Notka od autora: Jest to w całości wymyślone przeze mnie AU. Jego charakterystyka znajduje się w tej notce.
SPIS TREŚCI
Część I
Prolog
To był kolejny zwyczajny dzień
Biegła ile sił w małych nóżkach
Kolejne dni nie różniły się od siebie.
Część II
Prolog
Jesteś głupi i tyle!
Jeszcze nigdy w życiu Toriel tak bardzo jak teraz się nie bała.
To był kolejny zwyczajny dzień
Biegła ile sił w małych nóżkach
Kolejne dni nie różniły się od siebie.
Część II
Prolog
Jesteś głupi i tyle!
Jeszcze nigdy w życiu Toriel tak bardzo jak teraz się nie bała.
Część III
Prolog
Ludzie są odrażający.
Apel.
A więc można powiedzieć, że to koniec buntu? (obecnie czytany)
Patrzyli sobie w oczy pierwszy raz od czasu narodzin.
Prolog
Ludzie są odrażający.
Apel.
A więc można powiedzieć, że to koniec buntu? (obecnie czytany)
Patrzyli sobie w oczy pierwszy raz od czasu narodzin.
-A więc można powiedzieć, że to koniec buntu? Że zdradziecka buntowniczka Chara nie zagraża już spokojowi naszego świata?- zapytała młoda reporterka w studio telewizyjnym nadającym transmisję na żywo.
-Heh - Frisk nerwowo podrapał się po nosie, poprawił marynarkę i wyprostował w fotelu splatając ręce na kolanach - Nim odpowiem na pani pytania, przyczepię się do słów... - kobieta patrzyła na niego niepewnie, nie wiedząc jak zareagować na jego słowa - Przede wszystkim, nie ma żadnego buntu i nie możemy sobie pozwolić na takie myślenie. Było po prostu kilka ... incydentów... - ostrożnie dobierał słowa - ... których źródła doszukuje się w czerwonej duszy Chary. Skoro nie ma buntu, to samą dziewczynę nie powinno się nazywać buntowniczką - skrzywił się na dźwięk tego słowa - Wierzy ona po prostu we własne racje, które są odmienne od.. naszych. A co za tym idzie, nie należy określać jej jako zdrajczyni, bo z tego co wiemy z jej akt, nigdy nie czuła się częścią naszej społeczności, a więc nigdy do niej nie przynależąc, nie mogła jej zdradzić. - Frisk uśmiechnął się poczciwie przenosząc wzrok na reporterkę - A teraz odpowiadając na pytanie, jakie pozwolę sam sobie zadać - chrząknął - Czy wszystko wróciło do normy? Nie. Nie wróciło i nigdy nie wróci. Nie możemy udawać, że nic się nie stało, a całej sytuacji nie możemy zamieść pod dywan. Odważne wystąpienie Chary sprawiło, że cała Rada zwróciła uwagę na problem, którego do tej pory nie dostrzegała. Na to, że ludzie nie zawsze chcą być chronieni. A więc, aby zrealizować wszystkie ich potrzeby, powoli, ale skutecznie będzie zmieniane prawo, by ci mogli realizować się w .. swobodnym życiu obok potworów.
-Dlaczego wystąpienie jednej dziewczyny w jednej z wielu szkół miało taki wpływ na całe społeczeństwo?
-Chara ma bardzo rzadki dar...
-Dar?
-Dar. Ma jednokolorową duszę, to z jej pomocą udało się jej ... nakłonić innych do wyznawania jej racji.
-Jak możesz mówić, że jednokolorowa dusza to dar - reporterka popatrzyła w kamerę i zaśmiała się nerwowo - To przekleństwo!
-Ależ nie, to jest dar. Widzi pani, ja też posiadam jednokolorową duszę i proszę mi powiedzieć, czy czuje się pani źle w moim towarzystwie? Czuje pani niepokój? Ma wrażenie, że próbuję wpłynąć na pani wolę? Czy buntuję w tym momencie panią przeciwko patronowi?
-N-nie... nie wiem... przepraszam, ale...
-Spokojnie, nic się nie dzieje. Jedyne do czego pragnę dążyć to spokój dla nas wszystkich. Osoby agresywne zostały oddzielone od społeczeństwa, w izolatkach będą czekać, aż wpływ Chary zwietrzeje. Wtedy wrócą do domów i po jakimś czasie, gdy zmiany zostaną w pełni wprowadzone i zaakceptowane przez Radę, będą mogły podjąć decyzję, czy chcą ... tego czym nazywają wolność, czy nie. - Chłopak popatrzył w obiektyw kamery swoimi wielkimi pełnymi wiary oczami - Charo, jeżeli teraz mnie widzisz i słyszysz, chcę abyś wiedziała, że nie jestem twoim wrogiem. Nie zgadzam się z tym co robisz, ale nie jestem twoim wrogiem. Chcę osiągnąć to samo co ty, szansę, lecz w inny sposób.... Charo, jeszcze nie jest za późno, możesz się wycofać, wyjść z kryjówki, przyjść do Rady. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Asrielu! Twoja matka za tobą tęskni, boi się o ciebie, proszę, daj jej jakiś znak, że żyjesz!
-F-Frisk... jesteś po ich stronie? - wtrąciła się oszołomiona reporterka, nerwowo zerkała za ramię na stojącego za nią jej patrona. Frisk uśmiechnął się tylko pewnie i usiadł już spokojnie na krzesełku
-I tak i nie. Uważam, że należy zmienić prawo, lecz pokojowymi sposobami. Popieram Charę, lecz nie metody jakimi się posługuje. ....
Papyrus wyłączył telewizor...
-EJ! Ja to oglądałam! - krzyknęła Chara siedząc na kanapie.
-I nic dobrego by z tego nie wyszło - pogroził jej drewnianą łyżką. Papyrus to młodszy brat Sansa, z którym od wielu lat nie utrzymuje kontaktu. Znaczy się nie utrzymywał do niedawna. Sans pojawił się w jego domu dzień po tym, jak młodszy z braci zaoferował możliwość zostania u siebie uciekinierom. Teraz to już nie tylko Chara i Asriel, ale także Felix, który okazał się być bardzo pomocny.
Frlix jest mieszańcem. Dokładnie. Mieszańcem. Całe jego ciało pokryte jest niewielką niebieską szczecinką, ma niewielkie kły, jest szybki, zręczny, ale nie jest silny. Jego magia jest ograniczona, bo jest mieszańcem. Dezerter społeczeństwa, jak to sam się określa, postanowił wieść życie pustelnicze (tak średnio mu to wyszło) po tym, jak jego ojciec i matka zostalizamordowani zabrani przez służących Radzie fanatyków. Ojcem Felixa był potwór, zaś matką jego pupilka. Łączyło ich wiele, nie tylko dziecko, które było owocem miłości ich związku. Jednak takowe, bywały zakazywane... Dlatego Felix jest tu gdzie jest. To on przyprowadził Charę i Asriela do Papyrusa.
A co i gdzie robi Papyrus? Ma niewielka farmę oddaloną od stolicy świata o wiele, wiele kilometrów. Zawsze tu cicho, spokojnie, prawie nikt nie przyjezdna. A, że jest gościnny i miły, to cóż, nie umiał odmówić, albo raczej nie chciał tego zrobić. Tym bardziej dla przyjaciela i jego przyjaciół. No, a potem dla brata. Gdy Sans dotarł do miejsca był bardzo zaskoczony. Omiótł wzrokiem Asriela, złożył mu wyrazy współczucia i bez okazania jakiejkolwiek emocji powiedział to, co spotkało jego ojca i dlaczego. Wspomniał też o swoim. Nie uśmiechało mu się nic z tego co miało miejsce w ostatnich miesiącach. Radzie wyznał, że potrzebuje odpoczynku i na swoje miejsce wyznacza Violenca. Ten był naprawdę bardzo zadowolony z faktu, że zajmuje miejsce w Radzie i niemal natychmiast zaczął głosić swoje hasła o tym, że należy Charę schwytać i .... naprawić nim będzie za późno. Wprawny mówca głośno mówił o tym, co czaiło się w zakamarkach wszystkich potworów, więc łatwo pozyskał sobie poparcie.
Tak więc teraz mamy trzy obozy. Pierwszym jest Chara. Kilka tygodni po ich przybyciu do Papyrusa i uspokojeniu sytuacji, pozornie, zaczęły napływać do nich tabuny ludzi i garście potworów, jakie nie chciały czekać na decyzje Rady i pragnęły tego co chce Chara - wolności. Dopatrywali się w niej swojego idola. Kogoś, kto poprowadzi ich ku nowemu lepszemu jutru, a ona...
-Nie prosiłam się o to! - krzyczała chodząc po kuchni cała zdenerwowana - Czego oni chcą ode mnie? Ja ich nie poprowadzę! Nie jestem w stanie im pomóc! Chcę wolności, ale nie wiem czym jest ta wolność!
-Uspokój się - mówiła Ghostlin, partnerka Papyrusa, która mieszkała z nim od bardzo dawna. Była potworem, na którym Gaster swojego czasu eksperymentował. Poddała się testom oczywiście z własnej woli, a gdy te się skończyły ... cóż, coś się w niej zmieniło. Choć miała zasłonięte oczy, dokładnie wiedziała gdzie jest dziewczyna. Ponad to była od niej wyższa, tak wysoka, że ledwo mieściła się w drzwiach. Spokojna, pogodna, takie uosobienie idealnej matki. - Nikt cię do niczego nie zmusza.
-Oni mnie zmuszają!
-Jak?
-....są! Są tu! Ja tu chciałam się schować! Uciec! Przemyśleć kolejny ruch! A oni nagle zaczęli... być i się mnie o wszystko pytać! Widziałaś? Rozbili namioty na całej waszej ziemi! Nie denerwuje cię to, czy Papyrusa?
-No.. to jest... trudne, ale ten dom jest dla każdego otwarty, prawda Sans?
-a no - mruknął wyciągając z regału wódkę - to ja idę do swojego pokoju - i znikł
-Ech, widziałaś? Ostatnio nie ma dnia bez wódki...
-Stacza się.
-Trzeba będzie mu pomóc - potworzyca przystawiła szaro-siną rękę do twarzy zastanawiając się.
-Ha, mi tutaj świat wali się na głowie, a ty myślisz o tym, że ten dupek ma problemy z alkoholem?
-Martwię się i o ciebie i o niego - skarciła ją srogo.
-Moim zdaniem.. powinnaś.. no.. pogadać z Frisk - zaproponował Asriel do tej pory milczący, oparty o ścianę.
-Pogadać?
-A no. Mówił, że cię popiera.
-Oni wszyscy tak mówią!
-Mówił, że też chce wolności!
-To co on oferuje to nie wolność! To, że ludzie w mieście będą mieć szansę sami sobie dupy podcierać to nie jest wolność tylko zezwolenie! Taka psychomanipulacja na naprawdę wysokim poziomie - skrzywiła się
-Nie chcesz ich obronić przed tą manipulacją?
-Nie. Sami powinni się bronić jeżeli chcą wolności.
Drugim obozem był obóz Friska działający w mieście. Gerson bacznie sprawował kontrolę nad chłopcem, pilnował, aby wywiady nie zapędzały go w kozi róg, miał oko na przemowy i wystąpienia publiczne jakie skutecznie łagodziły zapał. Czerwień w duszach mieszkańców nie znikała, po prostu przybierała innego odcienia, spokojniejszego i bardziej łagodnego.. Pragnęli zmian, Frisk im je obiecał.
Trzecim obozem był ten założony przez Violenca. Niewielki, najmniej publicznie aktywny, a celujący najwyżej. To co chciał zrobić, nie było miłe, nie było przyjemne, ale szybkie rozwiązanie problemu kusiło niektórych do przyłączenia.
Dni mijały, miesiące za miesiącami. W sytuacji nic się nie zmieniło. Sans pił. Papyrus wraz ze swoją oblubienicą Ghost stali się ... opiekunami wielu, naprawdę wielu ludzi i potworów, tak wielu, że przyciągnęło to większą uwagę stronnictwa Violenca, który widział, że prośby Frisk, aby ta przestała się ukrywać i do niego dołączyła, były daremne i nic nie przynosiły postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Nic więc dziwnego, że pewnego dnia w szeregi buntowników Chary, osób spragnionych wolności zakradł się skrytobójca. Człowiek, którego serce było prawie w całości czerwone. Nakręcił się on bardzo. Wcześniej popierał Friska i naprawdę bardzo chciał, aby ta wojna domowa się skończyła. Bardzo chciał, aby Chara przestała być taką samolubną suką, wyszła z ukrycia, przyszła do miasta i podała Frisk rękę. Przecież tylko o tyle chodziło. Ale ona tego nie robiła, więc ów człowiek się wkurzał i wkurzał i stał się niebezpieczny. Więcej V nie potrzebował.
Czy spisek został odkryty? Można tak powiedzieć. Tego dnia jednak wszyscy zapłacili. A najwięcej Felix, który zareagował najszybciej, gdy z nożem człowiek rzucił się na Charę.
To był zapalnik.
Ludzka wyobraźnia i determinacja to straszliwa broń, Sans to wiedział dokładnie, gdy z butelką wódki w ręku i papierosem między zębami przyglądał się poczynaniom gromady na ziemi jego brata. Z dosłownie niczego robili bronie. Dwa kamienie i sznurek? Oczywiście, da się połączyć i rzucać. Deska z płotu też się nada. Grabie? Hohohohooh. Chara dzierżąc nóż jakim próbowano ją zamordować zdecydowała się nagrać pierwszą i ostatnią odpowiedź do Frisk.
-Już po ciebie idę
I jak powiedziała, tak zrobiła. Poszła, na czele ludzi, których prowadzić nie chciała. W stronę z której uciekała. By zrobić to, czego nie chciała. Czy to właśnie, jest jej wolność?
Felix - Thekappa
-Dlaczego wystąpienie jednej dziewczyny w jednej z wielu szkół miało taki wpływ na całe społeczeństwo?
-Chara ma bardzo rzadki dar...
-Dar?
-Dar. Ma jednokolorową duszę, to z jej pomocą udało się jej ... nakłonić innych do wyznawania jej racji.
-Jak możesz mówić, że jednokolorowa dusza to dar - reporterka popatrzyła w kamerę i zaśmiała się nerwowo - To przekleństwo!
-Ależ nie, to jest dar. Widzi pani, ja też posiadam jednokolorową duszę i proszę mi powiedzieć, czy czuje się pani źle w moim towarzystwie? Czuje pani niepokój? Ma wrażenie, że próbuję wpłynąć na pani wolę? Czy buntuję w tym momencie panią przeciwko patronowi?
-N-nie... nie wiem... przepraszam, ale...
-Spokojnie, nic się nie dzieje. Jedyne do czego pragnę dążyć to spokój dla nas wszystkich. Osoby agresywne zostały oddzielone od społeczeństwa, w izolatkach będą czekać, aż wpływ Chary zwietrzeje. Wtedy wrócą do domów i po jakimś czasie, gdy zmiany zostaną w pełni wprowadzone i zaakceptowane przez Radę, będą mogły podjąć decyzję, czy chcą ... tego czym nazywają wolność, czy nie. - Chłopak popatrzył w obiektyw kamery swoimi wielkimi pełnymi wiary oczami - Charo, jeżeli teraz mnie widzisz i słyszysz, chcę abyś wiedziała, że nie jestem twoim wrogiem. Nie zgadzam się z tym co robisz, ale nie jestem twoim wrogiem. Chcę osiągnąć to samo co ty, szansę, lecz w inny sposób.... Charo, jeszcze nie jest za późno, możesz się wycofać, wyjść z kryjówki, przyjść do Rady. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Asrielu! Twoja matka za tobą tęskni, boi się o ciebie, proszę, daj jej jakiś znak, że żyjesz!
-F-Frisk... jesteś po ich stronie? - wtrąciła się oszołomiona reporterka, nerwowo zerkała za ramię na stojącego za nią jej patrona. Frisk uśmiechnął się tylko pewnie i usiadł już spokojnie na krzesełku
-I tak i nie. Uważam, że należy zmienić prawo, lecz pokojowymi sposobami. Popieram Charę, lecz nie metody jakimi się posługuje. ....
Papyrus wyłączył telewizor...
-EJ! Ja to oglądałam! - krzyknęła Chara siedząc na kanapie.
-I nic dobrego by z tego nie wyszło - pogroził jej drewnianą łyżką. Papyrus to młodszy brat Sansa, z którym od wielu lat nie utrzymuje kontaktu. Znaczy się nie utrzymywał do niedawna. Sans pojawił się w jego domu dzień po tym, jak młodszy z braci zaoferował możliwość zostania u siebie uciekinierom. Teraz to już nie tylko Chara i Asriel, ale także Felix, który okazał się być bardzo pomocny.
Frlix jest mieszańcem. Dokładnie. Mieszańcem. Całe jego ciało pokryte jest niewielką niebieską szczecinką, ma niewielkie kły, jest szybki, zręczny, ale nie jest silny. Jego magia jest ograniczona, bo jest mieszańcem. Dezerter społeczeństwa, jak to sam się określa, postanowił wieść życie pustelnicze (tak średnio mu to wyszło) po tym, jak jego ojciec i matka zostali
A co i gdzie robi Papyrus? Ma niewielka farmę oddaloną od stolicy świata o wiele, wiele kilometrów. Zawsze tu cicho, spokojnie, prawie nikt nie przyjezdna. A, że jest gościnny i miły, to cóż, nie umiał odmówić, albo raczej nie chciał tego zrobić. Tym bardziej dla przyjaciela i jego przyjaciół. No, a potem dla brata. Gdy Sans dotarł do miejsca był bardzo zaskoczony. Omiótł wzrokiem Asriela, złożył mu wyrazy współczucia i bez okazania jakiejkolwiek emocji powiedział to, co spotkało jego ojca i dlaczego. Wspomniał też o swoim. Nie uśmiechało mu się nic z tego co miało miejsce w ostatnich miesiącach. Radzie wyznał, że potrzebuje odpoczynku i na swoje miejsce wyznacza Violenca. Ten był naprawdę bardzo zadowolony z faktu, że zajmuje miejsce w Radzie i niemal natychmiast zaczął głosić swoje hasła o tym, że należy Charę schwytać i .... naprawić nim będzie za późno. Wprawny mówca głośno mówił o tym, co czaiło się w zakamarkach wszystkich potworów, więc łatwo pozyskał sobie poparcie.
Tak więc teraz mamy trzy obozy. Pierwszym jest Chara. Kilka tygodni po ich przybyciu do Papyrusa i uspokojeniu sytuacji, pozornie, zaczęły napływać do nich tabuny ludzi i garście potworów, jakie nie chciały czekać na decyzje Rady i pragnęły tego co chce Chara - wolności. Dopatrywali się w niej swojego idola. Kogoś, kto poprowadzi ich ku nowemu lepszemu jutru, a ona...
-Nie prosiłam się o to! - krzyczała chodząc po kuchni cała zdenerwowana - Czego oni chcą ode mnie? Ja ich nie poprowadzę! Nie jestem w stanie im pomóc! Chcę wolności, ale nie wiem czym jest ta wolność!
-Uspokój się - mówiła Ghostlin, partnerka Papyrusa, która mieszkała z nim od bardzo dawna. Była potworem, na którym Gaster swojego czasu eksperymentował. Poddała się testom oczywiście z własnej woli, a gdy te się skończyły ... cóż, coś się w niej zmieniło. Choć miała zasłonięte oczy, dokładnie wiedziała gdzie jest dziewczyna. Ponad to była od niej wyższa, tak wysoka, że ledwo mieściła się w drzwiach. Spokojna, pogodna, takie uosobienie idealnej matki. - Nikt cię do niczego nie zmusza.
-Oni mnie zmuszają!
-Jak?
-....są! Są tu! Ja tu chciałam się schować! Uciec! Przemyśleć kolejny ruch! A oni nagle zaczęli... być i się mnie o wszystko pytać! Widziałaś? Rozbili namioty na całej waszej ziemi! Nie denerwuje cię to, czy Papyrusa?
-No.. to jest... trudne, ale ten dom jest dla każdego otwarty, prawda Sans?
-a no - mruknął wyciągając z regału wódkę - to ja idę do swojego pokoju - i znikł
-Ech, widziałaś? Ostatnio nie ma dnia bez wódki...
-Stacza się.
-Trzeba będzie mu pomóc - potworzyca przystawiła szaro-siną rękę do twarzy zastanawiając się.
-Ha, mi tutaj świat wali się na głowie, a ty myślisz o tym, że ten dupek ma problemy z alkoholem?
-Martwię się i o ciebie i o niego - skarciła ją srogo.
-Moim zdaniem.. powinnaś.. no.. pogadać z Frisk - zaproponował Asriel do tej pory milczący, oparty o ścianę.
-Pogadać?
-A no. Mówił, że cię popiera.
-Oni wszyscy tak mówią!
-Mówił, że też chce wolności!
-To co on oferuje to nie wolność! To, że ludzie w mieście będą mieć szansę sami sobie dupy podcierać to nie jest wolność tylko zezwolenie! Taka psychomanipulacja na naprawdę wysokim poziomie - skrzywiła się
-Nie chcesz ich obronić przed tą manipulacją?
-Nie. Sami powinni się bronić jeżeli chcą wolności.
Drugim obozem był obóz Friska działający w mieście. Gerson bacznie sprawował kontrolę nad chłopcem, pilnował, aby wywiady nie zapędzały go w kozi róg, miał oko na przemowy i wystąpienia publiczne jakie skutecznie łagodziły zapał. Czerwień w duszach mieszkańców nie znikała, po prostu przybierała innego odcienia, spokojniejszego i bardziej łagodnego.. Pragnęli zmian, Frisk im je obiecał.
Trzecim obozem był ten założony przez Violenca. Niewielki, najmniej publicznie aktywny, a celujący najwyżej. To co chciał zrobić, nie było miłe, nie było przyjemne, ale szybkie rozwiązanie problemu kusiło niektórych do przyłączenia.
Dni mijały, miesiące za miesiącami. W sytuacji nic się nie zmieniło. Sans pił. Papyrus wraz ze swoją oblubienicą Ghost stali się ... opiekunami wielu, naprawdę wielu ludzi i potworów, tak wielu, że przyciągnęło to większą uwagę stronnictwa Violenca, który widział, że prośby Frisk, aby ta przestała się ukrywać i do niego dołączyła, były daremne i nic nie przynosiły postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Nic więc dziwnego, że pewnego dnia w szeregi buntowników Chary, osób spragnionych wolności zakradł się skrytobójca. Człowiek, którego serce było prawie w całości czerwone. Nakręcił się on bardzo. Wcześniej popierał Friska i naprawdę bardzo chciał, aby ta wojna domowa się skończyła. Bardzo chciał, aby Chara przestała być taką samolubną suką, wyszła z ukrycia, przyszła do miasta i podała Frisk rękę. Przecież tylko o tyle chodziło. Ale ona tego nie robiła, więc ów człowiek się wkurzał i wkurzał i stał się niebezpieczny. Więcej V nie potrzebował.
Czy spisek został odkryty? Można tak powiedzieć. Tego dnia jednak wszyscy zapłacili. A najwięcej Felix, który zareagował najszybciej, gdy z nożem człowiek rzucił się na Charę.
To był zapalnik.
Ludzka wyobraźnia i determinacja to straszliwa broń, Sans to wiedział dokładnie, gdy z butelką wódki w ręku i papierosem między zębami przyglądał się poczynaniom gromady na ziemi jego brata. Z dosłownie niczego robili bronie. Dwa kamienie i sznurek? Oczywiście, da się połączyć i rzucać. Deska z płotu też się nada. Grabie? Hohohohooh. Chara dzierżąc nóż jakim próbowano ją zamordować zdecydowała się nagrać pierwszą i ostatnią odpowiedź do Frisk.
-Już po ciebie idę
I jak powiedziała, tak zrobiła. Poszła, na czele ludzi, których prowadzić nie chciała. W stronę z której uciekała. By zrobić to, czego nie chciała. Czy to właśnie, jest jej wolność?
###
Wasze OC - Violenc i Ghostlin - UsterkaFelix - Thekappa
*Czuje się totalnie zacukrzona* Moje kochane dzieciątka! Ghostuś trafiła w dobre łapki a Violek... no cóż, u władzy... >.> To co lubi i gdzie może wygłaszać woje hasła. Nah, ten to się nigdy nie zmieni!
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać że akcja teraz szybko ... leci i dużo się dzieje. Nie mniej, boli mnie, że tego nie ma więcej. Czytało mi się to z wielką przyjemnością. Również z niecierpliwością czekałam na to, gdzie i jak wpleciesz moje oc.
Wszystko jest dla mnie cud miód i orzeszki w karmelu! O! Tak!
Co mogę jeszcze powiedzieć? To była naprawdę wielka przyjemność czytać <3
Z każdym rozdzialem czyta mi się to opowiadanie coraz to szybciej, strasznie mi szkoda tego, że zmierza ono do końca. Mimo tego, że nie komentowałam poprzednich części, wiedz że każdą z nich przeczytałam. Naprawdę świetne opko <3 Uwielbiam sposób, w jaki przedstawiłaś wszystkie postacie.
OdpowiedzUsuń