23 marca 2018

Undertale: HappiestTale: Prawdziwa historia ,,Marka'' : ,,Zaczynamy ?''


Autor: Fenfral
Spis treści:
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?" (obecnie czytany)
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista


Gdy Asriel wyszedł Marek wrócił do swojego pokoju. Czuł się naprawdę kiepsko. Wiedział, że prędzej czy później go zobaczy. Nie chciał sobie tego przypominać. Poleżał chwilę zanim zdołał się zebrać. Poszedł do biura. Biuro było tak naprawdę punktem wejścia. Gdy ktoś chciał wejść do AU pojawiał się w ,,biurze''. Stało tam tylko biurko i krzesło. Na biurku były przygotowane dokumenty które miały służyć pilnowaniu kto aktualnie przebywa w AU. Stał tam również telefon stacjonarny bez klawiatury numerycznej. Marek podniósł słuchawkę.

-Halo ? Siemka. Masz chwilę ?

-Pewnie. Co u ciebie ? - odpowiedziałem.

-Wszystko dobrze Feiro. Słuchaj, mam pewne drobne pytanie.

-Wiem, wiem. Przecież wszystko widziałem. Z resztą jak zwykle.

-Możesz mi to wytłumaczyć ?

-Nic nie poradzę. Przecież wiesz, że tak naprawdę ty i on...

-Nie kończ ! Słuchaj. Chyba jestem gotowy by to powiedzieć.

-Jesteś pewien ? Jeśli nie chcesz tego teraz robić możemy się zająć czymś innym. Mam parę innych pomysłów.

-Nie. Zajmijmy się tym od razu. Chcę mieć to z głowy.

-No dobra. Wiesz jak to działa. Ty mówisz, ja to opisuję a pozostali będą mogli to przeczytać.

-Sądzisz, że zrozumieją ?

-Nie wiem. My dwaj kontrolujemy tylko ten świat w którym jesteś ty. Nad swoim nie mam żadnej kontroli.

-No dobra. Mimo wszystko.

-To jak ? Zaczynamy dzieciaku ?

-HEJ ! Przecież teoretycznie jestem od ciebie dużo starszy !

-No dobra, dobra. Niech ci będzie. Wyluzuj się. Nie martw się jak coś pominiesz. Zawsze ja mogę to dopisać od siebie.

-Dzięki. Zanim jednak przejdziemy do reszty planu... Jak tam inne projekty ?

-Wiesz ? Zamknąłem je. Zajmę się tylko tym.

-Poważnie ? To świetnie ! A co z nimi ?

-W sumie to żaden nie był jeszcze skończony, ale jak któryś będzie chciał to odeślę go do ciebie. Wątpię jednak by chcieli. Tamte światy i tak nie miały szansy na idealne zakończenie. Wiesz co musieliśmy zrobić by...

-To kto tu ma opowiadać ?

-Ok, już, już. Nie denerwuj się.

-Spokojnie. Tylko żartuję.

-Dobra. Gotowy ?
Share:

22 marca 2018

LOST HOPE - UNDERTALE RPG

A więc~
Zainteresowanie forum RPG było naprawdę duże, tak więc zostało ono przeniesione. Na lepszy serwer. Ponad to dostałam kilka maili od osób jakie miały problem z zalogowaniem się na wcześniejsze forum - proces rejestracji etc. Dlatego wraz z niezastąpioną pomocą Lary oraz zgody adminów z Beyond Undertale (na opisy, regulamin etc) forum zostało przeniesione! 
Póki co jest w fazie beta testów. Wasze pomysły na temat wyglądu i przede wszystkim czytelności można dawać pod tą notką, albo pisać do Lary (Yu dinozaur więc ssie w robieniu szablonów) 
Mimo, że forum jeszcze w fazie testów, można już śmiało robić Kartę Postaci, oraz można zacząć pisać w wielu lokacjach. Dlatego śmiało!
Zapraszam!
Share:

21 marca 2018

Undertale: Sześć dusz - Obrzydliwość [+18]

Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
To genialny pomysł!
 Poczucie winy 
Obrzydliwość [+18] (obecnie czytany)
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Sans nienawidził takich chwil, takich sytuacji. On albo Papyrus. On albo Papyrus. Nie było tutaj alternatyw. Nie pozwoli, aby jego brat brał w tym dział. Potwór nie mógł zmusić się do patrzenia na człowieka, na kobietę sparaliżowaną przerażeniem na materacu ciasnej celi. Czuł obrzydzenie do siebie, do tego wszystkiego, do tego kim się stały potwory. Lepiej byłoby dla niej, dla nich wszystkich jakby umarła, zdechła gdzieś po drodze. Nie byłoby tego zamieszania. Jego by tu nie było.
On albo Papyrus.
On albo Papyrus.
On, albo... wystarczy, że zrobi co ma zrobić i będzie po wszystkim, prawda?
Nie rozmawiaj z nią.
Nie patrz na nią.
Nie dotykaj jej.
Po prostu... zapłodnij i będzie po sprawie, prawda?
Poczuł jak jego magia mocniej zaciska się dookoła duszy człowieka, jak przygniata ją do materaca być może mocniej niż było to konieczne. Kim się stał, aby ... Dobra, nie ma co się nad sobą użalać. Zacisnął kościste pięści i usiadł na skraju materaca. Nie myśl o tym wszystkim. Po prostu, strzep sobie i ... Skup się na tym. Na niczym innym. Odsunął rozporek spodni i dobył narzędzie. Czas to wszystko skończyć.
Bezradna, nie mogłaś się ruszyć nawet o centymetr. Jedyne co mogłaś zrobić, to mocniej zaciskać nogi i wbić palce w gąbkę posłania. Po policzkach ciekły Ci łzy. Nie. Nie. Nie. To potwór. To chodzący szkielet! On nie może! On nie może! Nie! Co takiego komukolwiek zrobiłaś, że spotkał Cię taki los? Los więźnia, obok którego teraz ... ten potwór... on... Nie. Chciałaś umrzeć. Z całych sił pragnęłaś w tej chwili śmierci. Nie chciałaś, aby cokolwiek... on... nie...
-k-kurwa - wysyczał. W ciemności i ciszy byłaś w stanie usłyszeć każdy najmniejszy nawet dźwięk. Szuranie jego kapci po posadzce. Stukanie kości o kość. I te dziwne dźwięki, on sobie teraz trzepie. Przy Tobie. Jaki on odrażający, obrzydliwy. Czułaś wstręt. Do niego, do siebie, do wszystkiego, do całego świata.
-P-proszę... nie.. - szepnęłaś żałośnie. I to był błąd. W jednej chwili, nawet nie jesteś w stanie powiedzieć dokładnie kiedy. Stwór znalazł się u Twoich stóp. Jarzyło mu się na niebiesko jedno oko, drugie pozostawało puste. Bałaś się. Tak strasznie się bałaś. Serce prawie wyskoczyło Ci z piersi
-milcz - warknął ostrzegawczo, nisko, niczym dzika bestia. Zaciskałaś usta tłumiąc szloch, czułaś, że Twój płacz go denerwuje. - rozsuń nogi. - Nie! Nie zrobisz tego! Zamiast posłuchać, zacisnęłaś je jeszcze mocniej odwracając głowę na bok. Nie. Nie pozwolisz na to. Próbowałaś uciekać. Lecz ciało nie słuchało, było takie ciężkie, takie ospałe, czułaś, że mięśnie chcą Cię posłuchać. Całe Twoje ciało, każda najmniejsza nawet komórka pragnęła tego samego co Ty, lecz coś, ktoś nie pozwalał. Byłaś skrępowana, lecz ani śladu po węzach. I wtedy, ta sama przeraźliwa siła bez najmniejszego problemu, zupełnie jakby Twoja siła nie miała dla niego żadnego znaczenia - rozsunęła nogi na bok. Nie. Nie. Nie! Nie zgadzasz się! Nie chcesz! Proszę, nie gwałć mnie! Proszę nie gwałć mnie! Krzyczałaś w myślach, mając nadzieję, że to jednak paskudny sen. A może rozmyśli się? Potwór nie patrzył na Ciebie, tylko na.. Boże... on w rękach ma... widziałaś, nieco jaśniejsze przyrodzenie, przypominające ludzkie, ale.. o wiele, wiele grubsze. On się nie zmieści! Jest za duży! Rozerwie Cię! Nie! Adrenalina dostarczyła nowej siły, pokładów o jakich do tej pory nie wiedziałaś, że masz. Lecz nawet to, nie było w stanie wyrwać Cię spod jego zaklęcia. Drżałaś tylko, szamocząc się nieznacznie. - nie ruszaj się. - warknął znowu skupiony na pracy ręką. Widziałaś odrobinę nasienia na samym czubeczku jego kutasa. Niebieska kropelka kapnęła na materac. - ch-cholera... - Nie! Nie! Nie gwałć mnie! Ja nie mogę mieć sześciu na raz! Nie mogę! To nie tak działa! Porozmawiajmy! Ja nic wam nie zrobiłam! Dlaczego mi to robicie?! Więcej ciepłych łez na policzku, czułaś, że masz od nich mokre włosy.
Całe to wydarzenie trwało długo, albo po prostu czas Ci się dłużył, oddychałaś głęboko, odwracając wzrok, lecz co chwile zerkałaś na niego. Miał pochyloną głowę, przymknięte oczodoły, siedział na wprost Twoich rozstawionych nóg, zaś Twoją płeć ochraniał jedynie cieniutki materiał majtek. Tylko to, nic więcej. Wiedziałaś, że to za mało, wiedziałaś, że żadna siła Ci nie pomoże i to Cię przerażało najbardziej. Nie chciałaś tego. Tak strasznie tego nie chciałaś, a mimo to...
Nie dotknął Cię, lecz czułaś, jak coś, prawdopodobnie ta sama siła, która trzyma Cię przy materacu, odsuwa na bok materiał bielizny odsłaniając kobiecość na widok. Choć w ciemnościach pewnie i tak nic nie widzi... Albo ma znacznie lepszy wzrok od Twojego i widzi dokładnie wszystko? Tego było już za wiele. Zaczęłaś krzyczeć.
-NIE! Proszę NIE! Błagam! Nie gwałć mnie! Nie!- i wtedy, znowu, szybciej niż oka mgnienie, znalazł się na Tobie. Zasłaniał Twoje usta swoją kościstą, zimną ręką. Nie chciałaś, aby Cię dotykał. Nie chciałaś! Czułaś obrzydzenie. Wstręt do niego, do każdego jego dotyku, do tego, że oddycha tym samym powietrzem co Ty. Nie dotykaj mnie!
-ani, słowa - warknął znowu, szybko skupiając się na tym co robił.
Był już tak blisko. Nawet nie zauważył, że nie zabrał ręki. Twoja skóra była taka gładka, taka ciepła, taka miękka. A wargi delikatne, może nieco suche, ale delikatne. Mokre od śliny i łez. Z jakichś dziwnych powodów to go nakręciło wystarczająco, by...
-k-kurwa.. - nogi zaczęły mu drżeć z podniecenia. Przysunął się bliżej, po prostu przystaw główkę, spuść się w nią i po wszystkim. Racja? Racja. To nic wielkiego. - ooo cholera - syknął wciągając powietrze gdy dochodził. Wystrzelił wszystko, cały ładunek, do najmniejszej kropelki. I wtedy... otworzył oczy. Z przerażeniem odkrył, że spuścił się nie w Ciebie, a na Ciebie. W panice zabrał rękę z Twoich ust i nie wiedząc dokładnie co robi, działając instynktownie wziął na palce swoje nasienie i próbował je w Ciebie wsadzić. Twój skrzek i drżenie całego ciała, Twój szloch i łkania ocuciły go. Zabrał szybko rękę z Twojej płci, umazanej aniżeli napełnionej. Patrzył na nią przez krótką chwilę, a potem.. znikł.
Sans przez kilka dni nie chciał wychodzić ze swojego pokoju. Schowany pod kocem, na materacu odtwarzał w głowie to co się wydarzyło. Nie chciał czerpać z tego przyjemności. Nie chciał przyznać przed sobą, że Twoje usta, Twoje łzy, Twoje błagania... nie mogły opuścić jego głowy. Nawalił. Powinien bardziej się skupić.
Alphys telefonowała do niego często, zawalała skrzynkę wiadomościami. Martwiła się. Nie miał jej tego za złe. Po części nawet ją rozumiał. Też pewnie odchodziłby od zmysłów na jej miejscu. Lecz mimo to... nie miał najmniejszej ochoty z nią rozmawiać. Nie teraz.
-BRACIE? - to Papyrus, znowu puka do jego drzwi sprawdzając, jak się trzyma
-ta?
-WYJDZIESZ JUŻ? - w jego głosie przebrzmiewała obawa
-daj mi jeszcze.... trochę - Sans mocniej naciągnął na głowę koc
-Dobrze... - jego brat powiedział cisze. Sans czuł, że stoi jeszcze chwilę przy drzwiach nim odszedł. Gdyby wiedział co się dzieje... Jak Undyne mogła chcieć wybrać go do takiego paskudnego zadania! Ja ona śmiała! Tak jakby w ogóle nie znała kogoś, kogo nazywała swoim przyjacielem? A może... to cały czas był jej plan? Nie chodziło jej o Papsa, tylko o Sansa. Bo przecież ostatni idiota by się nie zorientował, że gdyby to Paps był na jego miejscu w celi z człowiekiem, to pierwszym co próbowałby zrobić, byłoby zaprzyjaźnienie się z nim. A kto wie, może później pomógłby jej uciec? Znowu, gdyby bezpośrednio powiedziała Sansowi, co ma robić, to wiadomo, że by się nie zgodził. Cały ten plan był chory, spaczony od samego początku, odrażający i obrzydliwy. To musiał być plan Undyne. W sumie, to nie zdziwiłby się, gdyby właśnie tak zamierzała rozwiązać problem. Już pierwszego dnia, po przejęciu tronu i władzy po zmarłym Asgorze, Undyne dała się poznać jako ostry i srogi władca, który nie zna litości i miłosierdzia. Sans nie powiedziałby, że jej rządy są złe. Zamordyzm stosowany konieczny jest w niektórych chwilach. A ta chwila była właśnie w Podziemiu. Zapasy się powoli kończyły, opinia publiczna nie mogła o tym wiedzieć, bo panika jeszcze nikomu nie pomogła. Do tego wszyscy mieli świadomość, że król został zabity przez człowieka. Nie mają monarchy, który poprzysiągł zemstę na ludziach. Wszyscy potrzebowali czegoś, czegokolwiek czego będą mogli się trzymać. Coś, co nada ich życiom sens. Potrzebowali nadziei. Undyne do tej roli nadawała się jak nikt inny. Bez problemu potrafiła powiedzieć każdemu co ma robić i to, że wiedzieli, sprawiało, że mieli nadzieję. Choć... każdego dnia, ta nadzieja malała w sercach wszystkich. Undyne musiała się śpieszyć. Ale... ten plan... jest chory. Sans wątpił, by cokolwiek z tego wyszło. Zapłodnić człowieka... nie... nie raz... Zapładniać człowieka, póki ta nie wyda na świat sześciu dusz. Po każdym porodzie zabijać dziecko, aby zabrać jego duszę. A gdy urodzi szóste, zabić ją jako siódmą. Złamać barierę i uwolnić potwory. Cały plan. Lecz... czy nie lepiej było by... Przekręcił się na drugi bok. Czy nie lepiej było by...  tak po prostu... pozwolić.. zmniejszyć się liczbie potworów w Podziemiu do liczby wystarczającej, na jaką mogą sobie pozwolić przy produkowaniu jedzenia i zostać tu? Na zawsze? Skoro jeden człowiek zrobił takie zamieszanie, na powierzchni musi ich być więcej. Znacznie więcej. Więcej tych odrażających, płaczliwych, wijących się pod nim... pozostawionych na jego łaskę... delikatnych... miękkich... ciepłych...
-SANS! - Cholera.
-t-tak paps?
-MASZ GOŚCIA!
-ugh, kogo?
-Alphys - Papyrus mówił już ciszej - Przyszła Do Ciebie
-oh, powiedz, że mnie nie ma
-Bracie...
-powiedz, że nie mnie ma
-Wpuszczam Ją Do Twojego Pokoju - Sans warknął pod nosem i ściągnął kołdrę z głowy. Żółta jaszczurka stała przed nim po środku zagraconego pokoju. Jego brat zamknął za nią drzwi i poszedł sobie. Błękitne oczy naukowiec nie umiały spojrzeć na Sansa. Błądziły po podłodze, nerwowo przebierała palcami.
-powiedz proszę, że człowiek umarł
-Co? O n-nie, żyje. J-jej stan psychiczny się p-pogorszył, ale żyje. - dodała ciszej - N-nie wiem co zaszło, bo z-znalazłam ją pod prysznicem. N-nie chciała spod niego wyjść. M-musiałam odłączyć jej wodę. - westchnęła zmęczona - S-sans... wiesz, że będziesz musiał t-tam wrócić i ...
-wiem alphys - warknął siadając na materacu - kurwa wiem
-P-pomyślałam.... - wahała się chwilę, co chwila zerkała na niego - P-pomyślałam, że mogłoby pomóc, gdybyś...
-gdybym?
-Gdybyś to ty ją karmił.
-karmił?
-T-tak!
-nie mam zamiaru dla niej gotować.
-Nie musiałbyś! Ja wszystko b-bym ci podawała! T-ty po prostu być jej zaniósł jedzenie! T-to mogłoby pomóc... w-wam obojgu... - ma ją karmić? Może to zrobić.
-dobra
-Dobra? - naukowiec zdawała się nie wierzyć do końca w to co usłyszała - Dobra! - powtórzyła do siebie uradowana - Dzisiaj już dostała wszystko, jutro możesz przyjść, dam ci jedzenie to jej dasz! Dobra! - przytaknął wstając. Wsadził ręce do kieszeni spodni.
Nic nie pomogło zmyć tego paskudnego uczucia lepkiej spermy potwora z Twojego ciała. Szorowałaś się, myłaś, tak długo aż odcięli Ci wodę. Nie chciałaś wracać na materac. Płakałaś po jego wyjściu tak długo, aż zemdlałaś. Gdy się ocknęłaś, czekało na Ciebie jedzenie. Odmówiłaś. Wyrzuciłaś je do kosza.
Następnego dnia, gdy żółty potwór przyszedł sprawdzić jak się trzymasz i zobaczył co zrobiłaś z jedzeniem, zabrał Cię za sobą. Od czasu gdy wpuściła do Ciebie tamtego szkieleta, nie odzywała się ani słowem. Jakby poczucie winy ją przygwoździło. Próbowałaś uciec, lecz skończyłaś ze związanymi rękami na tyle i prowadzona przez dwa inne stwory. Nakarmili Cię siłą. Potem wróciłaś do celi.
Próbowałaś odkryć jakiekolwiek miejsce, cokolwiek, każdą szparę, pęknięcie, szczelinę, która mogłaby być nadzieją na uwolnienie się z tego więzienia. Nic. Siedząc skulona pod ścianą, przygryzając nerwowo paznokieć kciuka, zastanawiałaś się, jak uciec. Choć myśli, jak się zabić, z każdą chwilą przybierały na sile. Niestety, w Twojej celi nie było dość przedmiotów, które by pomogły w czymkolwiek.
Usłyszałaś coś. Drzwi się nie otworzyły, a ten potwór tu stał! Znowu wtuliłaś się w ścianę kiwając głową, że nie, niech sobie idzie, dlaczego on tu jest?! Będzie znowu chciał cię zgwałcić? Tym razem pewnie będzie chciał, poprawnie! Nie! Nie! Idź sobie! Zostaw mnie! Stuk. Co? Postawił na ziemi przed Tobą tacę.
-masz piętnaście minut - i znikł. Zamrugałaś kilka razy. Przyszedł z jedzeniem? ... Spojrzałaś na tacę. Kubek makaronu z jakimiś tabletkami, czyli to co zawsze i... frytki? Chwyciłaś jedną, jeszcze ciepła. Boże. Jak dawno nie jadłaś frytek. Są przepyszne. Garściami zaczęłaś wsadzać je do ust, popijałaś je wodą. Ile to minęło od czasu gdy ostatnio jadłaś coś ciepłego? Wiele. Za wiele. Gdy tylko skończyłaś, odkryłaś coś jeszcze, co może Ci się przydać. Frytki zostały podane na talerzu ze szkła...

Share:

Gra: Poznaj(my) się - DodoDan 4



91 Wolisz dawać czy dostawać?
Trochę tego i tamtego. 
Lubię dawać, ponieważ lubię sprawiać przyjemność moim bliskim. Z drugiej strony lubię dostawać. Dla mnie prezenty nie są ważne tylko sam akt dawania/dostawania. Dla mnie liczy się pamięć oraz przekazane przez to uczucia. 

92 Jakiej muzyki słuchałeś/aś w dzieciństwie? Kto był Twoim idolem? A może podzielisz się jakimś teledyskiem jaki zapadł Ci w pamięć z lat, kiedy jeszcze nie trzeba było chodzić do szkoły?
Może nie jest to jakieś dalekie dzieciństwo, ale to jeden z niewielu teledysków jaki zapadł mi w pamięć. 


93 Co znajduje się na końcu tęczy? Jak byłam mała, powiedziano mi, że na końcu tęczy znajduje się garniec ze złotem. 

94 Pytanie pół żartem pól serio: Jesteś, czy Cię nie ma? Ciałem jest tu, po drugiej stronie ekranu. Lecz umysłem jestem daleko, tam, gdzie nie był jeszcze żaden człowiek.

95 Co poprawia Ci samopoczucie, gdy masz zły nastrój?  Przebywanie z moją rodziną albo słuchanie muzyki.

96 Mówi się, że teraz ludzie obnoszący się ze swoją depresją pragną ściągnięcia na siebie uwagi. Lecz jak my - jako odbiorcy - powinniśmy zareagować na te żale internetowe? Ignorując czy próbując pomóc? Może masz jakiś inny sposób? Liczysz się z konsekwencjami?   Osoba z depresją raczej by się z nią nie obnosiła, przynajmniej tak myślę. 
Niestety nie da się udowodnić, czy są to prawdziwe żale i ta osoba serio potrzebuje pomocy, czy to zwykły fake – zrobiony tylko dla rozgłosu. 
Jestem jaka jestem i raczej starałabym się pomóc tej osobie, chociaż i tak za wiele bym nie zdziałała, jeśli byłaby to prawda. 

97 Jaki powinien być ideał nauczyciela? Przede wszystkim wymagający - od siebie i od uczniów. 
Nauczyciel powinien zaciekawić uczniów swoją lekcją oraz traktować na jak ludzi sobie równych, a nie jak bachory, które nic nie zrozumieją.

99 Wyobraź sobie dzisiejszy świat bez prądu. Jak by Twoim zdaniem wyglądał?  Myślę, że podobnie jak w tym serialu.

101 Co uważasz za najpiękniejsze w świecie?  Posiadanie rodziny, przeżywanie wspólnie chwil. Cieszenie się, płakanie razem i tworzenie wspomnieć. 

102 Samotność to błogosławieństwo czy przekleństwo?  Szczerze to trochę błogosławieństwo jak i przekleństwo. Jest błogosławieństwem, gdy potrzebujemy odpoczynku od ludzi, od trudności. Jednak kiedy jesteśmy cały czas samotni, mamy problem z wyjściem z niej. Zaczyna być naszym jedynym towarzyszem, który nie będzie chciał nas opuścić.   

103 Gdyby zazdrość pewnego dnia przybrała dowolną postać, jak według Ciebie mogłaby wyglądać?  Coś człekokształtnego, czarnego jak smoła, mówiące to co czujemy, gdy jesteśmy zazdrośni.

105 Czego możemy się nauczyć od naszych przodków? Co natomiast musimy poznać na własnej skórze?  Możemy uczyć się na ich błędach oraz pomyłkach. Dzięki nim możemy szybciej poradzić sobie z niektórymi przeszkodami. Lecz czasami musimy sami doświadczyć bólu, cierpienia albo radości, aby czegoś się nauczyć. 

106 Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?  Relacje z moją rodziną. Bardzo mi na nich zależy i są dla mnie wszystkim. 

108 Jaki jest Twój stosunek do plotek? Interesują Cię? Czy może brzydzisz się nimi? Co myślisz o plotkarzach? Co można uznać za plotkę a co za fakt? Plotki mnie nie interesują. Nie lubię ich i zawsze okazują się być kłamstwami na temat danej osoby. Nie bardzo przepadam też za plotkarzami. Według mnie to osoby szukające sensacji i nie są dobrymi powiernikami tajemnic. 
Myślę, że na początku trudno rozpoznać czy to plotka, czy jakiś fakt. Samemu trzeba to jakoś zweryfikować.
   
109 Zbierasz/kolekcjonujesz coś?  Od dziecka kolekcjonuje pocztówki. Z każdego miejsca jakie kiedykolwiek odwiedziłam mam parę pocztówek.
 
110 Wyrzucanie jedzenia - jaki masz do tego stosunek? Czy uczono Cię w domu szanowania chleba?
A może nie masz oporów przed wyrzucaniem kanapek do kosza? U mnie w domu staramy
się nie marnować żywności. Jeśli mamy jakieś stare bułki to wkładamy je pod kran, a potem do piekarnika. Są ciepłe i smaczne.

111 Jakie masz zdanie na temat spania ze zwierzętami domowymi - kotami lub psami? Uważasz, że jest to urocze, odrzucające, teoretycznie miłe, ale praktycznie uciążliwe, a może postrzegasz takie praktyki jeszcze inaczej?  Kiedyś uważałam to za uciążliwe, ale teraz jest inaczej. Uwielbiam spać z jednym z moich psów. Kładzie mi się w nogach i przesypia całą noc, a nad ranem przytula się. Daje mi to pozytywną energię, na dobre rozpoczęcie dnia.  

113 Która lektura szkolna najmniej przypadła ci do gustu?  "Krzyżacy" Sienkiewicza. Wiem, że niektórzy to uwielbiają, ale mnie zanudziła. To pierwsza i jedyna książka, nad którą zasnęłam.  

114 Jak wyobrażasz sobie swoich przodków? Pradziadów, starszych? Co taki Twój przodek mógł robić w średniowieczu, w starożytności, do jakiej grupy społecznej należał? Jest to pytanie na wyobraźnię i przeczucia, a jeśli wiesz, jak było naprawdę, nie pogardzę i takim opisem na faktach. Nie ograniczaj się.  Tata zawsze się śmieje, że my z siostrą na czele z mamą jesteśmy czarownicami. Czasami dzieje się tak jak chcemy, jest to naprawdę śmieszny zbieg okoliczności. 
Myślę, że w średniowieczu moi przodkowie byliby swego rodzaju czarownikami, czarownicami. Poznającymi tajniki magii, podczas rozgwieżdżonych nocy. Pewnie ich strażnikami były wilki, ponieważ czuję więź z tymi zwierzętami.  

115 Co byłoby dobrą przynętą na połów syren?  Nie wiem, co mogłoby pomóc zwabić syreny. 

116 Gdyby Polska nagle zwidziała sobie zmienić stolicę i od Ciebie zależałby wybór tej następnej, na co padłby Twój wybór i dlaczego? 
Szczerze to nie wiem. Dla mnie może zostać tam, gdzie jest. 

117 Jesteś gościem u Hannibala. Proponuje, że zrobi potrawę na Twoje życzenie, z zastrzeżeniem, że nie zrobi nic dla wegan (ohoho). O co go poprosisz?  Odmówiłabym. Nie potrafiłabym zjeść żadnej z jego potraw. 

119 Wiele osób mówi, że dla swojej miłości, zrobiliby "wszystko". Lecz "wszystko" to naprawdę bardzo wiele. Czy można powiedzieć, że takie osoby nie znają wagi wypowiedzianych słów? Czego Ty byś nie zrobił/a dla swojego partnera? Myślę, że jedni zdają sobie sprawę z tego co mówią, a inni nie. Według mnie tylko ci co prawdziwie kochają, są gotowi do poświęceń.
A ja? Nie miałam nawet nigdy chłopaka i nie wiem, czy umiałabym pokochać tak obcą osobę.

120 Czym mogą imponować starsi ludzie? Jak myślisz, dlaczego wielu młodych ich nie docenia?  Starsi ludzie to dla mnie skarbnica wiedzy. Uwielbiam pytać dziadków jak to kiedyś wyglądało. Jak wszystko było na kartki. Jak babcia grała na skrzypcach. Ogólnie jak kiedyś się żyło. 
Lubię tez znać ich opinie na dzisiejsze sprawy, ponieważ dzięki nim mogę na to spojrzeć z zupełnie innego punktu. 
Myślę, że młodzi nie doceniają starszych z powodu innych poglądów. Starsi swoje przeżyli i czasami uważają, że tylko oni mogą mieć rację, a młodzi zawsze się mylą. Uważam, że obie grupy się czasami nie doceniają. 

Share:

Undertale: HappiestTale: Witam w moim biurze (część 2)


Autor: Fenfral
Spis treści:
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1)
 Witam w moim biurze (część 2)  (obecnie czytany)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom
Lista

Asriel wszedł do środka. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Znalazł się w przedpokoju w którym znajdowało się troje kolejnych drzwi. Zajrzał za pierwsze. Kuchnia. I to spora. ,,Buszować komuś po kuchni ? Tak bez pytania ? Nie... No dobra. Tylko chwilkę.'' W kuchni stała kuchenka, trochę szafek i lodówka. ,,Nie. Tam nie zaglądam. Jeszcze właściciel by mnie zobaczył i co by sobie pomyślał ? Ciekawość nie jest wyjaśnieniem dla wszystkiego. Tak właściwie, to wcale nie jest wyjaśnienie.'' Asriel opuścił kuchnię. Przyjrzał się kolejnym drzwiom. Nie było klamki. Obok drzwi znajdował się niewielki panel numeryczny a nad nim karteczka ,,Wpisz numer pokoju.'' Wpisał jeden. Coś za drzwiami lekko zaświeciło i drzwi się otworzyły. Klamka znajdowała się po drugiej stronie drzwi. Pokój był niezbyt duży, ale dosyć ładny. Stało tam łóżko, lampa, biurko i jeszcze trochę innych mebli. Wyglądało tak jakby nikt tam nie mieszkał. Asriel odsunął się, zamknął drzwi. ,,A może by tak...''. Wpisał dwójkę. Tak samo jak poprzednio. Lekki błysk i drzwi otwarte. Pokój identyczny jak poprzedni. Powtórzył próbę parę razy jednak skutek zawsze był ten sam. Zostały jeszcze ostatnie drzwi. Tym razem znalazł się w czymś w rodzaju salonu. Na środku stała całkiem ładna kanapa a przed nią spory telewizor. Na kanapie leżał pilot. ,,Kto tu może mieszkać ?'' zaczął się zastanawiać i rozglądać się. W pomieszczeniu było jeszcze dwoje drzwi. Tym razem były jednak na nich napisy. Na pierwszych drzwiach była tabliczka ,,Mój pokój - Nie wchodzić ! '' a na drugich ,,Biuro''.  ,,Jak niewolno to niewolno''. Usłyszał, że za drzwiami od biura ktoś rozmawia. I to chyba była rozmowa telefoniczna, bo słyszał tylko jeden głos.

-Co u ciebie ?

-...

-Ciesze się. Nieźle nam idzie. Wszystko powoli nabiera kształtu. Wiedziałem, że dotrzymasz słowa.

-...

-Tak, urządziłem się tu. Wielkie dzięki za zainteresowanie. Dobra, jakby co będę dzwonił.

Asriel lekko się wystraszył, ale zdecydował się zapukać.

-(Knock,knock).

-HĘ ?! Kto tam jest ?

-Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu mieszka. Nigdy wcześniej nie widziałem tych drzwi...

-Zdjąłeś buty ? - To pytanie zdawało się Asrielowi najmniej spodziewane.

-Nie rozumiem. Jakie buty ?

-Nie żartuj sobie. Zdjąłeś czy nie ? Mam nadzieję, że nie naniosłeś błota.

-Nie noszę butów.

-To wytrzyj nogi. - Przed drzwiami pojawiła się wycieraczka. Asriel spełnił prośbę. Nie wypadało się kłócić. W końcu to on był gościem, dodatkowo nieproszonym.

-Dobra. To jak masz na imię ?

-Asriel. Asriel Dreemurr.

-...-Postać za drzwiami nic nie powiedziała. Dopiero po chwili jakby oprzytomniała.- Emm. Przepraszam, że nie otwieram drzwi, ale... mam prośbę. Czy mógłbyś na parę minut pójść do poprzedniego pomieszczenia i wrócić za jakieś 5 minut ?

-Dobrze. - Asriel zrobił o co go proszono. Tym razem głos dochodził z drugiego pomieszczenia.

-Dzięki. Nie jestem całkiem hmm ubrany. Nie wypada jednak byś tam tak sterczał przed drzwiami. Słuchaj. Wejdź do środka a ja zaraz przyjdę. Ok ?

Pomieszczenie było trochę większe niż pokoje które widział wcześniej jednak nadal było dosyć przytulne. Stało tam spore łóżko, biurko na którym stał komputer, szafa (z której dochodził hałas i odgłos szamotania) oraz drzwi z napisem ,,Łazienka''. Przed biurkiem stało krzesło na którym usiadł. Po chwili z szafy wyszła dosyć śmieszna postać podobna do Frisk i Chary (a przynajmniej tak mu się zdawało). Miał czarne włosy i szary garnitur. Wyglądał na lekko zmieszanego.

-Przepraszam, że się nie przedstawiłem, ale nie spodziewałem się gości. Jestem Marek. Witaj w moim biurze.- Marek usiadł na łóżku.- Co cię tu sprowadza ?

-Nic konkretnego. Zobaczyłem drzwi, więc wszedłem. Nie jesteś zły ?

-Nie. Najwyżej lekko zdziwiony, ale miło mieć gościa.

-Co tu robisz ?

-Poza obijaniem się i spaniem ?

-Tak.

-To niewiele. Słyszałeś o światach alternatywnych ?

-Trochę. A to ma jakiś związek z tobą ?

-W pewnym sensie. Widzisz... możliwe, że niedługo zaczną do nas wpadać goście.

-Do nas ?

-Mam na myśli ten świat.

-A ty ?

-A ja mam ogarniać tych gości. Spokojnie, nikt zły tu nie przyjdzie. Dla własnego dobra, nie przyjdzie. Ja mam pilnować tych mile widzianych  gości, aby dobrze się zachowywali i mieli gdzie spać. Przedtem pilnowałem linii czasu, ale skoro już nie trzeba tego robić to aktualnie mam wolne.

-Mogę wiedzieć z kim rozmawiałeś wcześniej ? Czy to tajemnica ?

-Tajemnica ? Nie. To mój przyjaciel. Powiedzmy, że jest dosyć ważny dla tego miejsca.

-Czy on jest straszny ?

-Nie, no może czasem, ale ogólnie to jest miły. Obaj pracujemy by to miejsce było najlepsze jak się da. Tyle, że zwykle on pracuje od zewnątrz a ja od wewnątrz. Pewnie niedługo tu wpadnie jak tylko skończy swoją część pracy.

-Jak się nazywa ?

-Fenfral. Lub w skrócie Feiro.

-Śmieszne imię.

-Jego imię, jego problem. Masz jeszcze jakąś sprawę ?

-Nie. Chciałem tylko porobić coś by czas do południa szybko mi zleciał.

-Południa ? To chyba już niedługo.

-O nie. Muszę jak najszybciej dostać.do Ruin.

-Żaden problem. To da się szybko załatwić. Wpadnij do mnie jeszcze kiedyś. I mam prośbę. Możesz nikomu nie wspominać, że mnie spotkałeś ?

-Dobrze. Ale dlaczego ?

-Powiedzmy, że z pewnych względów jesteś jedyną osobą z którą mogę rozmawiać. Jak im powiesz to i tak ci nie uwierzą, a ja nawet gdybym chciał, nie mógłbym potwierdzić twoich słów.

-W takim razie zgoda.

-Dobra. Normalnie użyłbym magii by przerzucić cię szybko na miejsce, ale na ciebie nie zadziała. Tłumaczenie tego zeszło by mi zbyt długo. Może innym razem. Ale jak wyjdziesz przez drzwi którymi tu wszedłeś to wyjdziesz blisko Ruin.

Asriel pożegnał nowego przyjaciela i wyszedł. Znalazł się dosyć blisko Ruin. Toriel, Chara i Frisk oraz parę innych dzieci-potworów już tam było. Asriel dotarł w samą porę.

-Dzieci. Oto niespodzianka. Pewnie wiecie, że zawsze pragnęła zostać nauczycielką. I w dniu dzisiejszym oficjalnie otwieram szkołę. Tu. W Ruinach. Mam nadzieję, że cieszycie się tak samo jak ja.

Asriel był jednak zajęty myśleniem. Miał wrażenie, że to mu się przywidziało. Gdy wrócił do domu zauważył, że zostawił w pokoju telefon. Podniósł go i zobaczył, że w kontaktach ma nowy numer. Zadzwonił.

-Siemka Azzy. Zapomniałem ci dać mój numer zanim wyszedłeś. Gdybyś kiedyś miał potrzebę pogadać to dzwoń kiedy masz ochotę. To do zobaczenia.-To był Marek. Rozłączył się.

Teraz miał pewność. To było naprawdę.
Share:

20 marca 2018

Undertale: Sześć dusz - Poczucie winy

Autor okładki: Filipa
Notka od autora: Frisk wykonał Neutralną ścieżkę zabijając Toriel, Asgora i kilka przypadkowych potworów. Zaprzyjaźnił się z paroma, ale ostatecznie uciekł zabierając ze sobą wszystkie zebrane do tej pory dusze. Minęło piętnaście lat, a do Podziemia wpada ósma. Ty. Jesteś dorosłą kobietą, która postanowiła zbadać co skrywa góra Ebott. Jednak, czy to aby dobry pomysł?
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Od czasu do czasu może mieć charakter interaktywny, gdzie pod koniec rozdziału będzie pytanie do czytelników. Ostrzegam też, że w późniejszych rozdziałach będzie to czyste +18, nie tyle ze względu na sceny erotyczne (jakie również przewiduję), ale też przez wiele innych aspektów jak przemoc, tortury, bicie, znęcanie się etc. 
Tak więc, miłego czytania!
Autor: Yumi Mizuno
Spis Treści
To genialny pomysł!
 Poczucie winy (obecnie czytany)
Obrzydliwość [+18]
Wynik: Negatywny [+18]
Jesteś wypełniona... [+18]
Zabij się [+18]
Nie, nie umarłaś. Tak właściwie to ocknęłaś się już jakiś czas temu. Nie wiesz dokładnie jaki, bo nie masz niczego co pomogło by Ci mierzyć czas.
Obudziłaś się w celi podobnej do szpitalnych. Ściany i podłoga pokryte kafelkami. Do tego łóżko, albo raczej... materac na ziemi przeciągnięty prześcieradłem, dostałaś też koc. Po przeciwnej stronie ze ściany wystawała rura, jak się później okazało, był to prysznic. Albo miał on pełnić taką funkcję. Na dole był nawet niewielki odpływ. Lecz nic ponad to. Nawet lampki, nawet jednego maleńkiego światełka. Twoje oczy szybko przyzwyczaiły się do ciemności.
Wszystkie Twoje rzeczy zostały Ci odebrane, nie miałaś ani plecaka, ani torby, ani ubrania w jakim tutaj wpadłaś. Ktoś musiał Cię przebrać w białą szmatę, podobną do sukienki.
Początkowo myślałaś, że w górze ukrywają się jacyś naukowcy. Tyle o takich sprawach słyszy się w necie. A to, że klonują człowieka, a to, że mieszają geny świń i ludzi... Szybko jednak okazało się, że nie jesteś więziona przez szalonych uczonych. I nie wiesz, czy to dobra informacja, czy nie. Twoimi oprawcami są potwory. Świr który przed laty stąd uciekł jednak nie był świrem. Dziecko mówiło prawdę? Nie wiesz. Nie przypominasz sobie, aby wśród historii jakie opowiadał było cokolwiek o tym miejscu. Nie.
Od czasu do czasu, po tym właściwie poznawałaś że upłynęła jakaś jednostka - no i po tym, kiedy dostawałaś jeść - stalowe drzwi Twojego więzienia otwierały się. Byłaś wyprowadzana do jasnego, sterylnego pomieszczenia pełnego stworów z mitologii. Mówiły w dobrze znanym Ci języku, ba, rozumiałaś o czym mówili! Zauważyłaś też, że oni wiedzą, że Ty wiesz. Bo jak tylko wychodziłaś, jak tylko spostrzegli Cię w zasięgu ich oczu, natychmiast zaczynali szeptać. Co dodatkowo Cię zajmowało. Nikt nie był w stanie spojrzeć Ci w oczy. Gdy na Ciebie patrzyli czułaś... wstyd? Ale nie Twój. Ich. Oni się wstydzili. Ich twarze/pyski były przyćmione przez przeogromne poczucie winy i nie trzeba specjalisty by tego jednego być pewnym. Cokolwiek Ci robili, albo planowali robić, nikt nie czuł się z tym dobrze. Jednocześnie, nikt z Tobą nie rozumiał. Czego nie rozumiałaś. Skoro nie robili Ci krzywdy. Karmili Cię, nie torturowali, nie robili nic, co mogłoby sprawić, że ... że zaczęłabyś się bać... bardziej. Gdzieś tam w głębi serca miałaś nadzieję, że jeżeli okażesz im odrobinę cierpliwości i wyrozumiałości, że jeżeli skończą robić to co robią, cokolwiek to jest, to pozwolą Ci pójść. Pamiętasz dobrze, że ten człowiek z domu wariatów wyraźnie zaznaczał, że da się z nimi zaprzyjaźnić.
Oh. Starałaś się przypomnieć sobie wszystko co mówił. W końcu zaczęłaś traktować poważnie jego słowa i żałowałaś, tak strasznie żałowałaś, że nie przysłuchiwałaś się temu co mówił dokładniej.
A więc próbowałaś. Jednak... bezskutecznie. Na każdą Twoją próbę zaczęcia rozmowy, reagowali tak samo. Głowa w piach (przenośnie) i udawali, udawali, że nic nie słyszą. Udawali, że Cię nie rozumieją. Udawali, że nie... Oni nie...
Spośród tych wszystkich potworzych naukowców wyróżniała się jedna, sądzisz, że mogła być kimś w rodzaju kierownika, czegokolwiek częścią jesteś. Była ona niska, zgarbiona, przypominała żółtego dinozaura, albo jaszczurkę, pewna nie jesteś. Miała okulary i taki smutny wyraz twarzy. Lecz ona jako jedyna wykazywała większe zainteresowanie Tobą. Jakby walczyła, nadal walczyła ze sobą, czy dostrzec w tobie... istotę rozumną. Jej komendy były proste... zrozumiałe i ... uprzejme.
-W-wyciągnij rękę.... j-jeżeli możesz - robiłaś co mówi. Wcześniej próbowałaś z nią rozmawiać, lecz za każdym razem gdy się odezwałaś, gdy wykazałaś jakikolwiek znak, że ... rozumiesz i chcesz nawiązać kontakt, patrzyła na Ciebie z przerażeniem. Lecz, to nie było przerażenie, że to robisz. Była przerażona sobą. Łapy drżały jej bardziej, odstawiała wszystko, w pośpiechu zamykała Cię znowu w izolatce i musiało upłynąć naprawdę dużo czasu nim znowu do Ciebie przyszła. Dlatego w końcu przestałaś się odzywać. - U-usiądź, proszę - jej badania przypominały te lekarskie. Badanie serca. Tętna. Raz nawet pobrała Ci krew. Wszystko zaskakująco sprawnie i sterylnie, czego się nie spodziewałaś. Badała Ci temperaturę, pobrała nawet wymaz śliny.
Bycie badanym przez nią, nie było... nieprzyjemne. Zawsze delikatna, zawsze uprzejma, zawsze z poczuciem winy. Patrzyła na swoje wyniki badań, czasem miałaś wrażenie, że robi wszystko zbyt wolno, za wolno niż ją stać, jakby chciała trzymać Cię przy sobie dłużej niż to koniczne, jakby nie chciała zamykać Cię w tamtym miejscu. To był dobry znak. Jeżeli w kimkolwiek masz szukać wsparcia, to tylko w niej. Tylko ona wykazywała jakiekolwiek większe zainteresowanie, no i miałaś wrażenie, silne wrażenie, że ona walczy cały czas ze sobą. Że chce rozmawiać, że chce... widzieć w Tobie... człowieka.
Przebywanie na badaniach miało jeszcze jeden dodatkowy plus. Mogłaś podsłuchiwać. Z tego co zrozumiałaś, to co Cię tu przyniosło nazywało się Flowey? Jakoś tak. Był on... wyrzutkiem? Kimś z kim nikt nie chciał się zadawać. Upolowanie Cię miało sprawić, że wkupi się znowu do społeczeństwa i zostaną mu darowane winy - cokolwiek zrobił. Lecz nie udało mu się dokładnie tak jak tego chciał. Nie w taki sposób. Został skazany na śmierć, przyniesienie Cię zaoszczędziło tortur. Ponoć umarł szybko i bezboleśnie. Iiii jakoś ta informacja Ci się podobała. Nie współczułaś mu. Przecież on był, jakby nie patrzeć, przyczyną tego, że jesteś tu gdzie jesteś. Gdyby Cię znalazł, może byłabyś w tej chwili na powierzchni, zgłosiłabyś to komuś i teraz specjaliści męczyliby się? A może, ktoś inny byłby na Twoim miejscu? Ciekawe ile czasu minęło. Szukają Cię nadal, a może już przestali dopisując Twoje dane do długiej listy ludzi, która zaginęła w górach? A może jeszcze nie zaczęli? Ciekawe czy odprawili symboliczny pogrzeb. Nie.. za wcześnie na to. Pewnie masz status zaginionej. Poszukają Cię z tydzień, może dwa. Ciekawe kto za Tobą tęskni. Rodzina? Przyjaciele? Boże. Ty tęsknisz za nimi przeraźliwie.
Płakałaś za nimi. Czasami. Czasami gdy byłaś zamknięta w celi wyobrażałaś sobie, że jesteś z nimi, czasami odtwarzałaś wspomnienia odcinków ulubionych seriali, aby jakkolwiek zabić czas. Policzyłaś już wszystkie kafelki. Te na ścianach, te na podłodze. Osobno i razem. Nie wiesz ile tutaj siedzisz, ale siedzisz dość długo. Tydzień? Może dwa? Czy kiedykolwiek cokolwiek się zmieni?
 Pora badania. Potworzyca wyglądała na bardziej przejętą niż zawsze. Gładziła się łapą po brodzie. Zerkała co jakiś czas na Ciebie.
-Z badań wynika... - mówiła... nie wiesz czy do Ciebie, czy raczej do siebie - ... że jesteś... kobietą? - powiedziała to tak, jakby nie była do końca pewna. Spojrzała na Ciebie błękitnymi oczami. Chciałaś otworzyć usta i odpowiedzieć, jednak przez to, że milczałaś długo, z Twojego gardła wydobył się jedynie ochrypnięty skrzek. Musisz się napić. Jakby wyczuwając Twoje pragnienia, podała Ci kubek wody który chwyciłaś łapczywie. Dziwny, metaliczno-słodkawy posmak. Tu wszystko było inne. Może czegoś Ci dosypała do wody? Nie. To była jej woda. Widziałaś jak z niej piła. - Ile masz lat? - przełknęłaś i chciałaś odpowiedzieć, ale Ci się wtrąciła z pośpiechem odwracając wzrok. Nie chciała, abyś odpowiadała - To w sumie nie jest istotne. Nie jesteś dzieckiem, prawda? Jesteś ludzką samicą .. w wieku reprodukcyjnym, prawda? - Co to kurwa.... zmarszczyłaś brwi. Czyli te wszystkie badania jakie Ci robiła miały ustalić jakiej jesteś płci i ile masz lat? .... Nie można było po prostu spytać? Może zaczniesz się odzywać, bo jeżeli będą chcieli za pomocą tych badań odkryć, no nie wiem.. Twój ulubiony kolor, to badania te mogłyby potrwać latami!
Po tym zostałaś wysłana do swojej izolatki i długo, naprawdę długo musiałaś czekać na jakiekolwiek odwiedziny. Minęły dwie pory karmienia. Potem jeszcze dwie, aż w końcu krzyki. Rozpoznałaś jej głos, to ona kłóciła się z kimś o bardzo niskim, męskim głosie.
-nie zgadzam się na to!
-Ale S-sans! T-to może być nasza jedyna szansa. Słyszałeś U-undyne. To r-rozkaz.
-nie pozwolę, aby to był papyrus!
-Z-zgodnie z moimi badaniami, ona ma w sobie szkielet S-sans! Sz-szkielet. Jeżeli moje teorie są prawdziwe, to może d-dowodzić temu, że l-ludzie wyewoluowali ze sz-szkieletów! - Co kurwa? Podeszłaś do drzwi, aby lepiej słyszeć
-gówno mnie to interesuje alphys! nie pozwolę, aby papyrus brał udział w tym chorym eksperymencie!
-A-ale Undyne...
-nie będziecie go w to mieszać!
-W-wiesz ile minęło od czasu kiedy ostatnio jakiś człowiek wpadł? Piętnaście lat! W-wszyscy tracą już nadzieję, n-na wyjście stąd... T-to jedyna szansa.
-zabijmy ją i zbierajmy dusze jak wcześniej! dlaczego jej jeszcze kurwa nie zabiliście? tak będzie łatwiej!
-W-wszyscy tracą już nadzieję - jej głos się łamał - Z-zapasy żywności się k-kończą... U-undyne nie chce nikomu o tym mówić, bo może ...
-gówno mnie to interesuje, papyrusa w to nie mieszajcie!
-S-sans...
-kurwa, możecie wziąć mnie, ale nie jego. rozumiesz? nie. jego.
-S-sans... j-jesteś pewny? J-jeżeli wszystko się uda, bo tylko w-wy możecie to zrobić, b-bo ona ma szkielet i o-ona może... S-sans... jeżeli szczęście nam dopisze urodzi sześcioro - Urodzi?! - W-więc...
-tak wiem... słuchaj, ani słowa papyrusowi, jasne? ani jednego pierdolonego słowa
-B-będziesz musiał ją z-zapłodnić. - CO?! Czułaś, jak serce zaczyna bić Ci mocniej. Chcą Cię zapłodnić? Sześć?! Masz urodzić sześć dzieci?! Ale jak?! Z kim?! Dlaczego?! Panika. Zaczynałaś panikować. - J-jeżeli się uda...
-ile dzieci może wydać na świat ludzka samica?
-N-niestety nie wiem...- Jedno! Dwa maksymalnie. Trzy to rzadkość. Kurwa. Sześciu nie urodzisz! Nie chcesz rodzić żadnego dziecka. Nie tu. Nie w tym miejscu. Nie... Słyszałaś, jak otwierają się drzwi. W popłochu uciekłaś pod ścianę. W progu stała naukowiec z wyższym od siebie szkieletem. O głowę wyższym od Ciebie. Widziałaś błękitne źrenice w jego oczodołach, był wściekły, nie patrzył na Ciebie. Tylko na nią. Tylko na chwilę, jego wzrok spoczął na Tobie. Przeraziłaś się, chciałaś chwycić się czegokolwiek, lecz skończyło się na bezskutecznej próbie zaciśnięcia palców na ścianie
-to ona?
-T-tak... jest z-zdrowa... m-może trochę odwodniona, ale t-to można zmienić... jedyne co musisz zrobić t-to...
-wiem! - cisza. Przeraźliwa cisza. Słyszałaś tylko dudnienie serca w uszach. Nie chcesz aby on cię dotykał. Nie chcesz mieć dzieci z nim. Nie chcesz mieć ich tu. Nie sześć. Czy oni w ogóle wiedzą o czym mówią?! - wyjdź - ostre, krótkie słowo. Straszniejsze niż śmierć. Naukowiec spojrzała na Ciebie. Poczucie winy. Wielkie poczucie winy. Jakby wzrokiem chciała przeprosić Cię za wszystko. Nie zostawiaj mnie z nim! Nie wychodź! Zostań! Nie! Krzyczałaś w myślach, lecz Twoje usta były tak mocno zaciśnięte, że nie mówiłaś nic. Jedynie pomrukiwałaś żałośnie chcąc zapaść się w ścianę. Chcą zniknąć. Chcąc, aby wchłonęła Cię cała. Modliłaś się o ratunek. Modliłaś się o śmierć. Nawet kiedy naukowiec zamykała za sobą drzwi zostawiając Cię sam na sam w pomieszczeniu z tym... tym potworem. W ciemnościach Twojej izolatki, nie byłaś już sama. Choć chciałaś. Pierwszy raz chciałaś być sama. Bez niego. Tutaj. Jaskrawe źrenice to jedyne co dostrzegałaś. Nie patrzył na Ciebie. Czuł.... wstręt? Złość? Gniew? Wszystko to i coś jeszcze. Wielką bezradność...
-N-nie... - pierwszy raz od bardzo dawna odezwałaś się. Twój głos nie był podobny do Ciebie. Zachrypnięty, znacznie niższy.
-nie odzywaj się - syknął wściekle - nie odzywaj się. nie patrz na mnie. milcz. - Nie chcesz tego. Proszę. Nie rób mi tego. Ja nie chcę. Proszę, nie... - na łóżko - zaczęłaś zaprzeczać próbując podsunąć się pod ścianę - już - Nie, nie, nie! Jakaś niezwykle potężna siła zawładnęła Tobą. Jakby coś chwyciło Cię w środku, nim się spostrzegłaś Twoje ciało zostało przeniesione na materac. Nie. Tylko nie to!
Share:

Undertale: HappiestTale: Witam w moim biurze (część 1)


Autor: Fenfral
Spis treści:
Nieco inna historia Asriela i Chary.
 (Nie)ostatni korytarz
 Noc anomalii, filmów i psa (część 1)
  Noc anomalii, filmów i psa (część 2)
Noc anomalii, filmów i psa (część 3)
Niespodzianka MTT
Witam w moim biurze (część 1) (obecnie czytany)
 Witam w moim biurze (część 2)
Prawdziwa historia "Marka" : "Zaczynamy?"
Prawdziwa historia "Marka" : "TO NIE MOJA WINA!"
 Spełnione marzenia i nadzieje.
 Żarty i zabawy: Zabawę czas zacząć!
Żarty i zabawy: Daj się nabrać.
Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 1)
 Starzy przyjaciele, stare opowieści (część 2)
 Cały świat i cała wieczność!
Obóz z przyjaciółmi: Szykować się!
Obóz z przyjaciółmi: Wszyscy gotowi?
 Obóz z przyjaciółmi: Rozbijamy obóz
 Obóz z przyjaciółmi: Niespodziewany gość
Obóz z przyjaciółmi: ,,Słyszeliście o Niewidzialnej Pani?''
 Taniec i muzyka: ,,Chcecie iść?''
Taniec i muzyka: Na ratunek Psu!
Taniec i muzyka: Zjawa w dyskotece
 Namalowany świat: Galeria (Dziwnej) Sztuki
Namalowany świat: Namalowana osobowość 
Polowanie na Temy
Nowy gość w ekipie - Night
Siemka Night: Nowy w Podziemiu
Siemka Night: Trening (część 1)
 Siemka Night: Trening (część 2)
 Siemka Night: Nowy Dom 
Lista

Asriel wstał z łóżka. Był jeszcze wczesny ranek. Pies nadal spał. Podszedł do szafy i przebrał się. Toriel miała jakąś niespodziankę dla wszystkich dzieci z Podziemia. Mieli przyjść do wejścia Ruin około południa. Do tego czasu jednak nie miał pomysłu co robić. Zajrzał do pokojów Frisk i Chary. Jeszcze spały. Nie chciał ich budzić. Poszedł do kuchni, zjadł coś i wyszedł na zewnątrz. Zaczął rozglądać się po okolicy. Pusto. Coś jednak musiał porobić. Pomyślał by odwiedzić znajomych. Najbliżej mieszkała Alphys. Drzwi laboratorium były zamknięte. Trudno. Może Undyne ? Przeszedł się do niej. Tym razem miał szczęście. Stała przed domem razem z Psią Jednostką.

-Baczność ! - Undyne najwidoczniej prowadziła szkolenie.

-Siemka Undyne.

-Kto idzie ? Aaa... To ty, książę. Masz jakąś sprawę do Straży Królewskiej ?

-Powiedzmy. Chcesz się pobawić ?

-Bawić ? Ja ? Przykro mi, ale chwilowo jestem zajęta. Rozumiesz, obowiązki i tak dalej.

-A psy ? Chyba nic się nie stanie jak jeden trochę się pobawi.

-Niestety. Wszystkie muszą odbyć szkolenie.

-Ach. A, czy to długo zajmie ?

-Najwyżej parę godzin.

Asriel doszedł do wniosku, że nic tu nie osiągnie. Pożegnał się z panią kapitan i psami. Zaczął się zastanawiać kto o tej porze mógł już być na nogach. Jednak nikt nie przychodził mu do głowy. Może Sans i Papyrus ? Sans nigdy nie wstawał przed południem, ale Papyrus może miałby chwilę. ,,Co mi szkodzi'' pomyślał i skierował się w stronę Snowdin. Drzwi domu braci były otwarte. Zapukał.

-Otwarte ! - usłyszał głos Papyrusa.

-Siemka Papyrus. - Szkielet stał w kuchni i mieszał w garnkach.

-Hej Asriel. Co u Ciebie ?

-Nudzę się. Masz czas ?

-Przykro mi, ale właśnie przygotowuje jedzenie. Mam nowy przepis na spaghetti i muszę go wypróbować. Masz ochotę ?

-Dzięki, ale nie. Niedawno zjadłem. A jest Sans ?

-Jest i jeśli naprawdę nie masz pomysłu co robić to możesz iść i spróbować go obudzić, ale wątpię czy ci się uda.

-Nie, skoro śpi to nie będę go budzić.

-Wpadnij później na obiad.

-Dzięki za propozycję. To ja będę już szedł.

Klapa na całej linii. Nikt z kim można by chodziarz porozmawiać. Spać też nie miał ochoty. A do południa zostało jeszcze sporo czasu. Z braku lepszego pomysłu zaczął kierować się w stronę domu. Przechodził właśnie przez Waterfall, gdy dostrzegł coś na co nie zwrócił wcześniej uwagi. Szedł dłuższą drogą której rzadko używał. Bo i po co ? Jednak coś zwróciło jego uwagę. Drzwi. Drzwi w ścianie. Zaczął się rozglądać po okolicy. Nikogo nie było. Zapukał. Brak odpowiedzi. ,,Chyba nikt się nie pogniewa jak tylko zerknę...'' pomyślał i nacisnął klamkę. Było otwarte...
Share:

EddsWorld: AU - MattsWorld

Nazwa: MattsWorld
Autor: ADJtheArtist
DA autora: https://adjtheartist.deviantart.com


         Charakterystyka AU:
AU opiera się na zamianie głównej czwórki rolami.
Czyli to wygląda tak:
Edd <-> Matt
Tom <-> Tord
AU nie wyróżnia się jakoś zbytnio. Autor stworzył je i przerobił parę screenów i tyle. Pomysłów jakiś ciekawych i oryginalnych nie znajdziemy, bo ich nie ma. Proszę nie mylić z SwapWorld. Są to dwa totalnie inne AU.
                  Postacie:
Matt - Nosi fioletową bluzę i lubi pić jakiś winogronowy napój z puszki. Miły i przyjacielski.
Tord - Nosi czerwoną bluzę, pali cygaro. Jest on miły, ale zazwyczaj ponury.
Edd - Nosi zieloną bluzę i czerwony płaszcz. Jest narcyzem i ciągle przegląda się w lustrze.
Tom - Pije alkohol. Nosi niebieską bluzę. Co do jego oczów. Miał normalne w dzieciństwie, jako nastolatek zatatuował sobie całe na czarno, teraz nosi kontakty. Jest to jedyny headcanon w tym AU.





Share:

POPULARNE ILUZJE