WRÓÓÓÓÓÓCIŁAM!
Nie no generalnie to chcę zrobić kolejne rozdanie. Dlaczego? Planuję dla was - pisarzy i rysowniku zrobić coś co pomoże nam wszystkim! Ale o tym na początku przyszłego miesiąca. Muszę wszystko dopracować, ale myślę, że to będzie świetna zabawa i forma rozwoju dla nas - twórców i forma relaksu - dla (również nas) czytelników. Tak więc! .... Ale zaraz, nie o tym.
No i mam pomysł na jeszcze jeden śmieszmy filmik na YouTube, ale o tym też będzie w niedzielę ^^
Ale wracając.
Dobrze czytacie.
Żądania wróciły!
Jako, że chcę pisać, ale nie wiem co, albo czuję taki zastój, postanowiłam znowu wznowić Żądania, albowiem, one zawsze mi wiele dawały!
Dla osób, które nie znają tej gry - w komentarzach wpisujesz scenkę. Scenka czyli mówisz o miejscu, o postaciach jakie w tej scence mają występować oraz o tym, co chcesz aby coś się działo.
Mogą być scenki +18
W odróżnieniu od wcześniejszych żądań - tutaj moją być yuri oraz yaoi. Zastrzegam sobie jednak:
Nie ma:
Soriel, Frans, Sans x Sans, Sans x Papyrus, Papyrus x Papyrus. Po prostu nie!
Ja odpisuję pod komentarzem - opowiadanie na podstawie scenki/pomysłu jakie podrzucają.
Scenka może dotyczyć Ciebie! - Opisz w jaki sposób Sans wyznaje mi miłość. Dla przykładu. Zaznaczam jednak, że przestrzegam realiów postaci i wynik nie zawsze może być taki jaki chcesz ;)
Żądania mogą dotyczyć też postaci z moich opowiadań, scenki z ich udziałami jakie kiedyś pojawiły się w waszych głowach.
Mogą też dotyczyć scenek z tłumaczonych opowiadań.
Póki co, trzymamy się koło Undertale.
Zastrzegam sobie prawo odrzucenia żądania
UPDATE!
Wasze żądania będę wrzucać w tłumacza google przemieniać to na kilka języków i dawać to co wyszło. DLATEGO będzie zabawnie!
Po prostu piszcie w komentarzach scenki :D
UPDATE!
Wasze żądania będę wrzucać w tłumacza google przemieniać to na kilka języków i dawać to co wyszło. DLATEGO będzie zabawnie!
Po prostu piszcie w komentarzach scenki :D
A więc, czego sobie życzysz?
Oki, zabawa brzmi fajnie. A scenka to może Asgor przebrany za Mikołaja przyjeżdża do Snowdin i rozdaje prezenty ? Uznajmy, że Asriel i Chara żyją i mają się świetnie. Resztę zostawiam tobie. Nie jestem pewien, czy tak to ma wyglądać.
OdpowiedzUsuńPo zabawie z google tłumaczem otrzymałam Twoją scenkę w takiej wersji: Czy Aaron się zmienił i przedstawił mnie jako kostium? Pomyśl o czasie i czasie, aby cieszyć się i cieszyć się dobrą zabawą. /gdy tłumaczyłam całość jednocześnie oraz gdy tłumaczyłam oba zdania oddzielnie / San Francisco jest znanym specjalistą, Sunny będzie miał udział Przypomnij sobie, że Asriel i Kahara żyją wiele razy.
UsuńA oto Twoje żądanie!
Działo się to w San Francisco. Białe święta. O tym można było pomarzyć. No, ale święta muszą być. Król Asgore nie wyobrażał sobie świąt bez... no... mikołaja! Pierwotnie sam chciał się przebrać za przyjemnego staruszka z brodą, wszak idealnie się do tego nadawał, kto inny jak nie on! Lecz wtedy Aaron postanowił wszystko zmienić. Sam chciał być Mikołajem, ale nie. Nie może, strój zasłoniłby jego biceps, i triceps i kaloryfer. Nic więc dziwnego, że postanowił znaleźć kogoś na swoje miejsce. Fenfral ... nie wie dlaczego był w San Francisko, ani tym bardziej czego od niego chciał umięśniony konik morski, gdy brał go pod rękami i rżąc z radości posadził na krzesełku, gdzie przyjazny astystyczny potwór imieniem Sunny zaczął ubierać go w Mikołaja. Tam gdzie było za mało, wypełniło się watą, tam gdzie za nisko, to się za pomocą butów dodało centymetrów. Asriel i Chara próbowali przemówić do rozsądku Aaronowi, lecz nic nie pomagało, tym bardziej, że Asgore był zachwycony, bo święta będą, bo mamy Mikołaja! Fenfral nie miał zbyt wiele do gadania. Miał tylko cichą nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Na tym, że usiądzie gdzieś i będzie wysłuchiwał życzeń. Tak też się stało. Prawdziwy Święty Mikołaj przesiaduje w centrach handlowych, dlatego też tam został postawiony. No i tak minęły mu święta. Słuchał życzeń. Raz zabawnych, raz uroczych, raz pięknych, a raz nie. Najgorzej było, kiedy potwory siadały na jego kolanach, a jak wiadomo, potwory do małych nie należą. Toriel zrobiła nawet zdjęcie uradowanej rodzinki. Fen ns środku, oczywiście w stroju Mikołaja, na kolanie z ledwością utrzymywał Asgora, który cieszył się jak małe dziecko. Za nim dumnie wyprężony Aaron, nieśmiało machający łapką Sunny, Asriel i Chara trzymający się pod bokami z przodu. Tak, to zdjęcie trafi do rodzinnego albumu na zawsze!
Tooo ja bym chciała seks-scenkę z TomTorda albo Gaster x Grillby
OdpowiedzUsuń*/ano
Kochanie. Nie siedzę w EddsWorld więc nie wiem o czym do mnie mówisz.
UsuńA jak chcesz Gastera x Grillbiego - to trochę więcej szczegółów? Gdzie, kiedy, po co, na co dlaczego? To ma być SCENKA, a nie... ugh.
Jej, żądania wróciły ^w^
OdpowiedzUsuńAaa więc
Nasza czytelniczka wpadła jako dzieciak do podziemia (zamiast Friska).
Po przejściu pacyfistycznej ścieżki, zajęliśmy się Flowey, który mieszka z nami do dziś (jesteśmy dorosłe i mamy własne mieszkanko) jako nasz przyjaciel.
Chciałabym wiedzieć jak potoczyły się nasza rozmowa o nowym współlokatorze- naszym partnerze,konkretnie, którego Flowey nie darzy zbytnią sympatią.
No tyle :) Życzę weny.
Twoje żądanie całościowe z google: Nasz uczeń załamał się w młodym wieku (zamiast Frasco). Zaprzyjaźniliśmy się z pacyfistami, a nasi przyjaciele (Friski) (nasi dorośli i nasze domy) są znani jako nasi przyjaciele. Chciałbym wiedzieć, że nie jesteśmy ciekawi naszego nowo przybyłego, zwłaszcza naszego partnera. // Oraz zdanie po zdaniu: Twórca upadł jak Friska. Po przejściu przez pacyfistyczną ścieżkę poszliśmy za Flowey, która mieszka dziś z nami (jesteśmy dorośli i mamy własne mieszkanie) jako nasza przyjaciółka. Nasza rozmowa wydaje się być nowym współlokatorem, naszym partnerem, zwłaszcza ich niefortunnym przepływem.
UsuńA oto żądanie!
Mimo tego, że jesteś dorosła nadal się uczysz. Hej, przecież są szkoły dla dorosłych, to nic złego, prawda? Liceum i maturę można zna w każdym wieku! A ten papier to coś! Twój przyjaciel, który wiecznie ma doła - Frisk, kiedyś polecił Ci abyś miała współlokatora. Tym okazał się być kwiat Flowey. Mimo jego drażliwego nastroju i chamskości, no i wieku, bo jest dorosły, doroślejszy niż Ty - zostaliście przyjaciółmi. Dziś jest dzień w którym masz mu oznajmić, że wprowadzi się do was ktoś jeszcze. Twój partner, którego sama nie wiesz czy lubisz, ale lubisz go chyba dość mocno, skoro pozwalasz mu u siebie mieszkać. Stoisz oparta o blat w kuchni, Flowey w doniczce na stoliku przegląda magazyn KropkaTV.
-Ermmmm
-No wal, wiem, że coś ukrywasz.
-Nie ukrywam - odwracasz wzrok - Wiesz, ten pokój którego nikt nie używa... postanowiłam go wynająć
-O w końcu poszłaś po rozum do głowy? Komu? Ile będzie płacił?
-Mmmm mój chłopak - Flowey podnosi na Ciebie głowę (płatki?) i marszczy brwi.
-Słucham?
-No mój chłopak.
-Ale nie wiesz czy go lubisz.
-Ale pomyślałam, że jeżeli z nami zamieszka...
-Dlaczego mi nic o tym nie powiedziałaś!
-Bo...
-Ugh mam cię dość! Podnieś mnie i zanieś do drugiego pokoju, abym okazał swój gniew! - był zły. Westchnęłaś i wzięłaś go, nic nie mówił, nie patrzył na Ciebie, po prostu był obrażony. W sumie to mu się nie dziwisz, faktycznie powinnaś mu powiedzieć... Też byłabyś zła, gdyby on sprowadził kogoś tutaj bez Twojej wiedzy. Zwłaszcza kogoś kogo nie znasz. Położyłaś go na parapecie, miał widok na miasto tętniące życiem. Po ulicach mknęły pojazdy, po chodnikach szli ludzie i potwory. Nie odeszłaś jednak. Stałaś za nim milcząc. Po chwili dłuższej niż Ci się wydawało kwiat spojrzał na Ciebie. - Ej, głąbie.
-Mmm?
-Jego.... nie chcesz mnie już?
-Chcę! Po prostu pomoże nam z rachunkami!
-Oh... ale między nami wszystko będzie tak jak zawsze, prawda?
-Prawda.
-Obiecujesz?
-Obiecuję - robisz krzyżyk na piersi - Wszystko będzie takie samo
-Dobrze. Wierzę ci. I... - podnosisz brew ale milczysz dając mu dokończyć - I jak go nie polubię, to wyprowadzi się?
-...Tego ci obiecać nie mogę. Będzie płacił co miesiąc za najem, więc...
-Oh...
-No...
-Dobrze, trzymam cię za słowo, ale jeżeli je złamiesz to... to wracam do Frisk - czułaś jak dreszcz przeszywa Twoje ciało. No cóż. Tak to jest. To wydaje się.... uczciwe.
Zadławiłam się jak przeczytałam fantazje tłumacza. No wyobraźnię to on ma.
UsuńRed za namową (czyt. groźbą) swojego brata postanawia udać się do psychologa. Wszystko z punktu widzenia Reda. Jego reakcja na wieść o wizycie u psychologa, na którą umówił go brat oraz towarzyszące mu emocje, podczas pierwszej wizyty.
OdpowiedzUsuńTłumacz: Całe żądanie - Czerwony, wpływ (czytany losowo) i jego brat mogą być przywiązani do. Patrzymy na czerwony. Przeczytaj opowieść o wizycie psychologa w jej dziewicach i poznaj pierwsze uczucia tej wizyty. // Zdanie po zdaniu - Red postanawia pójść do psychologa po przekonaniu swojego brata (czytając o zagrożeniu). Z perspektywy wszystkich braci. Jego psychologa odwiedził psychiatra, to była jego pierwsza wizyta u brata i jego własne uczucia.
UsuńA oto Twoje żądanie!
Pokój psychologiczny. Pokój zwierzeń. Ciemne drewno na ścianach, okna przysłonięte ciemno-zielonymi zasłonami, paczka chusteczek na biurku przygotowana w razie co. To właśnie rzuciło się im w oczy. Jako pierwsze. Potem człowiek, mężczyzna. Na oko... z czterdzieści lat. Czarne włosy ozdabiała siwizna. Sprawdzał on akta braci, zerknął na nich i dostrzegł, że są do siebie przywiązani. Literalnie. Ich nogi związane są dziwnym metalem, jakiego nie znał.
oczywiście, że ten chuj nie zna tego metalu! to magia
CICHO DEBILU! DAJ OPOWIADAĆ NARRATOROWI
jasne jasne już milknę.. pfff dupek
-A więc panowie - chrząknął psycholog - Jaki macie problem?
właśnie tego nienawidziłem, ta paczka chusteczek, jakbym zaraz miał się poryczeć, no i ta sugestia, że mam problem... debil
-ja nie mam żadnego problemu! - rzucił Red krzyżując kościste ręce na piersi
-MASZ!
-nie
-MASZ
-Panowie, proszę się nie kłócić - chrząknął psycholog - To może pan. Panie - zerknął na papiery. - Papyrusie. Z czym pan ma problem
SIEDZIAŁEM DŁUGO I MILCZAŁEM, NIE WIEDZIAŁEM CO POWIEDZIEĆ. CHODZĄCA DOSKONAŁOŚĆ JAK JA NIE MA PROBLEMÓW! WSZYSTKIE ROZWIĄZUJE JESZCZE NIM SIĘ POJAWIĄ! BO JEST IDEALNY. LECZ GDY SPOJRZAŁEM NA BRATA, NA SANSA, TEGO KTÓREGO TAK DAMO TEMU, JESZCZE PRZED WYJŚCIEM NA POWIERZCHNIE, PROWADZAŁEM NA SMYCZY PO SNOWDIN JAK POSŁUSZNEGO PSA... ON... ON JEST MOIM PROBLEMEM. SZCZERZE ODPOWIEDZIAŁEM
-SANS TO MÓJ PROBLEM
otworzyłem szerzej oczodoły podnosząc wzrok na brata. miał mnie za problem? heh. nie pokażę nikomu, że mnie to dotknęło. zacząłem się uśmiechać i pokazałem mu faka
-SANS TO CHAMSKIE
-ah tak? to patrz na to - pokazałem mu dwa faki. pokazałbym i trzeci, ale nie miałem rąk
-Panowie! - uciszył ich psycholog - Skoro macie ze sobą problem sugeruję, że najlepszym rozwiązaniem byłoby ... żyć osobno, ale to... - tutaj wskazał na więzi ich łączące - To może ... przeszkodzić. Da się to ściągnąć? - bracia skrzyżowali ręce jednocześnie i odwrócili głowy od siebie. Milczeli. Psycholog nie wiedział, co to znaczy, zdecydowanie nie chcą na ten temat rozmawiać. Dobrze, to może z innej beczki - Papyrusie... dlaczego uważasz swojego brata za problem?
-CO? PAN TEGO NIE WIDZI? ŻAŁOSNY CZŁOWIEK! POPATRZ NA NIEGO! TO CHODZĄCY PRZYKŁAD DEBILIZMU! ZOSTAWIA WSZĘDZIE SKARPETY, ŚMIECI W JEGO POKOJU TWORZĄ SAMONAPĘDZAJĄCE SIĘ TORNADA! NO I JESZCZE SPROWADZA DO DOMU TE... TE.... DZIWKI
-ej nie mów tak o moich ptaszynkach
-DZIWKI, NAZYWAM RZECZY PO IMIENIU
-Przyprowadza pan do domu... - psycholog zmarszczył brwi patrząc na niższego z braci
-ludzie samice zainteresowane przerwaniem błony dziewiczej przez potwora
-DZIWKI
-są samotne i szukają ukojenia
-I PŁACĄ CI
-to czyni ze mnie dziwkę, nie je
-MÓJ BRAT NIE MOŻE BYĆ DZIWKĄ! ONE NIMI SĄ W TAKIM RAZIE
-powiedział ten, co marzy o zaruchaniu tostera - Red zaśmiał się gardłowo
-CO?! - Papyrus zarumienił się, próbował ukryć emocje, ale wyraźny gniew malował się na jego twarzy.
-to co słyszałeś, chcesz przelecieć toster!
-METTATON NIE JEST TOSTEREM! I... I NIE MÓWIMY O MNIE, TYLKO O TOBIE!
Bracia nawet nie zauważyli kiedy ich psycholog umknął z pokoju. Tak bardzo byli zajęci kłótnią. Tym czasem, człowiek udał się do recepcji, w kalendarzu wyszukał numer. Nie wierzył w to co robi, ale robi. wykręcił go na komórce.
-Em... kiedy ma pani najbliższy wolny termin wizyty? Oh. Idealnie. To do zobaczenia. Mi pasuje. Proszę zarezerwować - i odłożył słuchawkę. Zza zamkniętych drzwi dochodziły głośniejsze krzyki. I tak oto, ich psycholog skończył u psychiatry.
To jest genialne!
UsuńNie mogę przestać się śmiać z tej sytuacji.
Naprawdę mile mnie zaskoczyłaś obrotem tej sytuacji.
Świetne! :D
UsuńTo jest po prostu cudne.Rzucanie się jak zapowietrzona foka było dość ciekawe, ale dobitnie oddawało mój śmiech podczas czytania tego. No po prostu cudeńko xDD Biedny psychiatra. A na toster to już całkiem zaniosłam się śmiechem xD
UsuńOoo no to moze potwory są na wolności na swiecie jest pokoj i wgl i czytelniczka mieszka z sansem jako jego waifu i pewnego dnia spada z drzewa, (nwm chciala uratowac jakiegos kota czy cos xd) i złamała reke i sansik bardzo sie o nia martwi <3
OdpowiedzUsuńTłumaczenie całego zdania (a jako, że nie stosowałaś interpunkcji, to jedyne tłumaczenie): Większe są duże i błyszczące (chronią kota lub niektóre XD na północy), rozpylają ręce, a Sancak bardzo się o to martwi
UsuńA oto Twoje żądanie!
Historie o groźnych kotach z północy które topią ręce krążyły po całym świecie. Epidemia. Nikt nie wie dlaczego tak się działo, ale się działo i Sansa to martwiło. Tym bardziej dlatego, że wiedział iż bardzo lubisz koty. Jesteś jego żoną i masz koto-manię. Jak wiadomo, ludzie z koto-manią jako pierwsi padają ofiarą kotów z północy! Sans próbował wszystkiego, abyś nie wychodziła z domu. Wliczając w to zamykanie drzwi. Ty jednak nie mogłaś. Musiałaś wyjść. W snach prześladowało cię miauczenie, za dnia widziałaś je czające się za oknem, chodzące po trawniku, drapiące drzewa i mruczące. Musiałaś je przytulić, po prostu musiałaś! Nie było innego wyjścia. I tak oto, skończyłaś bez rąk.
Ja poproszę scenę+18 :3 UM akcja dzieje się w pokoju Sansa całuje się z nim,on pocałunkami schodzi niżej pod sukienkę,ale przerywa nam Stretch który zazdrosny...do nas dołącza :3 taki trójkąt z mrrraśnych kosteczek mrrrr :3 <3 Sans niechętnie się mną dzieli a ja na początku nieśmiała z każdą sekundą jestem coraz bardziej chętna :3 :3
OdpowiedzUsuńTłumaczenie zdania (a jako, że nie stosowałaś interpunkcji, to jedynego): Prawo ma miejsce w Sansi, pocałunki, pocałunki, ale pociąga nas do jubilera ... pamiętaj: kości Three Sang nie chcą się ze mną podzielić. jestem nieśmiały
UsuńA oto Twoje żądanie.
Nie wiedziałaś co Cię czeka, gdy Sans zaproponował Ci wycieczkę do jubilera. Tym bardziej, że zrobił to nieoczekiwanie. Dlatego nie wiedziałaś jak zareagować, ze swoją nieśmiałością, kiedy na oczach sprzedawcy objął Cię w pasie i zaczął całować. Całował żarliwie i mocno, wsuwając swój niebieski język do Twoich ust. Z czasem, krótkim czasem, Twoja niepewność znikała.
-mmm kochanie, zabrałem cię tutaj bo... - przerwał by znowu przyssać Cię do Ciebie i wywrzeć kilka żarłocznych pocałunków - ... chcę ci coś dać... - nie miałaś czasu odpowiedzieć bo znowu wsunął język między Twoje wargi. Czułaś jak wyciąga rękę w stronę sprzedawcy, który niepewnie podaje mu pudełeczko. Teraz miałaś chwilę wytchnienia. Podał Ci je, a Ty je wzięłaś, na chwilę spojrzałaś na niego patrząc spod byka, potem na pakunek. Otworzyłaś. A tam pierścionek? Chyba.
-Um... Co?
-poprosiłem pana, aby zrobił go specjalnie dla ciebie, abyś już zawsze wiedziała do kogo należysz - uśmiechnął się
-Kościany pierścionek... - mruknęłaś biorąc go w palce i podniosłaś na wysokość oczu, aby lepiej
-tak, zrobiłem go z mojej kości ogonowej - Zaraz... co? Zmarszczyłaś brwi. Nie zdążyłaś zaprotestować, ponownie, gdyż znowu wziął Cię w pasie i zaczął całować.
Masz nadzieje, że to wszystko jest snem.
Boziu, jak ja tęskniłam za żądaniami, zaś to co tutaj widzę...sprawia że warto było czekać na ich powrót. XD
UsuńPotwory wyszly na powierzchnie kilka lat temu. Nadal ich kontakty z ludzmi sa trudne. Ty Yumi, masz juz meza i 20 letnia corke. Nie mieszka z Wami, wyprowadzila sie rok temu. Napisz swoja reakcje, gdy corka przedstawia ci swojego ukochanego, ktory okazuje sie byc potworem. Szkieletem Sansem
OdpowiedzUsuńTłumaczenie całości: Zwierzęta kilka lat temu były twarzą w twarz. Komunikacja z ludźmi to wyzwanie. Chi Umea, masz 20-letniego mężczyznę i dziewczynę. On nie zostanie z tobą, to jest rok temu. Napisz swoje odpowiedzi, gdy twoje dziecko pokazuje ci swoją miłość, która staje się członkami ciała. Szkielet Sansem // Tłumaczenie zdanie po zdaniu; W ostatnich latach wirus został zgłoszony. Ich przyjaciele i ludzie są nadal twarde. To Yumi, mężczyzna i córka w wieku 20 lat. To nie jesteś ty, to rok. Przekaż swoją opinię, jeśli dasz córce i ona lubi powód zwierzęcia. Szkieletu sansem
UsuńA oto Twoje tłumaczenie!
Wirus Chi Unea pojawił się rok temu, sprawiał, że wszystkie potwory zamieniały się w zwierzęta. Yumi, która padła ofiarą tego wirusa zamieniła się w mężczyznę i córkę. Jakież było jej zdziwienie, gdy jej dziecko przyprowadziło Szkieleta Sansa, obwieszczając, że będzie on członkiem rodziny. Jak większość populacji i on zachorował na Chi i jego kości powoli oblekały się w ciało.
-Uhm... - Yumi chrząknęła próbując pić herbatę - Najważniejsze, że wszystko zostaje w rodzinie. - I żyli długo i szczęśliwie!
Żądanie krótkie, bo na rozgrzewkę.Istnieje szansa, że pojawi się ich więcej w przyszłości.
OdpowiedzUsuńPosty pod tym komentarzem nie będą brały udziału w zabawie!!
*Hello darknes my old friend :'(
OdpowiedzUsuńMogę poprosić o Bitty Reaper .Pierwszy powrót do wspólnego domu oraz wszystkie nabyte uczucia do autorki ? Mam na myśli emocje podczas pierwszego spotkania , wzięcia na ręce , pierwszy całus w główkę itp. Z góry dziękuję <3
OdpowiedzUsuń