26 maja 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka na ślubie cz 2 [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Wedding Incident (pt. 2) ] - tłumaczenie PL]

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
Wpadka na ślubie cz 2 (obecnie czytany)
Wesela były Twoją ulubioną częścią ślubów, ponieważ ta socjalizacja, żarcie no i ... cóż drinki. Dzisiaj postanowiłaś jednak nie pić, ponieważ wiesz, że skończyłoby to się pijackim wyznaniem miłości na jakie ani Ty, ani Sans nie jesteście emocjonalnie gotowi. Więc, żarcie i socjalizacja. Potwór rozglądał się, przez to ile ludzi było pomyślałaś, że może czuć się niekomfortowo. 
-Wybacz za te tłumy. Nie wiedziałam ilu gości będzie. - machnął ręką jakby nigdy nic 
-nie martw się tym, dziecino – wiesz, że powiedział to w żartach, ale Twoje serce lekko zadrżało na to przezwisko. - domyśliłem się, że będzie wielu ludzi, na potworze wesela spraszało się prawie całe podziemie 
-Naprawdę?
-myślisz, że przesadzam?
-Musiało być wiele skarpetek. 
-prawda? nie ma na co narzekać – stuknął Cię palcem w policzek. Zarumieniłaś się więc zabrał swoją rękę. 
-Nie przypuszczałam nigdy, abyś lubił takie rzeczy – wystawiłaś w jego stronę język. Uśmiechnął się, światełka w jego oczach na chwilę zajaśniały. 
-heh, masz mnie – Zauważyłaś jak inni goście weselni zerkają na was. Uśmiechnęłaś się do nich miło, mając nadzieję że po prostu rzucą pytania i sobie pójdą. W końcu drużba pana młodego podszedł. 
-Więc... jesteś kościotrupem, tak? - Sans wyszczerzył się
-ostatnim razem kiedy sprawdzałem to nim byłem, kolego 
-Obrazisz się, jeżeli zapytam czy... może mogę spojrzeć na twoje kości?- Chciałaś zaprotestować, ale Sans uniósł już rękę – Wiem, że to może wydawać się niegrzeczne. Nie widziałem po prostu potwora z tak bliska. Nie ma ich wiele tam skąd pochodzę 
-wolimy trzymać się razem, tak na wszelki wypadek – Sans wyglądał na zakłopotanego przez to jak mężczyzna się na niego patrzył – skoro już wiem o co ci chodzi, tak, czuję, nie to nie boli, tak moje kości różnią się od ludzkich, trzymają się razem przez magię i tak, to jest prawdziwa odpowiedź 
-Twoja fizyczna forma bazuje na duszy, tak? Umiesz zmienić własny wygląd? - A to Cię zainteresowało. Nie słyszałaś o czymś takim. Sans przyglądał mu się chwilę, a potem wzruszył ramionami . 
-nie, ale umiem to – delikatne bzyczenie wyszło z jego piersi i pognało na jego rękę. Okryło jego dłoń i palce, jego kości wyglądały na bardziej miękkie. Ostatecznie, miał na sobie coś co wyglądało jak niebieska skóra. 
-....Że co? - krzyknęłaś, chwyciłaś za nową magię. - Co do diabła?! Od kiedy to potrafisz? 
-widzę, że moja rączka ci się podoba 
-Czy podoba? Umiesz zrobić też coś innego? - puknęłaś jego rękę całkowicie ignorując drużbę – To dziwne! Mięciutkie! Nie wiedziałam, że szkielety mogą być takie mięciutkie! - dotknęłaś go – to tak jakbym trzymała rękę człowieka. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że tak umiesz, wcześniej? 
-co? mam zdradzić ci wszystkie moje sztuczki? - delikatnie zabrał swoją rękę od ciebie – jakoś muszę utrzymywać twoje zainteresowanie sobą, co nie? ale heh jak mam być szczery nie przypuszczałem, że dziecięca magia zrobi na tobie takie wrażenie 
-To prawda? - zapytał inny gość – Dzieci potworów naprawdę potrafią czarować?
uh to zależy, naprawdę – mruknął nieśmiało – niektóre lepiej z niej korzystają, inne gorzej, no i rodzaj magii też się liczy, niebieska jest najprostsza to nauczenia i kontroli – Dookoła was zebrał się już całkiem pokaźny tłumek gości słuchających każdego słowa Sansa. Zerknął na Ciebie nieco nerwowo, teraz naprawdę nie czuł się dobrze w centrum. Podeszłaś do niego i powiedziałaś.
- Ej, to klub potworów czy wesele? Idźcie pobujać się na parkiecie! - Serio? Kilka osób zaśmiało się i poszło, inni zaczęli ze sobą rozmawiać. 
-pobujać się? - zapytał zerkając na ciebie – proszę, powiedz że nie chcesz mną bujać. 
-Musiałam coś wymyślić, aby sobie poszli – wzruszyłaś ramionami – Więc... jakie inne magiczne sztuczki tam masz? Możesz mi pokazać?
-raaany, powinnaś o to poprosić papyrusa, wie o wiele więcej niż ja, ja byłem zbyt leniwy aby się uczyć czegoś poza niebieska magią – wzruszył ramionami – właściwie zrobisz mi przysługę, jak nie powiesz mu o tym, nie powinienem tego robić, dostanie ataku serca jeżeli się dowie 
-Dobra, nie powiem, ale tylko wtedy jeżeli ty mi powiesz więcej o magii – opuściłaś powieki do połowy – Proszę? Jestem bardzo ciekawa 
-od kiedy to jestem twoją chodzącą encyklopedią na temat potworów? 
-Wiesz ja totalnie jestem twoją chodzącą encyklopedią na temat ludzi, ale nigdy się o nic nie pytasz 
-dobra, niech ci będzie, jest wiele typów magii, tysiące, ale dominują magie żywiołów, mamy magię w różnych kolorach i kolor duszy potwora ma na to wpływ i sprawia, że dana magia jest naturalna, moja dusza jest niebieska więc najlepiej radzę sobie w niebieskiej magii, papsa jest pomarańczowa ale woli używać niebieskiej
-Dlaczego?
-ponieważ niebieskie ataki sprawiają, że jeżeli nie chcesz zostać zraniona musisz stać w miejscu i się nie ruszać, przy pomarańczowych musisz się ruszać, nauczył się niebieskiej trenując ze mną – musiał zauważyć zmieszanie na Twojej twarzy – wiem że to trochę pomieszane, zapytaj się papsa albo undyne jak wrócimy, a czy teraz mogę przestać być twoją potworzą encyklopedią i wrócić do bycia partnerem? - nie odpowiedział właściwie na Twoje pytanie, ale i tak wiesz więcej niż wcześniej. Serce znowu Ci zadrżało na dźwięk jego ostatnich słów. 
-Jasne. - wtedy DJ wszedł na scenie, wszyscy zaczęli klaskać, para rozpoczęła swój pierwszy taniec. Zerknęłaś na Sansa, który przyglądał im się z uwagą, pochyliłaś się i szepnęłaś – To ich pierwszy taniec jako para. Taka ładna tradycja, po nim będą tańczyć ze swoimi rodzicami, a potem żarcie. Tańczyłeś na potworzych weselach 
-tak jakby 
-Patrzyłeś się tak, jakbyś nigdy tego nie robił
-zapamiętam sobie ten sarkazm – zażartował – to wielkie przyjęcie, pierwszy ślub, pierwszy taniec, wielkie pierścienie, bufet, wielkie wszystko, i wszyscy robią coś innego niż zwykle, więc tak, tańce też są ale nieco inne – mruknęłaś w odpowiedzi zerkając na szczęśliwych małżonków. Widziałaś bijącą od nich radość. Przywarli do siebie wpatrują się sobie w oczy. Chciałabyś być na ich miejscu. Po tańcu przyniesiono jedzenie. Całe szczęście, panna młoda była na tyle miła, że zadbała aby Sans dostał jedzenie z magią. Twoi rodzice dołączyli do was po chwili, wyglądali na dumnych i szczęśliwych. - jest fajna – przyznał biorąc kolejny kęs jedzenia 
-Znamy ją prawie całe życie – przyznała mama – pracowała dla nas jako opiekunka 
-Mamo, nie zawstydzaj mnie – odęłaś lekko policzki 
-Wierzę, że sama już to zrobiłaś – Sans nie mógł się powstrzymać i zaśmiał się cicho. Kopnęłaś go nie-tak-lekko pod stołem. 
-Więc Sans – zaczęła patrząc na was – Co myślisz o dzieciach?
-Mamo!
-No co? Mogę przecież zapytać! Nie dzwoniłaś do mnie od lat i teraz w końcu mam szanse poznać twojego chłopaka, więc może odpowiedzieć mi na kilka rzeczy. No i przecież nie mówię, że masz mieć je już teraz, zaraz. - Wypuściłaś powietrze przez nos 
-to oczywiste, lubię dzieci ale nie chce mieć własnych 
-Naprawdę? - zapytałaś zaskoczona – Nawet... w Podziemiu? Nawet z innym potworem?
-nie – cisza. Długa. Cisza. Nagle ktoś zastukał w kieliszek ściągając uwagę na całującą się przy stole parę. Potem złączyli się łokciami pijąc wzajemnie ze swoich kieliszków, już miałaś mu to wyjaśnić, kiedy on..
-oh, mamy coś podobnego, ale pijemy pasję 
-To brzmi... niebezpiecznie 
-może dla ciebie – wyszczerzył się – ale twoja reakcja nie była normalna, na większość potworów działa to po prostu rozluźniająco, jak się upijesz jest miłośnie, ale jeden nam nie szkodzi 
-Co to ... Pasja? - zapytała mama 
-Nic takiego! - odparłaś szybko chwytając Sansa za ramię – Chodź, zaraz będą rzucać bukietem! - zabrałaś go od stołu i jak byliście już na bezpiecznej odległości powiedziałaś – Wybacz. Wiem, że może być czasami... wścibska. 
-to nic, przepraszam za to z dziećmi 
-Nie! Nic nie szkodzi! Um. Moja rodzina naprawdę chce abym się ustatkowała. A dla mnie dziwnie jest myśleć o małżeństwie i ślubie teraz, to nie jest dla mnie.. realne póki co. - Sans myślał przez chwilę. 
-przepraszam, że odstraszam ci potencjalnych partnerów 
-Nie! - Twoje serce zabolało – Właściwie to robisz mi przysługę! Znaczy się, nie chcę się z nikim teraz umawiać, a gdyby nie ty to rodzice nie dawaliby mi świętego spokoju... a jeżeli cóż... zerwiemy uh.. znowu wrócę do rutyny randkowej więc um... Tak. Dzięki/ - przyglądał Ci się przez chwilę, a potem się zaśmiał
-skoro tak mówisz
-Tak – uśmiechnęłaś się ciepło – Nie ma wiele więcej na weselach, więc... zatańczymy? - podałaś mu dłoń. Jak na kogoś kto jest leniwy Sans nie był nawet złym tancerzem. Zauważyłaś to już na imprezie halloweenowej. Nie byliście dobrzy, ale świetnie się bawiliście a i tak większość gości była już pijana, więc nie było się czego wstydzić. Dziewczynka z kwiatkami o imieniu Lucy i Naghan przyszli do was chcąc tańczyć. Sans pozwolił Lucy stać na jego butach, kiedy Ty uniosłaś Nathana do góry i mocno objęłaś. Byłaś pewna, że Twoja mama na 99% zrobiła wam zdjęcie. Muzyka na chwile ucichła, no i wodzirej wszedł na scenę z mikrofonem. 
-Dobrze się bawicie? - ludzie klaskali – To super! Cóż, panna młoda poprosiła o zagranie tej piosenki...
-ZŁAŹ ZE SCENY! 
-Milton, to było chamskie – powiedział ktoś z gości. Wodzirej wyczyścił gardło. 
-To piosenka zadedykowana dla wszystkich par. - Chciałaś już wrócić do siedzenia, ale zatrzymała Cię panna młoda 
-O nie – wskazała na Sansa – Będziesz tańczyć i będziesz się dobrze bawić i będziesz szczęśliwa. To rozkaz. - Muzyka zaczęła grać. Dlaczego to musi być ta piosenka? 
-wszystko dobrze?
-Tak. Um. My nie... Musimy. Tego robić, wiesz. Znaczy się wiem, że to jej rozkaz, ale... 
-spokojnie to przecież tylko taniec – chwycił Cię za talię. 

Pa bum. Pa bum.

Delikatnie położyłaś rękę na jego ramię. Jakoś to wszystko było intymniejsze niż dzielenie łóżka, a nawet wasze pocałunki. Może to dlatego, że on wyszedł z inicjatywa? Lubi Cię tak samo bardzo jak Ty jego? Dlaczego tak trudno się go czyta? Stałaś wsłuchując się w delikatna muzykę. 

Chwyć mą dłoń... Weź całe moje życie... 

Zacisnęłaś ręce nieco mocniej, czerpiąc z tego momentu tyle ile się dało. Gdybyście naprawdę się umawiali, to byłby idealny moment na pocałunek. Sceneria, humory i muzyka, wszystko tworzyło idealny moment. Gdybyś tylko była odważniejsza, to może by tak było? 

Nie mogę już dłużej walczyć z tym, że zakochuję się w tobie... 

Taniec minął i tyle. Goście klaskali, Sans Cię puścił uśmiechając się czule choć bardzo chciałaś, aby ta chwila potrwała jeszcze choć chwilę dłużej. Podali tort, leciała muzyka, no i po jakimś czasie zakończyło się samo wesele. Wróciliście do pokoju hotelowego późno w nocy, przebraliście się i weszliście do łóżka. Okryłaś się kołdrą, wyglądał jakby się wahał. 
-Nie gryzę
-wiem
-Sans, mam gdzieś do czego się tulisz kiedy śpisz. Nawet jak znowu się tak obudzimy to nic. 
-dobra – wszedł i usnął zaraz po tym jak zgasiłaś światło. Ty za to leżałaś i myślałaś. Marzyłaś. 

Nie mogę już dłużej walczyć z tym, że zakochuję się w tobie... 
Share:

25 komentarzy:

  1. UUU to było takie romantyczne *,* i ten wspólny taniec <3 <3 <3 bezcenne :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę więcej. Ciekawe czy Sans czuję to samo co "ja" heh ciekawe czy się zejdziemy

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg, Yumi, nie spodziewałam się dzisiaj aż dwóch części wpadek. ^^ Miła niespodzianka po ciężkim dniu. :P Dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cicho, właśnie tłumaczę kolejny rozdział. Na fb powiedziałam, że dzisiaj będzie maraton Wpadek bo chcę je szybko skończyć :D

      Usuń
    2. ooo dużo wpadek <3 <3 <3

      Usuń
  4. JA TAK UWIELBIAM TO OPOWIADANIE <<3
    JEŚLI GDZIEŚ NA KOŃCU BĘDZIE SCENA 18+
    TO TO BĘDZIE NAJLEPSZE OPOWIADANIE NA ŚWIECIE
    a jeśli nie
    TO I TAK BĘDZIE NAJLEPSZE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ma tutaj +18 ^^

      Usuń
    2. Wow dziś maraton jej supcio.
      A skończysz dziś wszystko, bo heh nie ukrywajmy TROCHĘ JESZCZE TEGO JEST

      Usuń
    3. Niee nie ma bata. Chce dzisiaj do tłumaczyć do naszej pierwszej oficjalnej randki z Sansem ^^

      Usuń
    4. Aaaaa...czyli będą jeszcze dziś jakieś części, tak???

      Usuń
    5. Yap, na bank jedna, a jak mi się uda to i dwie

      Usuń
    6. Oja, ave Yumi *kłanie się*

      Usuń
    7. A* A jest scena z pocałunkiem? Ale takim szczerym! Hehee

      Usuń
  5. Cudowny rozdział!
    Niezwykle uroczy. Bardzo fajnie, że mieli wspólny taniec. To najlepszy moim zdaniem fragment.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będą jeszcze kiedyś "te ciche momenty"?

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaa, kocham, po prostu kocham zarówno autorkę, jak i tłumacza! Szczerze powiedziawszy, nawet podoba mi się fakt, że brakuje tu scen +18, to dodaje takiej ..delikatności? I już niedługo "randka" >:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow nieźle :) a będziesz tłumaczyć może jeśli nowe wyjdą bo zerkam już jakiś czas na strone autorki i ma coś jeszcze być :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie kolejne rozdziały tego opowiadania? Oczywiście. Jednak ona nowe rozdziały obieca ugh... od dawna. Jak się pojawią to jasne.

      Usuń
  9. Yumi, ty magiku *-* jak ty nie zasypiasz nad klawiaturą, ja nie wiem XD

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój boże, ta piosenka tak bardzo skojarzyła mi się z tym https://www.youtube.com/watch?v=oM-NCBZMZms . Chyba to nawet to samo *.*

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE