Handlarz Iluzji
Ustalmy sobie coś na samym początku. Jesteś kulturystką. Dobrze zbudowaną. Długi włos związany w koński ogon. Właśnie biegasz w wygodnych sportowych butach, obcisłych spodenkach i staniku sportowym, oczywiście w koszulce też. Masz niewielki kaloryfer na brzuszku. Nie jesteś żadną strong woomen, po prostu umiesz dbać o siebie i co więcej - jesteś w tym dobra. Nie idziesz, ani ma masę, ani na mięśnie. Po prostu ćwiczysz kiedy chcesz, jak chcesz i ile chcesz, jedząc to na co masz ochotę. Da się? Pewnie się da. Nie wiem, ja tam jestem gruba, więc nic nie wiem na temat tego typu trybu życia, ale! Ono, moja droga czytelniczko, to ciało jakie teraz Ci zarysowałam, będzie konieczne w przygodzie w jaką Cię poślę. 
Biegałaś, jak powiedziałam. Po przedmieściach, tam gdzie zaczynają się wydeptane ścieżki. Letnie słońce leniwie przemykało między zielonymi liśćmi dębów, świerków i sosen. Wiał przyjemny wiatr. Czułaś się dobrze, naprawdę dobrze. 
A wtedy, bo zawsze musi być ten kluczowy moment, kiedy narrator wkracza z akcją, i właśnie to jest ten moment. Dokładnie ten. A wtedy, dostrzegłaś na chodniku małe pudełeczko. Początkowo przebiegłaś obok. Kij wie co tam może być. Śmieci, albo martwe płody, albo martwe płody szczeniaczków... zaczęłaś zwalniać... Albo małe kotki.... Komuś okociła się kotka i teraz pozostawili kotki w pudełkach. Ludzie często tak robią, bo są chujowi i masz ich dość. Bo nie znają wartości życia i są podli i w ogóle. Nim się spostrzegłaś, stałaś, nadal plecami do pudełeczka. Ale kim ty będziesz, jeżeli przebiegniesz i zostawisz je same? Nieee no daj spokój, równie dobrze nic tam może nie być, po prostu marnujesz czas, byłabyś teraz znacznie dalej niż jesteś teraz... 
Pudełko się poruszyło, odwróciłaś się w jego stronę zaskoczona. Wątpliwości, czy coś tam nic nie jest, zniknęły niemal natychmiast. Nogi poniosły Cię same i tak oto skończyłaś z nowym zwierzątkiem! 
Nie, nie jest to ani kotek, ani piesek, ani nawet martwy płód. To.... wygląda jak coś, czego nigdy w życiu nie widziałaś. Od główki do bioder był małym szkieletem, gdzieś tam na oko osiem, dziewięć centymetrów. Od bioderek w dół miał przepiękny niebieski węzi ogon błyszczący w blasku światła. 
Sans, bo tak się nazywa. Sam Ci powiedział. Zapomniałam wspomnieć? A tak. Sans gada. Jest mały i tęskni za domem. Codziennie Ci o nim opowiada, codziennie prosi Cię, abyś zabrała go do domu, ale Ty nie wiesz gdzie ten dom jest. Sans jest jak dziecko, tuli się do Ciebie, owija dookoła szyi i śpi razem z Tobą. Szybko go pokochałaś i zapragnęłaś zrobić dla niego wszystko. 
Zaczęłaś szukać. 
Ten mały węzi szkielecik okazał się dziwną hybrydą greckiego stworzenia zwanego lamią. Gdy to odkryłaś, przeszedł Cię dreszcz na myśl, że musiałabyś jechać do Grecji. Nie dlatego, bo nie chciałaś, a dlatego, że to kosztowne, a Ty w tej chwili... no nie śmierdzisz groszem. Sans jednak wyjaśnił Ci, że jego dom jest w innym miejscu, przynajmniej w Twoim kraju. Okazało się, że będąc ciekawym świata, nie posłuchał polecenia swojego króla i wypełzł na powierzchnię iiii tak to się zaczęło. Teraz chciał wrócić do siebie i przeprosić za nieposłuszeństwo. 
Już wiesz po co Ci ciało kulturystki? 
Problem polegał jednak na określeniu góry. Biedak nie wiedział skąd wyszedł, mapa wydawała mu się niczym więcej jak kolorowa kartką papieru. Wzięłaś ze sobą duży plecak, śpiwór, wodę, pieniądze i matę. Lamię położyłaś sobie na ramieniu i wyruszyłaś w drogę na poszukiwanie domu Sansika. 
Postanowiłaś odtworzyć to co pamiętał. Dlatego wróciłaś na przedmieścia do pudełka. Okazało się, że schował się do niego po wędrówce przez trawę. Dlatego szybko zeszłaś w wydeptanego szlaku i zaczęłaś iść przed siebie. Kilka razy Sans się mylił. Lewa z prawą, skręt za wcześnie, albo za późno. Zwiedziłaś pieszo blisko cztery pobliskie góry! I już gdy traciłaś nadzieję, znalazła się piąta. 
-To ta! - pisnął uradowany spełzując z Twojego ramienia na ziemię. Wijąc ogonkiem pognał przed siebie śmiejąc się cichutko, lecz radośnie. Nie myśląc wiele, poszłaś za nim, chciałaś być pewna że odniesiesz go bezpiecznego no i tego, jak wygląda ten jego dom. Jakieś gniazdo pełne małych kościstych lamii? Ohhh, wzięłabyś je wszystkie. 
Gdy wchodziłaś w ciemną jaskinię, latarka nie chciała się włączyć. Prowadził Cię jedynie głos Sansa, który ponaglał i pośpieszał. Potykałaś się, kilka razy upadłaś, nie czułaś go, zaczynałaś się bać. Myślałaś o odwrocie. Gdy się spojrzałaś przez ramię, nie wiedziałaś już skąd przyszłaś, otaczała Cię ciemność. Na dobrą sprawę nie widziałaś różnicy, czy masz otwarte czy zamknięte oczy. A on wołał dalej. 

Ostre światło. Padłaś na kolana zasłaniając oczy. Bolało. Czy światło może sprawić fizyczny ból? Może. Byłaś oślepiona i nie widziałaś znowu nic, tym razem tylko biel. Mrugałaś oczami, chcąc widzieć, ale nic z tego. Czy w taki sposób umrzesz? Nie. Nie jestem na tyle potwornym narratorem aby zabijać mojego protagonistę. 
Czułaś na rękach małe kościste łapki, dużo ich było, ale głos Sansa rozpoznałaś od razu. Wyjaśnił on pozostałym  że jesteś dobrym człowiekiem, że się o niego zatroszczyłaś, nie zrobiłaś krzywdy i przyprowadziłaś do domu. Wiwaty, okrzyki na Twą cześć. Czego chcieć więcej? 
-Ty jesteś ____ - usłyszałaś damski głos, nieco ochrypnięty i poważny, czułaś że coś wysokiego stanęło przed Tobą. Zamrugałaś kilka razy, nadal miałaś problemy z przystosowaniem się. Dlaczego tu tak jasno, skoro jesteście w górze?! 
-Tak - przytaknęłaś
-Ty pomogłaś Sansowi?
-Tak
-To chodź się tu przytulić! - i to coś, znacznie większe od Ciebie, pochyliło się i objęło Cię mocno, czułaś, że wystarczy odrobinę mocniej, a połamie Ci kości. Stęknęłaś. Powoli odzyskując ostrość spojrzenia zorientowałaś się, że miejsce w którym się znajdujesz jest... niezwykłe. Lamie Sansny, bo było ich naprawdę duże, ogonki we wszystkich znanych Ci barwach i odcieniach. Było jednak kilka dużych Lamii, tak około cztery metry wysokości, które przemierzały między małymi. Na górze sklepienia świeciło jakby małe słońce, sprawiając, że było tu niezwykle ciepło. Ze skał wybijała woda, nic więc dziwnego, że Lamie odnalazły radość w takim pomieszczeniu, tym bardziej, że wilgoć i sztuczne słońce sprawiły, że była też tam roślinność. Niewielka. Ale była. 
Ich przywódca, wyglądał jak pół kozła, pół węża, miał piękną białą łuskę. Ten osobnik co Cię wcześniej tulił, to Undyne, wygląda jak... ugh... cóż, jak ryba i wąż? Nie, to złe określenie. Wygląda jak wężowa syrena. O. Już lepiej. Był do tego jeszcze jeden wielki Lamia, ogon miał w kolorze bursztynu, zaś ciało... Szeroki nagi tors w ogniu. Wyglądał jakby ogień w kształcie człowieka, albo podpalony człowiek z węzowym ogonem. To on podpełzł do Ciebie jako pierwszy w dłoni trzymając włócznię. 
-Może być problem
-Jaki?
-Z twoim wyjściem
-Dlaczego?
-Co jak powiesz innym? - Undyne zwróciła się w Twoją stronę marszcząc brwi, w jej dłoni też była włócznia 
-Co jak przyprowadzisz tu innych? - Asgore pojawił się za Tobą, również z długą bronią w ręku. Otoczyli Cię. Małe Sansiki przestały pełzać pod nogami i spojrzały na was. 
Więc... decyzja należy do Ciebie. Będziesz próbowała uciec, czy wolisz zostać razem z nimi?
- Bosko! Wreszcie nie będzie trzeba wchodzić po wielu schodach by dostać się do celu – powiedział nastoletni chłopak wgapiający się w szyb, nowo otwartej, windy znajdującej się w centrum galerii. Wyglądał jak stereotypowy introwertyk, kaptur na głowie, słuchawki w uszach, ręce w kieszeni, oraz niechęć przebywania w skupiskach ludzi. Może i częściowo miał taki charakter, ale dla nowości potrafi zrobić wyjątki. W końcu nie byłby sobą gdyby nie wypróbował nowej windy.
- Okeeej... Na lewo czysto... Na prawo teeeeż... – mówił pod nosem . Chyba mi się poszczęściło i do windy wsiądę sam. – powiedział z małym uśmieszkiem pod nosem. Kliknął przycisk przywołujący windę. Czekał dłuższą chwilę, pewnie winda zjeżdża z najwyższego piętra. W czasie oczekiwania w jego słuchawkach rozbrzmiała rytmiczna muzyka. Chłopak nie mógł się powstrzymać i zaczął tupać dyskretnie nogą do rytmu, rozglądając się i ujawniając że nikt na niego nie patrzy. To byłoby by dla niego dość niezręczne. W końcu winda zawitała na parterze, otwierając przed chłopakiem swoje drzwi.
Zaczęły się szybkie zerknięcia penetrujące windę.
- Świetnie! W środku też pusto! –powiedział chłopak coraz bardziej ciesząc się ze swojego szczęścia.
Gdy wszedł do windy muzyka w słuchawkach akurat się skończyła. Co najdziwniejsze, zaczęła się kolejna, typowa jak dla wind. Chociaż w sumie to nic dziwnego. Chłopak używał starego odtwarzacza mp3, który kiedyś dostał od ojca.  Znajdowało się na nim ponad 500 utworów, różnej długości i gatunku.Maszynęcechowało to, że zawsze puszczał zawsze odpowiednią muzykę w odpowiednim miejscu i czasie, za to właśnie chłopak kochał to ustrojstwo.
Gdy chłopak ustawił się na środku windy, rozglądał się na wszystkie strony, nigdy wcześniej nie jeździł windą więc musiał się dobrze przyjrzeć wszystkiemu.
Gdy zaspokoił głód doświadczeń, wcisnął przycisk posyłający windę na czwarte piętro galerii. Rozczarowało go lekko to, że winda poruszała się dosyć powoli. Chyba nawet wolniej niż powinna.
[1 piętro]
Muzyka w słuchawkach wciąż nie ustawała. Stawało się to powoli nudne. Każdy przecież wie jak nużąca może być muzyka z windy.
[2 piętro]
Muzyka ustała w chwili gdy winda rozsunęła swoje drzwi. Stała przed nimi piękna, młoda dziewczyna o niebieskich oczachbrązowych włosach w których miała spinkę. Ubrana w beżową sukienkę ukrywającą jej nogi. Ręce miała złożone przy biodrach, a głowę skierowaną prosto w drzwi windy. W tym właśnie momencie wzrok obojga się spotkał. Dziewczyna była wyraźnie zaskoczona tym że tylko jedna osoba korzystała akurat z windy. Dziewczyna opuściła głowę w dół i szybkim krokiem weszła do windy, stając plecami do chłopaka i naciskając na guziku czwarte piętro. Nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć że się po prostu wstydzi. Jednak tępota mężczyzn potrafi zaskakiwać. Gdyby nie lustro na ścianiewindy, chłopak nie zobaczył że dziewczyna się rumieni, przez co nie domyśliłby się że jest jej niezręcznie, co automatycznie sprawia że on też się tak czuje.
[3 piętro]
Muzyka jak nie grała tak nie gra. Jednak chłopak niezbyt się tym przejmował. Był za bardzo  skupiony na odbiciu lustrzanym przedstawiającym twarz dziewczyny znajdującej się przed nim. Czuł przy tym dziwne uczucie w brzuchu którego nigdy wcześniej nie czuł. W głowie powtarzały się głosy by się odezwał. Powtarzały się naprzemiennie z milionem scenariuszy jakby się mogło to skończyć. Niestety scenariusze nie były zbyt kolorowe przez co uciszały głosy. Jednak coś mu podpowiadało by jednak spróbować.
Powoli wyciągnął rękę i zaczął otwierać usta by wydobyć z nich jakieś słowa, gdy nagle...
[4 piętro]
Drzwi windy otworzyły się, a dziewczyna wyszła równie szybkim krokiem jakim weszła odgarniając włosy za lewe ucho i przypadkiem odczepiając spinkę która, niezauważenie przez nią, upadła na podłogę windy. Drzwi dłuższy czas pozostawały otwarte, a chłopak stał w windzie z wyciągnięta dłonią i otwartymi ustami. W głowie przeklinał się że zmarnował taką szansę na znajomość. Naprawdę coś go do niej ciągnęło, ale teraz wszystko przypadło. Nagle w słuchawkach chłopaka zaczęła grać nieopisanie smutna melodia. Nie pozostało mu nic innego jak stać i wsłuchiwać się w jej brzmienie. Tak naprawdę nie potrzebował być dziś w galerii. Chciał po prostu skorzystać z nowej windy. Drzwi zamknęły się przed jego oczami. Pewnie ktoś z dołu przyzwał windę a ta zaczęła zjeżdżać.
Chłopak mało co kontaktował ze światem. Usiadł podkulony opierając się o ścianę. I patrzył się zamyślony w sufit, tak bardzo, że nawet autor nie wiedział co aktualnie mu w głowie siedziało.
[3 piętro]
Dziwne dźwięki zaczęły dochodzić z szybu windy. Jakby pękające liny czy inne przewody.
Światło w windzie zaczęło mrugać a winda coraz szybciej zamierzała w dół
[2 piętro]
Chłopak nadal nie kontaktował. Chyba osiągnął stan nirwany, co w obecnej sytuacji niezbyt wpływało na jego korzyść.
[1 piętro]
Było już pewne że winda doznała usterki przez co spada w dół. Światła zmieniły kolor z migającej bieli, na  migającą czerwień przy czym cała winda zaczęła się trząść. A muzyka w słuchawkach chłopaka nadal była niezmienna.
[Parter / Piętro 0]
Muzyka w słuchawkach ustała, gdy nagle w głowie chłopaka zrodził się głos który wyszeptał mi tylko trzy słowa
- spójrz... w dół... – po tej wypowiedzi chłopak odruchowo zrobił to co było polecone i dostrzegł spinkę która wypadła dziewczynie. Wyciągnął rękę próbując jej chwycić dłonią znajdującą się parę centymetrów od niej
[Piętro -1]

Kojarzysz tą znajomą, którą kojarzysz, ale nie chcesz znać? Nie mówię o tej, która nagadała na Twój temat głupot, albo zrobiła Ci przykrość. Mówię o tej, która zawsze była sama. O tej, która miała tak barwnie płytki charakter, że trudno było z nią wytrzymać. Tej, która zawsze chodziła zaniedbana, w ubraniach po kimś tam i zapomniała je uprać? Tej która śmierdziała. Której smród z gęby był w stanie powalić mastodonta i obawiasz się, że pod jej pachami wyewoluowała nowa forma życia, zaś nie chcesz (naprawdę nie chcesz) wiedzieć, co znajduje się między jej nogami?
Wiesz już o kim mówię? Tak? To dobrze. To będzie nasza bohaterka. Krzywe okulary, pryszczata gęba, przetłuszczone włosy, żółte zęby, wyglądające jakby za młodu miała spotkanie z drzwiami i nikt się tym nie przejął. Mam opisać brud za jej paznokciami, oraz uświnione ubranie nieco na nią za małe. gdzie kolorystycznie Picasso by się złapał za głowę za takie... coś? Nie? Masz już obraz przed oczami? To dobrze. 
Dla ułatwienia sprawy opowiadania, nazwijmy ją Daria. Dobrze? Jeżeli ta osoba to Daria, zbieżność imion nie jest przypadkowa, to przeznaczenie. A więc Daria, jak wiesz, ma dość nietypowy charakter. Nie tylko jej zewnętrzna powłoka gnije (miejscami niestety dosłownie), ale także dusza. Jej dusza jest zaniedbana tak samo jak tłuste włosy. I zgadnij - obwinia o to cały świat. Daria nie jest sama tylko dlatego, że wszystkich dookoła obrzydza, ale też dlatego, że nic z tym nie robi, że jest po prostu wstrętna. 
Ale Daria, to też dziewczyna i jak każda dziewczyna, marzy o swoim księciu z bajki, który zjawi się pewnego dnia w jej życiu, weźmie ją na swojego rączego rumaka i odjadą w blasku zachodzącego słońca, zaś skrzypek będzie przygrywał im jakieś ckliwe melodyjki. Daria marzy. Nie ma nic złego w marzeniach, prawda? 
Niestety, nasza Daria, jako, że ma zniszczoną do reszty duszę, doszukuje się swojego księcia z bajki w każdym facecie, który powie jej "cześć" z grzeczności. Albo który się jej spodoba. Potrafi godzinami wpatrywać się w swoją ofiarę na zajęciach, na przerwie, przed szkołą i po szkole, czasem nawet niczego nieświadomego osobnika śledzi! Wyobrażając sobie jednocześnie zboczone sny, których powstydziłby się Gray. 
Tak. Daria jest spaczona w dosłownym tego słowa znaczeniu.

A co by się stało, gdyby nasz flejtuszek zakochał się w ... dajmy na to... Sansie? Tak dla przykładu. Wyobraź to sobie. Sans prowadzi zajęcia z wychowania fizycznego i zupełnie nieświadomy niczego, stał się obiektem cuchnących westchnień Darii? Widzisz to? Jak stoi otoczony grupką studentów, namawiających go do pokazania jakichś ruchów tanecznych, śmieje się, wymiguje, szuka drogi ucieczki. Zaś ona, stoi za framugą i zaciska na niej palce. Można wyobrazić sobie efekty rodem z anime, jak płomienie w tle, błysk w zaropiałych patrzałkach, czy błyski i grzmoty. 
Dla każdego na tym świecie jest nadzieja, dla Darii też. Nie ma osoby zepsutej od urodzenia i to, że ktoś w danej chwili błądzi, nie oznacza, że umrze zagubiony. Po drodze może się odnaleźć. Jeżeli ma dość cierpliwości, wytrwałości i samozaparcia jest w stanie pozbyć się każdej, nawet najbardziej uwierającej i trwałej cechy charakteru. Ona nie jest wyjątkiem. Wystarczy tylko chcieć. 
I nie tyle chęć do poprawienia samego siebie, co chęć zdobycia serca Sansa, skierowała jej kroki do baru Grillbiego. Jak tam trafiła? Stalker z niej. Po prostu. Poszła za Sansem, który właśnie tam spędzał swoje wieczory. Przypadkowo znalazła go w tym barze, kiedy chodziła bez celu po mieście. Przypadek, nic więcej. Prawda? Prawda. To już ustalone. 
Z głośników dobiegały przyjemne nuty tanga, za szynkiem stał ognisty barman w białej koszuli delikatnie rozpiętej u góry, odsłaniając kusząco swoje płomienne obojczyki i długą szyję. Przy koszuli miał różę. Po drugiej stronie Sans siedział jak zawsze, w bluzie ze spodniami i butami. Od kilku dni czuł się nieswojo, czuł na kościstym karku cuchnący oddech. 
Jerry?
Nie, tej wyjechał do Oxfordu. 
Hah, jak mówiłam dla każdego jest nadzieja, wystarczą chęci. 

Nasza Daria jest... cóż, określenie jej biednej jest złe. Bo ma pieniądze, nie za dużo, ale też nie za mało. Znaczy się, musi je mieć, bo wydaje je na pierdoły jak bilety do kina na romansidło na które nikt nie chce iść i cieszy się pustą salą. Albo na książki których nikt nie kupuje, bo są kiczowate, ale dla niej są świetne. Bo on kocha ją, a ona kocha jego i wszystko jest taaaaaakie romantyczne. Zupełnie jak jej miłość do Sansa. Tylko, że on nie zwraca na nią uwagi. A nie, dzisiaj na nią spojrzał i nawet się uśmiechnął! Znaczy się, on zawsze się uśmiechał, ale wiedziała, po prostu wiedziała, że ten uśmiech posłał jej celowo i musi ją kochać tak samo mocno jak ona jego. 
Serce Darii biło jak oszalałe, szczególnie wtedy kiedy podnosiła się od stolika i postanowiła wyznać swoje uczucia. Czerwona na gębie, wyglądała jak muchomor. Pora wycisnąć te pryszcze, serio. Podeszła do swojego księcia z bajki biorąc głęboki wdech. 
-...eść - powiedziała, nie głośno, bo przecież on ją kocha, powinien jej głos usłyszeć w środku najgłośniejszego szumu. Sans jednak siedział zapatrzony w swój keczup. Będzie musiał porzucić ten paskudny nawyk w imię ich miłości - ... Cze....! - krzyknęła głośniej. Czasami miłość potrzebuje więcej niż jednego słowa. W końcu na nią spojrzał. 
-cześć....? - najwyraźniej nie mógł uwierzyć własnym oczom, przecież oto stała przed nim! Musiał zaniemówić z wrażenia. Ale i ona nie miała nic do powiedzenia. Nie przemyślała dokładnie tego co chce mu powiedzieć, dlatego stała i patrzyła się na niego dobitnie. Niech ją weźmie tu i teraz, niech wszyscy patrzą jak jest jego, niech on pokaże, że jest jej. Niech ją zerżnie na oczach tych wszystkich ludzi! - ...koleżanko? - Nazwał ją koleżanką! Serce waliło jej jeszcze mocniej. Czuła, że już czerwieńsza być nie może. Jest jego koleżanką! To prawie jakby powiedział, że kocha ją po sam grób! Sans umrzyjmy razem! Niech nikt nie znajdzie naszych zwłok! Niech świat o nas zapomni! Bądźmy razem! -... tya... - spojrzał na barmana, który również czekał na jakąkolwiek reakcję czerwonej kobiety, lecz ta nie następowała. Dlatego Sans, czując się z każdą sekundą coraz bardziej niezręcznie, zapłacił za swój keczup i poszedł sobie. Jak śmiał ją zostawić! On z nią zerwał?! Pewnie pójdzie do innej swojej uczennicy i z nią będzie...
-Ugh... panienko?
-Co? - spojrzała na ognistego potwora, który pochylał się nad ladą
-Podoba ci się nasz Sans? - uśmiechał się. Jakoś, ale się uśmiechał.
-Nieeee - skłamała. Żywiołak uniósł jedną z brwi do góry
-Jakoś ci nie wierzę 
-Ja nie kłamię - znowu skłamałą
-Przychodzisz tutaj od kilku tygodni. Codziennie, zamawiasz wodę. I patrzysz się na niego jak ciele w malowany obraz... wybacz porównanie - nic nie powiedziała. Tylko pochyliła głowę. Winna. - Wiesz, myślę, że mogę ci pomóc
-Nie chcę litości, nienawidzę litości
-To... nie jest litość? - był nieco zmieszany - To... życzliwość. Tak mi się wydaje - zmarszczył brwi analizując co sam czuje - Zdecydowanie bardziej życzliwość - przytaknął do myśli. 
-Nie chcę pomocy
-To może przysługa?
-Nie chcę przysługi
-Ale chcesz wskoczyć na te kosteczki?
-...
-Znam jego brata i znam sposób, aby ci się udało. 
-Nie będę się dla niego zmieniać
-Nikt tego po tobie nie oczekuje

Rozmowa trwała w najlepsze. Pół godziny zajęło Grillbiemu wyciągnięcie z niej zgody. Dlaczego to chciał zrobić? Bo to potwór o wielkim sercu. Miał nadzieję, znaczy się, wychodził z założenia, że z każdego jest w stanie być ktoś porządny, jeżeli tylko troszeczkę się nad nim popracuje. Umówił się z Darią następnego dnia, gdy w barze miała być jego krewniaczka Fuku. On w tym czasie zabrał Darię do swojego przyjaciela. Znaczy się, nie tak bliskiego, ale się znali. Mettaton. 
-Kochana! - wykrzyczał robot widząc to co do niego przyszło. Miało cycki, więc zakładał, że to ona. - Co ci się biedna stało?!
-O czym ty mówisz? - Daria popatrzyła na niego zdziwiona
-O tym! - MTT pokazał no cóż, na nią? 
-Nie rozumiem - zmarszczyła brwi 
-Ona tak wygląda - Grillby szepnął na boku do robota - Po to tu jest. 
-Co? - MTT spojrzał na ognistego zaskoczony, potem na to co do niego przyszło, a potem znowu na ognistego - Nieee. Dobra. Gdzie są ukryte kamery? 
-Mówię poważnie. 
-Hehehe, naprawdę WYŚMIENITY dowcip! A teraz niech wychodzą
-Kto ma wyjść? - Daria spojrzała na mężczyzn
-Ekipa z Ukrytej Kamery! 
-Co?
-Rany... ty mówisz poważnie? - MTT spojrzał ponownie na żywiołaka, który skrzyżował ręce i przytaknął tylko. Gdyby Mettaton miał gardło, przełknąłby teraz głośno ślinę i zaczął się pocić. Nie był jednak człowiekiem i nie mógł tego zrobić. Dało się jednak usłyszeć drobny pik, tak jak wtedy kiedy zawiesi Ci się komputer i nie możesz zrobić właściwie nic. 
Przeczucie Mettatona nie myliło się. Daria była prawdziwym wyzwaniem dla całej jego załogi. Oczywiście, efekt nie był od razu. Naprawienie szkód w jej ciele było ... niemożliwe do zrobienia tego za pierwszym razem. Zaczął od twarzy. Pozbył się pryszczy, nałożył najlepszą maseczkę jaką miał, jedna z jego tancerek położyła na jej twarz makijaż, pod którym schowano resztki niedociągnięć. Potem stylista dobrał ubrania, szyte na miarę, kolorystycznie dopasowane do jej figury i kolorytu. No i włosy, umył włosy. 
Daria wyglądała... lepiej. Nie była to metamorfoza z brzydkiego kaczątka w łabędzia, ale teraz przypominała bardziej kaczkę, więc progres był. Po czwartym dniu zabiegów upiększających, postawił ją przed lustrem by zaprezentować swoje dzieło. I wiesz co?
-Nie podoba mi się - bąknęła krzywiąc się. 
Mettaton.exe not found.

Ale i tak było już lepiej. Grillby potem znowu namawiał Darię, mówił jaka droga do osiągnięcia marzenia jest ciężka, ile trzeba poświęcić, by potem zyskać o wiele, wiele więcej. W końcu udało mu się namówić ją na odwiedzenie jeszcze jednego znajomego. Brata Sansa, Papyrusa. Z nim to Grillby łączył swoją pasję - tango. Ogniste rytmy przebrzmiewały w głośnikach, gdy wysoki szkielet brał w obroty ciało Darii. Sztywne, spięte.
-NIE BÓJ SIĘ! - mówił próbując rozluźnić jej ciało
-Nie boję się
-DAJ SIĘ PROWADZIĆ
-Daję
-NIE DAJESZ
-Daję
-NIE DAJESZ
-Mówię, że daję - odtrąciła go stając na środku pokoju i skrzyżowała ręce 
-Nie dajesz - Grillby ściszył muzykę - Może tango do ciebie nie przemawia... Jaki jest twój ulubiony styl muzyczny? - Co się okazało, przemawiał do niej pop. No dobra, każdy ma swój gust, prawda? Poszukał w płytach szkieleta utworów z tego gatunku i puścił Backstreet Boys - I Want It That Way. Uznał, że ten utwór będzie najlepiej pasował do jej sytuacji. Słuchając delikatnych dźwięków i równego rytmu, udało im się osiągnąć sukces. Daria zaczęła tupać nogą, a nawet poruszać biodrami! Nie, to nie był sukces, ale i tak to już coś. Jednak... Ona była zniecierpliwiona. Mieli jej pomóc! Ale nic się nie zmieniło! Sans już powinien wyznać jej miłość, ale nadal tego nie robił, zamiast tego czas spędzała z potworami, których nawet nie lubi, a nie obok niego. Gdyby była obok niego, to już by ją kochał! 

Nic więc dziwnego, że Daria wzięła ubrania od MTT, płytkę z piosenką od Papyrusa i zaopatrzona w odwagę, znowu postanowiła spotkać się z Sansem, który w tym czasie był w szkole. Po zajęciach, zawsze zostawał dłużej, gdy już nikogo nie było, puszczał cicho ulubione nagrania i poruszał się w rytm muzyki z zamkniętymi oczami. Jego kocie ruchy hipnotyzowały. Przyciągały i kusiły. Rozłożył ręce na boki, zgiął kolana, kiwał się chwilę, spuścił głowę, pisk butów o posadzkę i obrót. 
Zatrzymał się, gdy muzyka przestała grać, gdy zamiast jego utworu zaczęło lecieć coś zupełnie innego. Spojrzał w stronę odtwarzacza, przy którym stała ona. Nie poznawał jej. Fakt, taka metamorfoza to już naprawdę dużo. Zwłaszcza, że nie śmierdziała. Bo Darię poznawało się po zapachu. Lecz... stała i nic nie mówiła. Serce biło jej jak oszalałe... lecz nie przez księcia z bajki stojącego przed nią, co przez muzykę. Tę którą dostała od Grillbiego. 
Zrobił dla niej tyle, pomógł, ubrał, doradził, poświęcił swój czas, doradził muzykę... On musi ją kochać. Bez słowa wybiegła pozostawiając zmieszanego kościotrupa samego w sali gimnastycznej. 

-mówię ci, grill, totalnie nie rozumiem co to miało być
-Myślisz, że ja wiem? - żywiołak wzruszył ramionami podając przyjacielowi kolejną butelkę keczupu
-ech... mniejsza, ludzie są dziwni - siorb siorb - ej, czujesz? co tu tak śmierdzi?
-...eść

Autor: Tenshi-no-Hikari
Tłumaczenie: Caret Cat



Autor: Tenshi-no-Hikari
Tłumaczenie: Caret Cat
Autor: chibi-works
Tłumaczenie: Caret Cat
Spis treści:
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | (obecnie czytany) 7 | 8 |







UF Sans aka Red ~ig: zjedz_goffra
Boss ~ frozenhaart.tumblr.com
UT Papyrus ~ig: limonthy
Fem!US Papyrus ~ig: redheaderror
Cross ~ig: UndertakerSans
Photo by ~ig: rafauez
Cross belongs to jakei95.tumblr.com
(ig -instagram)


Autor: Fenfral
Spis treści:
Prolog, czyli co było przyczyną najszczęśliwszej historii.
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom (obecnie czytany)
Lista
Wszyscy wyszli już ze szkoły. Night zdołał opanować dwa ataki. Alphys obiecała mu, że poszuka jeszcze innych tego typu książek, gdy będzie miała czas. Undyne nadal trzymała bezpieczny dystans. Wszyscy już mieli iść do domów, wtedy Hiper Asrielowi przypomniało się, że Night nadal  mieszka w Biurze.
Zdecydowaliśmy się iść wszyscy razem i odprowadzić wszystkich do domów. Sans czekał już na Papyrusa przed domem w Snowdin. Był z nim Gaster. Najwidoczniej wpadł odwiedzić Sansa i Papyrusa. Z Undyne i Alphys pożegnaliśmy się po dotarciu do Waterfall. Miały zamiar oglądać anime w domu Undyne. Night też chciał iść, ale Hiper Asriel go zatrzymał.
Powiedział, że w Nowym Domu, w pobliżu zamku jest wolne mieszkanie. Frisk  to potwierdziła. Tak naprawdę w Nowym Domu nie mieszkało szczególnie dużo potworów. Ostatnio kilkanaście potworów przeprowadziło się do Hotland i Snowdin. Podobno mieli trochę dosyć szarawej kolorystyki Nowego Domu, dlatego zwolniło się sporo mieszkań.
Asriel zaproponował, że poprosi rodziców, by pozwolili Nightowi tam zamieszkać. Szybko zadzwonił do domu i opowiedział o co chodzi. Asgor i Toriel nie mieli nic przeciw i Night mógł się wprowadzić w każdej chwili. Zaproponowałem, by Hiper Asriel odprowadził Nighta do jego nowego mieszkania, a ja w międzyczasie zajmę się przygotowaniem przeprowadzki. Asriel i Frisk zaproponowali, że pomogą pakować rzeczy. Chara powiedziała, że jest zmęczona i musi się przespać, więc poszła razem z Nightem i Hiper Asrielem w stronę Nowego Domu, a my poszliśmy do Biura spakować rzeczy Nighta.
Frisk pierwszy raz była w Biurze, więc szybko rozejrzała się po pomieszczeniach, a potem przyszła pomóc z rzeczami. Na szczęście Night nie spieszył się zbytnio z rozpakowywaniem i większość jego rzeczy nadal leżała w pudłach. Nie było tego zbyt dużo.
Tymczasem Hiper Asriel i Night pożegnali się z Charą i poszli w stronę mieszkania w którym miał zamieszkać Night. Był to mały domek. Na szczęście klucz nie był potrzebny, Hiper Asriel otworzył drzwi magią. Dom był pusty. Na dole znajdował się salon połączony z kuchnią, drzwi do schowka oraz schody prowadzące na górę. Była tam łazienka i jeden pokój.
-I jak? - Hiper Asriel usiadł na podłodze opierając się o ścianę.
-Jest cudowne! - Night biegał po domu oglądając wszystko dokładnie.
-Spokojnie. Będzie lepiej jak już tu umeblujesz. A skoro mowa o meblach to zastanawiam się, gdzie są... - Hiper Asriel nie skończył zdania, gdy weszliśmy do środka. - Ach! Nareszcie jesteście.
-Tak, poszedłem po klucz, ale widzę, że sami sobie otworzyliście. - Powiedział Asriel i podał Nightowi klucz.
-Twoje rzeczy są na zewnątrz. - Powiedziała Frisk.
-HEJ! Możecie mi pomóc z tymi pudłami? I kanapą? To sporo waży. - Zawołałem stojąc przed wejściem.
-Skąd wytrzasnąłeś tą kanapę?! Nie było jej wcześniej. - Powiedział Asriel wychodząc z domu. Za nim wyszli pozostali.
-Pożyczyłem z jednego z pokoi w Biurze. I tak prawie wszystkie są puste, a nowa pojawi się za parę godzin. A teraz niech ktoś pomoże mi ją wtaszczyć. - Powiedziałem.
-Dobra, ja to zrobię. - Hiper Asriel użył magii i kanapa sama wleciała do środka i stanęła w salonie. Po 15 minutach udało się nam wnieść wszystkie pudła i wzięliśmy się za rozpakowywanie.
-Już zaczyna to jakoś wyglądać. - Hiper Asriel rozglądał się po domu.
-Skończ podziwiać i chodźcie. Brakuje jeszcze większości mebli i sprzętu. Asriel, w Nowym Domu jest jakiś sklep meblowy, czy coś w tym stylu? - spytałem.
-Niby tak, ale nie możesz użyć tych swoich sztuczek?
-Mogę, ale wtedy nie będzie zabawy.
-No dobra, ale trzeba by mieć pieniądze... - Powiedziała Frisk.
-To żaden problem. - Powiedział Hiper Asriel i skorzystał ze swojej mocy. Momentalnie ,,dopisał'' Nightowi 5000 G.
-Chwila, to nie jest nielegalne? - Night patrzył podejrzliwie na Hiper Asriela.
-Nie przesadzaj. Nie takie rzeczy sobie modyfikowałem i nikt nigdy nie miał o to pretensji. - Powiedział Hiper Asriel mrugając do Nighta.
-A ja nie wnikam co robisz kiedy mnie niema. I wolę tego nie wiedzieć. I wy też NIE CHCECIE WIEDZIEĆ. - Powiedziałem szybko zmieniając temat.
-Ok, niech ci będzie. Opowiem ci o tym później. A teraz chodźmy na te zakupy. - Powiedział Hiper Asriel.
***
Wróciliśmy po dwóch godzinach. Jak się okazało Hiper Asriel musiał jeszcze trochę ,,hackować'' ilość pieniędzy Nighta. Finalnie udało się kupić wszystko co było potrzebne. Po wyjściu Hiper Asriel używając magii przeniósł wszystko (i wszystkich) przed dom i wprowadził rzeczy na miejsce. Umeblowane mieszkanie wyglądało znacznie lepiej.
-No, nareszcie mogę się wprowadzić. - Night był wręcz zachwycony.
-My musimy już lecieć. Później do ciebie zajrzymy. - Powiedział Asriel i razem z Frisk poszli do domu.
-My też chyba powinniśmy... - zacząłem mówić lecz przerwał mi Hiper Asriel.
-Nie przesadzaj. Nic się nie stanie jak posiedzimy trochę dłużej. Jeszcze nie jest zbyt późno, a wrócić możemy skrótem. - Powiedział Hiper Asriel uśmiechając się.
-Proszę, zostańcie na moment. - Powiedział Night.
-No dobra, w sumie mi też nie chce się jeszcze iść. - Powiedziałem i poszliśmy pomóc Nightowi skończyć rozpakowywanie rzeczy.

POPRZEDNIA CZĘŚĆ























NASTĘPNA CZĘŚĆ
Autor: perfectshadow06
Tłumaczenie: Nessa
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Gdy przyjdzie ochota to pies kota wyłomota [itch - tłumaczenie PL] +18
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes