18 stycznia 2017

17 stycznia 2017

16 stycznia 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka z pocałunkiem [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Kissing 101 Incident - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka z pocałunkiem (obecnie czytany)
Po dwóch dniach znalazłaś nowe mieszkanie. Los był łaskawy, Twoja współpracownica miała znajomą, która dysponowała wolnym mieszkaniem. Położone niedaleko uczelni, pracy, dobra komunikacja miejsca no i otoczenie było przyjazne potworom. Tylko... Przeznaczenie dawało tak samo wiele jak zabierało

Właśnie bawiłaś się telefonem, kiedy Roxy, właścicielka mieszkania, powiedziała, że możesz się wprowadzić. Tylko trzeba załatwić wszystkie papiery. Byłaś wdzięczna i jej i koleżance z pracy. Mieszkanie było całkiem fajne, no i cena nie była taka wysoka. Lecz kiedy podała Ci adres... To nie działo się naprawdę. Nie chciałaś w to uwierzyć.
Inne mieszkanie jakie miałaś na oku było naprawdę daleko. A to, kompleks osiemdziesięciu budynków, osiemdziesiąt mieszkań czekających na Ciebie, wystarczyła jedna sypialnia. Lecz to jakie było Ci proponowane znajdowało się za ścianą obiektu Twoich sztucznych westchnień. Miałaś wrażenie, że ktoś z bardzo chorym poczuciem humoru zaplanował taki los dla Ciebie. To było absurdalne, lecz nie miałaś innej opcji. Nie miałaś forsy by pozwolić sobie na wybrzydzanie.
Oczywiście. Papyrus był zachwycony. Powiedział, że to prawie tak, jakbyś mogła z nimi być dwadzieścia cztery na siedem. Niech mu będą dzięki. Bracia pomogli Ci wczoraj zadomowić się. Nie było wiele rzeczy do przenoszenia. Mimo to, że było to miłe miejsce nadal czułaś się dziwnie słysząc zza ściany każdy ich krok. Teraz dopiero zdałaś sobie sprawę z tego jak głośny potrafił być Papyrus. Zastanawiałaś się co Roxy o nich myślała, skoro wcześniej mieszkała w tym domu.
Undyne zdała Ci raport, złapali kilku podejrzanych ale jeszcze musieli przyjrzeć się sprawie. To była jakaś anty-potworza grupa. „Tylko Ludzie!”, takie naklejki widniały na ich sklepach. Dała Ci też swój numer telefonu, abyście były w kontakcie gdybyś potrzebowała pomocy. Byłaś pewna, że jednym z powodów dla których Ci go dała było to, że chciała mieć wgląd w Twoją sytuację z Sansem. Mniejsza o to. Miałaś to gdzieś. Twoi przyjaciele ze szkoły też Ci pomogli. Kupili nowe przybory do rysowania. Płakałaś. Straciłaś ich tak wiele przez akt wandalizmu, a tego typu rzeczy nie są tanie. Chciałaś się im jakoś odwdzięczyć. Powiedzieli, że parapetówka będzie w sam raz. Obiecałaś, że ją zrobisz.

Teraz siedziałaś na podłodze nowego mieszkania. Sans na kanapie przerzucał kanały w telewizorze. Rankiem wpadł z Papyrusem, lecz ten musiał iść do pracy, pracował w pobliskiej kwiaciarni. Czekałaś, aż Sans sobie pójdzie lecz chyba był zbyt leniwy by się ruszyć. Mettaton pojawił się na ekranie. Szkielet szybko przełączył. Był na niego wściekły, tak samo jak ty. MTT zadzwonił do Ciebie wczoraj.
-Co za tragedia! Co za chamstwo! Skarbie. Chcę abyś wiedziała, że możesz z Sansem przyjść do mojego programu i opowiedzieć o tych strasznych rzeczach jakie cię...
-Nie – odpowiedziałaś. Nie po ostatnim razie. Nawet nie chciałaś o tym słyszeć.
-Ale... ale kochanie, musisz to powiedzieć! Wszyscy powinni wiedzieć jak ciężko jest być z potworem i ta cała drama, musisz to ujawnić! Masz tak wielu fanów którzy cię wspierają, no i mnie, powiem co się stało i... - Miał racje. Był wkurwiający, ale miał rację. Chciałaś wiele powiedzieć tym co włamali Ci się na chatę. Niech wiedzą, że Cię nie złamali
-Ta, jasne, dobra – warknęłaś.
-Świetnie! No i ubierz się jakoś ślicznie, dobrze skarbie? Wszyscy którzy są pro muszą wiedzieć i czuć, że nic Ci się nie stało. Romantyczność spoczywa w twoich rękach i ja jestem by ci w tym pomóc. Więc możesz się z Sansem przytulać i całować na wizji!
Myślałaś o tym co powiedziała Undyne. To, że całujecie się jak niemowlaki. Wiedziałaś, że miała rację, ale to nie była Twoja wina. Całowanie kogoś obcego było gorsze niż mogło się wydawać. Wiedziałaś, że zawsze się rumieniłaś, ale miałaś nadzieję, że pochodzi to tylko ze wstydu. Naprawdę chciałaś uwiarygodnić te pozory. Wiedziałaś co trzeba zrobić.
-Myślę, że powinniśmy się częściej całować – odezwałaś się nagle, cały czas patrząc się w stronę telewizji, a nie na Sansa. Przeszedł Cię dreszcz.
-łoł co ty nie powiedz – zaśmiał się – ostrożnie bo pomyślę, że się we mnie zakochałaś
-Jestem poważna! - krzyknęłaś ponosząc głos o oktawę wyżej. Zmarszczyłaś brwi. Serce szybciej Ci biło.
-cześć poważna, jestem sans
-SANS!
-to moje imię
-To poważna sprawa! - odwróciłaś się w jego stronę, ze zdecydowaniem w spojrzeniu
-a ja myślałem, że to ty jesteś poważna – założył ręce za głowę – nie wiem dlaczego się tego czepiasz, nie myślałem że aż tak bardzo chcesz się ze mną całować
-Nie chcę! - uniosłaś wysoko ręce – Ale... cóż, myślę że nie jesteśmy dość wiarygodni. Słyszałeś Undyne, powiedziała, że całujemy się jak dzieci!
-undyne myśli, że każdy pocałunek, który nie kończy się rozerwaniem ubrań to buziak dziecka
-Ale to dziwne, nie myślisz tak? - zapytałaś – Teraz powinniśmy się już od dawna umawiać, powinniśmy już przejść etap cmoków, co nie? Prawda? Znaczy się, nie chcę aby ludzie myśleli, że kłamiemy. Powinniśmy zrobić to jak trzeba w trakcie programu z Mettatonem inaczej wszyscy nabiorą podejrzeń! To głupie! No i tak wiele ludzi śledzi wiadomości i ..
-jeżeli poczujesz się lepiej to chodź i mnie pocałuj – Westchnęłaś. Nie przypuszczałaś, że tak łatwo da Ci zielone światło. Oboje tańczyliście dookoła tematu pocałunków w miejscach publicznych i wiedziałaś, że wyglądało to dziecinnie. Wspięłaś się na kanapę i usiadłaś naprzeciw niego. Przez chwilę patrzyłaś się na swoje ręce, zastanawiając się jak się do tego zabrać. Myślałaś, że to on przejmie inicjatywę – rozmyśliłaś się? - odwrócił się w Twoją stronę – to chcesz mnie pocałować, czy nie?
-Daj chwilę! - przybliżyłaś się do niego. Przyglądał Ci się badawczo – Możesz... nie wiem... zamknąć oczy czy coś?! Jak tak się na mnie gapisz jest jeszcze trudniej! - Cmoknął i opuścił powieki. Przysunęłaś się. To było dziwne, całować go kiedy nikogo nie ma, no ale i tak przystawiłaś swoje usta do jego zębów. Teraz, kiedy nikt nie patrzył nie byłaś taka zawstydzona i mogłaś naprawdę skupić się na pocałunku. Jego kości były gładkie, ciepłe. Czułaś niewielkie mrowienie na ustach, prawdopodobnie pochodzące od jego magii. I choć nie było to złe uczucie... pocałunek nadal był chujowy. Cofnęłaś się zdając sobie sprawę z tego co Undyne miała na myśli. - To był najgorszy pocałunek w moim życiu – palnęłaś bez pomyślunku – Uh, wybacz, nie chciałam.
-najgorszy w życiu? łoł jestem zaszczycony
-Nie chciałam! - krzyknęłaś w obronie – Nie był najgorszy! - Znowu się przysunęłaś i raz jeszcze przystawiłaś usta do jego zębów, mając nadzieję, że kiedy przyciśniesz je bardziej to będzie lepiej. Cofnęłaś się zastanawiając się gdzie może tkwić problem.
-co mogę rzec? cmoki nie są moją mocną stroną
-Całowałeś się już z kimś kiedyś? - byłaś ciekawa – Znaczy się, wiem że jesteś.. jesteś stary i takie tam. Ale chyba nie jesteś jakimś pięćset letnim prawiczkiem? To nie tak, ale myślę, że jesteś. Choć nie interesuje mnie to. Czy twoje życie intymne. Nawet jak jakieś miałeś. Nawet jak tylko raz. Kurwa. Byłeś w związku przyjaciół z potrzebami? Boże. Nigdy nawet nie pytałam, czy z kimś byłeś. Znaczy się. Nie musisz odpowiadać, ale um... - Sans chwycił Cię za policzki, zmuszając abyś na niego spojrzała.
-przestań, jak na kogoś kto nie jest zainteresowany zadajesz strasznie dużo pytań co do seksu szkieletów, nie uważasz? - odwrócił wzrok delikatnie się rumieniąc – byłem z potworami dwa razy czy trzy, ale nie całowałem się zbyt często, nie mam ust – puścił Cię – naprawdę ci na tym zależy?
-....może – Westchnął i przybliżył się bardzo blisko do Twojej twarzy. Wpatrywał się w Ciebie. Pogładził Cię po policzku i chwycił za tył głowy wsuwając palce między włosy.
-paps zawsze zmusza mnie do oglądania tych głupich romansideł których nie rozumiem, dla mnie to zabawne, ludzie zawsze całują się w ten sam sposób – chwycił Cię za talię i przybliżył do siebie tak, aby wasze ciała się dotykały. Zaczęłaś się rumienić. Twoje serce waliło jak młot. Nie spodziewałaś się, że potraktuje te buziaki tak poważnie, że cokolwiek potraktuje poważnie, zaczęłaś powoli wariować. Próbowałaś się delikatnie wyrwać, lecz jego mocny uścisk trzymał Cię na miejscu. Serce biło Ci szybciej i szybciej, słyszałaś jego rytm w uszach. Zamknęłaś oczy w oczekiwaniu. Przystawił swoje zęby do Twoich ust i przez chwilę czułaś się tak jakbyś płonęła. Całe to uczucie owładnęło Tobą, ale... Nie. To nadal okropny pocałunek. Sans się cofnął -skończyliśmy? - delikatnie się uśmiechał.
Przytaknęłaś i odwróciłaś wzrok w stronę telewizora, nic się nie stało. Poprawiłaś się na kanapie i zerknęłaś na niego. Nie byłaś pewna czy się cieszyłaś z tego, że był taki okropny w całowaniu.
Share:

POPULARNE ILUZJE