21 września 2017

Zboczony Wrzesień - Dzień 21 - Kara - Wichan [+18]

Autor obrazka: Kaweii

W ten wieczór Red siedział sobie na kanapie i oglądał Attack on titan, gdy zadzwonił jego telefon.


-Czeeeeeść wisienko~ Jak leci? – zapytał Lust.


-Nie nazywaj mnie tak dupku! – krzyknął wkurzony


-No nie denerwuj się. Mów co tam robisz? – uspokoił go Pink


-Oglądam anime, a po co Ci ta informacja?


-Mogę wpaść? Mam chrupki.


-Nie! Nie możesz… zaraz… chrupki? Wpadaj śmiało.


W prawdzie Red nie przepadał za gośćmi, szczególnie za Lustem, ale Edge nie zostawił w domu nic do jedzenia, a Sansowi nie wolno było wychodzić, gdy ten jest na patrolu.


-Dzięki, coś do picia? – spytał z radością w głosie Pink.


-Weź Colę, bo Cola to napój bogów. – powiedział Red.


-Załatwi się, będę za kilka minut.


Mówiąc to Lust otworzył portal, który pojawił się przed Żabką. Gdy był na miejscu kupił napój i teleportował się do Underfell.


– Dobra, pomyślmy. On mieszka tak gdzie ja… w prawo! – po krótkim zastanowieniu się Pink przeszedł przez most i wszedł do Snowdin.


Przywitał się z kilkoma przypadkowymi potworami, które tylko zwyzywały go i jego ubiór, ale nie wziął nic do siebie i podszedł do domu szkieletów. Zapukał.


-Toooo jaaaaa~ - Zawołał spoglądając przez wizjer.


Po chwili czekania Red otworzył mu.


-Oh, a ja myślałem, że Święty Mikołaj! – Parsknął.


-Pomyliłeś się, ale jakiś prezent dla Ciebie mam. – Lust wyciągnął

zakupy z torby, a Red z uśmiechem zamknął za nim drzwi.


Pink poszedł do salonu, a jego towarzysz za nim.


-Tak właściwie to po co do mnie przyszedłeś?


-Nie mam nic do roboty, bo większość moich znajomych ma pracę, Papyrus też, więc zadzwoniłem do Ciebie.

Aaaaaaaaaleeeee, żeby nie było, nie jesteś ostatni na liście.


-Ahaha! Wierzę Ci, tak, tak. – Zaśmiał się Red podchodząc do kanapy, a Lust w tym czasie zaczął rozglądać się po mieszkaniu.


-Jestem tu chyba trzeci raz w życiu i jak za każdym razem twój dom mnie zaskakuje. Ma swój klimat…. A swoją drogą, gdzie jest Papyrus?


-Papyrus? Wyszedł na swój „patrol”, powiedział, że mam mu nie przeszkadzać, więc zostałem w domu.


-Spoko, może to nawet lepiej, bo znowu byłby jakiś przypał tak jak za pierwszym razem. A tak właściwie to dlaczego on tak nie trawi tego, że Ciebie ktoś może lubić? – spytał z troską Pink.


-Nie mam pojęcia, może uważa, że jestem aż takim śmieciem, albo że Tylko on na świecie jest warty uwagi… albo to i to


-Cały Papyrus… ale nie martw się, bo wiesz… - Lust usiadł na kanapie z uśmiechem – co dla jednego jest śmieciem dla innego jest skarbem.


-Łał, dawno nie słyszałem czegoś takiego. Normalnie to bym Cię opierdzielił, ale to miłe, dzięki.


-Staram się, – puścił oczko – to co oglądamy?


-Ty coś wybierz. – zaproponował Red.


Jego gość podszedł do półki i zaczął się zastanawiać.


-Za dobrze się na tym nie znam, więc może po prostu coś wylosuję.


– zamknął oczy i przejechał palcem po pudełkach z anime – o, niech będzie to! Wyciągnął płytę z napisem „Shimoneta” i pokazał ją Redowi.


-Chcesz to oglądać? – spytał mieszkaniec domu.


-Jakieś zastrzeżenia? Oglądałeś to?


-Nieeee, mam tu pełno filmów, o których nawet nie wiedziałem. Mój szef co chwilę coś przynosi.


-No i fajnie. – Pink włożył płytę do odtwarzacza po czym spytał – pijesz z butelki, czy przynieść nam szklanki? Dopiero wtedy zauważył, że Red trzyma do połowy opróżnione naczynie.


-Hę? Lust na to się tylko cicho zaśmiał, zgasił światło i włączył film.


Seans zaczął się od piosenki tytułowej „Bo największa broń to sekskalibur”. Na te słowa Pink wyraźnie się ożywił oświadczając, że już mu się podoba.


-Boże święty, co to jest? – wyszeptał Red.


-Zobaczymy co będzie dalej...


Po kilku minutach na ekranie pojawiła się długowłosa licealistka z majtkami na twarzy.


-...ciekawe - skomentował Lust


-Co to kurwa jest?! Skąd ja mam to w domu?


-Zapytaj się koleżanek Papyrusa ( ͡° ͜ʖ ͡°) - powiedział Pink rytmicznie ruszając brwiami.


Red aż się zakrztusił i zaczął kaszleć.


-khem. nie, nie, nie.


-Tylko mi się ty nie uduś - mówiąc wziął Colę od Reda.


Zaczął pić, ale się zakrztusił, gdy na ekranie zobaczył mężczyzn ukrywających gazetki playboya.


-Taaa... napój bogów chce nas zabić. - powiedział odstawiając butelkę.


-Pfff... hahaha!


Lust otworzył paczkę z chrupkami i położył ją pomiędzy sobą i swoim kolegą. Jedli śmiejąc się z żartów w anime.


Jednak gdy wcześniej niewinna kobieta zaczęła robić zbereźne rzeczy nawet Pink się zarumienił. Przez chwilę obserwował Reda, ale gdy ponownie odwrócił wzrok zobaczył napisy końcowe.


-Dobra, odcinek pierwszy się skończył. Co teraz?


-Odcinek drugi?


Okeeej, a ile chcesz ich jeszcze obejrzeć, bo to ma jedenaście.


Red wzruszył ramionami dając znak, że nie wie, więc Lust włączył drugi epizod.


-A kiedy twój brat wraca? - spytał Pink drapiąc się po karku.


-Nie mówił mi.


-Bo już pół godziny tu jestem, a co jeżeli temu znowu odwali?


-Racja, może być kiepsko.


W anime pojawiła się po raz wtóry kobieta z bielizną na twarzy i nazywając się Siną Górą rozsypywała fotografie nagich kobiet na całą ulicę.


Lust praktycznie cały się rumienił, gdy widział jak Red ogląda to z zafascynowaniem.


Sięgnęli po chrupki w tym samym czasie i ich ręce się spotkały. Odruchowo spojrzeli się sobie w oczy mocno się rumieniąc, ale żaden z nich się nie ruszył. Pink przerwał ciszę łapiąc towarzysza za podbródek.


-Wisienko... - przełknął - ...j-ja...


"JEBS!!!" słychać było w całym domu.


-SAAAANS GDZIE JESTEŚ?! - wrzasnął Papyrus z przedpokoju.


Gdy podszedł do kanapy i zobaczył Lusta niebezpiecznie blisko JEGO własności zmierzył ich obu wzrokiem, a oni automatycznie się od siebie odsunęli w przestrachu.


-sz-szefie...


-WYNOCHA Z MOJEGO DOMU!!!!! - Papyruch chwycił Pinka za kamizelkę i rzucił nim o ścianę.


-P-papyrus! Zostaw go! - krzyknął Red wstając z kanapy.


-JAK MNIE NAZWAŁEŚ ŚMIECIU?! CHYBA NIE CHCESZ MIEĆ TAK JAK ON?! - mówiąc to uderzył Lusta z całej siły pięścią w żebra.


Gdy Pink upadł na ziemię Red do niego podbiegł z łzami w oczach. Przeanalizował sytuację i zasłonił go własnym ciałem.


-STAWIASZ SIĘ SWOJEMU SZEFOWI?!


Papyrus praktycznie w tym samym momencie uderzył swojego brata z główki i przebił kością Lusta na wylot. Rzucił Redem o podłogę, a jak ten wstał ponowił atak tym razem kopiąc leżącego.


Gdy walka mu się znudziła podniósł ich obu i zaczął iść w stronę garażu.


-Papyrus przestań! - krzyknął Red przez łzy.


-LEPIEJ PRZEMYŚL SWOJE ZACHOWANIE!!! - wrzucił ich do pomieszczenia, które zamknął na kłódkę.


Pink leżał w bezruchu ledwo oddychając, gdy jego sobowtór podbiegł do niego.


-o mój Boże... - Red zakrył usta starając się powstrzymać od płaczu.


Lust próbował wyjąc sobie kość z klatki piersiowej, jednak po kilku próbach opadł z sił leżąc we własnej krwi. Jego towarzysz uklęknął przy nim płacząc i uniósł lekko głowę rannego.


-Lust, słyszysz mnie?


Nie otrzymał odpowiedzi.


-Przepraszam Cię. To wszystko moja wina...


Pink otworzył powieki i spojrzał na przyjaciela zaprzeczając. Ledwo unosząc rękę wskazał kość Papyrusa nadal tkwiącą w jego ciele.


-k-kość. - wyszeptał.


-Ale... wtedy będzie jeszcze gorzej!


-z-zrób to... - kaszlnął krwią.


Red kiwnął czaszką i szybkim ruchem wyjął ciało obce z klatki Lusta, który zaczął bardzo krwawić.


-uhh... p-pocałuj...


-słucham?


Pink resztą sił ścisnął ranę.


-p-proszę...


Ten w końcu się zgodził kiwając głową potwierdzająco po czym pocałował Lusta w usta, który to odwzajemnił. Dziura po kości odrobinę się zabliźniła, a dusza trochę naprawiła.


-wow... - wyszeptał Red obserwując zjawisko.


Pink podniósł rękę w stronę towarzysza.


-z-zapomnij i odejdź...


-A-ale ja nie chcę zapomnieć... Zostanę z tobą do końca!


-Proszę odejdź, musisz pogadać z szefem. - powiedział Pink przez łzy.


-Lust, proszę nie umieraj... - również płakał.


-Idź już. Chcę żebyś mnie dobrze zapamiętał... a moja dusza... powoli się rozpada. Niedługo zmienię się w pył... - mówiąc ostatnie zdanie uśmiechnął się.


-n-nie...


-Zrób to dla mnie, nie chcę widzieć jak płaczesz, a dla mnie i tak nie ma już ratunku.


-j-ja Cię przepraszam...


-To nie twoja wina. - wyjął duszę, aby się jej przyjrzeć. - już niedługo... ch-chcesz? Ufam Ci.


Red przełknął po czym wyciągnął drżące dłonie w stronę rannego. Gdy właściciel wypuścił duszę ona powoli poleciała w stronę Reda i spoczęła na na jego rękach.


-Cieszę się, że to jesteś ty... jesteś jedyną osobą którą tak bardzo lubię, a jeszcze nie miałem przy Tobie chcicy.


Pink nadal się uśmiechał, a gorące łzy ciekły mu po policzkach. Magia w całym jego ciele mocniej świeciła. Jego przyjaciel także próbował się uśmiechnąć.


-mówił Ci ktoś, że masz piękny uśmiech? - na jego duszy pojawiło się więcej pęknięć.


-n-nie... jesteś pierwszy...


-miło...


Dusza Lusta cała pękła w objęciach przyjaciela, a on sam zmienił się w pył nadal się uśmiechając. Red podszedł do tego co zostało i znalazł małą karteczkę na której było napisane:


"Red, Kocham Cię - Lust"


Ten przycisnął kartkę do swojej twarzy i się załamał.


Autor: Wichan
Share:

11 komentarzy:

  1. Cudowne *-*... Bardzo podobało mi się to że wplotłaś tutaj anime, no i naprawdę poruszyło mnie to opowiadanie :'')

    OdpowiedzUsuń
  2. Do biedronki lust bo świeżaki czekają

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to anime to Shimoneta to Iu Gainen ga Sonzai Shinai Taikutsu na Sekai? Poczytałam opis i aż sama z chęcią je obejrzę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to to! Obejżałam na nocce z anime, gdy był u mnie kolega z podstawówki. Chwała mu za to, bo on to zaproponował. Ogólnie to polecam. Lekko zboczone, ale zabawne, w sensie nie ma tam jakiś bardzo złych scen. Wystarczy na Shindenie przeczytać opis ;3

      Usuń
    2. Właśnie to tam znalazłam i opis bardzo mnie zaciekawił :D W każdym razie dziękuję za kolejną pozycję do obejrzenia ;)

      Usuń
  4. Ej ej ej bo mi łzy Pociekły takie info

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE