Milczałaś. Nie chciałaś mówić Sansowi, że jesteś drugą przeklętą osobą. Nie chciałaś, aby wszczynał jakąś awanturę.
Nawet jeśli jesteś odpowiedzialna za tą klątwę, to możesz rozwiązać sama. Dasz radę.
Sans nie bardzo wiedział, jak ma zareagować na twoje milczenie.
- Przepraszam, że zawracałem ci głowę, księżniczko - powiedział, kłaniając się lekko. - Zapomnij o tym, co panience powiedziałem - dodał odchodząc.
Wpatrywałaś się w niego, dopóki nie zniknął z twojego pola widzenia.
Powinnaś coś czuć, tylko nie wiedziałaś co dokładnie. Ta pustka.
Chciałaś, aby cię denerwowała. Chciałaś być wściekła. Chciałaś czuć cokolwiek.
…
Kolejny dzień. Kolejny poranek. Znowu zapomniałaś zasłonić zasłony. Elwira ponownie pomogła ci się ubrać. Czy dopiero brak uczuć uświadomił ci, że każdy twój dzień wygląda podobnie? Westchnęłaś ciężko.
Musiałaś czekać na chwilę spokoju, aby wybrać się do biblioteki.
…
Udawanie emocji przed innymi było naprawdę trudne. Musiałaś unikać spotkania z Toriel. Ona zawsze wiedziała, gdy coś było nie tak. A to było nie lada wyzwanie, ponieważ miałaś mieć dzisiaj przymiarkę nowej sukni balowej.
Chodziła wokół ciebie, doradzając krawcowej, co i jak ma zrobić. Przy okazji pytała o cię o różne rzeczy. Zwykłe pogaduchy.
- I jak ci pasuje suknia? Masz jakieś propozycje? - zapytała Toriel, przyglądając się koronkom na fiołkowej sukni.
- Raczej nie, królowo - odrzekłaś. Nie miałaś żadnych zastrzeżeń do tej kreacji. Na szczęście są to ostatnie przymiarki, więc nie musisz się jakoś wysilać.
- Pamiętasz naszą rozmowę, tak? - powiedziała stanowczym tonem Toriel, prostując się. Spojrzała na ciebie surowym wzrokiem.
Wiedziałaś, o co jej chodzi. Mimo tylu lat dalej nie potrafiłaś do niej tak mówić.
- Suknia mi pasuje, matko - odparłaś.
- Wolę mamo, ale niech już będzie - powiedziała na nowo, przyglądając się sukni. - A jak się czujesz? Niedługo są twoje osiemnaste urodziny.
Toriel spojrzała na ciebie, wyczekując odpowiedzi. Najbardziej logicznym posunięciem było powiedzenie, że jesteś podekscytowana. jak masz to okazać? Uśmiechnąć się?
Nigdy jakoś się nad tym nie zastanawiałaś.
- Królowo, jesteś proszona do króla Asgora - powiedziała służąca, stojąca w drzwiach. Nawet nie zauważyłaś, kiedy weszła.
Z sytuacji uratował cię przypadek. Potem jakoś udało cię się unikać królowej oraz udawać emocje przed innymi. Większość i tak traktowała cię wedle statusu, więc nie interesowały ich twoje uczucia.
…
Jakoś udało ci się przetrwać ten dzień. Po popołudniu już nikt cię nie męczył. Stanęłaś przed biblioteką, a następnie otworzyłaś ogromne drzwi.
Olbrzymie regały wypełnione przeróżnymi książkami. Od historii królestwa, przez sztukę oraz nauki przyrodnicze. Wiesz, że znajdowały się w niej też różne opowieści. Od bajek po legendy.
Miałaś nadzieję, że znajdziesz jakąś dotyczącą klątw. Tylko nie bardzo wiedziałaś, gdzie masz szukać. Do jakiego działu zaliczyć taką książkę?
Magia? Alchemia? Legendy? Czy może sztuki starożytne?
Nie byłaś pewna. Zaczęłaś poszukiwania od legend. To chyba było najbardziej oczywiste rozwiązanie.
…
Jednak to nie było takie proste jak sądziłaś na początku. Przejrzałaś już ze trzy działy, czyli jakieś sto może trochę więcej książek, ale nic pożytecznego nie znalazłaś.
To dopiero jedna trzecia z wszystkich książek o tematyce legend.
Westchnęłaś ciężko, myśląc o stercie książek, które musiałaś jeszcze przejrzeć.
- Tu musi być coś o klątwach - powiedziałaś do siebie, czytając kolejną książkę z legendami. - Akurat ta wiedźma musiała mnie przekląć.
- Wiedźma, tak? A na ciebie jaką klątwę rzuciła? - Z zaskoczenia, aż upuściłaś książkę. Schyliłaś się, aby ją podnieść, lecz ktoś cię uprzedził.
Gdybyś miała jakieś uczucia w tej chwili, powinnaś być przerażona albo chociaż zawstydzona, że nakryto cię na kłamstwie.
Tu pustka.
W tej chwili nie mogłaś go już dłużej okłamywać. Musiałaś wyznać prawdę, nie miałaś innego wyjścia.
Opowiedziałaś Sansowi wszystko. O wiedźmie. O śnie. O swojej klątwie.
A Sans? Przez cały czas milczał. Słuchał cię uważnie. Widziałaś, że na jego twarzy maluje się złość. Może i nawet rozczarowanie. Nic na to nie poradzisz.
Ukrycie przed nim prawdy wydawało się wtedy dla ciebie jedynym słusznym rozwiązaniem.
- I tak nic już na to nie poradzimy. Lepiej poszukajmy odpowiedzi - skwitował Sans. Widocznie miałaś rację. Był na ciebie zły.
Uzgodniliście, że przeszukacie razem bibliotekę. On zacznie szukać w kolejnym przedziale, a ty możesz dokończyć ten. Pracowaliście w milczeniu przez kilka najbliższych godzin.
- Hej, co tutaj robisz? - usłyszałaś za sobą znajomy głos. Odwróciłaś się gwałtownie. I zobaczyłaś Asriela. - Spokojnie, nie chciałem cię przestraszyć. To, co tu robisz? - zapytał młody książę.
Byłoby ryzykowne pytać o pomoc Asriela, ale on wie więcej od ciebie o królewskich zbiorach.
- A wiesz, gdzie znalazłabym coś o klątwach? - zapytałaś. Jak to się mówi, raz się żyje prawda?
- Klątwy? - powtórzył książę, bacznie ci się przyglądając. - A po co ci to?
I tu cię miał. Nie miałaś jeszcze na to odpowiedzi. Musiałaś co szybko wymyślić.
- Służące - zaczęłaś niepewnie. - Rozmawiały o czymś dziwnym. O jakieś klątwie i chciałam trochę o tym poczytać - dokończyłaś. Miałaś nadzieję, że ci uwierzy. Nie chciałaś mieszać w to kogoś jeszcze.
Asriel spojrzał na ciebie. Wyglądał jakby próbował sobie coś przypomnieć. Zajęło mu to dłuższą chwilę.
- Jest jedna taka książka. Nazywała się “Tajemnicze i kapryśnie utrapienia” - powiedział Asriel. - Wiem dziwny tytuł jak na książkę o klątwach, ale to nie ja go wymyśliłem - dodał, patrząc na zegarek na ręce. - Muszę już iść mam uczestniczyć w naradzie.
Gdy książę Asriel zniknął z twojego pola widzenia, odezwał się twój kompan.
- Gratuluję, masz kolejne kłamstwo na koncie - odrzekł, opierając się o regał.
- Lepiej zabierzmy się do szukania - powiedziałaś. Nie chciałaś tracić czasu. Im szybciej znajdziecie książkę, tym szybciej pozbędziesz się klątwy.
Jednak mimo tego, że znaliście tytuł książki, nie mogliście nigdzie znaleźć. Jakby zniknęła. Nigdzie nie było po niej śladu. Nawet w zapisach królewskiej bibliotekarki.
Zmęczona szukaniem w bibliotece oraz późną porą oboje uznaliście, że pora udać się na spoczynek.
- Tylko co mamy teraz zrobić? - zapytał Sans.
Mieliście dwie opcje.
Nawet jeśli jesteś odpowiedzialna za tą klątwę, to możesz rozwiązać sama. Dasz radę.
Sans nie bardzo wiedział, jak ma zareagować na twoje milczenie.
- Przepraszam, że zawracałem ci głowę, księżniczko - powiedział, kłaniając się lekko. - Zapomnij o tym, co panience powiedziałem - dodał odchodząc.
Wpatrywałaś się w niego, dopóki nie zniknął z twojego pola widzenia.
Powinnaś coś czuć, tylko nie wiedziałaś co dokładnie. Ta pustka.
Chciałaś, aby cię denerwowała. Chciałaś być wściekła. Chciałaś czuć cokolwiek.
…
Kolejny dzień. Kolejny poranek. Znowu zapomniałaś zasłonić zasłony. Elwira ponownie pomogła ci się ubrać. Czy dopiero brak uczuć uświadomił ci, że każdy twój dzień wygląda podobnie? Westchnęłaś ciężko.
Musiałaś czekać na chwilę spokoju, aby wybrać się do biblioteki.
…
Udawanie emocji przed innymi było naprawdę trudne. Musiałaś unikać spotkania z Toriel. Ona zawsze wiedziała, gdy coś było nie tak. A to było nie lada wyzwanie, ponieważ miałaś mieć dzisiaj przymiarkę nowej sukni balowej.
Chodziła wokół ciebie, doradzając krawcowej, co i jak ma zrobić. Przy okazji pytała o cię o różne rzeczy. Zwykłe pogaduchy.
- I jak ci pasuje suknia? Masz jakieś propozycje? - zapytała Toriel, przyglądając się koronkom na fiołkowej sukni.
- Raczej nie, królowo - odrzekłaś. Nie miałaś żadnych zastrzeżeń do tej kreacji. Na szczęście są to ostatnie przymiarki, więc nie musisz się jakoś wysilać.
- Pamiętasz naszą rozmowę, tak? - powiedziała stanowczym tonem Toriel, prostując się. Spojrzała na ciebie surowym wzrokiem.
Wiedziałaś, o co jej chodzi. Mimo tylu lat dalej nie potrafiłaś do niej tak mówić.
- Suknia mi pasuje, matko - odparłaś.
- Wolę mamo, ale niech już będzie - powiedziała na nowo, przyglądając się sukni. - A jak się czujesz? Niedługo są twoje osiemnaste urodziny.
Toriel spojrzała na ciebie, wyczekując odpowiedzi. Najbardziej logicznym posunięciem było powiedzenie, że jesteś podekscytowana. jak masz to okazać? Uśmiechnąć się?
Nigdy jakoś się nad tym nie zastanawiałaś.
- Królowo, jesteś proszona do króla Asgora - powiedziała służąca, stojąca w drzwiach. Nawet nie zauważyłaś, kiedy weszła.
Z sytuacji uratował cię przypadek. Potem jakoś udało cię się unikać królowej oraz udawać emocje przed innymi. Większość i tak traktowała cię wedle statusu, więc nie interesowały ich twoje uczucia.
…
Jakoś udało ci się przetrwać ten dzień. Po popołudniu już nikt cię nie męczył. Stanęłaś przed biblioteką, a następnie otworzyłaś ogromne drzwi.
Olbrzymie regały wypełnione przeróżnymi książkami. Od historii królestwa, przez sztukę oraz nauki przyrodnicze. Wiesz, że znajdowały się w niej też różne opowieści. Od bajek po legendy.
Miałaś nadzieję, że znajdziesz jakąś dotyczącą klątw. Tylko nie bardzo wiedziałaś, gdzie masz szukać. Do jakiego działu zaliczyć taką książkę?
Magia? Alchemia? Legendy? Czy może sztuki starożytne?
Nie byłaś pewna. Zaczęłaś poszukiwania od legend. To chyba było najbardziej oczywiste rozwiązanie.
…
Jednak to nie było takie proste jak sądziłaś na początku. Przejrzałaś już ze trzy działy, czyli jakieś sto może trochę więcej książek, ale nic pożytecznego nie znalazłaś.
To dopiero jedna trzecia z wszystkich książek o tematyce legend.
Westchnęłaś ciężko, myśląc o stercie książek, które musiałaś jeszcze przejrzeć.
- Tu musi być coś o klątwach - powiedziałaś do siebie, czytając kolejną książkę z legendami. - Akurat ta wiedźma musiała mnie przekląć.
- Wiedźma, tak? A na ciebie jaką klątwę rzuciła? - Z zaskoczenia, aż upuściłaś książkę. Schyliłaś się, aby ją podnieść, lecz ktoś cię uprzedził.
Gdybyś miała jakieś uczucia w tej chwili, powinnaś być przerażona albo chociaż zawstydzona, że nakryto cię na kłamstwie.
Tu pustka.
W tej chwili nie mogłaś go już dłużej okłamywać. Musiałaś wyznać prawdę, nie miałaś innego wyjścia.
Opowiedziałaś Sansowi wszystko. O wiedźmie. O śnie. O swojej klątwie.
A Sans? Przez cały czas milczał. Słuchał cię uważnie. Widziałaś, że na jego twarzy maluje się złość. Może i nawet rozczarowanie. Nic na to nie poradzisz.
Ukrycie przed nim prawdy wydawało się wtedy dla ciebie jedynym słusznym rozwiązaniem.
- I tak nic już na to nie poradzimy. Lepiej poszukajmy odpowiedzi - skwitował Sans. Widocznie miałaś rację. Był na ciebie zły.
Uzgodniliście, że przeszukacie razem bibliotekę. On zacznie szukać w kolejnym przedziale, a ty możesz dokończyć ten. Pracowaliście w milczeniu przez kilka najbliższych godzin.
- Hej, co tutaj robisz? - usłyszałaś za sobą znajomy głos. Odwróciłaś się gwałtownie. I zobaczyłaś Asriela. - Spokojnie, nie chciałem cię przestraszyć. To, co tu robisz? - zapytał młody książę.
Byłoby ryzykowne pytać o pomoc Asriela, ale on wie więcej od ciebie o królewskich zbiorach.
- A wiesz, gdzie znalazłabym coś o klątwach? - zapytałaś. Jak to się mówi, raz się żyje prawda?
- Klątwy? - powtórzył książę, bacznie ci się przyglądając. - A po co ci to?
I tu cię miał. Nie miałaś jeszcze na to odpowiedzi. Musiałaś co szybko wymyślić.
- Służące - zaczęłaś niepewnie. - Rozmawiały o czymś dziwnym. O jakieś klątwie i chciałam trochę o tym poczytać - dokończyłaś. Miałaś nadzieję, że ci uwierzy. Nie chciałaś mieszać w to kogoś jeszcze.
Asriel spojrzał na ciebie. Wyglądał jakby próbował sobie coś przypomnieć. Zajęło mu to dłuższą chwilę.
- Jest jedna taka książka. Nazywała się “Tajemnicze i kapryśnie utrapienia” - powiedział Asriel. - Wiem dziwny tytuł jak na książkę o klątwach, ale to nie ja go wymyśliłem - dodał, patrząc na zegarek na ręce. - Muszę już iść mam uczestniczyć w naradzie.
Gdy książę Asriel zniknął z twojego pola widzenia, odezwał się twój kompan.
- Gratuluję, masz kolejne kłamstwo na koncie - odrzekł, opierając się o regał.
- Lepiej zabierzmy się do szukania - powiedziałaś. Nie chciałaś tracić czasu. Im szybciej znajdziecie książkę, tym szybciej pozbędziesz się klątwy.
Jednak mimo tego, że znaliście tytuł książki, nie mogliście nigdzie znaleźć. Jakby zniknęła. Nigdzie nie było po niej śladu. Nawet w zapisach królewskiej bibliotekarki.
Zmęczona szukaniem w bibliotece oraz późną porą oboje uznaliście, że pora udać się na spoczynek.
- Tylko co mamy teraz zrobić? - zapytał Sans.
Mieliście dwie opcje.
Yumi, nie mogę przejść do Szukajcie dalej w bibliotece bo wyskakuje ta strona nie istnieje na blogu
OdpowiedzUsuńUsz naprawione :3
Usuń