Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Szkielety nie chowają się już w Twojej szafie, są także w całym mieszkaniu! Wcielasz się w rolę przeciętnej, nieco pokręconej studentki, która potrzebuje znaleźć miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Ścigana przez mroczną przeszłość odnajduje schronienie w domu pełnym kościotrupów.
Jest to opowiadanie w stylu haremówek, dostosowane pod kobiecego czytelnika. Erotyczny komedio dramat. Tak to można określić. Czytelniczka x Sans / Czytelniczka x Papyrus / Czytelniczka x Red (Sans z Underfell) / Czytelniczka x Edge (Papyrus z Underfell) / Czytelniczka x Blue (Sans z Underswap) / Czytelniczka x Stretch (Papyrus z Underswap) i tak to wszystko w jednej fabule.
Autorka jest bardzo łasa na fanarty
Autorka: MistressKitten
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
Spis treści
Część I - Dusza do ocalenia (Rozdziały od 1 do 30)
Zielonooki potwór (obecnie czytany)
Część II - Nie-zapomnij-mnie (Rozdziały od 31 do 45)
Część III - Czas ucieka (Rozdziały od 46 do ??)
Red i Stretch byli w zaskakująco dobrych nastrojach kolejnego poranka, nawet mimo przegranej rywalizacji. Bardzo chcieli iść na uczelnię, choć raz, i praktycznie staranowali Cię w drzwiach. Gdzieś tak w połowie zajęć zdałaś sobie sprawę, że nie kręcą się dookoła Ciebie jak zawsze. Kiedy podniosłaś głowę szukając ich wzrokiem zauważyłaś, że nie są sami. Red leżał na ławce rozmawiając z jakąś blondyną. Nie wiedziałaś o czym mówią, ale ona zdecydowanie chichotała i co jakiś czas mierzwiła jego rudą czuprynę. Stretch natomiast coś zapisywał w zeszycie, lecz szybko spostrzegłaś, że nie są to notatki na zajęcia, a dyskusja jaką prowadził z dziewczyną siedzącą obok niego która przyglądała się mu uważnie z wielkim rumieńcem na twarzy. Wróciłaś wzrokiem na wykładowcę, ale już nie umiałaś skupić się na temacie. To Cię martwiło, choć nie powinno. Przecież oni nie są twoimi chłopakami, no ale te zołzy unikały ich do czasu, aż przyszli w ludzkich formach, nie umiałaś uciec przed złością z całej tej sytuacji. Coś Cię uderzyło w tył głowy, odwróciłaś się. Karteczka? Popatrzyłaś na chłopców nadal zajętych swoimi towarzyszkami. Rozejrzałaś się, to Hasani. Wskazał wzrokiem na notatkę. Ah, tajemnica rozwiązana.
Chciałaś mu odpisać, ale dzieciak siedzący między wami warknął gniewnie. Zamiast tego dostałaś wiadomość
HOTsani: Słyszę jak ci serce pęka
Ty: Moga robić co chcą, są dorośli
HOTsani: Ale i tak się martwisz
Ty: Możesz wyjść z mojej głowy?
HOTsani: Nie lol
Przez większość zajęć z nim pisałaś, do czasu aż trzeba było podzielić się na grupy. Szybko był przy Tobie lecz nadal brakowało pozostałych. Red nadal rozmawiał z blondi, natomiast ta z którą rozmawiał Stretch przyprowadziła swoje dwie psiapsiuły. Teraz szeptali, choć słyszałaś ich rozmowę. Popatrzyłaś na notatki próbując nie podsłuchiwać.
-Nie myślałyśmy, że chcesz z kimś rozmawiać, Stretch!
-Byłyśmy pewne, że umawiasz się z tą dziewczyną ze swojej grupy, ciągle przy tobie się kręciła
-eh nie, to nic oficjalnego, to nasza współlokatora – dziewczyny przytaknęły porozumiewawczo, a blondi Reda zaśmiała się histerycznie z jakiegoś kawału który jej opowiedział. Jej śmiech Cię denerwował. Zupełnie tak jak przejechanie pazurami po tablicy.
-Więęęęc, jesteś wolny?
-póki co – Ugh, naprawdę z nimi flirtował. Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego, że te zdziry nie popatrzyły by na niego gdyby nie był człowiekiem?
-A więc, Stretch, idziemy w małej paczce dzisiaj do baru. Zainteresowany dołączeniem? Powinieneś zabrać ze sobą Reda – długopis wypadł Ci z ręki.
-Ta, pewnie razem będziecie grzecznie odrabiać pracę domową – mruknęłaś pod nosem, ale Hasani i tak Cię słyszał. Nie zauważyłaś, jak Stretch na Ciebie zerka i nie wiedziałaś, że potwory mają dobry słuch.
-eh, pomyślę nad tym drogie panie, muszę iść do mojej grupy, ej red, chodź. - ten pomachał na do widzenia blondynie i mrugnął jej, wywróciłaś oczami kiedy nazwał ją „kochaniem”. Potem dołączyli się do was, lecz Ty szybko przysunęłaś się w stronę Hasaniego i podzieliłaś się książką. Popatrzyli się po sobie. Ty natomiast zaczęłaś rozmawiać z chłopakiem o astronomii tak, jakbyście robili to cały czas
-To musimy zrobić jeżeli nie zabieramy ze sobą teleskopu. Najjaśniejsza gwiazda będzie widoczna i znalezienie jej to bułka z masłem
-Oh, rany, dzięki za wyjaśnienie, byłaś pomocna – Egipcjanin przytaknął szybko orientując się w sprawie. Chwała niech mu będzie.
-o czym rozmawiacie, kiciu? - Red pochylił się i chciał zerknąć na Twoją książkę, ale pacnęłaś ręką obok zamykając ją. Podskoczył zaskoczony.
-Cóż, idziemy dzisiaj oglądać gwiazdy. Z tego co wiem wasza dwójka ma już plany i wybiera się z dziewczynkami do Kawki. Wiesz, będziemy robić mapy gwiazd – popatrzyłaś na Hasaniego porozumiewawczo – Dajcie znać jak poszła wasza wycieczka
-ej, laleczko, poczekaj chwi ... - Stretch próbował coś powiedzieć, ale nie słuchałaś, chwyciłaś Egipcjanina pod ramię i wyciągnęłaś z sali.
-Chodź, zobaczymy czy w bibliotece są jakieś przydatne książki – Stretch westchnął, przeczesując nerwowo włosy palcami
-chyba ją wkurwiliśmy – zauważył Red
-chyba?
Dzisiaj są w centrum zainteresowania
Chciałaś mu odpisać, ale dzieciak siedzący między wami warknął gniewnie. Zamiast tego dostałaś wiadomość
HOTsani: Słyszę jak ci serce pęka
Ty: Moga robić co chcą, są dorośli
HOTsani: Ale i tak się martwisz
Ty: Możesz wyjść z mojej głowy?
HOTsani: Nie lol
Przez większość zajęć z nim pisałaś, do czasu aż trzeba było podzielić się na grupy. Szybko był przy Tobie lecz nadal brakowało pozostałych. Red nadal rozmawiał z blondi, natomiast ta z którą rozmawiał Stretch przyprowadziła swoje dwie psiapsiuły. Teraz szeptali, choć słyszałaś ich rozmowę. Popatrzyłaś na notatki próbując nie podsłuchiwać.
-Nie myślałyśmy, że chcesz z kimś rozmawiać, Stretch!
-Byłyśmy pewne, że umawiasz się z tą dziewczyną ze swojej grupy, ciągle przy tobie się kręciła
-eh nie, to nic oficjalnego, to nasza współlokatora – dziewczyny przytaknęły porozumiewawczo, a blondi Reda zaśmiała się histerycznie z jakiegoś kawału który jej opowiedział. Jej śmiech Cię denerwował. Zupełnie tak jak przejechanie pazurami po tablicy.
-Więęęęc, jesteś wolny?
-póki co – Ugh, naprawdę z nimi flirtował. Czy on nie zdawał sobie sprawy z tego, że te zdziry nie popatrzyły by na niego gdyby nie był człowiekiem?
-A więc, Stretch, idziemy w małej paczce dzisiaj do baru. Zainteresowany dołączeniem? Powinieneś zabrać ze sobą Reda – długopis wypadł Ci z ręki.
-Ta, pewnie razem będziecie grzecznie odrabiać pracę domową – mruknęłaś pod nosem, ale Hasani i tak Cię słyszał. Nie zauważyłaś, jak Stretch na Ciebie zerka i nie wiedziałaś, że potwory mają dobry słuch.
-eh, pomyślę nad tym drogie panie, muszę iść do mojej grupy, ej red, chodź. - ten pomachał na do widzenia blondynie i mrugnął jej, wywróciłaś oczami kiedy nazwał ją „kochaniem”. Potem dołączyli się do was, lecz Ty szybko przysunęłaś się w stronę Hasaniego i podzieliłaś się książką. Popatrzyli się po sobie. Ty natomiast zaczęłaś rozmawiać z chłopakiem o astronomii tak, jakbyście robili to cały czas
-To musimy zrobić jeżeli nie zabieramy ze sobą teleskopu. Najjaśniejsza gwiazda będzie widoczna i znalezienie jej to bułka z masłem
-Oh, rany, dzięki za wyjaśnienie, byłaś pomocna – Egipcjanin przytaknął szybko orientując się w sprawie. Chwała niech mu będzie.
-o czym rozmawiacie, kiciu? - Red pochylił się i chciał zerknąć na Twoją książkę, ale pacnęłaś ręką obok zamykając ją. Podskoczył zaskoczony.
-Cóż, idziemy dzisiaj oglądać gwiazdy. Z tego co wiem wasza dwójka ma już plany i wybiera się z dziewczynkami do Kawki. Wiesz, będziemy robić mapy gwiazd – popatrzyłaś na Hasaniego porozumiewawczo – Dajcie znać jak poszła wasza wycieczka
-ej, laleczko, poczekaj chwi ... - Stretch próbował coś powiedzieć, ale nie słuchałaś, chwyciłaś Egipcjanina pod ramię i wyciągnęłaś z sali.
-Chodź, zobaczymy czy w bibliotece są jakieś przydatne książki – Stretch westchnął, przeczesując nerwowo włosy palcami
-chyba ją wkurwiliśmy – zauważył Red
-chyba?
Po rozmowie z Hasanim, musiałaś wybrać się na to oglądanie gwiazd. Założyłaś swoje galaktyczne spodnie i niebieską koszulkę, wyglądałaś słodko, trzeba przyznać. Wpięłaś we włosy nawet spinkę w kształcie gwiazdy i nałożyłaś tusz na rzęsy. Przyglądałaś się sobie. Po co się stroisz? To nie jest randka (i oboje o tym wiecie) więc nie musisz stroić się na siłę. Starałaś się nie przyznać przed sobą, że to nie dla niego czy siebie się tak pindrzysz, ale dla Stretcha i Reda. Ktoś zapukał.
-ej, dzieciaku, jakiś koleś jest tutaj po ciebie, nazywa się hasani?
-Tak! To mój partner z zajęć, pracujemy razem nad mapą gwiazd. Zaraz do niego zejdę
-dobra, mogę wejść?
-Jaaaaasne – do środka wlazł Sans, przyjrzał się Twojemu przebraniu. Zmarszczył brwi.
-wyglądasz słodko jak na odrabianie zajęć, red powiedział, że wybieracie się gdzieś
-Spokojnie Sans, nie lecę na niego. No i Red i Stretch też idą – nie z Tobą, ale to już nieistotne. Podrapał się po głowie. Wyglądał na zmartwionego.
-no dobrze, dzieciaku, skoro tak mówisz, ale pamiętaj, wystarczy, że mnie zawołasz a przybędę – pogłaskałaś go po włosach i pocałowałaś w policzek
-Oczywiście.
-ej, dzieciaku, jakiś koleś jest tutaj po ciebie, nazywa się hasani?
-Tak! To mój partner z zajęć, pracujemy razem nad mapą gwiazd. Zaraz do niego zejdę
-dobra, mogę wejść?
-Jaaaaasne – do środka wlazł Sans, przyjrzał się Twojemu przebraniu. Zmarszczył brwi.
-wyglądasz słodko jak na odrabianie zajęć, red powiedział, że wybieracie się gdzieś
-Spokojnie Sans, nie lecę na niego. No i Red i Stretch też idą – nie z Tobą, ale to już nieistotne. Podrapał się po głowie. Wyglądał na zmartwionego.
-no dobrze, dzieciaku, skoro tak mówisz, ale pamiętaj, wystarczy, że mnie zawołasz a przybędę – pogłaskałaś go po włosach i pocałowałaś w policzek
-Oczywiście.
Przyszli, ale z dziewczynami. Nie przypuszczałaś, że to zrobią, ale sami chyba nie przypuszczali, że będziesz tutaj z Hasanim. Bar do którego się wybrali znajdował się w pobliżu miejsca do obserwowania gwiazd. Jakimś cudem, cały Twój rocznik postanowił zrobić tego dnia imprezę z okazji robienia mapy gwiazd. Ktoś nawet przyniósł grilla. Nie było dość ciemno i spokojnie aby oglądać gwiazdy. Ostatecznie siedziałaś na masce samochodu Hasaniego patrząc złowrogo, jak Red i Stretch poświęcają stanowczo ZA DUŻO uwagi dziewczynom.
-To cię denerwuje? - Hasani podał Ci drinka. Przyjęłaś go, ale i tak nie piłaś.
-Czy co mnie denerwuje? - warknęłaś
-Wiesz o czym mówię – jego akcent przebrzmiał w tych słowach. Westchnęłaś. Upiłaś łyk piwa, ugh, fuj, paskudne.
-Nie, dlaczego tak myślisz?
-Ponieważ gdyby spojrzenie mogło zabijać, tamci dwaj byliby już zgniłymi trupami – usiadł obok Ciebie, pojazd się zakołysał – Denerwujesz się bo ich kochasz, tak? Sama powiedziałaś, że ich wszystkich kochasz
-Denerwuję się, bo te lafiryndy patrzą tylko na wygląd. Jak tylko ich ludzkie powłoki znikną, znowu będą ich unikać – stukałaś paznokciami o maskę – A ja zawsze ich lubiłam, nawet jak... nie mieli skóry
-Myślisz, że sami tego nie wiedzą? - popatrzyłaś na niego zaskoczona. W jego zielonych oczach odbijał się blask rozpalonego ogniska.
-Jeżeli... jeżeli to wiedzą, to dlaczego się z nimi zadają?
-Bo faceci to debile – Hasani odparł żartobliwie opierając głowę o rękę, wzrok kierując na ognisko – Nie wiem co nimi kieruję, ale rozumiem sytuację – był krytyczny, bardziej niż się spodziewałaś. Westchnęłaś i zeskoczyłaś z samochodu.
-Idę po więcej alkoholu, idziesz ze mną? - odmówił, jego puszka nadal była pełna. Słyszałaś śmiechy dziewczyn dookoła Reda który opowiadał o swoich heroicznych czynach, natomiast kilka kroków dalej Stretch rozbawiał towarzystwo. Podeszłaś do stołu z alkoholem i wzięłaś puszkę, nawet nie wiedziałaś kiedy, tak bardzo byłaś pogrążona w myślach, ale wypiłaś całą za jednym zamachem.
-Łoł, dziewczyno, zrób tak jeszcze raz! - powiedział ktoś z lewej. W sumie, dlaczego nie? Wzięłaś kolejną puszkę, już miałaś ją wypić patrząc na towarzystwo zebrane przy stoliku
-ej, zwolnij laleczko – głos Stretcha z prawej, zatrzymałaś się w pół gestu. Chłopcy którzy chcieli abyś piła zaczęli buczeć na niego, że Cię powstrzymał, lecz nagle zamilkli. Musiał uciszyć ich spojrzeniem. Opuściłaś nieco puszkę i minęłaś go nie patrząc nawet w jego oczy.
-Dobra, zwolnię. Idź lepiej do swojego fanklubu, czeka na ciebie – i z tymi słowami poszłaś przed siebie ignorując to jak wołał Twoje imię, wróciłaś do Hasaniego. Westchnęłaś wyciągając torbę z jego auta. Alkohol robił swoje, ale mieliście pracę domową do zrobienia. Rozłożyliście mapy na masce samochodu i podczas zaznaczania gwiazd, cierpliwie słuchał Twojego marudzenia na chłopaków. Był dobrym słuchaczem, no i nie mówił za wiele w tej chwili, za co byłaś mu wdzięczna. Nadal przez tłum przebrzmiewał chichot dziewczyn, które śmiały się z kawałów Reda. Więc mimo dobrego towarzystwa, miałaś parszywy humor.
-Zejdę na dół wzniesienia po kolejne wytyczne, dasz sobie radę sama? - zapytał po chwili
-Tak, nic mi nie będzie – kiedy poszedł oparłaś się o maskę z westchnięciem stukając długopisem o niebieski papier ze śladami Drogi Mlecznej.
-Ej, jesteś _____, tak? - podniosłaś głowę w stronę jakiejś dziewczyny. Rozpoznałaś, że to ta z wczoraj co gadała ze Stretchem. Była przy niej blondi od Reda.
-Tak, o co chodzi? - trudno było ukryć Ci jad w głosie. Nie usłyszała go jednak.
-Jestem Sophia, a to Eris. Zastanawiałyśmy się czy mogłabyś nam pomóc..
-W czym? - znowu popatrzyłaś na swoją mapę – Jeżeli chodzi o zajęcia to wszystko jest w podręczniku. - Sophia się zaśmiała, aż coś w Tobie strzyknęło
-Aha! Nie, nie chodzi o zajęcia. Chodzi o twoich współlokatorów. - zacisnęłaś mocniej palce na długopisie.
-Co z nimi?
-Cóż, znasz ich lepiej niż my no i zastanawiałyśmy się, czy dałabyś nam jakieś wskazówki co lubią i jakie dziewczyny się im podobają, no wiesz... - Stałaś tak i słuchałaś tych dwóch z wielkim uśmiechem. Wiedziałaś co odpowiedzieć.
-Jasne, że mogę. Stretch uwielbia kiedy sprawiasz, że robi się zazdrosny. Im jesteś trudniejsza, tym jest lepiej. Red nienawidzi kiedy poświęcasz mu swoją uwagę, więc im mniej mu jej dajesz tym szybciej kładzie na tobie swoje łapy. - dziewczyny się zaśmiały i podziękowały, a Ty zaczęłaś obserwować sytuację. Sophia natychmiast minęła Stretcha i zaczęła rozmawiać z chłopakami przy stole. Kiedy zerknęła na niego przez ramię, ten się na nią patrzył z rękami w kiszeniach. Red próbował zwrócić na siebie uwagę Eris, lecz po tym co jej powiedziałaś mu się to nie udawało, więc po prostu wywrócił oczami i sobie poszedł. Dziewczyny zerknęły na Ciebie zmieszane, a Ty gestem dopingowałaś im, że dobrze im idzie.
-Szkoda, co nie? - Hasani pojawił się obok.
-Zasługiwały na to, chłopcy byliby dla nich za dobrzy – skrzyżowałaś ręce na piersi. Może przesadziłaś, ale one też.
-hasani czy możemy porozmawiać z ____ sami na chwilę? - odwróciłaś się, Stretch pojawił się razem z Redem. Egipcjanin przeprosił i odszedł w stronę stolika z alkoholami zostawiając was w trójkę.
-Co, tamto towarzystwo wam nie wystarczyło? - nadal miałaś skrzyżowane ramiona
-kiciu, wiemy że powiedziałaś dziewczynom o rzeczach jakie nas wkurzają, więc nie baw się, jesteś zazdrosna – czerwone oczy Reda wierciły w Tobie dziurę
-Nie jestem zazdrosna tylko zła. Te lafiryndy was nie lubią. Rzucą was jak tylko przestaniecie wyglądać jak ludzie
-laleczko, na zazdrości znam się jak nikt inny, to ja tutaj jestem zielonookim potworem* więc nie myśl, że nie dostrzegam takiego w tobie – czuły dotyk Stretcha spoczął na Twoim ramieniu tak, jakby doskonale rozumiał. Zastanawiałaś się czy robi tak celowo aby się z Tobą podroczyć, lecz zamiast tego w jego gestach dostrzegałaś jedynie chęć uspokojenia Cię. Opuściłaś ramiona.
-Ja.. ja chyba jednak jestem – przyznałaś nie patrząc im w oczy – Ja tylko.. ja zawsze... zawsze patrzyłam na was normalnie. Nie musicie wyglądać jak ludzie bym was kochała. One robią to tylko wszystko bo macie wielkie oczy i włosy. To chujowe uczucie, czuję jakbym was traciła dla bandy napalonych, pustych dziwek – Red zajął miejsce po Twojej prawej i zaczął delikatnie muskać Cię palcami
-wiemy, że im na nas nie zależy, kocie, nigdy umyślnie nie chcieliśmy abyś się tak czuła, więc przepraszamy. - Stretch zaczął głaskać Cię po głowie i przyciągnął Cię tak, abyś mogła wtulić twarz w jego koszulkę, a następnie zamknął Cię w przytuleniu
-nigdzie się nie wybieramy, laleczko – Stretch i Red przesunęli Twoje rzeczy i w trójkę siedząc na masce samochodu oglądaliście gwiazdy. Oboje pocałowali Cię w przeciwne policzki w tym samym czasie. Czułaś, jak w środku serce wiruje Ci po klatce piersiowej. Wzięłaś rękę Reda z prawej, zaś Stretcha z lewej. Byłaś taka głupia, że przejęłaś się tamtymi dziewczynami.
-....Przepraszam, zrobiłam z siebie zazdrosną idiotkę
-heh nie jesteś gorsza niż my, kocie.
___________________________
* - "zielonooki potwór" polski odpowiednik "zieleniejesz z zazdrości"
-To cię denerwuje? - Hasani podał Ci drinka. Przyjęłaś go, ale i tak nie piłaś.
-Czy co mnie denerwuje? - warknęłaś
-Wiesz o czym mówię – jego akcent przebrzmiał w tych słowach. Westchnęłaś. Upiłaś łyk piwa, ugh, fuj, paskudne.
-Nie, dlaczego tak myślisz?
-Ponieważ gdyby spojrzenie mogło zabijać, tamci dwaj byliby już zgniłymi trupami – usiadł obok Ciebie, pojazd się zakołysał – Denerwujesz się bo ich kochasz, tak? Sama powiedziałaś, że ich wszystkich kochasz
-Denerwuję się, bo te lafiryndy patrzą tylko na wygląd. Jak tylko ich ludzkie powłoki znikną, znowu będą ich unikać – stukałaś paznokciami o maskę – A ja zawsze ich lubiłam, nawet jak... nie mieli skóry
-Myślisz, że sami tego nie wiedzą? - popatrzyłaś na niego zaskoczona. W jego zielonych oczach odbijał się blask rozpalonego ogniska.
-Jeżeli... jeżeli to wiedzą, to dlaczego się z nimi zadają?
-Bo faceci to debile – Hasani odparł żartobliwie opierając głowę o rękę, wzrok kierując na ognisko – Nie wiem co nimi kieruję, ale rozumiem sytuację – był krytyczny, bardziej niż się spodziewałaś. Westchnęłaś i zeskoczyłaś z samochodu.
-Idę po więcej alkoholu, idziesz ze mną? - odmówił, jego puszka nadal była pełna. Słyszałaś śmiechy dziewczyn dookoła Reda który opowiadał o swoich heroicznych czynach, natomiast kilka kroków dalej Stretch rozbawiał towarzystwo. Podeszłaś do stołu z alkoholem i wzięłaś puszkę, nawet nie wiedziałaś kiedy, tak bardzo byłaś pogrążona w myślach, ale wypiłaś całą za jednym zamachem.
-Łoł, dziewczyno, zrób tak jeszcze raz! - powiedział ktoś z lewej. W sumie, dlaczego nie? Wzięłaś kolejną puszkę, już miałaś ją wypić patrząc na towarzystwo zebrane przy stoliku
-ej, zwolnij laleczko – głos Stretcha z prawej, zatrzymałaś się w pół gestu. Chłopcy którzy chcieli abyś piła zaczęli buczeć na niego, że Cię powstrzymał, lecz nagle zamilkli. Musiał uciszyć ich spojrzeniem. Opuściłaś nieco puszkę i minęłaś go nie patrząc nawet w jego oczy.
-Dobra, zwolnię. Idź lepiej do swojego fanklubu, czeka na ciebie – i z tymi słowami poszłaś przed siebie ignorując to jak wołał Twoje imię, wróciłaś do Hasaniego. Westchnęłaś wyciągając torbę z jego auta. Alkohol robił swoje, ale mieliście pracę domową do zrobienia. Rozłożyliście mapy na masce samochodu i podczas zaznaczania gwiazd, cierpliwie słuchał Twojego marudzenia na chłopaków. Był dobrym słuchaczem, no i nie mówił za wiele w tej chwili, za co byłaś mu wdzięczna. Nadal przez tłum przebrzmiewał chichot dziewczyn, które śmiały się z kawałów Reda. Więc mimo dobrego towarzystwa, miałaś parszywy humor.
-Zejdę na dół wzniesienia po kolejne wytyczne, dasz sobie radę sama? - zapytał po chwili
-Tak, nic mi nie będzie – kiedy poszedł oparłaś się o maskę z westchnięciem stukając długopisem o niebieski papier ze śladami Drogi Mlecznej.
-Ej, jesteś _____, tak? - podniosłaś głowę w stronę jakiejś dziewczyny. Rozpoznałaś, że to ta z wczoraj co gadała ze Stretchem. Była przy niej blondi od Reda.
-Tak, o co chodzi? - trudno było ukryć Ci jad w głosie. Nie usłyszała go jednak.
-Jestem Sophia, a to Eris. Zastanawiałyśmy się czy mogłabyś nam pomóc..
-W czym? - znowu popatrzyłaś na swoją mapę – Jeżeli chodzi o zajęcia to wszystko jest w podręczniku. - Sophia się zaśmiała, aż coś w Tobie strzyknęło
-Aha! Nie, nie chodzi o zajęcia. Chodzi o twoich współlokatorów. - zacisnęłaś mocniej palce na długopisie.
-Co z nimi?
-Cóż, znasz ich lepiej niż my no i zastanawiałyśmy się, czy dałabyś nam jakieś wskazówki co lubią i jakie dziewczyny się im podobają, no wiesz... - Stałaś tak i słuchałaś tych dwóch z wielkim uśmiechem. Wiedziałaś co odpowiedzieć.
-Jasne, że mogę. Stretch uwielbia kiedy sprawiasz, że robi się zazdrosny. Im jesteś trudniejsza, tym jest lepiej. Red nienawidzi kiedy poświęcasz mu swoją uwagę, więc im mniej mu jej dajesz tym szybciej kładzie na tobie swoje łapy. - dziewczyny się zaśmiały i podziękowały, a Ty zaczęłaś obserwować sytuację. Sophia natychmiast minęła Stretcha i zaczęła rozmawiać z chłopakami przy stole. Kiedy zerknęła na niego przez ramię, ten się na nią patrzył z rękami w kiszeniach. Red próbował zwrócić na siebie uwagę Eris, lecz po tym co jej powiedziałaś mu się to nie udawało, więc po prostu wywrócił oczami i sobie poszedł. Dziewczyny zerknęły na Ciebie zmieszane, a Ty gestem dopingowałaś im, że dobrze im idzie.
-Szkoda, co nie? - Hasani pojawił się obok.
-Zasługiwały na to, chłopcy byliby dla nich za dobrzy – skrzyżowałaś ręce na piersi. Może przesadziłaś, ale one też.
-hasani czy możemy porozmawiać z ____ sami na chwilę? - odwróciłaś się, Stretch pojawił się razem z Redem. Egipcjanin przeprosił i odszedł w stronę stolika z alkoholami zostawiając was w trójkę.
-Co, tamto towarzystwo wam nie wystarczyło? - nadal miałaś skrzyżowane ramiona
-kiciu, wiemy że powiedziałaś dziewczynom o rzeczach jakie nas wkurzają, więc nie baw się, jesteś zazdrosna – czerwone oczy Reda wierciły w Tobie dziurę
-Nie jestem zazdrosna tylko zła. Te lafiryndy was nie lubią. Rzucą was jak tylko przestaniecie wyglądać jak ludzie
-laleczko, na zazdrości znam się jak nikt inny, to ja tutaj jestem zielonookim potworem* więc nie myśl, że nie dostrzegam takiego w tobie – czuły dotyk Stretcha spoczął na Twoim ramieniu tak, jakby doskonale rozumiał. Zastanawiałaś się czy robi tak celowo aby się z Tobą podroczyć, lecz zamiast tego w jego gestach dostrzegałaś jedynie chęć uspokojenia Cię. Opuściłaś ramiona.
-Ja.. ja chyba jednak jestem – przyznałaś nie patrząc im w oczy – Ja tylko.. ja zawsze... zawsze patrzyłam na was normalnie. Nie musicie wyglądać jak ludzie bym was kochała. One robią to tylko wszystko bo macie wielkie oczy i włosy. To chujowe uczucie, czuję jakbym was traciła dla bandy napalonych, pustych dziwek – Red zajął miejsce po Twojej prawej i zaczął delikatnie muskać Cię palcami
-wiemy, że im na nas nie zależy, kocie, nigdy umyślnie nie chcieliśmy abyś się tak czuła, więc przepraszamy. - Stretch zaczął głaskać Cię po głowie i przyciągnął Cię tak, abyś mogła wtulić twarz w jego koszulkę, a następnie zamknął Cię w przytuleniu
-nigdzie się nie wybieramy, laleczko – Stretch i Red przesunęli Twoje rzeczy i w trójkę siedząc na masce samochodu oglądaliście gwiazdy. Oboje pocałowali Cię w przeciwne policzki w tym samym czasie. Czułaś, jak w środku serce wiruje Ci po klatce piersiowej. Wzięłaś rękę Reda z prawej, zaś Stretcha z lewej. Byłaś taka głupia, że przejęłaś się tamtymi dziewczynami.
-....Przepraszam, zrobiłam z siebie zazdrosną idiotkę
-heh nie jesteś gorsza niż my, kocie.
___________________________
* - "zielonooki potwór" polski odpowiednik "zieleniejesz z zazdrości"
Awww.. muszę przyznać, że w takiej sytuacji sama byłabym zazdrosna... zresztą, kto by nie był? XD Ah, kocham sześć szkieletów ^^ Dosłownie i w przenośni! Dzięki Yumiś ^^
OdpowiedzUsuńNie tylko ty byłaś zazdrosna o te zołzy xD
Usuń