Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry.
Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i
... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z
pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Trzecia, czterdzieści dziewięć rano. Ktoś wali w
Twoje drzwi o trzeciej czterdzieści dziewięć rano. I to nie
wygląda na kawał upitych studentów, bo który rocznik dobija się
w środę?! Nie byłaś też mimo wszystko aż tak zła, bo i tak
wstałaś wcześniej aby nie spóźnić się do pracy. Miałaś
zamiar powiedzieć do tej osoby za drzwiami, aby się odpukał i
poszedł spać.
-Co ty sobie..
PSTRYK! FLASZ!
-Jak to jest umawiać się z potworem?
-Jak zareagujesz na osądy pana Delaney?
-Czy restauracja zapłaciła odszkodowanie?
-Zawsze byłaś nekrofilką?
Przed Twoim progiem stało około tuzina reporterów,
niektórzy przystawiali Ci mikrofon do buzi, inni oślepiali
aparatami czy kręcili kamerami. Co się kurwa dzieje? Spanikowałaś i
zakryłaś twarz. Tego jest za wiele, skąd oni się wzięli? Skąd
oni kurwa wiedzą, gdzie mieszkasz?
-Jeżeli nie dacie spokoju tej młodej panience w
ciągu dziesięciu sekund, przysięgam że usunę całe to przyjęcie!
- usłyszałaś. Ktoś nadchodził inni reporterzy ustępowali mu
niechętnie drogi. Proszę, nie rozwalcie mi domu, myślałaś
zdesperowana. Chciałaś zacząć błagać, aby sobie poszli, ale
nie umiałaś w tej chwili z siebie nic wykrztusić. - Nie
denerwujcie mnie, skarbeńki. Bo inaczej będę znacznie gorszy. -
Otworzyłaś oczy, przed sobą miałaś wielkiego robota. Opuściłaś
zrezygnowana ręce. Maszyna poprawiła włosy. - Boże, wyglądasz
gorzej niż myślałem. Tylko dlatego, że umawiasz się z trupem nie
musisz wyglądać tak jak on. - Warknęłaś i trzasnęłaś mu w
twarz drzwiami. Cóż, tak przynajmniej chciałaś zrobić, ale jego
metalowa ręka znalazła się we framudze i z ponadprzeciętną siłą
wszedł do środka. - Oh, tylko żartowałem, skarbie. Ale czyż nie
zachowałem się wspaniałomyślnie pozbywając się tych paskudnych
reporterów? Czy teraz mnie zaprosisz? - nie czekał na odpowiedź.
Rozejrzał się dookoła po Twoim niewielkim saloniku i potrząsnął
głową wyraźnie zawiedziony – Trzeba tutaj ogarnąć. Trochę
zmienić, aby lepiej wyglądało – mruknął do siebie i klasną
dwa razy w dłonie. Czterech mężczyzn przeniosło przez drzwi
światła sceniczne, wazę z kwiatami, puchate krzesełka i sprzęt
do nagrywania. Zaczęli je ustawiać.
-Co ty wyrabiasz? Kim jesteś? - znalazłaś język w
gębie – Masz pojęcie, która jest godzina?!
-Wbudowany we mnie zegarek mówi, że jest trzecia
pięćdziesiąt osiem rano, idealna godzina na wywiad! - odpowiedział
– Im wcześniej zaczniemy tym szybciej skończymy, skarbie, zaufaj
mi nie mogłem wybrać lepszej pory. Zostaniesz twarzą związków
między ludźmi, a potworami przed świtem! A to wszystko dzięki
mnie! - Znowu klasną i mężczyźni opuścili mieszkanie. Miałaś
tysiąc myśli na minutę.
-Uh, dobra, daj mi sekundę. Po pierwsze, kim jesteś?
- Przyglądał Ci się w otwartymi ustami, zdecydowanie nie
spodziewał się takiego pytania. Chrząknął.
-Jestem boski Mettaton, gwiazda, aktor, piosenkarz,
tancerz! Oglądałaś mój program Gotować z Mettatonem? -
zaprzeczyłaś – Nie? To może Mettaton ma Talent? - znowu
zaprzeczyłaś – Randka z Mettatonem? Cóż to może jakiś z moich
filmów. Podziemna nowela? Śliczny mały Mettaton? Jak poznałem
Mettatona? - wzruszyłaś ramionami – Oh moja Miłości księga
XIII? Mettatonowe wojny? Poznaj mojego Mettatona? - znowu
zaprzeczyłaś czując lekkie zawstydzenie. Czy on naprawdę ma tak
wielki wkład w kulturę? Robot wyglądał na bardzo zdegustowanego –
Więc skarbie, żyjesz w jaskini – raz jeszcze chrząknął
poprawiając się – Ale teraz już wiesz. Masz nowego fana! Nigdy
się czegoś takiego nie spodziewałem i teraz będę się tym
rozkoszował przez wieczność! - postanowiłaś zignorować jego
słowa.
-Dobra, Mettaton, co robią ci reporterzy przed moimi
drzwiami? Dlaczego wypytują się mnie o mój... związek?
-Przez to wideo na YouTube, oczywiście! Nic nie
wiesz, skarbie? Stałaś się bardzo popularna w środowisku
potworów! Jeszcze nigdy nie było tak wspaniale przedstawionego
związku potwora z człowiekiem! I kiedy pokazałem je w moim
porannym programie, stałaś się jeszcze sławniejsza! - zrobił
dramatyczną pauzę – Ale ze sławą idzie cena, a tą są
paparazzi! Kochana, życie dało ci szansę!
-Uh...
-Zobacz, samo studio przyszło do ciebie! Normalnie
byłbym zazdrosny, ale rankingi nigdy nie były tak wysokie!
-.... mam fanów?- Robot pstryknął palcami, jeden z
jego podwładnych przyniósł wielkie pudło wypełnione listami.
Poczułaś, jak coś wywraca ci się w brzuchu. Otworzyłaś kilka z
brzegu.
Chciałem ci podziękować za Twoją reakcję! Dzięki Tobie postanowiłem ujawnić się ze swoim związkiem z potworem!
...
Jesteś inspiracją dla wszystkich, którzy są w związku z ludźmi!
...
Trzymamy za Ciebie kciuki!
…
Zawsze myślałam, że ludzie są straszni, ale widząc jak bronisz potwora zmieniłam zdanie. Życzę tobie i Sansowi tego co najlepsze.
...
Dziękuję, że się za nami wstawiasz.
Oh. Po policzkach poleciało Ci kilka łez.
-Zachowaj je dla kamer, skarbie!
-Ja... przepraszam... to za wiele... - czknęłaś.
Dlaczego, oh dlaczego nie wyjaśniłaś tej sytuacji wcześniej? W
tym pudle jest z tysiąc listów od ludzi i potworów. Czułaś się
okropnie. Nie chciałaś, aby zaszło to tak daleko.
-Nonsens! - Mettaton przyglądał Ci się przez
minutę – Cóż, przyniosłem ze sobą stylistkę, abyś lepiej
wyglądała w programie, ale wiesz co? Twoje naturalne piękno jest
urocze. Będzie ono odpowiedniejsze.
-Odpowiedniejsze? - Robot pstryknął palcami i
mężczyzna, który przyniósł listy popchnął Cię na krzesełko.
-Czas zabłysnąć, skarbie! - odezwał się Mettaton
– Wchodzimy na żywo za trzy
-Czekaj!
-Dwa
-Nie!
-Jeden!
-Przestań!
-Akcja! - niewielkie światełko w kamerze się
włączyło. Popatrzyłaś na swój stolik, czułaś że brakuje Ci
tchu. Nie mogłaś uciec. Nie mogłaś się schować. To jest życie?
- Jak wiecie, pewna młoda studentka, stała się oczkiem w głowie
potworzej społeczności! - mówił do kamery – Nie bójcie się
kochani, nie chodzi tutaj o mnie. Chodzi o bohaterkę główną
pewnego nagrania z YouTube jakie pokazałem w moim programie. I tak
jak chcieliście, oto i ona! - Światła skierowały się na Ciebie,
w tle zaczęła grać muzyka. Czułaś się, jakbyś brała udział w
jakimś teleturnieju, a nie wywiadzie. Serce chciało wyskoczyć Ci z
piersi, bałaś się tego o co zapyta Cię robot. - Przywitaj się z
fanami, skarbie! - niepewnie zerknęłaś w obiektyw.
-Um... cześć?
-Cudownie! Jesteś naturalna! - kamera skierowała
się na Mettatona – Ale teraz czas na kilka ciężkich pytań.
Zostały one nadesłane przez naszych widzów. A więc pierwsze.
Naprawdę umawiasz się ze szkieletem? - Kłamstwo było już zbyt
wielkie, by powiedzieć teraz prawdę. Wstydliwie przytaknęłaś,
marząc o byciu gdziekolwiek indziej. Wsadziłaś ręce między nogi.
Martwiłaś się tym, co może pomyśleć sobie Sans jeżeli ogląda
program.
-I jak się nazywa, skarbie?
-... Sans.
-Jak się poznaliście? - Nie mogłaś powiedzieć,
że poznaliście się na przyjęciu, bo Papyrus by się zorientował.
Gdzie ludzie poznają się w tych czasach? Palnęłaś pierwsze co
przyszło Ci na myśl.
-Bar. - I w tej chwili pożałowałaś. Czy
przypadkiem Papyrus nie wspominał Ci, że szkielety nie mogą się
upić? Po chuja Sans poszedłby do baru?
-A więc miało to miejsce u Grillbyego? - Cóż,
czemu nie.
-Tak... dokładnie tam. - Minęła chwila nim
Mettaton znowu się odezwał.
-Może coś dodasz? Jakieś ploteczki? Rozwiń myśl.
Opowiedz swoim fanom jak to się dokładnie stało. Jesteśmy
ciekawi, opowiedz o szczegółach!
-Um. Byłam... pijana? - przytaknął w zrozumieniu
-I oczarowałaś go swoim kobiecym seksapilem w
barze?
-Uh... ha.. ha... Nie myśl tak... seksapil... Nie
użyłabym tego słowa – mruknęłaś starając dać sobie czas na
poukładanie w miarę wiarygodnej historii – Um, było późno.
Wracałam z zajęć i ... weszłam do środka...? - patrzyłaś się
na zegarek. Zdecydowanie spóźnisz się do roboty – I uh...
Zobaczyłam go... w pomieszczeniu?
-A wtedy twoje serduszko zaczęło szybciej bić, w
brzuszku pojawiły się motylki, a chór aniołków śpiewał ci w
uszach? Czy Sans powalił cię z nóg i zabrał i nie wypuścił ze
swych objęć aż do wschodu słońca?
-Um... nie – Zaczęłaś się zastanawiać, czy
Mettaton w ogóle ma pojęcie o tym jak właściwie wygląda
życie. - Zrobiłam z siebie pośmiewisko – Tak najprawdopodobniej
rozpoczyna się większość związków. Robot znowu przerwał.
-Wstyd tylko przybliża do siebie istoty. Mów dalej,
skarbie, wszyscy jesteśmy ciekawi. - Zaśmiałaś się lekko.
-Ah, cóż. Podeszłam do lady i zamówiłam sobie
coś ... i... uh, on tam był... był szkieletem i takie tam... -
mamrotałaś nie będąc pewną co chcesz powiedzieć – Więc
zrobiłam to co na moim miejscu zrobiłaby każda osoba... i ...
ja... - Popatrzyłaś na kilka róż postawionych w wazonie na
potrzeby wywiadu, przypomniałaś sobie co Sans zrobił z taką
podczas pozowania – Wsadziłam palec w jego oczodół.
…
Uśmiech mu nieco zadrżał.
-Przepraszam? ... ? - Nie wiedziałaś, czy dobrze
odpowiedziałaś czy tylko nawarzyłaś więcej piwa.
-Tak. Dokładnie. To zrobiłam.
-... ale... dlaczego?
-Nie mam pojęcia – miałaś nadzieję, że już
nigdy nie będziesz musiała się odzywać. Mettaton wyglądał na
zagubionego.
-I jak dokładnie Sans na to zareagował? -
Zażartowałby... chyba.. pewnie obróciłby to w jakiś żart.
-Widzę, że chcesz wpaść mi w oko, ale wolałbym
abyś przestała – Ładnie, przyznałaś sobie rację. Robot się
zaśmiał.
-Oh, skarbie, to zupełnie w jego stylu. I co było dalej?
-Um. Dalej? - mruknęłaś niepewnie. Z tego jak już
go poznałaś, zdecydowanie zaczęliście rozmawiać aby przełamać
pierwsze lody, Sans nie był osobą, która by się z kimś umówiła
tylko z tego powodu. Oh, cóż. Ale nikt tego nie musi wiedzieć
-Cóż, historia wygląda na prawdziwie cudowną.
Dramat! Pasja! Ale, skarbie, muszę się ciebie o coś zapytać. Mimo
całego hejtu, czy żałujesz swojej decyzji, że chodzisz z
potworem?
-Nie – powiedziałaś delikatnie – Nigdy tego nie
żałowałam – to ostatnie było prawdziwe – Myślę, że ludzie
są okrutni, cisnąc po tego typu związkachi. Nie... nie
wybiera się tego, kogo się kocha. - Mettaton uśmiechnął się
przebiegle
-Kocha? - wymruczał – Mówisz, że kochasz Sansa?
- Zarumieniłaś się.
-Um, co? Tego nie powiedziałam! To.. Um... Za
wcześnie dla nas na myślenie o ... miłości.
-Oh, nie ma się czego wstydzić, skarbie! Gdybym
kochał kogoś tak bardzo, jak ty kochasz Sansa, wykrzyczałbym to
całemu światu! Nie ma co się wstydzić własnych uczuć. Śmiało.
Wyznajesz tylko swoją miłość przed ponad milionem widzów –
Kamera skierowała się na Ciebie.
-Ja... my wolimy się nie śpieszyć! - krzyknęłaś
– To... my chodzimy ze sobą tylko od miesiąca, za wcześnie, abym
powiedziała, że kocham Sansa!
-Ooooh, ale właśnie to zrobiłaś! Zdecydowanie
wytniemy te słowa do reklamy. Teraz wszyscy będą wiedzieli co
dokładnie czujesz! - Mettaton w przyjaznej manierze zaczął gładzić
Cię po plecach.
-Co... po co to robisz?! - krzyknęłaś – To...
Ja.. - zaczęłaś się zastanawiać, jak z tego wszystkiego uciec.
-Ludzie są tacy głupi z tym całym „za szybko”
albo „trzeba poczekać” Gdzie romans? Na co czekać? Chciałbym
być w twojej skórze – odwrócił kamerę – Słyszeliście jako
pierwsi, moi cudowni! Prawdziwe i szczere wyznanie miłości!
Trzymajcie się ciepło i jak zawsze, bądźcie cudowni! - Robot
posłał pocałunek do obiektywu, a wtedy maszyna się wyłączyła.
-Poszło świetnie! - klasnął w dłonie, mężczyźni zaczęli
wynosić dekoracje. - Wyślę zaproszenie, abyś z Sansem pojawiła
się w moim studio by poznać się z widownią. Tak wiele potworów
chce cię poznać! - Kiedy wszystko zostało już spakowane, robot
pomachał Ci i wyszedł z mieszkania. Usiadłaś na podłodze w
salonie, zastanawiając się nad tym co właśnie się kurwa
zdarzyło. Podniosłaś telefon. Czwarta trzydzieści cztery.
Zdecydowanie będziesz spóźniona. No i miałaś dwie wiadomości.
Snas: 4:16 | z tymi żartami o oczach przesadziłaś nie uważasz
Snas: 4:29 | kochasz mnie? to chujnia, mogłaś mi chociaż zafundować kolację
Rzuciłaś komórką przez pokój chowając twarz w dłoniach. Zaczęłaś krzyczeć.
Yumi, zaczęłam czytać dalej, jestem na 24 rozdziale, zakochałam się normalnie! Choć still, bardziej lubię sansa z cichych momentów. A może jednak nie? Ten jest na swój sposób zajebisty. W sumie, wszystkie sansy są zajebiste.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę że się podoba xD
UsuńNajbardziej podobały mi się opisy gotowania xD Żeby już tak innym nie spoilerować xD
UsuńKurde, ona nie tylko może udawać Tsundereplane, ona się tak zachowuje xD W sensie my XD
UsuńNeeeh daleko jej do tego xD
UsuńNie ma obrazków ale i tak zajebiste :D
OdpowiedzUsuńNie do każdego rozdziału powstały obrazki od fanów
UsuńAle mogą *uśmiecha się*daj mi ze dwa dni i będzie, tylko jaką scenę by tu wybrać.... Ok już wiem. Heheheh :D
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa co wybrałaś.
UsuńPrzez jakiś czas zastanawiałam się co napisać i doszłam do wniosku że moja reklama z poprzedniego rozdziału zaczyna mieć sens...
OdpowiedzUsuńAle to w końcu MTT co ja się dziwię?
MTT to MTT, xD A Ty zatrudnij się u Wróżbity Macieja xD
UsuńGdzie tam sama założę swoją własną firmę wróżbiarską XD
UsuńNo to się wpakowałyśmy. Jak zwykle, food job Yumi ^^
OdpowiedzUsuńFood..? Good* oczywiście, ach ta autokorekta :')
UsuńPrzypomniało mi się, jak tydzień temu na lekcji języka angielskiego kolega chciał powiedzieć, że aby być zdrowym trzeba jeść dużo różnego jedzenia.... Zamiast food powiedział foot...
UsuńHmmm.. Apetycznie xD
UsuńBędzie coś jeszcze? Oczywiście nie chcę się nażucać!! Jak nie to nie :D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mi się chce jeszcze cokolwiek dzisiaj robić >.>
UsuńKurwa, onie. Wumi, właśnie dotarłam do świąt. I tam na końcu było o dzwonkach, youknow. Jezuchrystejapiedoleomójbożeojeeezugeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeez. Co to było xD
OdpowiedzUsuńYumi ;-;, przepraszam, pisałam szybko i tak wszyło, sorki? xD
UsuńPamiętaj, by przeczytać bonusy http://archiveofourown.org/works/6121756/chapters/14031025. Znajdziesz parę perspektyw Sansa ;) Oraz dwa oneshoty co Yumi już przetłumaczyła: Jak Alphys i Undyne pisały fanficka o Sansie i jego kościochuju, oraz gdzie Sans miał miecz świetlny w gaciach xD
UsuńDuuuuh Perspektywę Sansa z tych dodatków też przetłumaczę xD Zastanawiam się tylko czy teraz wrzucić ten rozdział z jego punktu widzenia, czy jak już całe opowiadanie przetłumaczę.
UsuńJa bym była za tym, jak już całe przetłumaczysz (całe dostępne) :) Ale jak wolisz
Usuńpokazywarka.pl/1phfxf/
OdpowiedzUsuńMówiłam dwa dni :)
Myślę że się spodoba :)
Musiałam odganiać brata ze 2 godziny, ale udało się :)
Podziw że zrobiłaś to w dwie godziny *w*
UsuńI ta mina nawet bez twarzy mówi "sperdalać" XD
Jakbym mnie o tej godzinie obudził też miałabym minę,, spierdalać"XD
UsuńA ty byś nie miała?
Naaaah kochana, to była 3:49 xD Ale i tak wrzucam, dobra robota!
UsuńUpss...Mały fail...hehe, ale bez porażek nie było by zwycięstw. I do tej godziny, musiałam być zmęczona i pomylić z czasem teraźniejszym. (mam taki,, angielski " zegarek i tak wyszło) XD
UsuńA może być też tak że przez 9minut jeszcze leżała na łóżku. Zadając sobie pytanie które jest również moim :,,Mam iść im otworzyć czy nie?, ehhh za chwile pójdą *mija 9 minut *no nie trzeba im otworzyć "
UsuńJa tak postrzegam swój fail XD