Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu, krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan "jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie oznacza, że nie możesz być złośliwa.
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia, że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś znacznie wyższa od Sansa.
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa?
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
Mamusiu, co to znaczy drżąca dusza? (obecnie czytany)
Kolejnego dnia nadal padało. Nie jakoś bardzo, ale nadal trzeba było wychodzić pod parasolką. Idąc do Muffet, zobaczyłaś kilka antypotworzych plakatów, ale nie było ich wiele, przeciwnicy musieli uciec przed deszczem. Zadzwonił dzwoneczek kiedy zamknęłaś drzwi cukierni za sobą.
-Witaj szaraczku. Spodziewałam się ciebie. Ahuhuhuhu – Muffet pomachała Ci zza lady.
-Bałaś się wczorajszej burzy? - wyszczerzyła kły w uśmiechu
-Ugh, to było najgorsze co mi się ostatnio przytrafiło. Byłam pewna, że będzie lawina. Nie wiedziałam, że grzmoty brzmią podobnie.
-Ta, mój potworzy sąsiad też się bał – zaśmiałaś się lekko przypominając sobie wczorajszą reakcję.
-Oh, twoim sąsiadem jest potwór?
-Ta, kościotrup. To właśnie ten, co się wprowadził nieco ponad tydzień temu. - wyglądała na zaskoczoną
-Oh... Jeden... kościotrup?
-A no, jeden – byłaś nieco zmieszana.
-Ahuhuhuhu, nie spodziewałam się, że szkieleci bracia się rozdzielą, to bardzo interesujące. Więc, który to, Sans czy Papyrus?
-Uh... Sans? - mina jej zrzedła
-Uhg, ten obrzydliwy pokurcz. Choć w sumie Papyrus nie jest od niego lepszy. Ale przynajmniej on umie się zachować...
-Zaraz, skąd ich znasz?
-Szaraczku, jest wiele różnych rodzajów potworów, ale tylko dwa szkielety. Sans i Papyrus byli całkiem sławni w Podziemiu. Ahuhuhuhu...
-O, naprawdę?
-Jeżeli ta szumowina będzie wchodzić ci w drogę, daj mi znać. Wisi mi kupę forsy. Przeprowadzka na Powierzchnię nie anulowała jego długu, choć pewnie uważa, że tak się stało.
-Hoh! Naprawdę? - wyszczerzyłaś się – Zapamiętam sobie – Czułaś przyjemność, dowiadując się czegoś, co będziesz mogła kiedyś wykorzystać. Z tego co już wiesz, potwory nie lubią mieć u nikogo długów.
-Czego sobie dzisiaj życzysz, Szaraczku?
-Coś nowego z truskawkami? - Muffet uśmiechnęła się szeroko. Przeszła trochę w lewo i stuknęła w szkło gabloty jedną ze swoich lewych rąk. To co pokazywała, wyglądało jak różowe mózgi pokryte cukrem pudrem.
-No i mam pączki z truskawkami – wskazała kilka pozostałych, ale bardzo podobały Ci się te mózgi. - A tam masz kieszonkę z truskawkami i jagodami
-Chcę mózgi i kilka pajęczych ciastek – wzięła to co chciałaś i dodała dwie kieszonki od siebie. Zapłaciłaś.
-I pamiętaj co ci powiedziałem. Sans to naturalny pechowiec. Jeżeli będzie sprawiał problemy, daj mi znać – Przytaknęłaś i wyszłaś. W drodze do domu dostałaś telefon. Z trudem niosąc siatkę słodkości i trzymając parasolkę udało Ci się wyciągnąć telefon. Popatrzyłaś na kontakt. Jenine Thomas... Jenine Thomas... Natychmiast odebrałaś.
-Witam tutaj _____
-____ z tej strony Jenine Thomas, z Halloweenowego domu upiorów.
-Ohhh prawie zapomniałam kim jesteś – była kierowniczką Domu Strachów, który otwierał się co rok. To najlepszy nawiedzony dom w okolicy. Pieniądze jakie się na nim zdobywa zawsze idą na sierocińce, zaś osoby które w nim pracują to wolontariusze, którzy zajmują się tym miejscem przez cały wrzesień. Wszystko zaczyna się organizować na długo przed świętem. Całe szczęście, zamykają o dwunastej, więc zawsze masz czas wyjść się napić w piątek.
-Cóż, minął rok. Zastanawiałam się, czy w tym też chcesz nam pomóc.
-Oczywiście, że tak. Ostatnio świetnie się bawiłam!
-To świetnie. Zawsze byłaś jednym z bardziej... entuzjastycznych aktorów. Spotykamy się w niedzielę między dwunastą a szesnastą.
-Nie powinnam mieć problemów, aby wpaść
-To dobrze. Wszyscy jesteśmy podekscytowani. Zgłosił się do nas potwór!
-Naprawdę? A jaki?
-Wygląda trochę jak wilk. Próbowaliśmy go podpytać, ale wiesz jakie potwory są...
-Heh... płacisz im? Bo wiesz, że nie są ... wolontariuszami.
-Tak, mamy możliwość opłacenia kilku aktorów. Mieliśmy problem ze skontaktowaniem się z jakimkolwiek potworem, wiesz? - pomyślałaś o swoim sąsiedzie. Ta, oni unikają kontaktów. Ciekawe czy...
-Ej, a gdybym przyprowadziła ze sobą jeszcze jednego?
-Byłoby wspaniale! Otworzenie nawiedzonego domu z prawdziwymi potworami przyciągnie klientów!
-Zobaczę, co da się zrobić. Niczego nie obiecuję, ale jestem całkiem przekonana, że może mi się udać.
-Dziękuję ci bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś pomocna.
-Wiesz, lubię ubierać się w łachmany, umazać sztuczną krwią i straszyć ludzi. Cieszę się, że zapraszacie mnie co rok.
-Raz jeszcze dziękuję. Do zobaczenia w niedzielę! - Wsadziłaś telefon do kieszeni kiedy stanęłaś przed budynkiem. Musisz wymyślić plan, aby Sans z Tobą poszedł. Może wykombinować coś w związku z długiem u Muffet? Ahh, sama myśl prawdziwego kościotrupa w nawiedzonym domu sprawia, że masz na Twarzy szeroki uśmiech. Brzmi znakomicie! Ludzie pomyślą, że to manekin czy coś. Ciekawe ile osób posika się ze strachu. Otwierając drzwi do mieszkania wyobrażałaś sobie krzyki, przerażone twarze i ludzi dosłownie srających pod siebie i wybiegających z domu upiorów, a potem proszących się o drugi raz.
Po kilku godzinach usłyszałaś, że Twój sąsiad jest już w domu. Nie przyszedł, po prostu w nim był. Ciekawe jak udaje mu się przedostać po klatce schodowej tak cicho. Nigdy nie słyszałaś, aby jego drzwi otwierały się, albo zamykały. Tak jakby po prostu nagle zaczynał przemieszczać się po pokoju. Włączył muzykę. Wysłałaś mu wiadomość.
Ty: Jak dostajesz się tak cicho do domu?
Po chwili odpisał
CzerwonaCzacha: siedzisz i czekasz aż wrócę?
Ty: Tak, mamy grę do skończenia
CzerwonaCzacha: daj chwilę
Nie odpowiedział na Twoje pytanie, ale nie będziesz naciskać. Po chwili usłyszałaś pukanie. Otworzyłaś drzwi. Twoim oczom ukazał się ledwo żywy szkielet, jeżeli można tak mówić w przypadku kościotrupa. Jego czerwone oczy były zamglone, jakby umiejscowione dalej w ciemnych oczodołach. Miał nawet podkrążone oczodoły znacznie bardziej niż wczoraj. Wczłapał się do środka tak, jakby miał zaraz upaść.
-Łoł, Czaszeczko. Dobrze się czujesz? Ledwo się trzymasz. Nie chcę abyś zamienił się w kupę kości na mojej podłodze
-Potwory zamieniają się w pył kiedy umierają, głupia. No i nic mi nie jest. Po prostu jestem niewyspany przez tę chujową burzę no i zawracałaś mi dupę całą noc. - kiedy wchodził do środka przypomniałaś mu o zdjęciu butów.
-O tak, pamiętam ze słyszałam coś o tym pyle. Było w wiadomościach. Twoje ciało to tak naprawdę magiczna projekcja duszy, no i magia znika po waszej śmierci, więc ciało zamienia się w proch. - Ziewnął i usiadł na kanapie
-Wygląda na to, że wy ludzie umiecie raz na jakiś czas zrobić coś dobrze – Włączyłaś konsolę i podałaś mu pada. Otwierał i zamykał oczodoły powoli zasypiając.
-Jesteś pewien, że nie chcesz wrócić do domu i się zdrzemnąć? Wyglądasz jak trup
-Nieee, nic mi nie jest. Chcę skończyć grę i ... - ziew – iiii zjeść żarło Grilla
-To samo?
-Ta – zamówiłaś siedząc na kanapie. Patrzyłaś na sąsiada. Jadłaś już słodkości od Muffet więc dla siebie nic nie wzięłaś. Sans przytaknął. Po złożeniu zamówienia załadowałaś grę w zapisu i oboje udaliście się do sekretnego laboratorium. Sans szedł za Tobą, pudłował, z trudem trzymał tempo. Po tym jak jego postać robiła trzeci raz okrążenie po pomieszczeniu, zerknęłaś na bok. Spał. Przeciągnęłaś się na kanapie i szturchnęłaś go nogą.
-Ej, Czacho! Znowu śpisz! - powoli mrugnął i popatrzył na Ciebie
-Co.... Kurwa – jego postać znowu się ruszała i udaliście się do kolejnego pokoju. Właśnie czyściłaś pomieszczenie z wrogów, kiedy zaczął marudzić – Kurwa, to kurestwo nie chce zdechnąć!
-O czym mówisz?
-O tym dziwnym szmalowatym czymś – odszukałaś to o czym mówił, strzeliłaś kilka razy i stwór opadł na podłogę
-To nie było trudne
-Poczekaj chwilę, to wstanie – racja, po kilku sekundach wróg zregenerował się i zmierzał w Twoją stronę – Móóówiłem. - Oboje się męczyliście szukając sposobu jak zabić kreaturę. Cięcie, miażdżenie. Miotacze ognia i elektryczność. Wszystko zawiodło. Za każdym razem kiedy jego ciało się rozpadło, po chwili wracało do stanu pierwotnego. Przypominało Ci to trochę własne umiejętności regeneracyjne, choć jesteś pewna, że Tobie zajęłoby znacznie dłużej uleczenie się z takich obrażeń. No i potrzebowałabyś też czymś się pożywić. Zauważyłaś, że Sans zaczął się koło Ciebie pocić. Dziwne, myślałaś że nie boi się już tak bardzo wrogów z tej gry.
-Może to zignorujemy i udamy się do kolejnego pomieszczenia? Jest wolne, więc raczej nie powinno nam zagrażać.
-T-ta, chodźmy – zgodził się. Udaliście się do kolejnego pomieszczenia i zaczęliście pozbywać się wrogów, kiedy szlamowaty stwór znowu się pojawił. - KURWA! Znowu to coś! Zabierz swoją ludzką sraczkę ode mnie! - Sans krzyczał i strzelał w kreaturę.
-Ahh, ale to tak bardzo cię kocha. Ciekawe dlaczego chodzi tylko za twoją postacią – Oboje zrobiliście test, chciałaś aby stwór zainteresował się Twoją postacią, ale Ciebie ignorował i zawsze szedł za Sansem.
-Co do kurwy nędzy?
-Pewnie chodzi o historię twojej postaci. Z tego co pamiętam, miał córkę która umarła
-To jest straszne. - oboje poszliście do kolejnego pomieszczenia, no i znowu szlama powoli wpełzła do środka za postacią Sansa. - Pieprz się skurwielu! - mruczał pod nosem. Zauważyłaś, że bardziej skupił się na uciekaniu przed tym czymś, niż na zabijaniu wrogów. Po tym jak w końcu pozbyłaś się wszystkich podeszłaś do niego. W głośnikach usłyszeliście cichy szept
-Pomocy – mówił to ten stwór.
-KURWA! - krzyknął Sans.
-Czy to coś powiedziało? - Rzuciłaś z niedowierzaniem. Przyglądałaś się jak Sans niszczy martwe ciała dookoła Ciebie.
-Chcę być twoim przyjacielem.
-CHOLERA! KURWA! NIE! - I... Sans wbiegł do kolejnego pomieszczenia. Zaczęłaś się śmiać.
-Czaszeczko, dlaczego nie chcesz się z tym zaprzyjaźnić?
-Pieprzyć to. Jest obrzydliwe!
-Łał, i to powiedział potwór.
-Potwory nie chodzą za ludźmi i nie proszą o przyjaźń. Tak robią ludzie.
-Co? Jakiś człowiek ci tak zrobił? - zaczęłaś się śmiać
-Ty tak robisz od wczoraj, głupia
-Nigdy nie poprosiłam cię o to abyś był moim przyjacielem... Nie pytasz się o to, po prostu się nim stajesz!
-Nie jestem kurwa twoim przyjacielem – przestałaś się śmiać, przystawiłaś rękę do klatki piersiowej i wykrzywiłaś twarz w smutku.
-To zabolało. Wdarłeś się wgłąb mojej duszy i zraniłeś ją. Ona drży z rozpaczy – zamarł wypuszczając pada z rąk. Popatrzył na Ciebie, oczy świeciły mu się na czerwono bardzo intensywnie.
-Co ty wygadujesz! N-nie mów takich głupot!
-Jakich? - myślałaś nad tym co powiedziałaś – Chodzi o drżącą duszę? - zarumienił się bardziej.
-TAK TO!
-A co jest złego z.... - przypomniałaś sobie o tym, jak czytałaś o tym jak ważne dla potworów są dusze. Zrozumiałaś – Powiedziałam coś zboczonego?
-Tak i nie mów kurwa tego więcej.
-Dobra, dobra, ale fraza „drżąca dusza” u nas nie oznacza nic z tych rzeczy.- Przyglądał Ci się z niedowierzaniem.
-Dla potworów oznacza to coś innego – uniosłaś brwi wysoko patrząc bezpośrednio w jego źrenice.
-Więęęęc, co to znaczy?
-K-kurwa! Nie powiem ci tego!
-Oj no weź, jestem ciekawa! Ludzie nie mają duszy jak wy. Nie wiemy co to znaczy – uniósł wysoko brwi słysząc te słowa od Ciebie.
-Co ty wygadujesz. Ludzie mają dusze.
-....Co? Nie mamy
-Macie
-Nigdy takiej nie widziałam.
-Bo aby ją wyciągnąć trzeba potwora, debilu. - przyglądałaś mu się przez chwilę. On przyglądał się Tobie, dopiero po pewnym momencie załapał co powiedział
-Ej, Czaszeczko, czy...
-KURWA... NIE! I nie chodź i nie proś potwory aby ją z ciebie wyciągnęły! To bardzo intymne pytanie! - otworzyłaś szerzej oczy
-Jak intymne?
-Bardzo – wyszczerzyłaś się szeroko powoli rozumiejąc o co chodzi.
-....Więc, termin „sprzedać duszę” oznacza dla was coś innego? - schował twarz w dłoniach
-Ta, dokładnie paniusiu. - Naprawdę chcesz zobaczyć swoją duszę. Chciałabyś porównać potworzą i ludzką. Może będą się różnić od siebie? Wampiryzm to dziwna przypadłość. Czasami nie czujesz się człowiekiem, ale czasami jesteś jedną z nich. Może jak zobaczysz swoją duszę, będziesz wiedziała czym jesteś?
-Więęęc nie ma innego sposobu abym zobaczyła swoją duszę niż... poprosiła potwora o pomoc?
-Nie, chyba że wyzwiesz potwora na pojedynek. Ale wasz rząd jest kurewsko szczegółowy jeżeli chodzi o naszą magię. Nie możemy jej używać nawet do własnej obrony. - Rozumiałaś punkt widzenia rządu, chciał chronić ludzi przed magicznymi potworami. Ale zakaz własnej obrony to przegięcie. Biorąc pod uwagę na wandalizm wobec tej rasy powinny mieć prawo do obrony.
-Pozwól że przetłumaczę na swoje. Używacie dusz do spraw intymnych i do walki. To tak, jakby ludzie biegali podczas walki z własnymi genitaliami na wierzchu.. tak? - Sans pochylił się by podnieść swojego pada. Jego postać umarła kiedy go wcześniej wypuścił i musieliście zaczynać od najbliższego punktu zapisu.
-Walka to co innego. No i nie biegamy z nią. Nasza magia oddziałuje na dusze, które przybierają fizyczny kształt podczas walki
-A więc strzelacie magią w swoje seksowne dusze podczas pojedynków – byłaś .... zmieszana.
-Kurwa, nie łapiesz. Dusze to nie są wasze wacki i waginy, to kumulacja całego jestestwa. Możesz używać ich do walki i do... innych rzeczy – czuł się zawstydzony rozmawiając z Tobą o tym.
-Więc drżąca dusza... brzmi normalnie. Nie intymnie. Wiesz, drżeć można z zimna i ...
-To uh... Ale kiedy dusze się spotykają to jest inaczej...
-Jak inaczej?
-Nie wiem, to przypuszczenia – Twoje oczy były wielkie jak denka od słoików.
-Zaraz.... to brzmi .... - słyszałaś uśmiech we własnym głosie – Nigdy tego nie robiłeś! - Choć chwilę temu jego twarz powoli wracała do normalnych barw, teraz była czerwona jak wisienka.
-O-odpierdol się! - wysyczał
-I to powiedział wściekły potwór siedzący na mojej kanapie, zawstydzony jak dziewicza wisienka.
-Nie będę z tobą na ten temat rozmawiał – zachichotałaś, nadal nie rozumiejąc o co mu chodzi z tą drżącą duszą.
-Więc... co właściwie znaczy drżąca dusza – westchnął
-To... uh... Znaczy dokładnie to co znaczy. Nie będę gadał z tobą o zboczonych rzeczach, grajmy. - Uznałaś, że sam właściwie nie wie co to znaczy, pewnie po prostu wie, że jest to zboczone. Graliście dalej, dziwny stwór nadal pełzł powoli za Sansem. Minęliście kilka kolejnych pomieszczeń zbliżając się do końca. Cóż, przynajmniej stwór sprawił, że się przebidził. W końcu po walce która ciągnęła się długo pozbyliście się ostatniego przeciwnika.
-Oj, wygląda na to, że twój przyjaciel sobie poszedł
-Pieprzyć to, mam nadzieję że nigdy nie wróci
-Chce być tylko przyjacielem, a ty go odrzucasz
-Jest wkurwiające.
-Założę się, że jeszcze się pojawi, zaraz na końcu.
-Oby kurwa nie. Nie chcę walczyć z finalnym bossem z tym gównem przy sobie. - Usłyszeliście pukanie do drzwi i oboje podskoczyliście. Tym razem był inny potwór niż ostatnio. Coś jak czerwony demon z rogami. Miał na sobie coś w stylu czerwonego ponczo zapinanego na guziki. Był niższy od Ciebie, trzymał żarcie. Dałaś mu napiwek. Odszedł bez słowa. Naprawdę jest wiele rodzajów potworów. Położyłaś pakunek na stoliku. Sans już przy nim siedział. Po dwóch gryzach swojego burgera zwrócił się do Ciebie
-Znowu nic nie jesz – zerkał na trzymaną przez Ciebie szklankę wody
-Pamiętasz jak mówiłam odnośnie picia?
-Wodą się nie najesz
-Jadłam wcześniej, nie jestem głodna
-Nie lej mi tu wody – wywrócił oczami. Patrzyłaś jak uśmiecha się i szczerzy złoty ząb.
-Nie wal mi tutaj z tymi kawałami
-Walić to sobie możesz kotlety – uderzyłaś dłonią w stół warcząc.
-Twoje durne docinki są koszmarne
-Cholera, a myślałem, że zniesiesz jeszcze kilka. Czekałem wieczność, aby zacząć walić kawałami
-Odmawiam – mruknęłaś – Bo przestanę się z tobą przyjaźnić.
-A szkoda, bo znam ich miliony
-Dość! Wywalam cię i sama skończę grać! - wyszczerzył się szerzej i chwilę potem jego niski śmiech wypełnił pomieszczenie.
-Hehe ty.. nie przejdziesz tej gry beze mnie – pomachał palcami. Splunęłaś śmiechem.
-Rany, jesteś najgorszy
-Śmiejesz się, znaczy że uwielbiasz takie teksty – również się śmiał. Podniosłaś głowę by się mu przyjrzeć. Wyglądał głupio siedząc naprzeciwko z buzią umazaną musztardą. Ale przynajmniej wydawał się być szczęśliwy.
-Masz tutaj coś – pokazałaś na swoją twarz
-Kurwa – zaczął wycierać przeciwną część
-Po drugiej stronie – Przyglądałaś, jak wyciera w rękę musztardę i przystawia ją do ust. Zaraz, zliże to? Jak? Czym? Musisz to zobaczyć! Czułaś się jednak zawiedziona tym, że plama po prostu zniknęła. Cóż, to też jest całkiem fajowe.... chyba.
-Co? Zostało gdzieś? - zerknął na Ciebie
-Nie, po prostu patrzę jak działa twoja twarz
-Że co kurwa?!
-Jest zajebista, więc nie umiem nic na to poradzić. Masz, też ci coś pokażę. Tak piję wodę – podniosłaś szklankę i uniosłaś ją by zacząć pić. Nie wydawał się być zainteresowany
-A po chuja miałbym gapić się jak ktoś pije szklankę wody – prawie się zadławiłaś hamując śmiech. Wywrócił oczami i wstał podchodząc do kanapy. - Skończmy to gówno dzisiaj – Wyrzuciłaś śmieci i wytarłaś blat nim wróciłaś na miejsce. - Rozpierdolę bossa – Sans wyglądał na zdeterminowanego.
Dziękuję za rozdział, tłumaczenie bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńNie Sans, nie rozpierdolisz. Zaraz zaczniesz "drżeć" =)
P.s
Jak przeczytałem "Tak piję wodę" myślałem, że będzie opis wgryzania w szklankę :)
:3
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział miałam wielkiego banana na twarzy. Dzięki Yumi
OdpowiedzUsuńDziewicza wiśnia😂😂 świetne porównanie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kiedy i jak wyda się że jesteśmy wampirzycą aż nie mogę się doczekać następnych część.
OdpowiedzUsuńDzięki że znajdujesz czas aby dla nas tłumaczyć. Jesteś wspaniała!!!��
Ciekawe co zrobi brat sansa gdy się dowie że grał z nami zamiast pucować dom i jak paps przyjdzie ciekawe co poda mu sama do jedzenia 😂😂
OdpowiedzUsuńSans*
Usuń