26 października 2017

Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka przy automacie z przekąskami [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Vending Machine Incident] - tłumaczenie PL

Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI 
-WITAJ PRZYJACIÓŁKO! MOGĘ POPROSIĆ O ZROBIENIE GORĄCEJ CZEKOLADY? - chwyciłaś za plastikowy kubek
-Czekolada, Pap? A to z jakiej okazji?
-NAGRADZAM SAM SIEBIE
-Cóż, to dobrze. Mam robić też coś dla Sansa, czy ten leń nadal w łóżku? - zapytałaś pisząc na jego kubku „Papaj-rus”.
-TAK WŁAŚCIWIE, SANS JUŻ JEST W SWOJEJ NOWEJ PRACY, A MOŻE POWINIENEM POWIEDZIEĆ NOWEJ-NOWEJ-NOWEJ-NOWEJ? PRACY. POWIEDZIAŁ, ŻE GOTOWAŁ SIĘ NA NIĄ OD TYGODNIA. COKOLWIEK TO MIAŁO ZNACZYĆ – wlałaś mleko do naczynia i dosypałaś czekolady. Wzruszyłaś ramionami
-A kto wie? Ale skoro to Sans to pewnie jest w tych słowach jakiś kawał czy coś...
-CO?! A NIBY GDZIE MÓGŁBY WSTAWIĆ TUTAJ JAKIŚ KAWAŁ? - Nim zdążyłaś odpowiedzieć, Twoja współpracownica wyszła z zaplecza i popatrzyła na Ciebie
-Nie powinnaś iść już na zajęcia? - Zerknęłaś na zegarek. Cholera, ma rację. Zapomniałaś, że dzisiaj pierwszy dzień kolejnego semestru. Ściągnęłaś fartuszek, zrobiłaś sobie kawę i chwyciłaś za plecak.
-Dzięki za przypomnienie! - krzyknęłaś chwytając za bajgla – Pogadamy potem Paps! - Prawie zapomniałaś, jak to jest wieść życie w ciągłym pośpiechu, do czasu aż nie wybiegłaś z prędkością huraganu ze sklepu na kampus dzierżąc małą kawę w dłoni. Byłaś podekscytowana. Pierwszy dzień w szkole no i będziesz na nim! Chwała Bogu, pomyślałaś. Wszystko powinno iść dobrze.
-Uwaga! - usłyszałaś głos, lecz nim odwróciłaś się by spojrzeć, jakiś chłopak na deskorolce mało na Ciebie nie wjechał. Chcąc Cię ominąć chwycił Cię za ramię. Pchnął Cię, kubek z kawą wypadł Ci z rąk, rozlał się pod Twoimi stopami. Natomiast bajgiel leżał niewinnie na brudnym chodniku.
-Nie no serio?! - Krzyczałaś za chłopakiem, ale jego już nie było. Popatrzyłaś na szkody – Uhg, będzie plama – powiedziałaś do siebie patrząc na zaplamioną koszulkę. No i nie masz śniadania. Zerknęłaś na telefon, masz jeszcze trochę czasu przed pierwszymi zajęciami, więc możesz udać się do uczelnianego bufetu. Nie przepadałaś za kawą jaką tam serwowali, no i nie lubiłaś płacić za coś, co w miejscu pracy masz za darmo, ale na zajęcia trzeba udać się z kawą pędzącą po żyłach jeżeli nie chce się usnąć. Gnając w stronę bufetu minęłaś automat z przekąskami. Bajgle tutaj są tańsze, a więc zaoszczędzisz. Choć nie są tak świeże. Wrzuciłaś monety do maszyny i wcisnęłaś numerek smakołyku. Przyglądałaś się, jak ten powoli wychodzi ze swojej półeczki, wypada i … zatrzymuje się gdzieś w środku. Westchnęłaś, lecz mimo to schyliłaś się i wsadziłaś rękę od spodu starając się palcami dosięgnąć przekąski.
Tak desperacko pragnęłaś pozyskać swoją nagrodę, że dopiero przy próbie wstania zorientowałaś się, że ręka nie chce Ci wyjść z środka. Pociągnęłaś mocniej, ale nic z tego. Próbowałaś się odepchnąć drugą ręką. Nadal nic.
-To są chyba jakieś jaja – syknęłaś zerkając na swoje ramię. Nikt nie patrzył. Odstawiłaś plecak i usiadłaś mając nadzieję, że inna pozycja pomoże wyrwać rękę ze śmiertelnego uścisku automatu z przekąskami
-cześć – zadrżałaś odwracając się by ujrzeć Sansa, zerkającego na Ciebie z góry z wyraźnym rozbawieniem w oczach
-Nie robię niczego dziwnego – przysunęłaś się bliżej do maszyny, mając nadzieję ukryć swoją widoczną w szybie rękę
-jasne, jak na moje oko to tylko fisting* maszyny, nie ma w tym nic dziwnego – oparł się o szybę unosząc wysoko brwi. Warknęłaś i machnęłaś ręką która utknęła
-Dobra, a więc utknęłam próbując wydostać jedzenie jakie ta diabelna maszyna nie chciała mi wydać.
-mhmmm – popatrzyłaś na niego
-Wiem, że to naprawdę żałosne, ale możesz mi pomóc się wydostać?
-heh, nie wiem, to całkiem zabawne, nie każdego dnia widzi się człowieka zżeranego przez automat ze śmieciowym żarciem
-Możesz kpić sobie ile chcesz, choć z całą stanowczością mogę powiedzieć, że próbuję dogodzić maszynie
-cóż, do tego będzie trzeba zrobić trochę poślizgu – i jakby nigdy nic wyciągnął masło z kieszeni
-...
-tak, chciałem to powiedzieć odkąd tu przyszedłem
-Po kij czort ci masło?
-nom to magiczny przedmiot, który pomoże ci w tym cokolwiek robisz
-Sans
-właśnie miałem przerwę w pracy kiedy zobaczyłem twoją twarz.. jakby to powiedzieć? kiedy rozpoczęłaś swoją walkę o pożywienie z głodną ludzi maszyną – klęknął obok – pomyślałem, że przyda ci się pomoc, miałem nadzieję, że kawał poprawi nastrój – wyszczerzył się
-Skąd ty bierzesz te pomysły...?
-hej, robisz takie maślane oczy i sama się o nie prosisz – wywróciłaś oczami i podwinęłaś rękaw
-Dobra, smaruj mnie swoim masłem, miejmy to już za sobą – Sans otworzył pudełko i wziął trochę, by następnie zacząć smarować Twoją dłoń. Odwróciłaś wzrok, aby się na niego nie patrzeć. Kilka osób patrzyło na was lekko zdziwieni, lecz szybko udawali się w stronę swoich sal. Westchnęłaś i zerknęłaś na Sansa. To dziwne. Nie dziwne jak zawsze bywa między wami, ale dziwne bo to właściwie nie jest już dziwne, szczerze, to dziwnie typowe dla Ciebie. Jest styczeń, zimno się utrzymuje, a więc i masło nie roztapiało się zbyt szybko, sprawiając, że pojawiła się gęsia skórka i kilka razy przeszedł Cię dreszcz. Ponad to, masło wnikało między kości w ręce Sansa. Po kilku spędzonych w ciszy, niezręcznych minutach pełnych wcierania masła, udało się uwolnić Cię z potrzasku. Westchnęłaś z ulgą – Dziękuję Sans. Wiszę ci przysługę.
-heh, powiedziałbym, do usług... ale nie rób tego więcej – oboje wstaliście, Sans skinął na Ciebie głową – no weź, po tym jak cię uwolniłem, nie pozwolę ci umrzeć z głodu – poszłaś za nim i po chwili zdałaś sobie sprawę, że pracuje w szkolnym bufecie. Zaśmiałaś się, nie będąc aż tak zaskoczoną. To pewnie jest jego nowa praca o jakiej wspominał Papyrus. Sans stanął za ladą, przypomniały Ci się słowa Papsa z rana
-Gotowałeś się do tej roboty, co?
-kawę gotuje się całkiem prosto, co nie? - mrugnął do Ciebie. Chwycił za dwa ręczniki i jeden podał Tobie. Zaczęłaś wycierać mydło z ręki.
-Miła zmiana miejsca – uśmiechnęłaś się – Co u ciebie tak poza tym?
-nie mam na co narzekać – jego oczy lekko zajaśniały – choć godziny pracy są straszne – uśmiechnęłaś się lekko
-Powiesz coś więcej? Mam wrażenie, że od lat się z tobą nie widziałaś – Bo nie widziałaś się z nim przez kilka ostatnich dni. Głównie przez książki, przygotowania na studia. Twoje konto bankowe znowu świeciło pustkami, przez uczelniane czesne. Wzruszył ramionami
-nic nie robiłem, serio, po wizycie bp nie wydarzyło się nic niezwykłego, oh, ale paps czytał wszystkie wiadomości jakie zaczęły wychodzić, no i zaczął grzebać w waszym ludzkim prawie tak bardzo jak był w stanie – Mina Ci zrzedła. Undyne kilka miesiącu temu mówiła, że w styczniu będzie rozprawa sądowa z tymi co włamali Ci się do mieszkania. Cóż... styczeń już jest. Rozprawa będzie niedługo. Do tej pory lubiłaś udawać, że tamtego zdarzenia nigdy nie było. - … hej.
-Hm, co? - zamyśliłaś się, podniosłaś wzrok by spojrzeć potworowi w oczy
-co to? - zapytał pokazując na koszulkę. Opuściłaś głowę chcąc spojrzeć na miejsce
-Oh, haha, to ka.. - PAC. Natychmiast zasłoniłaś nos dłonią – Cz-czy ty właśnie dałeś mi prztyczka?
-hehehehe, nie mogę uwierzyć, że dałaś się na to nabrać – szczerzył się szeroko – zawsze łatwo się nabierasz
-A co to miało znaczyć? - pogładziłaś się po nosie nadal go osłaniając, jakby chciał czegoś znowu próbować.
-jest śmiesznie – wyciągnął kubek i długopis – teraz, czego sobie życzysz? - opuściłaś ręce i pochyliłaś się na ladzie zerkając na menu.
-Więc może tą dużą mrożoną orzechowo-karmelową latte z dwoma dodatkowymi kostkami cukru no i mleka ma być do połowy, na piance chcę też posypkę z cynamonu. No już już, Sans
-wybacz, twoje zamówienie jest zbyt wymyślne, heh, tego nie zrobię – zerknęłaś na zegarek
-Dobra, mam pięć minut, zadowolę się każdą kawą – włączył ekspres do kawy, przyglądałaś mu się z uwagą. Nie skorzystał z żadnego pojemnika z kawą, więc nie byłaś pewna co Ci robi. Podał Ci napój.
-ja stawiam – powiedział kiedy chwytałaś za portfel
-...Jesteś pewien? - to wydawało się dziwnie znajome
-tak, całkowicie, i dorzucę jeszcze muffinkę, abyś nie musiała sięgać po bułeczki maślane – odstawiłaś ręcznik na bok
-Będzie dobrze. Ugh i raz jeszcze dziękuję. Jesteś moim wybawicielem.
-liczę sobie te wszystkie razy, pewnego dnia będziesz mi wisiała milion golda
-Ta ta, do potem – poszłaś w stronę sali lekcyjnej mając nadzieję, że pierwszy dzień na uczelni nie będzie do końca sknocony. Kiedy dostałaś się do budynku sztuki zerknęłaś na plan upewniając się gdzie dokładnie zajmuje się twoja klasa. Pierwszy dzień nowego semestru zawsze był słodki. Powrót na tych kilka miesięcy było ekscytujące, będziesz mogła pracować nad rysunkami, pracą i swoimi fałszywymi znajomościami. No i jeszcze jeden miesiąc, abyś zaczęła pracować nad projektem końcowym. Ponad to była prezentacja najlepszych prac graficznych. Expo też pozostałych prac wszystkich studentów no i jak Ci się poszczęści, natrafisz na kogoś kto będzie chciał być twoim patronem. Będziesz musiała przyłożyć się do nauki w tym roku, lecz życie chce, abyś obracała się dookoła swojego (fałszywego) związku. Cóż.. będzie dobrze, pomyślałaś. Jeszcze nikt nigdy nie wyszedł źle na odkładaniu rzeczy na później, prawda? Całe szczęście, profesor jeszcze się nie pojawił. Usiadłaś przy pustym stoliku przyglądając się jak inni spóźnialscy wchodzą do środka. Rozpakowałaś się i usadowiłaś wygodnie.
-Cześ Gorąca Mamuśko
-Przepraszam? - podniosłaś wzrok – Jak mnie nazwałaś? - To była wysoka kobieta, na szyi wisiał jej aparat. Pokazała na Twoją kawę.
-Tak tutaj jest napisane, pomyślałam, że to będzie dobry początek na przełamanie pierwszych lodów. - odwróciłaś kubek w swoją stronę

gorąca mamuśko – popatrz na dobre strony, twoja skóra będzie teraz równie miękka jak masełko

Komplement na kawie. Komplement na kawie.
-Rany, Sans...
-Chyba gość z bufetu z tobą flirtuje – powiedziała siadając obok – Jestem Heather
-Wiesz... gość z bufetu to mój chłopak
-Fajnie. Jak się wam układa? - popatrzyłaś na nią
-Nie śledzisz wiadomości?
-Nie, niespecjalnie. Ciężko powiedzieć co w dzisiejszych czasach jest prawdziwe a co nie, dlatego unikam mediów. Wiesz?
-Nie, niespecjalnie – Profesor przyszedł i zamilkliście. Podał wam sylabus, informacje o projekcie na ten semestr. No i dość sugestywnie zrozumiał, że nie ma zamiaru czekać do ostatniego dnia jak oddacie prace... Ojej.. - Jakie masz pomysły? - zapytałaś dziewczynę mając nadzieję, że pozyskasz trochę inspiracji z jej pomysłów. Wzięła aparat zerkając w jego galerię
-Będę robić o różnych rodzajach miłości.
-Naprawdę?
-To piękne, więc się zamknij i nie rujnuj moich marzeń – pokazała Ci kilka zdjęć i zaczęła mówić o tym jak społeczeństwo postrzega miłość. To była naprawdę dobra przemowa gdybyś w ogóle jej słuchała. Kiedy mogliście się rozejść, zebrałaś swoje rzeczy i wyszłaś z budynku. Projekt zaliczeniowy o miłości. Ciekawe...
_____
* - rodzaj aktywności seksualnej polegający na penetracji pochwy lub odbytu (fisting analny) za pomocą całej ręki. Płytki fisting oznacza wsunięcie dłoni po nadgarstek, głęboki – prawie do łokcia. (wikipedia.org)
Share:

9 komentarzy:

  1. Wielkie dzięki za rozdział, był dobry jak maślane bułeczki :P
    Coś czuję, że jej projektem zaliczeniowym będzie Sans :D

    OdpowiedzUsuń
  2. FISTING MASZYNY
    POMOCY SANS NIE WIEM CZY CIĘ KOCHAĆ CZY NIENAWIDZIĆ

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuuuuuuper! dzięki Yumi! :D #bardzokreatywnykomentarz

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaa spodziewałam się ze jego Nowa praca ma związek z gastronomia. On nie byłby sobą gdyby z tego żartu nie zrobił =')
    I Kurwa, rozplynelam się po tej akcji z masłem x3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio z kol mamy beke z słowa fisting a tu co? FISTING MASZYNY! umarłam XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę wejść na rozdział ,,wpadka u fotografa" [*]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dlatego, że nie został jeszcze przetłumaczony. Pa dum tss.

      Usuń

POPULARNE ILUZJE