15 stycznia 2018

10 Błędów: które popełnia każdy początkujący pisarz

...moim zdaniem

Nim przejdę do tematu, powiem:
Zastanawiałam się długo jakie punkty umieścić. Zaznaczam też, że notka ta powstała w przypływie inspiracji, oraz po wielu, wielu latach siedzenia w powieściach autorskich wszej maści i kategorii. Nie chcę też, aby niniejsza lista zabrzmiała jak .... nie wiem... mowa nadętego bufona, bo za takiego się nie uważam.... A jeżeli nim jestem - dajcie znać, a zjem własnego kapcia. 

Heh.

Nie musicie się ze mną zgadzać. Wasza hierarchia może być zupełnie inna, punkty jakie ja umieszczę u Was mogą się nigdy nie pojawić oraz to czego nie ma u mnie, może być u Was. 


1 - Ortografia i interpunkcja
Nikt się nie dziwi, że to znalazło się tutaj. Mogłabym dawać printscreeny z rozmów na poczcie mailowej na temat błędów jakie się pojawiają w opowiadaniach. Owszem, zobowiązałam się je redagować i nie narzekam na to w tym znaczeniu. Tutaj piszę ogólnie.
Dobrze, masz dysleksję i dysortografię średnio zaawansowaną. Pracujesz z tym, albo masz to w dupie i gówno robisz. Mnie jako potencjalnego czytelnika to nie interere. Tekst z błędami bardzo ciężko się czyta. CHYBA, że jest to zabieg celowy i na ten przykład, wasze opowiadanie jest w jakimś stopniu pisane przez bohatera, który nie umie poprawnie pisać. Ale to nie zmienia faktu, że tekst w którym jest błąd na błędzie czyta się źle. Trzeba pamiętać o przecinkach, o konstrukcji zdań. Te wszystkie nudne rzeczy jakie uczą Was w szkole tutaj się przydadzą i choć nie będziecie wiedzieć że z nich korzystacie - to tak się dzieje właśnie.
Męczą długie zdania. Dla przykładu.
W pewien piękny słoneczny dzień, szedł sobie suchą szosą stary rębajło z okolicy Pszczyny dzierżąc w lewej ręce swój pamiątkowy z dziana na dziada przekazywany topór, zaś w prawej miał zawiniętą przez żonę kanapeczkę w folii, którą zapewne znowu gdzieś wyrzuci pod krzakiem, tym co zawsze go mijał idąc do pracy w ten piękny słoneczny dzień.
To jest jedno zdanie. Bardzo długie. Można je napisać krócej i rozbić. Czytelnicy wolą i milej czyta się zdania złożone, ale krótsze.
Gdzieś w połowie drogi do fabryki, rębajłę naszły złe przeczucia. Znaczy nie złe-złe. Po prostu zaczął się zastanawiać, dlaczego właściwie tam idzie. A tak, dla pieniędzy. Wyciągnął z siatki kanapkę i zaczął ją jeść. Przeżuwając dokładnie myślał, czy pójdzie i się spóźni, czy nie pójdzie w ogóle i wróci do domu. Do ciepłego łóżeczka i kochanej żonki.
Długie zdania, głównie do opisów, tak naprawdę nie wnoszą wiele treści w danym fragmencie, stosowane znowu zbyt często - znudzą czytelnika. Jak myślicie, dlaczego Nad Niemnem tak wielu osobom się nie podoba? Właśnie przez te opisy!
Wracając do ortografii. Jeżeli chcesz napisać opowiadanie/nowelę, a masz problemy z robieniem tego - czytaj. Wszelkie programy i przeglądarki mają opcję wyszukiwania polskich słów i podkreślania tych błędnych, prawda? Korzystaj z nich. Ucz się. Bo im bardziej będziesz walczyć z własną słabością, tym lepszym człowiekiem wtedy się staniesz. Poważnie. Sama mam dysortografię. Gdyby nie pisanie, czytanie, no i to podkreślanie tekstu, waliłabym do teraz byk za bykiem.
Dlatego, nie wolno zapominać o ważnej roli przecinków, kropek, średników, wykrzykników, znaków zapytania i myślników.
A więc.
Kropka jest ZAWSZE na końcu zdania. Zdanie kolejne, oddzielone od wcześniejszego kropą, zaczynamy WIELKĄ LITERĄ.
Wielokropek znany z potocznego trzykropkiem - kiedy jest w formie bez nawiasu ... może on być w zdaniu, dialogu, wszędzie i jest dłuższą przerwą lub niedomówieniem. Jeżeli jest on na końcu zdania, nie stawia się po wielokropku kolejnej kropki. Jeżeli wielokropek jest w środku zdania, nie trzeba zaczynać kolejnego słowa wielką literą. 
Przed znakami zapytania, wykrzyknikami i innymi nie stawiamy przerwy. Mają one przywierać do ostatniego słowa w wyrazie.
W języku polskim, stosujemy ?!, nie !?
Wykrzykniki i znaki zapytania mogą być DO trzech na końcu zdania,. Jeżeli używa się więcej, odbiorca widzi w tym zachowaniu - chamskość.
Kolejnym bardzo często pojawiającym się błędem jest zabawa z "tą" i "tę" - mało kto wie kiedy to stosować, zaś zasada jest naprawdę bardzo prosta. 
Tą/tę opisuje konkretną rzeczy/osobę o jakiej chcemy powiedzieć. Dlatego trzeba zobaczyć jak odmieni nam się to na co zwracamy uwagę. Dla przykładu. 
tą książką
tę dziewczynę
Jeżeli między słowami pojawiają nam się słowa opisowe forma nadal jest taka sama jak wyżej, czyli
tą śliczną, wysoką dziewczyną 
tę starą poszarpaną książkę


2 - Mary Sue / Emo Mary Sue
Znacie Mary i Martego? Znaaaacie. Są to postacie idealne. Przerysowane. Wspaniałe. Piękne, mądre, utalentowane. Mary to dziewczynka, Marty to chłopczyk (Larry czasem też go nazywają). I ja naprawdę rozumiem, bo w pierwszych powieściach pisarze utożsamiają się z głównym bohaterem, jednocześnie nadają mu obraz swojej... duszy... jakby chcieli coś powiedzieć światu... albo próbowali się dowartościować... Tya...
Generalnie Mary denerwuje i to bardzo potencjalnego czytelnika. Nie wiem jak wspaniała musiała by być fabuła, aby zostać tylko dla tej postaci. Właściwie ludzie nie przepadają za idealnymi tworami, szukają czegoś bardziej... ludzkiego
Tak więc mamy idealną panią domu, kobietę sukcesu, która szydełkowania nauczyła w przedszkolu, kochają ją zwierzęta, dzieci i w ogóle cały świat... no i w zestawieniu mamy Emo Mary Sue.
Kim jest Emo? Emo to cóż... odwrotność Mary, a jednocześnie jest w niej ten sam mianownik - idealność. Emo cóż... to bohaterowie literaccy, którzy ... doświadczyli, doświadczają, będą doświadczać... wiele "złego". 
Nie wiem skąd moda na krzywdzenie bohaterów i nadawanie im straszliwej przeszłości. To jest naprawdę nudne! Sierota, albo dziecko którym rodzice się nie interesują, albo rodzice piją, biją, nienawidzą, czy też zostali zamordowani w bardzo brutalny sposób albo ciotka/brat/wujek/stryjek ciotecznego brata.... Są to osoby które spotyka tragiczny los, bo otoczenie go nienawidzi, świat nie rozumie, a te osoby mają w sobie coś więcej! Jakąś pasję! Coś czego nikt nie widzi. Nikt z wyjątkiem Księcia z Bajki. Albo księżniczki... W zależności od tego kogo przeruchać chce narrator. Takie Sierotki Marysie.... 
Tak więc, tworząc postacie należy zakładać im wady i skazy. Tak, aby te postacie były bardziej realne. Można też dać jakieś tiki nerwowe... Pamiętam, jak tworzyłam swoją Vic, jest to postać która "żyje" w świecie post-apokaliptycznym. Walczy z robotami wszej kategorii i nabawiła się takiej traumy przez nie, że nie ufa żadnej maszynie. Ani komputerowi, Ani mikrofali. Ani telefonowi.  Boi się ich i od razu je niszczy, soł... Pamiętam też, jak opisywałam historię niewidomej wampirzycy. Pisałam nowelkę z głuchą malarką. Wady fizyczne i psychiczne powinny się pojawić... 
Emo Mary znowu jest dzieckiem z czystej patologii ukośnik dramato-horroru jaki tworzy się w głowie pisarza. Dobra. Postawienie postaci w tak strasznym i trudnym świecie jaki najczęściej jest opisywany przez młodych narratorów może miałoby nawet ręce i nogi, gdyby pisarz cokolwiek wiedział o zaburzeniach psychicznych oraz o prawie jakie panuje czy o socjologii. No bo słuchajcie, jak chcecie opisać bohatera, który jest psychopatą... Wiecie w ogóle CO TO ZNACZY BYĆ PSYCHOPATĄ? Nieee, to nie jest morderca, który z uśmiechem na ustach morduje i torturuje kogoś innego. Psychopata to osoba, która nie czuje nic. Nie oznacza to jednak tego, że jest zła. Psychopata może być świetnym lekarzem, księgowym, prawnikiem. Jego brak jakiejkolwiek emocjonalności sprawia, że zachowa stoicki spokój w miejscach gdzie innym ludziom samoistnie podnosi się adrenalina. 
Ubrania - łaaaaa dam mu zakrwawione ciuchy, będzie wyglądał straaaaszniej. Nie kurwa, nie będzie. Powiedz mi, jakbyś zareagował widząc kogoś kto obryzgany krwią chodzi po mieście? Ta osoba nie zwróciłaby uwagi policji, straży miejskiej, babci ze spożywczaka? 
I tym sposobem przejdę do kolejnego punktu na mojej liście, a mianowicie...


3 - Na chuj z realizmem!
Na chuj! Spalić go! Wszystko da się wytłumaczyć "bo tak". Akcja dzieje się w świecie fantasy, główny bohater to mag. A chuj, może też dzielnie walczyć mieczem, świetnie blokować tarczą i jeszcze pogrywa sobie na lutni wieczorami w karczmie. Nie do kurwy nędzy. Ten punkt łączy się z wcześniejszym. Realizm postaci i świata. Nawet opisując światy mityczne, obce, nieznane, sci-fi, musimy trzymać się podstawowych praw fizyki. Albo praw jakichkolwiek... Wiadomo, że jak wyrzucimy postać z ósmego piętra na twardy chodnik, to nie wstanie tylko poobijana. No chyba, że jest jakimś mutantem czy czymś tam, ale to też będzie wiązało się z innymi ograniczeniami. 


4 - Femme Fatale!
Ohhh, jak ja tych opowiadań nie lubię. Między innymi to jeden z powodów przez które nie umiem grać w visual novel. Wszyscy kurwa kochają bohatera. Jeżeli jest to kobieta, to stereotypowo szara myszka, w której kochają się wszyscy chłopcy. Jeżeli jest to chłopak, to oczywiście każda chce mu wskoczyć do łóżka. 
Trzeba naprawdę umieć pisać haremówki, aby się za nie brać i aby wyszło to dobrze, a i tak w 99% przypadków, bohater takiego opowiadania jest postrzegany jako puszczalski, bo czytelnik obrał sobie inną postać i wolałby, aby bohater się z nią związał. Znowu haremówka musi mieć zakończenie jakieś, więc... 


5 - Piszę książkę
To nie jest złe myślenie, naprawdę! Trzeba zakładać wysoko, aby wiedzieć gdzie skakać! Jeeeeednak, trzeba mieć też realizmu trochę więcej. Zacznę może od rozróżnienia, to co mnie najbardziej wkurwia... Bierze się to z szeroko rozwiniętej społeczności wattpada... 
"piszę książkę"
"to jest moja książka z komiksami"
"napisałam jeden rozdział książki"
"w mojej książce są różne śmieszne obrazki"
Wyjaśnijmy sobie coś, dobrze? Prace na wattpadzie to NIE SĄ KURWA KSIĄŻKI. 
TO JEST KSIĄŻKA
Słownik języka polskiego, hasło książka opisuje następująco: 
1. arkusze papieru zadrukowane tekstem literackim lub użytkowym, zbroszurowane i oprawione razem;
2. dzieło literackie wydane drukiem lub przygotowane do wydania;
Waszą pracę będziecie więc mogli nazwać książką dopiero wtedy, kiedy ją wydacie! Nie wcześniej i nie później. Nie ma też czegoś takiego jak "książka z komiksami"... Mamy KOMIKS czyli ilustrowaną opowieść obrazkową. Kurwa mać. Nawet nie wiecie jak mi to działa na nerwy... 
To co piszecie na wattpadzie i na blogu, to są albo opowiadania, albo novele, albo one-shooty.. Rozumiecie? 
Tak więc NIE piszecie książki, tylko OPOWIADANIE, które MOŻE kiedyś w przyszłości będzie książką. Może, bo wydanie swojej pracy nie jest takie łatwe. 
Ah, no i wiecie, że można wydawać niektóre fanficki? A no. Ewa Filocha napisała opowiadanie do anime/mangi Fullmetal Alchemist o tytule Orchidea  uwaga, yaoi z Edem i Mustangiem. Lecz jak widzicie, wydać fanficka wiąże się z hejtem na autora, bo każdy pisarz uważa się za lepszego, a co za tym idzie - chujnia, prawda? Wydanie książki to nie jest takie hop siup, tym bardziej musicie pokazać wydawnictwu, że będzie mogło na was zarobić. Dlatego warto publikować, brać udział w konkurach, pokazać, że są czytelnicy, którzy wydadzą 20 zł na książkę. 


6 - A tak właściwie... to ... widział ktoś fabułę?
Nie, ja nie widziałam. Gdzieś umarła w trzecim, a nawet drugim rozdziale. A no. Pokój nad jej duszą. 
Nim zabierzemy się do pisania naszego opowiadania trzeba się zastanowić, jakie informacje będą nam potrzebne i konieczne do pociągnięcia fabuły oraz wątku głównego. Dajmy na to, że nasza historia jest miłosna, a więc będzie się obracać dookoła głównej pary. Ich rodziny mogą być wspomniane na marginesie, albo zarysowane mniej więcej, nie trzeba opisywać co robił ojciec z matką 4 września 20 lat przed akcją opowiadania. Naprawdę. Zbyt dokładne opisywanie świata sprawia, że umyka główna fabuła i znika. A potem trudno ją znaleźć. Jeżeli ma się kilka pomysłów do zarysowanego świata - można opisać je wszystkie, prawda? W kilku różnych opowiadaniach.
Fabuła też ginie, kiedy naprawdę nie wie się po chuj się pisze. Okej, mam w głowie scenę, jaką chcę opisać... To się ją opisuje, a nie robi całe opowiadanie dla tej jednej, konkretnej sceny... 


7 - Plan czy inspiracja
Moja rada? Inspiracja wsadzona w plan. Wena to złośliwa kochanka. Mnie uwielbia nawiedzać nocą, albo kiedy siedzę na kiblu. Nie wiem jak u Was. Powieści stricte zaplanowane bez inspiracji i weny, nie są zazwyczaj ciekawe - zazwyczaj, bo są wyjątki. Znowu inspiracja i wena ma to do siebie, że lubi uciekać, a kiedy znika, można siedzieć nad komputerem, patrzeć się na monitor i ... 
No właśnie.
Dlatego osobiście polecam, wtedy kiedy ma się przypływ weny, napisać plan, a potem nawet jak weny nie ma, realizować go. 


8 - Czytelnik to kretyński geniusz! 
Pisarz pisząc swoje opowiadanie często popada w skrajności, albo zakłada, że czytelnik nie wie nic, dlatego trzeba mu wszystko dokładnie i szczegółowo wyjaśnić; albo że wie wszystko, dlatego nie należy tłumaczyć nic. Tutaj nigdy na dobrą sprawę, nie wiesz z kim masz do czynienia, a co za tym idzie, trzeba w ślepo opisywać jakieś zdarzenia próbując znaleźć złoty środek. Dla przykładu
I poprowadził swoją armię, niczym Kara Mustafa, słynny mistrz Krzyżaków, który poprowadził armię murzynów przez Alpy na Kraków. 
Heh, jeżeli uważaliście choć trochę na zajęciach to wiecie, że nic z tego prawdą nie jest. Ale wracając. Moim zdaniem najlepiej jest po prostu opowiedzieć sobie w głowie historię, potem pisać ją tak, jakbyś chciał/a opowiedzieć ją komuś innemu, nawet przy ognisku. 
Męczące są też takie powieści, w których pisarz zakłada, że czytelnik wie tyle samo co on i podobać mu się będzie to samo! 


9 - Narrator to debil
Czyli Ty. Tak Ty. Jesteś debilem. Jeżeli nie uczysz się i nie dokształcasz do własnej powieści, aby najlepiej jak się da opisać niektóre sceny. Wielu rzeczy się nie dowiesz. Nie przeskoczysz samego siebie. To fakt. Nie poznasz bólu umierania. Życzę Ci tego z całego serca. Trzeba jednak jak już opisujemy sceny śmierci - trzeba wiedzieć co się dzieje z ciałem. Dla przypadku, jak mężczyzna wiesza się na sznurze, bardzo często ma erekcję. Prawie każda śmierć wiąże się z obsikaniem się, albo obesraniem przez świeżego trupa. Głowy nie odrąbiesz jednym ciosem miecza w trakcie walki, ucięcie głowy toporem nie idzie zawsze tak łatwo i gładko. Zwłaszcza, jak kat jest pijany. A tak też bywało. 
Nim zabierzesz się za opisanie jakiejś sceny, albo za opisanie jakiejś choroby czy też uzależnienia, należy koniecznie zapoznać się z materiałem. Trzeba się dokształcać, rozumieć i wiedzieć to z czym się je kanapkę. Rozumiecie? 


10 - Ej! Mam pomysł! A nie, to głupie... Ej! Mam kolejny pomysł! 
Czyli robienie pięćdziesiąt rzeczy jednocześnie, albo nie robienie tego w ogóle. Pisz. Nawet jeżeli zauważyłeś, że popełniasz wiele błędów jakie tutaj wymieniłam, pisz. Nie przestawaj pisać. Praktyka czyni mistrza. Tylko przez pisanie wyrobisz w sobie ... no nie wiem... kunszt? Swoje pióro? Zdobędziesz czytelników? Dlatego pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Nawet jeżeli pomysł wydaje Ci się głupi, naciągany i bez sensu - pisz. 
Ale pamiętaj, skończ jedno i zacznij drugie. Osobiście nic mnie tak nie denerwuje, jak niedokończone opowieści, opowiadania. Pamiętaj, że jest, gdzieś, tam, ktoś komu naprawdę się podoba historia, więc jeżeli z niej zrezygnujesz po kilku, kilkunastu rozdziałach to postąpisz chamsko. Dokończ, nawet walnij jeden rozdział zamykający całą scenę. Ale dokończ i bierz się za kolejne.
Share:

32 komentarze:

  1. IMO idealne podsumowanie najbardziej irytujących błędów. W większości z pewnością każdy z nas je popełniał - w mniejszym lub większym natężeniu. Jeśli nie, to tylko dlatego, że był świadom ich istnienia. Dlatego dobrze, że takie wpisy powstają, bo im szybciej wyeliminować złe nawyki, tym łatwiej później się doskonalić.
    Szczerze mówiąc, nóż mi się w kieszeni otwiera, kiedy ktoś próbuje usprawiedliwiać się dysleksją. Naprawdę, to niczego nie zmienia - świadczy jedynie o tym, że ta osoba potrzebuje więcej czasu i energii, by przyswoić sobie pewne rzeczy. To nie tak, że neguję istnienie tych wszystkich trudności, zwłaszcza że mój brat również jest dyslektykiem, więc od lat pracuję z "żywym obiektem". Ale kurde, to nie jest upośledzenie umysłowe, tak? To coś, co da się wypracować i co wręcz trzeba ćwiczyć, bo papierek z zaświadczeniem przestaje mieć jakąkolwiek moc sprawczą. A takie usprawiedliwienia świadczą jedynie o lenistwie i niczym więcej.
    Cóż, tak, czasami błędy mogą być stosowane przy stylistyce tekstu. Bohater może znaleźć jakąś karteczkę albo chociażby rysunek, podpisany ręką dziecka - wtedy to wręcz rozczuli, zamiast irytować :3 Ale przy prowadzeniu dłuższej formy w ten sposób zdecydowanie lepiej się zastanowić. Zresztą inna sprawa wpleść w wypowiedzi i myśli jakiejś osoby charakterystyczne dla niej, przekręcone słownictwo, a co innego pisać tak, że aż oczy krwawią - bo chyba nikt nie mówi ani nie myśli z błędami ortograficznymi, prawda? =P
    Hm, z opisami bywa naprawdę różnie. Osobiście je uwielbiam, ale prawda jest taka, że tworzenie ich tak, by nie nużyły, to prawdziwa sztuka. Taki King chociażby potrafi sprawić, że tak prowizoryczna czynność, jak podnoszenie szklanki, może przyprawić o dreszcz niepokoju. Do wyrobienia stylu po prostu trzeba pisać i się doskonalić, bo inaczej nic z tego nie będzie - w końcu trudno jednoznacznie powiedzieć, ile to "za dużo" albo "za mało opisów".
    Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie zasada, jeśli chodzi o zapis pytajnika i wykrzyknika obok siebie. Aż sprawdziłam, bo od lat tłukło mi się przy tym zagadnieniu, że wszystko tak naprawdę zależy od tonu wypowiedzi. Z tego co widzę, obie formy jak najbardziej są poprawne: KLIK, ale to jedyne, co do czego miałam tu wątpliwości ;)
    O Mary i Gary Sue już pisano tyle, że aż dziwne, że aż nie udało się tego wytępić. W sumie famme fatale to też odmiana Maryśki. I teoretycznie rozumiem, że wiele osób ma skłonności do idealizowania postaci. Przynajmniej w opowieściach pragniemy stworzyć świat idealny, często tworzymy postaci na wzór tego, kim sami chcielibyśmy być, ale... Cóż, to tak nie działa. Czytelnicy bardzo szybko sprowadzą nas na ziemię. Zresztą jeśli dobrze się zastanowić, to nam samym przy tworzeniu powinno coś zgrzytać - po postaci idealnych nie ma i nigdy nie będzie. Z drugiej strony, istnieje już tak wielka nagonka na marysuizm, że czasami ludzie doszukują się go tam, gdzie nie występuje, więc w sumie wszędzie trzeba odrobiny zdrowego rozsądku.
    Znikający realizm i uciekająca fabuła to chyba najgorsze, co może być. Mam na myśli... Jak w ogóle można zacząć pisać coś, co prowadzi donikąd? To przejdzie przez rozdział czy dwa, a potem pojawia się jakże słynny "brak weny i pomysłów", a opowiadanie umiera śmiercią naturalną. Fabuła zawsze prędzej czy później się upomni, no inaczej po prostu się nie da. Z kolei realizm... Hm, tu znowu odwołam się do mojego kochanego Kinga, bo on ma słabość do opowiadań, które nie zawsze odpowiadają na pytanie "dlaczego?". Coś się stało i to się liczy. Tyle że wtedy naprawdę trzeba nadrobić klimatem, fabułą i samym pomysłem, by czytelnik przełknął brak odpowiedzi bez poczucia, że ma do czynienia z niedopracowaną historią. Ale jeśli nic się kupy nie trzyma, logika wyjechała i nie wróci, a w tekście panuje chaos, to zdecydowanie nie ma o czym mówić o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Limit znaków tak bardzo... :V

      Książki na Wattpadzie <3 Więc nie tylko mnie to drażni. Jak widzę te wszystkie książki z rysunkami, nominacjami, informacjami... Ech ;-;
      Sposób traktowania czytelników to też punkt w dziesiątkę. Bo tak, fajnie, że jest jakiś pomysł, ale to, że autor ma go w głowie, wcale nie oznacza, że czytelnik dozna olśnienia. Po to jest narracja, dialogi, słowa - toż to trzeba stworzyć tak, jak artysta obraz. Malujemy słowami, by pokazać innym swoją wizję. Inaczej to nie zadziała. O braku reasarchu nie wspominając, bo w dobie internetu naprawdę łatwo sprawdzić większość rzeczy. To naprawdę widać, kiedy ktoś próbuje wchodzić w tematy, o których nie ma pojęcia. I jasne, nie wszystkiego można doświadczyć osobiście (przy niektórych sprawach lepiej nie), ale prowadząc chociażby akcję 100 lat temu, naprawdę można sprawdzić, czy ludzie mieli już wtedy żarówkę, telefon czy samochód :')
      Jestem bardzo na tak, jeśli chodzi o ten wpis, Yumi :D I nie, to absolutnie nie brzmiało jak mądrzenie - po prostu fakty, które dobrze widać zwłaszcza z perspektywy czasu, kiedy już trochę siedzi się przy pisaniu tekstów. Inna sprawa, że świadomość tych błędów nie oznacza, że ktoś nagle stał się dokonały i całkiem je wyeliminował. Ba, można mieć na koncie naście tekstów i za którymś razem zamotać się i stworzyć Mary Sue albo pomieszać fakty i zabić realizm. Ale jest różnica między autorem, który wciąż się uczy, a takim, który nawet nie próbuje i czeka na cuda...
      Po cichu mam nadzieję, że etykieta "10 Błędów" znaczy, że kiedyś jeszcze pojawi się jakiś wpis w tym tonie. Moim zdaniem to ciekawe i dobre pod dyskusje, zwłaszcza że w ostatnim czasie pojawiło się naprawdę wiele opowiadań :D
      Rozpisałam się, zresztą na pewno o czymś zapomniałam, ale trudno. Ze swojej strony dziękuję ślicznie i miłego dnia! ^^

      Nessa.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą w 100%, Yumi.
    Sama popełniłam kilka z tych błędów jak zaczynałam.
    Pamiętam jak napisałam pewnego fanficka, którego główną bohaterką była pokrzywdzona przez los młoda dziewczyna która zaczyna wszystko od nowa.
    Niestety opowiadanie zaginęło gdzieś w odmętach internetu.

    Inną ważną kwestią, którą poruszyłaś jest wydanie książki.
    Zgadzam się z tobą, że jest to trudna kwestia, ponieważ już od dłuższego czasu staram się wydać własną. I mogę powiedzieć, że czasami (a może i zawsze) wydawnictwa nie czytają wszystkich nadesłanych propozycji tylko wybierają dziesięć z ponad stu nadesłanych i resztę kasują. Dlatego warto słać książkę do tego samego wydawnictwa, jeśli nie otrzymało się odmowy.
    A co do konkursów to - już moje doświadczenie - trudno w nich wygrać jeśli nie należy się do jakiegoś stowarzyszenia albo klubu. Samotnym pisarzom trudno się wybić jeśli nie mają wyrobionego nazwiska.
    Jednak nie wolno pisać o tym co jest teraz modne albo pod publiczkę, bo to szybko zostanie zapomniane oraz pisanie przestanie sprawiać pisarzowi przyjemność.

    A co do samego początku to uważam ten post jako cenne rady dla początkujących jak i wprawionych autorów. A ty nie wyszłaś na jakąś przemądrzałą. Grabnie i prosto ujęłaś najważniejsze błędy jakie potrafią popełniać pisarze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziesiąty punkt przemawia do mnie w stu procentach, może wreszcie się zmotywuje i napisze te cholerne opowiadanie co fabułę i postacie już dawno ma wymyślone...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak samo jak w ostatnim,tylko że z rysunkami

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie ktoś o tym powiedział! Masz święto rację Yumi !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już stworzymy własną postać , to powinniśmy ukazać jej zalety i przede wszystkim wady ! Bo nie ma człowieka ( lub kogo innego) idealnego ! Idealnych osób nie ma. Posługujemy się czasem stereotypami , ale tak jak Yumi napisała , typowe zakochana w szarej myszce i szkolnym ,,playboyu,, ją stare jak świat. Autorzy ukazują postacie wyidealizowane , brak im wad. A to ważne, sama jestem autorką kilku prac i uważam ,iż balans między postaciami charakterem , czy innymi czynnikami jest ważny

      Usuń
  6. Dziękujemy Yumi za dobre rady <3

    Mnie na pewno się przydadzą przy pisaniu opowiadania ^^'

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuję za poradnik, przyda się . Tylko gorzej z praktyce użycie, bo każdy zapomina albo jak möwi moja bratanica- "mają to w 4 papiery"

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że wstawiłaś taki post.
    Trochę piszę więc kilka porad zawsze się przyda

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu mam wrażenie, że patrzysz się szczególnie na mnie? Ok, nevermind. Rozumiem, że coś tam jest niejasne. Zaraz wymyślę, jak to sprostować. Btw, dzięki za porady. I... Nie! Jestem! Debilem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co masz na mysli? Ja to mam wrazenie ze ten poradnik dla mnie xD. Biorac ile hejtu uzbieralam. Ostani raz taki hejty dostalam jak napisalam co ja mysle o panie j.k....teraz mam zabronione pisanie komentarzy na onecie....

      Usuń
    2. No widzisz. Ja mam swoje opowiadanie, ale cały czas są komentarze w stylu: ,,O co chodzi z tą fabułą" , ,,To wreszcie jaki gatunek" itp. Nie mówię o narracji, bo staram się to poprawić. Tylko to są na razie DWIE części. Jezu. Nie chcę nikogo obrazić, bo nie wypada na tak fajnej stronce z spoko ludźmi, ale... really? REALLY?!

      Usuń
    3. Ech, Mateuszu, takie uwagi i komentarze nie biorą się znikąd. I z tego, co widziałam, bo i sama zostawiałam jeden z komentarzy, nikt nie pisał tam złośliwie, ale właśnie z myślą o tym, żebyś wiedział, co poprawić. Jeśli czytelnik nie ma pojęcia, co się dzieje po - jak sam zauważyłeś - raptem dwóch rozdziałach, to może warto się zastanowić. Wierz mi, dużo gorzej byłoby, gdyby problem wyszedł po napisaniu chociażby dziesięciu, kiedy opowiadanie jeszcze bardziej by się rozwinęło :)
      Z gwoli ścisłości, to nie oznacza, że trzeba już na wstępie zdradzić wszystkie informacje, sekrety i odpowiadać na pytania. Nie, oczywiście, bo wtedy zrobi się nudno. Ale przedstawione sceny powinny mieć sens, logicznie się łączyć. Tam miejscami naprawdę idzie się pogubić, jakby wszystko zostało zawieszone gdzieś w przestrzeni. Wyszło chaotycznie, więc dajemy Ci o tym znać.
      Jeszcze jedna rzecz, bo takie zwątpienie pojawia się nader często u osób, które dopiero zaczynają pisać. Mianowicie... To oczywiste, że krytyka nie jest przyjemna. Czasami boli, zwłaszcza jeśli dobrać ją w nieodpowiednie słowa. Ale jeśli jest uzasadniona i ma jasny przekaz, to naprawdę powinno się z tego korzystać, zamiast czuć się jak ofiara. Zaczynasz, prawda? Zresztą na każdym etapie masz prawo popełniać błędy. Inna sprawa, że przy pisaniu - ogólnie przy tworzeniu czegokolwiek, co publikujesz - musisz liczyć się z tym, że odzew zawsze będzie dwojaki. Jednym się spodoba, innym nie, pojawią się uwagi. I tu, niestety, trzeba się mierzyć ze wszystkim, czerpiąc z tego, co naprawdę jest przydatne. Kiedyś spotkałam się ze stwierdzeniem, że pisarz powinien mieć lekkie pióro i twardy tyłek, i z perspektywy czasu widzę, że to prawda.
      Więc głowa do góry. Po prostu na spokojnie przeanalizuj komentarze, zastanów się nad "zarzutami", które ciągle powielamy i raz jeszcze przeczytaj swoje rozdziały. A potem pisz, bo wierzę, że żadne z nas nie ma na celu sprawić, żebyś zniechęcił się i przestał. Przeciwnie :)

      Usuń
    4. Echem... a pomyślałeś może, tak chociażby odrobinkę mogą mieć rację? Tak wiem że ja też to piszę, nie chcę wyjść na narcyza (czy coś), ale serio, jeszcze dość niedawno (przynajmniej z mojej perspektywy) byłem w tym samym momencie co ty teraz i chcę cię zawrócić od złej drogi, bo masz potęcjał. (swoją drogą Yumi może nawet pamięta moje opowiadanie z Zootopi po przeczytaniu którego musiała wylać mi wiadro... nie... CAŁĄ WANNĘ zimnej wody *iks de*)

      Usuń
    5. Nie jestem zły ani bez motywacji. Po prostu sądziłem, że fabuła jest choć trochę jasna. Nikomu nie mam nic za złe, bo nie mam po co. Tylko trochę się denerwuję, ale tylko trochę. Właśnie dlatego zrobiłem streszczone wyjaśnienie fabuły i historii. I po kolei prosiłbym każdą uwagę, gdy jest coś niezrozumiałe. Bo jak widzę komentarz większy niż na 4 akapity... to mi się nie chce tego czytać.

      Usuń
    6. Jeśli jesteś zbyt leniwy, by przeczytać "za długo komentarz"... Ech, więc nie ma co się wysilać.

      Usuń
    7. Aż tak to nie. Po prostu... jak w gimnazjum musiałem czytać GRUBĄ książkę. Taki brak motywacji, ale chwilowy.

      Usuń
    8. Serio porównujesz komentarz z max 2000 znaków do książek, które dla autorów mogą być dziełami życia? No sorry, ale to baaaardzo kiepskie porównanie. Poza tym argument że "Tylko trochę się denerwujesz" jest trochę... krzywdzący. My chcemy dobrze, nie masz o co się denerwować.

      Usuń
    9. Taki się urodziłem. Nikomu tak naprawdę nie mam nic za złe.

      Usuń
    10. Łoł, łoł, łoł, powiem to raz jeszcze. Naprawdę myślicie, że POZWOLIŁABYM, aby na moim blogu pojawił się "hejt" w stronę kogokolwiek? Szczerze, nie myślałam o żadnym z was pisząc ten wpis. Szkic na niego pojawił się jeszcze zanim zacząłeś nadsyłać mi swoje prace Mateuszu.
      Komentarze jakie są pod waszymi pracami nie uważam za hejt. Jeżeli Wy jesteście innego zdania, to powiedzcie mi co dokładnie was zabolało i dlaczego. Fakt, że wasze prace nie przypadły do gustu wszystkim, nie oznacza, że są hejtowane.

      Usuń
    11. Oczywiście że nie Yumi! Tym bardziej jestem zdumiony tym że Mateusz się o coś denerwuje.

      Usuń
    12. Nic za hejt nie uważam. Ujmę to krótko. Nie mam żalu do nikogo. Bo zły jestem na siebie. Jeżeli obraziłem kogokolwiek, to bardzo przepraszam. Nie jestem hamem, aby nie przepraszać, ani być tym wredny, bo tak ogólnie jestem spokojnym człowiekiem i nikomu nie życzę źle... no, przynajmniej ludziom na tym blogu.

      Usuń
  10. Dziękuję za to, że usiadłaś i postanowiłaś to dla nas napisać, naprawdę! Po tym jak przeczytałam to wszystko, dostałam niezłego kopa w (Ze względów na to, że postanowiłam nie używać.. ekhem... "brzydkich" słów pozwolę sobie na taki myk.) moje siedzenie i dodałaś mi odwagi (?) Do napisania opowiadań i opublikowania ich. ^^ Naprawdę dziękuję za porady, jak pisałam, zmotywowałaś mnie nimi! ^^

    Życzę weny! (XD)

    OdpowiedzUsuń
  11. Yumi... dziękuję za kolejne otrzeźwienie (tym razem nie wanna, ale może bardziej kubek ^^) Może odpowiem w punktach, tak żeby się nie pogubić.

    1. Ortografia i interpunkcja- Z tym pierwszym nie mam aż takiego problemu (zawsze jest zbawienna autokorekta i czytanie) jednak przecineczki, przecineniuniunie piszę podobno jakoś źle (tak przynajmniej twierdzi moja mama, która na bieżąco czyta "Braci"). Problem polega na tym że NIE WIEM KUR** POJĘCIA GDZIE?!
    Ps.
    Gdybyś kiedyś się nudziła to może mi pomożesz (jakby coś to mogę podesłać źródło)

    2. Mary Sue / Emo Mary Sue
    Zacznę że nie wiem kim jest Mary... serio... (może ktoś mnie oświecić?) Jednak samo przesłanie rozumiem. Jednakowoż muszę się z tobą nie zgodzić, moim zdaniem jeżeli świat jest dobrze zbudowany, na przykład bohater żyje na marginesie społeczeństwa to tak trochę przeczyłoby to punktowi trzeciemu, do którego przejdę.

    3. A chuj z realizmem!- nie no bez tego nie ma czego się zabierać za czytanie/pisanie.

    4. Co tam kto lubi, mi tam czasem nie przeszkadza... jeżeli jest dobrze napisane oczywiście!

    5. Emmm... ten temat może przemilczę bo samemu mówiłem że "piszę książkę"...

    6. Mmm tu mi dałaś temat do przemyśleń czy czasem sam nie popełniam tego błędu ze swoim opowiadaniem... z jednej strony mam rozplanowaną fabułę, ale z drugiej mam dość masywne opisy....

    7. Neh, mam na to swoją radę. Zainteresuj się większą liczbą rzeczy. Wysysając pomysły na jedno przyjdą pomysły na drugie, trzecie, czwarte. Ja tak, na przykład kiedy skończą mi się pomysły na pisanie biorę się za granie na gitarze/ rysowanie i jakoś później samo wpada.

    8. i tu znowu... czy ja nie przesadzam z opisami? help mnie, plosie....

    Reszta to dla mnie normalka, znaczy... to dla mnie normalne że przed pracą trzeba się przygotować... mam rację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Mary/Gary Sue, tu nie chodzi o przykładnego bohatera. Ale postać, która jest tak doskonała, że aż denerwuje brakiem realizmu. Znasz ten schemat "szarej, niewyróżniającej się niczym szczególnie myszki", która z dnia na dzień spotyka swoją tru loff, dosłownie powala na kolana i tak dalej? To postać, która - chociażby bazując na fantastyce - nagle okazuje się po części wróżką, wampirem, elfem, a i pewnie po części centaurem. Mary Sue nie powie nic błyskotliwego, ale i tak uznają ją za genialną i mądrą. Mary Sue robi coś po raz pierwszy? Jasne, że wyjdzie jej to perfekcyjnie. Popełni błąd za który normalną osobę by skrytykowano i pociągnięto do konsekwencji? Jej ujdzie to na sucho, bo to cudowna Mary Sue. I tak można mnożyć przykłady. Sęk w tym, że jak pojedyncze cechy są okej - nikt nie chce czytać o zwykłych bohaterach, każdy ma jakiś talent, każdy może mieć w sobie coś wyjątkowego - to w tak wielkim natężeniu, wychodzi parodia, nie postać. Więc w sumie marysuizm to cały zespół cech, które występując razem tworzą postać trudną do przełknięcia :)
      Jeśli chodzi o przecinki, osobiście polecam tę stronę: KLIK. Wiele osób ma z nimi problem i wiem, że ten link często pomaga :)

      Usuń
    2. oooooooo, k to teraz już rozumiem. Dzięki za link, na pewno skorzystam

      Usuń
  12. Mateusz luzik. Nie ma siē czym stresować jak piszę się. Jak powtarza moja kumpela- nie ważne jak okropnie stworszy , ważne że sprawia ci radość! Jak coś sprawia radość, tym chcetniej nad sobą pracujesz! Ha ! Złq recenzja może wiecej ci powiedzie niż dobre pochwały! Czasami jak czytam hejty, to wiem kto faktycznie przeczytał a kto nie. Pomimo że pośrudy dobrych komentarzy, nie wiesz kto przeczytał ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tym "tę" i "tą", taaak bardzo zlamiłam xDD myślałam, że wllasnie się tak tego nie piszę ehhhhh nosz kurwa ~ W.M

    OdpowiedzUsuń
  14. lol a sama nie dokończyłaś pewnej opowieści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no, nie dokończyłam wielu opowiadań, lecz nie oznacza to tego, że je porzucam ^^ Wszystkie swoje dzieci kończę, czasem tylko zawieszam na .... długo.

      Usuń
    2. Może miała powód? Po za tym, to tylko jedna, jedyna historia. Nie przesadzaj -_-

      Usuń

POPULARNE ILUZJE