Autor: EvilAngel
SPIS TREŚCI
Część II (obecnie czytana)
Sans
– już bez pomocy magii – dobiegł jak najszybciej potrafił do
ciała Frisk. Wydawało się martwe, bez duszy i jakiejkolwiek oznaki
życia. Po chwili jednak, gdy wziął jej ciało za ręce i zaczął
się jej przyglądać, usłyszał rytm bicia jej serca. Był wolny i
cichy, ale był i to się liczyło najbardziej.
-
będziesz
mi musiała dużo wyjaśnić, dzieciaku, kiedy się obudzisz… -
powiedział patrząc na Frisk. Nadal nie mógł uwierzyć, że taka
delikatna, miła i dobra dziewczyna, zaczęła mordować. Po chwili
spojrzał przelotnie na ciało kobiety, którą przed chwilą zabił.
-
nie
mam zielonego pojęcia, kim była ta wariatka, i chyba nie chcę
wiedzieć.
Nagle
z tamtej strony usłyszał słowa i głos, których przeraził się
nie na żarty i gdyby miał włosy, to wszystkie, co do jednego,
stanęłyby mu dęba.
-
Ta „wariatka” nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa
– przemówił głos. Po chwili Sans patrzył z niedowierzaniem i
przerażeniem, jak kobieta powoli, bez trudu siada i ostrożnie, bez
żadnych oporów wyjmuje całą kość ze swojego ciała,
pozostawiając wielki otwór na wylot jej ciała. Było widać przez
niego kolumny i okna witrażowe, które znajdowały trochę dalej, w
głąb pomieszczenia. Po chwili dziura w jej ciele zaczęła się
zasklepiać, nadal jednak pozostawiając zakrwawione strzępy koszuli
oraz wielką dziurę odsłaniającą jej płaski brzuch. Po chwili
wstała, trochę się rozciągnęła.
-
I tak oto moja ulubiona koszula idzie na śmietnik… - powiedziała
prędzej do siebie, niż kogoś innego i zaczęła się powoli
kierować się w stronę Sansa. Ten poczuł panikę i strach, zaczął
się wraz z ciałem Frisk na rękach cofać coraz dalej oraz atakował
kobietę cios za ciosem. Ta jednak z łatwością odpierała ataki
swoimi magicznymi barierami i unikała ich dobrze wymierzonymi
czasowo ruchami. Te zaś, które delikatnie ją drasnęły,
ignorowała, gdyż bardzo szybko znikały rany. Powoli jej
cierpliwość zaczęła się wyczerpywać, a ona sama irytować.
-
Sans! – złapała jego razem z Frisk w coś na wzór bańki
stworzonej z różnokolorowej magii. Uniosła ich delikatnie nad
ziemię, lecz nie za wysoko, w razie gdyby jej magia zaczęła
szwankować, by nic sobie nie zrobili.
-
Nie mam zamiaru was skrzywdzić! Ani ciebie, ani Frisk! – kobieta
krzyknęła do niego.
-
w
takim razie dlaczego wcześniej mnie unieruchomiłaś i dopuściłaś
do tego, żebym nie mógł używać magii?!
– odkrzyknął.
-
A czy później nie puściłam cię wolno i mnie zabiłeś, chociaż
ja cię nie zraniłam?! – wykrzyczała odpowiedź. – Poza tym:
jeżeli teraz się uspokoisz i nie będziesz mnie atakował,
porozmawiamy grzecznie i odpowiem na twoje pytania!
Chociaż
chciał dalej pospierać się z kobietą i polemizować, wiedział,
że musiał spróbować jej zaufać. I tak znalazł się w pułapce
bez wyjścia, a jeżeli nie będzie atakował jej, może przynajmniej
pozna odpowiedzi na pytania, których teraz miał naprawdę dużo.
Kiwnął głową na znak zgody.
-
Nareszcie… - kobieta odetchnęła głęboko w ulgą i opuściła tą
dwójkę delikatnie na podłogę. – Dziękuję. – Podeszła
bliżej tej dwójki i usiadła naprzeciwko nich. Nie miała żadnych
trudności z wykonywaniem ruchów, co było dość dobre, zważywszy
na to, że jeszcze chwilę temu była przebita na wylot kością,
umarła, a jedna żyła. Kiedy powoli podniosła rękę i zaczęła
kierować ją w stronę Frisk, Sans odruchowo zasłonił ciało
dziewczyny i się odsunął. Kobieta się zirytowała.
-
Mówiłam ci, że nie mam zamiaru was skrzywdzić. Chcę tylko
zobaczyć, jaki jest jej stan zdrowia, więc może pozwolisz mi to
zrobić? – spytała.
Sans,
chodź niechętnie, wrócił na swoje wcześniejsze miejsce i opuścił
rękę, którą osłonił Frisk. Kobieta położyła swoją dłoń na
czole dziewczyny i jej oczy zaczęły natychmiastowo świecić
kolorami jej magii. Przez krótką chwilę trzymała rękę na czole
Frisk, sprawdzając jej stan zdrowia i ewentualnie aplikując jej
magię leczącą, jeżeli była taka potrzeba. Kiedy odjęła dłoń
od czoła dziewczyny, ta miała spokojniejszy wyraz twarzy, jednak
jej oczy nadal były zamknięte. Sans przez cały czas przyglądał
się temu z zainteresowaniem i ciekawością. Kiedy oczy kobiety
przestały świecić magią, zapytał:
-
mam
rozumieć, że potrafisz tworzyć i niszczyć ciała, wprowadzać do
tych ciał dusze, jesteś wszechwiedząca, umiesz leczyć kogoś i
siebie w naprawdę krótkim czasie, tworzyć magiczne bariery oraz
unieruchamiać kogoś?! kim ty to jasnej cholery jesteś, kobieto?!
Kobieta
na początku nie odpowiedziała. Siedziała przez chwilę w
milczeniu, po czym krótko się zaśmiała pod nosem.
-
Mam nadzieję, że siedzisz wygodnie, bo to będzie DŁUUUUUUUUUUGA
opowieść…
Na
początku istniał Chaos. Dzień łączył się z nocą, jasność
znalazła swoją część w ciemności, i tak dalej, i tak dalej. W
tym Chaosie wyłoniły się dwie postacie: Ying i Yang. Posiadały
jednak także wiele innych imion, jak Stworzenie i Zniszczenie, i te,
najbardziej znane ludziom: Bóg i Szatan. Oboje, dzięki współpracy,
zapanowali nad Chaosem i wyodrębnili z niego różne Wszechświaty,
które bazowały nad pierwszym stworzonym Wszechświecie. Ponieważ
obie istoty – Ying i Yang – wiedziały, że nie dałyby rady
zapanować i opiekować się wszystkimi Wszechświatami, obmyśliły
plan stworzenia istot, które będą panowały nad tymi
Wszechświatami. I tak oto powstali Opiekunowie. Każdy Opiekun mógł
sprawować pieczę jedynie nad jednym Wszechświatem, był z nim
połączony na stałe i nie mógł zmieniać swojego Wszechświata na
inny. Każdy z Opiekunów pomagał w tworzeniu swojego Wszechświata,
tworząc Wszechświat bazowany na tym pierwszym i przeprojektowując
go według własnego uznania. Ponieważ w tym samym czasie, w którym
ten Wszechświat był dopiero w zamyśle, ja zaczynałam istnieć,
postanowiłam się nim zaopiekować. Bardzo przyciągnęło ono moją
uwagę i sprawiło, że je pokochałam. Przerobiłam je na swój
własny sposób, tworząc – z pomocą Ying i Yang - potwory i
obdarzając je magią oraz dając ludziom moc DETERMINACJI, której
niektórzy mają mniej, a inni – więcej. Oprócz podstawowego
uniwersum we Wszechświecie, była możliwość istnienia
Alternatywnych Uniwersów, bazowanych na tym podstawowym. Dzięki
nadmiarowi magii z podstawowego uniwersum oraz drobnej mojej pomocy,
w tym Wszechświecie zaczęły się pojawiać Alternatywne Uniwersa.
Na początku było ich mało, później zaś było ich coraz więcej
i więcej… - przerwała, biorąc głęboki oddech. – Wiedziałam,
że żeby panować nad porządkiem w tym Wszechświecie, musiałabym
mieć pomocnika, który w razie czego opiekowałby się
Alternatywnymi Uniwersami, podczas gdy ja miałabym coś bo zrobienia
w tym uniwersum. Tak oto zwróciłam się tylko do Ying, które
pomogło mi w stworzeniu kogoś opiekującego się tymi wszystkimi
AU. Tak oto powstał Ink – istota, której wiem, że mogę ufać.
Ink jednak potrafił tylko „zachować” coś lub stworzyć drobne
rzeczy. Nie potrafił niszczyć. Krótko po tym, z jednym z
Alternatywnych Uniwersów zaczęło się coś dziać. Zaczęły się
tam pojawiać różne błędy i nie tylko. Całe uniwersum zaczęło
samo się wyniszczać, nawet pomimo interwencji Inka. Uznałam
jednak, że skoro tak się stało, to oznacza, że nie było wyjścia,
żeby te uniwersum uratować i trzeba było się z tym pogodzić.
Kilka błędów zaczęło jednak uciekać z tego uniwersum. Jedynie
tylko niektórym się udało. Najpoważniejszym błędem, który
uciekł z tego uniwersum, był Error. Kiedy jego ucieczka się udała,
które istniało, za cel postawił sobie zniszczenie każde
Alternatywnego Uniwersum w tym Wszechświecie. Uważał je za błędy,
które trzeba wymazać. I tak oto Ink i Error stali się odwiecznymi
wrogami. Ja się do ich wojen nie mieszam, ponieważ Alternatywnymi
Uniwersami głównie zarządza Ink, ja tylko od czasu do czasu wpadam
na inspekcję, jednak kiedy Error próbował się zbliżyć do tego
uniwersum… - zaśmiała się, a jej oczy zaczęły lśnić magią.
– Powiedzmy, że miał BARDZO DUŻE NIEPRZYJEMNOŚCI… - po
chwili kontynuowała. – Ale wracając do twoich pytań… Kim ja
jestem? Jestem Immortal – opiekunka waszego Wszechświata –
zakończyła.
Sans
przez chwilę siedział onieśmielony natłokiem informacji. Był
zarówno zmieszany, zdziwiony, onieśmielony i niedowierzający. Po
krótkiej chwili bez słowa, zaczął się śmiać. Immortal
spojrzała na niego jak na wariata ze zdezorientowaną miną.
-
Co cię niby śmieszy? – zapytała z irytacją.
-
n –
nigdy nie słyszałem lepszej bajki…
- powiedział, kiedy łzy ciekły mu ciurkiem po kościach
policzkowych, kiedy zwijał się ze śmiechu. Kobieta nie czuła się
rozbawiona ani trochę, a poziom jej irytacji rósł.
-
Sans, ja mówię prawdę.
-
taaaaa,
jasne. a ja jestem kolorowym misiem – żelkiem z kosmosu
– powiedział, zaczynając się uspokajać i ocierając łzy.
Poziom irytacji Immortal nadal rósł.
-
Jeżeli to co powiedziałam, nie jest prawdą, to w jaki sposób
mogłabym zrobić TO… - po chwili coś zaczynało dziać się z
jej ciałem. Otoczyła ją jej własna, kolorowa magia, zmieniając
ją. Najpierw jej ubrania i skórę zastąpiły kolorowe pasma magii,
gdzie każde pasmo było innego kolory. Jej sylwetka z ludzkiej,
zmieniła się w ptako - podobną. Jej rozmiar także się zwiększył,
gdyż teraz była 3 razy większa niż wcześniej. Kiedy przemiana
się skończyła, wyglądała jak feniks stworzony z ognia w różnych
kolorach. Unosiła się nad ziemią, delikatnie trzepocząc
skrzydłami. Wyglądała olśniewająco i niesamowicie, zarazem
jednak i groźnie. Sans – kiedy tylko zobaczył, że coś się z
nią dzieje – natychmiast się odsunął. Natychmiastowo jego
śmiech ucichł i spoważniał. Teraz nie potrafił uwierzyć
własnym oczom. Istota, która jeszcze przed chwilą była ludzką
kobietą, teraz była zupełnie innym stworzeniem. Był zszokowany i
niedowierzający, ale także patrzył z zachwytem na ptasią figurę
znajdującą się przed nim. Po chwili jednak feniks znów zaczął
się zmieniać w jeszcze inną postać. Jej ciało przybrało
humanoidalny kształt, jej wzrost się zmniejszył, więc mogła
uchodzić teraz za wysoką kobietę. Skóra przybrała pergaminowo
biały kolor, skrawki magii przypominającej pióra, które
znajdowały się ma głowie, zmieniły się w włosy sięgające
podłogi. Przybrały one barwę złota i srebra. Na jej ciele
pojawiła się sukienka z kołnierzem i długimi rękawami, złożona
z większych lub mniejszych płatków zrobionych z magii. Każdy w
tych płatków miał inny kolor: czerwony, błękitny, niebieski,
pomarańczowy, żółty, zielony, fioletowy, różowy, czarny i
biały. Jej sukienka miała głęboki dekolt, dzięki czemu można
było zobaczyć srebrno – złote serce, wyglądające jak tatuaż
na jej klatce piersiowej. Połowę twarzy zasłaniała jej maska w
kolorach złota i srebra. Przez otwory na oczy było widać parę
oczu w nietypowych kolorach: jej prawe oko miało nadal czarną
źrenicę, tęczówka zaś miała biały kolor, reszta oka jednak
była czarna. Lewe oko było w odwrotnych kolorach. Całe oko było
białe, prócz tęczówki. Posiadała także skrzydła, każde w
innym kolorze. Było ich 5 par. Kiedy całkowicie się przemieniła,
powoli i delikatnie zaczęła opadać na podłogę i usiadła tak,
jak wcześniej. Widząc osłupiałego i wciąż odsuniętego od niej
Sansa z wyrazem całkowitego szoku i nie dowierzania na twarzy,
uśmiechnęła się. Wyglądał jak posąg, zastygł w tej pozycji:
nadal trzymając na rękach nieprzytomną Frisk, jedna ręką jednak
zasłaniając ją i siebie i z wcześniej opisanym wyrazem twarzy.
-
Już mi wierzysz, czy mam cię zmienić w misio - żelka z kosmosu? –
zapytała ze śmiechem, patrząc na niego.
-
n –
nie, znaczy tak, wierzę ci! nie zmieniaj mnie w misio - żelka,
proszę… - otrząsnął
się powoli z szoku. Na jego twarz wrócił normalny wyraz twarzy.
Powoli zaczął przyswajać wszystkie informacje.
-
wiedziałem,
że istnieją inne linie czasowe, ale nie wiedziałem… nie
wiedziałem, że inne uniwersa i wszechświaty też… - podrapał
się po tyle swojej czaszki i zaśmiał się krótko i cicho. –
czyli wszystko to, co mówiłaś, jest prawdą…- spojrzał
na kobietę.
-
Mówiłam ci, że nie kłamię. Poza tym: nie masz nawet zielonego
pojęcia, jak trudno jest utrzymać wszystkich w ryzach. Kiedy ktoś
się wymknie ze swojego AU, trzeba go śledzić, by nie narobił
kłopotów. Oprócz wcześniej już wymienionych ci dwóch imion,
jest jeszcze kilka postaci, które muszę kontrolować i czasami
pokazać im, kto rządzi w tym Wszechświecie – zachichotała.
Sans, chociaż nadal trochę osłupiały, powoli zaczął kończyć
układać to sobie w głowie.
– heh,
gdyby ktoś mi powiedział tydzień temu, że będę rozmawiał w
Ostatnim Korytarzu z boginią, która opiekuję się naszym
Wszechświatem, unikałbym go na odległość, myśląc, że jest
wariatem…
-
Rozumiem twoją dezorientację, dlatego dam ci teraz tyle czasu, ile
potrzebujesz na przemyślanie wszystkiego, a kiedy będziesz gotowy,
pytaj o co chcesz – zamknęła oczy i wyglądało to, jakby
medytowała. Sans spojrzał na nią, pomacham powoli ręką przed jej
oczami i kiedy zobaczył, że ich nie otworzył, uznał, że to jest
chwila dla niego na przemyślenie sobie wszystkiego. Układał każdą
z informacji jak puzzle, które uwielbiał jego brat Papyrus. Na myśl
o Papyrusie przypomniał sobie, dlaczego w ogóle był w ostatnim
korytarzu. I już wiedział jakie jest jego pierwsze pytanie.
-
czemu
Frisk mordowała i kim była ta dziewczyna z którą walczyłaś? –
zapytał niespodziewanie, przerywając niczym nie zmąconą ciszę.
Bogini otworzyła jedno z oczu. Potem drugie. Następnie wzięła
głęboki oddech i minimalnie posmutniała.
-
Byłam pewna, że o to zapytasz… Cóż zacznijmy od tego, że to
nie była wina Frisk, że mordowała. A ta dziewczyna z którą
walczyłam miała na imię Chara.
Sans
na razie zignorował drugą odpowiedź i skupił się nad pierwszą.
-
to
czyja to była wina? czy tej małej zdziry Chary? –
zapytał i czuł, jak zaczyna się w nim gotować.
-
Nie, to też nie jej wina! Nie do końca! – zaprotestowała
Immortal.
-
to
czyja niby?! –
coraz bardziej czuł gniew. Kobieta wzięła kolejny głęboki oddech
i umilkła na chwilę. Po pewnym krótkim czasie Sans usłyszał
słowa, które go zszokowały, wypowiedziane łamiącym głosem
bogini.
-
…to moja wina… - powiedziała, a srebrno – złote łzy zaczęły
jej lecieć po je masce i policzkach.
To się nazywa zwrot akcji xD Ciekawy motyw z tymi wszechświatami o.o podobiemniesięto
OdpowiedzUsuńA wygląd niezły. Ten dekolt~ 😏
( ͡° ͜ʖ ͡°)
UsuńŁoł O.O
OdpowiedzUsuńEj, tak mnie ostatnio zastanawia. Według tego opowiadania Ink i Error zostali stworzeni przez Immortal. W innym Ink był zastępcą Ink!Frisk. I wiele, wiele innych, różnych pomysłów na historię, czy w mniejszej lub większej części charaktery Inka i Errora. O ich różnych wersjach (jak swap, czy fell) nie wspominając! Dodatkowo wszystkie,choćby krótkie opowiadania np. Z parringów, tworzą jakąś nową historię. Więc czy to znaczy, że istnieją AU z Errorami i Inkami, w których są inne wersje AU, które jeden chroni a inny niszczy? Czy jest kilka multiversów unoszących się równolegle do siebie, które są pozornie takie same, chociaż z mniejszymi lub większymi różnicami? Czy może w całym multiversie jest pierdyliard Inków i Errorów, którzy nawet nie wiedzą o swoim istnieniu? xd
To się nazywa trudny temat. Ta ostatnia opcja jest najśmieszniejsza, więc jestem jej wyznawczynią xD
UsuńWyobrażenie pierdyliarda Inków i Errorów, którzy nie wiedzą o sobie mimo przebywania w tej samej przestrzeni jest wspaniałe :')
Absurdalne sytuacje level hard
UsuńNie wykluczam żadnej z opcji, ponieważ każda może być prawdziwa. Myślę, że to możliwe, że istnieje pierdyliard Inków i Errorów, i oni sami o sobie nie wiedzą, bo są przedstawieni w innych AU i w innej interpretacji, w zależności od autora, który postanowił użyć Inka i Errora. Ale muszę się zgodzić z Millky - to nie jest taki łatwy temat. :v
UsuńChyba tak właśnie jest, że inki i errory też mają swoje alternatywne wersje.
UsuńKiedy zaczęłam czytać opis Immortal, naszła mnie naprawdę ogromna wena, by ją narysować, aaaale skrzydła zmiażdżyły moje szanse na zakończenie rysunku...
OdpowiedzUsuńMoją przyjaciółkę natchnął opis kolorowego feniksa tak, że go narysowała. XD A później wysłała mi. xD Ja próbowałam swoich sił w narysowaniu Immortal, ale że moje umiejętności są do kitu, to rysunek moim zdaniem też. :v
UsuńTo opowiadanie wymiata!
OdpowiedzUsuńJeszcze ten motyw z Yin i Yang... Uwielbiam mitologię chińską, a ten wątek w szczególności!
Opis Immortal jest prze
G-E-N-I-A-L-N-Y!
Uch... W ogóle nie wiem co mam napisać, tyle emocji...
Ogółem uwielbiam ^w^
Miło mi słyszeć takie ciepłe słówka. :3 A na pomysł Ying i Yang wpadłam dlatego, że Bóg w religii opisywany jest jako ten totalnie dobry, a Szatan jako zło wcielone. A tu mi zależało na przedstawieniu tego, że Immortal jest w równowadze pomiędzy dobrem i złem i że w każdym dobru jest trochę zła, a w każdym złu trochę dobra. :v
UsuńDobra, SPODZIEWAŁAM SIĘ wszystkiego - że ona jest kompletnie innym bytem, że nabyła tych mocy wchłaniając 6 ludzkich dusz (nwmjakalejakoś), ale TEGO to ja się kurwa nie spodziewałam. Aż sama miałam Mindfuck o-o
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam Ying-Yang, to już naszła mnie myśl, że to nawiązanie do jednego z AU, gdzie były domniemane posytacie, ale historia zniweczyła szybko tą myśl xD
MISIO-ŻELEK Z KOSMOSU!!! WEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE ^-^
I nie dziwi mnie, że Sans właśnie O TO zapytał. Jak też nie dziwi mnie odpowiedź Immortal. Heh, ciekawe jak mu to wyjaśni. Gdyby nie fakt, że jebana jest chyba nieśmiertelna (choćmamjużwgłówcejedenczydwasposobynaskótecznezabiciejejC:<) To już po tej odpowiedzi by miała BAD TIME
Heh, piękny obraz Immortal, jednak gdybym miała ją narysować, to jednak bym wybrała jej pierwszą wersję wyglądu <'D Te skrzydła by mnie wykończyły szybciej, niż Immortal Chare <'D
Zajebisty rozdział ;3; cekam na wincyj ;3;
Mówiłam, że mindfuck murowany. XD A co do rysowania (to, że skrzydła wykończyłyby cię szybciej, niż Immortal Charę, zrobiło mi dzień, masz propsy ode mnie XD), to ja próbowałam narysować Im. Z naciskiem na PRÓBOWAŁAM. :v Jak ma się gówniany talent do rysowania, to później tak wychodzi. XD Co do "wincyj", to przed nami dłuższa część 3 oraz króciutki epilog i NIC NIE OBIECUJĘ, bo jak coś obiecam, to idzie się wszystko pieprzyć, ale zaczęłam pracować nad opowiadaniem z Tales of Underground. :v Więc... Ten tego... :v
UsuńJakby mnie naszło na rysowanie Im, to obraziłabyś się, gdybym zrobiła jej szybką amputację skrzydeł? xD
UsuńHeh, tak, nie śpiesz się, poczekamy, w swoim czasie zobaczymy ;3;
I cieszę się, że me jakże złote porównanie poprawiło ci dzień xD
Ja? Obrazić się za to, że ktoś tworzy rysunek do czegoś, co stworzyłam, że przeznacza swój cenny czas na rysowanie postaci, którą wymyśliłam? Kochana, ja ci będę wdzięczna za cokolwiek, co narysujesz. :D Twój talent pewnie sto razy lepszy niż mój, więc rysuj śmiało. :D A jak skończysz, jeżeli będzie ci się chciało rysować, to możesz podesłać mi na maila: szulc.w@o2.pl :3
UsuńOke, czyli czeba będzie kiedyś przystąpić do amputacji skrzydeł xD
UsuńJak długą ma suknię Im w tej formie, którą przybrała po feniksie?
UsuńJa wyobrażałam ją sobie w sukni do kostec z rozciąciem od boku do boku, ale oczywiście narysuj, jak uważasz, zostawiam to dla twojej własej inwencji twórczej. :)
UsuńBo dzisiaj się nudziłam na lekcji i stwierdziłam "a co mi szkodzi, jebnę tą Imkę" i najpierw narysowałam w ludzkiej formie (niewspominającżeszelkidorysowałamnaostatniąchwilębokompletnieonichzapomniałam) a potem w tej boskiej, majestatycznej i pełnej zajebistości formie, ale nie zdążyłam dokończyć, a została mi suknia
UsuńBędzie miała seksowne wcięcie przy nóżce ( ͡° ͜ʖ ͡° )
( ͡° ͜ʖ ͡° ) ( ͡° ͜ʖ ͡° ) ( ͡° ͜ʖ ͡° )
UsuńJeśli kiedykolwiek trafię do undertale to zostanę misio-żelkiem z kosmosu :D
OdpowiedzUsuńPrawilnie. XD A o jakim smaku? :D
UsuńPrzepraszam, ale naprawdę nie mogę tego czytać. Nie tylko ze względu na czcionkę Sansa, ale i główna bohaterka jest taką Mary Sue, że nie mogę. Żadne tłumaczenia, że opiekunka wszechświata mnie nie przekonają. Po prostu irytuje mnie to, a sama przemiana mnie tak zażenowała, że przerwałam czytanie i musiałam sobie zrobić przerwę (trzy kółka w pokoju). Pisz dalej, bo styl masz naprawdę dobry. I może to tylko ja jestem przewrazliwiona. W każdym razie powodzenia 😘
OdpowiedzUsuńOczywiście, rozumiem każdą krytykę i dziękuję za szczere słowa. Przy następnej próbie pisania spróbuję, by postacie nie były Mary Sue. Ogólnie to zaczęłam pisać opowiadanie, gdzie głównymi bohaterkami są Frisk i Chara, więc na pewno wezmę rady do serca. Immortal jest taką Mary Sue, ponieważ jest stworzona przrz istoty boskie, których natury nie znamy, i teoretycznie jest ona "tą idealną". Dlatego ma ona takie moce i wygląd. A co do czcionki Sansa - pracuję przeważnie na komputerze i na komputerze nie widziałam problemu, była normalna czcionka Comic Sans, ale widzę, że na telefonie jest inna i nie ukrywam, że sama mam drobny problem z czytaniem, ale cóż, wysłałam opowiadanie, kiedy już wszystko było napisane, więc nic nie mogę teraz zmienić.
UsuńCo do Im nie mam jakoś problemu że to taka Mary Su bo dziwne by było gdyby bogowie na strażnika stworzyli jakegoś nieogara czy osobę którą łatwo zabić :v
UsuńA co to czcionki to nie mam osobiście problemy z czytaniem tego, jedynie trochę estetycznie mnie gryzie, wiem że to po to by podkreślić że to mówi Sans i wgl ale trochę nieładnie to wygląda przynajmniej dla mnie. Ale tak to mi się bardzo podoba opowiadanie (przynajmniejktośszybkoiskóteczniepozbyłsięchary)
Dokładnie, wyjęłaś mi to z ust, Melinda. A co do czcionki, to nie miałam zielonego pojęcia, że tak będzie wyglądać na wersji na telefony i zastąpi Comic Sans jakąś inną, mniej czytelną. Następnym razem zapamiętam, by nie używać jej. :)
Usuń