Red szedł do Grillby's napić się musztardy - miał ciężki dzień. Nagle ktoś gwizdnął na niego z zaułka pomiędzy barem i biblioteką. Podbiegł do źródła dźwięku myśląc, że to jego szef.
Było ciemno i nikogo nie widział, gdy nagle poczuł mocne uderzenie w głowę, zapewne jakimś stalowym prętem. Wrzasnął szukając przeciwnika, ale zobaczył tylko niebieskie światełko w ciemności po czym znowu oberwał i zemdlał.
6 GODZIN PÓŹNIEJ
Red obudził się z zasłoniętymi oczami i zakneblowanymi ustami nie mogąc się ruszać. Po chwili zdał sobie sprawę z tego, że został przykuty kajdankami do jakiegoś krzesła.
Nagle usłyszał dźwięk otwierania włazu.
-Widzę, że się obudziłeś~ - powiedział ktoś niskim głosem.
-mmph!
-Nie stawiaj się, jesteś teraz u mnie~
Nieznajomy zdjął Redowi kurtkę i sweter gdy był nieprzytomny zostawiając go półnagiego. Dzięki temu zyskał łatwy dostęp do jego żeber, a co ważniejsze miał duszę na wyciągnięcie ręki.
Sądząc po dźwiękach podsunął jakieś siedzisko naprzeciw Reda po czym się na nim usadowił. Przejechał po mostku uprowadzonego i złapał go za żebra przyciągając blisko do siebie.
-Wiesz kim jestem? - wyszeptał.
Red kiwnął przecząco głową i w sekundę dostał policzka.
-Powinieneś był się domyślić śmieciu~ - oprawca nadal zachowywał spokój.
Wstał i poszedł na drugi koniec pomieszczenia. Gdy wrócił założył swojej ofierze stalową obrożę z dwoma łańcuchami zakończonymi kajdanami, do których przykuł jego nadgarstki.
Red miał teraz ręce przy klatce piersiowej i okropnie się bał tego co będzie dalej. Zaczął się pocić i drżeć.
-Nie bój się wisienko, nie spopielę Cię tutaj~ - teraz ten głos bardzo przypominał jego własny, co jeszcze bardziej go przerażało.
W chwilę został pozbawiony spodni, butów i całej reszty garderoby. Siedział teraz jak skuty, nagi niewolnik. Usłyszał znajomy mu już dźwięk naprężenia skórzanego bicza po czym został uderzony w piszczele, miednicę i kilka razy w klatkę piersiową.
Jego krzyki były skutecznie stłumione przez knebel, a łzy wyciekały spod opaski. Nadal nie wiedział dlaczego mu się to dzieje.
-Zastanawiasz się pewnie "Dlaczego ja". Prawda robaczku?~
Więzień nie miał jak odpowiedzieć, ale pokiwał czaszką.
-Zbeszcześciłeś duszę i ciało najbliższej mi osoby i teraz za to zapłacisz. - Powiedział porywacz po czym zdjął opaskę.
Red nie mógł uwierzyć w to kogo zobaczył, ale nadal nie widział swojej winy.
-Masz szczęście, że jestem w nastroju. To drugi dzień mojej rui więc mamy do przeżycia jeszcze wiele wspólnych chwil.~
Red przełknął ślinę wpatrując się w gołego szkieleta stojącego naprzeciw niego.
-Spokojnie, nie będzie aż tak bolało~ - powiedział oprawca uśmiechając się zawadiacko.
Usiadł na jego kościach udowych tak, że stykali się żebrami. Wgryzł się w szyję do krwi po czym spojrzał na dół zwracając tym uwagę swojej ofiary. Jego grube przyrodzenie zmaterializowało się w pełnej okazałości.
-Teraz będziemy mieć DOBRY czas~
Red jęknął na samą myśl o TYM, ale mimowolnie zmaterializował swojego członka. Porywacz zaśmiał się gardłowo po czym stanął przed nim przymierzając się do wejścia.
Poczekał kilka sekund po czym wbił się z całą siłą od razu poruszając się z nieludzką prędkością.
Jęczał lekko się podśmiewając z satysfakcji, gdy jego więzień krzyczał i płakał. Red starał się wyrwać, albo chociaż złączyć nogi, ale mocno zaciśnięte kajdany uniemożliwiały mu jakiekolwiek ruchy.
Jego oprawca jeszcze przyśpieszył, co wydawało się niemożliwe i po kilku mocniejszych pchnięciach doszedł w nim. Z uśmiechem patrzył się w puste oczodoły ofiary czekając aż wyleci wszystko.
-Na tą chwilę mi wystarczy kolego. Przyjdę za kilka godzin, bądź gotowy~
Wtedy Red usłyszał kroki i trzaśnięcie włazu. Został sam.
Autor: Wichan
To mi się nie podoba!Jak się dowiem kto jest tym porywaczem to go zniszcze!
OdpowiedzUsuńpls no
UsuńDlaczego?!?Ten ktoś robi krzywdę Redowi!!!
UsuńObstawiam Classica, Blue albo Blacka xD
OdpowiedzUsuńTo jeden z tych, ale nie powiem, który. MUHAHAHAHA
UsuńJa obstawiam na Blue
UsuńW sumie pasuje Blue bo mógł skrzywdzić Honeya, ale jak dla mnie bardziej pasuje jednak Classic. On jest bardzo przewrażliwiony na punkcie swojego brata. Tak jak Honey na punkcie Blue.
UsuńBRAWO!!! *clap* *clap* *clap* To klasyczny Sans porwał Reda, a teraz zostaje pytanie "Dlaczego?".
Usuń*szok* Z jednej strony go rozumiem a z drugiej zaczynam się go bać tak jak Lusta.Choiaż nawet miło się słucha dwuznacznych podtekstów i całej reszty +18
UsuńJak ktoś się mści, to nie myśli racjonalnie, więc nie obawiaj się klasyka. Nic nie zrobisz jego Papusiowi to wszystko będzie dobrze ;3
UsuńKtooooo tooooo byyył :T
OdpowiedzUsuńAha, Yumi, czy kółko przyjaźni zostało zawieszone czy coś?
Do wszystkich. Żeby nie było. Porywacz nie jest zły, tylko się mści, bo Red skrzywdził jego Papyrusa. ...możecie to uznać jako podpowiedź w poszukiwaniach ; ).
OdpowiedzUsuńSF SANS???
UsuńOd kiedy kości krwawią?
OdpowiedzUsuńObrazisz się jak powiem, że od dzisiaj? X3
Usuń