Jest to w pełni mój one-shoot jaki narodził się w mojej głowie razu pewnego i wyjść nie chciał. Narrator x czytelnik, gdzie płeć czytelnika jest obojętna. Miłego czytania!
---
Mamy rok 2017 tak jakby
ktoś nie wiedział. Potwory są na Ziemi już o dwóch lat.
Początkowo nie mogły się zaaklimatyzować, ale dzięki wsparciu
wielu organizacji i życzliwych osób są już pełnoprawnymi
obywatelami. Mogą się pobierać, mogą adoptować dzieci, płacą
podatki, biorą udział w wyborach, zakładają własne firmy.
Całkowicie wmieszali się w społeczeństwo!
...
...
...
...
Nie no, serio w to
uwierzyłeś? To może inna wersja. Mamy rok 2017, od dwóch lat
potwory są na Ziemi. Próbują stać się częścią społeczeństwa,
ale nie wychodzi im to. Paskudni rasiści cały czas ich dręczą,
nie pozwalają zatrudnić się w lepszych miejscach pracy. Mieszanie
się gatunków jest zakazane. W niektórych miastach na świecie
zostały nawet utworzone getta dla mitycznych istot wprost z dna
naszych legend.
...
...
...
...
...
Heh. Nie no, aż tak
okrutnym narratorem nie jestem, aby zmusić bohaterów mojego
opowiadania do życia w tak paskudnym świecie. Dość brzydoty
musimy oglądać każdego dnia, by katować nią jeszcze nasze
umysły. Z drugiej jednak strony sielanki też się nie lubi. Albo
inaczej, czasem jest dobrze uwierzyć, że każda ropucha zamieni się
w księcia, a każda księżniczka nie tylko umie gotować, sprzątać
i śpiewać, ale także jest piękna i mądra. Czasem dobrze jest
mamić się romansami w których panuje miłość od pierwszego
wejrzenia, on kocha ją, a ona jego i tak po kres kresów, aż śmierć
nie rozłączy, a nawet jeszcze dłużej.
Ludzkie serca jednak są
okrutne. Dlatego czasem dajemy się ponieść emocjom, wyładować
nasz ból, strach, złamane serca i wrzucić postać w wir serii
niefortunnych zdarzeń, katując ją, niszcząc jej wolę walki,
tłamsząc ducha. Niech cierpi. Niech płacze. Niech coś się
spieprzy.
...
...
...
...
A co jeżeli... potwory
naprawdę by wyszły na Powierzchnię? Co jeżeli... nie byłoby to
... aż tak daleko? Oczywiście ich losy zależałyby od wielu
czynników. Gdzie, kiedy, w jakich okolicznościach – by się to
stało. Rząd ukryłby ich obecność i zamknął gdzieś w tajnej
bazie poddając torturom? A może potwory okazałyby się na tyle
sprytne, że kryłyby się dalej w górze przed ludźmi w obawie
przed ujawnieniem? Może stałyby się sensacją? Albo materiałem
dla brukowców pokroju Fakt. Już widzę te nagłówki...
...
...
...
A co jeżeli...
...
...
...
...
Heh, usiądź wygodnie.
Upewnij się, że masz pod ręką coś do picia, wycisz telefon aby
nikt Ci nie przeszkadzał. Wyobraź sobie, że jest wieczór,
siedzimy naprzeciw siebie na dwóch wielkich, miękkich fotelach.
Możesz mieć podnóżek, jak chcesz. Ja wolę siedzieć po turecku.
Mam na nogach biały, puchaty koc, w rękach wielki kubek herbaty. Na
stoliku między nami jest otwarta paczka papierosów, popielniczka z
kilkoma petami, a obok niej, zapalona świeczka. Znamy się od dawna.
Nie ma tej sztucznej krępacji, kiedy nastanie cisza. Lubimy razem
milczeć. Dobrze nam to wychodzi. Oboje nie czujemy się samotni.
Tylko Ty i ja i historia jaką teraz Ci opowiem. Znasz ją dobrze, bo
jesteś przecież jej bohaterem. Stanowisz nieodłączną część
mojego życia, a ja Twojego. Jesteś moim bohaterem, a ja Twoim
narratorem. Masz jednak szczęście. Nie lubię jak cierpisz, ale
sprawiedliwie osądzam Twoje poczynania. Taki już układ między
nami. Upijam łyk herbaty. Odstawiam kubek na stolik i biorę fajkę
w zęby. Czekam, az wyciągniesz w moją stronę zapalniczkę. Tylko
Ty ją masz. Tylko Ty ją nosisz. Choć wiesz, że lubię palić i
czuję głód nikotynowy, to jednak Ty masz klucz do tego, aby ulżyć
własnemu narratorowi. Okażesz łaskę? Wiem, że tak. Jesteśmy ze
sobą szczerzy. Uczciwi. Znamy się bardzo dobrze. Nie mamy przed
sobą tajemnic. Nie uchowała się nawet ta najbardziej okropna, aaaa
mimo to... nie czujemy się skrępowani. Właśnie dlatego, że sobie
ufamy. To co ma zostać sekretem, nie pozna nigdy światła
dziennego. Lecz jako Twój narrator muszę opowiedzieć Twoją
historię.
Nie będzie smoków i
potworów. Nie będzie kataklizmów i śmierci. W sensie... Nie
spotka ona bezpośrednio Ciebie. Zapewniam. To układ. Jesteś
bezpieczny. Niczego złego Ci nie zrobię. Więc się nie bój.
Popraw się w fotelu. Rozsiądź jak Ci wygodniej. Dobra, to
zaczynamy.
....
...
...
..
.
Mamy rok 2017, potwory są
na Ziemi już od dwóch lat. Jak jednak się tutaj znalazły?
Wiadomość ta doszła do Ciebie pewnego sobotniego poranka.
Sąsiadka, wiesz ta co się w życiu nudzi i wszystko o wszystkich
musi wiedzieć, zaczepiła Cię i zapytała o zdanie na temat
potworów. Starucha kompletnie sfiksowała. Nooo nie do końca. Jako
naczelny śledczy wszystkiego i wszystkich ma informacje z pierwszej
ręki. Poleciła Ci włączenie radia, telewizora i rzucenie okiem na
internety. Co się okazało? Cóóóóż... miała rację.
W województwie świętokrzyskim jest pewna bardzo stara góra, nazywa się Łysiec.
Dawniej była ośrodkiem kultu pogańskiego, potem na jej szczycie
wybudowano kościół katolicki, teraz należy do jakiegoś zakonu,
Oblatów zdaje się.
Amerykańscy naukowcy jak
zawsze się pomylili, nie Ebott, a Łysiec. Nie Ameryka, a Polska.
Nie Frisk, a ... Jaś, albo Małgosia. Dziecko ma problemy ze
stwierdzeniem tego co ma w majtkach i jako w pełni wyedukowane
seksualnie (bo już w podstawówce uczą o takich rzeczach), doszło
do wniosku, że nie wie jaką płcią chce być w przyszłości. A
zaglądać mu w spodenki nie wypada, prawa? Pedofilia i te sprawy.
Tak więc mamy Jasia albo Małgosie. Bachor bawił się, wpadł do
dziury i wyprowadził potwory. Brzmi jak scenariusz do dennego filmu
klasy D. Co nie? No ale to prawda. Przynajmniej dla Ciebie.
Sensacja! Ludzie się
dzielą. Na tych co się boją, na tych co są ciekawi, na
zboczeńców, którzy zastanawiają się jak wygląda proces
rozmnażania potworów. Pojawiają się też tacy, co chcą je
pociachać i zobaczyć co się stanie. No i tabuny przeciętniaków
chcących zarobić na tym, że potwory jednak istnieją. Mam tu na
myśli właścicieli sklepów, hoteli etc. No bo przyjadą
dziennikarze, albo czort wie kto jeszcze. Ludzie będą musieli mieć
gdzie spać, co jeść, gdzie się zabawić.
Polska nie jest krajem w
którym służby wywiadowcze są dobrze rozwinięte. Dlatego nie
pojawili się żadni agenci CIA, FBI czy innych CBŚ czy CBA czy .. a
chuj, nie znam więcej skrótów. Tzn pojawili się, ale nic nie
zrobili. Potwory w telewizji – tego zatuszować się nie da. Więc
po ptokach.
Twoi znajomi o tym
rozmawiają. Boją się. Są ciekawi. Ale ... to temat do piwa,
papierosa, obiadu. Tak naprawdę nie ma z Tobą nic wspólnego. Tak
samo jak nie miało z Tobą nic wspólnego wysadzenie WTC w USA, tak
samo jak nie dane było Ci ucierpieć z powodu katastrofy w
Smoleńsku, tak samo jak nic Ci do tego, że biedak umiera właśnie
na ulicy. Potwory na Powierzchni w żaden sposób Cię nie dotyczyły.
Masz własne życie, problemy, radości i zmartwienia. Dookoła
nowych gości zaraz zrobił się wianuszek innych osób – dlatego
też niemożliwym jest dotarcie do nich. I musisz żyć ze
świadomością, że Twoje życie w żaden sposób się nie zmieni.
Nie będziesz dzielić mieszkania ze szkieletami, nie przeleci Cię
Muffet, nie spróbujesz nigdy ciasta Toriel, nie napijesz się
herbaty z Asgorem. Oni nie wiedzą, że ktoś taki jak Ty istnieje. I
nigdy nie dane będzie im się tego dowiedzieć.
Dwa lata to stanowczo za
mało, aby ludzie zrobili jakikolwiek progres. Czy wiesz, że
niewolnictwo w USA zniesiono dopiero w latach 60 XX wieku? Taaaak, to
nie jest tak dawno temu. Od początku istnienia ludzie męczą się z
problemem koloru skóry. I jeszcze tak na dobrą sprawę sobie z tym
nie poradziła. Indianie zamknięci w rezerwatach. I tak dalej. Homo
sapiens sapiens dzielą się między sobą tak bardzo, że ... no
właśnie. Skoro po kilku tysiącach lat istnienia, nadal kłócimy
się o tak głupie rzeczy jak ... rasa, kolor włosów, czystość
krwi (jak jakieś psy z wystawy i rodowodem), gatunek muzyki, tusza
... czy o faworyzowany klub sportowy, to naprawdę myślisz, że w
ciągu dwóch lat cokolwiek zmieni się w prawie ... innego gatunku?
Oczywiście, że nie! Za dziesięć lat do tego nie dojdą! Jak za
sto cokolwiek ustalą to będzie dobrze.
Tak więc potwory są pod
stałą obserwacją rządu. Co jakiś czas zrobi się z jednego z
nich szum medialny, zaprosi do programu, nakłoni do pocałowania
bachora, uśmiechnięcia się. Zada się stos dziwnych pytań i ...
i.
W tej historii nie wiesz
tego co wiesz, ale ja to wiem więc Ci powiem. Asgore, tak, król
Asgore. To postać bardzo dwoista. Z jednej strony czuły i
delikatny, wrażliwy. Z drugiej stanowczy czyniący to co uważa za
słuszne. W swojej słodkiej naiwności będzie robił to co mu
ludzie powiedzą, lecz jeżeli zobaczy cierpienie swoich poddanych
może nie być ciekawie. A nasze zagubione płciowo dzieciątko? No
chyba nie myślisz poważnie, że ... zostanie ambasadorem?! Heh,
serio? Nieee to wykluczone. Ono nie ma prawa głosu, nie zna się na
polityce. Nikt go nie będzie słuchać. Jeżeli rząd zgodzi się,
aby Jaś albo Małgosia reprezentował potwory to tylko dlatego, aby
łatwiej nimi manipulować.
Niech te skrywają swoją
magię. Jeżeli ją ujawnią to będzie ich grób. Naprawdę. Łatwo
sterować opinią publiczną, w banalny sposób można Tobą
manipulować.
Dlatego jeżeli media będą
krzyczeć, że potwory potrafią czarować i stanowią zagrożenie,
Ty bez jakiegokolwiek dostępu do nich uwierzysz i ... i będziesz
krzyczeć, aby je zamknąć bo się boisz. Choć ich nie znasz. A jak
już odizolują je od ludzi, wtedy żaden nie wyjdzie z tego żyw.
Genocide. Sans będzie modlił się o reset.
Resztką sił, zamknięty
w laboratorium wydostanie się ze swojej celi. Pójdzie do dziecka
związanego i zakneblowanego. Skoro ludzie wiedzą o magii, to wiedzą
o resecie i trzeba sprawdzić. Ale to dotyczy duszy, w którą
człowiek przecież nie wierzy.
Ah, kościół. O tym nie
zostało nic powiedziane. Kościół jest podzielony, na tych
doszukujących się w potworach demonów oraz na widzących w nich
Boże Stworzenia. Głośniejsi są ci pierwsi. Jak zawsze. Fanatycy.
W każdym razie Sans
podchodzi do dziecka i błaga o reset. Płacze i prosi. O reset. O
reset. Udaje mu się wyswobodzić jego rączki i nóżki. Jaś albo
Małgosia pada na zimną posadzkę. Nie chce umierać, ale musi. Nie
ma pewności, że ...
Sans zamienił się w pył.
Bachor unosi głowę i patrzy jak mierzy w jego stronę ochroniarz. W
gazetach ukażą się nagłówki „Straszny Szkielet zabił dziecko”
...
...
...
A no tak, jestem Twoim
narratorem, a to ma być Twoja historia. No i jest. Wiedziesz swoje
życie dalej. Podchodząc do kwestii potworów tak jak Ci wygodniej,
tak jak dyktuje Twoje serce i normy moralne wśród których
wyrosłeś. Lecz to niczego nie zmienia. Nie masz na nic wpływu.
....
...
..
.
A co jeżeli... powiem Ci,
że mamy rok 2017. Na Powierzchni nie ma żadnych potworów. Nigdy
ich nie było. Pozostały stworzeniami z legend i baśni. Straszą
małe dzieci mieszkając pod ich łóżkami albo w szafach. Stanowią
inspirację dla wielu pisarzy, poetów, artystów wszej maści. Są
personifikacją tego czego ludzie nie rozumieją.
....
...
..
.
A co jeżeli... powiem Ci,
że Jasiowi albo Małgosi udało się zrobić ten jeden ostatni
reset? Co jeżeli potwory już nie chcą wyjść na powierzchnię? Co
jeżeli, schowały się jeszcze głębiej? Kryjąc się przed ludźmi.
Kryjąc się przed.... Tobą?
Ciekawie napisałaś.Miło sie czytało ^^ Skąd taki pomysł ci sie wziął? Pisz częściej,prosze,ponieważ ci bardzo to wychodzi ^^
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem, zawsze lubiłam interakcje postaci z narratorem, chciałam zatem spróbować jej z czytelnikiem. Czytelnik jest nieco inną kreacją bohatera aniżeli stworzona postać.
UsuńOpowiadanie właściwie napisało się samo :3
Jak będę miała więcej czasu to coś się jeszcze dopisze.
To super Yumi.Nadal mam nadzieje że kiedyś powrócisz do 50 twarzy friska mimo że to chore to wspaniale sie czytało (chore w dobrym znaczeniu)
UsuńNeh tutaj nie miej nadziei. 50 twarzy Friska zostało zakończone.
UsuńWoow ale fajne :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję :3
UsuńWielokrotnie byłam na Ślęży ale jakoś nie przyszło mi do głowy żeby w niej kopać... to plany na następne wakacje.
OdpowiedzUsuńYumi powinnaś zostać pisarką! Kupię każdą twoją książkę! I tak już kupuję przynajmniej jedną na miesiąc to dorzucę twoje dzieła do kolekcji XD w sumie to było... intrygujące. Uwielbiam takie historie "co jeśli" to jak poznawaćswój świat ale wystarczy jedna miała zmiana i BUM!!! Apokalipsa, potop, tornado czy inne kataklizmy. Czy ta prosta z pozoru defyzja może coś zmienić? Efekt motyla tak bardzo >w< Kocham ♡
To pozostaje mi życzyć Ci powodzenia z brakiem internetu i do zobaczenia yyy przeczytania XD
Jeżeli faktycznie tak często bywasz na Ślęży to zapraszam do Kielc. xD Moja wielka dupa tam siedzi xD
UsuńA co do pisania książek - dziękuję :3
Google Maps pokazuje że dojde tam w 3 dni i 11 godzin :3 To czekam na wakacje XD
UsuńTo było niesamowite.. to opowiadanie wręcz ocieka prawdą o naszym świecie, a pomysł jest tak realny, że to aż boli :'(
OdpowiedzUsuńHm... zew resztek zdrowego rozsądku jaki pozostał w moim czerepie
Usuń...Kurwa nieźle żeś mi pograła na emocjach. Najbardziej podobał mi się ten wstęp gdzie siedzimy razem i pijemy herbatę *pociąga spory łyk herbaty z imbirem, miodem i cytryną*. To opowiadanie przypomniało mi o moich rozmyślaniach odnośnie końca gry. Co się dzieje po true pacysist, genoside, połowicznym? Czy będzie Undertale 2? Kto w wieku Frisk bawi się na górze niedaleko dziury w ziemi? Czy inne dzieci też robiły resety?
OdpowiedzUsuńZa dużo pytań... za mało odpowiedzi.
Czy ten kotlet z przed tygodnia jest jeszcze dobry? ...
...
...
...
Coś mi się wydaje że czas wyłączyć bloga Yumi i zająć się papierkową robotą... Neh mam czas do piętnastego. Czytamy dalej inne tłumaczenia
Zjadłabym kotleta
UsuńMój niestety ożył.XD
UsuńO-o aż boję się zapytać, ale jak to - ożył? O_O
UsuńNo dostał nóżek i uciekł do śmieci.
Usuńo kucze *O* yumi to serio jest bardzo ... nie mam słów ( serio wow ) i pewnie tak by było ;---; niestety ;-; WOW
OdpowiedzUsuńEhehe dziękuję :3
UsuńNaprawdę fajnie ci to wyszło, czytałam z zapartym tchem ^^
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że się podobało
UsuńTo było takie... wow. Wizja wspólnego siedzenia mi się spodobała *dokańcza kakałko, które zrobiła sobie na moment przed wejściem na bloga Yumi*
OdpowiedzUsuńMimo wszystko smutny jest fakt, że całkiem możliwe, że tak właśnie by to wyglądało. Genialnie napisane. Bardzo przyjemnie się czytało :)
A dziękuję. Podziel się kakao!
UsuńTylko jedno słowo ciśnie mi się na usta po przeczytaniu tego....
OdpowiedzUsuńNIESAMOWITE!
Muszę przyznać, że pierwszy raz spotkałam się z takim sposobem pisania, ale idealnie pasował on do przedstawionej historii.
Historia wyszła bardzo prawdziwa. Pozostawia po sobie takie uczucie niepewności.
A co jeżeli to prawda?
Naprawdę fantastycznie ci to wyszło.
Powodzenia z dalszym pisaniem!
Lata praktyki :3 I dziękuję
UsuńCiekawie inaczej niż inne opowiadania lub wpisy . Super ci to wyszło. Yumi !
OdpowiedzUsuńCzasem odmiana się przydaje kochanie :3
UsuńBardzo często mam takie myśli, wręcz takie same jak te. Zastanawiałam się "A może istnieje jakaś góra..". Jako fanka teorii spiskowych, słyszałam ich wiele. Niektóre były bardziej logiczne, inne mniej. Widząc wszystko co dzieje się dookoła, dziwię się, że nie ma jeszcze 3 wojny światowej. Zapewne potwory zrobiły by wielką furorę. Nie byłoby niestety litości. Wyobrażając sobie małe, nieszkodliwe dziecko, faktycznie, nie byłoby żadnej mowy o ambasadorstwie. Tutaj, w polityce trzeba się bić. O głos. O pieniądze. O kontakty. Co pomyślałby typowy rodzic o takim dziecku, albo rówieśnicy. "Nigdy nie będę za tym kimś podążać, przecież ono nic nie wie o życiu, tym bardziej o polityce!". Zrobiłyby się protesty na ulicach. Tak samo w kościele. Zresztą, wszystko o czym myślałam, wyraziłaś w swym opowiadaniu. Co prawda boli mnie, że ja, normalna szara osoba, brana pod uwagę jako masa pracująca dla "dobra" tego kraju, nie będę miała możliwości wpłynięcia na przyszłość potworów. Ba. Mogłabym się ich bać. Powiedzmy sobie szczerze. Nie znam gry Undertale. Żyłam swym nudnym, rutynowym życiem i bum! Są potwory. Co pierwsze przyszłoby mi na myśl? Oczywiście, wszystkie te stwory z baśni, te którymi straszyli nas rodzice za młodu. A Sans byłby uważany za personifikację śmierci. Albo Papyrus. Myśląc o nich, zamykanych w klatkach, nie mogłabym tego odwrócić. Nie mam żadnych większych prawd co do tego, tym bardziej nie mogłabym zwrócić prośbę o ich uwolnienie. Wiemy jaka jest ludzkość. Niektórzy są dobrzy, a niektórzy maltretują zwierzęta, gwałcą kobiety, dzieci, mężczyzn, niektórzy kradną, zabijają. Potwory nie miałyby życia. W głębi serca wiem, że mogłaby być taka sytuacja. Przecież istnieją teorie spiskowe. Gdyby zamiast takiego sansa, był jaszczur, który ma taką samą osobowość, bałabym się go. Nie uwierzyła w jego gadanie. Przecież jednym ruchem mógłby mnie zabić. A może są kimś, kto przybył tysiące lat temu z kosmosu? Zastanawiam się, czy teoria linii czasowej jest prawdziwa. Ja w nią wierzę. Może to głupie, lecz lubię wyobrażać sobie, że są alternatywne uniwersa, że gdzieś mogłam być kimś innym, albo mogłam nie istnieć. Że gdzieś faktycznie istnieją potwory. Ale to tylko głupie rozmyślania, pobudzone moją bujną wyobraźnią, czyż nie?
OdpowiedzUsuńWiesz co masz racje, niektórzy ludzie są jebanymi chujami dbającymi tylko o siebie.
UsuńNie tylko ty jesteś dziwna każdy jest jakoś dziwny, ja na przykład jestem typem który woli spędzić cały dzień w lesie niż spotkać się z kumplem, lubię futerka (rozumiesz 😈), nie jestem "duszą towarzystwa", nie chodzę na Religie (jedyny w klasie), nie mam takich upodobań jak inni chłopcy w moim wieku (nienawidzę piłki nożnej, nie znam się na autach, nie jaram po przyrce😉.
Więc nie martw się nie jesteś sama.😋
Sansy zainteresuj się tematem Kryptyd :3
UsuńZnam ten temat aż za dobrze, Yumi xD/Sansy
UsuńOjeju, wyszło ci, naprawdę super!
OdpowiedzUsuńDziękuję kochanie :3
UsuńTo było po prostu... WOW zabrakło mi słów
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że nie często się wypowiadam w internecie choć twojego wspaniałego bloga wielbię już od jakiegoś miesiąca i to co teraz napisałaś... WOW... To jest tak niesamowite, tak działające na moją wyobraźnie i psychikę że właśnie spojrzałam na to z innej strony.
OdpowiedzUsuńSam pomysł że Undertale mogłoby mieć taki finał, że mogłoby dość do resetu, sprawia że czuje się winna i żałuję że jeżeli to się stało ja zapewne nie mogłam nic zrobić. Często marze że ten świat posiada w sobie coś więcej, że legendy nie są tylko przejawem czyjejś wyobraźni i potem uświadamiam sobie jak jestem głupia i niedojrzała jak na to co jest ode mnie wymagane.
Te opowiadanie sprawiło jednak że ta moja malutka, kiełkująca roślinka nadziei mojej niedojrzałej ale prawdziwej strony zyskała teraz listek którego tam nie było. Jestem ci naprawdę za to wdzięczna, nawet nie wiesz jak bardzo. Wiem że mój komentarz wyszedł trochę dziwnie ale poruszyłaś moją duszę i... chciałam po prostu żebyś wiedziała jak bardzo niesamowita jesteś.
Za to wszystko co dajesz swoim fanom los powinien spełnić jedno z twoich życzeń :)
Ale tylko jedno? xD
UsuńNie no, dziękuję. W życiu przydaje się mieć odrobinę magii w sobie. Nadzieję, że może coś jest innego niż jest. Pamiętam, jak ś.p. mama mi opowiadała, że kiedy jak byłam dzieckiem powiedziałam jej, że krasnoludki jej nie pomagają dlatego, że w nie nie wierzy. No i tak jakoś jestem już stara krowa, a dziecko w sercu nadal żyje.