23 marca 2018

Undertale: Mam nadzieję, że mnie złamiesz - Ta pierwsza chwila [i hope you break me - That First Moment - tłumaczenie PL]

Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Dzień był ciepły, a niebo bezchmurne, idealna pogoda na spacer. Biegałaś po wzgórzu, drogą która prowadziła do domków, oraz wiodła wprost na uczelnię, gdzie pracowałaś jako nauczyciel Potworów. Potworów, które studiowały ludzi. Mimo, że obie rasy żyją obok siebie, potwory i ludzie nie rozumieją się za dobrze. Mają różne święta, różne maniery, jest jeszcze mania oraz różne zachowania. Potwory cechuje ciężki temperament, walki i chamskość w stronę... cóż, wszystkiego. Mimo to, są o wiele milsze w stosunku do ludzi, tym bardziej, że ci mogą być ich potencjalnymi Soul Mate*. 
Czasami w drodze do pracy zastanawiasz się, czy Twoja dusza odpowie na Rezonans z potworzą. Szanse są niewielkie. Zaledwie mniej niż dwadzieścia procent całej populacji ludzi odczuło na sobie działanie Rezonansu, tej mistycznej więzi między dwiema duszami, która tworzy się w chili ich poznania. Cóż, nie śpieszyło Ci się, ale nie umiałaś powstrzymać fantazji co zrobisz, jeżeli Rezonans odpowie na potwora. Przeprowadzisz się do niego? Masz niewielkie mieszkanie wystarczające dla Ciebie, ale żyć z potworem... które są o wiele większe niż ludzie.. mogłoby zrobić się ciasno. Będziecie razem szukać większego mieszkania? Jak długo będziesz z nim chodziła nim postanowicie wspólnie zamieszkać? Weźmiecie ślub szybko, czy będziecie czekać? Potwory z jakimi rozmawiałaś w pracy mają różne doświadczenia w tym temacie, więc nie byłaś pewna jak wygląda normalna droga. Będziesz musiała wszystkiego dowiedzieć się na własnej skórze, jeżeli coś takiego w ogóle się wydarzy. Cóż, bez pośpiechu. Szłaś po wzgórzu zwalniając bieg przy jednej z witryn sklepowych, gdzie na sznureczkach wisiały małe wisiorki przedstawiające szkielety. Były słodkie, z wielkimi oczodołami i zbyt dużymi ubraniami, niczym dzieci przymierzające ubrania rodziców.
-Słodkie – uśmiechnęłaś się – Może powinnam jednego kupić, ten mały jest uroczy...
-Nauczycielko? - stanęłaś i popatrzyłaś w praco
-Oh! Jerry! - z jakiegoś powodu zrobiłaś krok w tył, nawet jeżeli jest podobny do małej kałamarnicy. Stał i wpatrywał się w Ciebie. - Uh.. cześć Jerry.
-Witaj nauczycielko – odpowiedział oddychając przez usta – Co za nieoczekiwane spotkanie – wziął głębszy wdech wydając dźwięk jakby chrząknął – Czy ty khe często tędy przechodzisz?
-Ja uh... mieszkam niedaleko – odpowiedziałaś – Zamierzałam zrobić zakupy wracając do domu
-Rozumiem, rozumiem – odpowiedział – Więc khe nie jesteś teraz zajęta, prawda? - szurnęłaś nogą
-N-nie bardzo, ale, powinnam iść do domu
-Oh! - Z jakiegoś powodu jego oczy zrobiły się większe – Skoro nie jesteś zajęta – mówił dalej – Może pomogę ci w zakupach? - Czy właśnie.. poruszył brwiami w Twoją stronę? Przełknęłaś ślinę i chrząknęłaś
-Uh, Jerry, posłuchaj – zaczęłaś – To było by bardzo nieodpowiednie jeżeli razem poszlibyśmy na zakupy.
-Uhh, cóż, ja tylko – poruszał mackami – Ja tylko.. uważam kheeee że jesteś miła, nauczycielko – zrobił wydech ustami – To zaskakujące, że jeszcze nie odpowiedziałaś Rezonansem z nikim. Hm, ten potwór byłby najszczęśliwszym gościem na ziemi gdybyś była jego Soul Mate.
-Um.. jasne – odpowiedziałaś – Cóż, do zobaczenia w piątek na naszych zajęciach – odwróciłaś się i wznowiłaś bieg nie czekając na jego odpowiedź. To nie była pierwsza niezręczna rozmowa z Jerrym. Nie trudno było odkryć, że podkochuje się w Tobie, zawsze starałaś się, aby wasza rozmowa miała profesjonalny charakter i była krótka. Miałaś nadzieję, że zorientuje się w ten sposób, że nic wobec niego nie czujesz i szybko się podda. W końcu dostałaś się na szczyt wzgórza. Zauważyłaś dużą białą ciężarówkę zaparkowaną na podjeździe z otworzoną przyczepą. Ktoś musi się wprowadzać. Zwolniłaś by się lepiej przyjrzeć. Będąc szczerą zawsze uważałaś, że ten domek jest nieco dziwny. Srebrno-białe poręcze ustawione niczym dwumetrowy mur dookoła. Srebrna spirala chroniła balustradę balkonu na piętrze, sporo miejsca przed drzwiami i zasłonięte okna. Na podjeździe było ustawionych kilka mniejszych pudełek, w ogrodzie rosły różowe kwiaty osłonięte pniami drzew. Spodobał Ci się fakt posiadania sąsiadów. W miasteczku jest sporo potworów, więc oczekiwałaś, że sąsiedzi będą właśnie tej rasy. Posiadanie potworzych przyjaciół w innym miejscu niż praca będzie miłą odmianą, póki co tylko z tymi z pracy się przyjaźnisz, ale musisz zachowywać profesjonalne relacje nauczycielsko-uczniowskie, choć od czasu do czasu rozmawiacie na ulicy, lecz nigdy o niczym poważnym. Postanowiłaś zrobić dobre pierwsze wrażenie i zaproponować pomoc. Byłaś niedaleko, więc pewnie zaraz na kogoś wpadniesz i będziecie się widywać, jak będziesz szła do pracy. Powinnaś zachować przyjazne relacje. Przeszłaś kilka kroków przechodząc koło ciężarówki.
-Cześć? - zawołałaś w stronę otworzonych drzwi – Ktoś tu jest? Jestem sąsiadką, żyję za rogiem. Mogę w czymś pomóc?  - coś w środku stuknęło, jakby ktoś odstawiał duże pudełko. Słyszałaś ciężkie kroki i wielki cień zaczął iść w Twoją stronę, bez problemu możesz uznać, że jest wyższy (i szerszy) niż Ty. Cień wyszedł z mroków mieszkania i okazał Ci się w słonecznym świetle. Patrzyłaś się otwierając szeroko oczy. To potwór, dobra. Wysoki, szeroki szkielet. Jego ubiór – kurtka, koszulka, spodenki i trampki... wszystko czarne i czerwone z niewielkimi odcieniami żółtego. Widać wyraźnie jego długie ostre kły i czerwone źrenice w oczodołach patrzące na Ciebie z ciekawością. Patrzyłaś się dalej na niego i wtedy nagle... coś się stało. Jakby czas zwolnił, coś wychodziło z Twojej duszy, dziwne doznanie przeszyło całe ciało, ciepłe, miłe spływało centymetr po centymetrze. Twój oddech był krótki, Twoja dusza mruczała i pulsowała, czułaś jakby coś dotykało Cię od środka. 
On.... 
Nie... 
Jego dusza...
Jego dusza łączyła się z Twoją, a Twoja z jego i to połączenie było ciepłe, miłe. Czułaś się kompletna, jakby wszystko nabrało sensu, na wszystkie pytania poznałaś odpowiedzi, układanka w końcu była ułożona. Czułaś.. Rezonans. Twoja dusza reagowała na jego, łączyła się, odpowiadała i mówiła, jego też. Już się kochaliście. 
Już... co to? 
Niepewność? 
…. Strach?

Nie, nie, nie, nie. Tylko znowu nie to. Nie dam rady!  

Nie słyszałaś jego głosu, tylko czułaś... jego, jego duszę. Zaraz, nie tak to powinno być...

Nie chcę! 

Zaraz, zaczekaj, pozwól, że ci pomogę!
 
Przestań! Nie! Idź sobie! Zostaw mnie samego! 

Ale my... my jesteśmy Soul Mate, prawda?
 
Nie! Nie! NIE! Nie mogę! Nie mogę! NIE CHCĘ TEGO! 

I połączenie się zerwało, pozostawiając ból nie do opisania w całym Twoim ciele i duszy. Dyszałaś łapiąc powietrze, czułaś jakby ciało walczyło samo ze sobą, starając się pozbyć dziwnej trucizny. Pozbyć jego myśli, jego uczuć, jego odrzucenia... Twój Soul Mate Cię odrzucił. Łzy lały Ci się po policzkach, próbowałaś je wytrzeć i spojrzeć na niego. Patrzył na Ciebie, zagryzając mocno kły i drżąc, z jego oczodołów leciały łzy, głos się łamał gdy mówił
-Przepraszam – wszedł do mieszkania w pośpiechu, wtedy z środka wyszedł wysoki, szczuplejszy szkielet.
-S-Sans, co jest? - mówił głośno – Co do..? - odwrócił wzrok i popatrzył na Ciebie, przyglądał Ci się przez dłuższą chwilę. Potem zerknął w stronę w którą udał się ten drugi, i znowu na Ciebie. - Cholera. Znowu?

_______________________
* - Bratnia Dusza, Wybranek Duszy - zdecydowałam pozostawić oryginalne nazewnictwo z racji na brak odpowiedniego polskiego zwrotu. Chodzi o dusze sobie przeznaczone.
Share:

4 komentarze:

  1. Grillby x Papyrus? No proszę, nie spodziewałam się! Wolałabym Grillby x czytelniczka, ale na to też przyjdzie pora ^^ Opowiadanie zaczyna się wyśmienicie, jak zawsze na najlepszym poziomie tłumaczenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzę fanowską grę o takiej tematyce tzn. ludzie x potwory - wybranek duszy. Gra jest jest jeszcze w fazie demo, ale i to wygląda naprawdę fajnie. Potwory w tej grze są w pół-ludzkiej formie, ale wszystko wygląda naprawdę ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. już żałuje że przeczytałam! jak ja teraz przeżyje do kolejnego rozdziału? XP

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihi, a ja mam już rozdziały na tacy >3

    OdpowiedzUsuń

POPULARNE ILUZJE