Autorzy rozdziału i ilustracji: Majmacz oraz Kiełbiewełbie
- Dobrze, będę z Tobą walczył Mettatonie! – Zacząłeś wymachiwać ręką robota tak, jakbyś już dzierżył oręż w dłoni.
- Doskonale! – Wrzeszczała Undyne – Dziś, w samo południe, na placu zamkowym!
To najbardziej porypany dzień w całym twoim życiu. Nie wiesz, czy może być jeszcze gorzej. Stoisz na mroźnym placu i czekasz aż rozpocznie się twój pojedynek z robotem. Na rozstawionych dookoła trybunach rozsiadł się spory tłum.
- Witacie! Witajcie! – Mettaton stanął na scenie dzierżąc w dłoni mikrofon. – Czy Wy również nie możecie się doczekać wielkiego show! Tak! Właśnie dziś ja, Wielkie Mettaton, zmierzę się z księciem o rękę najpiękniejszej Damy tego dworu, Muffet!
Zauważyłeś pajęczycę siedzącą po lewej stronie królowej. Dzieliła was spora odległość i miałeś problem z odczytaniem emocji na jej twarzy.
- Pora na pierwszą konkurencję! Gotowanie dla ukochanej! – Nigdy nie gotowałeś. Wszystkie posiłki są przygotowywane w kuchni przez służbę, więc nawet nie wiesz jak zrobić głupią kanapkę. Musisz improwizować. Stanąłeś za wielkim stołem pełnym najrozmaitszych składników. Jednym z nich były tryskawki, dostrzegłeś też bitą śmietanę w sprayu. Nad tobą wisiał wielki zegar odliczający czas. Masz zaledwie pięć minut. Złapałeś za nóż i zacząłeś kroić nieporadnie owoce. Dodałeś do nich śmietanę i kolorową posypkę. Twoje dzieło wyglądało fatalnie.
- Koniec czasu. Proszę zaprezentować swoje potrawy naszemu sędziemu!
Ostrożnie złapałeś za tacę i podszedłeś do królewskiego podium. Kątem oka dostrzegłeś na talerzyku twojego rywala kawałek wspaniałego tortu czekoladowego. Kiedy od zdążył upiec tort!
- Och! Czy to prawdziwy sacher! – Muffet wyglądała ma wniebowziętą.
- Oczywiście!
Nie miałeś szans na zwycięstwo w tej kategorii, może następnym razem.
- Pora na rundę drugą! Opisz, jednym zdaniem, jak wyobrażasz sobie waszą pierwszą randkę z Muffet. Co byś zaproponował? Książę, zaczynasz!
Nie miałeś czasu do namysłu. Nigdy specjalnie nie randkowałeś i nie miałeś pojęcia jak ugryźć taki temat.
- Spacer po parku! – Palnąłeś pierwszą lepszą rzecz, która wpadła Ci do głowy.
- Dobrze, pora na Metattona.
- Śniadanie w Wiedniu, obiad w Wenecji, kolacja pod nocnym niebem Paryża. – Muffet spojrzała na robota rozmarzonym wzrokiem. Jakby natychmiast chciała zostać porwana do romantycznej Wenecji.
- Runda trzecia! Ułóż poemat dla ukochanej!
Kolejna rzecz, w której nie jesteś dobry. Złapałeś za kartę i dłuższą chwilę główkowałeś nad czymkolwiek. Czas szybko się skończył.
- Metatton, zaprezentuj nam swoje dzieło!
Robot stanął pośrodku i zaczął recytować:
- Książę, teraz Twoja kolej – Undyne wskazał Ci środek sceny.
- Na górze róże, na dole mak, kocham Cię… bo tak – wydukałeś. Zapadła głucha cisza, przerwana przez konferansjerkę.
- Myślę, że pora na podsumowanie punktów i Muffet będzie mogła wybrać zwycięzcę.
Nie miało to już dla Ciebie większego znaczenia. Twoje szanse na zwycięstwo były bliskie zeru, przepadła więc twoja szansa na odkrycie, czym jest miłości.
- Naprawdę bardzo się starałeś mój książę. – Muffet stała obok ciebie. – Myślę, że jest wiele kobiet na tym świecie, które będą najszczęśliwsze na świecie, mogąc pójść z Tobą na spacer, zjeść truskawki w śmietanie i usłyszeć proste słowa, które dziś powiedziałeś. Proste słowa: kocham Cię.
- Ja to powiedziałem? – Nie wiesz nawet kiedy to się stało.
- Tak, wszyscy słyszeli. Masz to napisane na kartce. – Spojrzałeś na głupi wierszyk. Kocham Cię… bo tak.
- Myślę, że problem Twojej klątwy mamy już z głowy. Przyznałeś się przed połową królestwa, że potrafisz kochać, ja również wyrzeknę się swojego złotego daru, a teraz pora na…
- hiszpańską inkwizycję!
- Doskonale! – Wrzeszczała Undyne – Dziś, w samo południe, na placu zamkowym!
To najbardziej porypany dzień w całym twoim życiu. Nie wiesz, czy może być jeszcze gorzej. Stoisz na mroźnym placu i czekasz aż rozpocznie się twój pojedynek z robotem. Na rozstawionych dookoła trybunach rozsiadł się spory tłum.
- Witacie! Witajcie! – Mettaton stanął na scenie dzierżąc w dłoni mikrofon. – Czy Wy również nie możecie się doczekać wielkiego show! Tak! Właśnie dziś ja, Wielkie Mettaton, zmierzę się z księciem o rękę najpiękniejszej Damy tego dworu, Muffet!
Zauważyłeś pajęczycę siedzącą po lewej stronie królowej. Dzieliła was spora odległość i miałeś problem z odczytaniem emocji na jej twarzy.
- Pora na pierwszą konkurencję! Gotowanie dla ukochanej! – Nigdy nie gotowałeś. Wszystkie posiłki są przygotowywane w kuchni przez służbę, więc nawet nie wiesz jak zrobić głupią kanapkę. Musisz improwizować. Stanąłeś za wielkim stołem pełnym najrozmaitszych składników. Jednym z nich były tryskawki, dostrzegłeś też bitą śmietanę w sprayu. Nad tobą wisiał wielki zegar odliczający czas. Masz zaledwie pięć minut. Złapałeś za nóż i zacząłeś kroić nieporadnie owoce. Dodałeś do nich śmietanę i kolorową posypkę. Twoje dzieło wyglądało fatalnie.
- Koniec czasu. Proszę zaprezentować swoje potrawy naszemu sędziemu!
Ostrożnie złapałeś za tacę i podszedłeś do królewskiego podium. Kątem oka dostrzegłeś na talerzyku twojego rywala kawałek wspaniałego tortu czekoladowego. Kiedy od zdążył upiec tort!
- Och! Czy to prawdziwy sacher! – Muffet wyglądała ma wniebowziętą.
- Oczywiście!
Nie miałeś szans na zwycięstwo w tej kategorii, może następnym razem.
- Pora na rundę drugą! Opisz, jednym zdaniem, jak wyobrażasz sobie waszą pierwszą randkę z Muffet. Co byś zaproponował? Książę, zaczynasz!
Nie miałeś czasu do namysłu. Nigdy specjalnie nie randkowałeś i nie miałeś pojęcia jak ugryźć taki temat.
- Spacer po parku! – Palnąłeś pierwszą lepszą rzecz, która wpadła Ci do głowy.
- Dobrze, pora na Metattona.
- Śniadanie w Wiedniu, obiad w Wenecji, kolacja pod nocnym niebem Paryża. – Muffet spojrzała na robota rozmarzonym wzrokiem. Jakby natychmiast chciała zostać porwana do romantycznej Wenecji.
- Runda trzecia! Ułóż poemat dla ukochanej!
Kolejna rzecz, w której nie jesteś dobry. Złapałeś za kartę i dłuższą chwilę główkowałeś nad czymkolwiek. Czas szybko się skończył.
- Metatton, zaprezentuj nam swoje dzieło!
Robot stanął pośrodku i zaczął recytować:
Nie jestem wielkim panem tego świata
Nie jeden weźmie mnie dziś za wariata
Lecz czuję, jakbym z miłości oszalał
Jedyna nadzieja, abym ocalał
To być kochanym przez Ciebie, ma jedyna
Bom śmiertelnie zraniony strzałą Kupidyna
Tak bardzo pragnę Twojej bliskości.
Więc bądź moją od zaraz, nim umrę z samotności!
Rozgrzmiały oklaski. Niektóre panny popłakały się ze wzruszania. Spojrzałeś na swoje marne dwa zdania. Niewiele masz do powiedzenia. Czy naprawdę nie stać Cię na nic więcej? Czy naprawdę jesteś aż tak mało kreatywny? - Książę, teraz Twoja kolej – Undyne wskazał Ci środek sceny.
- Na górze róże, na dole mak, kocham Cię… bo tak – wydukałeś. Zapadła głucha cisza, przerwana przez konferansjerkę.
- Myślę, że pora na podsumowanie punktów i Muffet będzie mogła wybrać zwycięzcę.
Nie miało to już dla Ciebie większego znaczenia. Twoje szanse na zwycięstwo były bliskie zeru, przepadła więc twoja szansa na odkrycie, czym jest miłości.
- Naprawdę bardzo się starałeś mój książę. – Muffet stała obok ciebie. – Myślę, że jest wiele kobiet na tym świecie, które będą najszczęśliwsze na świecie, mogąc pójść z Tobą na spacer, zjeść truskawki w śmietanie i usłyszeć proste słowa, które dziś powiedziałeś. Proste słowa: kocham Cię.
- Ja to powiedziałem? – Nie wiesz nawet kiedy to się stało.
- Tak, wszyscy słyszeli. Masz to napisane na kartce. – Spojrzałeś na głupi wierszyk. Kocham Cię… bo tak.
- Myślę, że problem Twojej klątwy mamy już z głowy. Przyznałeś się przed połową królestwa, że potrafisz kochać, ja również wyrzeknę się swojego złotego daru, a teraz pora na…
- hiszpańską inkwizycję!
~KONIEC~
Prawdopodobnie tak
OdpowiedzUsuńEch. . . dobra, zaznaczę że NIE CHCE urazić autorów.
OdpowiedzUsuńPierwsza rzecz. Czemu nie ważne od opcji, dostanę jedno z dwóch zakończeń ? To jest. . .ugh.. .
Druga rzecz. Brakuje mi tutaj . . .no nie wiem, jakiejś miłości? Że możnabyło by się zakochać w muffet, co rodzi kolejną rzecz jaką są. .wybory. . .. CZEMU WSZYSTKO SIĘ SPROWADZA DO JEDNEGO ?! To bez sensu ! Opowiadanie z wyborami ma dać nam jakiś wybór a nie sprowadzić do jednego zakończenia, nie zależnie od wyborów.
Tyle w temacie
Dobra, gotowi na następną moją dawkę narzekania ?
OdpowiedzUsuń.
.
.
CZEMU OPCJA Z SANSEM JEST BARDZIEJ ROZBUDOWANA ?! SZLAG MNIE TRAFIA ŻE SZKIELET MA ROZBUDOWANE OPOWIADANIE ALE JAKAŚ INNA POSTAĆ TO MA BYĆ JAKIEŚ OT CO BYLE CO. NOSZĄC MNIE KREW ZALEWA
-_- Przede wszystkim jeżeli raczysz zwrócić uwagę to za każdą postać odpowiada inna para autorów. To od nich zależy ile i jak i w jakiej formie. NIE WOLNO TEGO PORÓWNYWAĆ, dlaczego? Bo to zupełnie inne prace.
UsuńNie życzę sobie takiego narzekania tutaj. Tylko i wyłącznie konstruktywna krytyka jest mile widziana. Jak się nie podoba - zrób lepiej. Będę czekać na opowiadanie rozbudowane od Ciebie :3 Zobaczymy jak Ci pójdzie ^^
Oh. . . racja. Cóż, chciałbym przeprosić za ten komentarz. W nocy tak średnio myśle i nie wiem po co brałem się za komentarze oraz ich pisanie. W sumie sam to bym lepiej nie zrobił, i pewnie autorzy włożyli w to dużo pracy. Jeszcze raz przepraszam za taki bezmyślny i dosyć. . .destruktywny komentarz.
UsuńMoim zdaniem zakończenie z Muffet nie daje satysfakcji i jest takie ni jakie że tak powiem mimo iż to inna praca autor mógł poczekać bądź szukać dalszej inspiracji do pisania lub po prostu zrobić przerwę.Zmienić trochę charakter Muffet bo nie różni się niczym od Muffet z UT lub dodać ewentualnie drugie zakończenie albo dwa zakończenia
OdpowiedzUsuńco urozmaiciło by trochę tę opowiastkę.U sansa jest nieco inaczej bardziej rozbudowana fabuła dużo szukania i zastanawiania się czy następna decyzja nie wpłynie na poprzednią
Natomiast u Muffet niezbyt wiele się dzieje a do szczęśliwego zakończenia dotarłem już za pierwszym razem.
Moim zdaniem zakończenie z Muffet nie daje satysfakcji i jest takie ni jakie że tak powiem mimo iż to inna praca autor mógł poczekać bądź szukać dalszej inspiracji do pisania lub po prostu zrobić przerwę.Zmienić trochę charakter Muffet bo nie różni się niczym od Muffet z UT lub dodać ewentualnie drugie zakończenie albo dwa zakończenia
OdpowiedzUsuńco urozmaiciło by trochę tę opowiastkę.U sansa jest nieco inaczej bardziej rozbudowana fabuła dużo szukania i zastanawiania się czy następna decyzja nie wpłynie na poprzednią
Natomiast u Muffet niezbyt wiele się dzieje a do szczęśliwego zakończenia dotarłem już za pierwszym razem.
To tyle.
OdpowiedzUsuńPorównuje dwie różne pracę co jest prawdą ale tylko zaznaczam co mi się podoba a co nie.
OdpowiedzUsuńSą również pozytywne cechy tej pracy
Mimo tego że nie ma zbyt dużego wyboru i sprowadza się wszystko do jednego zakończenia to zakończenie mówi nam że w życiu niepowinniśmy sobie komplikować i że są prostrze sposoby do rozwiązania problemów lub wyznania np Miłości użyję teraz cytatu z opowiadania ,,Kocham cię bo tak"
No i oczywiście dialogi są dość zabawne zwłaszcza Undyne,Sans'a,Asriela i Alphys więc to drugi plus.
OdpowiedzUsuń