do odpowiedzialności karnej pójdą wasi rodzice, albo opiekunowie prawni. 

Oznaką czego jest plagiat?
Mówi się, że nie ma większej pochwały dla artysty niż plagiat. Duuuh, coś w tym jest. Choć... Powiem tak, mnie plagiaty wcześniej denerwowały, teraz śmieszą. Czasem nawet męczą. Podoba się fabuła, kreska, muzyka, podoba się Twoja praca komuś, kto czuje się ... no nie wiem... za miałki? Zakompleksiony? Nic nie znaczący? Twoja praca dla kogoś jest dość dobra, aby ją ukraść. No, ale... No właśnie. To nadal twoja kupa.
Oczywiście, jak upomnisz się o swoje odchody, osoba będzie mogła próbować stawić opór, może być na Ciebie zła, bo ... ją znalazłaś. Tak internet jest mały. Naprawdę mały. Zamiast kraść cudzą kupę. Wysrajcie własną. Stać was na to. Zróbcie WŁASNĄ kupę.

Kilka moich zasad
A więc tak, aby było czarne na białym. Postanowiłam ustalić kilka zasad jakby ktokolwiek miał w czymkolwiek wątpliwości
Jeżeli chodzi o opowiadania autorskie jak i moje wiersze - zastrzegam sobie do nich pełnię praw. Nie można ich wrzucać, upubliczniać, gdziekolwiek BEZ mojej wiedzy I ZGODY. Aby taką uzyskać, trzeba napisać do mnie na facebooku najlepiej, a i tak powiem szczerze, wątpię abym zgodziła się na tego typu rozprzestrzenianie mojej twórczości. Prywatnej, znaczy się. Dlaczego? Widzicie, czasem się zdarza, że biorę udział w konkursach różnej kategorii. Łatwiej powiedzieć komisji, że wiersz jaki znajdą na stronie "Handlarz Iluzji" jest mojego autorstwa. To pozostawia znacznie mniej problemów.
Podobna sprawa ma się z tłumaczonymi opowiadaniami. Chociaż tutaj prawa autorskie mam ja do tłumaczenia, jak i zamieszany w to jest autor. Jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek splagiatuje cudze opowiadanie z mojego bloga jestem zobowiązana poinformować o tym tę osobę. Tak jak miało to miejsce w przypadku jednej dziewczyny, która splagiatowała opowiadanie Silent Omen. Jak się o tym dowiedziałam - pierwszym co zrobiłam było poinformowanie autorki o tym co miało miejsce. A wierzcie mi, to nie jest nic przyjemnego. Dlatego jakkolwiek by się opowiadania nie podobały, nie wyrażam zgody na upublicznianie ich w innych miejscach - nawet jeżeli da się odnośnik do mojej strony.

Jeżeli chodzi o tłumaczenia komiksów. Wyrażam zgodę na to, aby upubliczniać je w innych miejscach. Robić fundubby i inne tak długo, jak w pracy znajdzie się link do mojego bloga. Tak jak ma to miejsce w tym przypadku
Oczywiście, byłabym naprawdę wdzięczna, jeżeli ktokolwiek by napisał, że zrobił takie coś, bo przyznam się szczerze - sama chcę oglądać i jest mi miło, że tłumaczenie się spodobało na tyle, aby wysilić się i zrobić fundub. Albo podzielić się komiksem z innymi. Jeżeli jednak nie ma linka do mojego bloga - nie pozwalam na wrzucanie komiksów gdziekolwiek. Napisanie "od Handlarz Iluzji" czy pokrewne - się nie liczy. Ma być odnośnik do strony.

Co osobiście o tym myślę?
Rozpoczynając działalność tłumacza liczyłam się z tym, że mogą (ba!) pojawić się plagiaty. Dlatego też nie dziwi mnie sam fakt ich występowania. Czuję się jednak w powinności napisać te notkę dla ogółu aby sprawy były jasne i klarowne.

Komiksy wrzucam tylko tutaj
Opowiadania w formie reprezentatywnej są na Wattpad(moje konto) oraz AO3(moje konto)
Jeżeli znajdziesz kiedyś moją prace na innej stronie - zgłoś to w komentarzu, albo na facebooku! Będę dozgonnie wdzięczna! Gwarantuję anonimowość!
Share:

8 stycznia 2017

POPULARNE ILUZJE