Handlarz Iluzji

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)  (obecnie czytany)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom
Lista

Asriel wszedł do środka. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Znalazł się w przedpokoju w którym znajdowało się troje kolejnych drzwi. Zajrzał za pierwsze. Kuchnia. I to spora. ,,Buszować komuś po kuchni ? Tak bez pytania ? Nie... No dobra. Tylko chwilkę.'' W kuchni stała kuchenka, trochę szafek i lodówka. ,,Nie. Tam nie zaglądam. Jeszcze właściciel by mnie zobaczył i co by sobie pomyślał ? Ciekawość nie jest wyjaśnieniem dla wszystkiego. Tak właściwie, to wcale nie jest wyjaśnienie.'' Asriel opuścił kuchnię. Przyjrzał się kolejnym drzwiom. Nie było klamki. Obok drzwi znajdował się niewielki panel numeryczny a nad nim karteczka ,,Wpisz numer pokoju.'' Wpisał jeden. Coś za drzwiami lekko zaświeciło i drzwi się otworzyły. Klamka znajdowała się po drugiej stronie drzwi. Pokój był niezbyt duży, ale dosyć ładny. Stało tam łóżko, lampa, biurko i jeszcze trochę innych mebli. Wyglądało tak jakby nikt tam nie mieszkał. Asriel odsunął się, zamknął drzwi. ,,A może by tak...''. Wpisał dwójkę. Tak samo jak poprzednio. Lekki błysk i drzwi otwarte. Pokój identyczny jak poprzedni. Powtórzył próbę parę razy jednak skutek zawsze był ten sam. Zostały jeszcze ostatnie drzwi. Tym razem znalazł się w czymś w rodzaju salonu. Na środku stała całkiem ładna kanapa a przed nią spory telewizor. Na kanapie leżał pilot. ,,Kto tu może mieszkać ?'' zaczął się zastanawiać i rozglądać się. W pomieszczeniu było jeszcze dwoje drzwi. Tym razem były jednak na nich napisy. Na pierwszych drzwiach była tabliczka ,,Mój pokój - Nie wchodzić ! '' a na drugich ,,Biuro''.  ,,Jak niewolno to niewolno''. Usłyszał, że za drzwiami od biura ktoś rozmawia. I to chyba była rozmowa telefoniczna, bo słyszał tylko jeden głos.

-Co u ciebie ?

-...

-Ciesze się. Nieźle nam idzie. Wszystko powoli nabiera kształtu. Wiedziałem, że dotrzymasz słowa.

-...

-Tak, urządziłem się tu. Wielkie dzięki za zainteresowanie. Dobra, jakby co będę dzwonił.

Asriel lekko się wystraszył, ale zdecydował się zapukać.

-(Knock,knock).

-HĘ ?! Kto tam jest ?

-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu mieszka. Nigdy wcześniej nie widziałem tych drzwi...

-Zdjąłeś buty ? - To pytanie zdawało się Asrielowi najmniej spodziewane.

-Nie rozumiem. Jakie buty ?

-Nie żartuj sobie. Zdjąłeś czy nie ? Mam nadzieję, że nie naniosłeś błota.

-Nie noszę butów.

-To wytrzyj nogi. - Przed drzwiami pojawiła się wycieraczka. Asriel spełnił prośbę. Nie wypadało się kłócić. W końcu to on był gościem, dodatkowo nieproszonym.

-Dobra. To jak masz na imię ?

-Asriel. Asriel Dreemurr.

-...-Postać za drzwiami nic nie powiedziała. Dopiero po chwili jakby oprzytomniała.- Emm. Przepraszam, że nie otwieram drzwi, ale... mam prośbę. Czy mógłbyś na parę minut pójść do poprzedniego pomieszczenia i wrócić za jakieś 5 minut ?

-Dobrze. - Asriel zrobił o co go proszono. Tym razem głos dochodził z drugiego pomieszczenia.

-Dzięki. Nie jestem całkiem hmm ubrany. Nie wypada jednak byś tam tak sterczał przed drzwiami. Słuchaj. Wejdź do środka a ja zaraz przyjdę. Ok ?

Pomieszczenie było trochę większe niż pokoje które widział wcześniej jednak nadal było dosyć przytulne. Stało tam spore łóżko, biurko na którym stał komputer, szafa (z której dochodził hałas i odgłos szamotania) oraz drzwi z napisem ,,Łazienka''. Przed biurkiem stało krzesło na którym usiadł. Po chwili z szafy wyszła dosyć śmieszna postać podobna do Frisk i Chary (a przynajmniej tak mu się zdawało). Miał czarne włosy i szary garnitur. Wyglądał na lekko zmieszanego.

-Przepraszam, że się nie przedstawiłem, ale nie spodziewałem się gości. Jestem Marek. Witaj w moim biurze.- Marek usiadł na łóżku.- Co cię tu sprowadza ?

-Nic konkretnego. Zobaczyłem drzwi, więc wszedłem. Nie jesteś zły ?

-Nie. Najwyżej lekko zdziwiony, ale miło mieć gościa.

-Co tu robisz ?

-Poza obijaniem się i spaniem ?

-Tak.

-To niewiele. Słyszałeś o światach alternatywnych ?

-Trochę. A to ma jakiś związek z tobą ?

-W pewnym sensie. Widzisz... możliwe, że niedługo zaczną do nas wpadać goście.

-Do nas ?

-Mam na myśli ten świat.

-A ty ?

-A ja mam ogarniać tych gości. Spokojnie, nikt zły tu nie przyjdzie. Dla własnego dobra, nie przyjdzie. Ja mam pilnować tych mile widzianych  gości, aby dobrze się zachowywali i mieli gdzie spać. Przedtem pilnowałem linii czasu, ale skoro już nie trzeba tego robić to aktualnie mam wolne.

-Mogę wiedzieć z kim rozmawiałeś wcześniej ? Czy to tajemnica ?

-Tajemnica ? Nie. To mój przyjaciel. Powiedzmy, że jest dosyć ważny dla tego miejsca.

-Czy on jest straszny ?

-Nie, no może czasem, ale ogólnie to jest miły. Obaj pracujemy by to miejsce było najlepsze jak się da. Tyle, że zwykle on pracuje od zewnątrz a ja od wewnątrz. Pewnie niedługo tu wpadnie jak tylko skończy swoją część pracy.

-Jak się nazywa ?

-Fenfral. Lub w skrócie Feiro.

-Śmieszne imię.

-Jego imię, jego problem. Masz jeszcze jakąś sprawę ?

-Nie. Chciałem tylko porobić coś by czas do południa szybko mi zleciał.

-Południa ? To chyba już niedługo.

-O nie. Muszę jak najszybciej dostać.do Ruin.

-Żaden problem. To da się szybko załatwić. Wpadnij do mnie jeszcze kiedyś. I mam prośbę. Możesz nikomu nie wspominać, że mnie spotkałeś ?

-Dobrze. Ale dlaczego ?

-Powiedzmy, że z pewnych względów jesteś jedyną osobą z którą mogę rozmawiać. Jak im powiesz to i tak ci nie uwierzą, a ja nawet gdybym chciał, nie mógłbym potwierdzić twoich słów.

-W takim razie zgoda.

-Dobra. Normalnie użyłbym magii by przerzucić cię szybko na miejsce, ale na ciebie nie zadziała. Tłumaczenie tego zeszło by mi zbyt długo. Może innym razem. Ale jak wyjdziesz przez drzwi którymi tu wszedłeś to wyjdziesz blisko Ruin.

Asriel pożegnał nowego przyjaciela i wyszedł. Znalazł się dosyć blisko Ruin. Toriel, Chara i Frisk oraz parę innych dzieci-potworów już tam było. Asriel dotarł w samą porę.

-Dzieci. Oto niespodzianka. Pewnie wiecie, że zawsze pragnęła zostać nauczycielką. I w dniu dzisiejszym oficjalnie otwieram szkołę. Tu. W Ruinach. Mam nadzieję, że cieszycie się tak samo jak ja.

Asriel był jednak zajęty myśleniem. Miał wrażenie, że to mu się przywidziało. Gdy wrócił do domu zauważył, że zostawił w pokoju telefon. Podniósł go i zobaczył, że w kontaktach ma nowy numer. Zadzwonił.

-Siemka Azzy. Zapomniałem ci dać mój numer zanim wyszedłeś. Gdybyś kiedyś miał potrzebę pogadać to dzwoń kiedy masz ochotę. To do zobaczenia.-To był Marek. Rozłączył się.

Teraz miał pewność. To było naprawdę.
Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Dlaczego tutaj właściwie jesteś?
To genialny pomysł!
 Poczucie winy (obecnie czytany)
Obrzydliwość [+18]
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Nie, nie umarłaś. Tak właściwie to ocknęłaś się już jakiś czas temu. Nie wiesz dokładnie jaki, bo nie masz niczego co pomogło by Ci mierzyć czas.
Obudziłaś się w celi podobnej do szpitalnych. Ściany i podłoga pokryte kafelkami. Do tego łóżko, albo raczej... materac na ziemi przeciągnięty prześcieradłem, dostałaś też koc. Po przeciwnej stronie ze ściany wystawała rura, jak się później okazało, był to prysznic. Albo miał on pełnić taką funkcję. Na dole był nawet niewielki odpływ. Lecz nic ponad to. Nawet lampki, nawet jednego maleńkiego światełka. Twoje oczy szybko przyzwyczaiły się do ciemności.
Wszystkie Twoje rzeczy zostały Ci odebrane, nie miałaś ani plecaka, ani torby, ani ubrania w jakim tutaj wpadłaś. Ktoś musiał Cię przebrać w białą szmatę, podobną do sukienki.
Początkowo myślałaś, że w górze ukrywają się jacyś naukowcy. Tyle o takich sprawach słyszy się w necie. A to, że klonują człowieka, a to, że mieszają geny świń i ludzi... Szybko jednak okazało się, że nie jesteś więziona przez szalonych uczonych. I nie wiesz, czy to dobra informacja, czy nie. Twoimi oprawcami są potwory. Świr który przed laty stąd uciekł jednak nie był świrem. Dziecko mówiło prawdę? Nie wiesz. Nie przypominasz sobie, aby wśród historii jakie opowiadał było cokolwiek o tym miejscu. Nie.
Od czasu do czasu, po tym właściwie poznawałaś że upłynęła jakaś jednostka - no i po tym, kiedy dostawałaś jeść - stalowe drzwi Twojego więzienia otwierały się. Byłaś wyprowadzana do jasnego, sterylnego pomieszczenia pełnego stworów z mitologii. Mówiły w dobrze znanym Ci języku, ba, rozumiałaś o czym mówili! Zauważyłaś też, że oni wiedzą, że Ty wiesz. Bo jak tylko wychodziłaś, jak tylko spostrzegli Cię w zasięgu ich oczu, natychmiast zaczynali szeptać. Co dodatkowo Cię zajmowało. Nikt nie był w stanie spojrzeć Ci w oczy. Gdy na Ciebie patrzyli czułaś... wstyd? Ale nie Twój. Ich. Oni się wstydzili. Ich twarze/pyski były przyćmione przez przeogromne poczucie winy i nie trzeba specjalisty by tego jednego być pewnym. Cokolwiek Ci robili, albo planowali robić, nikt nie czuł się z tym dobrze. Jednocześnie, nikt z Tobą nie rozumiał. Czego nie rozumiałaś. Skoro nie robili Ci krzywdy. Karmili Cię, nie torturowali, nie robili nic, co mogłoby sprawić, że ... że zaczęłabyś się bać... bardziej. Gdzieś tam w głębi serca miałaś nadzieję, że jeżeli okażesz im odrobinę cierpliwości i wyrozumiałości, że jeżeli skończą robić to co robią, cokolwiek to jest, to pozwolą Ci pójść. Pamiętasz dobrze, że ten człowiek z domu wariatów wyraźnie zaznaczał, że da się z nimi zaprzyjaźnić.
Oh. Starałaś się przypomnieć sobie wszystko co mówił. W końcu zaczęłaś traktować poważnie jego słowa i żałowałaś, tak strasznie żałowałaś, że nie przysłuchiwałaś się temu co mówił dokładniej.
A więc próbowałaś. Jednak... bezskutecznie. Na każdą Twoją próbę zaczęcia rozmowy, reagowali tak samo. Głowa w piach (przenośnie) i udawali, udawali, że nic nie słyszą. Udawali, że Cię nie rozumieją. Udawali, że nie... Oni nie...
Spośród tych wszystkich potworzych naukowców wyróżniała się jedna, sądzisz, że mogła być kimś w rodzaju kierownika, czegokolwiek częścią jesteś. Była ona niska, zgarbiona, przypominała żółtego dinozaura, albo jaszczurkę, pewna nie jesteś. Miała okulary i taki smutny wyraz twarzy. Lecz ona jako jedyna wykazywała większe zainteresowanie Tobą. Jakby walczyła, nadal walczyła ze sobą, czy dostrzec w tobie... istotę rozumną. Jej komendy były proste... zrozumiałe i ... uprzejme.
-W-wyciągnij rękę.... j-jeżeli możesz - robiłaś co mówi. Wcześniej próbowałaś z nią rozmawiać, lecz za każdym razem gdy się odezwałaś, gdy wykazałaś jakikolwiek znak, że ... rozumiesz i chcesz nawiązać kontakt, patrzyła na Ciebie z przerażeniem. Lecz, to nie było przerażenie, że to robisz. Była przerażona sobą. Łapy drżały jej bardziej, odstawiała wszystko, w pośpiechu zamykała Cię znowu w izolatce i musiało upłynąć naprawdę dużo czasu nim znowu do Ciebie przyszła. Dlatego w końcu przestałaś się odzywać. - U-usiądź, proszę - jej badania przypominały te lekarskie. Badanie serca. Tętna. Raz nawet pobrała Ci krew. Wszystko zaskakująco sprawnie i sterylnie, czego się nie spodziewałaś. Badała Ci temperaturę, pobrała nawet wymaz śliny.
Bycie badanym przez nią, nie było... nieprzyjemne. Zawsze delikatna, zawsze uprzejma, zawsze z poczuciem winy. Patrzyła na swoje wyniki badań, czasem miałaś wrażenie, że robi wszystko zbyt wolno, za wolno niż ją stać, jakby chciała trzymać Cię przy sobie dłużej niż to koniczne, jakby nie chciała zamykać Cię w tamtym miejscu. To był dobry znak. Jeżeli w kimkolwiek masz szukać wsparcia, to tylko w niej. Tylko ona wykazywała jakiekolwiek większe zainteresowanie, no i miałaś wrażenie, silne wrażenie, że ona walczy cały czas ze sobą. Że chce rozmawiać, że chce... widzieć w Tobie... człowieka.
Przebywanie na badaniach miało jeszcze jeden dodatkowy plus. Mogłaś podsłuchiwać. Z tego co zrozumiałaś, to co Cię tu przyniosło nazywało się Flowey? Jakoś tak. Był on... wyrzutkiem? Kimś z kim nikt nie chciał się zadawać. Upolowanie Cię miało sprawić, że wkupi się znowu do społeczeństwa i zostaną mu darowane winy - cokolwiek zrobił. Lecz nie udało mu się dokładnie tak jak tego chciał. Nie w taki sposób. Został skazany na śmierć, przyniesienie Cię zaoszczędziło tortur. Ponoć umarł szybko i bezboleśnie. Iiii jakoś ta informacja Ci się podobała. Nie współczułaś mu. Przecież on był, jakby nie patrzeć, przyczyną tego, że jesteś tu gdzie jesteś. Gdyby Cię znalazł, może byłabyś w tej chwili na powierzchni, zgłosiłabyś to komuś i teraz specjaliści męczyliby się? A może, ktoś inny byłby na Twoim miejscu? Ciekawe ile czasu minęło. Szukają Cię nadal, a może już przestali dopisując Twoje dane do długiej listy ludzi, która zaginęła w górach? A może jeszcze nie zaczęli? Ciekawe czy odprawili symboliczny pogrzeb. Nie.. za wcześnie na to. Pewnie masz status zaginionej. Poszukają Cię z tydzień, może dwa. Ciekawe kto za Tobą tęskni. Rodzina? Przyjaciele? Boże. Ty tęsknisz za nimi przeraźliwie.
Płakałaś za nimi. Czasami. Czasami gdy byłaś zamknięta w celi wyobrażałaś sobie, że jesteś z nimi, czasami odtwarzałaś wspomnienia odcinków ulubionych seriali, aby jakkolwiek zabić czas. Policzyłaś już wszystkie kafelki. Te na ścianach, te na podłodze. Osobno i razem. Nie wiesz ile tutaj siedzisz, ale siedzisz dość długo. Tydzień? Może dwa? Czy kiedykolwiek cokolwiek się zmieni?
 Pora badania. Potworzyca wyglądała na bardziej przejętą niż zawsze. Gładziła się łapą po brodzie. Zerkała co jakiś czas na Ciebie.
-Z badań wynika... - mówiła... nie wiesz czy do Ciebie, czy raczej do siebie - ... że jesteś... kobietą? - powiedziała to tak, jakby nie była do końca pewna. Spojrzała na Ciebie błękitnymi oczami. Chciałaś otworzyć usta i odpowiedzieć, jednak przez to, że milczałaś długo, z Twojego gardła wydobył się jedynie ochrypnięty skrzek. Musisz się napić. Jakby wyczuwając Twoje pragnienia, podała Ci kubek wody który chwyciłaś łapczywie. Dziwny, metaliczno-słodkawy posmak. Tu wszystko było inne. Może czegoś Ci dosypała do wody? Nie. To była jej woda. Widziałaś jak z niej piła. - Ile masz lat? - przełknęłaś i chciałaś odpowiedzieć, ale Ci się wtrąciła z pośpiechem odwracając wzrok. Nie chciała, abyś odpowiadała - To w sumie nie jest istotne. Nie jesteś dzieckiem, prawda? Jesteś ludzką samicą .. w wieku reprodukcyjnym, prawda? - Co to kurwa.... zmarszczyłaś brwi. Czyli te wszystkie badania jakie Ci robiła miały ustalić jakiej jesteś płci i ile masz lat? .... Nie można było po prostu spytać? Może zaczniesz się odzywać, bo jeżeli będą chcieli za pomocą tych badań odkryć, no nie wiem.. Twój ulubiony kolor, to badania te mogłyby potrwać latami!
Po tym zostałaś wysłana do swojej izolatki i długo, naprawdę długo musiałaś czekać na jakiekolwiek odwiedziny. Minęły dwie pory karmienia. Potem jeszcze dwie, aż w końcu krzyki. Rozpoznałaś jej głos, to ona kłóciła się z kimś o bardzo niskim, męskim głosie.
-nie zgadzam się na to!
-Ale S-sans! T-to może być nasza jedyna szansa. Słyszałeś U-undyne. To r-rozkaz.
-nie pozwolę, aby to był papyrus!
-Z-zgodnie z moimi badaniami, ona ma w sobie szkielet S-sans! Sz-szkielet. Jeżeli moje teorie są prawdziwe, to może d-dowodzić temu, że l-ludzie wyewoluowali ze sz-szkieletów! - Co kurwa? Podeszłaś do drzwi, aby lepiej słyszeć
-gówno mnie to interesuje alphys! nie pozwolę, aby papyrus brał udział w tym chorym eksperymencie!
-A-ale Undyne...
-nie będziecie go w to mieszać!
-W-wiesz ile minęło od czasu kiedy ostatnio jakiś człowiek wpadł? Piętnaście lat! W-wszyscy tracą już nadzieję, n-na wyjście stąd... T-to jedyna szansa.
-zabijmy ją i zbierajmy dusze jak wcześniej! dlaczego jej jeszcze kurwa nie zabiliście? tak będzie łatwiej!
-W-wszyscy tracą już nadzieję - jej głos się łamał - Z-zapasy żywności się k-kończą... U-undyne nie chce nikomu o tym mówić, bo może ...
-gówno mnie to interesuje, papyrusa w to nie mieszajcie!
-S-sans...
-kurwa, możecie wziąć mnie, ale nie jego. rozumiesz? nie. jego.
-S-sans... j-jesteś pewny? J-jeżeli wszystko się uda, bo tylko w-wy możecie to zrobić, b-bo ona ma szkielet i o-ona może... S-sans... jeżeli szczęście nam dopisze urodzi sześcioro - Urodzi?! - W-więc...
-tak wiem... słuchaj, ani słowa papyrusowi, jasne? ani jednego pierdolonego słowa
-B-będziesz musiał ją z-zapłodnić. - CO?! Czułaś, jak serce zaczyna bić Ci mocniej. Chcą Cię zapłodnić? Sześć?! Masz urodzić sześć dzieci?! Ale jak?! Z kim?! Dlaczego?! Panika. Zaczynałaś panikować. - J-jeżeli się uda...
-ile dzieci może wydać na świat ludzka samica?
-N-niestety nie wiem...- Jedno! Dwa maksymalnie. Trzy to rzadkość. Kurwa. Sześciu nie urodzisz! Nie chcesz rodzić żadnego dziecka. Nie tu. Nie w tym miejscu. Nie... Słyszałaś, jak otwierają się drzwi. W popłochu uciekłaś pod ścianę. W progu stała naukowiec z wyższym od siebie szkieletem. O głowę wyższym od Ciebie. Widziałaś błękitne źrenice w jego oczodołach, był wściekły, nie patrzył na Ciebie. Tylko na nią. Tylko na chwilę, jego wzrok spoczął na Tobie. Przeraziłaś się, chciałaś chwycić się czegokolwiek, lecz skończyło się na bezskutecznej próbie zaciśnięcia palców na ścianie
-to ona?
-T-tak... jest z-zdrowa... m-może trochę odwodniona, ale t-to można zmienić... jedyne co musisz zrobić t-to...
-wiem! - cisza. Przeraźliwa cisza. Słyszałaś tylko dudnienie serca w uszach. Nie chcesz aby on cię dotykał. Nie chcesz mieć dzieci z nim. Nie chcesz mieć ich tu. Nie sześć. Czy oni w ogóle wiedzą o czym mówią?! - wyjdź - ostre, krótkie słowo. Straszniejsze niż śmierć. Naukowiec spojrzała na Ciebie. Poczucie winy. Wielkie poczucie winy. Jakby wzrokiem chciała przeprosić Cię za wszystko. Nie zostawiaj mnie z nim! Nie wychodź! Zostań! Nie! Krzyczałaś w myślach, lecz Twoje usta były tak mocno zaciśnięte, że nie mówiłaś nic. Jedynie pomrukiwałaś żałośnie chcąc zapaść się w ścianę. Chcą zniknąć. Chcąc, aby wchłonęła Cię cała. Modliłaś się o ratunek. Modliłaś się o śmierć. Nawet kiedy naukowiec zamykała za sobą drzwi zostawiając Cię sam na sam w pomieszczeniu z tym... tym potworem. W ciemnościach Twojej izolatki, nie byłaś już sama. Choć chciałaś. Pierwszy raz chciałaś być sama. Bez niego. Tutaj. Jaskrawe źrenice to jedyne co dostrzegałaś. Nie patrzył na Ciebie. Czuł.... wstręt? Złość? Gniew? Wszystko to i coś jeszcze. Wielką bezradność...
-N-nie... - pierwszy raz od bardzo dawna odezwałaś się. Twój głos nie był podobny do Ciebie. Zachrypnięty, znacznie niższy.
-nie odzywaj się - syknął wściekle - nie odzywaj się. nie patrz na mnie. milcz. - Nie chcesz tego. Proszę. Nie rób mi tego. Ja nie chcę. Proszę, nie... - na łóżko - zaczęłaś zaprzeczać próbując podsunąć się pod ścianę - już - Nie, nie, nie! Jakaś niezwykle potężna siła zawładnęła Tobą. Jakby coś chwyciło Cię w środku, nim się spostrzegłaś Twoje ciało zostało przeniesione na materac. Nie. Tylko nie to!

Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1) (obecnie czytany)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista

Asriel wstał z łóżka. Był jeszcze wczesny ranek. Pies nadal spał. Podszedł do szafy i przebrał się. Toriel miała jakąś niespodziankę dla wszystkich dzieci z Podziemia. Mieli przyjść do wejścia Ruin około południa. Do tego czasu jednak nie miał pomysłu co robić. Zajrzał do pokojów Frisk i Chary. Jeszcze spały. Nie chciał ich budzić. Poszedł do kuchni, zjadł coś i wyszedł na zewnątrz. Zaczął rozglądać się po okolicy. Pusto. Coś jednak musiał porobić. Pomyślał by odwiedzić znajomych. Najbliżej mieszkała Alphys. Drzwi laboratorium były zamknięte. Trudno. Może Undyne ? Przeszedł się do niej. Tym razem miał szczęście. Stała przed domem razem z Psią Jednostką.

-Baczność ! - Undyne najwidoczniej prowadziła szkolenie.

-Siemka Undyne.

-Kto idzie ? Aaa... To ty, książę. Masz jakąś sprawę do Straży Królewskiej ?

-Powiedzmy. Chcesz się pobawić ?

-Bawić ? Ja ? Przykro mi, ale chwilowo jestem zajęta. Rozumiesz, obowiązki i tak dalej.

-A psy ? Chyba nic się nie stanie jak jeden trochę się pobawi.

-Niestety. Wszystkie muszą odbyć szkolenie.

-Ach. A, czy to długo zajmie ?

-Najwyżej parę godzin.

Asriel doszedł do wniosku, że nic tu nie osiągnie. Pożegnał się z panią kapitan i psami. Zaczął się zastanawiać kto o tej porze mógł już być na nogach. Jednak nikt nie przychodził mu do głowy. Może Sans i Papyrus ? Sans nigdy nie wstawał przed południem, ale Papyrus może miałby chwilę. ,,Co mi szkodzi'' pomyślał i skierował się w stronę Snowdin. Drzwi domu braci były otwarte. Zapukał.

-Otwarte ! - usłyszał głos Papyrusa.

-Siemka Papyrus. - Szkielet stał w kuchni i mieszał w garnkach.

-Hej Asriel. Co u Ciebie ?

-Nudzę się. Masz czas ?

-Przykro mi, ale właśnie przygotowuje jedzenie. Mam nowy przepis na spaghetti i muszę go wypróbować. Masz ochotę ?

-Dzięki, ale nie. Niedawno zjadłem. A jest Sans ?

-Jest i jeśli naprawdę nie masz pomysłu co robić to możesz iść i spróbować go obudzić, ale wątpię czy ci się uda.

-Nie, skoro śpi to nie będę go budzić.

-Wpadnij później na obiad.

-Dzięki za propozycję. To ja będę już szedł.

Klapa na całej linii. Nikt z kim można by chodziarz porozmawiać. Spać też nie miał ochoty. A do południa zostało jeszcze sporo czasu. Z braku lepszego pomysłu zaczął kierować się w stronę domu. Przechodził właśnie przez Waterfall, gdy dostrzegł coś na co nie zwrócił wcześniej uwagi. Szedł dłuższą drogą której rzadko używał. Bo i po co ? Jednak coś zwróciło jego uwagę. Drzwi. Drzwi w ścianie. Zaczął się rozglądać po okolicy. Nikogo nie było. Zapukał. Brak odpowiedzi. ,,Chyba nikt się nie pogniewa jak tylko zerknę...'' pomyślał i nacisnął klamkę. Było otwarte...
Nazwa: MattsWorld
Autor: ADJtheArtist
DA autora: https://adjtheartist.deviantart.com

Powrót do spisu treści

         Charakterystyka AU:
AU opiera się na zamianie głównej czwórki rolami.
Czyli to wygląda tak:
Edd <-> Matt
Tom <-> Tord
AU nie wyróżnia się jakoś zbytnio. Autor stworzył je i przerobił parę screenów i tyle. Pomysłów jakiś ciekawych i oryginalnych nie znajdziemy, bo ich nie ma. Proszę nie mylić z SwapWorld. Są to dwa totalnie inne AU.
                  Postacie:
Matt - Nosi fioletową bluzę i lubi pić jakiś winogronowy napój z puszki. Miły i przyjacielski.
Tord - Nosi czerwoną bluzę, pali cygaro. Jest on miły, ale zazwyczaj ponury.
Edd - Nosi zieloną bluzę i czerwony płaszcz. Jest narcyzem i ciągle przegląda się w lustrze.
Tom - Pije alkohol. Nosi niebieską bluzę. Co do jego oczów. Miał normalne w dzieciństwie, jako nastolatek zatatuował sobie całe na czarno, teraz nosi kontakty. Jest to jedyny headcanon w tym AU.





Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Dlaczego tutaj właściwie jesteś?
To genialny pomysł! (obecnie czytany)
 Poczucie winy 
Obrzydliwość [+18]
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Po krótkiej walce ze sobą, postanawiasz udać się do domu. Drugiej takiej szansy być nie może, no i przecież wszyscy wiedzą gdzie jesteś i w razie czego będą Cię szukać. Prawda? Uspokajałaś się w myślach stawiając kolejne kroki po schodach w górę. Latarka znowu migotała, musiałaś kilka razy ją stuknąć, aby się uspokoiła. To jednak nie trwało długo.
Jak tylko przekroczyłaś próg po tym jak pchnęłaś drzwi. Dostrzegłaś... dom. Albo raczej, jego wnętrze. Kto tu mieszkał? Dlaczego w górze? Dlaczego to wszystko jest tak bardzo... ludzkie?
Musiałaś znowu kilka razy stuknąć w latarkę, aby oświetlić pomieszczenie w którym się znalazłaś. Pierwsze co zobaczyłaś, to własne odbicie w popękanym lustrze. Byłaś cała w pyle, spocona i wyraźnie przerażona, ale... ale to nic. Czego się nie robi ... z ciekawości. Prawda? Heh. W każdym razie, stawiając dalsze kroki odkryłaś pustą szafkę na książki, pokrywała ją gruba warstwa kurzu. No i stary wazon. Drewniana podłoga skrzypiała pod Twoimi nogami i momentami bałaś się, że nie wytrzyma i się pod Tobą zawali. Tak się jednak nie stało. Postanowiłaś zbadać to miejsce. Byłaś pewna, że ktokolwiek tu żył, musiał być inteligentny, musiał wiedzieć o ludzkiej kulturze. To wszystko jest zbyt... podobne... zbyt... normalne. Może to jakaś grupa górników, która postanowiła uciec od cywilizacji? Albo zaginiona grupa ekspedycyjna... Po wystroju wnioskujesz, że ktokolwiek tu mieszkał, musiał kojarzyć świat współczesny, albo zbliżony do współczesnego. Musiał. A może, wyprzedzał przyszłość? W Twojej głowie pojawiło się wiele teorii, jakich mógłby pozazdrościć hollywoodzki reżyser filmowy, robiłaś wszystko aby nie dopuścić do siebie coraz głośniejsze, przerażającej myśli, że to pozostałość po potworach, zaś pacjent z domu dla wariatów nie był wariatem... Potwory, na takim stopniu rozwoju cywilizacyjnego... Nie, nie chciałaś o tym myśleć. Jesteś naukowcem. Jesteś badaczem. Badasz to co widzisz, nie dodajesz teorii. Od tego są inni.
Chciałaś skręcić, ale Ci się nie udało. Widziałaś po ścianach, że pomieszczenie ma dwie drogi, na lewo i prawo, oraz wgłębienie przed Tobą, schody w dół... W dół... Nie chciałaś iść w dół.
 Szybko się zorientowałaś, że zarówno prawa jak i lewa strona, oba korytarze są zastawione przez kamienie. Mogłabyś oczywiście spróbować je przenieść, ale... to zajęłoby zbyt wiele czasu, no i cokolwiek postawiło te kamienie w takim szyku, nie chciało aby ktokolwiek wchodził do obu skrzydeł.
To co jednak przykuło największą Twoją uwagę, to pnącza. Jak się nad tym zastanowić, widziałaś je wcześniej. Są żywe, świeże, dotknęłaś jednego z nich. Roślina. Taka jakich wiele na powierzchni. Najpierw drzewo.... teraz to.. Pnącza oplatały kamienie... Ale co to... Jeżeli kamienie stałyby tutaj od dawna, czy nie powinny być pokryte kurzem jak reszta mieszkania? Nie. Te wyraźnie były świeże. Znaczy się, nie tak zabrudzone jak reszta. Pnącza też nie. Poświeciłaś latarką wgłąb korytarza między głazami, chcąc zobaczyć co się tam skrywa, dostrzegłaś jedynie ciemność. Może nie da się dalej iść? Może jest tam jakaś przepaść, albo po prostu ściana? Zdecydowanie lepiej jest iść drogą, która jest łatwiejsza do pokonania. Tutaj wrócisz, jak będziesz stąd wychodzić. Albo jak przyjdziesz ponownie ze wsparciem. Tak. To genialny plan.
Bałaś się trzymać barierki, w obawie, że ta się złamie. Postanowiłaś więc iść przy ścianie. Naprawdę nie chciałaś schodzić w dół, ale czy miałaś inne wyjście? Po wyglądzie całego pomieszczenia wnioskowałaś, że jeżeli cokolwiek tutaj kiedykolwiek żyło, już umarło.... albo się przeniosło. Choć ta druga myśl, budziła Twój niepokój. Lepiej myśleć, że po prostu tego nie ma. Tak. Cokolwiek to jest.
Może to stara kryjówka jakiejś tajnej grupy? Choć nie spodziewałaś się, że preferują oni babciny wystrój mieszkania. Przez głowę przeleciało Ci wyobrażenie, typowych tajnych agentów w kolorowych puchatych ciapciach, popijających z kubków herbatę albo kakao, dyskutujących nad losami świata. Koniecznie przeciwsłoneczne okulary. Koniecznie. Heh. Dobre.
Odrobina pozytywnych myśli i oderwania się od tego co widzisz była konieczna. Potrzeba wręcz, nawet nie zauważyłaś, jak znalazłaś się na dole. Schodów już dalej nie było, zaś przed Tobą tylko długi korytarz. Stawiałaś kroki ostrożnie przed siebie. Bardzo, bardzo ostrożnie. I coraz bardziej się bałaś. Gdy spoglądałaś przez ramię za siebie, widziałaś, że się oddalasz. Wszystko tutaj jednak było takie samo. Stęchłe powietrze i gołe ściany, miałaś wrażenie, że wszędzie ten sam kurz. Gdy już chciałaś się cofnąć, dostrzegłaś koniec korytarza, albo raczej... koniec tej drogi. Bo korytarz skręcał i ciągnął się teraz w lewo. Wzięłaś głęboki oddech, zaraz potem wspomogłaś się pierwszy raz tlenem z buteleczki. Robiło się coraz poważniej i nie wiesz czy to przez stres, czy przez dziwny korytarz, ale miałaś wrażenie, że oddycha Ci się coraz trudniej. No nic. Zobaczysz co tam jest i się wrócisz. Taki masz plan. Dalsza wędrówka może być niebezpieczna, no i nie jesteś przygotowana na coś takiego. Tutaj trzeba specjalistów... kogokolwiek lepszego niż Ty... Znowu szłaś korytarzem, ten był krótszy i prowadził do mniejszego pomieszczenia.
Nic nie było w stanie przygotować Cię na to co zobaczyłaś. Upuściłaś latarkę, bez jej światła doskonale widziałaś co tutaj się skrywa.
 Przed Tobą była pokaźna kupka prochu. Popiół? Cokolwiek to było, spłonęło. Albo zostało zniszczone. Nie mogło spłonąć, bo nie widziałaś osmalonych ścian... tylko krew. Dwie wielkie plamy krwi na podłodze i na ścianie. Co się tutaj wydarzyło?! Za górą prochu wyłamane drzwi... Dobrze... Nie. Nie jest dobrze. Nie jest kurwa dobrze. Już wiesz dlaczego to miejsce jest takie zaniedbane. Właściciel... właściciel... zamienił się w ... to? Ale czy to jego krew? A może kogoś innego? Skoro krwawi to musiał być człowiek. Ale... ten proch.. ten pył...
Nie. To zbyt straszne. I te drzwi. Ktoś je wyłamał bo wszedł... czy wyszedł? To nie wyglądało na działalność czasu... A może odbyła się tu jakaś walka? Walka, jedno zostało unicestwione, drugie ... poszło dalej? Skoro tak, to musi się tam czaić? A może to jakaś zmutowana bestia która ma moc zamieniania w pył? Dość, wychodzisz. To jest zdecydowanie nie na Twoje nerwy!
Odwracasz się, lecz.. skąd te pnącza? Jak mogły tak szybko wyrosnąć? Blokują Ci przejście! Przedrzesz się przez nie i ... ale nie... one się wiją, ruszają, co do kurwy? Czy to miejsce którym umrzesz? Tak ma wyglądać Twoja śmierć? Nie! Nie umrzesz tutaj! Nie pozwolisz na to! Skoro ta droga jest zablokowana, możesz jedynie uciekać... przed siebie... przez te drzwi.. Zaczynasz biec, biec przed siebie, przebiegłaś po pyle, przebiegłaś po zaschniętej krwi i przedostałaś się przez wyważone drzwi. Ciemność, wszędzie ciemność, a za Tobą dźwięk. Przeraźliwy dźwięk jak coś się wije, coś Cię ściga. Dlaczego nie zauważyłaś tego wcześniej?!
 Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Dlaczego o tym zapomniałaś? Biegłaś ile sił w nogach, a pnącza były coraz bliżej, bliżej i bliżej. Potknęłaś się o coś i ostatnie co pamiętasz, to zaciskające się pnącza na całym Twoim ciele. Potem nastała ciemność.
Umarłaś?
Uniwersum: Boku No Hero Academia
Imię: Gina (z jap. "srebrny, srebrzysty")
Nazwisko: Chieiko (z jap. "chie - mądrość", "eiko - wspaniałe dziecko")
Wygląd:
1) codzienny (ulubiony strój): blada skóra; o barwie wyblakłego fioletu, z kilkoma siwymi pasmami włosy do ramion, przez większość czasu związane w kucyka; przez większość czasu pół-przymknięte oczy o pomieszanych ze sobą kolorach zieleni, błękitu i brązu; szara bluzka z kapturem i kieszeniami oraz biało-czarną czaszką pośrodku, z przodu; jasne dżinsy; czarne martensy za kostki
2) jako Hidden Mask: czarna bluza przyległa do ciała; tego samego typu i koloru spodnie; czarne specjalistyczne buty do skradania; czarne rękawiczki; włosy ukryte pod ścisłym kapturem; maska z zygzakowatym uśmiechem , kolorystycznie podzielona na pół, gdzie lewa strona jest czarna, a oko i połowa uśmiechu biała, a kolory prawej strony są odwrócone
Charakter: lekkoduch, nie obchodzą jej problemy świata; nie śmieje się, gdy coś ją rozbawi, tylko lekko się uśmiecha; przyjazna, jednak zamknięta w sobie; stoik nie mówiący o swoich poglądach; przez wysoką odporność nie dba o swoje zdrowie, a gdy już zachoruje, to marudzi na wszystko i wszystkich; najwyższa wartość, którą wyznaje, to pieniądze, nie zrobi nic poważniejszego bez wynagrodzenia; udaje, że nie posiada Quirk, żeby nie można było powiązać ją z jej alter ego; nosząc maskę, nie odzywa się, żeby nikt jej nie rozpoznał; czasami dla rozrywki wyzywa kogoś na pojedynek i go upokarza swoimi umiejętnościami walki oraz momentalnej oceny sytuacji; uczy się tylko tego, co ją zainteresuje; nie widzi niczego niezwykłego w bohaterach ani złoczyńcach; uważa się za najpotężniejszego człowieka na świecie, co nie zawsze wychodzi jej na dobre, ale nie zmienia jej poglądu na siebie; sprytna i inteligentna; nie rusza jej kradzież, zabijanie czy tortury, dopóki ona tych czynności dokonuje; potrafi kontrolować swoje emocje na tyle, żeby „wyłączyć je” przy zakładaniu maski, nie odczuwa wyrzutów sumienia swoich czynów; dobra aktorka
Quirk: Mrugnięcie;
działanie: w moment może znaleźć się w dowolnym miejscu na świecie, o którym pomyśli i który będzie spełniał wymagane przez nią warunki (przykład: "kryjówka złoczyńców, pozycja bezpieczna i niewidziana przez kogokolwiek"), do czego wykształtowała niesamowitą szybkość myślenia; w skrócie - teleportacja z niesamowitymi możliwościami;
skutki uboczne: im większa częstotliwość użycia, tym mniejsza odporność ciała; nadużycie powoduje siwienie włosów, czego doświadczyła dwa razy; nawet zaczątki choroby, jak kaszel czy katar, powodują zmianę umiejętności na wersję alternatywną;
wersja alternatywna: nie potrafi się teleportować; wszystko, czego dotknie, nie skupiając się na tłumieniu mocy, zostaje przeniesione w losowe miejsce na świecie; potrafi tworzyć pole teleportacyjne, ale nadal nie może wybierać punktu przeniesienia, ani wielkości czy miejsca jego powstania, więc jest to niezwykle ryzykowne
Przynależność: brak; podwładna każdej organizacji/osoby, która wystarczająco dużo zapłaci
Notka od autora:Po malutkim żarciku skierowanym w stronę nauczycielki od Fizyki...kolejna Pała wchodzi na twoje konto. Nagle zjawia się dość ciekawy korepetytor. Czy on  uchroni cię przed kolejną złą oceną? Dowiedź się sama!

Autor: Aria
                           
Spis treści:
1 (obecnie czytany)| 2 |


Chwyciłaś za telefon, by sprawdzić dziennik elektroniczny i zobaczyć czy dostałaś jakąś ocenę. Super, kolejna jedynka z fizyki. To już trzecia w tym tygodniu. Padłaś zdenerwowana na łóżko i zaczęłaś cicho jęczeć. Nie ważne jak się starałaś to i tak zawsze dostawałaś złą ocenę. Może dlatego, że podpadłaś facetce, podając jej numer do prostytutki zamiast do rodzica, ale było warto. Cała klasa miała tzw. bekę, a potem byłaś z tydzień na językach prawie całej szkoły. Oczywiście dostałaś naganę i zakaz na wszystkie przyjemności, nawet na słodycze, bez których nie mogłaś żyć. To były najgorsze dwa tygodnie twojego życia. Prawie zapomniałaś, jak smakuje czekolada. Wstałaś z łóżka i poszłaś do taty.
- Tatoooo... - usiadłaś na kanapę obok niego - Słuchaj, bo dostałam jedynkę...
- Niech zgadnę - przewrócił oczami - z fizyki?
- Tak - spuściłaś głowę.
- Która to już w tym tygodniu? - zapytał, wyłączając telewizor.
- Trzecia - odpowiedziałaś smutno.
- I co ja mam z Tobą zrobić? - westchnął.
- Ale tato, to nie moja wina. Ta wredna baba się na mnie uwzięła - tłumaczyłaś się.
- Nie "wredna baba", tylko pani Horseman - roześmiał się.
- Przyznaj tato, też jej nie lubisz.
- Troszeczkę - przyznał.
- Ciekawe jak wielkie jest to "troszeczkę" - uśmiechnęłaś się.
- Oj, przestań już! - stuknął Cię - Dobra, wracając do tematu. Chcesz, żebym zapisał Cię na jakie korepetycję?
- Jasne, czemu nie, ale nie ważne jak się staram ZAWSZE daje mi jedynkę - westchnęłaś - Uwzięła się na mnie.
- Tak? Ciekawe dlaczego - spojrzał pytająco.
- Już miałam jej dosyć, tato. Nic nie zrobiłam, a ona wpisała mi uwagę! - uniosłaś ręce do góry.
- Masz tak samo porąbane pomysły jak Twoja mama w wieku szesnastu lat - uśmiechnął się.
- Dzięki - wywróciłaś oczami.
- Spoko - wstał - To jak z tymi korepetycjami? Chcesz je czy nie? Bo znalazłem fajnego gościa.
- No ok, może jak będę bardziej się starać, to chociaż dwóję dostanę, ale i tak, i tak będę musiała poprawiać semestr, bo mam za dużo pał.
- Ta - wyciągnął telefon z kieszeni spodni - Chcesz zobaczyć swojego przyszłego korepetytora?
- Jasne - wzięłaś komórkę od ojca i spojrzałaś na zdjęcie. To był...Szkielet? - To jest żart prawda?
- Nie, czemu to miałby być żart?
- No bo tato, to jest S Z K I E L E T! - krzyknęłaś.
- Nie taki zwykły szkielet, to potwór i to całkiem spoko potwór. Polubisz go - zabrał telefon i poszedł do kuchni po coś do jedzenia.

Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
Dlaczego tutaj właściwie jesteś?  (obecnie czytany)
To genialny pomysł!
 Poczucie winy 
Obrzydliwość [+18]
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Stuknęłaś kilka razy ręką w latarkę. Dlaczego to cholerstwo uwielbia psuć się w takich chwilach? Przecież wymieniałaś w niej baterie! Po chwili walki w ciemnościach, w końcu strumień stabilnego światła spoczął na pobliskiej kamiennej ścianie. Odpięłaś się od linki zabezpieczającej zaraz po tym, jak upewniłaś się, że masz pod sobą stabilny grunt.
Dobrze. Chwilę musiałaś poczekać, aby Twoje oczy przyzwyczaiły się do nowego półmroku. Oznaczyłaś też świecącym w ciemności sprayem ścianę, aby wiedzieć którędy idziesz, tak by nie zgubić drogi. Legendy mogły być prawdziwe. W górze faktycznie mogło coś być... a może to pozostałość po starej, zapomnianej cywilizacji? To pierwsze co przyszło Ci na myśl, gdy oświetliłaś jedną ze ścian. Jakby łuk nad wejściem. Coś, co to stworzyło zdecydowanie musiało być inteligentne. Wsadzając latarkę w usta wyciągnęłaś z bocznej kieszeni swój notes i zaczęłaś szybko szkicować to co widzisz. A widziałaś niewiele. Naprawdę żałowałaś, że nie zabrałaś ze sobą latarki na głowę, ale... pech chciał, że się zepsuła. Na amen. Nie do naprawienia. No cóż, jak tylko stąd wyjdziesz, będziesz musiała kupić nową.
 Dlaczego tutaj właściwie jesteś? Nie dla sławy przecież, choć niewątpliwie wizja bogactwa i fortuny po odkryciu czegoś niezwykłego w górze Ebott gdzieś tam na tyle głowy maluje się jasnymi barwami. To co spowodowało Twoje przybycie tutaj, to przede wszystkim ciekawość. Twoja przyjaciółka, która pracuje jako pielęgniarka w domu dla osób z problemami psychicznymi (dla wariatów), opowiedziała o przypadku pewnego pacjenta. Mówił, że jako dziecko wpadł przez dziurę do góry, a w jej wnętrzu czaiły się potwory. Mówił, że cudem uszedł z tego żywcem. Twierdził, że zabił ich króla i królową, mówił, że się bał. Fakt, został znaleziony gdy był dzieckiem, jak się błąkał wzdłuż autostrady przy górze Ebott, cały posiniaczony i przerażony. Cokolwiek go spotkało, musiało go bardzo przytłoczyć, gdyż mimo prób, nie był w stanie przypomnieć sobie kim jest, gdzie są jego rodzice. Męczyły go koszmary. Rysował, rysował wiele obrazków przedstawiających przeróżne stwory. Miejsca. Póki co, nie widzisz podobieństwa, ale może... Coś ścisnęło Twoje serce. Co jeżeli ten wariat miał rację a tutaj naprawdę są potwory?
Heh, nie bądź głupia. Wpadł tu jako dziecko. Pewnie zobaczył jakiegoś nietoperza i się przestraszył. Próbowałaś się uspokoić i prawie Ci się udało.
Po zrobieniu szkicu schowałaś notek z ołówkiem i ruszyłaś dalej przed siebie. Musiałaś dotykać ręką ściany, aby się nie potknąć, miałaś nadzieję, że nie chodzisz w kółko. Lecz po krótkiej chwili znowu doszłaś do czegoś, co można nazwać łukiem nad przejściem. Początkowo bałaś się, że może to ten sam łuk, to samo wejście i jednak nie da się nigdzie głębiej przejść... ale gdy znalazłaś się bliżej wiedziałaś, że to zupełnie co innego. Gdy przekroczyłaś go, zobaczyłaś kamienne schody. Stare, zapomniane przez czas, wilgotne i zimne. Coś zdecydowanie mieszkało w tej górze. Serce biło Ci z ekscytacji coraz mocniej. Bez wahania i zastanawiania się nad konsekwencjami, postawiłaś kolejny znak sprejem i poszłaś przed siebie. Twoim oczom ukazały się... Ruiny. Ruiny... czegoś. Proste kamienne ściany, to cegła? Podeszłaś bliżej by je pogładzić. Cegła. Albo coś, co miało wyglądem przypominać cegłę.
Oświeciłaś latarką wnętrze. Kolumny. Kilka z nich było zniszczonych, ale kilka dumnie stało, jakby czas nie był ich wrogiem. Słyszałaś własny oddech, z każdą chwilą trudniej Ci się oddychało, głównie przez pył i brak świeżego powietrza, ale... ale to nic. Masz butelkę tlenu ze sobą. Dasz radę. Zrobiłaś kilka szybkich szkiców, oznaczyłaś miejsce i poszłaś dalej.
Im głębiej schodziłaś, tym miałaś większe wrażenie, że bardziej się zatracasz. Tracisz kontakt ze światem jaki znasz. Twoje oczy bardzo dobrze przyzwyczaiły się do nikłego światła, miałaś wrażenie, że jesteś w stanie dostrzec przedmioty bardzo słabo oświetlone. Jak chociażby pęknięcia w ścianach, kawałki kamiennych tabliczek. Tabliczek! Podbiegłaś do jednej z nich... Nie rozumiałaś co było tam napisane, dlatego wyrwałaś kartkę z notesu i za pomocą ołówka odbiłaś alfabet. Jak wyjdziesz, spróbujesz to rozczytać. Choć nadal nie wie kto i dlaczego miałby tworzyć ... to... bo nie wiesz jak nazwać miejsce w którym się znajdujesz.... nie widzisz sensu... powodu... dlaczego ktoś by to robił? Tutaj?
Kolejny znak. Kolejna komnata. Kolejny zakręt. Szybko zorientowałaś się, że miejsce w którym się znajdujesz jest czymś w rodzaju... bardzo prostego labiryntu. Chwała zapobiegawczości! Chwała jej! Chwała! Z Twoim intelektem oraz znaczkami jakie zostawiałaś za sobą, łatwo wyszłaś z labiryntu i stanęłaś przed czymś, czego do tej pory nie widziałaś... Nigdy... Ani tu, ani u siebie w domu... Komnata, przypominająca kamienny ogród, ze starym drzewem, które... gdy do niego podeszłaś, czułaś, że ta kora nie jest wyschnięta. Ono żyje. Dziwne to, ale żyje. Żyje tu, w górze... Natychmiast przypomniałaś sobie artykuł o gościu, w którego zębach zaczęły kiełkować nasionka jakie między nimi utknęły, albo inny gdy gościowi kawałek drzazgi z choinki wypuścił korzenie w policzku. Bleee. Rośliny są przerażające. Tak jako i to drzewo. Nie miało liści, nie miało dostępu do światła, a mimo to żyło. Fascynujące. Oddaliłaś się na kilka kroków, zrobiłaś szkic. Latarką oświetliłaś resztę pomieszczenia. Na końcu przedziwnego miejsca, znajdowało się wejście... Jakby do domu. Ktoś tutaj mieszka? Tylko kto.
 Serce waliło Ci mocno. Bardzo mocno. gdy stałaś przed schodami. Bałaś się, czy wejść do środka, czy może się cofnąć... Co zrobić?


A więc tak... Od czego by tu zacząć...
Potrzebuję, no nie wiem... porady?
Bo tak, mam pomysł na genialne opowiadanie, a wypaliła mi się chwilowa zajawka na Skyrimy, więc opowiadanie z tej gry pewnie pójdzie w odstawkę, póki znowu mnie nie weźmie chętka. 
Opowiadanie z Grillbim super, pisze się :D 
Trucizna... Ostatnio jak czytałam plan jaki wcześniej napisałam, który wydawał mi się świetny, teraz wydaje mi się naciągany. Z tej historii mogę zrobić coś jeszcze póki jestem o krok od wejścia w główną fabułę. Nie muszę się jej trzymać. Ale by to zrobić potrzebuję czasu na obmyślenie nowego planu działania.
Tak więc.
Kheeeee
Zaczynać nowe opowiadanie zawieszając tamte dwa, by wrócić do nich z czasem? Pewnie tak zrobię. 
No i jeszcze tłumaczenia. Boże, brakuje mi tłumaczeń. Tak strasznie. Jednak Czy to Uczyni Cię... to nie to co chcę tłumaczyć. Na moim ao3 mam zbookmarkowanych kilka opowiadań, teraz czytam nowe, jakie dopiero co znalazłam. Pierwsze dobre od bardzo dawna, ale jest w trakcie pisania i jeżeli autorka by się zgodziła, miałabym kilka serii, w których czekam na dalsze rozdziały i obawiam się, że pewnego dnia, wszystkie panie postanowią opublikować nowy rozdział tego samego dnia i ... i... I w ogóle.... 
No i tłumaczenia komiksów. Będzie pojawiać się ich więcej, bo mi tego brakuje.
No i forum, będą przenosiny, heh, więc spokojnie. Myślę, że na dniach to wszystko się zrobi i będzie gotowe, więc proszę o cierpliwość.
I ugh.
Porada?
Znaczy się.
Jak myślicie... tłumaczyć dalej?
Nie lubię zostawiać spraw niedokończonych, choć wiem, że do nich wrócę. To jednak... Ugh... No...
Znam odpowiedź, ale chcę poznać Wasze zdanie. Brakuje wam komiksów i opowiadań tłumaczonych także tych plus osiemnaście? 

P.s gdy czytam to opowiadanie z prowadzaniem UF Sansa na smyczy, bardzo mi się podoba! ALE nadal dziwnie się czuję, gdy czytam "mamo" skierowane do UF Papyrusa... o_o"

Autor: askbabybones 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno

Autor: underfruit 
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes