Każdy już chyba wie o co w tym chodzi. Jak widzicie, poprzednie dotyczyło tylko postać x czytelnik. Tak teraz interesują mnie tylko i wyłącznie żądania +18. Co za tym idzie muszę sprecyzować inaczej zasady, aby pasowały. Nim jednak o tym, wspomnę, że na wattpadzie ta seria ma już 119 części. Jeżeli chcesz poczytać wcześniejsze (swoje i być może cudze) żądania znajdziesz je właśnie tutaj
1 - Piszemy w komentarzach żądanie - scenkę np "postać A idzie się spotkać z postacią B, ale w drodze postać A ma wypadek" czy "reakcja postaci B na wypadek postaci A" albo też "pierwsze spotkanie A i B które miało miejsce w parku". Może być relacja postać x czytelnik.
2 - Każde nowe żądanie zaczynamy w nowym komentarzu. Nie ma tak, że jak coś odrzucę to pod moim komentarzem można walnąć kolejny i go zrealizuję. Neh. Trzeba pisać nowy, osobny komentarz, aby mi się nic nie pokićkało.
3 - Nie ma yaoi/yuri
4 - Żadnego gore czy wore
5 - Dla fanów Undertale - nie realizuję zamówień Sans x Frisk, podobnie jak Sans x Toriel czy Sans x Chara (ogólnie z nikim mi nie łączyć w tym żądaniu Frisk czy Chary.... to są dzieci!) bo po prostu tego nie lubię.
6 - Żądania mogą dotyczyć Undertale, My Little Pony albo Zwierzogrodu. Postacie mogą się ze sobą mieszać.
7 - Nie realizuję żądań pokroju "Toriel x Asgore - wymyśl coś fajnego ;)" ani pokrewnych. Ma być scenka konkretna albo przynajmniej jakaś główna myśl przewodnia.
8 - Zastrzegam sobie prawo do nie realizowania głupiego żądania (np Nick trzepie sobie myśląc o jagodowym cieście)
Jednocześnie zaznaczam, że treści jakie znajdą się w komentarzach są erotyczne. Dlatego też dozwolone od lat 18.
...
Tya
I tak swoją drogą. Podoba się Wam ta zabawa? Chcecie być na bieżąco z moim blogiem? Zapraszam do polubienia mojego fanpage na facebooku! Notki, obrazki i wideo oraz wiele więcej! Można też od mnie pisać w razie czego ;)
A więc, jakie jest Twoje żądanie?
To żądanie jest już zamknięte.
Do zobacznia w kolejnym ;)
To żądanie jest już zamknięte.
Do zobacznia w kolejnym ;)
Wiem, że nie chcesz realizować yuri, ale czy Undyne x Alphys jako raczej kanoniczny ship może być?
OdpowiedzUsuńUmmm lubię ten ship aaaale nie umiem pisać yuri. Znaczy się, nie zadowalająco.
UsuńOstatnio moja znajoma przejęzyczyła się i zamiast kaktus, powiedziała kuktas XD
UsuńXDDD
UsuńGrillby x czytelniczka. Grillbs zatrudnił nas w barze. Po roku, gdzie nasze relacje robią się coraz to bliższe, (rozmawiamy ze sobą, zwierzamy itd.) Płomyk zaczyna się od nas odsuwać, bo nie chciał zepsuć tej przyjaźni. Z drugiej strony, my próbujemy go przekonać. Możesz podpasować żądanie pod siebie, jeżeli coś nie odpowiada :)
OdpowiedzUsuńNie było wątpliwości co do siebie czujecie. Pracowałaś z nim już rok... a może trzeba powiedzieć, że u niego? Nie. Ten etap już dawno za wami. Zdobyłaś komplet jego zaufania do takiego stopnia, że wiesz o jego sprawach finansowych, podpisanych umowach, znasz przepisy na wszystkie potrawy no i wiesz ile winny jest mu Sans. Hah. Możesz być z siebie dumna. Tak więc stałaś się jego nieoficjalnym współpracownikiem. Lecz nie tylko. Przyjaciółką. Powierniczką. Pocieszycielką. Towarzyszką. Kiedy dwie samotne dusze spotykają się ze sobą i tak świetnie dogadują jak wasze, oczywistym jest jak ta znajomość się skończy.
UsuńTy byłaś pewna tego czego chcesz. Chciałaś jego. Chciałaś zasypiać i budzić się u jego boku. Być wspólniczką oficjalną nie tylko baru, ale i życia. Chciałaś założyć z nim rodzinę i byłaś gotowa wziąć odpowiedzialność za wszystkie wady i zalety jakie ta decyzja ze sobą niesie. On jednak... za bardzo się bał.
-Jestem potworem. - powtarzał kiedy samotnie sprzątaliście bar późną nocą. - A ty jesteś człowiekiem. - dodawał jakby ze smutkiem w głosie.
-To raczej oczywiste - podeszłaś do niego trzymając mop w dłoni. - Czy przeszkadza ci to, że jestem człowiekiem?
-Ależ nie! - wyprostował się od razu i na Ciebie spojrzał - W żadnym razie!
-Mnie nie przeszkadza to, że jesteś potworem. - uśmiechnęłaś się czule
-Ale światu to może się nie spodobać.
-Twoim przyjaciołom? Przecież Sans już się pyta o to kiedy ślub i takie tam.
-Nie. Oni nie mają nic przeciwko ... naszej... ewentualnej relacji. - Unisłaś brew opierając się o kijek
-Ewentualnej co?... - nic nie powiedział, opuścił tylko wzrok. Dręczyło go wiele. - U mnie w rodzinie też jesteś zaakceptowany - powiedziałaś nagle.
-Co?
-No, powiedziałam jakiś czas temu mamie, że mi się podobasz. Poprosiła abym zaprosiła cię na obiad.
-Ah to było wtedy kiedy...
-Tak, kiedy była taka wścibska, kiedy pytała się ile zarabiasz, od jak dawna pracujesz no i o twoją rodzinę - westchnęłaś - Wiem, że to był trudny temat dla ciebie i dziękuję za cierpliwosć jaką wtedy okazałeś.
-Powiedz lepiej, czy zdałem - patrzył na Ciebie intersywnie. Wystawiłaś język
-Zdałeś. Nie powiedziała za wiele. Znasz ją. Ale kolejnego dnia oznajmiła mi, że mamy jej błogosławieństwo. - Podeszłaś do niego i położyłaś rękę na ramieniu mężczyzny - Ja lubię... nie.... ja cię kocham, a ty kochasz mnie. Oboje się akceptujemy. Nasi przyjaciele i nasze rodziny nas wspierają. Dlaczego więc nadal nie...
-Bo jestem potworem - powiedział dobitnie marszcząc ogniste brwi. Kiedy otwierał usta widziałaś jaśniejsze światło ... jakby jego wnętrza. Pod palcami na jego koszuli wyraźnie czułaś przenikające ... gorące języki ognia. Robił się coraz cieplejszy
-I...?
-I to, że .. - nic nie mówiłaś, czekałaś aż coś powie. W końcu westchnął i zrobił krok do tyłu - Boję się, że mogę zrobić ci krzywdę.
-W jakim sensie?
-W trakcie.... naszej.... - głęboki wdech - ... jeżeli by doszło do... kompulacji - wyraźnie nie wiedział jakiego słowa użyć... Super, to świetnie brzmi. Taaaak - Jeżeli by ... nie abym... po prostu to część... przynajmniej u nas.... - wyraźnie gubił się w swoich myślach. - Po prostu nie wiem czy ... mógłbym ci ... - Opuściłaś powieki do połowy oczu i uśmiechnęłaś się lekko.
-Wiesz, że jestem ciepłolubna. Grill, ufam ci. - Podniósł wzrok i popatrzył na Ciebie.
Skończyliście sprzątać chwilę jeszcze rozmawiając na ten temat. W trakcie wyraźnie zaczął się przełamywać. Chryste. Czułaś się jak jakaś niewyżyta nastolatka, tak jakbyś tylko Ty tego chciała. No oczywiście. Gość był gorący. Dosłownie i w przenośni. Ileż to razy o nim fantazjowałaś? Hm? Grill uznał, że skoro oboje siebie akceptujecie i macie wsparcie ze strony otoczenia, pozostaje sprawdzić ostatnią rzecz. Wiele związków, nawet pozornie udanych zarówno wśród ludzi jak i potworów, rozpadało się o ten istotny element. Czyli sprawy łóżkowe, lub "kopulacje" jak to bardzo naukowo okreslił. Czy tylko mi kojarzy się to słowo z seksem koni? Yhh. Wracając jednak do historii. Wzięłaś prysznic i kiedy wyszłaś spod strumienia wody, zaczęłaś się zastanawiać, czy skoro doszliscie do tego etapu, że już zaraz, za chwilę... To powinnaś się w ogóle ubierać, skoro zaraz znowu będziesz naga? Skrzywiłaś się lekko i postanowiłaś iść okryta jedynie ręcznikiem.
UsuńPo chwili ciszy zaczął zadawać Ci pytania. Intymne. Był przy tym stanowczy i pewny. Wiedziałaś, że robi to aby ... poznać Cię lepiej. Od tej strony.
-Przeszkadza ci ból? - Oh zaczał z grubej rury. Hah!
-Co przez to rozumiesz?
-Jeżeli za bardzo dam się ponieść emocjom... - zbierał myśli w logiczne zdanie - mogę nie kontrolować własnej temperatury ciała. A co za tym idzie... Mogę ...
-Jeżeli tylko nie spalisz mnie żywcem, albo nie wyląduję w szpitalu... - zawahałaś się. W sumie, to było niebezpieczne. Czy ufasz mu na tyle? Chwilę milczałaś, on cierpliwie czekał. Biłaś się z myślami. - Masz coś na opażenia?
-Powinno się coś znaleźć. - Przytaknęłaś. Wziął głębszy oddech - Gdzie lubisz być dotykana?
-Ehehe, idziesz na łatwiznę? Nie wolisz sam znaleźć tych miejsc? - nie odpowiedział, patrzył się na Ciebie po prostu intensywnie - Uhh powiem ci kilka, oczywistych, ale inne sam będziesz musial znaleźć, dobrze? - przytaknął - A więc, lubię jak się całuje i gryzie, a nawet drapie mój kark.
-Ja lubię drapanie po plecach - O! A więc wymiana informacji. Dobra. To może być przydatne.
-Moje piersi nie są wrażliwe.
-Nie zaciskaj rąk na moich pośladkach.
-Nie jestem za bardzo wokalna w trakcie...
-A ja nie lubię jak się mówi.
-Chcesz mnie zakneblować?
-Skoro nie krzyczysz to myślę, że się obejdzie - Oh, był teraz zdecydowanie bardziej śmiały. Ale ok. Sama ta rozmowa i obecność jego... w samych tylko bokserkach, na łóżku, sprawiała, że miałaś coraz większą ochotę. - Poza tym, chciałbym cię całować. - Nie tak, że się nie całowaliście. Bo po takim okresie znajomości i uczuciach pewnym było, że ... cóż, pozwoliliście sobie na zapomnienie, kilka... kilkanaście... dziesiąt razy... Zwłaszcza, jak byliście sami w barze, albo ... na zapleczu. Ech, uśmiechnęłaś się tylko.
-Ja.. - przygryzłaś wargę - nigdy nie brałam do buzi... Nie przepadam za tym
-A więc nie będziesz musiała. A czy lubisz jak się ciebie liże?
-Yhhh... - westchnęłaś - nie mam z tym dobrych wspomnień
-To znaczy?
-Faceci liżą jak ... kurwa... no nie wiem... - szukałaś odpowiedniego porównania przez chwilę. Opuściłaś ręce pozwalajac, aby ręcznik zsunął się lekko z Twojego ciała odsłaniając piersi. Widziałaś, ze przykuły jego uwagę. Niby się poprawił, ale lekko przybliżył do Ciebie - Jak pies pije wodę.
-Co proszę? - przechylił glowę na bok
-No tak tym ozodem ciamkają no... A..
-Rozumiem, czy pozwolisz mi zrobić to jak trzeba?
-A umiesz?
-Nauczę sie, jak powiesz mi co mam robić.
-Dobrze, ale ty też mów co lubisz i co mam robić.
-To będzie nasz pierwszy raz - westchnął - Nie spodziewaj się ...
-Nie spodziewam. Po prostu chcę zobaczyć czy ...
-Mnie już się podoba to co widzę.
-Mnie od zawsze się podobało. - uśmiechnęłaś się. Jednak po tej scenie nastała ta dziwna chwila, gdzie oboje chcieliście, ale nie wiedzieliście jak się do tego zabrać.
/Idę robić obiad xD Dokończę jak zrobię/
Ooooooooooooooooo ;w; Grillllllll ;w;
UsuńAh, no i smacznego życzę xD (Czy to Whiskas? ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
UsuńSmaaaacznego(To się dzisiaj naczytam XD)
UsuńSamego smaka ci w tym obiedzie życzę XDDD
UsuńSmacznego ;33
... ja myślę, że dziś powstrzymam się od zerkania co chwila co nowego... siądę do tego wieczorem jak będę sama...(ง✧ ͜ʖ✧)ง
UsuńOmg to nie tylko ja co trzy minuty sprawdzam tego bloga XDDD
UsuńJeśli chodzi o komenty to sobie włączam subskrypcję na mail, ale jeśli o nowe notki toooo tak. Wiecznie otwarta karta ze stroną główną HI xD
UsuńUhm, ja też XD W tle Forgiveness, tłumaczę komiks, po każdej części przetłumaczonej odświeżam bloga XDD Ja chyba zrobię tak samo jak ty, Rydziu :D
UsuńPoczątkowo jak dzieci, wasze dotyki były nieporadne, niepewne. On delikatnie gładził Cię po ramieniu tak, jak nigdy wcześniej Cię nie dotykał i już nigdy miał nie dotknąć. Ty za to patrzyłaś się na niego jak na stworzenie tak obce i bliskie jednocześnie. Nawet nie wiesz kiedy położyłaś się na plecach. Kiedy on znalazł się obok Ciebie, przekręcił w swoją stronę, kiedy objęłaś go nogą... Kiedy on mocno przytulił Twoje ciało do swojego i zaczęliście się żarliwie całować. Nie jesteś w stanie dokładnie powiedzieć w którym momencie wstyd przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, a wcześniejsza rozmowa wyznaczająca zasady gry odpłynęła. Nie myślałaś o tym, gdzie chce być całowany, co lubi i czy spodoba mu się to jak desperacko błądzisz rękami po tyle jego głowy. A może za bardzo wpychasz się językiem do jego ust? Niee, on robi to samo.
UsuńSpragnieni ciał przywarliście do siebie tak mocno, jakbyście chcieli połączyć się w jedną istotę. Faktycznie, był cieplejszy... O wiele bardziej niż zazwyczaj był. Lecz póki co Ci to nie przeszkadzało. Ba! Jego ciepło wręcz działało kojąco na Twoje zmęczone mięśnie. Po chwili, niechętnie, ale jednak, odezwał się od Ciebie tylko po to aby ściągnąć krępujące jego męskość bokserki.
W sumie, nie zastanawiałaś się jak może wyglądać ... ugh... jak człowiek? A może bardziej fikuśnie? To pozostanie jednak tajemnicą. W chwilę znowu był przy Tobie, tak samo jak wcześniej. Przesunął Twoją nogę na swoje biodro, aby mieć do Ciebie wygodny dostęp. Jedną rękę wsunął pod Twoją talię i przyciągnął do siebie. Drugą zaczął błądzić po Twojej kobiecości. To było... dziwne uczucie... Naprawdę. Ni twarde, ni miękkie. Zdecydowanie ciepłe. Bardzo, bardzo ciepłe. Jęknęłaś niezależnie od swojej woli i tego co wcześniej mówiłaś. On nic nie powiedział, ale po tym jak w tym samym momencie lekko uniósł brwi wiedziałaś, że mimo wszystko mu się to spodobało. Przynajmniej wiedział, że to co robi sprawia Ci przyjemność.
O kolejny pocałunek doprosiłaś się Ty. Nie... tak właściwie nie musiałaś się prosić. Po prostu przywarłaś do niego wargami i zamknęłaś oczy aby jego dotyk był wyraźniejszy dla Twojego ciała. Po chwili, kiedy uznał najwyraźniej, że jesteś już dość wilgotna zabrał rękę. Poprawił się lekko i przystawił się do Ciebie. Przestał całować.
Przez chwilę czekałaś, aż coś się stanie, jednak nic. Zaniepokojona otworzyłaś oczy. Grillby czekał, czekał na Twoją zgodę. Uśmiechnęłaś się delikatnie i przytaknęłaś lekko. Wsunął swojego kutasa w Twoje ciało.
Wzięłaś głębszy oddech. Dobrze, to było zdecydowanie chyba najdziwniejsze uczucie jak do tej pory. Jakby ... coś ciepłego w kształcie ... yhhhh zdecydowanie szerokiego, ale dziwnie nie bolącego... w każdym razie to coś weszło w Ciebie. Dodatkowym elementem zaskoczenia były niewielkie języki ognia jakie zawsze miał na całym ciele. Które z czasem zaczęłaś ignorować, ba to w końcu ogień, prawda? Teraz jednak spełniały one dodatkową funkcję. Nie wiesz, czy o tym wiedział, czy robił to celowo, a może w ogóle nie zdawał sobie z tego sprawy, lecz... łaskotał Cię lekko. Nie jakoś strasznie. Przyjemne to było. Co nie zmienia faktu, że .. ah. No i zaczął.
Powoli, spokojnie, cały czas uważnie obserwując Twoją twarz, badając mimikę, szukając choćby grymasu niezadowolenia w obawie, że może przesadzać. Kontrolował się, naprawdę bardzo. Czułaś to po tym jak bardzo był naprężony.
Usuń-Jest świetnie - stęknęłaś wiedząc, że nie lubi jak się rozmawia w trakcie, ale... nie wiedziałaś, jak inaczej przekazać mu, że wszystko z Tobą dobrze. On tylko przytaknął i przystawił czoło do Twojego ramienia delikatnie przyśpieszając.
Teraz skupił się na sobie, czułaś to. Był pewniejszy, czasem nadal trochę nieporadny, jakby co chwilę próbował się powstrzymać w myślach by za daleko nie zajść. Objęłaś jego głowę rękami i głośno dyszałaś.
Jego język, niemalże instynktownie zawędrował na Twoją pierś. Pociłaś się, lecz nie interesowało Cię to w ogóle. Było tak dobrze. Oczywiście, w niektórych miejscach był aż za gorący. Kilka razy syknęłaś z bólu, natychmiast zabierał wtedy rękę - bo to one najczęściej były najgorętsze - i czekał aż skiniesz głową pozwalając mu wznowić zabawy.
Wasz pierwszy raz był długi, głównie dlatego, że Grillby straszliwie się kontrolował, a Ty pozwalałaś mu na to. Z jednej strony w obawie, że skoro tak bardzo stara się Ciebie ochronić przed.... jakby nie patrzeć... sobą. Ma ku temu słuszne powody. Z drugiej skrycie liczyłaś na powtórkę, dlatego lepiej aby miał dobre wrażenia po tym razie. Nie zmienialiście za bardzo pozycji, w tej było wam wygodnie. Ty miałaś możliwość odskoczenia zawsze jeżeli coś by Ci się nie podobało, i on miał możliwość manewru.
Po wszystkim kiedy leżeliście obok siebie nie dbając nawet o przykrycie on patrzył w sufit wyraźnie się nad czymś zastanawiając. Ty zerkałaś na niego wzrokiem śledząc jego szczękę, ramiona, mięśnie na ognistej klatce piersiowej. Trudno bylo Ci uwierzyć w to, że ... że z nim spałaś. Czułaś się zrelaksowana, odprężona, uspokojona, lecz co on na to. Z tą niepewnością usnęłaś. No nic, zapytasz się go jutro.
Dobra, nie dam rady XDD
UsuńTeż wymiękłam, ale to dlatego, że Grillby! ^^ Ale teraz naprawdę mnie nie ma xD
UsuńNo to może Gaster chcę przeprowadzić na nas eksperyment i jesteśmy w połowie nagie. Jednak nasz doktor długo nie zaznał miłości kobiety i jak to powiedzieć :> Ma ochotę :3 nie sprzeciwiamy sie
OdpowiedzUsuń:3
To nurtowało Gastera odkąd tylko wydostał się z Rdzenia. Dawniej ludzie posiadali magię na tyle silną, że zamknęła jego i jego gatunek na tysiące lat w górze. Jednak kiedy przełamali barierę i wyszli na powierzchnię okazało się, że ludzie nie mają kompletnie ani grosza magii. A historie o wielkich czarownikach traktują jak baśnie i legendy! Więc pytanie. Czy ludzie zatracili całkowicie umiejętność czarowania? A może każdy z nich ma w sobie pokłady uśpionej magii?
Usuń-Wiesz... można byłoby to sprawdzić - powiedziała _____, jego ... hm... znajoma? Nie, za małe słowo. Przyjaciółka... zbyt intymne. W każdym razie znał ją od dawna i lubił ją towarzystwo. Siedzieli razem w bibliotece i podzielił się z nią swoimi myślami.
-Oh tak, stworzenie odpowiedniej maszyny, która mogłaby to wyczytać to kwestia pół dnia roboty. Pozostaje tylko pytanie, na kim miałbym przeprowadzić eksperyment?
-Mmm mogę pomóc - mruknęła nie podnosząc na niego głowę. Uważnie czytała jakiś artykuł. Gaster przyglądał się jej przez chwilę w milczeniu. Cóż, w takich okolicznościach wie już co będzie robił.
Umówili się na eksperyment w weekend. Punkt 20:00 zapukała do drzwi jego domu. Otworzył jej z uśmiechem i wpuścił do środka. Po napiciu się herbaty i omówieniu wszystkiego przyszedł czas do wzięcia się za odpowiednią część. Maszyna była przygotowana w sąsiednim pokoju. Gaster miał mieszkanie dwupokojowe, gdzie w jednym przebywał a z drugiego zrobił swoją pracownię. _____ wiedziała, że aby dobrze zbadać magię będzie musiała się rozebrać, gdyż ta mogła schować się w każdym elemencie jej ciała. Była naukowcem, on też. Nagle zaczął sobie to przypominać, kiedy stojąc tyłem do niego rozpinała na boku zapięcie spódnicy. Jest profesjonalistą. Zsunęła z siebie rajstopy kładąc je obok ściągniętej wcześniej koszuli. Nauka jest najważniejsza. Przekręciła swoje ręce tak, aby rozpiąć stanik. On nie...
-Ughm... myślę, że powinniśmy przerwać - rzucił nagle odwracając się plecami do Ciebie. Ręce miał założone za siebie. Popatrzyłaś na niego lekko zarumieniona. Oczywiście, że się krępowałaś, ale ... cóż, prawdę powiedziawszy nie przypuszczałaś że potwory są w stanie cokolwiek... no ten tego... słyszałaś o magii duszy i o tym jak powstają ich dzieci. Dlatego nigdy... Twój wstyd dotyczył czysto estetycznych walorów własnego ciała.
-Dlaczego? - zapytałaś zaniepokojona
-To.... to w sumie nie jest dobry pomysł - chrząknął - Proszę ubierz się - te słowa z trudem przeszły mu przez gardło, ale jest profesjonalistą, nie może pozwolić sobie na .... Kurwa. Znajomy ucisk w kroczu. Ile to już? Heh. Długo... za długo... Cóż _____ pójdzie i będzie miał trochę czasu dla siebie. Oczywiście, że będzie na siebie zły, wściekły. Wie już o czym będzie fantazjował przez najbliższe dni... tygodnie... a może i .... lata? Tak bardzo pogrążył się w myślach, że nie zauważył iż _____ stała teraz obok niego. Wyraźnie wpatrzona na wybrzuszenie malujące się na jego spodniach.
Początkowo myślałaś, że to materiał spodni. Lecz nie. Oh, to potwory też mają chuje? A to ciekawe. Pchnięta ciekawością i może odrobinę podniecona bez pomyślunku przesunęłaś rękę na jego krocze. Oh, prawdziwy. A więc to nie materiał... W tym momencie Gaster podskoczył i zrobił krok w bok.
Usuń-Gaster... - szepnęłaś cicho.
-_-____ - mruknął w odpowiedzi i podszedł do Ciebie zmęczony walką z samym sobą. Objął Cię w pół, przywarł ciałem do Twojego. Zaczął całować kark, gryźć. Kościste palce mocno wpijały się w Twoje plecy. Przygryzłaś wargę. Aż tak bardzo się mu spodobało Twoje ciało? - Nie tu - mruknął w końcu i nim zdążyłaś w jakikolwiek sposób zareagować wziął Cię na ręce i zaniósł do swojego sypialno-salonu. Nie walczyłaś, lecz on nawet nie czekał na Twoją zgodę. Wyraźnie otumaniony własnymi pragnieniami robił to co chciał. Praktycznie zerwał z Ciebie ulubioną bieliznę sprawiając, że już całkowicie naga leżałaś na kanapie. Łaskawie podsunął Ci poduszkę pod głowę. Jednocześnie pozbywając się spodni wraz z majtkami, oraz koszuli. Jego ciało było... Cóż... Zdecydowanie wyglądał interesująco. Wbrew wszystkiemu nie był to szkielet. Raczej bardzo, bardzo wychudzony człowiek. Wąskie biodra, szerokie barki i sterczący, szaro-fioletowy kutas wręcz błagający o wejście.
Jestem popierdolona - pomyślałaś sobie uświadamiając fakt, że podoba Ci się to co widzisz i ja bardzo społeczeństwo by Cię w tej chwili znienawidziło, gdyby tylko wiedziało komu się oddajesz. Lecz... co z tego? Położyłaś ręce na jego ramionach, pazurami przypominając mu, że też tutaj jesteś. Popatrzył w Twoje oczy. Jego uśmiech jakby się poszerzył. Przerażający. Nie ma co. Ale... czy to ważne? Nie.
Jednym pewnym pchnięciem znalazł się w Tobie nie dbając o to, czy jesteś na niego gotowa, czy też nie. Krzyknęłaś w bólu przyjemności. Natychmiast zasłonił Ci usta ręką nie przerywając jednocześnie ostrych i pewnych pchnięć.
-Cicho - syknął Ci w ucho - Sąsiedzi - Ugh.. racja... Przytaknęłaś i dopiero wtedy znowu oparł obie ręce na wysokości Twojej głowy. Zakneblowałaś się własnym nadgarstkiem, wgryzając się w niego za każdym razem, kiedy Gaster pchnął gwałtowniej. - Ha ha - zaśmiał się cicho, jakby maniakalnie - Popatrz no tylko na siebie... Taka posłuszna.... Podoba ci się to? - pochylił się delikatnie. Zamknęłaś oczy nic nie odpowiadając. Nie musiałaś. Czuł jak się dookoła niego zaciskasz. To mówiło samo przez się. Po kilku pewniejszych ruchach osiągnęłaś szczyt wykrzywiając się lekko do tyłu. On mimo to nie przerywał. Poprawił się tylko. Chwycił za Twoje biodra, podniósł nogi i wszedł w Ciebie jeszcze głębiej. Ciało nie odpoczęło po wcześniejszej wali przyjemności. - Wiesz co? - sapał głośno - Nie interesuje mnie już magia - wbijał się między każdym kolejnym słowem - Jestem teraz ciekaw, czy potwór i człowiek mogą mieć razem potomka. Sprawdzimy to? - Zaraz... co? Otworzyłaś szeroko oczy.
-Nie chcę - stęknęłaś cicho obiema rękami chwytając teraz mocno jego ramion - Nie chcę - powtórzyłaś. Lecz nie uciekałaś. Gaster przytaknął wyraźnie się krzywiąc. Ostatecznie nim doszedł w Tobie odpowiednio wcześniej wyskoczył i spuścił się na Twój brzuch. Oboje dyszeliście chwilę. Teraz jak tu się ruszyć, aby niczego nie rozlać?
-Czekaj, ja sprzątnę - westchnął swoim normalnym tonem głosu. Czekałaś cierpliwie leżąc na jego kanapie ze spermą na ciele, aż wygrzebie spod stosu książek chusteczki higieniczne. Potem pozwoliłaś, aby starł to co nabałaganił. Gaster milczał wyrzucając chusteczkę do kosza. Oboje byliście nadzy. Po krótkiej bitwie z własnymi myślami odezwałaś się pierwsza
-W sumie ten temat bardziej mi się podoba
-Co?
-No o tej hybrydzie potwora z człowiekiem...
Końcówka mnie rozwaliła XD
UsuńCzytelniczka x Sans, Sans pokazuje nam, co umie zrobić ze swoimi mackami :^
OdpowiedzUsuńSobotnie leniwe popołudnie. Siedzisz na kanapie razem z Sansem i wspólnie oglądacie telewizję. Nic konkretnego, jakiś głupi rozmiękczacz mózgu, tak na dobrą sprawę, wszystko byleby nie myśleć.
UsuńNagle, jest scena jak ojciec nadmuchuje dla córki długiego czerwonego balona i robi z niego pieska.
-Też takiego chcę - mruknęłaś jak zawsze kiedy zobaczysz coś co Ci się spodoba
-a po co ci?
-Po prostu - wzruszyłaś ramionami - Chcę dmuchanego pieska - odwróciłaś się przenosząc wzrok na kościotrupa - Daj mi.
-ale co?
-Pieska dmuchanego.
-wybacz, nie mam balonów
-To zdobądź - Sans myślał chwilę.
-dobra - mówiąc to podniósł się niechętnie z kanapy i teleportował do swojego pokoju położonego ... kilka kroków dalej. Ciekawe co wymyślił. Jak tylko odcinek się skończył i zaczęły reklamy Sans zawołał Cię do swojego pokoju. Poszłaś choć, podniesienie się z wygodnej pozycji było prawdziwym piekłem. Lecz warto było. Jak tylko weszłaś do jego pokoju, w którym już kilka razy byłaś, zobaczyłaś jak z tyłu Sansa wychodzi osiem macek. Te unosiły się dookoła jego ciała. Lecz nie to było najważniejsze. Wybuchłaś głośnym śmiechem. Końce wszystkich macek były powyginane na kształt różnych zwierzątek jakie klauny robią dzieciom na imprezach z balonów. Był i upragniony piesek i żyrafka, i wężyk i ... o matko. Zaczęłaś płakać ze śmiechu - co, nie wiedziałaś, że tak potrafię?
10/10 :'D
UsuńSans z Underfell się oświadcza czytelniczce
OdpowiedzUsuńWiesz, że to żądanie ma być +18?
UsuńSpoookojnie, będzie :D Mam już pomysł xD Czekam tylko, aż się jeszcze trochę żądań zbierze :D
UsuńA, to spoczko ^^
Usuń- Wyjdź za mnie - powiedział Red stojąc obok Ciebie kiedy wkładałaś do ust kolejną garść chrupek w trakcie oglądania jakiegoś głupiego maratonu horrorów w TV. No tak. Znacie się już z dobre dwa lata, sypiacie ze sobą przez kilka miesięcy i to nie jest pierwszy raz kiedy mówi te słowa.
Usuń-Nie - odpowiadasz szybko jak zawsze. Wracasz do oglądania filmu.
Innym razem jesteś w trakcie sprzątania mieszkania, kiedy słyszysz pukanie do drzwi. Przed progiem stoi Red. Pozwalasz mu wejść do środka, proponujesz coś do picia. Informujesz o bałaganie i takie tam. Kiedy udajesz się do kuchni aby nastawić wodę w czajniku Sans obejmuje Cię od tyłu i mruczy do Twojego ucha.
-Wyjdź za mnie.
-Nie - pada praktycznie mechanicznie z Twoich ust.
Pewnego dnia nie miał już cierpliwości. Byliście u nich. Dlaczego tak bardzo mu zależało? Lubił Cię, mimo wszystko, albo raczej... po prostu lubił. Nie, to za małe określenie. Kochał Cię i wiedział to od bardzo dawna. Kiedy tylko pogodził się z myślą, że jego dusza wybrała akurat Ciebie słowo "kochankowie" było takie jakieś... głupie, płytkie, bardzo cielesne i stanowczo mu nie wystarczało. Chciał czegoś więcej. "Małżonkowie" lepiej brzmi. Widział Ciebie obok siebie. oczami wyobraźni bardzo wyraźnie widział jak wraca z pracy do domu, a Ty na niego czekasz. Albo odwrotnie. Raz nawet miał taką wizję, że zaskoczy Cię kiedyś i posprząta dom, jak Ty będziesz w pracy. Ty jednak pozostawałaś nieugięta.
-Wyjdź za mnie - rzucił wchodząc do mieszkania.
-Nie - usłyszał w odpowiedzi. Niewiele myśląc chwycił Cię za ramię i siłą zmusił, abyś wstała. Potem naparł na Ciebie całym swoim ciałem i przygwoździł do ściany. Wasz seks zawsze wyglądał tak samo. Albo inaczej. Fazy były podobne. Zakończenie różne. Walczyliście o dominacje. Taki dość osobliwy element gry wstępnej. Czasem to Ty byłaś na górze i znęcałaś się nad nim. Czasem to on i wtedy drżałaś pod wpływem jego drapieżnych pieszczot.
Całowaliście się łapczywie, odrobina zmieszanej śliny zaczęła ściekać Ci po brodzie. Dzisiaj nie chciał odpuścić, a Ty nie miałaś sił, czy może chęci, a może po prostu chciałaś? Uległaś. Niemal natychmiast przeszedł do sedna. Nadal pod ścianą, przy włączonym telewizorze, położył Cię na dywanie i zaczął ściągać tylko spodnie. Druga ręka zawędrowała pod koszulę, pokonała stanik unosząc go do góry. Praktycznie boleśnie wbił swoje palce w lewą pierś. Stęknęłaś i zachichotałaś ponętnie poruszając biodrami, czekając aż w Ciebie wejdzie, aż Cię wypełni. Uwielbiałaś się z nim kochać. Tak jakbyście byli stworzeni dla siebie. Czysto fizycznie. Wziął Cię od tyłu. Jedną ręką trzymał teraz Twoje biodra, abyś mu nie uciekła. Drugą mocno przyciskał Twoją głowę do ziemi. On doszedł jako pierwszy, lecz nie zostawił Cię osamotnionej. Nie wyszedł z Ciebie, choć nie był już tak twardy jak powinien. Po prostu teraz drażnił szybkimi kolistymi ruchami Twoją łechtaczkę, aż zacisnęłaś się dookoła niego.
Tylko tak mógł być pewien, że doszłaś. Kilka razy już go oszukałaś, co mu się bardzo nie spodobało.
-Wyjdź za mnie - szepnął zmęczony głośno dysząc
-Nie
Jakiś czas później wracałaś od Grillbiego lekko pod wpływem. Wraz z grupką przyjaciół zaczęliście się wygłupiać. Tak jakoś się stało, że tańczyłaś na ulicy. Nie zauważyłaś nienadarzającego samochodu i ...
Pogrzeb odbył się kilka dni później. Jak już wszyscy się rozeszli, przed świeżym grobem stał tylko Red. Wpatrywał się w Twoje imię i nazwisko datę urodzin i zgonu. I co... tylko tym miałaś się stać? Traktowałaś go jak... kolegę z kutasem na którego wskakiwałaś tylko kiedy miałaś ochotę? Nie był dla Ciebie dość dobry? Dość wystarczający? ...
-Wyjdź za mnie - powiedział łamiącym się głosem. W głowie, echo przeszłości odpowiedziało mu "nie"
/Muahahahahahahahaahahahahahah/
Powiem jedno....
UsuńYumi kocham Cię za ten ending!!!! Taki bjutiful i wogule!!!! Jesteś niesamowita
O mój...
UsuńTak strasznie szkoda mi Red'a T-T
REEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
UsuńNie... Heh... Nie kurde... Nieeee... Tylko nie... Śmiej... Się...
UsuńBWHHHAHAHAHAHAAHAHAHAHA
BWHHHAHAHAHAHAAHAHAHAHA TO BYŁO TAKIE PIĘKNE
Czemu ja się z tego śmieję?
Co ze mną nie tak ;')?!
Mówiłam że mam pomysł *wzrusza ramionami* Uważaj czego sobie życzysz, bo możesz to dostać
UsuńTo było piękne. Śmieszne, ale doprowadziłaś mnie do płaczu. Cudne . . . Ide ryczeć w kącie
UsuńJAK MOGŁAŚ........Najpierw miałam z tego bekę, a potem ten dramatyczny zwrot akcji..........DLACZEGO TO ZROBIŁAŚ?!!!!!? I czemu tak bardzo lubię w tobie to, że tak wspaniale bawisz się uczuciami czytelnika? XD♥
UsuńCzytelniczka x Gaster, pracujemy w laboratorium Gastera od długiego czasu. Tego dnia byłyśmy bardzo zmęczone, w pewnym momencie badań mdlejemy z wycieńczenia. Gaster zabiera nas do domu, uświadamia sobie przy tym, że jest w nas zakochany. Dalej możesz poprowadzić sama ^^
OdpowiedzUsuńZerknął w lusterko w swoim aucie. Leżałaś na kanapie, nieprzytomna, jeszcze w swoim kitlu. Zabrał Twoją kurtkę i torbę z szafki. Nikt nie zauważył... albo raczej, nie miał kto zauważyć. Zawsze pracowaliście do późna. A Ty miałaś ten paskudny zwyczaj pracowania do upadłego. Dosłownie.
UsuńPięć lat minęło jak zostałaś mu przydzielona jako asystentka. Cztery jak awansowałaś na pomoc. Trzy jak zaczął zwracać uwagę na Twoje nawyki żywieniowe i zachowanie. Dwa jak zainteresował się Twoim życiem. Rok jak otworzył się przed Tobą. Gaster westchnął i nacisnął pedał gazu.
Zemdlałaś, nie pierwszy raz oczywiście, nie ostatni. Co go bardzo denerwowało. Dbał o to, abyś miała zbilansowaną dietę. Za każdym razem kiedy wyskakiwaliście na obiad zabierał ze sobą suplementy mające uzupełnić niedobór witamin i odpowiednich składników jakie potrzebowało ludzkie ciało by dalej egzystować. Łykałaś je nie patrząc właściwie co Ci daje. Ufałaś mu i on to wiedział.
Oh, gdyby go teraz policja zatrzymała, to ... wyglądało co najmniej podejrzanie. Nieprzytomna kobieta na tylnym siedzeniu i potwór za kierownicą. Cmoknął do swoich myśli i westchnął. Kolejne światła.
Lecz co poradzić na to, że zaczęło mu ... zależeć? Nic. Próbował zwalczyć to uczucie, albo zignorować, bo było ono .... nieprofesjonalne. Naukowiec nie powinien mieć takich uczuć jak ... empatia. Pamięta, jak opowiadałaś mu historię mężczyzny, co wymyślił Cyklon B. Jego żona widząc co próbuje stworzyć zagroziła mu własną śmiercią, że ma przestać albo ona się zabije. Nie przestał. Ona się powiesiła. A ten dzień później wybrał się by przeprowadzić pierwsze eksperymenty na ludziach.
Początkowo Gaster dziwił się Twojemu oburzeniu kiedy mówiłaś przejęta, praktycznie ze szklącymi się oczami. Wyzywałaś tamtego naukowca od potworów i dopiero po tym jak Gaster chrząknął zdałaś sobie sprawę o swoim nietakcie. Przeprosiłaś. Gaster jeszcze cztery lata temu doskonale rozumiał tamtego mężczyznę. Obecnie. Pomyślmy. Ruszył znowu. Obecnie chwyciliście za niedokończony projekt Tesli o bezprzewodowej energii elektrycznej. Idzie wam dobrze. Jeżeli jednak pewnego dnia postawiłabyś go przed wyborem Ty albo jego badania to ....
Heh... jest żałosny. Zacisnął mocniej ręce na kierownicy i zaparkował przy swoim mieszkaniu.
Ocknęłaś się po kilku godzinach. Miałaś sucho w ustach. Co się stało? Głowa Cię bolała. Strasznie. Yhhh gdzie... Zaraz... znasz te ściany... i ten cholernie głupi obrazek... To .... dom Gastera? Ale jak Ty?
Podniosłaś się, lecz coś Ci to utrudniło. Otworzyłaś szerzej oczy, a kiedy wzrok przyzwyczaił się do półmroku panującego w pomieszczeniu zobaczyłaś, że Gaster śpi na Tobie. W sensie, siedzi obok lecz jego głowa i ręce obejmują Cię. Zacisnęłaś mocniej usta uśmiechając się szeroko. I jak tu go nie kochać?
Awww~ Jakie to słodki ^^
UsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO *.*
UsuńGrillby x Czytelniczka
OdpowiedzUsuńChodzimy z Grillbym od ponad dwóch miesięcy. Zaczyna się lato. Kiedy trwała wiosna, wszystko było ok, ale teraz kiedy upał zaczyna nam doskwierać, dociera do nas jaki nasz płomyczek jest gorący XD Wynika z tego zabawna sytuacja w nocy, kiedy wręcz umieramy z gorąca leżąc z Grillbym.
/A wiesz, że się nad tym często zastanawiałam? W Snowdin to nie jest problem, ale.../
UsuńKochasz go. Naprawdę. Bardzo mocno. Uwielbiasz jego głos. To w jaki sposób na Ciebie patrzy. Doceniasz wszystko to co dla Ciebie robi. Kochasz go. Naprawdę. Bardzo. Ale to bardzo... Tak, powtarzasz sobie te i podobne słowa jak mantrę od dobrego tygodnia leżąc obok niego każdej nocy.
Od jakiegoś czasu mamy lato i tego roku zaatakowało ono nagle, niespodziewanie i cholernie gorąco. Rankiem topisz się. W ciągu dnia kilka razy siedzisz pod prysznicem. Wspominasz, że jako dziecko kiedyś wrzucałaś sobie kostki lodu do wanny. Tak bardzo nie lubisz gorąca. Więc... co Cię wzięło aby zakochać się w facecie literalnie zrobionym z ognia? Warknęłaś zerkając na godzinę. Kurwa jego jebana trzecia dwadzieścia osiem. Ściągnęłaś podkoszulek. Majtki też i tak pocisz się jak świnia. Chuj. Tu musisz znosić jego temperaturę, a on Twój pot. To uczciwe.
Grillby jednak wyraźnie nie był wzruszony niczym. Spał w najlepsze, nawet cicho chrapał. Kurwa mać. Kochasz go, naprawdę, bardzo mocno, uwielbiasz go ... Ale kurwa mać, nie kiedy ... Boże... on jeszcze się do Ciebie przytula. Odrzuć go, odepchnij. Niech Cię puści. Zaraz tu zdechniesz.... Robi Ci się czarno przed oczami. No przynajmniej się zdrzemniesz.
Budzisz się w szpitalu.
-Pana znajoma się przegrzała - informuje pielęgniarka wyraźnie orientująca się w sytuacji
-Rozumiem - Grillby pochylił głowę. Nie mogłaś znieść tej miny pełnej wyrzutów sumienia. Kiedy tylko zostaliście sami a on stał w bezpiecznej odległości skinęłaś głową, aby się przybliżył. Zrobil to niechętnie. A kiedy mogłaś już chwycić go za ubranie... pociągnęłaś w swoją stronę, złapałaś za koszulę i zmusiłaś aby się nad Tobą pochylił.
-Kupujemy klimę. Dzisiaj.
XDDDDD Jebłam :V XDD
UsuńPozdro z podłogi xDDDDD
UsuńPhahahahahahahaha xD To ostatnie mnie rozjebało xD
UsuńUwielbiam te żądania :')
UsuńPrzy tym ostatnim zdaniu nie wytrzymałam i zaczęłam rechotać na cały dom
UsuńYandereswap. Blue jest w czytelniku śmiertelnie zakochany. Znamy go już od dobrego roku i się z nim przyjaźnimy. Choć nigdy nam nie powiedział o swoich uczuciach to mogliśmy zaobserwować u niego dziwne zachowanie... Wracamy właśnie z całonocnej domówki która odbyła się u Blue'go i Honey'ego. Graliśmy w butelkę (nasz przyjaciel dostał wyzwanie żeby nas pocałować i to się bardzo nie spodobało Blue'mu).. Po drodze postanawiamy na chwilę wpaść do tego same przyjaciela z domówki żeby o coś się tam zapytać(mamy do niego klucze). Kiedy wchodzimy widzimy sytuacje w której Blue zabił go... kiedy Blue zauważa że tu jesteśmy postanawia wyznać nam swoje uczucia. A jeśli się opieramy postanawia nam pokazać jak bardzo mu zależy (po prostu nas gwałci -_-)
OdpowiedzUsuń/Yan Yan! xD/
UsuńPierwszym co do Ciebie dotarło to ból głowy, z tyłu. Powoli próbowałaś pozbierać myśli, bo miałaś chaos. Z jakichś dziwnych powodów zaczęłaś się martwić, że nie zostawiłaś swojemu zwierzątku nic w misce do jedzenia. Da faq?! Oh, po chwili do Ciebie zaczęło docierać. Czułaś już ciało. I.... nie było Ci z tego powodu wygodnie. Zdałaś sobie sprawę, że jesteś przywiązana do... jakiegoś krzesełka... Masz zakryte oczy, ale możesz mówić. Zaraz, skup się, przypomnij, co się stało. A no tak. Byłaś na imprezie u KościoBraci. Było fajnie. Musiałaś przytulić się z Blue, spróbować ukrać Honey papierosa, co Ci się oczywiście nie udało. Drań jest bardzo szybki. Pocałowałaś Krzyśka. Próbowałaś robić szpagat. No i zapukałaś do sąsiada pytając się, czy chodzi mu lodówka. Tak, to był pomysł Papsa. Było śmiesznie. Heh. Potem... Krzyś miał dać Ci materiały na zajęcia w przyszłym tygodniu. Miło z jego strony, prawda? To był zawsze taki uczynn... Twoje ciało zareagowało szybciej niż myśl. Przypomniałaś sobie, jak... weszłaś do jego mieszkania i ... On... a nad nim.... Blue... Ten słodki, niewinny, zawsze uśmiechnięty, kochany.... Blue... Twoja maskotka... On...
Po policzkach leciały Ci łzy. Wargi wykrzywiły się w grymasie bólu i rozpaczy. Chciałaś krzyczeć, ale za bardzo się bałaś. Pozostawało nadal pytanie - gdzie jesteś?
-OBUDZIŁAŚ SIĘ - O nie... Blue... To głos Blue... Jest tutaj... blisko - PRZEPRASZAM ŻE TO ZROBIŁEM, NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁEM, ALE NIE POZOSTAWIŁAŚ MI INNEGO WYBORU - zbliża się. Zaczynasz oddychać szybciej.
-B-Blue... - szepnęłaś
-NIE WYMAWIAJ MOJEGO IMIENIA TYMI SAMYMI USTAMI KTÓRYMI CAŁOWAŁAŚ JEGO! - Zaraz.. o czym on mówi? O nie... Połączyłaś dwa z dwoma i otrzymałaś wynik.
-Blue to była zabawa!
-POCAŁOWAŁAŚ GO! - krzyknął i spoliczkował Cię, mocno. - NALEŻY CI SIĘ KARA - to mówiąc chwycił Cię za policzki i zmusił abyś wyciągnęła głowę do przodu. Boleśnie. Zdaje się, że stoi nad Tobą. Nadal miał rękawiczki na dłoniach, lecz przez ich materiał czułaś twardość jego kości. No i na rozognionym policzku. Z oczu nie przestawały lecieć łzy - WIESZ OD JAK DAWNA JESTEM W TOBIE ZAKOCHANY?! - krzyczał - MYŚLISZ, ŻE ROBIŁEM TE WSZYSTKIE RZECZY BO LUBIĘ?! MYŚLISZ ŻE NAPRAWDĘ LUBIĘ CHODZIĆ NA TWOJĄ UCZELNIĘ I PATRZEĆ JAK ROZMAWIASZ Z TYMI WSZYSTKIMI MĘŻCZYZNAMI?! ŻE PODOBA MI SIĘ JAK NA NICH PATRZYSZ?! JAK ONI PATRZĄ NA CIEBIE?! O NIE MOJA KOCHANA - przesunął kciukiem po Twoich wargach, nie miałaś odwagi się odzywać, bałaś się nawet, że Twój szloch go zdenerwuje - TRZEBA CI PRZYPOMNIEĆ CZYJĄ WŁASNOŚCIĄ JESTES!
W tej chwili poczułaś jak ... Twoje ubrania są ... rozcinane. Spodnie, koszulka. Gdzieś na dnie świadomości przewinęła się myśl, że szkoda, bo bardzo lubiłaś tę z NyanCatem. Lecz po co żałować róż gdy płoną lasy? Tak szedł ten cytat? Coś zaczęło Cię oplatać, jakby ... macki?! Blue ma macki?! Znacznie niższy od Ciebie szkielet w tej chwili wyraźnie siedział na Twoich kolanach najprawdopodobniej twarzą skierowany w Twoją stronę. Tak się domyślasz, choć jest to raczej pewne, biorąc pod uwagę jak łapczywie, natarczywie wepchnął Twój język do ust rozchylając nim zaciśnięte zęby. Nie miałaś jak się opierać. Bałaś się. Panicznie się bałaś.
Kiedy wpuścił w Ciebie swoje macki poczułaś przeszywający ból. Były stanowczo za duże.... były... bo wsunął dwie. O dwie za dużo. Twój krzyk umarł w gardle kiedy on tym bardziej raptownie Cię całował. Bolało. Cholera. Tak strasznie bolało.
UsuńNie tylko ciało, ale i duma, dusza. Cierpiałaś w całym swoim jestestwie. Pomijając oczywisty ból fizyczny, Twój umysł był sparaliżowany sprzecznymi obawami. Bałaś się, że to powtórzy, że uwięzi Cię i będzie gwałcił raz za razem. Bałaś się, że już nigdy więcej tego nie zrobi, bo po prostu zaraz Cię zabije. Bałaś się jak zareaguje na to Twoja rodzina i bliscy. Czułaś się brudna. Z drugiej jednak strony bałaś się o nich, co ten mały potwór im zrobi, jeżeli się dowie, że oni wiedzą? Albo co gorsza, co jak Ci nie uwierzą, bo przecież Blue to chodzący anioł... a on się o tym dowie? Bałaś się z nim zostać, bałaś się odejść, bałaś się tego co będzie i jednocześnie tego co jest. Twój umysł oszalał.
Czy było Ci przyjemnie? O nie, nie było. Twoje ciało nawet nie reagowało kiedy zaczynał gładzić Twoje piersi. Liczył się dla niego tylko i wyłącznie on i jego zaspokojenie. Ty byłaś tylko narzędziem, które ... ponoć... kochał. Swoją szaleńczą, psychopatyczną osobowością.
Nagle przerwał. Poddałaś się. Nie ma dla Ciebie już żadnej nadziei. Ale... dlaczego nic nie robi?
Pstryk.
Czy... to był dźwięk aparatu? Ten chory pojeb robi Ci zdjęcie?! Po co?! Zaczęłaś panikować.
-TERAZ WSZYSCY SIĘ DOWIEDZĄ, CZYJĄ WŁASNOŚCIĄ JESTEŚ - mówiąc to wepchnął boleśnie głęboko swoje macki wymuszając na Tobie głośny krzyk. - ZARAZ WRZUCĘ TO WSPANIAŁE NAGRANIE W SIEĆ I POŚLĘ WSZYSTKIM TWOIM ZNAJOMYM I RODZINIE - chcesz umrzeć - JUŻ NIGDY ODE MNIE NIE UCIEKNIESZ - wołasz o pomoc Boga, przyjaciół, rodziców, kogokolwiek - TAK STRASZNIE CIĘ KOCHAM -... ale nikt nie przybył.
;-; Blue, dlaczego?! T-T
UsuńYumiii!!! Wrzuciłam coś!!! Są 2 osoby, jest progres XD
Zajebiste xD Zwłaszcza końcówka; pięknie zachowana dziecinna naiwność, a psychopatyczna natura - miszcz!
UsuńYumi. Ubóstwiam cię. To było świetne *-* (moja faza na Yandereswap drastycznie wzrasta)
UsuńHmm.. Yumiś, można zrobić czytelnik x postać x postać? Jeżeli co, możesz usunąć to żądanie.
OdpowiedzUsuńSwap!Papyrus x czytelniczka x Sans, powstaje portal między Au, niektóre z postaci innych Au dostają się do klasycznego Undertale.
Oboje Paps i Sans są w nas zauroczeni, walczą między sobą. Pewnego dnia, oboje mają "heat". (Nie wiem, czy dosłownie można nazwać to swego typu gorączką, ale chyba wiesz co mam na myśli.
Przychodzą do nas i oba szkielety mówią nam co o nas myślą.
A, i na koniec możesz dodać reakcję Red'a który wszystko podglądał
UsuńPodoba mi się, bierę to!
UsuńXD oke!
UsuńNIE PRZEŻYJE TEGO ZNOWU.....
Usuń-chcemy się rżnąć
UsuńTak zaczyna się Twoja przygoda. Żyjesz w Podziemiu z potworami już jakiś czas. Nie śpieszy Ci się z wyjściem na powierzchnię, a po tym jak ucięłaś sobie krótką pogadankę z Asgorem jak wyglądają ludzi i życie na Powierzchni im... jakoś tez przestało się tak śpieszyć. Siedziałaś właśnie przed telewizorem w mieszkaniu braci szkieletów u których się zatrzymałaś.
Jakiś miesiąc temu Sans coś spieprzył i tak teraz kilka postaci z różnych innych linii czasowych jest w waszym miasteczku, póki szkielet nie naprawi swojej maszyny. A z jego pracowitością to wiadomo jak jest. Właściwie to już przywykłaś do mieszkania z trzema Sansami i trzema Papyrusami. Kanapa nadal jest Twoja a oni męczą się w pokojach. Teraz Papyrus z Boss poszli razem potrenować, Blue i Red gdzieś tam się wybrali, właściwie to nie wiesz gdzie i po co. Zostałaś sama z Honeyem i Sansem. Tyaaa...
-Spoko, nie zabraniam wam, możecie się rżnąć - powiedziałaś ze stoickim spokojem źle rozumiejąc ich komunikach.
-znaczy się... - zaczął Honey odwracając wzrok. Rumienił się, oh jak słodko
-Zaraz, chcecie abym sobie poszła? - podniosłaś się z ziemi i otrzepałaś spodnie. - Dobra, mogę się zatrzymać u Alphys. Ile czasu będziecie potrzebować?
-_____ - warknął Sans mierząc nas wzrokiem - jeżeli to kawał to ci się nie udał
-Tobie każdy się nie udaje - wystawiłaś język - I nie żartuję. Chcecie się rżnąć to śmiało, proszę, nie przeszkadzam
-to nie tak - Honey wsadził ręce do kieszeni pomarańczowej bluzy - chcemy rznąć się ... z tobą - ostatnie słowa zaznaczył bardzo mocno i wyraźnie. Ooooh
-Jeżeli to jakiś kolejny ka..
-to nie jest żaden kawał - Sans westchnął, zauważyłaś że jakoś bardzo się poci. To nie jest przecież Red... Czy oni mówią poważnie.
-Zaraz... chce mieć sprawę z wami jasną - westchnęłaś stając przed nimi - wy - pokazałaś na nim palcem - chcecie ze mną - tutaj wskazałaś na siebie - iść się pieprzyć. Znaczy się rżnąć. Znaczy się uprawiać seks, kochać, bara bara, riki tiki, umcu umcu, kopulować, współżyć, uprawiać miłość... yh... synonimy mi się kończą.
-tak - odpowiedzieli jednocześnie. Nooo pięknie.
-A-ale dlaczego teraz? Dlaczego oboje?!
-między nami od dawna było już wiadome, że oboje się w tobie.... - Sans zaczął, lecz Honey mu przerwał
-podobasz się nam obu - mruknął - nawet między sobą trochę o ciebie rywalizowaliśmy, zauważyłaś to w ogóle?
-Co? Ale że poważnie? Kiedy? - mężczyźni wymienili się spojrzeniami.
-mówiłem ci że ona jest beton - mruknął Honey
-a ja namówiłem cię abyśmy teraz powiedzieli jej prosto czego chcemy
-A ja tutaj nadal jestem! - krzyknęłaś - I jakby hej o moją cipkę się rozchodzi - teatralnie pokazałaś na swoje biodra - A więc skoro już wszystko jasne, więc się wam podobam i oboje chcecie się ze mną bzykać. - przytaknęli - ale dlaczego teraz?
-sezon godowy - Sans wzruszył ramionami
-Co?
-sezon godowy - powtórzył wyższy szkielet - to jakby to powiedzieć... każdy potwór ma to indywidualnie co jakiś czas. mój i sansa się na siebie nałożył i oboje jakby...
-powiedz mi _____ czy kiedy masz miesięczne krwawienia
-To się nazywa okres.. albo miesiączka..
-kiedy masz miesięczne krwawienia - Sans się szczerzył - boli cię brzuch?
-Przecież widziałeś jak się zwijam z bólu - mruknęłaś rumieniąc się lekko
-to teraz pomyśl, że nasz sezon godowy, chcica czy jak to tam nazwiesz... działa tak samo ale na całym ciele
-Czyli cierpicie teraz?
-tak jakby - Honey odwrócił głowę na bok - próbowaliśmy się zadowolić, w sensie wiesz, na ręcznym jechaliśmy ale to nie pomaga....
-To wasz pierwszy taki....?
-nie - Sans przytaknął odpowiadając cierpliwie na Twoje pytania, miał świadomość, że pewne rzeczy zostaną wyjaśnione nim się zgodzisz, albo się nie zgodzisz - wcześniej jednak nie było kobiety w domu więc przechodziło to wszystko jakiś łagodniej
-Więc może być byle jaka kobieta?
-źle się wysłowiłem - chrząknął - nie było w domu ciebie - Awww na swój sposób to było słodkie. Popatrzyłaś na kościotrupy. A więc, lubią Cię, podobasz im się i oboje chcą z Tobą się pieprzyć. Ponad to nie ma nikogo innego w mieszkaniu i ... cóż, czemu nie? Skinęłaś głową na tak. Wyraźnie mimika ich twarzy się rozluźniła.
Usuń-to chodźmy do mojego pokoju - zakomunikował niższy - zamkniemy się od środka jakby ktoś chciał nam przeszkodzić. - Tak to był dobry pomysł. Niby Paps i Boss szybko nie wrócą, ale Blue i Red to inna para kaloszy.
W seksie najbardziej krępującą częścią jest rozbieranie się. Jeżeli robisz to tak jak na filmach, seksownie poruszając bioderkami - czujesz się jak idiotka. Serio. Natomiast normalne rozbieranie się jest takie ... mechaniczne. A kiedy ktoś Cię rozbiera, robi się śmiesznie. Właśnie ściągałaś przez głowę koszulkę myśląc o takich rzeczach, kiedy poczułaś jak jeden z potworów staje za Tobą. Objął Cię w pasie rozpinając Twoje spodnie. Drugi z przodu podciągnął stanik do góry uwalniając piersi.
-ktoś ci kiedyś mówił, że masz ładne sutki?
-To... zdecydowanie ciekawy... komplement... - mruknęłaś uwięziona w swojej koszuli - czy... pozwolicie mi się łaskawie rozebrać?
-pomożemy ci - Honey praktycznie wymruczał do Twojego ucha - rozluźnij się i pozwól sobą zająć - i to mówi ktoś kto powinien dostać medal za lenistwo. Czego ten ich sezon godowy z nimi nie robi!
Faktycznie, rozebrali Cię, nie dbali przy tym o nic. Znaleźliście się na materacu na którym spał Sans, pod ścianą były dwa zapasowe. Odkąd Blue dzielił z nimi pokój, panował tutaj porządek. Czego więc chcieć więcej?
Oboje byli zadziwiająco delikatni, przynajmniej początkowo. Czułaś po sile nacisku ich rąk, dotyku, dłoni, wszystkiego, jak bardzo są spragnieni bliskości. Honey zdecydowanie preferował Twoje plecy, co jakiś czas drażniąc Cię i drapiąc. Lubił też gryźć po szyi i skubać płatek ucha. Sans natomiast był zachwycony Twoimi piersiami. Po prostu nie dawał im spokoju.
-wymyśl hasło... - mruknął w końcu Sans
-Hasło? - powtórzyłaś niepewnie - Ale nie bawimy się przecież w żadne sado-maso...
-lepiej wymyśl - Honey chwycił Cię za biodra, czułaś jak jego męskość zaczyna nacierać na Twoje tylne wejście, złapał Cię pod udo abyś uniosła jedną nogę do góry robiąc tym samym miejsce dla Sansa. Różnili się. Sans był zdecydowanie krótszy, ale szerszy. - kiedy zaczniemy będziemy mieli problem z zatrzymaniem się - polizał Cię po karku - teraz z ledwością się hamujemy - O... oh.
-Bursztyn - uśmiechnęłaś się lekko. W sumie, to było pierwsze słoto o jakim pomyślałaś. Potwory przytaknęły i w jednej chwili, praktycznie synchronicznie w Ciebie weszli. Zacisnęłaś zęby starając się stłumić głośne jęknięcie. Najbardziej bolał chyba Papyrus, lecz w trakcie jak Sans pchał już swojego w Ciebie, wyższy z kościotrupów cierpliwie czekał, aż się rozluźnisz na tyle, by mógł się w Tobie poruszać.
Nie zmienialiście pozycji, tak było wygodnie. No i każdy miał to czego chciał. Ty mogłaś objąć Sansa. Papyrus z łatwością zakrywał Ci usta dłonią, drugą trzymając Twoją nogę podniesioną, wiedział, że sama nie będziesz miała siły, a to jedyny sposób aby wszyscy mogli się zmieścić. Ostatecznie nie potrzebowałaś korzystać z żadnego hasła. Po skończonej zabawie, Honey wstał wyraźnie weselszy i wyciągnął z bluzy paczkę papierosów. Dobra to załatwione. Pozostał jeszcze jeden problem.
-Mówiliście, że się we mnie zakochaliście... - dostrzegłaś jak źrenice Sansa zniknęły, natomiast Papyrus odwrócił wzrok.
Superówcia-parówcia :3
UsuńBardzo ładne prace piszesz, muszę ci to powiedzieć :D
Jak chcę dalejjjjjjjjjjj! XD
Usuńemmm a czy może być trójka XDD? Jak tak to
OdpowiedzUsuńCzytelniczka x Lust sans x Lust Grillby ( Na pewno wiesz co to underlust XDD) (to się będzie działo)
Idziesz z sans'em do Grillbi'ego i (no wiadomo) spotykacie Grillbi'ego i w trójkę się upijacie. Po godzinie w trójkę lądujecie w ciasnym kantorku i....
reszta dla ciebie Yumi xddd to żem odwaliła XDD
ONA TO ZNA AŻ ZA DOBRZE XDD Co nie, Yumiś?
UsuńXDD
UsuńA i zapomniałam dopisać, To ma być ostre i jak wiadomo mamy HP, i co jakiś czas nam spadać będzie hp aż spadnie nam do 1HP ale i tak będzie się działo to dalej B) Sory że nie dopisałam xdd
Usuń/Ugh dlaczego to tak bardzo mi przypomina scenkę z moich nieszczęsnych 50 twarzy Friska? ... I ... chodzi Ci o zaplecze tak? Bo kantor to ... miejsce gdzie wymienia się waluty >< /
UsuńNa Powierzchni byłaś kurwą. Nie, nawet nie prostytutką. Te brały znacznie więcej niż Ty. Dla Ciebie liczył się tylko seks. Niewyżycie, nimfomania, czy potocznie wścieklica macicy. Nieważne. Byłaś dumna z liczby facetów jakich zaliczyłaś. Pozbawiona wstydu, czasem wręcz za bardzo natarczywa, wszystko, zawsze musiałaś sprowadzić do jednego. Nic więc dziwnego, że na Powierzchni ludzie mieli Cię za nic, a faceci traktowali jako naczynie dla swojej spermy ewentualnie dobrą dmuchaną lalkę, która można zaliczyć a potem o niej zapomnieć. Tobie to nie przeszkadzało.
Dlatego tym bardziej cieszyłaś się kiedy wpadłaś do Podziemia w którym to wszystkie potwory rodem z najbardziej pojebanych japońskich hentaiców pragnęły się tylko ruchać. Każdy z każdym i bez żadnych zobowiązań.
Tydzień zajęło Ci zaliczenie wszystkich w całym Podziemiu. W dwa dni wyrobiłaś się ze Snowdin. Nie wiesz czy to rekord jakiś, ale byłaś z siebie naprawdę dumna. Zero emocjonalnego przywiązania do kogokolwiek. Jak byłaś u psychologa, bo początkowo próbowałaś leczyć się ze swojej przypadłości. Próbował wmówić Ci, że tak naprawdę nie szanujesz samej siebie. Pierdolił. Po prostu uwielbiałaś wyglądać jak ostatnia szmata okryta spermą mężczyzn, których imion nawet nie znasz a twarze zapomnisz kolejnego dnia.
Sans w Podziemiu był Twoim chyba jedynym przyjacielem. Nie. Właściwie to pierwszym jakiego w ogóle miałaś. Mieliście pewien zwyczaj. Co siedem dni chodziliście razem do Grilla, spić się jak świnie, a potem wraz z właścicielem baru rżnąć się na zapleczu. Tak też było i tym razem. Szarpanie za włosy i drapanie to nic w porównaniu co dzisiaj z Tobą robili
-jesteś szmatą - szeptał do ucha Sans i w jakiś dziwny sposób strasznie Ci się to podobało. Byłaś szmatą. - ssij - warknął wpychając głęboko swojego grubego kutasa do Twojego gardła. Z oczu leciały Ci łzy. Grillby tym czasem pchał Cię od tyłu, co chwilę przypalając palcami w innym miejscu. Czułaś, że mogą w każdej chwili Cię zabić, ale... czy to ważne, skoro jest Ci tak dobrze?
-Ona to lubi... chory pojeb - warknął z pogardą w głowie Grillby dając Ci siarczystego klapsa w tyłek. Stęknęłaś w odpowiedzi.
Wykorzystali Cię nawet nie zastanawiając się, czy i Ty doszłaś tak samo jak oni. W sumie, mężczyźni z Podziemia też niczym się nie różnili od tych z góry. Problem leżał w nich, czy w Tobie? Jakby nie patrzeć pozwoliłaś im na to, aby doprowadzili Cię na skraj życia i śmierci, gdzieś pod ścianą, w ciemnym zapleczu zapyziałego baru. Jesteś ledwo żywa. Czy... takie życie ma sens, skoro faktycznie nikt Cię nie szanuje, a co gorsza... sama siebie nie szanujesz? Popatrzyłaś w bok. Oh, to nóż.. Jest na wyciągnięcie Twojej ręki. Odważysz się chwycić?
Nom kantor a kantorek to dwie różne sprawy xD
Usuńale noo..... em... jak by to powiedzieć XDDD o wiem! w gimbie moja babcia jest sprzątaczką iiii ona przejęła taki mały kantorek dla siebie XDD i tam ma szafkę z czekoladą (oczywiście dla mnie jak są przerwy) i inne smakołyki. Oczywiście ma tam też mopy, miotły, płyny do okien itp itd...
UsuńNie chodziło mi o te miejsce gdzie się wymienia waluty XDDD Jeżeli źle powiedziałam, to sory bo moim zdaniem kantorek i zaplecze to to samo :V
Tylko że zaplecze jest duuuuuże,
a kantorek maaaały, i w kantorku są mopy, wiadra, itp itd
Dobra, rozpisałam się XDD
a i mi to nie przypomina 50 Twarzy Friska XDD a ja coś mam że jak chodzi o podziemie i się... em.... kopulują??? XDDD To co jakiś czas spada HP nie wiem czemu xddd ale tak mam, lubię, kiedy się kopulują ( xdd ) to spada ci tobie nam mi czy jak to tam ująć XDD HP po prostu dla mnie nie ma porno bez spadania HP XDD
UsuńHm, powiem tak, tak jak myślałam, sprawdziłam i według Słownika Języka Polskiego PWN to: "dawniej niewielkie pomieszczenie służące jako biuro sklepu lub zakładu usługowego". Z tym określeniem spotykałam się właśnie jako zamiennik biura w sklepie.
UsuńCo śmieszne, chciałam spawdzić jaką definicje ten słownik ma dla szałerka, ale nic nie znalazło... teraz się zastanawiam czy to spolszczone słowo, używane lokalnie czy co, chyba pójdę szukać dalej xD
Jo, znalazłam w regionalizmach pomorskich xD jakby ktoś pytał szałerek to to co szajerek czyli szopa, komórka, drewutnia xD ciekawe iloma słowami się posługuję które według słownika PWN nie istnieją xD
UsuńMnie się bardzo spodobały Bitty (te małe Sansy)
OdpowiedzUsuńSans z UF ma chcicę i znajduje stanik swojej pani (czytelniczki). Nakrywamy go, kiedy schował się z nim pod łóżkiem i oferujemy mu pomoc.
Mama Cry pozwoliła Ci adoptować Edgy po ponad miesiącu odwiedzania go. Malec potrzebował czasu, aby Ci zaufać. To jednak niczego nie zmieniło. Bardzo chciałaś mieć swojego Bitty, naprawdę się starałaś. Na filmikach w sieci wyglądały tak słodko! Strasznie .... tak bardzo chciałaś mieć swojego Bitty.
UsuńDo pierwszego dnia, kiedy Edgy u Ciebie zamieszkał. Kupiłaś mu i jedzenie i domek w którym mógł spać, a nie siedzieć w kloszu. Miał małe ubranka, zabawki, nawet mebelki! Na stole w kuchni przy którym jadłaś postawiłaś podobny, tylko mniejszy, aby Twój wymarzony Bitty mógł z Tobą jeść.
Taaak. Wiedziałaś na co się piszesz biorąc go do siebie do domu. Czytałaś sporo o Edgy, Mama też Cię ostrzegała. Bardzo zaborczy, lubi gryźć, niszczyć, jest złośliwy i chamski. Dlaczego więc? Cóż, nie wiesz i chyba się nie dowiesz. Po prostu jak weszłaś do przytułku dla Bitty Mamy Cry i zobaczyłaś go, siedzącego pod ścianą, z tą smutną, jakby złą miną. Wiedziałaś, że on po prostu musi być Twój.
Minął miesiąc. Lepiej się ze sobą dogadujecie, lecz Ed nadal Cię gryzie. Mocni do krwi. Masz ręce całe w śladach jego małych zębów, do tego te zadrapania. Kilka plastrów i w ogóle. Słyszałaś, że w pracy podejrzewają Cię nawet o to, że się tniesz. Trudno im uwierzyć, że Ed może być taki ... drapieżny. Nawet jak na Edgy trafił Ci się bardzo nieposłuszny, niepoukładany okaz. Wzdychasz lejąc na nową ranę wodę utlenioną. Szczypie. Ech. Po krótkiej kosmetyce ran wychodzisz z łazienki i rozglądasz się na boki. Stanowczo za cicho i za spokojnie. Komputer nie jest włączony, bo zazwyczaj jak nie hałasy Eda to on działa. Bitty strasznie lubi oglądać horrory.
Jednak nic. Poszukałaś go w pokoju, nie ma. W kuchni tez nie. W łazience ... nic. O kurwa. zostawiłaś uchylone okno w pokoju! W jednym momencie serce przestało Ci bić. A co... jeżeli Ed naprawdę Cię nienawidził tak jak mówił? Co jeżeli uciekł? Poczułaś łzy kłębiące w oczach. Łamiącym się głosem wołałaś swojego Eda. Z ataku paniki wyrwały Cię ciche pomruki... dobiegające z ... Twojego pokoju... Eh nie, konkretniej, spod Twojego łóżka. Kiedy się pochyliłaś zobaczyłaś... no cóż. Ed pozbył się swoich ubranek, małe czerwone światełko rozjaśniało ciemności. Miał twarz schowaną w Twoim staniku, wyraźnie inhalował się Twoim zapachem. Mruczał cicho Twoje imię kiedy ... no cóż, ręczna robota poszła do przodu. Czy on.. Zaraz zaraz... Poci się, ostatnio wyraźnie był nadpobudliwy i nawet robiłaś mu wczoraj burę o to, że je mniej. Mama Cry uprzedzała Cię, że to się stanie. To naturalnie dla Bitty. Mają swoje ruje.
Edgy widocznie przechodził ją teraz.
-Mmm skarbie - zaczęłaś cicho, mały szkielet podniósł główkę i popatrzył na Ciebie zaskoczony. Widziałaś serię emocji przebiegających przez jego buzię. Od złości na wstydzie kończąc. Zdecydowanie teraz mocno się rumienił.
Usuń-Spierdalaj!
-Skarbie - ponowiłaś spokojnym tonem głosu - Nie chciałam ci przeszkadzać.. t-tylko - no i co geniuszu, co teraz? - Wiesz, mogę ci pomóc... z tym.... jeżeli chcesz...
-A co ty możesz o tym wiedzieć?
-Dużo czytałam - chrząknęłaś - Naprawdę mogę i ... chcę pomóc. - Ed patrzył na Ciebie chwilę, a potem popatrzył na sterczącą mikro męskość. Niepewnie i prawie niezauważalnie przytaknął. Wyciągnęłaś w jego stronę rękę na którą wspiął się niemal natychmiast.
Leżałaś teraz na swoim posłaniu mając oczekującego kościotrupach w dłoniach. Zaczęłaś delikatnie gładzić jego kości, ostrożnie aby przypadkiem nie zrobić mu krzywdy i dość mocno, aby poczuł Cię. Czułaś jak drży pod Twoimi palcami, jak zaczyna się wiercić i skręcać. Chwilę jęczał, potem pisnął głośniej.
-W-więcej - szepnął. Dobra, geniuszu, teraz co? Ah, no tak... Przystawiłaś go do swojej twarzy
-Jeżeli coś by ci się nie podobało, czy coś... - zaczęłaś zwilżając wargi - daj mi znać, a natychmiast przestanę - popatrzyłaś na niego. Biedaczek, rumienił się cały. Kolejne przytaknięcie, nawet wystawił oczekująco w Twoją stronę swoje biodra. No.. jaki niecierpliwy.
-P-proszę - szepnął cicho. Trudno powiedzieć, abyś wzięła jego kutasika do buzi, ale zdecydowanie złapałaś go w wargi. - Jjjjjasna cholera - wygiął się, pozwoliłaś aby sam poruszał się aż dojdzie. Jemu to odpowiadało. Mocno chwycił się Twoich palców i rozkoszował każdą chwilą jaką mógł z Tobą spędzić.
Jak już było po wszystkim uśmiechnęłaś się zadowolona. Wyczerpany Bitty spał na Twoich kolanach, nadal nagi. Pogładziłaś go palcem po kręgosłupie. Wzdrygnął się, uśmiechnął i szepnął raz jeszcze Twoje imię. Cóż... jak chce to ten łobuz potrafi być uroczy.
To jest słodkie������ ~Kzazumi
UsuńCo to gore i wore?
OdpowiedzUsuńGore, jest to jakby... coś krwawego, sadystycznego. Mówiąc w skrócie okrucieństwo itd.
UsuńW opowiadaniach tego typu może występować dźganie, krew..
Yhhh
UsuńGore - to np rżnięcie kogoś dosłownie i w przenośni. Dużo krwi, flaków, seksów, zjadanie gałek ocznych itd. Np widziałam raz hentai, że wydłubali dziewczynie oko a potem ją .... w gałkę oczną.
Wore - to zjadanie / połykanie w całości postaci ma to zabarwienie o charakterze seksualnym bo w trakcie zjadania osoba zjadana dochodzi... >.>
AHAAAAAAA....
UsuńChyyyyyba wolałam nie wiedzieć ;-; Mój mózg już nigdy nie bedzie taki sam T-T
Do tej pory nie słyszałam ani o gore, ani o wore...
UsuńChyba wolałam kiedy dalej byłam niedoinformowana ;_;
Yuuumi, a może chcesz nam napisać coś z Horrorlust? XD
OdpowiedzUsuńWYJDŹ!
UsuńHahahah XDDDDD
UsuńI ten duży Sans Bara czy jak to się tam nazywało! (dzisiaj czytałam o tym AU)
OdpowiedzUsuńBDSM, sans x czytelnik, czy mogą być tentacle? Jeżeli tak to poproszę, a jak nie to nie. Jesteśmy po ślubie z Sansem i próbujemy zajść z nim w ciążę, lecz się nigdy nie udaje. Tym razem tak się nakłada, że nasz cykl i jego chcica są w tym samym czasie. :D
Środek lata. Mimo to pogoda była przyjemna. Nie za ciepło i nie za zimno. Słońce świeci, ptaszki śpiewają. Czego chcieć więcej od życia? Tego dnia postanowiłaś wybrać się na spacer ze swoim mężem. Jesteście po ślubie już dobre ho ho, początkowo musieliście sprostać opinii publicznej, zwłaszcza, że no nie czarujmy się. Potwory z UF nie były za bardzo... pogodne i przyjazne. Zaś nastawienie niektórych ludzi sprawiało, że idee miłosierdzia i wybaczania oraz dobroci jakie próbował w nie zaszczepić Frisk, w zetknięciu z rzeczywistością upadały. Tobie jednak udało się związać z Redem.
UsuńTrzymając się za ręce szliście powoli wąskimi alejkami parku. Mówiłaś o czymś mało istotnym, jak co planujesz zrobić na obiad albo o czym rozmawiałaś z sąsiadką. On cierpliwie Cię słyszał... właśnie, bo czułaś, że Cię nie słucha. Jego myśli były wyraźnie skupione na czymś innym.
-Ej - warknęłaś w końcu mocniej ściskając jego rękę. Popatrzył na Ciebie jakby wyciągnięty ze snu.
-Co?
-Możesz powiedzieć o czym ostatnio mówiłam?
-O tym fikusie sąsiadki, że chcesz wziąć zaszczepkę - mruknął wyraźnie znudzony. Ah, dobra, faktycznie, mówiłaś o tym.... ale zaraz jak wyszliście z mieszkania. Oznacza to, że od tego momentu w ogóle Cię nie słuchał. Milczałaś i patrzyłaś przed siebie. Po co się produkować? - Mów coś - warknął w końcu.
-Ale mnie nie słuchasz.
-Mów coś - powtórzy zerkając na Ciebie
-Po co
-Mów że coś, cokolwiek, no nie wiem, mów... Obojętne... mów - Ok, coś jest naprawdę nie tak
-Red... zaczynam się ciebie bać...
-I słusznie - westchnął i usiadł na pobliskiej wolnej ławce. Poczekał, aż do niego dołączysz. Miał spuszczoną głowę, bardzo się pocił - Wiesz, że jestem w trakcie przechodzenia .... - zatrzymał się, nigdy nie wiedział jakiego właściwego słowa na to użyć. Cóż, faktycznie, uprzedzał tydzień temu, że może się to wydarzyć. - ... czy ty masz w ogóle pojęcie co mi robisz? - zerknął na Ciebie swoimi czerwonymi ślepiami. Przeszedł Cię dreszcz. Był jak dzika bestia, która właśnie upatrzyła swoją ofiarę. - Nie dość, że... to pierwszy dzień mojego ... to jeszcze ty....
-Co ja? - zmarszczyłaś brwi
-Ty... - wyprostował się, usłyszałaś jak strzyknęło mu coś w kręgosłupie. Warknął przeciągle przechylając się w Twoją stronę - ... wiesz że jajeczkujesz?
-Jaje..co? - pisnęłaś. Dobra. To jest śmieszne. To jest kurwa śmieszne. - Masz na myśli... owulację? Tak? - mruknął w odpowiedzi szczerząc ostre kły. Zmarszczyłaś brwi. Twój okres nie był jakiś za bardzo regularny, szczerze powiedziawszy, ale.. o... oh... - A skąd to niby możesz wiedzieć? - zerknęłaś na niego, czułaś jak cała się rumienisz. Naprawdę musicie mówić o tym w parku? Pełnym ludzi? Nie dość, że jesteście dziwną parą, nie czarujmy się. To jeszcze TO.
-Czuję... cały dzień pachniesz... inaczej...
-Myję się.
-Nie tak... Inaczej... smaczniej... Wychodzę z siebie aby cię nie przelecieć tutaj, na oczach tych wszystkich ludzi, aby wiedzieli że jesteś moja - Po tych słowach oraz fakcie, że objął Cię jedną ręką w talii i przyciągnął do siebie, nie dbając o spojrzenia innych osób uzmysłowił Ci bardzo ważny fakt. Pora stąd iść. Naprawdę. To nie Twoja wina, oczywiście. To biologia i tyle. Nic wielkiego. Lecz masz przy sobie napalonego kościotrupa, który ma gdzieś co przystoi, a co nie. Tak. Wyrwałaś się z jego objęć, co nie było łatwym zadaniem i chwytając go za rękę zaczęłaś ciągnąć w stronę domu.
Jednak... nagle zdałaś sobie sprawę z tego, że nie jesteś w miejscu w którym byłaś chwilę temu. Odwróciłaś się za siebie, by popatrzeć na potwora. Zaparł się nogami i nie byłaś w stanie go przesunąć nawet o milimetr. Drań was teleportował. Cóż, rozejrzałaś się. Jesteście w środku jakiegoś lasu? Zdecydowanie otaczają was wysokie krzaki i drzewa. Trawa jest soczyście zielona. Słychać w oddali śmiech dzieci... DZIECI?! Zaraz, poznajesz to miejsce. Nadal jesteście w parku, choć innej jego części. Ta była przeznaczona dla matek ze swoim potomstwem. Gdzieś dalej bawiły się niewinne szkraby. Bardzo chciałaś mieć swojego. Nie, nie tylko to. Bardzo chciałaś urodzić JEGO dziecko. Niestety o taką hybrydę było naprawdę ciężko.
Usuń-Po co nas tutaj przyprowadziłeś? - rzuciłaś w jego stronę niemalże wrogo. Uśmiechnął się cwanie i chwycił Cię za ramiona rzucając na najbliższe drzewo. Oczywiście, zabolało, a jakże inaczej. Ufałaś mu całym sercem i wiedziałaś, że bez względu na pozory nie wyrządzi Ci żadnej większej krzywdy. Nie oznaczało to jednak tego, że nie bałaś się go czasami. Jak w tej chwili. Ubrany jedynie w czerwony podkoszulek i czarne spodnie zbliżał się do Ciebie powoli rozkładając ręce na bok. Osunęłaś się na ziemię palce wbijając w korę drzewa za Tobą. Jakby miało Cię ono ochronić przed czymkolwiek co właśnie Sans ma zamiar Ci zrobić.
-Laleczko... - chwycił Cię za czubek głowy i rozsunął rozporek spodni. Na czubku jego sterczącego kutasa już było odrobinę nasienia. - ... bądź grzeczną dziewczynką i weź tatusia do buzi - ... ale że jak, tutaj? Nie no, on sobie chyba kpi. Popatrzyłaś na niego wyraźnie mu się sprzeciwiając. Cmokną w dezaprobacie i zatkał Ci nos. Poczekał, aż zaczerpniesz powietrze przez usta, a kiedy je rozchyliłaś po prostu sam w Ciebie wszedł. W całości i dogłębnie. Nie byłaś na niego w żaden sposób przygotowana dlatego musiałaś walczyć z odruchami wymiotnymi. Poczekał, aż się przyzwyczaisz, łaskawie, nim zaczął rżnąć Cię w usta. Mruczał cicho, chwyciłaś go za biodra by mieć chociaż iluzję kontroli. - Ooo właśnie tak maleńka - nie zwracał zupełnie uwagi na otoczenie. Choć masz wrażenie, że był naprawdę cicho w porównaniu do tego co potrafił zrobić. - Nie myśl, że pójdzie tak łatwo - pstryknął palcami. Jego dwie czerwone macki bezbłędnie trafiły między Twoje nogi. Jedną odgarnął materiał majtek, czubek drugiej przystawił w okolice Twojej łechtaczki. Przeszył Cię dreszcz, aż się wzdrygnęłaś. Wiedział, że robi to co lubisz i że tak naprawdę Ci to nie przeszkadza. Wbrew wszystkiemu, bacznie obserwował mimikę Twojej twarzy. Oparł się rękami o drzewo przy którym klęczałaś, pozwoliłaś aby jedna z macek weszła w Ciebie. Nie za głęboko, o nie. Chciał Cię pobudzić, a nie zaspokoić. Miałaś być na niego gotowa.
Jego członek był większy niż normalnie, lecz to żadna nowość. Zawsze się tak dzieje kiedy ma swoją ruję.
Dopiero po chwili uznał, że jesteś już na niego gotowa. Wilgotna, spragniona i ciepła. Tak posłuszna, tak wdzięczna za wszystko co Ci ofiarował. Uwielbiał Cię taką. Pojawiło się więcej macek, jedna oplotła obie Twoje ręce i uniosła je do góry uniemożliwiając poruszanie nimi. Dwie pozostałe owinęły się dookoła nóg. Dwie inne zabezpieczyły talię. Dźwignął Cię nimi jakbyś była piórkiem dokładnie na wysokość swojego sterczącego i mokrego od Twojej śliny drąga.
Usuń-Dziecino - chwycił Twoją twarz jedną ręką i zmusił byś na niego spojrzała - mam zamiar wypełnić Cię swoją spermą, rozumiesz? - ale nie czekał na Twoją reakcję - Chcę abyś urodziła mojego szczeniaka - wyszczerzył się szeroko i przystawił kutasa do Twojego wejścia, które z wytęsknieniem czekało na jego natarcie - Zacznij już się zastanawiać nad jakimś imieniem - wymruczał do Twojego ucha i wbił się w Ciebie. Twój krzyk stłumiły jego usta. Nie skupiał się za bardzo na pocałunku, po prostu nie chciał, abyś była za głośna. Piłował Cię. Jak zaczął drżeć, a jego ruchy przestały być stabilne, wiedziałaś, że niedługo dojdzie. Nie chciał pozostawić Cię niespełnioną, o nie. Co z niego byłby za mężczyzna, gdyby jego kobieta była niezadowolona? Nie przerywając ruchów wolną ręką drażnił Twój magiczny guziczek. Czując, że dłużej sam nie wytrzyma, zatrzymał się w Tobie, lecz nie przerwał, póki nie poczuł jak zaciskasz się na nim. Jak przeszyły Cię skurcze mruknął zadowolony, pchnął gwałtowniej i żarliwie całował.
Po wszystkim, jak oboje leżeliście pod drzewem głośno dysząc odezwał się w Twoją stronę.
-To.. wymyśliłaś jakieś fajne imię?
GLENOWEFA!
UsuńWspółczuję Twoim przyszłym dzieciom *mruknęła ciumkając kawę*
UsuńSmacznej kawy XD
UsuńJeny...To było genialne!
UsuńJa mam świetne imię! ''Arial''! XD
UsuńAkcja dzieje się wiele lat po pacyfistycznym zakończeniu w Underswap... Kilka miesięcy temu zamieszkaliśmy w studenckim mieszkanku. Mieliśmy współlokatorów z którymi się zaprzyjaźniliśmy (nasi szkieleci bracia oczywiście). Sans właśnie wyjechał z Alphys na kilkudniowy surwiwal i zostaliśmy na te kilka dni sami z Pap'sem... Jesteśmy zdziwione bo zauważamy że Paps nas unika. Gdy postanawiamy się od niego dowiedzieć o co chodzi i już nie wytrzymuje tego naszego ciągłego męczenia go rzuca się na nas i mówi nam o tej ich potworzej chcicy czy coś. Mówi też że nie chce nas skrzywdzić ale nie może się już powstrzymać. W trakcie jego monologu postanawiamy mu pomóc w tym trudnym dla niego okresie i zaczynamy się do niego przystawiać. Paps bardzo zadowolony z tej sytuacji postanawia z nami zrobić TO.
OdpowiedzUsuńDobra, coś naprawdę jest nie tak. Myślałaś leżąc na swoim łóżku. Trzeba wszystko przeanalizować. Jest wolne, na uczelni coś pieprznęło i teraz macie odwołane zajęcia na miesiąc. Oczywiście, odbiją sobie to skracając wakacje. Ale co poradzić? Nie można mieć wszystkiego. Tę okazję Blue wykorzystał, aby wybrać się na survival z Alphys. Ty zostałaś sama z Honey w mieszkaniu, ale ... Na samym początku nie chciało mu się iść z Tobą do sklepu po nową grę. Potem nie chciało mu się grać z Tobą, choć wzięłaś kolejną część jego ulubionej. Ostatnio praktycznie w ogóle się nie widujecie.
UsuńCmoknęłaś i schowałaś głowę pod poduszką. Obraził się na Ciebie? No, ale nie zrobiłaś nic co mogłoby go urazić, co nie? .... Ej, a może przeżywa tę waszą pijacką rozmowę? Poruszałaś wtedy temat korzystania w toalety. Nie rozumiesz, dlaczego bracia dokładają się do takich rzeczy jak papier toaletowy, choć w ogóle no... cóż. Ta rozmowa przerodziła się w taką dotyczącą rodzajów kup, uczucia w trakcie sikania. No ale.. eh... przecież sam się z tego śmiał... prawda? Podniosłaś się z łóżka. Dobra. Trzeba sobie to wyjaśnić, prawda? Chwilę zbierałaś w sobie odwagę, by wyjść z pokoju, przejść korytarz jaki wydawał Ci się w tej chwili naprawdę długi, no i .. najtrudniejsze. Zapukać do jego drzwi.
...
...
...
...
..
...
Puk... puk....
...
...
..
Puk...
...
...
...
Cóóóóż, próbowałaś, prawda?
-wejdź - kurwa mać, jasna cholera, psia jego ... khem
-Cześć Paps - powiedziałaś wchodząc do środka. - Przeszkadzam?
-nie, ale o co chodzi?
-Chciałam pogadać... - Te słowa są najgorsze, może powinnaś powiedzieć coś innego? Tak zaczyna się większość kłótni albo sprzeczek - ... chodzi o to, że ... mam wrażenie, że ostatnio mnie unikasz - chwyciłaś się za ramie i odwróciłaś wzrok - Mogę się mylić! A-ale takie mam wrażenie - westchnęłaś, nic nie mówił. Dziwne. Powinien się albo zaśmiać albo przytaknąć. Cisza. Powinnaś coś dodać? A no tak... najważniejsze - Um... zrobiłam coś nie tak? - i znowu cisza. Honey zgasił papierosa w przepełnionej już popielniczce. Leniwie podniósł się z łóżka i podszedł do Ciebie. Popatrzył z góry i milczał. ... Doooobra, co teraz?
-tak zrobiłaś - A więc jednak jest zły o tamto! Ha! .... Zaraz... co?
-Umm.... powiesz mi o co jesteś zły? - słyszałaś jak w pokoju gra ciche reggae z jego wieży.
-na siebie. - ... Teraz się już całkowicie pogubiłaś.
-Obawiam się, że nie rozumiem. - Cmoknął i w jednej chwili uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę za Twoimi plecami. Przestraszyłaś się.
-oczywiście, że nie rozumiesz... jesteś człowiekiem... słabym... małym... człowieczkiem - chociaż mówił słowa jakie mogły Cię zaboleć, nie czułaś w jego głosie nienawiści. Zwłaszcza, że wolną ręką chwycił kosmyk Twoich włosów. - macie takie ludzkie powiedzenie ... w marcu koty, w kwietniu psy, a w maju my... - no ale był kwiecień. Zmarszczyłaś brwi podnosząc na niego wzrok, jego twarz jak zawsze była spokojna, jakby cały czas zmęczona - chodzi mi o to, że mam chcicę. Póki mi nie przejdzie, to wolałbym ciebie unikać, dobra? - O... oo.... o...
...
..
..
..
..
AHA!
Natychmiast zrobiłaś się czerwona na twarzy. To było dość bezpośrednie.
-Wiesz.. - zaczęłaś niepewnie - .... może mogłabym ci jakoś pomóc?
-z chęcią bym skorzystał, ale nie - ałć
-D-dlaczego?
-bo jesteś człowiekiem - ała!
-No i?
-no i nic, wyjdziesz z mojego pokoju? chciałbym teraz być sam. - to mówiąc zaczął wypychać Cię z pokoju, a kiedy zamknął za Tobą drzwi usłyszałaś zamek. Nie możesz w to uwierzyć, on naprawdę zrobił TO...
Jprdl Yumi XD
UsuńNo tego to się nie spodziewałam xD
UsuńWszystkie postacie z underfell.
OdpowiedzUsuń/jak mtt x pap to yaoi to sory/
Mtt strzela focha na Papsa bo nie przyszedł na jego show przez pracę. Paps chce to (nwm jaką płeć ma MTT serio :|) przeprosić i prosi Sansa o radę, a on mu radzi żeby on go, no ten tego... Sprośne rzeczy jednym słowem ;)
MTT to chyba jest facet... Ale biorąc pod uwagę to co się dzieje w każdym angielskim komiksie to z czasem zaczynam myśleć ze to kobieta ;_; Jednak mam dowód na to że to jest facet!!! Każdy kto grał w Undertale wie że po przemianie mówi "Oh Yessss" Z takim bardziej męskim głosem, więc MTT to chyba facet... "Chyba" bo nadal nie jestem pewna ;_;
UsuńWybacz Mel, ale Anonimowy ma rację. MTT to jest facet >.>
UsuńNoooooo nieee... A tak lubię ten ship...
UsuńTrudno, i tak? Mtt to FACET?! Całe życie w niewiedzy ;-;
Ale dla niektórych Mettaton to dziewczyna, a dla niektórych chłopak :P w niektórych AU Mettaton jest dziewczyną, a w innych AU facetem XDD
Usuńps. Dla mnie Mettaton to dziewczyna xdd
i tylko Toby Fox wie sekret Mettaton XDD
No ale duch który zamieszkuje mtt to dziewczyna
UsuńNick zabiera Judy na plażę, w nocy jak już nikogo nie ma udają się do morza i tam się kochają. Byle było czule i romantycznie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi... w miarę normalnie...
Usuń-Jest jeszcze? - mruknęła Judy leząc na brzuchu. Nick podniósł nieco okulary przeciwsłoneczne i zerknął na bok. Pani Leniwiec zbierała się z plaży od bliskich trzech godzin. Ale nie, robimy postępy. Właśnie zwija koc. Wszystko inne ma już spakowane. Jest nadzieja.
UsuńJakoś tak wyszło w trakcie spędzania letniego urlopu, że oboje wpadli na szalony pomysł. Miało to miejsce raczej przez przypadek i nie było jakąś konkretną fantazją któregoś z nich. Po prostu - brali prysznic i Judy rzuciła, że zawsze była ciekawa jak to jest być kompletnie nago w wodzie. Nick rzucił, że widział film gdzie para się w wodzie kochała. Potem oboje uzmysłowili sobie, że przecież ... jakby mają do oceanu rzut beretem? Największym problemem okazali się jednak inni plażowicze. Za dnia wiadomo, tłumy, więc się nie da. Przez cały dzień oboje się ekscytowali, udali się wieczorem. Mniej, choć nadal kilka osób siedziało. Cóż, poczekają jeszcze. Jako ostatnia została pani Leniwiec. Teraz powoli idąca w stronę wyjścia z plaży. Lis westchnął i popatrzył na zegarek. Cóż... trzecia w nocy. Judy rozejrzała się dookoła. Są sami.
Bez żadnych krępacji rozebrali się i położyli swoje ubrania w jednym miejscu. Jeszcze szybkie rozeznanie terenu i gazu do wody. W sumie, to nie było jakiejś większej różnicy, po prostu w miejscach gdzie normalnie czuło się materiał teraz była woda. Ciekawe, acz mało ... odmienne uczucie. Nadal jednak przyjemne.
Królik odwróciła się w stronę Nicka. Weszli do wody dość głęboko, aby jemu sięgała do wysokości klatki piersiowej, ona musiała już pływać. Dlatego szybko chwyciła się jego ciała, by się nie męczyć. Objął ją w biodrach i uśmiechnął się.
Nie potrzeba było żadnych słów. Po prostu pocałowali się namiętnie wzajemnie w siebie wtulając tak mocno jak się dało. Chłodna woda była przyjemną odmianą, lecz nie mogli tak po prostu stać i się całować. Trzeba było zacząć się ruszać. Bez zbędnej stymulacji Judy poczuła jak powoli, lecz czule Nick w nią wchodzi. Stęknęła cicho mocno chwytając się jego futra. Było tak cicho i przyjemnie. Tylko pluskająca woda dookoła nich. Nick objął ją mocno, aby nie puścić, aby trzymać, już na zawsze. W sumie. Ta przygoda okazała się... ciekawa.
Pomijając to, że kiedy chcieli wyjść z wody musieli trochę dłużej w niej posiedzieć bo małżeństwo rateli właśnie szło. Powoli.... bardzo powoli. A woda zrobiła się tak jakby zimniejsza... no i pomijając to, że oboje musieli sobie potem przedłużyć urlop biorąc L4 gdyż oboje się przeziębili. To seks w oceanie można zaliczyć do przyjemnych momentów w ich życiach.
/Uzmysłowiłam sobie właśnie, że nie umiem być romantyczna .... >.> /
Nie martw się, nadrabiasz byciem zboczoną ;)
UsuńNie no nor było aż tak źle.
UsuńNie żebym miał z tym jakieś doświadczenie.
Rydzia ma rację XD
UsuńYo. To może oryginalnie. Dla facetów, więc czytelnik to mężczyzna. Trójkąt z Muffet albo Toriel i Judy. Chodzimy od kilku lat z Judy i nagle postanawia zrobić nam prezent na naszą rocznicę i sprowadza "koleżankę"
OdpowiedzUsuńM-Muffet NO! To jest chore!
UsuńGdy wpadamy do podziemia w Underlust od razu wiemy że nie lubimy tego miejsca. Te wszystkie zboczone postacie nas obrzydzają. Z nikim jak do tej pory nie rozmawialiśmy.. Gdy poznajemy Sans'a jesteśmy co do niego nie pewni ale go polubiliśmy... Po kilku dniach nareszcie udało mu się nas namówić na przyjście do niego. Papyrusa akurat nie było w domu... Na początku wszystko w tym spotkaniu było ok aż do momentu kiedy w trakcie oglądania jakiegoś filmu Sans nie zaczyna się do nas dobierać. odrzucamy jego zaloty ale on nie daje za wygraną. Desperatycznie chcemy się uwolnić od silniejszego od nas potwora. I tutaj pojawia się myśl żeby go przechytrzyć... Udajemy że się poddaliśmy i że nam się to bardzo podoba aż do chwili kiedy Sans daje nam przejąć inicjatywę. Raczej spodziewał się pieszczot a nie tego że po przywiązaniu go do łóżka zwiejemy xD
OdpowiedzUsuń(sorki że tyle żądań ale moja muzgownica ma dziś burzę pomysłów)
Underswap.
OdpowiedzUsuńSpotykamy się z Honey od jakiegoś czasu. Jesteśmy po wspólnym wieczorze gier i idziemy do jego sypialni. Tam dochodzi do wiadomo czego. Opowiadanie skupiać się będzie na Blue, który siedzi w swoim pokoju i słyszy nasze jęki. Jest w nas zakochany ale nie chce rozdzielać nas od swojego brata. Dlatego się zadowala.
Bardzo ciekawy pomysł ( ͡° ͜ʖ ͡°)
UsuńNo to może Gaster(fell) widzi nas jak przechodzimy pomiędzy echo kwiatami, no i w pewnym momencie nas porywa. Podchodzi do nas... A dalej to już wiesz co robić... :333
OdpowiedzUsuńW Underfell Gaster jest dobry, a do rdzenia wpychają go Sans i Paps ponieważ nasz doktorek był uważany za zbyt miękkiego
UsuńZaraz wyjdę na kompletnego zboczeńca, ale czytelniczka x G. Mamy okres, ale jemu to nie przeszkadza. Byle byłoby realistycznie :D
OdpowiedzUsuńProszę oto twój realizm:
Usuń-Mówię ci przecież, że mam okres!
G!Sans tylko uśmiechnął się lubieżnie.
-Och no weź kociaku... Jak to może nam przeszkadzać?
Zacisnełam dłonie w pięści i spojrzałam morderczym wzrokiem na kościotrupa.
-G!Sans... Obiecuję, że jeżeli nie wyjdziesz z tego pomieszczenia w ciągu 10 pieprz***** sekund to osobiście poślę cię do piekła i chodziby podpisując pakt z samym szatanem skażę na wieczne męki
-No ale Frisk...
-Dość tego!
Wykrzyczałam te słowa biorąc najbliższą poduszkę i skacząc na przerażonego teraz potwora. Nim przycisnełam poduszkę do twarzy G!Sansa spojrzałam na niego i z lekko psychopatycznym uśmiechem zapytałam:
-Jakieś ostatnie słowa?
-W lodówce jest czekolada...
Puściłam natychmiast szkieleta i pobiegłem do kuchni. Teraz inna sprawa została mim priorytetem. A mianowicie czekolada
. . . Byłabym bardzo wdzięczna, za nie robienie takich numerów w żądaniach skierowanych do mnie. Ja rozumiem, że każdy się niecierpliwi etc, lecz tak się po prostu nie robi. Kolejne tego typu komentarze BĘDĄ kasowane -_-
UsuńHmm... No to może...
OdpowiedzUsuńCzytelniczka wpada do podziemia. Robi ścieżkę pacyfistyczną i jest w momencie randki z Papyrus'em, która zachodzi trochę za daleko...
Wiem, że ma nie być yaoi, ale nie ominiesz tej strony!
OdpowiedzUsuńSans próbuje nas namówić na anal i w końcu mu się udaje :D Też realistycznie.
Przygryzałaś paznokieć siedząc przed komputerem przeglądając różne strony internetowe dla par i .. gejów. Tak, gejów. Uznałaś, że to właśnie z tego źródła dowiesz się najwięcej.
UsuńTwój chłopak, Sans, wygrał z Tobą zakład i niestety dosłownie potraktował stwierdzenie "w dupie to mam". No i tak się złożyło, że teraz chcąc uniknąć drwin i żartów przez resztę tysiąclecia ze swojej osoby musisz spełnić jego żądanie. Trafiła kosa na kamień. Gdyby kózka nie skakała. i inne takie tam. Heh. Internet okazał się ciekawym źródłem informacji na ten temat jak i dość dziwnym. Poza kilkoma interesującymi faktami naczytałaś się o wypadającym odbycie, chorobach wszej maści, gdzie HIV była tylko jedną z nich. Metody przygotowania się też nie wydawały się przyjemne.
Jednak części upokorzenia udało Ci się uniknąć. Mianowicie kupienie lewatywy. A po co ona? W odbycie znajduje się wiele zarazków. Niektórzy stosują tylko natrysk z prysznica, jednak bleee fuj, nie. Zrobi się to jak trzeba. Tym bardziej, że jeden chłopak pisał o tym jak na czubku penisa mimo, że jego dziewczyna zrobiła sobie natryskiem czysto w tych dolnych rejonach... no cóz, miał kupę. Naturalna rzecz. Biologia. Te sprawy. Nie zabiera im to jednak obrzydliwości. Nie przypuszczałaś, że chłopak innego gatunku będzie miał takie same fanaberie i zboczenia. Choć, kto wie, albo go nie znałaś, albo Alphys znowu pokazała mu jakieś dziwne hentai. Ugh... mniejsza.
Siedziałaś właśnie naga na kiblu po trzeciej lewatywie. Tak dla pewności. Było to paskudne uczucie, naprawdę. Tak jakbyś miała biegunkę, ale bez całej tej zapachowo-bólowej otoczki. Bałaś się dodać do wody mydła, w obawie że będzie cię coś tam piekło. Puk puk puk
-kochanie?
-Jeszcze nie! - krzyknęłaś
-jak nie chcesz to nie musimy - Cuuuudownie, teraz to mówi? Phah, niech się ugryzie!
-Nie! Zaraz będę gotowa! Tylko uh.. daj chwilę!
-jesteś tego pewna?
-Tak!
-dobrze, to ja ... będę w naszej sypialni, dobra? - I odszedł zostawiając Cię sam na sam z lewatywą. Ugh. Jesteś uparta i głupia, prawda?
Uniwersum bara!underfell. Królowi udało się zebrać dusze potrzebne do przejścia przez barierę. Postacie znacznie przewyższając rasę ludzką, biorą masy ludzi za swych niewolników.
OdpowiedzUsuńUkrywamy się przed potworami, póki nie znajduje nas Sans w wiadomym celu. W jakiś sposób spodobałyśmy się mu w jakiś sposób i ukrywa nas przed potworami.
Biegłaś przed siebie choć nie czułaś już nóg. Dawno temu wyczerpałaś limit łez na całe życie. To jakiś koszmar. Masz nadzieję. Niedługo obudzisz się w swoim domu i ciepłym łóżku, pójdziesz do rodziców, opowiesz im co przeżyłaś, co widziałaś, czego doświadczyłaś... A to wszystko będzie tylko i wyłącznie jednym, wielkim koszmarem. Powoli traciłaś wizję. Nie wiesz nawet kiedy dokładnie upadłaś twarzą w kamienistą, zimną ziemię. Było ślisko, padał deszcz. Jakoś niedawno, bo nadal było błoto. Próbowałaś wstać, lecz Ci się to nie udawało. Zignorowałaś ból w kolanie, chyba się zraniłaś. Pełzłaś więc dalej, przed siebie, byle się nie zatrzymywać, byle uciec. Ale dokąd? Najdalej stąd jak się da. Do innego życia w którym nie będzie tych potworów...
UsuńZnalazł ją w lesie, nieprzytomną, wycieńczoną, na skraju życia i śmierci. W pierwszej chwili chciał ją zostawić, iść dalej. Albo wyciągnąć komórkę i dać cynk psom, że znalazł kolejnego człowieka z którego można byłoby zrobić całkiem dobry użytek, albo jeżeli by zdechła to coś użytecznego stworzyć z jej ciała. Zwłaszcza, że Alphys nie narzekała i przyjmowała wszystko to co dotyczyło ludzi z biologicznego punktu widzenia. Nic by się nie zmarnowało. Szturchnął ją nogą. Zero reakcji. Może trup? Pochylił się i odgarnął włosy z jej twarzy...
UsuńObudziłaś się w ciemnym pomieszczeniu na twardym szpitalnym łóżku, okryta ciężką, sztywną kołdrą. Na niewielkiej szafce obok wezgłowia leżał talerz z zimnymi już frytkami. Rzuciłaś się na nie i musisz przyznać, że choć były obiektywnie rzecz ujmując paskudne, to jednak w zaistniałych okolicznościach okazały się dla Ciebie zbawienne. Biorąc kilka kolejnych do buzi zaczęłaś się rozglądać na boki. W przyciemnionym pomieszczeniu nic nie widziałaś. Nawet to, gdzie są ściany. Jedynym światłem okazało się to, co prześwitywało przez okienko w drzwiach. Gdzieś tam była elektryczność i ciepło i życie. Nadal trzymając talerz z posiłkiem wysunęłaś obolałe nogi spod kołdry i szybko zorientowałaś się, że to był błąd. Jedna z nich, czego wcześniej nie zauważyłaś, była przywiązana do ściany. Na szyi miałaś plastikową obrożę. Byłaś naga, co prawda umyta, zaś Twoje rany zabandażowane i zapewne odkażone, to jednak perspektywa tego, że ktoś Cię widział nagą i dotykał, kiedy byłaś nieprzytomna napawała Cię lękiem. Nie dlatego, że nie wiedziałaś gdzie jesteś, ale właśnie dlatego, że miałaś tę świadomość. Zostałaś złapana. Frytki były teraz trudne do połknięcia, zaczęłaś szybciej oddychać. Szarpnęłaś nogą, nic. Zero reakcji. Więzy nie puściły. I nawet po dłuższym czasie mocowania się z nimi, nic się w ich strukturze nie zmieniło. Złapali Cię.
-Spokojnie kochanie - usłyszałaś głos w pokoju. Odwróciłaś powoli pełen przerażenia wzrok. Z ciemności wyłoniły się dwa czerwone ślepia i szereg zębów, jeden z nich połyskiwał na złoto. - bądź grzeczną dziewczynką i nie szarp się bo pootwierasz sobie rany - słyszałaś go i miałaś świadomość tego co mówił, jednak tak jakby Twój mózg nie analizował jego słów. Zamiast się uspokoić, zaczęłaś krzyczeć. Po kilku sekundach stwór znalazł się obok Ciebie i mocno ścisnął za gardło tak, że straciłaś oddech. Próbowałaś się wyrwać, lecz ten nie puszczał. Był znacznie od Ciebie silniejszy, lepiej zbudowany i większy. Podniosłaś wzrok aby spojrzeć na twarz swojego oprawcy. Kościotrup. Oh! Teraz byś mogła drzeć się tak głośno, aż zdarłabyś gardło. Jednak nie mogłaś. Powoli traciłaś oddech. Potwór puścił Cię dopiero wtedy kiedy zaczynało robić Ci się ciemno przed oczami. Kasłałaś dławiąc się resztkami śliny. - Na twoim miejscu byłbym cicho, laleczko - zaśmiał się gardłowo i usiadł na skraju posłania. Podsunęłaś się pod ścianę tak, aby nie dotykać go w ogóle. Ten był Twoim zachowaniem zupełnie niewzruszony. - Bardzo bym nie chciał, aby inni wiedzieli, że tutaj jesteś - warknął przenosząc na Ciebie czerwone źrenice - no i nie szarp się bo tylko pootwierasz rany. - milczał potem przez chwilę. W Twoich uszach dudniło Ci serce - Jak dojdziesz do siebie to pogadamy inaczej - jego koścista dłoń przesunęła się po Twojej łydce - Ale póki co, odpoczywaj i zdrowiej. No i nie rób niczego głupiego. Wrócę do ciebie niedługo. - mówiąc to wstał i wyparował.
Czytelniczka x Honey
OdpowiedzUsuńCzytelniczka robi żałosny żart Blue i musi teraz odkupić swoje winy. Zostaje niewolnicą Honey'a, który daje jej różne rozkazy, związane także z Jagodą
Nawet zrobiło Ci się przykro, kiedy Blue udał, że w żaden sposób nie ruszył go Twój dowcip, lecz wiedziałaś, że poszedł płakać do pokoju. Honey też o tym wiedział. Dlaczego to zrobiłaś? Ah, bo jesteś wredną suką i nie znalazłaś innego sposobu, aby leniwy brat ruszył się z kanapy i zabrał do dzieła. Chodzicie ze sobą już jakiś miesiąc, lecz Honey jest po prostu za leniwy na cokolwiek. A Ty cóż, nie chciałaś cały czas ugh... Znaczy się, miło byłoby gdyby choć raz sam się wziął do roboty.
UsuńNo i się udało, wkurzyłaś go, naprawdę bardzo. Chwycił Cię za ramiona i już miał krzyknąć, kiedy jęknęłaś uwodzicielsko i udałaś niewiniątko. Oh ta jego mina i lekki rumieniec malujący się na jego twarzy. Masz go!
Odszedł bez słowa, zniknął na chwilę w swoim pokoju, a potem założył Ci obrożę na szyję. Masz to czego chciałaś! Alleluja!
...
..
..
...
...
..
..
.
Nie. Nie masz.
Znaczy się tak, zostałaś niewolnicą. Dosłownie. Właśnie klęczysz na nogach z zimną gąbką w ręce i szorujesz im kuchnię. Wybacz kochana, lecz obrażając jego brata nie dostaniesz nagrody.
A czy 18+ musi opierać się na... TYM? jak nie to proszę:
OdpowiedzUsuńBlue spotkał Fella, który pokłócił się z Honeyem, i Fell upija Jagode, i uczy go przeklinać. Reakcja Honeya na to :3
Ależ nie :D
UsuńPodoba mi się to :D
Oh, ciekawie się zapowiada xD
UsuńYay!
Usuń-NIE! RED! TAK NIE MOŻNA!
Usuń-Dlaczego nie można?
-BO TO BRZYDKIE SŁOWO! - Blue i Red byli w tej chwili w okolicach drzwi do Ruin. Rano Red pokłócił się z Honey o to, że ten wyrzucił mu jego musztardę z domu. Red postanowił więc się troszeczkę zemścić na wysokim alter-ego jego brata. A bo może.
-Oj tam, ale chcesz aby człowiek cię polubił, co nie?
-TAK BARDZO CHCĘ!
-A wiesz, że ludzie lubią silne jednostki?
-JA JESTEM SILNY!
-Tia tia tia, ale tak inaczej! Ludzie lubią niegrzecznych partnerów!
-ALE JA NIE CHCE KRAŚĆ
-Nie będziesz musiał - wsadził rękę pod kurtkę i wyciągnął z kieszeni znajdującej się z drugiej strony piersiówkę - Masz, to ci pomoże - mówiąc to podał mu czystą. Blue popatrzył, powąchał i skrzywił się
-TO MA MI POMÓC W SPRAWIENIU ABY CZŁOWIEK MNIE POLUBIŁ?
-To ma ci pomóc w sprawieniu, że będziesz niegrzeczny... - Blue przeanalizował wszystkie za i przeciw, ostatecznie zgodził się. Bardzo, bardzo chciał stać się Twoim przyjacielem i nie wiedział, że jest tylko pionkiem w zemście na Honey.
...
Kilka godzin później, siedzisz na kanapie obok Honeya i grasz w gry. Kiedy do domu wchodzi Blue bardzo pewny siebie i krzyczy głośniej niż zwykle
-LUDZIU! DAJ MI SIĘ ZERŻNĄĆ W TO JĘDRNE DUPSKO! BĘDĘ CIĘ MŁÓCIŁ LEPIEJ NIŻ MŁYN! BO JESTEŚ MOJĄ MAŁĄ DZIWNĄ A JA JESTEM KURWA ZAJEBISTYM BLUE O WIELKICH JAJACH!
Kamieniejesz i nie wiesz co powiedzieć. Honey tak samo. Po chwili jednak, kiedy w pomieszczeniu nastała niezręczna cisza, Red zaczął rechotać za oknem. Ojjj pan z Fella będzie miał dzisiaj pecha.
Phahahah XD
UsuńHahaha XD Yumi dziękuję, to było genialne XD
UsuńA ja inaczej.
OdpowiedzUsuńFemale reader x Grillby
Podoba nam się gorący (uuuuoooh!) Barman i jesteśmy strasznie na niego napalone, więc czekamy na niego po zamknięciu baru, wchodzimy przez zaplecze i rzucamy na niego!!! Trochę się biedaczek opiera, ale to nic! Dobieramy się do niego *ω* W każdym razie czytelniczka dominator, Grillby nieśmiały xD
Miałaś na niego oko już od dawna. Naprawdę. Przychodziłaś do jego barku regularnie co sobotę, zostawałaś do późna, zakładałaś dekolty, wiązałaś włosy, spodnie, spódniczki, miniówki. Cokolwiek aby zwrócił na Ciebie uwagę. Twoje zachowanie było tak jasne dla otoczenia, że niektórzy zaczęli trzymać za Ciebie kciuki, życzyli Ci powodzenia, klepali po przyjacielsku. Nic. Ognisty barman pozostawał nadal niewzruszony na Twoje zaloty.
UsuńRaz poszłaś do Alphys pytać się ja o rytuał godowy u potworów. Musiałaś powtórzyć swoje pytanie kilka razy, bo skamieniała, a potem wybuchła śmiechem. Nie mieli żadnego. Oczywiście. Cieszyła się, że z tym problemem nie poszłaś do Papyrusa bo zaraz być się tylko wygłupiła. Lecz... Westchnęłaś. Czyżby nie był Tobą zainteresowany? Nawet na Ciebie nie spogląda, a jak już to szybko ucieka wzrokiem. Traktuje Cię... znaczy się... upiłaś łyk swojego martini. Powiedzmy sobie szczerze, innych słucha, a nawet wchodzi z nimi w dysputy, a Ciebie? Szybko daje to co zamawiasz i nic. Na każde zaczepki odpowiada milczeniem, albo nie reaguje w ogóle. Ale dlaczego?! Przecież nie jesteś AŻ tak brzydka. Kolejny łyk.
Byłaś już mocno wstawiona od kilku godzin, nawet nie zauważyłaś, że bar praktycznie opustoszał. Ktoś Cię zawołał. Wyrwał z zadumy. Podniosłaś wzrok. Grillby.
-Chciałbym już zamknąć - oznajmił Ci, rozejrzałaś się dookoła. Byliście tu tylko wy. Alkohol, głupota, niezaspokojenie seksualne, a może ... sam diabeł wie.... w każdym razie podniosłaś się dobijając drinka do końca, lecz zamiast kierować się w stronę wyjścia przeszłaś naokoło by znaleźć się po jego stronie. Huh, a więc to tak wygląda bar z jego perspektywy... Inaczej... - _____ co ty robisz? - w jego głosie słyszałaś obawę i zdenerwowanie, ale teraz miałaś to gdzieś, a język był tak gąbczasty, że nie chciałaś nawet nic mówić, aby nie zabrzmieć jak skończona pijaczka.
Powolnym, praktycznie posuwistym krokiem podeszłaś do niego i chwyciłaś go za mankiety koszuli. Pociągnęłaś za nie. Stawiał opór, ale nie interesowało Cię to. Zrobił krok w tył, Ty do przodu. Praktycznie przyszpiliłaś go pod ścianą. Przesunęłaś dłonie na jego ramiona, a potem na jego kark. Czułaś jak sztywnieje pod Twoim dotykiem, jak robi się cieplejszy - To naprawdę nie jest zabawne. Prosiłbym abyś sobie poszła.
-Nie - rzuciłaś jedynie przystawiając wargi do jego karku - Nie - powtórzyłaś zagryzając zęby na jego ciele. Dziwne wibrowanie, jakbyś gryzła ... nie tyle skórę co coś... dziwnego. Coś co mrowiło Cię w język i usta, coś ciepłego. Położył ręce na Twojej talii i odsunął od siebie.
-Jesteś pijana. Wolałbym abyś wróciła do domu. Przestań.
-Nie - i znowu do niego przywarłaś tym razem całując jego usta. Nie oddawał pocałunków. Dlaczego?! - Nie podobam ci się? - praktycznie jęknęłaś mu w policzek
-N-nie o to chodzi....
-Nie chcesz mnie?
-...
-Rozumiem, masz do mnie żal o to, że nie jestem potworem?! - teraz Ci się załączył agresor. Odeszłaś od niego z oczami pełnymi łez
-C-co? Nie! - praktycznie krzyknął.
-Więc mnie zerżnij tu i teraz
Usuń-Jesteś pijana
-A ty głupi!
-Być może - westchnął i poprawił koszulę - Naprawdę wolałbym abyś już sobie poszła - Co Ci innego zostało? Nic więcej jak tylko.... ściągnąć koszulkę przez głowę wraz ze stanikiem i się na niego rzucić. Wyszło to mniej poradnie niż zakładałaś, lecz efekt zaskoczenia sprawił, że potwór nie wiedzial co ma zrobić i co ważniejsze, jak się zachować. Odwróciłaś się w jego stronę z całym gołym torsem i sterczącymi z podniecenia sutkami. Zbliżyłaś się do niego i praktycznie rzuciłaś. Oboje legliście na ziemię. Grillby miał szeroko otarte oczy, jego okulary potoczyły się gdzieś dalej, lecz nic się im nie stało. Ty natomiast zajęłaś się jego karkiem, rękami radząc sobie z zapięciami jego koszuli. Próbował Cię początkowo z siebie ściągnąć, lecz jak tylko trafiłaś na coś co można nazwać jego ... wrażliwym punktem, w okolicach tego, gdzie normalnie powinien znajdować się jego obojczyk, zaprzestał walki. Przynajmniej nie w takim stopniu.
-Ciii - szepnęłaś mu do ucha - Zajmę się tobą, o nic się nie bój, nie będzie Ci źle - adrenalina przywołała zdrowe myśli i panowanie nad ciałem, ale czy zdrowy rozsądek? Grillby nieśmiało przytaknął i cierpliwie czekał, aż uporasz się z górą jego ubrania. Jak doszłaś do spodni nawet uniósł lekko biodra, aby lepiej było Ci je ściągnąć. Jego kutas już sterczał w pełni okazałości. Ha! A więc jednak mu się podobasz! Niewiele myśląc odchyliłaś na bok materiał majtek i nadziałaś się na niego. Minęło już trochę czasu od Twojego ostatniego razu, dlatego byłaś bardzo ciasna. Potwór aż syknął z wrażenia mocno chwytając Cię za biodra. Jak tylko sama mogłaś normalnie oddychać popatrzyłaś na niego zadowolona - Dobrze ci? - przytaknął - Zacznę się teraz ruszać - mruknął. Uniosłaś się do góry, a potem opadłaś, powoli. Ta pozycja nie należała do najwygodniejszych, musiałaś pochylić się i oprzeć ciężar ciała na rękach pozwalając aby Twoje włosy łaskotały jego klatkę piersiową. Ujeżdżałaś go dłuższą chwilę, aż zaczęły boleć Cię uda, lecz nie umiałaś i nie chciałaś przerwać. Czułaś jak powoli dochodzisz, jak jest Ci dobrze, on też nie protestował.
Ostatecznie oboje skończyliście. Padłaś bezwładnie na jego ciało głośno dysząc. Po jakimś czasie, potrzebnym na pozbieranie się, potwór dłonią poszukał za okularami, a gdy je znalazł i założył znowu na nos jęknął
-Dobra.. teraz naprawdę musisz już i-iść.
-Mmmmyhym - stęknęłaś
-A-ale możemy to ... powtórzyć... kiedyś.... jeżeli tylko będziesz chciała. - Reszty już nie usłyszałaś, bo zmęczona usnęłaś.
Ooooo xD♥
UsuńCzytelnikxLustSans
OdpowiedzUsuńCzytelnik pisze z LustSansem, że chciałaby, aby ten do niej przyszedł, ale ta za półgodziny musi jechać gdzies w ważnej sprawie. Po chwili nagle przez otwarte okno wbija do niej owy osobnik, aby jej trochę umilić krótki czas ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Oj, kochana Mel.. Idealny pomysł xD ❤
UsuńZainspirowało mnie do tego ostatnia gra żądania xD
UsuńNic innego nie umiałam wymyślić, po prostu nie umiem się wczuć w tego typu tematy xD
Hehehe, mi się tam podoba ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zobaczymy co nasza Yumi wymyśli.
UsuńUdało mi się wykrzesać chociaż tyle xD
Usuń/Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale okeeeej, postanowiłam je troszeczkę zmienić bo wizja szkieleta wskakującego przez okno wydaje mi się komiczna/
UsuńWszystko już spakowane. Majtki, rajtki, skarpetki. O! Szczoteczka do zębów! Weszłaś do łazienki i wzięłaś co potrzeba. Undyne i Alphys zaprosiły Cię na wspólne biwakowanie. Warto jakoś ciekawie wykorzystać tych kilka dni wolnego, prawda? Siadając na łóżku wyciągnęłaś telefon. Odpisałaś mamie, że nic Ci się nie stanie i że tak, wszystko wzięte i tak nie będziecie same i tak masz sweter i dodatkowy koc jakby co. Dawniej śmiałaś się z tego, że nawet w najgorętsze lato pakowała Ci jakieś ciepłe coś, po latach jednak zrozumiałaś, że w 4 na 5 wyjazdów jej obawy się zgadzały. Twój chłopak, Sans miał zostać w domu, nie dał rady z Wami pojechać bo praca. No cóż. Bywa. Zrobiłaś sobie słodkie zdjęcie obok walizek i dopisałaś "Żałuj" po czym wysłałaś mu. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź. Dostałaś zdjęcie jego sterczącego kutasa z podpisem "ty żałuj". Osz cholera. Zerknęłaś na godzinę. Przecież teraz powinien być w pracy! Poczułaś jak się rumienisz. No ale dobrze, skoro zagrał od razu taką mocną kartą Ty nie pozostaniesz obojętna. Raz jeszcze zerknięcie na czas. Dwadzieścia pięć minut. Dobra. Majtki w dół, rozstawiłaś nogi na łóżku i przekręciłaś się w stronę lustra jakie znajdowało się na szafie. Tak aby uchwyciło Twój dół. Palcami jednej ręki rozchyliłaś swoje płatki, a drugą zrobiłaś zdjęcie "Pożegnaj się z tym na najbliższy tydzień" Hah, i co Ty na to leniu?!
Usiadłaś na łóżku i poprawiłaś sukienkę jakby nigdy nic. Po kilku minutach odpowiedź. Kolejne zdjęcie, tym razem Sans mocno objął się u nasady i podpisał "A ty z tym na dwa tygodnie" O kurwa, podbija stawkę? Chrząknęłaś, znowu położyłaś się przed lustrem tym razem wypinając tyłek do góry. Pstryk "A jak będę grzeczną dziewczynką?"
Tym razem już tylko sms z jego strony
"Grzeczne dziewczynki tez zasługują na karę."
"Ale jak ty wytrzymasz dwa tygodnie? Jesteś gorszy od koguta!"
"W moim kurniku jest wiele kurek" ałć... Nic nie odpisałaś, zrobiło Ci się smutno. Bardzo smutno. Przygryzłaś dolną wargę.
"..."
"Tylko żartowałem!"
"..."
"Naprawdę!"
"..."
"Słuchaj _____ jestem w pracy i nie za bardzo mogę rozmawiać, ale cały czas myślę o tobie, tylko o tobie! Efekt widziałaś sama!"
"..."
"Przedzwonię wieczorem i ci to wynagrodzę"
"...."
"Obiecuję" O! Do tej pory jeszcze nigdy niczego Ci nie obiecał.
"No dobrze"
"Dzięki"
Jeb jeb jeb w drzwi, z kopa weszła Undyne.
-Jak tam nerdzie, gotowa na biwak?!
-Tak! - wstałaś szybko i chwyciłaś za torbę. Wsiadając do auta uzmysłowiłaś sobie, że zapomniałaś założyć majtek...
Kumplujemy się z Fell!Sansem. My go znamy jako masochistę bo jeszcze nie mieliśmy okazji go poznać od innej strony... Właśnie przyszedł do nas w odwiedziny kiedy przypadkiem zniszczył nam jakiś ważny projekt czy dokument. Obrażamy się na Fella. On po pewnym czasie już nie może tego znieść i pokazuje nam jaki potrafi być. Taj jak w opowiadaniu "Dobrze tak wyglądasz" Fell chcę żebyśmy zrobili wszystko co każe i nie przyjmuje do siebie słowa NIE.
OdpowiedzUsuń-Nie ignoruj mnie! - Krzyczał kiedy zatrzaskiwałaś mu drzwi przed nosem. Dosłownie. Gnój zniszczył Twój projekt, celowo czy nie... to nie miało najmniejszego znaczenia. Zniszczył, nawet nie przeprosił, co więcej! Stwierdził, że to tylko kawałek gówna. Masz ochotę rozpłakać się ze złości. Najśmieszniejsze jest to, że termin oddania pracy masz ... zaraz... a tak, jutro! Całe szczęście zostawiłaś notatki więc jeżeli zarwiesz notkę i spóźnisz się na pierwsze zajęcia to uda Ci się go odtworzyć. No bo co powiesz "Przepraszam, ale szkielet zniszczył mi pracę domową"? Hah wolne żarty. Red jednak nie dawał za wygraną. Przestał już walić w drzwi, a nawet je kopać. Po prostu teleportował się do środka z rękami wsadzonymi głęboko w kieszenie spodni.
Usuń-Co ty sobie wyobrażasz? - warknął wyraźnie wściekły - Przestań mnie ignorować! - olewasz go siadając ostentacyjnie przy biurku. - Ej! Mówię do ciebie! - podszedł i chwycił Cię za ramie odwracając w swoim kierunku. - Nie ignoruj mnie!
-Odwal się co? Zniszczyłeś mi mój projekt. Będę miała przez ciebie kłopoty! To wszystko twoja wina! Spierdalaj i zostaw mnie samą! - Red otworzył szeroko oczy i popatrzył na notatki jakie wyciągnęłaś na wierzch, potem znowu na Ciebie
-Ale to był chujowy projekt
-WYNOCHA! - drąc się ile wlezie Red postanowił odpuścić. Cmokając kilka razy po prostu wyszedł z pokoju.
/Realizm, kochanie, Scenki +18 nie zwalniają z realizmu. A co za tym idzie w takiej scence NIE dojdzie do seksu, chyba, że chcesz pokazać Sansa jako dupka, który nie liczy się ani z Twoją pracą, ani tym bardziej z Tobą :3/
mogłabym prosić o undertale!grillby x reader x underfell!grillby
OdpowiedzUsuńprosiłabym +18 (licze na gwałt)
(czekałam tak długo by w końcu to napisać)
Ale to nie jest scenka, dopisz scenkę jakąś >.> Gdzie i dlaczego do tego dochodzi a nie ma problemu
Usuńto niech to będzie po kłótni z undertale!grillby i underfell!grillby...i niech to będzie za kare.
UsuńYumi postanowiła nie napisać XD
UsuńYumi jest zajęta -_- Tak jak pisałam na FB WARTO czasem tam zaglądać, wiesz? -_-
Usuń/Ah, gwałt za karę bo Grillby i Grill się pokłócili? .. Mało to logiczne, zmienię więc co nie co/
UsuńGrill - Underfell
Grillby - Undertale
To był przypadek. Naprawdę. Właśnie sprzątałaś bar u Grilla i Grilla, kiedy wiadro z wodą wylało Ci się i pomoczyło buty mężczyznom. Te od razu przemokły. Dosłownie wyskoczyli pozbywając się wilgotnego odzienia i wskoczyli jak jeden mąż na bar. Grill popatrzył na Ciebie wyraźnie wkurzony, zaś Grillby bardziej martwił się rozlewającą wodą dookoła. O kilka sekund za długo zastanawiałaś się co powinnaś zrobić. Chwyciłaś za wiadro, poprawiłaś je, potem mopem zaczęłaś zbierać wodę mrucząc przeprosiny.
Pracujesz u nich od tygodnia i już potłukłaś trzy kieliszki, wylałaś wódkę na Sansa, dwa razy pomyliłaś zamówienia. Boże, jak sobie przypomnisz jakimi bluzgami mieszał Cię z błotem Red to chce Ci się płakać. Nie aby teraz Ci się nie chciało. Lecz resztką sił i pozostałościami dumny starasz się trzymać fason. Nie rozumiesz, dlaczego oni jeszcze Cię trzymają jako swoją pomoc, skoro więcej przynosisz szkód niż pożytku.
Zajęło Ci długo posprzątanie bałaganu. Potwory przeszły w tym czasie na drugą stronę szynku. Musieli poczekać, aż ich płomienie ogrzeją wilgotne nogi. Wiedziałaś, że sprawiłaś im tym ból. To logiczne. To chodzące wulkany, a ty na nich wylałaś wodę. Mężczyźni o czymś rozmawiali pół szeptem, lecz nie słuchałaś. Nie wypadało. Poza tym w uszach miałaś jedynie własne serce i modlitwę, aby nie wyrzucili Cię na zbity ryj po tym, bo naprawdę musisz opłacić mieszkanie i rachunki. Jesteś niewolnicą biedy, czy Ci się to podoba, czy nie.
Dobrze, było już naprawdę późno ale zrobiłaś co do Ciebie należało. I wyczyściłaś każdy zakamarek baru i posprzątałaś bałagan. Żaden z potworów do tego czasu się do Ciebie nie odzywał, dlatego najciszej jak się dało postanowiłaś udać się na zaplecze by zarzucić na ramiona płaszcz i ulotnić się do domu.
Dobrze, myślałaś naciągając czapkę na głowę. W Snowdin zawsze pada śnieg więc bez względu na wszystko, trzeba ubierać się ciepło. Lecz... w tym pomieszczeniu jest jakoś ZA gorąco. Odwróciłaś się i dostrzegłaś, że oboje swoją w drzwiach. Pierwszy Grill za nim Grillby. Oboje w rozpiętych do połowy koszulach, spomiędzy materiału uciekały drobne języki ognia.
-Słuchaj - zaczął Grill uśmiechając się cwanie - Wiesz, że nie zrobiłaś jeszcze wszystkiego?
-S-słucham?
-Nasze buty, były całkiem drogie - odwrócił teatralnie spojrzenie - A teraz nadają się do wyrzutki
-M-możecie potrącić mi to z wypłaty - te słowa bolały, ale co innego mogłaś powiedzieć?
-A po co? Potrzebujesz ich prawda? - Grill wszedł do pomieszczenia. Grillby zatrzymał się w progu jakby chciał odgrodzić jedyną drogę ucieczki jaką miałaś.
-W-więc co chcecie zrobić? - podniosłaś wzrok niepewnie, lecz z nadzieją. Jakieś nadgodziny?
-Mmm - fioletowy podniósł głowę wysoko i zaczął bawić się krańcem rękawa Twojego płaszcza - Mam inny pomysł. - wyszczerzył się. Z jakichś powodów bardzo Ci się ta mina nie podobała.
No i tak właśnie skończyłaś na górze w sypialni Grillbiego, z racji na to, że Grilla była .. jakby to ... po prostu nie chciał, abyś tam weszła. Ponoć dla Twojego dobra. Nim Cię rozebrali spokojnie wytłumaczyli Ci wszystkie zasady. Oboje lubili ostre zabawy i pozorowane gwałty. Trzymają Cię dlatego, że podobasz się im obu, więc mają lepszą propozycję. Zamiast demolowania baru przy każdym sprzątaniu, będziesz przychodziła do nich co noc na zabawę. Stałaś się kurwą? Właściwie to tak, bo zgodziłaś się na ich układ. Dlaczego? Oh, odpowiedź prosta - płacili więcej.
UsuńZostałaś uprzedzona o tym co się może stać. Grillby lubił bić po tyłku, wiązać i kneblować. Grill natomiast lubował się w widoku ran, drapał i gryzł. Mieli przygotowaną dla Ciebie obrożę z błyszczącym znaczkiem "SUKA", oraz nawet smycz. Patrząc na te wszystkie zabawki, oraz kiedy oznajmili Ci, że lubią dominować, będą Cię krzywdzić i będzie Cię bolało. Chciałaś uciekać, ponad to jakaś część Ciebie chciała się zbuntować, no bo jak to tak... masz się po prostu im poddać? Drżałaś. Ze strachu? A może podniecenia? W każdym razie odwróciłaś się w ich stronę.
-Musicie mi udowodnić, że naprawdę warto was słuchać - nie wierzysz, że to powiedziałaś.
-Hasło... - odezwał się Grillby
-...Ignis - dokończył Grill. Zmarszczyłaś brwi.
-Jakbyśmy zbliżali się do twojego limitu - ogień wstał podchodząc do Ciebie, przesunął gorącą ręką po Twoim ramieniu
-Jakbyś czuła, że to za dużo - fioletowy znalazł się przed Tobą
-Powiedz Ignis
-A przestaniemy - Przytaknęłaś biorąc głębszy oddech.
Nastał ranek, a Ty byłaś cała obolała. Ręce przywiązane do barierki łóżka, po prawicy Grill po lewicy Grillby, oboje wtuleni w Twoje ciało. Ty tym czasem wiedziałaś, że NIE chcesz patrzeć w lustro. Na prześcieradle była Twoja krew. Krwawiłaś nie tylko ze swojej cipki, albowiem mężczyźni nie należeli do najmniejszych i najdelikatniejszych i mimo swojej pozornej kultury Grillby nie zwracał uwagi na Twoje błagania, aby przestał, tylko piłował dalej, jak Grill robił zdjęcia. Kiedy Grill wgryzał się kolejny raz w Twój kark smakując Twojej krwi zapomniałaś o bezpiecznym haśle i choć oboje dawno przekroczyli Twoje limity, nie umiałaś ich powstrzymać. Byłaś ciągnięta za włosy, wyrywali Cię sobie jak jakiś przedmiot. Chciało Ci się płakać. Rany co prawda się zagoiły, kiedy tylko wyładowali na Twoim obolałym i poranionym ciele własną frustrację i napięcie seksualne, dali Ci MonsterCandy byś ozdrowiała cieleśnie... Jednak nie duchowo. Kobieto, w coś ty się wpakowała? Masz świadomość, że te potwory nie przypomną Ci hasła, i nie są delikatne, ba, nie znając Twoich limitów kiedyś Cię zabiją... Albo spopielą... W coś ty się wpakowała?
To może... Ink kradnie Errorowi pacynkę Sansa ale gubi ją u UF! Sansa... Error znajduje ją u niego i dają pokaz niezłej "łaciny" a Fresh ma z nich jaja :3
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę awersje Fresha do wulgaryzmów to raczej będzie wściekał się najbardziej. :D
UsuńDokładnie o to mi chodzi :D
UsuńHohoho, to będzie bardzo ciekawe xD
Usuń-Ej oddawaj to śmiechu!
Usuń-Oh? - Error uniósł brwi kiedy jego zabawka znowu znajdowała się bezpieczna po jego stronie mocno opleciona niebieskimi nićmi - Śnisz
-Chuju głupi
-Nie mam chuja
-Popierdolony szmatławcu
-Popierdolony jestem, ale że szmatławcu?
-Zajebany w dupę hipokryto
-Auć, to zabolało - udał skrzywdzonego. Error czerpał z wściekłości Reda wielką przyjemność. - A ciebie nikt nie lubi
-A ty jesteś samotnym frajerem, który myśli że cokolwiek może zrobić a tak naprawdę nic nie robisz!
-Myślałeś nad tym całą noc? Łał, jestem pod wrażeniem
-Zaraz ci stłukę ten twój ryj
-Spróbuj
-Kurwa, spierdalaj!
-Nie
-Wynoś się padalcu!
-Będę tam gdzie mi się podoba świnio
-Gnój
-Nygus
-Końska pijawka
-Jeb się wyparzony psi bolcu!
-Pokryj się kałem zakurwiały jak kurwa capie!
-Jesteś niedomytym psim kaloszem, targaj mumina cebularzu.
-Ciąg się wale po kanale i szuraj dupą przed chlewem molestowany liszaju!
W tym samym czasie nikt nie zwrócił uwagi na Inka, który z kubełkiem Popcornu siedział i oglądał przedstawienie. Natomiast towarzyszący mu Flesh właśnie ściągał okulary, zaś za jego plecami zaczęły formować się kolorowe macki.
Ink jest odzwierciedleniem tego, co ja bym zrobiła w tej sytuacji xD
UsuńSUUUUUPER!!! *ciągnie Fresha za bluzę* Zostaw! Siad! Nie rusz Fella, nawet nie próbuj!
UsuńYumi świetnie ci to wyszło :3
Podobał mi się pomysł Rydzi o dominującej czytelniczce. Ale mam inny pomysł.
OdpowiedzUsuńError nie lubi jak się go dotyka, tak? Przez przypadek trafia do takiego wymiaru w którym jest pozbawiony mocy, przynajmniej czasowo. Czytelniczka go znajduje. Jest to wymiar z samymi kobietami, które potrzebują mężczyzny. Dlatego czytelniczka jako szefowa jednego z plemion korzysta z tego co ma. No i zaczyna dobierac się do związanego Errora :D
O Boże... XDDDDD
UsuńJuż dawno temu wyczerpały mu się wszystkie przekleństwa jakie znał. A szkoda, bo z przyjemnością jeszcze by sobie ponadawał. Było nawet spokojnie i miło. Kiedy nagle poczuł, że w jednym z uniwersów zakradła się anomalia i postanowił ją wymazać. Jednak jak tylko się tutaj znalazł, w miejscu gdzie nie może korzystać z żadnej swojej mocy, gdzie na planecie są same kobiety... O nie nie, nazwanie tych stworów kobietami to urąga dla kobiet.
UsuńTo są Fangirle. Znajduje się na zakazanej i oddalonej lata świetlne planecie Fangirlotopia, gdzie każdy z dystryktów zamieszkują kobiety na chcicy. Cześć i kult oddając danemu guru jakim może być właściwie każdy mężczyzna. Nikt nie wie skąd mają wiedzę o istnieniu tych niszczęśników, Error jednak czuje, że nie dane mu będzie się dowiedzieć.
Znajdował się w celu. Zdał sobie sprawę, że wpadł w pułapkę tych psychopatek. Znikąd szansy na ucieczkę. W duchu zaczynał już drżeć na myśl o tym co moga mu zrobić. Wielu na jego miejscu by czekało po prostu na to co ma się zaraz stać. Przecież w celi nie dośc, że wygodne łóżko, to jeszcze słodyczne, owoce, jakieś inne potrawy, nawet telewizor z grami! Szkielet nie był tym wszystkim zainteresowany.
Myśl, że zaraz tutaj przyjdzie ktoś i zacznie go dotykać, a on nie będzie mógł się bronić napawało go ... przerażeniem to mało powiedziane. Dotyk kogoś innego sprawiał mu fizyczny i psychiczny ból. To była tortura, a nie seksowna fanaberia za jaką uważały to otępiane i głupie baby.
O kurwa, kroki, już to idą.
-Zabijcie mnie - jęknął z trudem powstrzymując się od płaczu. Są już blisko. Error tego nie chce. NAPRAWDĘ tego nie chce. Co za sadysta wymyślił taką przestrzeń?
-Pssst - usłyszał za swoimi plecami. To Ink, trzymał uchylony portal do przestrzeni Po-Za - W końcu cię znalazłem, właź tutaj, szybko! - Nie trzeba było mówić mu dwa razy, potem pomyśli jak obrócić to wszystko na jego stronę, Teraz trzeba uciekać.
Kiedy stado otępiałych Fangirli którym ślina ciekła po brodach na myśl o brutalnym gwałcie na biednym szkielecie zdała sobie sprawę, że ten nawiał, zaczęły histerycznie piszczeć i rwać sobie włosy z głowy.
To z twojego opowiadania YU :D
OdpowiedzUsuńInk w trakcie "malowania" swojego człowieka zastanawia się jaką płeć mu narysować :D Bo tam nie określiłaś, prawda? :D
Ink nie musiał za bardzo szukać, aby dowiedzieć się co ludzie mają w majtkach. Odniósł wrażenie, że ci mają lekką obsesję na punkcie - zwłaszcza - kutasów. Mimo tego, że chodzili ubrani i dowiedział się, że z norm społecznych tego typu rzeczy nie były akceptowalne i przyjęte jako coś... co powinno znajdować się na bilbordach miejskich - każdy, nawet od najmłodszych lat był zaznajomiony z funkcją organów między nogami. Pełniły one bowiem nie tylko funkcję seksualną, ale i oddawania moczu.
UsuńInk westchnął i popatrzył na pustą skorupę jaką nazywał swoim człowiekiem. Skrzywił się nieco i zmarszczył brwi. Trzeba pomyśleć tak. Chciał mieć człowieka, a na człowieczeństwo składa się płeć. Prawda? Więc powinien coś narysować, jeżeli jego dzieło ma być bliskie oryginałowi. Z drugiej jednak strony, jego człowiek nie będzie musiał jeść, nie będzie też musiał pić, a więc te organy nie będą mu potrzebne.
W jednej chwili zarumienił się na tęczowo. Nie-e. TAKICH rzeczy to on robić nie będzie. Nie-e. Bo po co? Nie czuje potrzeby, nie ma pociągu seksualnego. Zerknął na ciało i westchnął raz jeszcze. Obracał w palcach mały czarny pędzelek. Stal tak przed rozchylonymi nogami człowieka, który na dole przypominał bardziej lalkę. Ink nie mógł się zdecydować, co wygląda bardziej estetycznie. Oczywiście, nie był pozbawiony pomysłów. Początkowo nie mogąc się zdecydować CO narysować chciał zrobić OBIE rzeczy. Lecz odkrył, że co za dużo to niezdrowo. Dlatego powstrzymał rękę. Potem chciał zostawić tak jak jest. Lecz mając świadomość brakującej części czuł, że jego twór był niekompletny. Cmoknął z irytacją. No i wtedy przyszło olśnienie. Nachylił się nad człowiekiem. Wziął kilka farbek i pędzelków by malować w pocie czoła. Po dłuższym czasie wstał i otarł pot z twarzy zadowolony ze swojego dzieła.
Brawo! Masz płeć! A jaką? Zerknij w swoje majtki, a się przekonasz ;)
Gra zamknięta. Wszystkie komentarze pod tym nie będą brały udziału w zabawie!
OdpowiedzUsuń... hej a teraz tak spostrzegłam. Kiedy ty zmieniłaś czas? xD chciałam sprawdzić jak długo trwało żądanie i nie musiałam dodawać godzin i takie wtf xD
Usuń*Zerka na godzinę* o, to Yumi zmieniła godzinę? Nie zauważyłam xD
Usuń*też zerka na godzinę* o, zmieniłaś godzinę XDDD Choć tamto mi nie przeszkadzało bo na kompie mam godzinę ale dobra XDD
UsuńZmieniłam czas koło 3 jak czekałam na Twoją odpowiedź, Rydziu ;)
UsuńDokładnie miedzy 3:58 a 4:20 xD
UsuńHu-uh... To może ten mały sansik z bitty tale (nwm jak czy to jest to...) kiedy śpimy postanawia 'zbadać' nasze ciało, ale w pewnej chwili budzimy się i nakrywamy go.... A dalej to sama sobie wymsysl :>
OdpowiedzUsuńJakkolwiek pomysł mi się podoba, tak niestety gra zamknięta. Do kolejnego razu ;)
UsuńZnowu... neh jakoś nie miałbym pomysłu na scenkę... NO ALE DZIĘKI MOJEMU KOHANEMU INTERNETOWI W TELEFONIE, KTÓRY NIE DZIAŁA NIC O TYM NIE WIEDZIAŁEM! Ech mam ze sobą jakiś problem. Z jednej strony wkurzam się że się spuźniłem, a z drugiej No nawet się odrobinę cieszę że nie myślałem o takich rzeczach w szkole...
OdpowiedzUsuńOsobiscie nie umiem się wczuć w takie tematy, jak +18, tak jakos x.x
UsuńJa też mam z tym problem, jeżeli to można tak w ogóle nazwać. Lepiej się odnajduję w tematach, z którymi mam doświadczenia...
UsuńFans, łączmy się w bólu :')
UsuńMnie nic nie boli...
UsuńA mnie boli bo miałem kilka ciekawych pomysłów,a dopiero tu ogarniam i nie zdążyłem;-; Następnym razem xD -Remi
UsuńNo bywa!
UsuńDziękuję za rozbudowaną scenkę, ale .... spasuję. Jakkolwiek wstęp długi i doceniam go w ogóle i ten... ale po pierwsze - policja nie może zostać zamknięta, po drugie ... to nie ma logicznego sensu. Skoro Nick ma chcicę to nie powinien wychodzić z domu. No i co ma z tym cokolwiek wspólnego że Judy chce, ale nie chce mieć dzieci? >.> Wybacz, ale odpuszczam sobie to żądanie ^^ Ostatecznie to też nie jest scenka tylko Judy x Nick na chcicy... >.>
OdpowiedzUsuńJakby co wysłałam ci kolejną część, jeszcze kolejną tłumaczę, ale to już chyba na jutro (chyba, że się szybko wyrobię XD)
OdpowiedzUsuńHm te +18 to chyba nie był taki dobry pomysł. Znaczy się pomysły wasze mi się podobają i wszystko się ukaże! Ale zdecydowanie wolniej mi się to pisze niż normalne żądania. Dlatego dzisiaj na bank się nie pojawia wszystkie. Ba. To byłoby niemożliwe. ALE do końca weekendu się z tym uwinę ^^
OdpowiedzUsuńDoobziu, my tam poczekamy :3
UsuńNie przemęczaj się Yumiś. Zaczekamy na te cudenka ^^
Usuń... *głosem typa z ciemnej uliczki* Ok, zaczekamy... Teraz trzeba czatować na następne Żądania.
UsuńFans już ma dosc przegapiania Żądań xD
UsuńTaaa zdecydowanie, ja często kończę o 16:20 to w domu jestem około 17 a wtedy już po ptokach i pozostaje czytać propozycje innych.
UsuńPrzypomnij mi, ty jesteś w gimnazjum, czy już w szkole średniej? jak ja byłam w gimnazjum, to najpóźniej kończyłam o 14:25, a teraz własnie o tej samej godzinie co ty
UsuńGimba pełną gębą!
UsuńTo czemu tak często kończysz o 16:20? o.o No chyba że tylko moje gimnazjum dawało tyle godzin dziennie, że się kończyło lekcje najpóźniej o 14:25 =')
Usuńdwa razy na 10:50 raz na 9:50. A reszta na 8:00 albo 8:50
UsuńOd zawsze miałam na 8, rzadko na 9 ;-; Teraz na 9 czy 10 mam dopiero, jak odwołają jakąs pierwszą lekcję ;-;
UsuńPrzynajmniej mogę się wyspać.
UsuńYumi może następne żądania będą tylko skupione na jednym Fandomie?
OdpowiedzUsuńW sumie to nie głupi pomysł. Np. mogłoby się skupić na Fandomie Zwierzogrodu, bo w każdej grze żądania jest własnie najwięcej żądań dotyczących Undertale (wiem, sama daję najwięcej z Undertale, bo to pierwsze, co mi do głowy przychodzi xD)
Usuńok to kiedy kolejny raz?
OdpowiedzUsuńNie prędko, jak widać mam jeszcze żądania z tego rozdania do napisania. A nie wiem kiedy będe miała ochotę na kolejne >.>
Usuń