Autorzy rozdziału i ilustracji: Majmacz oraz Kiełbiewełbie
Niespełna pół godziny później leżałaś w wannie pełnej parującej wody sięgającej ci po samą szyję. Ciepło. Choć troszeczkę cieplej. Przynajmniej twoja skóra jest cieplejsza, bo w środku nadal czujesz chłód. Może to efekt tej klątwy.
- Czy jesteś pewna, że to jest łazienka godna księżniczki? – Muffet rozglądał się po pomieszczeniu. Dookoła nie było niczego efektownego, ale nie miało to dla ciebie znaczenia. Zawsze byłaś szczęśliwa mając trochę czasu na relaks w wannie. To było miłe, gdy któraś ze służących pomagała Ci w toalecie, lubiłaś z nimi rozmawiać. Teraz bardzo starałaś się przypomnieć sobie te uczucia. Była przy tobie Muffet, mogłaś więc porozmawiać z nią.
- Powiedz mi, dlaczego Zła Wiedźma rzuciła na ciebie klątwę? – Muffet zdębiała słysząc twoje pytanie.
- To nie miała być groźna klątwa! Zapytała mnie, czy lubię złoto, i czy chcę mieć go więcej, a ja byłam szczera. Chciałam! Chciałam być szczęśliwa, a nic tak nie uszczęśliwia jak piękne ubranie, kosztowna biżuteria czy ekskluzywny wystrój wnętrza. Mając bogactwo możesz wszystko. Wiesz o tym, prawda? Jesteś księżniczką, więc możesz mieć wszystko. Wystarczy, że o coś poprosisz, a cały zamek będzie spełniał twoje zachcianki.
- To nie jest prawda. Nie mogę mieć wszystkiego i nie wszystko można kupić, a z pewnością nie szczęście – stwierdziłaś przypominając sobie, jak nieraz czułaś się bardzo nieszczęśliwa w bogatym zamku, pomimo, że niczego ci nie brakowało.
Do łazienki weszły dwie służące, aby pomóc Ci wyjść z wanny. Owinęły cię w ciepły ręcznik. Muffet od dłuższego czasu milczała, była głęboko zamyślona.
- Poproszę o najcieplejszą sukienkę jaką znajdziesz w mojej garderobie. – Zwróciłaś się do jednej ze służących. Dziewczyna skłoniła się nisko i wyszła, aby po chwili wrócić z sukienką z grubej wełny w kolorze ciemnego brązu. Muffet w końcu ocknęła się z zamyślenia i z przerażeniem spojrzała na burą kieckę.
- Och nie! Zaczekaj chwilę z pewnością nie wyjdziesz tak ubrana! – Z tymi słowy wybiegła z łazienki, a ty tym czasie zdążyłaś się już ubrać. Spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze. Dziś nie przypominasz księżniczki, ale nie czujesz się z tym źle.
- Kochanie!– Usłyszałaś krzyk za swoimi plecami. Dama dworu taszczyła ze sobą bogato zdobioną, złotą suknię. Jej blask raził oczy. – dlaczego to ubrałaś! Toż to jakiś habit pokutny!
- Podoba mi się – stwierdziłaś patrząc ponownie w lustro
- Czy nie zechcesz się przebrać? Damie takiej jak Ty nie przystoi nosić tak podrzędnych ubrań! – Spojrzałaś na stojącą przed tobą potworzycę. Ona zawsze wygląda wspaniale. Cudowne suknie, elegancko spięte włosy, urocze pantofelki. Jest naturalnie piękna i dostojna. Widziałaś też, że kocha taką być. Czy powinnaś iść jej śladem? Czy ta prosta sukienka naprawdę ci nie pasuje?
- Czy jesteś pewna, że to jest łazienka godna księżniczki? – Muffet rozglądał się po pomieszczeniu. Dookoła nie było niczego efektownego, ale nie miało to dla ciebie znaczenia. Zawsze byłaś szczęśliwa mając trochę czasu na relaks w wannie. To było miłe, gdy któraś ze służących pomagała Ci w toalecie, lubiłaś z nimi rozmawiać. Teraz bardzo starałaś się przypomnieć sobie te uczucia. Była przy tobie Muffet, mogłaś więc porozmawiać z nią.
- Powiedz mi, dlaczego Zła Wiedźma rzuciła na ciebie klątwę? – Muffet zdębiała słysząc twoje pytanie.
- To nie miała być groźna klątwa! Zapytała mnie, czy lubię złoto, i czy chcę mieć go więcej, a ja byłam szczera. Chciałam! Chciałam być szczęśliwa, a nic tak nie uszczęśliwia jak piękne ubranie, kosztowna biżuteria czy ekskluzywny wystrój wnętrza. Mając bogactwo możesz wszystko. Wiesz o tym, prawda? Jesteś księżniczką, więc możesz mieć wszystko. Wystarczy, że o coś poprosisz, a cały zamek będzie spełniał twoje zachcianki.
- To nie jest prawda. Nie mogę mieć wszystkiego i nie wszystko można kupić, a z pewnością nie szczęście – stwierdziłaś przypominając sobie, jak nieraz czułaś się bardzo nieszczęśliwa w bogatym zamku, pomimo, że niczego ci nie brakowało.
Do łazienki weszły dwie służące, aby pomóc Ci wyjść z wanny. Owinęły cię w ciepły ręcznik. Muffet od dłuższego czasu milczała, była głęboko zamyślona.
- Poproszę o najcieplejszą sukienkę jaką znajdziesz w mojej garderobie. – Zwróciłaś się do jednej ze służących. Dziewczyna skłoniła się nisko i wyszła, aby po chwili wrócić z sukienką z grubej wełny w kolorze ciemnego brązu. Muffet w końcu ocknęła się z zamyślenia i z przerażeniem spojrzała na burą kieckę.
- Och nie! Zaczekaj chwilę z pewnością nie wyjdziesz tak ubrana! – Z tymi słowy wybiegła z łazienki, a ty tym czasie zdążyłaś się już ubrać. Spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze. Dziś nie przypominasz księżniczki, ale nie czujesz się z tym źle.
- Kochanie!– Usłyszałaś krzyk za swoimi plecami. Dama dworu taszczyła ze sobą bogato zdobioną, złotą suknię. Jej blask raził oczy. – dlaczego to ubrałaś! Toż to jakiś habit pokutny!
- Podoba mi się – stwierdziłaś patrząc ponownie w lustro
- Czy nie zechcesz się przebrać? Damie takiej jak Ty nie przystoi nosić tak podrzędnych ubrań! – Spojrzałaś na stojącą przed tobą potworzycę. Ona zawsze wygląda wspaniale. Cudowne suknie, elegancko spięte włosy, urocze pantofelki. Jest naturalnie piękna i dostojna. Widziałaś też, że kocha taką być. Czy powinnaś iść jej śladem? Czy ta prosta sukienka naprawdę ci nie pasuje?
0 komentarze:
Prześlij komentarz