Autorzy rozdziału i ilustracji: Majmacz oraz Kiełbiewełbie
Tak, kuchnia to dobry wybór. Tu zdecydowanie powinno być cieplej, stwierdziłaś widząc rozżarzone paleniska. Usiadłaś przy jednym ze stołów i czekałaś. Dokoła panował ruch i harmider. Widziałaś jak panny kuchenne uwijają się dookoła. Jeden z kuchcików sprawnie zarabiał ciasto na popołudniowy deser, inny szykował jarzynę do zupy. W całym tym bałaganie nikt nie zwrócił uwagi na ciebie. Pomimo, że dookoła było tak wielu ludzi, ty byłaś sama. Samotna.
- Wybacz kochanie, że musiałaś czekać! Wydawanie poleceń w kuchni zajmuje sporo czasu – Muffet podeszła do ciebie, z zaraz za nią szła służąca niosąca pełną tacę. Dostałaś świeże rogaliki, masło, słodki dżem i gorące kakao. To nie było wyszukane, królewskie śniadanie, jednak wyglądało bardzo apetycznie.
- Dziękuję Ci – odparłaś grzecznie.
- To nie jest śniadanie, które można jeść na złotych talerzach – odparła zawiedziona – chciałam, abyś dziś poczuła się jak najbogatsza księżniczka na świecie. Chciałam dać ci złotą sukienkę i przepyszna śniadanie serwowane na złotych talerzach, ale odmówiłaś. Nie rozumiem tego. Dlaczego poszłaś właśnie tą drogą, zamiast skorzystać z oferowanych Ci bogactw?
- Bo myślę, że czasem proste rzeczy dają więcej szczęścia – odparłaś, choć nie do końca wiedziałaś, czym właściwie jest szczęście. Jednak jednego byłaś pewna, że złote wanny i suknie nie są dla ciebie. Być może Muffet ma z tym problem? Czy bogactwo to jedyna rzecz, którą kocha? Czy pamięta jeszcze proste życie, bez dostatku i przepychu?
- Wiesz, że te rogaliki są przepyszne – powiedziałaś biorąc kolejny gryz słodkiego śniadania – powinny być serwowane częściej na śniadanie, zamiast jajek w sosie holenderskim. To znaczy, nie twierdzę, że jajka są złe, po prostu, to miła odmiana – Muffet zamyśliła się.
- Kiedy byłam młodsza, moja rodzina prowadziła cukiernię. – Odezwała się nagle. – Piekliśmy pyszne pączki i rogaliki. Potem, gdy odkryto mój kulinarny talent, zostałam zaproszona na dwór, aby zajmować się królewską kuchnią. Z kucharki stałam się kuchmistrzynią, prawdziwą damą dworu. Chciałam mieć więcej pieniędzy, a pomóc mojej pajęczej rodzinie. Pragnęłam, aby byli szczęśliwi, mogli cieszyć się ciepłem i dostatkiem. A potem o nich zapomniałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio odwiedziłam rodzinne strony.
- Koniecznie powinnaś do nich pojechać. Pewnie za Tobą tęsknią.
- Wątpię, aby tęsknili, ja zapomniałam o nich, na wiele lat. Teraz jest już za późno. Pewnie mnie znienawidzili za to, że ich porzuciłam.
- Nie mów tak, potwory są pełne życzliwości, jestem pewna, że Ci wybaczą. Ja bym wybaczyła. – Starałaś się ją pocieszyć. Nie chciałaś aby była nieszczęśliwa. Nie znasz sposobu aby wyleczyć ją z klątwy, ale teraz możesz spróbować podnieść ją nieco na duchu. Przynajmniej do tego jesteś teraz zdolna.
- A czy ty możesz mi wybaczyć? – Zaskoczyła cię tym pytaniem.
- Co mam Ci wybaczyć?
- Tamten dzień, gdy dałaś mi w prezencie haft. Byłam zła, że użyłaś drogiego materiału, zaślepiała mnie żądza posiadania. Nie umiałam docenić Twojego gestu – po jej pięknych policzkach zaczęły płynąć łzy – Przepraszam – szepnęła ponownie.
Doskonale pamiętasz tamten dzień i ból, który odczuwałaś. Czułaś go wiele razy, a on z czasem stał się chłodem twego wnętrza.
- Nie możemy zapomnieć o tamtym dniu, nikt nie wymaże go z naszej pamięci. Jednak są przed nami kolejne dni i one mogę być inne, lepsze.
- Ja nie chciałam Cię skrzywdzić. Jesteś dla mnie ważna, jak dla każdego na tym dworze – zaskoczyły cię jej słowa. Przecież nie jesteś ważna i nie ma dla ciebie miłości na tym świecie.
- Nie, mnie nikt nie kocha, wszyscy tylko mnie tolerują. Nic poza tym.
- Nie mów tak! Wszyscy Cię kochają i chcą, żebyś się obudziła. Tęskną za Tobą! Ja tęsknię!
- Jak to tęsknisz? Przecież jestem tu teraz z Tobą? – Co to wszystko ma znaczyć?
- Tęsknię za prawdziwą księżniczką, którą jesteś. Za wesołą, kochającą panienką, która swoim uśmiechem daje blask całemu królestwu. Wiem, że zawsze wszystko bardzo przeżywałaś, bo jesteś wrażliwą i delikatną osóbką. Ostatecznie troski pozbawiły Cię uśmiechu, a ja byłam zbyt zaślepiona blaskiem bogactwa, aby to zauważyć. Ale teraz będzie inaczej. Ja, i wszyscy mieszkańcy tego zamku jesteśmy z Tobą. Wspieramy Cię. Czekamy cierpliwie przy Twoim łóżku aż się obudzisz i znów dasz nam swój uśmiech.
- Ale ja nie potrafię tego zrobić, nie dam rady! Proszę pomóż mi! – Zawołałaś. Po raz pierwszy od bardzo dawna zdobyłaś się na taki krzyk. Wołanie o pomoc. Dookoła, bardzo blisko są twoi przyjaciele i rodzina. Oni Cię obudzą, musisz tylko poprosić o pomoc.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Cię teraz przytulić, ale nie mogę tego zrobić, bo zmienisz się w złoty posąg. Nie przeżyłabym tego. Nie chcę Cię stracić, bo naprawdę Cię kocham jako mają Panią, księżniczkę i przyjaciółkę.
Pierwszy raz od tak dawna ktoś wypowiedział na głos te słowa. Możesz być złotym posągiem, byle kochanym. Wtuliłaś się w miękką suknię Muffet. Pachniała uspokajają lawendą. Po raz pierwszy od bardzo dawna było ci dobrze, poczułaś ciepło. Poczułaś miłość.
To był tylko sen. Obudziłaś się w ciepłym, wygodnym łóżku. Dziś Muffet przyszła, aby pomóc Ci w porannej rutynie. Dostałaś od niej w prezencie urodzinowym piękną sukienkę z kaszmiru, a na śniadanie serwowała przepyszne rogaliki. W dniu twoich osiemnastych urodzin, czułaś się wyjątkowo dobrze. Z niecierpliwością czekałaś na bal.
- Wybacz kochanie, że musiałaś czekać! Wydawanie poleceń w kuchni zajmuje sporo czasu – Muffet podeszła do ciebie, z zaraz za nią szła służąca niosąca pełną tacę. Dostałaś świeże rogaliki, masło, słodki dżem i gorące kakao. To nie było wyszukane, królewskie śniadanie, jednak wyglądało bardzo apetycznie.
- Dziękuję Ci – odparłaś grzecznie.
- To nie jest śniadanie, które można jeść na złotych talerzach – odparła zawiedziona – chciałam, abyś dziś poczuła się jak najbogatsza księżniczka na świecie. Chciałam dać ci złotą sukienkę i przepyszna śniadanie serwowane na złotych talerzach, ale odmówiłaś. Nie rozumiem tego. Dlaczego poszłaś właśnie tą drogą, zamiast skorzystać z oferowanych Ci bogactw?
- Bo myślę, że czasem proste rzeczy dają więcej szczęścia – odparłaś, choć nie do końca wiedziałaś, czym właściwie jest szczęście. Jednak jednego byłaś pewna, że złote wanny i suknie nie są dla ciebie. Być może Muffet ma z tym problem? Czy bogactwo to jedyna rzecz, którą kocha? Czy pamięta jeszcze proste życie, bez dostatku i przepychu?
- Wiesz, że te rogaliki są przepyszne – powiedziałaś biorąc kolejny gryz słodkiego śniadania – powinny być serwowane częściej na śniadanie, zamiast jajek w sosie holenderskim. To znaczy, nie twierdzę, że jajka są złe, po prostu, to miła odmiana – Muffet zamyśliła się.
- Kiedy byłam młodsza, moja rodzina prowadziła cukiernię. – Odezwała się nagle. – Piekliśmy pyszne pączki i rogaliki. Potem, gdy odkryto mój kulinarny talent, zostałam zaproszona na dwór, aby zajmować się królewską kuchnią. Z kucharki stałam się kuchmistrzynią, prawdziwą damą dworu. Chciałam mieć więcej pieniędzy, a pomóc mojej pajęczej rodzinie. Pragnęłam, aby byli szczęśliwi, mogli cieszyć się ciepłem i dostatkiem. A potem o nich zapomniałam. Nie pamiętam kiedy ostatnio odwiedziłam rodzinne strony.
- Koniecznie powinnaś do nich pojechać. Pewnie za Tobą tęsknią.
- Wątpię, aby tęsknili, ja zapomniałam o nich, na wiele lat. Teraz jest już za późno. Pewnie mnie znienawidzili za to, że ich porzuciłam.
- Nie mów tak, potwory są pełne życzliwości, jestem pewna, że Ci wybaczą. Ja bym wybaczyła. – Starałaś się ją pocieszyć. Nie chciałaś aby była nieszczęśliwa. Nie znasz sposobu aby wyleczyć ją z klątwy, ale teraz możesz spróbować podnieść ją nieco na duchu. Przynajmniej do tego jesteś teraz zdolna.
- A czy ty możesz mi wybaczyć? – Zaskoczyła cię tym pytaniem.
- Co mam Ci wybaczyć?
- Tamten dzień, gdy dałaś mi w prezencie haft. Byłam zła, że użyłaś drogiego materiału, zaślepiała mnie żądza posiadania. Nie umiałam docenić Twojego gestu – po jej pięknych policzkach zaczęły płynąć łzy – Przepraszam – szepnęła ponownie.
Doskonale pamiętasz tamten dzień i ból, który odczuwałaś. Czułaś go wiele razy, a on z czasem stał się chłodem twego wnętrza.
- Nie możemy zapomnieć o tamtym dniu, nikt nie wymaże go z naszej pamięci. Jednak są przed nami kolejne dni i one mogę być inne, lepsze.
- Ja nie chciałam Cię skrzywdzić. Jesteś dla mnie ważna, jak dla każdego na tym dworze – zaskoczyły cię jej słowa. Przecież nie jesteś ważna i nie ma dla ciebie miłości na tym świecie.
- Nie, mnie nikt nie kocha, wszyscy tylko mnie tolerują. Nic poza tym.
- Nie mów tak! Wszyscy Cię kochają i chcą, żebyś się obudziła. Tęskną za Tobą! Ja tęsknię!
- Jak to tęsknisz? Przecież jestem tu teraz z Tobą? – Co to wszystko ma znaczyć?
- Tęsknię za prawdziwą księżniczką, którą jesteś. Za wesołą, kochającą panienką, która swoim uśmiechem daje blask całemu królestwu. Wiem, że zawsze wszystko bardzo przeżywałaś, bo jesteś wrażliwą i delikatną osóbką. Ostatecznie troski pozbawiły Cię uśmiechu, a ja byłam zbyt zaślepiona blaskiem bogactwa, aby to zauważyć. Ale teraz będzie inaczej. Ja, i wszyscy mieszkańcy tego zamku jesteśmy z Tobą. Wspieramy Cię. Czekamy cierpliwie przy Twoim łóżku aż się obudzisz i znów dasz nam swój uśmiech.
- Ale ja nie potrafię tego zrobić, nie dam rady! Proszę pomóż mi! – Zawołałaś. Po raz pierwszy od bardzo dawna zdobyłaś się na taki krzyk. Wołanie o pomoc. Dookoła, bardzo blisko są twoi przyjaciele i rodzina. Oni Cię obudzą, musisz tylko poprosić o pomoc.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Cię teraz przytulić, ale nie mogę tego zrobić, bo zmienisz się w złoty posąg. Nie przeżyłabym tego. Nie chcę Cię stracić, bo naprawdę Cię kocham jako mają Panią, księżniczkę i przyjaciółkę.
Pierwszy raz od tak dawna ktoś wypowiedział na głos te słowa. Możesz być złotym posągiem, byle kochanym. Wtuliłaś się w miękką suknię Muffet. Pachniała uspokajają lawendą. Po raz pierwszy od bardzo dawna było ci dobrze, poczułaś ciepło. Poczułaś miłość.
To był tylko sen. Obudziłaś się w ciepłym, wygodnym łóżku. Dziś Muffet przyszła, aby pomóc Ci w porannej rutynie. Dostałaś od niej w prezencie urodzinowym piękną sukienkę z kaszmiru, a na śniadanie serwowała przepyszne rogaliki. W dniu twoich osiemnastych urodzin, czułaś się wyjątkowo dobrze. Z niecierpliwością czekałaś na bal.
~KONIEC~
0 komentarze:
Prześlij komentarz