16 maja 2017

Undertale: Przygody Papytusa Wspaniałego - Wykryty Papytus 012 - Samael



- Oessuu… Jak a sie nazywam? Dzie ja estem? – kościotrup rozejrzał się wokół. Jego twarz jednoznacznie wskazywała na stan konkretnego spizgania, a spojrzenie było niczym Rafaello – wyrażało więcej, niż tysiąc słów. – Saaans, uh…! – W jego głowie, pod wielką, trójkolorową czapą zakwitła myśl, że ten zdrajca, jego brat, kość z jego kości, jak ta ostatnia menda zwyczajnie oddał go na odwyk, gdy ten się znów zjarał. Wielokrotnie mu groził, że to zrobi. Szczególnie wtedy, gdy po skopceniu batata zaczął karmić kamień, który stał w salonie. Zagroził mu wprost:
- do you wanna have a bad trip? – I nie wiedział za Chiny Ludowe dlaczego Sans napierdala do niego po angielsku, jak Brytol jakiś.
Zmusiwszy do pracy swoje przepalone neurony, przypomniał sobie, że na tyłach domu trzymał dziwną machinę, która naginała czasoprzestrzeń. I że Sans sobie popierdzielał po liniach czasowych, jak jakiś zasraniec z filmów sci-fi. Kiedyś dla beki posłał go na Archipelag Wielkich Antyli. Wylądował w pewnym plemieniu, które skórę miało czarną, niczym asfalt. Nie rozumiał ich mowy, ani obyczajów. Wiedział jedynie, że są wyznawcami jakiejś Zielonej Bogini. Wówczas pewien koleś, o oczach szczerych i prostodusznych niczym u psa rasy Basset, wcisnął mu w rękę dziwną pałkę pokoju. Pomyślał sobie, że to pewnie swoisty rytuał, przez który przechodzi każdy przybysz, więc się zaciągnął. To było niczym uderzenie bejsbolem w łeb. Wnet wszystko zrozumiał. Pojął istotę wszechświata. Zjednoczył się z kosmosem i każdą żyjącą istotą. Osiągnął zen. Czuł w sercu miłość Jezusa i wiedział, że to spoko gość, choć nie znał go osobiście.
- Bracie – rzekł mu wyluzowany kolo, poklepując go przyjaźnie po ramieniu. A on od tego czasu pojął mowę jego i jego uśmiechniętych towarzyszy. Mógł przemawiać językami. Zapomniał też, jak miał na imię, bo czymże jest imię w obliczu potęgi nieskończoności? Od tej pory istotą jego duszy stała się domena: love, peace & smile power.
A potem jeb. Nagle skończyło się Dżumandżi. Wrócił do siebie. Cała wiedza tajemna, która w jednym momencie stanęła przed nim otworem niby mityczny Sezam niegdyś przed ciapakami, trzasnęła z hukiem drzwiami jego jaźni i wypięła dupę, jakby była obrażoną laską podczas menstruacji.
Lecz pamięć o tym niezwykłym doznaniu pozostała. Odkrył, że rośnie gdzieś baśniowa roślina o wyjątkowych właściwościach, legendarna niczym kwiat paproci. I pojął zaprawdę, że rośnie ona u niego na parapecie. Począł więc odbywać regularne wędrówki w nieznane dotąd światy. W nich zawsze jednak pozostawał bratem Sansa. Nigdzie nie mógł od niego uciec; był jego nemezis. Dlaczego? Nie wiedział.
Zabawiał w różnych miejscach, czasem na dłużej, czasem tylko na krótką chwilę. Pracował w restauracji, zajmował się florystyką, posuwał panienki, a nawet zaliczył soft porno z robotem. Miewał różne schizy. Hardkorem była ta, podczas której był przekonany, że jest Simsem w grze, w którą gra Jezus. Wydawało mu się, że długowłosy typ w prześcieradle siedzi przed komputerem, każe mu pływać w basenie, a potem – chory sadysta – zabiera drabinki. Nie mógł wyjść z basenu, topił się. Kiedy miał już wyzionąć ducha, obudził się w swoim łóżku. Serio. Tak właśnie było.
Pomimo wszystko, gdzieś w tym nieźle trzepniętym miejscu, w uniwersum, o którym wiedział tylko tyle, że nazywa się Internet, szczególnie umiłował sobie pewną osobę. Miał wrażenie, jakby znali się od dawna. Yumi, znana też jako Handlarz Iluzji, rzeczywiście zaserwowała mu niezły odlot. Sprawiała, że zdarzał się za każdym razem, gdy odpalał blanta. Przywoływała go w różnych miejscach, tak całkiem z dupy, a on puf i nagle tam był. Nadała mu imię Papytus i tak już jakoś zostało. Za każdym więc razem, gdy Papytus się zjawi, wiedz, że to kolejna jego podróż w odmienne stany świadomości. 


Share:

18 komentarzy:

  1. Przez całą lekturę morda mi się cieszy i cieszyć przestać nie chce <'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co bierzesz, ale chcę namiary na dilera ='D

      Usuń
  2. Ten boski styl pisania."i wypięła dupę, jakby była obrażoną laską podczas menstruacji." Nie no,poległam XD *wywiesza białą flagę"
    ~Shiro Inu

    OdpowiedzUsuń
  3. Od początku do końca nie mogłam przestać się śmiać XD
    Toż to perfekcyjny Papytus!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam internetu przez parę godzin, a tu 7 Papytusów ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kurwa, ludzie, ja was też uwielbiam c: / Samcio.

      Usuń
  6. Samael ten Papytus jest boski!
    Przez cały czas jak czytałam uśmiech nie schodził mi z twarzy XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Yumi kolejny Papytus wysłany :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ilustracja jak zwykle wymiata xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Idę szukać mojej zapalniczki i przyłączam się!

    OdpowiedzUsuń
  10. To było piękne xD W tramwaju brechtałam jak czytałam x3

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest tak bardzo pojebane! To jest piękne!

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE