24 listopada 2017

Undertale: Czy to ma drugie dno? - Rozdział III [opowiadanie by Wichan]


SPIS TREŚCI
Rozdział III (obecnie czytany)

Autor: Wichan

Edge P.O.W


-Sans, wróciłem i... Co ty do kurwy nędzy najlepszego zrobiłeś?! - wrzasnąłem widząc jak Sans stoi na potłuczonej porcelanie.


-P-przepraszam, to był wypadek...


-Sam jesteś wypadek, czy naprawdę mając w okolicy jedną kruchą rzecz musiałeś ją zniszczyć?!


-Przepraszam s-szefie...


-Gdybyś nie był moim bratem dawno już bym cię spopielił! - krzyknąłem wyciągając zmiotkę z szafy.


-Przepraszam.


-Przestań przepraszać i się na coś przydaj! Posprzątaj ten bałagan!


-Tak szefie.


Red P.O.V.


Papyrus wyszedł trzaskając drzwiami, a ja będę musiał ogarnąć ten syf. Zrobiłem krok w przód i...


-Kurwa! Na gwiazdy! - wrzasnąłem i upadłem na ziemię. -Ja pierdole! Cholera! - nie mogłem się powstrzymać, to tak piekielnie bolało.


Obejrzałem swoje stopy i aż zbierało mi się na wymioty, gdy zobaczyłem, że są całe w ostrych odłamkach. Postanowiłem się przeczołgać na parter, bo tam trzymaliśmy apteczkę, ale przez nieuwagę oparłem dłoń na jednej skorupie, która boleśnie wbiła mi się w śródręcze.


Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach, ale nie mogłem się poddać. Nie chcę jeszcze umierać, a na pewno nie w taki głupi sposób. Sprawdziłem swoje statystyki: 0,6 HP i cały czas spada.


-Muszę się pośpieszyć, bo będzie źle. - szepnąłem aby dodać sobie otuchy.


Gdy byłem już przy drzwiach podciągnąłem się i nacisnąłem klamkę. W duchu traktowałem to jak małe zwycięstwo, ale zostało jeszcze jedno... schody.


Powoli zbliżyłem się do krawędzi i zdrową rękę oparłem na pierwszym stopniu. - jest dobrze. - Na drugim utrzymałem się łokciem, aby nie pogłębić rany na dłoni. Teraz prawe kolano i znowu lewa dłoń. Lewa noga i łokieć ześlizgnął mi się z krawędzi, straciłem równowagę. - kurwa, jest źle.


Uderzyłem czaszką w poręcz i zrobiłem kilka przewrotów nim ostatecznie upadłem na ziemię. Już nie odczuwałem ani smutku, ani wściekłości. To był ból fizyczny w czystej postaci. Leżałem skulony przez chwilę, aż usłyszałem otwierające się drzwi.


-Sans?! - zawołał Papyrus wchodząc do domu.


-P-Pa... szefie... - szepnąłem.


-Wyszedłem sprawdzić skrzynkę, a ty już zrobiłeś sobie krzywdę?! - uklęknął przede mną i wzrokiem ogarnął całe moje ciało.


Pochylił się i przeszył go wyraźny dreszcz, gdy spojrzał mi na rękę.


-Sans...


-T-tak... - zakaszlałem i poczułem coś ciepłego w ustach.


-Złamałeś rękę.


Na te słowa moja dusza zadrżała, ale w tym momencie bardziej bolało mnie to jak Papyrus zareagował. Chyba pierwszy raz od dzieciństwa nie wyglądał tak, jakby chciał mnie dobić.


Poczułem jak dziwna ciecz szybko napełnia mi gardło, więc zacząłem się dusić i wypluwać tyle ile się dało.


Nie zdążyłem się zastanowić nad tym co się dzieje, a już byłem w ramionach Papyrusa. Szybko przebiegł korytarz i wybiegł z domu, a ja zauważyłem, że w miejscu, w którym leżałem była ogromna kałuża szkarłatnej cieczy.


-Trzymaj się! - krzyknął Paps dysząc.


Nie wiedziałem gdzie mnie niesie, ale wtedy priorytetem było to, żebym nie zszedł na jego rękach. Widziałem już wiele razy jego śmierć, ale naprawdę niechciałbym, aby znalazł się w tej sytuacji.


Wyjąłem swoją duszę i ponownie sprawdziłem statystyki: 0,4 HP. Gdy Papyrus to zobaczył przyśpieszył kroku, a ja nie wiedziałem, że to w ogóle możliwe.


Edge P.O.V.


-Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa, dlaczego to spotyka właśnie mnie? - przeklinałem swój los w myślach.


Przebiegłem całe Snowdin i Waterfall szybciej niż kiedykolwiek w życiu. Żebym tylko zdążył dobiec do Hotlandu...
Share:

5 komentarzy:

  1. O nie, mam złe przeczucia😢😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co będzie dalej zależy od tego jakie zakończenie przeczytasz ;3

      Usuń
  2. Wow nie spodziewałam się tego po papyrusie!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie krótkie, ale bardzo ciekawe :3
    Czekam z niecierpliwością na oba zakończenia~

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE