Obudziłeś się, gdy już świtało. Obudził cię Asriel wchodząc do salonu. Powiedział, że jeśli potrzebujesz się umyć, czy ,,co tam ludzie robią'' to łazienka jest wolna. Miałeś ochotę się przebrać, ale nie miałeś żadnego ubrania na zmianę. Poszedłeś do łazienki przynajmniej umyć twarz. Gdy wróciłeś kanapa była już złożona, a Asriel siedział na niej przy stole z kanapkami. Chyba naprawdę nie umiał zrobić nic więcej. Zjedliście razem śniadanie i zaczęliście rozmawiać co robić dzisiaj.
-To jak? Masz ochotę coś porobić? - spytał potwór.
-Hmm. To może pójdziemy do tego laboratorium?
-Eee... No dobra. A nie wolałbyś wcześniej przejść się po okolicy? - Asrielowi chyba coś się przypomniało.
-Co jest? Wyglądasz niezbyt pewnie.
-Nic. Nieważne. Ok. Chodźmy. - powiedział Asriel i wstał od stołu.
Podszedł do wieszaka i ubrał kurtkę. Poszedłeś za nim. Spacer nie trwał zbyt długo. Po chwili już było widać duży, biały budynek z napisem ,,LAB'' nad wejściem. Jednak przy drzwiach ktoś stał. Asriel skręcił i zaprowadził cię za budynek.
-Poczekaj tutaj moment. Zaraz wracam. - powiedział Asriel i poszedł pogadać z tym kimś. Udało ci się usłyszeć o czym rozmawiali.
-Siemka Undyne. Dzisiaj osobiście masz wartę? - Powiedział Asriel do tego ,,kogoś''.
-Witam ksią... - Asriel szybko jej przerwał.
-Książkę? A, tak. Oddam ci ją jak tylko skończę. Jak tam ci leci dzień?
-Jakoś dziwnie się zachowujesz...
-Ok, słuchaj, mam towarzystwo. Chcieliśmy wejść do środka.
-Wy? Słuchaj, wiesz, że tobie nie mogę zabronić wejścia. Z resztą wiem, że nie jesteś głupi i niczego nie będziesz dotykał. Ale ten twój znajomy... A przy okazji, dziwna sprawa.
-Coś się stało?
-Wczoraj jeden ze strażników zgłaszał, że ktoś kręcił się po laboratorium. No, tak dokładnie to uciekał. Ten ktoś wszedł tam między zmianami warty. Innej opcji niema, bo jak miałby się tam dostać? Gdy przyszli na swoją zmianę zobaczyli tego kogoś wybiegającego z krzykiem ze środka. Jednak nie byli w stanie powiedzieć jaki to był potwór. Pewnie jakiś biedak zszedł na niższe piętra, a wiesz, że tam nie można wchodzić.
-Hmm. Chyba widziałem tego kogoś. Wczoraj w parku. Uciekał jakby ktoś go gonił.
-A z resztą, nieważne. Jak był na tyle głupi, by tam włazić, jest sam sobie winien. Zaraz mam przerwę na obiad. Jestem strasznie głodna. Chcesz iść ze mną?
-Emm. W sumie... dobra. Tylko daj mi dwie minuty.
-Ok, zaczekam.
Po tych słowach Asriel wrócił do ciebie.
-Słuchaj, wolałbym żeby Undyne cię nie widziała. Ona... niezbyt lubi ludzi. Twierdzi, że jesteście niebezpieczni, a jak ją znam to najpierw bije, a dopiero potem będzie gadać. Więc ja ją stąd zabiorę, a ty rozejrzysz się w środku. Tylko dwie zasady:Jeden. Niczego nie dotykaj. Dwa. Nie schodź na dół. Proste? Świetnie. Wrócę po ciebie za dwie godziny. - Asriel poszedł razem z Undyne. Gdy odeszli kawałek wszedłeś do środka. Znalazłeś się w pomieszczeniu z dużym komputerem i dwojgiem drzwi. Nad jedynymi pisało ,,monitoring'', nad drugimi winda. Po chwili zauważyłeś, że nad drzwiami wejściowymi jest kamera. W środku było sporo kurzu, ale zasilanie działało bez zarzutu.
-To jak? Masz ochotę coś porobić? - spytał potwór.
-Hmm. To może pójdziemy do tego laboratorium?
-Eee... No dobra. A nie wolałbyś wcześniej przejść się po okolicy? - Asrielowi chyba coś się przypomniało.
-Co jest? Wyglądasz niezbyt pewnie.
-Nic. Nieważne. Ok. Chodźmy. - powiedział Asriel i wstał od stołu.
Podszedł do wieszaka i ubrał kurtkę. Poszedłeś za nim. Spacer nie trwał zbyt długo. Po chwili już było widać duży, biały budynek z napisem ,,LAB'' nad wejściem. Jednak przy drzwiach ktoś stał. Asriel skręcił i zaprowadził cię za budynek.
-Poczekaj tutaj moment. Zaraz wracam. - powiedział Asriel i poszedł pogadać z tym kimś. Udało ci się usłyszeć o czym rozmawiali.
-Siemka Undyne. Dzisiaj osobiście masz wartę? - Powiedział Asriel do tego ,,kogoś''.
-Witam ksią... - Asriel szybko jej przerwał.
-Książkę? A, tak. Oddam ci ją jak tylko skończę. Jak tam ci leci dzień?
-Jakoś dziwnie się zachowujesz...
-Ok, słuchaj, mam towarzystwo. Chcieliśmy wejść do środka.
-Wy? Słuchaj, wiesz, że tobie nie mogę zabronić wejścia. Z resztą wiem, że nie jesteś głupi i niczego nie będziesz dotykał. Ale ten twój znajomy... A przy okazji, dziwna sprawa.
-Coś się stało?
-Wczoraj jeden ze strażników zgłaszał, że ktoś kręcił się po laboratorium. No, tak dokładnie to uciekał. Ten ktoś wszedł tam między zmianami warty. Innej opcji niema, bo jak miałby się tam dostać? Gdy przyszli na swoją zmianę zobaczyli tego kogoś wybiegającego z krzykiem ze środka. Jednak nie byli w stanie powiedzieć jaki to był potwór. Pewnie jakiś biedak zszedł na niższe piętra, a wiesz, że tam nie można wchodzić.
-Hmm. Chyba widziałem tego kogoś. Wczoraj w parku. Uciekał jakby ktoś go gonił.
-A z resztą, nieważne. Jak był na tyle głupi, by tam włazić, jest sam sobie winien. Zaraz mam przerwę na obiad. Jestem strasznie głodna. Chcesz iść ze mną?
-Emm. W sumie... dobra. Tylko daj mi dwie minuty.
-Ok, zaczekam.
Po tych słowach Asriel wrócił do ciebie.
-Słuchaj, wolałbym żeby Undyne cię nie widziała. Ona... niezbyt lubi ludzi. Twierdzi, że jesteście niebezpieczni, a jak ją znam to najpierw bije, a dopiero potem będzie gadać. Więc ja ją stąd zabiorę, a ty rozejrzysz się w środku. Tylko dwie zasady:Jeden. Niczego nie dotykaj. Dwa. Nie schodź na dół. Proste? Świetnie. Wrócę po ciebie za dwie godziny. - Asriel poszedł razem z Undyne. Gdy odeszli kawałek wszedłeś do środka. Znalazłeś się w pomieszczeniu z dużym komputerem i dwojgiem drzwi. Nad jedynymi pisało ,,monitoring'', nad drugimi winda. Po chwili zauważyłeś, że nad drzwiami wejściowymi jest kamera. W środku było sporo kurzu, ale zasilanie działało bez zarzutu.
Przejżeć kamery i POD ŻADNYM POZOREM NIE SCHODZIŻ NA DÓŁ
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to przejrzeć dokładnie monitoring. Skoro Azzy powiedział że pójście na dół to zły pomysł, lepiej nie kusić losu. Dwie godziny to dużo czasu na monitoring więc można wszystko uważnie obejrzeć. Druga ważna rzecz to unikać Undyne i wyjść zanim wróci z Asrielem.
OdpowiedzUsuńPrzejrzenie nagrań nie jest złym pomysłem, jednak zaczęłabym chyba od dyskretnego podpytania personelu o co chodzi. W końcu ktoś tam musi się kręcić, prawda? Jakiś strażnik, albo szalony naukowiec znęcający się nad ludźmi w piwnicy, czy co oni tam robią...
OdpowiedzUsuńKota
Znęcanie się nad ludźmi i dziećmi w piwnicy... wyczuwam catona i dave'a
UsuńPamiętasz, że jesteś człowiekiem, prawda? Już to widzę...
UsuńPodchodzisz do przechodzącego korytarzem potwora w białym kitlu.
- Przepraszam - zaczynasz nieśmiało. - Mógłby mi Pan zdradzić czym się zajmujecie w tym, jakże pięknym laboratorium?
- Ależ oczywiście. - odpowiedział z entuzjazmem naukowiec. - Z tego co widzę jesteś człowiekiem, więc w sumie mogę ci nawet pokazać. =D
Człowiekiem? Jakim człowiekiem? Proszę mnie nie obrażać! Mój wygląd spowodowany jest jedynie rzadką chorobą genetyczną! To jest dyskryminacja chorych potworów! Ja to zaraz zgłoszę!
UsuńKota
Why hello there, old Karton. (Caton)
UsuńWybaczcie, ale chyba jestem nie w temacie. Jaki Caton? Wujek Google pod tym hasłem pokazuje mi jedynie miasto w Anglii O.o
UsuńKota
Caton to taki youtuber... woddy widze że zajażył temat
Usuń#Team pongudź xD
UsuńObaj są spoko.
UsuńTheRisanna
UsuńNie ponguj, nie pongudź, tylko POGNUJ
Sorki, zapomniałam xD
UsuńWybacz mi wielki Panie POGNUJU że tak zhańbiłam imię twe ;_;
Kolejna część zostanie napisana jeszcze w tym tygodniu. (O ile Hiper Asriel przestanie chrapać na tyle długo, by ją napisać.)
OdpowiedzUsuń