Autor okładki: Rydzia
Notka od tłumacza: Od
czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały
prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym
mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy
Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki tak strasznie głośno? Masz tego
serdecznie dość. Ściany są cienkie i słyszysz, jak chodzi po mieszkaniu,
krzyczy albo... gra w gry.... Zaraz, znasz tę grę. Czas rozpocząć plan
"jak wkurwić sąsiada palanta". Tylko dlatego, że jesteś wampirem, nie
oznacza, że nie możesz być złośliwa.
A więc tak, opowiadanie Postać x Czytelnik. Dostosowane pod kobiecego czytelnika. Uniwersum - UnderFell. Związek Sans x Czytelniczka. Co
warto wiedzieć? Wcielasz się w żyjącą kilka setek lat wampirzycę, która
świetnie zaaklimatyzowała się w otaczającym świecie do takiego stopnia,
że ... jest nerdem. Uwielbia gry komputerowe. Co jeszcze/ A tak, jesteś
znacznie wyższa od Sansa.
Czy Tobie, droga wampirzyco uda się skraść serce małego, wkurwionego na cały świat Sansa?
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Autor: poetax
SPIS TREŚCI
~Rozdziały od 1 do 40 tutaj~
Sypialnia świntucha
Najbardziej ludzkim kolorem jest niebieski
Dzięki, że poszedłeś ze mną
Rozbudzone szkielety
Doświadczenie rozrywające serce (obecnie czytany)
Umarłaś!
Zmysłowe zakupy
Ciekawski Sans
Miautastyczny prezent
Posępne dni [historia Muffet]
Droga do domu
Rozgrzewając atmosferę
Utknąć w rutynie
Pycha, w końcu coś kurwa smacznego!
...
Sypialnia świntucha
Najbardziej ludzkim kolorem jest niebieski
Dzięki, że poszedłeś ze mną
Rozbudzone szkielety
Doświadczenie rozrywające serce (obecnie czytany)
Umarłaś!
Zmysłowe zakupy
Ciekawski Sans
Miautastyczny prezent
Posępne dni [historia Muffet]
Droga do domu
Rozgrzewając atmosferę
Utknąć w rutynie
Pycha, w końcu coś kurwa smacznego!
...
-C-co?! – krzyknął Sans. Starał się nie myśleć zbyt o tym co powiedziałaś, ale już czuł jak magia wędruje mu do twarzy. Nie rumień się.. Nie rumień się…. Po chuj on się rumieni! Wie, że nie o to ci chodzi. P-pewnie chcesz na nią spojrzeć! Ludzie nie mogą sami sobie wyciągnąć dusz, więc proszenie innych o zrobienie tego nie znaczy nic więcej! No i nie obchodzi go to co miałaś na myśli! Jesteś tylko człowiekiem z głupią ludzką duszą… Odwróconą jak wszystko.. Ma to kurwa w DUPIE!
-Łoł, Czacho – powiedziałaś patrząc na jego twarz – Spokojnie. Tym razem nie próbuję się z tobą droczyć.
-Z-zamknij się! To przez to.. j-jak to powiedziałaś, dobra! … P-pomyślałem, przez ciebie o czymś innym!
-Oh? – wyszczerzyłaś się – A o czym?
-O niczym! Czy… nie mówiłem ci, abyś nie mówiła takich rzeczy! Po chuj mnie o to prosisz?
-Heh heh… ojej… Nie o to mi chodziło. Ja tylko.. uh… Pamiętasz jak użyłeś na mnie niebieskiej magii wczoraj? Po prostu musiałam ci zaufać i zadziałało.
-Zaraz? Co! Wszystko co musiałaś zrobić to mi zaufać? – był zaskoczony
-Dokładnie!
-Zaufać w tym jak atakowałem cię niebieską magią?
-Cóż, nie używałeś jej aby mnie zaatakować. Użyłeś jej do czyszczenia
-No i co z tego! Nie chodź sobie ot tak po prostu i nie ufaj potworom kiedy te cię atakują! Nie możesz opuszczać w ten sposób gardy!
-Heh.. wybacz, ale.. – uśmiechnęłaś się przebiegle patrząc na niego – Zawsze ci ufałam Czacho – z jakiegoś powodu jego twarz zajaśniała bardziej jak popatrzył na Ciebie – Heh… ale jesteś czerwony! – próbowałaś się nie śmiać. Natychmiast odwrócił głowę.
-Z-zamknij się!... Tylko… Co do kurwy! Nie mów takich rzeczy!
-Nie – przysunęłaś się bliżej – Będę mówić tak długo, jak zaczniesz akceptować moje komplementy
-Dobra, w-więc.. muszę tylko… ją wyjąć
-Um.. jasne… jak już będziesz gotowy. – Oboje siedzieliście na podłodze skupieni na sobie, a Ty czekałaś. Sans cicho drapał się po czaszce zamyślony. – Uh.. Czacho? – zaczynałaś się trochę niecierpliwić widząc jak walczy z nerwami
-Daj się przygotować, dobra? – przerwał.
-Rób to co zawsze jak chcesz, aby wyszła
-Mam cię zaatakować?!
-Nie atakowałeś mnie, kiedy używałeś niebieskiej magii
-To nadal był atak… Nie używałem go aby cię skrzywdzić… - zatrzymał się na chwilę nim spojrzał na dół - … Specjalnie.
-Powiedziałam, że nic mi nie jest – poklepałaś się po biodrze – Widzisz? Ledwo zauważyłam to co się stało – nadal unikał spojrzenia – Czuję się znacznie gorzej za to, że zniszczyłam ci sufit, niż przez to, że wbiłam sobie szkło, więc nie martw się – nie chciał na Ciebie patrzeć – No i za drugim razem było czadowo! Naprawdę warto było wpaść na szkło! – Sans w końcu westchnął
-D-dobra! Mniejsza.. Spróbuję… spróbuję to zrobić bez myślenia o atakowaniu cię tym razem. – zamyśliłaś się
-Przecież sam możesz wyciągnąć swoją duszę… zrób na mnie to samo co na sobie – znowu westchnął
-Nie rozumiesz jak to gówno działa. Musisz się skupić aby ją wyciągnąć, ale w przypadku innych osób nie działa to tak samo
-Hm.. A co jeżeli.. powiesz mi o czym powinnam myśleć, a ty użyjesz magii aby ją wyciągnąć? – trzeci raz westchnął
-To najgłupsze chujostwo jakie robiłem. Co za pojebany gatunek który nie potrafi sam wyciągnąć swojej duszy?
-Wiesz, sama nie wiem… może żyjące stworzenie bez kropelki magii?
-DOBRA! Spróbujmy! – zaczynał się denerwować
-Dobra.. więc… - pochyliłaś się lekko – O czym powinnam myśleć?
-Wiesz.. skup się na sobie… Tylko – zamyślił się na chwilę – Zazwyczaj ja myślę o tym jakbym chciał na siebie spojrzeć…
-Więc… mówimy o spojrzenie na siebie jakby w lustro, czy spojrzenie na siebie jak na siebie? A może ja mój koncept? O! A może..
-Koncept! Mówiłem już, że tak działa magia. Więc… pomyśl tak jakbyś chciała popatrzeć na to kim jesteś. Twoja dusza to kumulacja całego twojego istnienia, więc.. myśl jakby…. Mniejsza!
-Więc.. mam myśleć o małym pomarańczowym serduszku..
-NIE! To tylko manifestacja fizycznej formy. Mówiłem o tobie!
-Ale… co to znaczy? Jak mam siebie wyobrazić?
-Jak gówno którym jesteś! Dlaczego to dla ciebie takie kurewsko trudne|?!
-Nie wiem! Nie myślałam za bardzo o swojej kumulacji! – Sans westchnął raz jeszcze
-Za jakie kurwa grzechy..
-Ej! Nie bądź chamski. Próbuję zrozumieć, aby zrobić to dobrze
-Więc.. – szukał słów- W-wyobraź sobie, że ze sobą rozmawiasz… Zapytaj się.. jak się masz .. i.. no wiesz… jak się czujesz..
-Hm.. – Wyobraź sobie, że ze sobą rozmawiasz. Sobą, osobą którą jesteś. Nie osobą którą chciałabyś być, ani taką jaką udajesz, że jesteś. Tylko… sobą. - Uh.. dobra.. Chyba um… chyba zaczynam rozumieć – wstałaś. Znowu westchnął
-Dobra.. więc myśl tak a ja.. – zatrzymał się marszcząc brwi – Co ja kurwa mam robić z własną magią?! – schował twarz w rękach warcząc – GaaaAAAH!!! Nie powinno się wyciągać dusz innych osób jeżeli nie chce się z nimi walczyć! Poważnie! Dlaczego nie możesz zrobić to sama?! To kurewsko dziwne!
-Po prostu spróbujmy!
-Nie wiem nawet co mam kurwa próbować! Trzeba się skupić na czymś, a potem użyć magii! Na czym się mam kurwa skupić?!
-Nie wiem.. może na wyciągnięciu mojej duszy?
-Gaaahhh! Dobra! Miejmy to kurestwo za sobą! – oboje osiedliście ponownie próbując się przygotować właściwie. Musisz myśleć o sobie. Myśl o rozmowie ze sobą, zapytaj siebie jak się czujesz. To nic trudnego. Skup się i nie skupiaj na niczym innym – G-gotowa? – zapytał unosząc rękę.
-Tak – czerwień otoczyła koniuszki jego palców potem całą dłoń. Czekał chwilę, aż magia się uzbiera nim skierował rękę w stronę Twojej piersi. Potem, wyglądało to tak jakby próbował złapać coś przed sobą, powoli zaciskając palce. Szybko przypomniałaś sobie, aby się na sobie skupić. Nie myśl o jego wspaniałej magii jakiej używa przed Tobą. Myśl o sobie. Chciej sprawdzić swoją duszę.
-Ch-cholera.. nie mogę złapać – mruknął ponawiając gest dłonią. – Oh… no i powinnaś myśleć też o tym, że mu ufasz. Wcześniej zadziałało. Zaufaj mu, pozwól wyciągnąć duszę. Twoją… ty… on Cię nie skrzywdzi. Cóż.. nie specjalnie. No i nie może zrobić ci krzywdy, nawet gdyby próbował. Pewnie boi się bardziej niż Ty. Pozwól mu złapać duszę… Pozwól mu… złapać siebie. Poczułaś pociągnięcie na sercu. Jakby coś chciało je wyciągnąć. Tym razem było gorąco. Naprawdę. To.. zupełnie inne uczucie niż pamiętałaś.
-Haaah – stęknęłaś patrząc jak pomarańczowa dusza zaczęła wyłaniać się z Twojej piersi. Z jakiegoś powodu.. czułaś, że tak nie powinno być. Twoje serce biło mocniej, miałaś krótszy oddech. Tak zawsze się dzieje, kiedy ją wyciąga? Nie pamiętasz. Jedyne co wiesz, to to, że Twoje ciało jest naprawdę, naprawdę gorące. Może wyciągnął ją źle? Dlaczego jest tak gorąco? – Czacho – jęknęłaś – Myślę… nngh… że wyszła źle.. – poczułaś, jak kręci Ci się w głowę i osunęłaś na ziemię. Dyszałaś i zacisnęłaś ręce na dywanie. Czułaś, że musisz się czegoś złapać, do czegoś przytulić, a dywan miałaś na wyciągnięcie ręki.
-CHOLERA! – słyszałaś jego krzyk
-Czacho.. hahh… co się dzieje? – stękałaś próbując złapać oddech i uspokoić serce w piersi. Tak nie powinno się dziać. Całe Twoje ciało było takie gorące i .. poczułaś dziwne uczucie między nogami. Oh…. O nie… - Czacho, wsadź ją! – zaczynałaś lekko panikować
-Próbuję! – krzyczał. Czułaś jak coś pcha na Twoją pierś. Pcha Twoje serce. – Nie… nie mogę – brzmiał na przerażonego
-Co?!
-Nie chce wrócić, nie mogę jej już nawet złapać!
-Więc co? Zostawisz mnie tak!
-Nie wiem kurwa! Nie mogę tego zrobić!
-Możesz!
-Nie mogę! Dlatego nie chciałem tego robić! Wszystko spierdolę!
-Czacho! Haah… Możesz to zrobić – przekręciłaś się na dywanie – Ufam ci… ahh… pamiętasz?
-Ja nie..
-Czacho! – kręciłaś się, serce biło Ci jak szalone. Czułaś, jakby uczucie się powiększyło. Czułaś każdy milimetr ubrania jakie miałaś na sobie. Każdy najmniejszy włosek na dywanie. Wszystko było… tak bardzo… Zmusiłaś się, by podnieść powieki i spojrzeć na przerażonego potwora przed sobą. Jego czarne oczodoły wpatrywały się we własne ręce. – Nie zostawiaj mnie tak! Nic się nie dzieje. Spokojnie. Uda ci się – mówiłaś próbując go uspokoić. Dyszał ciężko, pot spływał mu po twarzy. Zacisnął ręce w pięści, kość o kość zaczęła nie miło skrzypieć, zaś jego ucisk powiększał się i powiększał. – Sans! – krzyknęłaś chwytając go za rękę – Nie czas na to! Jestem na podłodze i czuję się naprawdę, naprawdę dziwnie. Musisz się skupić! – zareagował i oprzytomniał gdy go dotknęłaś, nie tylko wróciły mu źrenice, ale skupił się na Twojej ręce. – A-a-a jak to wszystko się skończy – jęczałaś – Zagramy w jakąś fajną grę,… hah.. a jak będziemy w nią grać… to sobie z ciebie pożartuje…
-Pieprzyć to.. – powiedział kiedy na ciebie spojrzał
-Nie… nie dzisiaj.. hnggg… no i nie interesujesz się ludźmi, pamiętasz? A teraz skup się na mojej duszy i wsadź ją!
-D-dobra – nadal na Ciebie patrzył
-Proszę, teraz! – im dłużej się patrzył na Ciebie, tym bardziej się niecierpliwiłaś. Zaczął się rumienić.
-R-racja! - Puściłaś jego rękę i natychmiast ją zabrał. Powoli uniósł ją w powietrze pokrywając ją ponownie magią. Wziął głęboki wdech, skupił wzrok na pomarańczowej, świecącej duszy nad Twoją piersią. Zamknął oczy i szybkim ruchem nadgarstka, poczułaś jak coś ściska Twoje serce i wszystko było jak powinno. Dziwny płomień przeszywający Twoje ciało znikł, tak samo jak doznanie na ciele.
-Haaah –stęknęłaś ostatni raz powoli odzyskując oddech. Leżałaś na dywanie jeszcze chwilę, próbując zrozumieć to co się właśnie stało. Cóż… Chyba jesteś o krok bliżej aby zrozumieć to w jaki sposób potwory się rozmnażają. No i jesteś pewna, że znasz już odpowiedź na pytanie czy ludzie i potwory są w stanie zejść się w seksualny sposób. To było bardzo… bardzo.. intensywne.
-P-przepraszam – usłyszałaś cichy szept
-Mówiłam, nic mi nie jest… daj mi tylko chwilę
-N-naprawdę spierdoliłem..
-Czacho! – krzyknęłaś podnosząc na niego głowę. Jego cała twarz była czerwona, schowana jak się da w futrze kurtki. – Phht! Hahahaha – zaśmiałaś się patrząc na niego – Dlaczego to ty się wstydzisz? – usiadłaś – To nie ty turlałeś się po podłodze i jęczałeś! – rumienił się jeszcze bardziej.
-N-nie chciałem… - nadal nie patrzył na Ciebie
-Uh.. jasne.. – zaśmiałaś się mocniej – Ale uh.. Wydaje mi się, że to było trochę niegrzeczne Czacho. Powinieneś mi powiedzieć jak wasz dziwny potworzy seks działa nim spróbujesz go na mnie.
-Nie próbowałem go na tobie! Ja.. ja tylko.. Mówiłem, że nie powinno się wyciągać duszy kogoś jeżeli nie chce się stanąć z nim do walki… albo z-złączyć fizycznie! Moja magia musiała pomyśleć, że chciałem… - i z tymi słowami zarumienił się jeszcze bardziej.
-Oh? – opuściłaś powieki do połowy – A o czym myślałeś, kiedy wyciągałeś moją duszę?
-O NICZYM! – krzyknął natychmiast – Próbowałem skupić na wyciągnięciu jej!
-Hm? – pochyliłaś się próbując spojrzeć mu w oczodoły.
-Naprawdę! – uciekł wzrokiem
-Dobra, ale… wiesz… musisz wziąć odpowiedzialność..
-Co?!
-Zrobiłeś coś bardzo zboczonego… i chciałeś mnie tak zostawić
-Nie chciałem! Mówiłem tylko, że to nie chciało wrócić! Ja.. ja nie chciałem..
-Nie.. musisz ponieść karę - jego oczy zadrżały gdy usłyszał ostatnie słowo – Nie ruszaj się – powiedziałaś podpierając się rękami. Próbował uciec, ale go chwyciłaś za twarz
-Puszczaj! – wyrywał się, ale trzymałaś go mocno. Kciukiem drugiej ręki delikatnie potarłaś mu policzek.
-I.. ukarany – puściłaś go, szybko odsunął się od Ciebie kładąc rękę na policzku. Ty tym czasem zlizałaś z kciuka żółtą maź. Musiał przegapić kropelkę musztardy z jajek uznałaś, że nie możesz dłużej patrzeć na jego brudną buzię.
-J-ja-ja-a mówiłem ci, abyś nie żarła gówna z mojej twarzy! – krzyknął nadal nie patrząc na Ciebie.
-Dobrze więc, że to nie było gówno – uśmiechnęłaś się. Nie patrzył się nadal i zaczęłaś czuć się nieco niezręcznie. – W-w każdym razie… Już rozumiem o co ci chodziło kiedy mówiłeś, że wyciągnięcie duszy nie chcąc z kimś walczyć jest inne.
-T-taa.. ale zazwyczaj musisz być w nastroju, aby to robić… w-więc nie przypuszczałem, że.. Ja nigdy tego nie robiłem, więc..
-Cóż.. ta.. jesteś prawiczkiem. – Podejrzane, ale nie popatrzył na Ciebie. Nadal unikał Twojego spojrzenia. – Czacho. Nie jestem zła. Ostrzegałeś mnie, a ja nie słuchałam
-Wiem!
-Więc.. spójrz na mnie.
-N-nie mogę!
-Jak to, nie możesz? – zapytałaś przysuwając się. Zabrał rękę i przekręcił się aby nie widzieć Cię – Czacho? … ej.. Ja uh… powiedziałam coś dziwnego jak byłam na ziemi?
-Nie… J-ja tylko… T-to coś innego – znowu się przekręcił kiedy próbowałaś znowu zastawić mu pole widzenia.
-Co? – zapytałaś blokując mu ręką możliwość ponownego uniknięcia patrzenia na Ciebie.
-Nic
-Co Czacho?!
-Nic!!!
-Powiedz mi o co chodzi!
-Dziwnie śmierdzisz, dobra!!!
-Huh?
-Wsadziłem twoją duszę.. ale nadal śmierdzisz! – przestałaś się ruszać. On.. czuje coś… Coś co zaczęło się kiedy… zaczął wyciągać Twoją duszę.. Poczułaś jak twarz Ci się rumieni, kiedy zdałaś sobie sprawę co to jest. Sans na chwilę zerknął na Ciebie – Co! Co to jest?!
-Nic.. uh… Zaraz… zaraz wrócę – wstałaś
-Co się stało? – krzyknął.
-NIC! – krzyknęłaś wbiegając do ubikacji. Nie przeszkadzało Ci to, że widział jak wijesz się i jęczysz na dywanie.. Ale z jakiegoś powodu.. Za bardzo wstydziłaś się, by powiedzieć mu, że pociekło Ci bardzo i teraz musisz zmienić majtki…
-Łoł, Czacho – powiedziałaś patrząc na jego twarz – Spokojnie. Tym razem nie próbuję się z tobą droczyć.
-Z-zamknij się! To przez to.. j-jak to powiedziałaś, dobra! … P-pomyślałem, przez ciebie o czymś innym!
-Oh? – wyszczerzyłaś się – A o czym?
-O niczym! Czy… nie mówiłem ci, abyś nie mówiła takich rzeczy! Po chuj mnie o to prosisz?
-Heh heh… ojej… Nie o to mi chodziło. Ja tylko.. uh… Pamiętasz jak użyłeś na mnie niebieskiej magii wczoraj? Po prostu musiałam ci zaufać i zadziałało.
-Zaraz? Co! Wszystko co musiałaś zrobić to mi zaufać? – był zaskoczony
-Dokładnie!
-Zaufać w tym jak atakowałem cię niebieską magią?
-Cóż, nie używałeś jej aby mnie zaatakować. Użyłeś jej do czyszczenia
-No i co z tego! Nie chodź sobie ot tak po prostu i nie ufaj potworom kiedy te cię atakują! Nie możesz opuszczać w ten sposób gardy!
-Heh.. wybacz, ale.. – uśmiechnęłaś się przebiegle patrząc na niego – Zawsze ci ufałam Czacho – z jakiegoś powodu jego twarz zajaśniała bardziej jak popatrzył na Ciebie – Heh… ale jesteś czerwony! – próbowałaś się nie śmiać. Natychmiast odwrócił głowę.
-Z-zamknij się!... Tylko… Co do kurwy! Nie mów takich rzeczy!
-Nie – przysunęłaś się bliżej – Będę mówić tak długo, jak zaczniesz akceptować moje komplementy
-To nie komplement! Robisz sobie teraz ze mnie jaja!-Niby jak? Przecież ci ufam!
-DOBRA! Mniejsza! Zamknij się już! – powiedział patrząc na swój laptop, poprawił kurtkę i chwycił za myszkę, poprawił poduszkę, ogólnie układał się przed nocą spędzoną na graniu.
-Więc.. uh… - powiedziałaś normalnie – Zrobimy to… czy?
-Kurwa! Mówiłem, abyś o to nie pytała!
-Ale chcę wiedzieć jak wyglądają moje statystyki! – zawodziłaś. Sans popatrzył na Ciebie
-Oh – zrozumiał – D-dlaczego nie powiedziałaś tego od razu?! – To nadal dziwne pytanie… Właściwie to bardzo dziwne. Są tylko dwa powody przez które potwór powinien wyciągać duszę potwora… Sans umiał robić tylko w jednym z dwóch przypadków. Podczas starć, sprawdzanie duszy drugiego, ale tylko po to aby zobaczyć jak się wzajemnie pozabijać, nie po to aby upewnić się o stanie drugiego. Potwory same mogą sprawdzić swoją duszę i nie potrzebują niczyjej pomocy. No i nikt nie ufał nikomu na tyle, aby pozwolić sprawdzić duszę. W taki sposób można łatwo dać się zabić.
-Co.. – prychnęłaś – Naprawdę myślałeś, że chodziło mi o coś w stylu, proszę Czacho, powiedz mi wszystko o rypaniu się dusz
-NIE myślałem TAK! – warknął – Tylko.. tylko..myślałem, że znowu chcesz pobawić się moją magią czy coś…
-Cóż, na to zawsze mam ochotę. – westchnął i uderzył się ręką w czoło.
-A po co chcesz zobaczyć te statystyki? - uniosłaś twarz uśmiechając się
-No weź Czacho… Tylko mi nie mów, że sam nie jesteś ciekaw.
-DOBRA! Mniejsza! Zamknij się już! – powiedział patrząc na swój laptop, poprawił kurtkę i chwycił za myszkę, poprawił poduszkę, ogólnie układał się przed nocą spędzoną na graniu.
-Więc.. uh… - powiedziałaś normalnie – Zrobimy to… czy?
-Kurwa! Mówiłem, abyś o to nie pytała!
-Ale chcę wiedzieć jak wyglądają moje statystyki! – zawodziłaś. Sans popatrzył na Ciebie
-Oh – zrozumiał – D-dlaczego nie powiedziałaś tego od razu?! – To nadal dziwne pytanie… Właściwie to bardzo dziwne. Są tylko dwa powody przez które potwór powinien wyciągać duszę potwora… Sans umiał robić tylko w jednym z dwóch przypadków. Podczas starć, sprawdzanie duszy drugiego, ale tylko po to aby zobaczyć jak się wzajemnie pozabijać, nie po to aby upewnić się o stanie drugiego. Potwory same mogą sprawdzić swoją duszę i nie potrzebują niczyjej pomocy. No i nikt nie ufał nikomu na tyle, aby pozwolić sprawdzić duszę. W taki sposób można łatwo dać się zabić.
-Co.. – prychnęłaś – Naprawdę myślałeś, że chodziło mi o coś w stylu, proszę Czacho, powiedz mi wszystko o rypaniu się dusz
-NIE myślałem TAK! – warknął – Tylko.. tylko..myślałem, że znowu chcesz pobawić się moją magią czy coś…
-Cóż, na to zawsze mam ochotę. – westchnął i uderzył się ręką w czoło.
-A po co chcesz zobaczyć te statystyki? - uniosłaś twarz uśmiechając się
-No weź Czacho… Tylko mi nie mów, że sam nie jesteś ciekaw.
-Um.. jasne… jak już będziesz gotowy. – Oboje siedzieliście na podłodze skupieni na sobie, a Ty czekałaś. Sans cicho drapał się po czaszce zamyślony. – Uh.. Czacho? – zaczynałaś się trochę niecierpliwić widząc jak walczy z nerwami
-Daj się przygotować, dobra? – przerwał.
-Rób to co zawsze jak chcesz, aby wyszła
-Mam cię zaatakować?!
-Nie atakowałeś mnie, kiedy używałeś niebieskiej magii
-To nadal był atak… Nie używałem go aby cię skrzywdzić… - zatrzymał się na chwilę nim spojrzał na dół - … Specjalnie.
-Powiedziałam, że nic mi nie jest – poklepałaś się po biodrze – Widzisz? Ledwo zauważyłam to co się stało – nadal unikał spojrzenia – Czuję się znacznie gorzej za to, że zniszczyłam ci sufit, niż przez to, że wbiłam sobie szkło, więc nie martw się – nie chciał na Ciebie patrzeć – No i za drugim razem było czadowo! Naprawdę warto było wpaść na szkło! – Sans w końcu westchnął
-D-dobra! Mniejsza.. Spróbuję… spróbuję to zrobić bez myślenia o atakowaniu cię tym razem. – zamyśliłaś się
-Przecież sam możesz wyciągnąć swoją duszę… zrób na mnie to samo co na sobie – znowu westchnął
-Nie rozumiesz jak to gówno działa. Musisz się skupić aby ją wyciągnąć, ale w przypadku innych osób nie działa to tak samo
-Hm.. A co jeżeli.. powiesz mi o czym powinnam myśleć, a ty użyjesz magii aby ją wyciągnąć? – trzeci raz westchnął
-To najgłupsze chujostwo jakie robiłem. Co za pojebany gatunek który nie potrafi sam wyciągnąć swojej duszy?
-Wiesz, sama nie wiem… może żyjące stworzenie bez kropelki magii?
-DOBRA! Spróbujmy! – zaczynał się denerwować
-Dobra.. więc… - pochyliłaś się lekko – O czym powinnam myśleć?
-Wiesz.. skup się na sobie… Tylko – zamyślił się na chwilę – Zazwyczaj ja myślę o tym jakbym chciał na siebie spojrzeć…
-Więc… mówimy o spojrzenie na siebie jakby w lustro, czy spojrzenie na siebie jak na siebie? A może ja mój koncept? O! A może..
-Koncept! Mówiłem już, że tak działa magia. Więc… pomyśl tak jakbyś chciała popatrzeć na to kim jesteś. Twoja dusza to kumulacja całego twojego istnienia, więc.. myśl jakby…. Mniejsza!
-Więc.. mam myśleć o małym pomarańczowym serduszku..
-NIE! To tylko manifestacja fizycznej formy. Mówiłem o tobie!
-Ale… co to znaczy? Jak mam siebie wyobrazić?
-Jak gówno którym jesteś! Dlaczego to dla ciebie takie kurewsko trudne|?!
-Nie wiem! Nie myślałam za bardzo o swojej kumulacji! – Sans westchnął raz jeszcze
-Za jakie kurwa grzechy..
-Ej! Nie bądź chamski. Próbuję zrozumieć, aby zrobić to dobrze
-Więc.. – szukał słów- W-wyobraź sobie, że ze sobą rozmawiasz… Zapytaj się.. jak się masz .. i.. no wiesz… jak się czujesz..
-Hm.. – Wyobraź sobie, że ze sobą rozmawiasz. Sobą, osobą którą jesteś. Nie osobą którą chciałabyś być, ani taką jaką udajesz, że jesteś. Tylko… sobą. - Uh.. dobra.. Chyba um… chyba zaczynam rozumieć – wstałaś. Znowu westchnął
-Dobra.. więc myśl tak a ja.. – zatrzymał się marszcząc brwi – Co ja kurwa mam robić z własną magią?! – schował twarz w rękach warcząc – GaaaAAAH!!! Nie powinno się wyciągać dusz innych osób jeżeli nie chce się z nimi walczyć! Poważnie! Dlaczego nie możesz zrobić to sama?! To kurewsko dziwne!
-Po prostu spróbujmy!
-Nie wiem nawet co mam kurwa próbować! Trzeba się skupić na czymś, a potem użyć magii! Na czym się mam kurwa skupić?!
-Nie wiem.. może na wyciągnięciu mojej duszy?
-Gaaahhh! Dobra! Miejmy to kurestwo za sobą! – oboje osiedliście ponownie próbując się przygotować właściwie. Musisz myśleć o sobie. Myśl o rozmowie ze sobą, zapytaj siebie jak się czujesz. To nic trudnego. Skup się i nie skupiaj na niczym innym – G-gotowa? – zapytał unosząc rękę.
-Tak – czerwień otoczyła koniuszki jego palców potem całą dłoń. Czekał chwilę, aż magia się uzbiera nim skierował rękę w stronę Twojej piersi. Potem, wyglądało to tak jakby próbował złapać coś przed sobą, powoli zaciskając palce. Szybko przypomniałaś sobie, aby się na sobie skupić. Nie myśl o jego wspaniałej magii jakiej używa przed Tobą. Myśl o sobie. Chciej sprawdzić swoją duszę.
-Ch-cholera.. nie mogę złapać – mruknął ponawiając gest dłonią. – Oh… no i powinnaś myśleć też o tym, że mu ufasz. Wcześniej zadziałało. Zaufaj mu, pozwól wyciągnąć duszę. Twoją… ty… on Cię nie skrzywdzi. Cóż.. nie specjalnie. No i nie może zrobić ci krzywdy, nawet gdyby próbował. Pewnie boi się bardziej niż Ty. Pozwól mu złapać duszę… Pozwól mu… złapać siebie. Poczułaś pociągnięcie na sercu. Jakby coś chciało je wyciągnąć. Tym razem było gorąco. Naprawdę. To.. zupełnie inne uczucie niż pamiętałaś.
-Haaah – stęknęłaś patrząc jak pomarańczowa dusza zaczęła wyłaniać się z Twojej piersi. Z jakiegoś powodu.. czułaś, że tak nie powinno być. Twoje serce biło mocniej, miałaś krótszy oddech. Tak zawsze się dzieje, kiedy ją wyciąga? Nie pamiętasz. Jedyne co wiesz, to to, że Twoje ciało jest naprawdę, naprawdę gorące. Może wyciągnął ją źle? Dlaczego jest tak gorąco? – Czacho – jęknęłaś – Myślę… nngh… że wyszła źle.. – poczułaś, jak kręci Ci się w głowę i osunęłaś na ziemię. Dyszałaś i zacisnęłaś ręce na dywanie. Czułaś, że musisz się czegoś złapać, do czegoś przytulić, a dywan miałaś na wyciągnięcie ręki.
-CHOLERA! – słyszałaś jego krzyk
-Czacho.. hahh… co się dzieje? – stękałaś próbując złapać oddech i uspokoić serce w piersi. Tak nie powinno się dziać. Całe Twoje ciało było takie gorące i .. poczułaś dziwne uczucie między nogami. Oh…. O nie… - Czacho, wsadź ją! – zaczynałaś lekko panikować
-Próbuję! – krzyczał. Czułaś jak coś pcha na Twoją pierś. Pcha Twoje serce. – Nie… nie mogę – brzmiał na przerażonego
-Co?!
-Nie chce wrócić, nie mogę jej już nawet złapać!
-Więc co? Zostawisz mnie tak!
-Nie wiem kurwa! Nie mogę tego zrobić!
-Możesz!
-Nie mogę! Dlatego nie chciałem tego robić! Wszystko spierdolę!
-Czacho! Haah… Możesz to zrobić – przekręciłaś się na dywanie – Ufam ci… ahh… pamiętasz?
-Ja nie..
-Czacho! – kręciłaś się, serce biło Ci jak szalone. Czułaś, jakby uczucie się powiększyło. Czułaś każdy milimetr ubrania jakie miałaś na sobie. Każdy najmniejszy włosek na dywanie. Wszystko było… tak bardzo… Zmusiłaś się, by podnieść powieki i spojrzeć na przerażonego potwora przed sobą. Jego czarne oczodoły wpatrywały się we własne ręce. – Nie zostawiaj mnie tak! Nic się nie dzieje. Spokojnie. Uda ci się – mówiłaś próbując go uspokoić. Dyszał ciężko, pot spływał mu po twarzy. Zacisnął ręce w pięści, kość o kość zaczęła nie miło skrzypieć, zaś jego ucisk powiększał się i powiększał. – Sans! – krzyknęłaś chwytając go za rękę – Nie czas na to! Jestem na podłodze i czuję się naprawdę, naprawdę dziwnie. Musisz się skupić! – zareagował i oprzytomniał gdy go dotknęłaś, nie tylko wróciły mu źrenice, ale skupił się na Twojej ręce. – A-a-a jak to wszystko się skończy – jęczałaś – Zagramy w jakąś fajną grę,… hah.. a jak będziemy w nią grać… to sobie z ciebie pożartuje…
-Pieprzyć to.. – powiedział kiedy na ciebie spojrzał
-Nie… nie dzisiaj.. hnggg… no i nie interesujesz się ludźmi, pamiętasz? A teraz skup się na mojej duszy i wsadź ją!
-D-dobra – nadal na Ciebie patrzył
-Proszę, teraz! – im dłużej się patrzył na Ciebie, tym bardziej się niecierpliwiłaś. Zaczął się rumienić.
-R-racja! - Puściłaś jego rękę i natychmiast ją zabrał. Powoli uniósł ją w powietrze pokrywając ją ponownie magią. Wziął głęboki wdech, skupił wzrok na pomarańczowej, świecącej duszy nad Twoją piersią. Zamknął oczy i szybkim ruchem nadgarstka, poczułaś jak coś ściska Twoje serce i wszystko było jak powinno. Dziwny płomień przeszywający Twoje ciało znikł, tak samo jak doznanie na ciele.
-Haaah –stęknęłaś ostatni raz powoli odzyskując oddech. Leżałaś na dywanie jeszcze chwilę, próbując zrozumieć to co się właśnie stało. Cóż… Chyba jesteś o krok bliżej aby zrozumieć to w jaki sposób potwory się rozmnażają. No i jesteś pewna, że znasz już odpowiedź na pytanie czy ludzie i potwory są w stanie zejść się w seksualny sposób. To było bardzo… bardzo.. intensywne.
-P-przepraszam – usłyszałaś cichy szept
-Mówiłam, nic mi nie jest… daj mi tylko chwilę
-N-naprawdę spierdoliłem..
-Czacho! – krzyknęłaś podnosząc na niego głowę. Jego cała twarz była czerwona, schowana jak się da w futrze kurtki. – Phht! Hahahaha – zaśmiałaś się patrząc na niego – Dlaczego to ty się wstydzisz? – usiadłaś – To nie ty turlałeś się po podłodze i jęczałeś! – rumienił się jeszcze bardziej.
-N-nie chciałem… - nadal nie patrzył na Ciebie
-Uh.. jasne.. – zaśmiałaś się mocniej – Ale uh.. Wydaje mi się, że to było trochę niegrzeczne Czacho. Powinieneś mi powiedzieć jak wasz dziwny potworzy seks działa nim spróbujesz go na mnie.
-Nie próbowałem go na tobie! Ja.. ja tylko.. Mówiłem, że nie powinno się wyciągać duszy kogoś jeżeli nie chce się stanąć z nim do walki… albo z-złączyć fizycznie! Moja magia musiała pomyśleć, że chciałem… - i z tymi słowami zarumienił się jeszcze bardziej.
-Oh? – opuściłaś powieki do połowy – A o czym myślałeś, kiedy wyciągałeś moją duszę?
-O NICZYM! – krzyknął natychmiast – Próbowałem skupić na wyciągnięciu jej!
-Hm? – pochyliłaś się próbując spojrzeć mu w oczodoły.
-Naprawdę! – uciekł wzrokiem
-Dobra, ale… wiesz… musisz wziąć odpowiedzialność..
-Co?!
-Zrobiłeś coś bardzo zboczonego… i chciałeś mnie tak zostawić
-Nie chciałem! Mówiłem tylko, że to nie chciało wrócić! Ja.. ja nie chciałem..
-Nie.. musisz ponieść karę - jego oczy zadrżały gdy usłyszał ostatnie słowo – Nie ruszaj się – powiedziałaś podpierając się rękami. Próbował uciec, ale go chwyciłaś za twarz
-Puszczaj! – wyrywał się, ale trzymałaś go mocno. Kciukiem drugiej ręki delikatnie potarłaś mu policzek.
-I.. ukarany – puściłaś go, szybko odsunął się od Ciebie kładąc rękę na policzku. Ty tym czasem zlizałaś z kciuka żółtą maź. Musiał przegapić kropelkę musztardy z jajek uznałaś, że nie możesz dłużej patrzeć na jego brudną buzię.
-J-ja-ja-a mówiłem ci, abyś nie żarła gówna z mojej twarzy! – krzyknął nadal nie patrząc na Ciebie.
-Dobrze więc, że to nie było gówno – uśmiechnęłaś się. Nie patrzył się nadal i zaczęłaś czuć się nieco niezręcznie. – W-w każdym razie… Już rozumiem o co ci chodziło kiedy mówiłeś, że wyciągnięcie duszy nie chcąc z kimś walczyć jest inne.
-T-taa.. ale zazwyczaj musisz być w nastroju, aby to robić… w-więc nie przypuszczałem, że.. Ja nigdy tego nie robiłem, więc..
-Cóż.. ta.. jesteś prawiczkiem. – Podejrzane, ale nie popatrzył na Ciebie. Nadal unikał Twojego spojrzenia. – Czacho. Nie jestem zła. Ostrzegałeś mnie, a ja nie słuchałam
-Wiem!
-Więc.. spójrz na mnie.
-N-nie mogę!
-Jak to, nie możesz? – zapytałaś przysuwając się. Zabrał rękę i przekręcił się aby nie widzieć Cię – Czacho? … ej.. Ja uh… powiedziałam coś dziwnego jak byłam na ziemi?
-Nie… J-ja tylko… T-to coś innego – znowu się przekręcił kiedy próbowałaś znowu zastawić mu pole widzenia.
-Co? – zapytałaś blokując mu ręką możliwość ponownego uniknięcia patrzenia na Ciebie.
-Nic
-Co Czacho?!
-Nic!!!
-Powiedz mi o co chodzi!
-Dziwnie śmierdzisz, dobra!!!
-Huh?
-Wsadziłem twoją duszę.. ale nadal śmierdzisz! – przestałaś się ruszać. On.. czuje coś… Coś co zaczęło się kiedy… zaczął wyciągać Twoją duszę.. Poczułaś jak twarz Ci się rumieni, kiedy zdałaś sobie sprawę co to jest. Sans na chwilę zerknął na Ciebie – Co! Co to jest?!
-Nic.. uh… Zaraz… zaraz wrócę – wstałaś
-Co się stało? – krzyknął.
-NIC! – krzyknęłaś wbiegając do ubikacji. Nie przeszkadzało Ci to, że widział jak wijesz się i jęczysz na dywanie.. Ale z jakiegoś powodu.. Za bardzo wstydziłaś się, by powiedzieć mu, że pociekło Ci bardzo i teraz musisz zmienić majtki…
Czy tam na początku jest 2 razy ,,wklejony,, ten sam fragnęt?
OdpowiedzUsuńO musiało mi się dwa razy wkleić kiedy edytowałam tekst xD Dzięki, już poprawione
UsuńA proszę bardzo , do usług *kłania się *
UsuńYu, to podwójne wklejenie zdarzyło ci się dwa razy - jeszcze jeden fragment się "zduplikował", nawet po tym, jak poprawiłaś.
OdpowiedzUsuńJuż powinno być dobrze xD
UsuńJAAAAAAAAAAAAAAAAAK SŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOODKO *-*
OdpowiedzUsuńBUAHAHAHAHAHAHAHAHAHA... HAHA... ha... Dobra już jestem spokojny :) O matulu kochana, ten rozdział był słodki i przezabawny - spadłem z krzesła i wstać nie mogłem :D Zaraz napiszę komentarz pod oryginałem żeby się autor brał do roboty, bo zaczyna się robić CIEKAWIE~! =)
OdpowiedzUsuńYumi, dzięki wielkie za tak dobre tłumaczenie :)
Nie radzę. Nikt nie lubi jak się go pogania, tym bardziej, że autorka napisała pod oryginałem, że w skrócie - ma wiele na głowie i na kolejny rozdział trzeba będzie trochę poczekać ^^
Usuńkiedy swapout lub afthertale wiesz geno
UsuńKoniec perfekcyjny XDD Ja tam czekam na rozdział +18...( ͡° ͜ʖ ͡°) A może ktoś coś wie ? XDD
OdpowiedzUsuńGenialne tłumaczenie Yumi ;w;
ja też czekam ( ͡° ͜ʖ ͡°) #GangZboczuszków (tak a propo zajebisty rozdział)
UsuńMi tu! >:3
UsuńChcem dołaczyć do gangu zboczuszków :v
UsuńA w następnym odcinku - WIĘCEJ RUCHANIA SZKIELETÓW I WYCIEKÓW Z POCHWY!!!
OdpowiedzUsuńTaaaakkk!!!*Nawet jak żartujesz to się cieszę*
UsuńRobię fan art jak trzymamy Sansa za dłoń i leżymy na podłodze xD opis godny Gesler .
OdpowiedzUsuńA ja może narysuje jak się tażamy po ziemi i jęczymy *jestem okropnie zboczona...heh*
UsuńJak zrobisz pochwal sie xD
UsuńSpoks
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPonoć przytulasy to największa broń, większa niż determinacja. Ja jestem zdolna zatulić Yumi na śmierć :>
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaaaa uwielbiam tę serię *^*
OdpowiedzUsuńO boże, codzienne sprawdzam, czy jest kolejna część i po prostu nie mogę się doczekać. Uwielbiam tę książkę (moja naj) i zaczęłam robić funarty.<3
OdpowiedzUsuńTo ślij mi na maila yumimizuno@interia.pl KONIECZNIE!
UsuńW oryginale dzisiaj pojawił się kolejny rozdział, jak będę miała czas, to pojawi się na dniach, a jak mi się wszystko uda, to może i nawet dzisiaj.