21 maja 2017
Gra: Kółko przyjaźni! - zakończona!
A oto i efekt naszej wspólnej pracy
Jako, że zabawa zaproponowana przez Andgorę się przyjęła tak chętnie, będzie jej więcej. Kolejne "kółka" pojawiać się będą co piątek. Wraz z zasadami umożliwiającymi każdemu wzięcie udziału w zabawie! Dlatego nie martwcie się, że tutaj Was nie ma!
Dziękuję Andgora za podsunięcie tego pomysłu!
Undertale: Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty - Wpadka na wieczorze panieńskim [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes - The Bachelorette Incident ] - tłumaczenie PL]
Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka na wieczorze panieńskim (obecnie czytany)
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wyglądałaś dobrze. Nie, zapomnij. Wyglądałaś wystrzałowo. Uczesana, umalowana w obcisłej czerwonej sukience, pięknych rajstopach. Czułaś się zadowolona i pewnie.
Poczułaś wibracje telefonu i przez chwilę zaczęłaś zastanawiać się, czy to Sans. Wasza dwójka nie rozmawiała za wiele od kilku dni. Nawet nie patrzyliście sobie w oczy kiedy rano kupował u Ciebie kawę, oboje byliście bardzo zawstydzeni. Dowiedziałaś się potem, że Alphys kryła Ci plecy, powiedziała że to ona wepchnęła Ci do torby te majtki, ale jesteś całkiem pewna, że Sans nie kupił tego. Jesteś tego pewna po całym tym upokarzającym występie w salonie gier. I jakkolwiek byś nie chciała z nim pogadać, nie miałaś odwagi pierwsza napisać. Znając jego to pewnie już o tym zapomniał, ale Tobie całe to zdarzenie utkwiło w głowie. Kiedy byłaś w łóżku słyszałaś przez cienką ścianę jak chodzi po pokoju, szurał kapciami po podłodze. Złe myśli i zawstydzenie. Im bardziej próbujesz udawać niewinną tym bardziej skrępowana się czujesz. Schowałaś te nieszczęsne gacie na dno szafki zaraz po tym jak tylko znalazłaś się w domu. Kiedy to robiłaś, miałaś wrażenie, że dosłownie parzą Twoją skórę. Ale nie czas teraz na to. Dzisiaj ich nie masz. Dzisiaj spędzisz miło czas na wieczorze panieńskim i będziesz świetnie się bawić. Wiadomość jednak nie była od Sansa a od panny młodej, informowała abyś zebrała się bo czekają na Ciebie. Wychodząc z mieszkania rzuciłaś okiem na dom Sansa i Papyrusa, nie paliło się, musieli pewnie wyjść do Alphys i Undyne.
Na ulicy stała czarna limuzyna. Weszłaś dostrzegając z dobry tuzin psiapsiół panny młodej, kilka z nich znałaś, inne kojarzyłaś z twarzy, uśmiechnęłaś się ciepło.
-Cieszę się, że wpadłaś. Wyglądasz świetnie! - krzyknęła podając Ci kieliszek szampana.
-Nie tak świetnie jak ty – stuknęłyście się. Zaśmiała się gorąco.
-Popatrz tylko na siebie, mój mały skarbie. Jestem starą panną, która ledwo wcisnęła się w kieckę. Ty natomiast jesteś tryskającym wulkanem miłości, prawda dziewczęta? - przytaknęły jej. Poczułaś się niezręcznie i skuliłaś w siedzeniu, naprawdę nie chciałaś teraz mówić o Sansie. Dopiłaś duszkiem resztę szampana.
-Jesteś starsza ode mnie tylko o dziesięć lat, nie jesteś stara – zaprzeczyłaś – I ja nie jestem... wulkanem... cokolwiek to znaczy.
-Popatrzcie! Rumieni się!
-Ah, też taka byłam jak się pierwszy raz zakochałam
-A jak to jest? - zapytała dziewczyna siedząca obok. Zmarszczyłaś brwi.
-Jak co jest?
-No wiesz... chodzić z potworem – zerknęłaś na pannę młodą mając nadzieję, że ona jakoś Ci pomoże, to przecież była jej impreza i w ogóle, ale ta wyglądała na równie ciekawą jak pozostałe. Chrząknęłaś.
-To.... nie różni się właściwie niczym od chodzenia z człowiekiem – zaczęło robić Ci się gorąco. Nie były usatysfakcjonowane tą odpowiedzią. Wychyliłaś kieliszek, aby Ci dolali i mówiłaś dalej – C-cóż... Jak w starym małżeństwie.. No wiecie... Randki i ... c-całusy – głos Ci się załamał – no i wszystko jest cudowne. - Panna młoda zachichotała
-No popatrzcie tylko na nią, co za niewiniątko
-Wiesz, widziałyśmy cię w ... jak to się nazywa? Metta.. coś tam? Widziałyśmy cię w telewizji. To było cudowne, to jak cię bronił.
-Też chciałabym poznać kogoś takiego.
-Ale jak się całujecie? Ma jakieś niewidzialne usta czy coś? - wszystkie zachichotały. Poprawiłaś się nerwowo w siedzeniu. To nie były jakieś oryginalne pytania. Bywałaś zatrzymywana na ulicy przez odważnych (i głupich) ludzi i pytali się oni o to samo. Choć mimo to nadal się rumieniłaś.
-To bardziej zęby niż usta – znowu się zaśmiały – um... ale nie jest... tak źle...
-Szkoda, że to szkielet. Nigdy nie dowiesz się co to pocałunek z języczkiem
-Oh zamknij się, ty i to twoje zboczenie odnośnie głębokich pocałunków!
-Nigdy nie będzie się prawdziwie pieprzyć.
-A wiesz co to wibrator?
-Panie, błagam, dręczymy to biedne maleństwo. Zaraz się zapadnie pod ziemię – panna młoda pacnęła Cię delikatnie w głowę. - Wybacz, to przez ten romans w powietrzu. Ty i Sans wyglądacie na udaną parę i z przyjemnością go poznam. Twoja mama wysłała mi zdjęcie. Jest słodkie – mrugnęła, zaś Ty się uśmiechnęłaś. Limuzyna zamknęła się przed włoską restauracją, gdzie zaręczeni udali się na pierwszą randkę. Panna opowiedziała jak przez przypadek podpaliła mu krawat i aby go ugasić wylała na niego kompot. Wszyscy się śmiali. Wtedy i teraz. Przyznała, że to była najlepsza randka w jej życiu, bo oznaczała zmiany na lepsze w jej życiu. Wiedziała że to miłość od pierwszego wejrzenia. Wspomniałaś swój wypad z Sansem i Papyrusem do włoskiej restauracji. Czy to można uznać za randkę? Była okropna i nie jesteś pewna czy od tamtego momentu wszystko poszło w lepszą stronę. Podrapałaś się w policzek. Zamówiłaś spaghetti i wysłałaś zdjęcie Papsowi.
Paps: 22:01 | RAJUŚKU! TO SPAGHETTI WYGLĄDA CUDOWNIE!
Paps: 22:01 | NO I ...
Paps: 22:01 | TO ZDJĘCIE MAKARONU UDOWODNIŁO ŻE NADAL CI NA MNIE ZALEŻY
Paps: 22:01 | CHOĆ MNIE UNIKASZ
Paps: 22:02 | PRZYJACIELU, WYSYŁASZ MI BARDZO POMIESZANE SYGNAŁY!
Paps: 22:02 | TO MA COŚ WSPÓLNEGO Z TYM JAK UCIEKŁAŚ?
Paps: 22:02 | NIKT NIE POWIEDZIAŁ MI DLACZEGO.
Paps: 22:03 | ZA KAŻDYM RAZEM JAK PYTAM SIĘ UNDYNE TO TA SIĘ ŚMIEJE
Paps: 22:03 | NIE UWAŻAM ABY SMUTEK PRZYJACIELA BYŁ ZABAWNY!
Poczułaś się paskudnie, że Papyrus stał się ofiara Twojego unikania Sansa. To nie było sprawiedliwe.
Ty: 22:04 | Wybacz Papsiu nie wiem dlaczego Undyne się nadal śmieje, to nie było nic zabawnego
Paps: 22:04 | SANS TEŻ ZACHOWUJE SIĘ DZIWNIE
Paps: 22:05 | I CHYBA WIEM DLACZEGO!
-Mmmm? Piszesz z chłopakiem? - przestraszona zakryłaś telefon.
-N-nie! Z przyjacielem. Zastanawia się dlaczego nie wpadłam do niego! - nie jesteś w stanie powiedzieć czy Ci uwierzyły czy nie, ale w tej chwili to nie było ważne. Wszystkie skończyłyście jedzenie i wróciłyście do limuzyny biorąc kurs na kolejny przystanek. Zerknęłaś na komórkę.
Paps: 22:05 | MUSIELIŚCIE SIĘ LEKKO POKŁÓCIĆ
Paps: 22:06 | TO DLATEGO SIĘ UNIKACIE!
Paps: 22:06 | I NIE PATRZYCIE SOBIE W OCZY.
Paps: 22:06 | WIESZ!
Paps: 22:07 | NIE LĘKAJ SIĘ!
Paps: 22:07 | BO JA, WSPANIAŁY PAPYRUS
Paps: 22:07 | MISTRZ KUCHNI I GENIALNY UWODZICIEL
Paps: 22:08 | JESTEM RÓWNIEŻ DOBRYM SWATEM!
Paps: 22:20 | PRZYJACIÓŁKO?
Paps: 22:26 | GDZIE POSZŁAŚ?
Paps: 22:32 | PRZESTRASZYŁEM CIĘ MOIM NAGŁYM WYZNANIEM?
Paps: 22:32 | ZROZUMIEM
Paps: 22:32 | ALE MUSICIE ZACZĄĆ ZE SOBĄ ROZMAWIAĆ!
Paps: 22:33 | WIEM TO
Paps: 22:33 | WASZE LUDZKIE PROGRAMY POKAZUJĄ ŻE JEŻELI PARY ZE SOBĄ NIE ROZMAWIAJĄ TO DZIEJE SIĘ TYLKO GORZEJ
Paps: 22:34 | WIĘC PRZYJMIJ MOJĄ RADĘ I POROZMAWIAM Z MOIM BRATEM
Paps: 22:35 | WYDAJE MI SIĘ, ŻE ZA TOBĄ TĘSKNI
Coś zawirowało Ci w brzuchu kiedy przeczytałaś ostatnią wiadomość. On uważa, że Sans... tęskni... za Tobą? No dobra, MOŻE, faktycznie staliście się dobrymi przyjaciółmi i JASNE że nie rozmawiacie ze sobą od kilku dni i TAK tez za nim tęsknisz, ale to nie znaczy że on tęskni za .. Tobą. Może tęskni za towarzystwem kogoś kto nabiera się na jego chujowe dowcipy i robi z siebie błazna przy każdej nadarzającej się okazji? Byle kto na Twoje miejsce i już będzie zadowolony. Nie zdawałaś sobie sprawy jak wiele czasu z nim spędzałaś. Może jednak za Tobą tęskni.
Pa bum, pa bum.
Niech cię Papyrus i Twoją spostrzegawczość. Nie odpisałaś. Obiecałaś sobie, że udasz się do ich mieszkania jutro, przełkniesz dumę i będziesz udawać, że nic nie miało miejsca. Jeżeli Papyrus zauważył, że siebie unikacie to niedługo wszyscy w mieście będą zadawać pytania. Wieczór panieński przeniósł się do lokalnego baru. Panna młoda opowiedziała o swoim pierwszym pocałunku z narzeczonym, który miał miejsce w tym barze naprzeciwko paczki znajomych którzy swatali ich. Wspomniała jak wszyscy się na nich gapili i czuła się zawstydzona, ponieważ nie umawiała się z nikim od czasu narodzin Nathana. Powiedziała że zapomniała jak to jest się z kimś całować. Myślami pograłaś do baru Grillbiego, tego ciepłego miejsca. Wspomniałaś swój pierwszy pełen pasji pocałunek. Na was też się wszyscy gapili, prawda? Detale były nieistotne, ani to że drink był za silny dla człowieka. Sans powiedział, że potwory inaczej na niego reagują. Zastanawiasz się jak. Gdyby się go napił to chciałby pocałować Ciebie tak samo bardzo, jak Ty wtedy jego?
Pa bum, pa bum.
Wszyscy w grupie strzelili po kielichu i zaczęło się prawdziwe świętowanie. Wybrałaś jakiś lekki likier z tacy. Nikt nie pytał się o to co pijesz i byłaś szczęśliwa bo sama dokładnie nie wiedziałaś na co masz ochotę. Potem powrót do limuzyny i więcej historii. Wspominała najbardziej żenujący moment znajomości. Właściwie nie wiesz dlaczego, może miała ten sam dar do wpadek co ty. Chcąc się popisać przed lubym powiedziała że pracuje jako striptizerka w klubie Fioletowe Światło, nie wiedziała tylko, że owszem to klub gogo, gdzie tancerzami byli mężczyźni. A ona jeszcze go zapraszała aby ją zobaczył.
-Po co to zrobiłaś? - zapytała jakaś przyjaciółka, choć słyszała tę historię
-Nie wiem! - odpowiedziała – Myślałam, że to DOBRY pomysł! - ostatecznie zapytał się o jej numer mimo, że czuła się strasznie i to był koniec historii. Powiedziała, że jak po takim upokarzającym początku znajomości, ktoś chciał się z nią jeszcze spotkać... to musiało oznaczać coś wyjątkowego. Jako zwieńczenie świętowania jej ostatniego weekendu jako „wolnej” kobiety, limuzyna zawiozła was właśnie pod klub ze striptizem. Wszyscy wyszli z pojazdu, kiedy... No jasne, jakże by inaczej. Pod ścianą, z zamkniętymi oczodołami stał ubrany w strój ochroniarza... Sans. Zatrudnili go pewnie dlatego, że był potworem i mógł odstraszyć potencjalnych łobuzów. Nie, aby był właściwie straszny.
-OHHHHHHHHHH! TO SANS! - leniwie otworzył oczy. Dostrzegł grupkę kobiet biegnącą w jego kierunku. Zadrżał lekko rozglądając się nerwowo na boki. Niestety nie było możliwości ucieczki przed stadem pijanych kobiet. - Jest z nami twoja dziewczyna!
-Jestem pewna, że spodoba się jej ten mundurek!
-A może to kostium i tam pracujesz?
-Mówiła o tobie cały wieczór! - wiedziałaś, że to nie jest prawda, ale nie miałaś siły się sprzeczać. Uśmiechnęłaś się lekko i przytaknęłaś delikatnie, starając się schować przed jego wzrokiem, choć kilka godzin temu obiecałaś sobie przełknąć dumę. Myślami pobiegłaś do domu, do pokoju, do szafki i do tych majtek w ...
Pa bum. Pa bum.
Nie
Pa bum. Pa bum.
Przestań. Odgoniłaś myśli i popatrzyłaś na niego, starał się ile mógł odkleić od siebie przyjaciółki panny młodej. Popchnęły Cię na niego i włączyły aparaty, wszystkie koniecznie potrzebowały zdjęcia. Chciały abyście się pocałowali, dlatego cmoknęłaś go w kość policzkową, zostawiając na niej ślad szminki. Kiedy w końcu były usatysfakcjonowane panna młoda uścisnęła dłoń kościotrupowi.
-Ciesze się, że mogłam poznać cię przed weselem, Sans.
-heh, ta, wzajemnie, hej chcesz usłyszeć kawał? - przytaknęły energicznie – wiesz kiedy mężczyzna prosi kobietę o rękę?
-Kiedy? - Sans się wyszczerzył.
-kiedy jego własna jest już zmęczona. - O Boże. Towarzystwo się śmiało, było prawdopodobnie zbyt pijane aby zrozumieć kawał, ale i tak się śmiali. Kilka klepało się po kolanach, kilka oparło o ściany. Zachowywały się tak, jakby to był najlepszy kawał jaki usłyszały od lat. Sans był z siebie dumny.
-Ty – panna młoda wskazała na Ciebie – nigdy nie mówiłaś, że on jest taki zabawny! - wzruszyłaś ramionami
-Czasami mówi jakieś kiepskie kawały. Śmiejecie się bo jesteście nawalone
-Śmieję się – czknęła – Bo to było epickie. Humor jest seksowny! Masz faceta idealnego. Obroni, jest słodki i zabawny! Lepiej trzymaj go przy sobie i nie puszczaj bo rany... raaaany, faceci tacy jak ten nie trafiają się często – po tych słowach odwróciła się przez ramie na koleżanki – A teraz idę oglądać gołe kutasy, bo mogę. Chodźcie, zostawmy ich samych.
-wyglądasz... inaczej – powiedział patrząc na Ciebie – całkiem fajnie
-Mogę to samo powiedzieć o tobie – przyznałaś – Uniform? Od kiedy do pracujesz w klubie gogo? - wzruszył ramionami.
-ludzie nie chcą zadziewać z kościotrupem, wiele potworów trudni się zawodem ochroniarza – Cisza. W głowie słyszysz cykające świerszcze. Albo i nie.
-Papyrus myśli, że się pokłóciliśmy – mruknęłaś – Dlaczego?
-nie wpadasz do nas, a ja ciebie nie zapraszam – wsadził ręce do kieszeni – to najprostsze wytłumaczenie. Nie jesteś co do tego pewna, ale mniejsza. Skrzyżowałaś ręce chowając się przed chłodem nocy... albo właściwie poranka. Stuknęłaś obcasami o chodnik. - Tęskniłam za twoją mordą. Wiem, że to głupie bo to ile... Trzy? Cztery dni?
-pięć.
-Ta, pięć. I nie rozmawialiśmy ze sobą co było um... dziwne. Nie jakbyśmy ze sobą chodzili ale jesteśmy przyjaciółmi i przytulamy sie nawet prawie codziennie i to było dziwne. Wiesz? I dobra, to głównie moja wina, ta cała akcja z bielizną – chrząknęłaś – ale um.. możemy zapomnieć o tym co się stało? Tak jak zawsze kiedy zrobię z siebie debilkę? Bo było świetnie. No i nie mogę przestać o tym myśleć. NIE! Znaczy się. Nie myślę o tym! Albo o czymś innym. Ponieważ ja totalnie o tym nie myślę. Ani o tobie. Um. Nie to chciałam powie-
-przestań – powiedział czule – możemy zapomnieć jeżeli tego właśnie chcesz
-Dobra. Ślub za tydzień. Nadal... chcesz ze mną iść?
-jasne, panie się śmiały, nie mogę odpuścić sobie okazji opowiedzenia kilku kawałów więcej – mrugnął. Wywróciłaś oczami – nie chcesz wejść do środka? - Popatrzyłaś na neonowy znak. W środku było wiele osób, słyszałaś rytm muzyki. Oparłaś się o ścianę obok Sansa.
-Nie. Wolę twoje towarzystwo.
-przeziębisz się – ściągnął bluzę z czarnej koszulki i podał ją Tobie
-Uważaj, bo znowu ci jej nie oddam – zaśmiałaś się – Tamtą trzymałam przez dwa miesiące, tej możesz nie odzyskać. - wzruszył ramionami
-i tak wolę tamtą, trzymaj tę tak długo jak chcesz
Pa bum. Pa bum.
-Dodam tę historię do moich wpadek – zapięłaś się
-nie mam pojęcia o czym mówisz – Zaśmiałaś się i zerknęłaś przez okno na pannę młodą. Widziałaś kilka takich samych momentów w jej życiu i Twoim. Zerknęłaś na ślad szminki na policzku Sansa. Chciałaś pocałować go w drugi.. dla symetrii! To nic... dziwnego.
Pa bum. Pa bum.
Po opowiedzeniu mu co robiłaś, zaczęłaś się zastanawiać... czy naprawdę ze sobą chodzicie?
Pa bum. Pa bum.
Czy wszystkie te pocałunki były wymuszone?
Pa bum. Pa bum.
No i zabrał Cię na tych kilka randek bo ... zakochał się w Tobie?
Pa bum. Pa bum.
Nie, nie oszukuj się.
Pa bum. Pa bum.
Uczucia ... są dość trudne do odczytania. Musiałaś coś zrozumieć źle.
Pa bum. Pa bum.
Przestań! Krzyknęłaś na swoje serce.
Pa bum. Pa bum.
Pa bum. Pa bum.
Pa bum. Pa bum.
Kiedy zakochałaś się w Sansie?
Undertale: Czy to uczyni Cię szczęśliwą? - Rozdział XIII - Undyne [Would That Make You Happy? - Undyne - tłumaczenie PL]
Obrazek autorstwa: artanddetermination
Notka od tłumacza: Jest to kolejne opowiadanie gdzie TY jesteś główną bohaterką i kolejne dostosowane głównie pod kobiecego czytelnika. Właściwie tylko pod kobiecego czytelnika. Postać w która się wcielamy jest już nieco bardziej zarysowana, a jednocześnie tak zrobiona, że cząstkę jej osoby możemy znaleźć w sobie. Oczywiście, związek Sans x Ty, co by nie było inaczej.
Rozdziały +18 będą oznaczone takim znaczkiem:❧
Fabuła maluje się tak: W wieku 14 lat urodziłyśmy Friska, nasza matka postanowiła podać się za jego matkę, aby nie psuć nam przyszłości i tak już 6 letni Frisk nie wie że jego siostra to jego matka. Z czasem to się oczywiście klaruje i prostuje. Po jednej z domowych awantur uciekasz wraz z Friskiem z domu i wpadasz do dziury na górze. Aaaaa reszta, reszty można się już domyśleć.
SPIS TREŚCI:
1. Spadliśmy
2. Ruiny domu
3. Nowy kumpel
4. Wszystko będzie dobrze
5. Skostniały
6. Dwa rodzaje blizn
7. Jej prawda
8. Gotując coś jadalnego
9. Cukier
10. RANDKOWANIE CZAS START!!!
11. Starając się miło spędzić czas
12. Dusza materii
13. Undyne (obecnie czytany)
14. Mamusia
15. Serce do serca
16. Nie jest z nami dobrze
17. Wspólna samotność ❧
18. Pomyśl życzenie
19. Ona gra na pianinie
20. Strach przed szczęściem
21. Nowy współlokator
22. Gra na zwłokę
23. Komuś Naprawdę Na Tobie Zależy
24. Nowa normalność
25. Lekcja Biologii
26.Dzień wolny
27. Historia
28. Jestem Twoja ❧
29. Rada
30. Alphys
31. Mettaton
32. Po północy
33. Nie słuchasz mnie
34. Pomóż mi znaleźć słowa
35. Słucham
...
2. Ruiny domu
3. Nowy kumpel
4. Wszystko będzie dobrze
5. Skostniały
6. Dwa rodzaje blizn
7. Jej prawda
8. Gotując coś jadalnego
9. Cukier
10. RANDKOWANIE CZAS START!!!
11. Starając się miło spędzić czas
12. Dusza materii
13. Undyne (obecnie czytany)
14. Mamusia
15. Serce do serca
16. Nie jest z nami dobrze
17. Wspólna samotność ❧
18. Pomyśl życzenie
19. Ona gra na pianinie
20. Strach przed szczęściem
21. Nowy współlokator
22. Gra na zwłokę
23. Komuś Naprawdę Na Tobie Zależy
24. Nowa normalność
25. Lekcja Biologii
26.Dzień wolny
27. Historia
28. Jestem Twoja ❧
29. Rada
30. Alphys
31. Mettaton
32. Po północy
33. Nie słuchasz mnie
34. Pomóż mi znaleźć słowa
35. Słucham
...
Nie wiesz co jest straszniejsze: konieczność bronienia się czy
to, że przed Tobą jest jakaś magiczna tarcza. Bez względu na to
co myślisz, czujesz wrzącą w żyłach adrenalinę i strach. Nie
masz pojęcia, dlaczego jej magia pozwoliła wytworzyć Ci tarczę,
ale nie będziesz narzekać. Jedyne co możesz to bronić się przed
jej atakami. Frisk stał za Tobą chowając buzię w kurtce.
-Papyrus musisz nam pomóc! O nie, telefon! - Jak tylko Twoja
dusza przez chwilę zmieniła kolor na ciemno czerwony musiałaś się
odwrócić aby obronić dziecko przed nadlatującą z tyłu włócznią.
Twoja komórka wpadła w śnieg i prawie na nią stanęłaś. Undyne
odwróciła siebie i Ciebie w taki sposób, że byłaś odgrodzona od
miasta. I choć nawet wiedziałaś, z której strony zawsze
przychodzą bracia, nie ma możliwości aby w takich okolicznościach
podbiegli z Twojej. Kobieta syknęła wściekle materializując
kolejną włócznię w ręce, miałaś wrażenie że bawi się Tobą.
-Naprawdę uważasz, że twoje życie jest więcej warte niż
wolność dla wszystkich potworów? Jesteś aż tak samolubna?! - nie
odpowiedziałaś. Biorąc Frisk pod pachę udałaś się w jedynym
kierunku w którym mogłaś, do Waterfall. Undyne warknęła, pod
Twoimi nogami pojawiła się wyrastająca z ziemi włócznia na kilka
centymetrów przed Tobą, lecz chwilę potem zniknęła. Biegłaś
dalej starając się najlepiej jak umiesz robić zygzaki unikając
ataków których nie widziałaś. - PRZESTAŃ UCIEKAĆ! - ryknęła.
Poczułaś znajomą magię unoszącą się w powietrzu. Świecąca
dusza została wyrwana z Twojej piersi, ból przeszył ciało,
zawyłaś żałośnie, znowu nie mogłaś się ruszać. Natomiast
serce zmieniło kolor na zielony. Przed twarzą miałaś tarczę.
Frisk odwrócił się słysząc Twój krzyk i przestał uciekać
przyglądając się jak znowu stajesz w szranki z Undyne. Chciałaś
powiedzieć mu aby dalej uciekał, zostawił Cię i próbował
schować się gdzieś, gdzie jest bezpiecznie, ale w głębi
wiedziałaś, że nie ma tutaj takiego miejsca. Jakaś samolubna
część Ciebie nie chciała abyś została tutaj sama zwłaszcza
kiedy Undyne w końcu Cię zabije.
-Proszę! Nie musimy walczyć! - błagałaś robiąc unik przed
włócznią wyskakującą z ziemi.
-Mam to gdzieś! Przyszłam po DUSZĘ! - wyszczerzyła zęby –
Aby wszyscy w końcu byli wolni! Powinieneś być szczęśliwy
człowieku. Twoje życie odpokutuje winy waszego gatunku!
-Tyle jest warte życie dziecka?! - krzyknęłaś zaciskając ręce
w pięści. Drżałaś z wściekłości i strachu, zaciśnięte
piąstki na Twoich plecach uzmysłowiły Ci w jakim stanie jesteś.
Undyne wykorzystała moment nieuwagi i wysłała włócznię która
trafiła Cię prosto w duszę. Poczułaś jak całe Twoje ciało
cierpi. Atak nie uszkodził w żaden sposób Twojego ciała, bo był
magiczny, lecz ból pozostał realnym. Słabłaś. Ciężko dysząc
spojrzałaś na kobietę przez lekko zniszczoną tarczę. Zrobiła
kilka kroków w waszym kierunku.
-Mamy już sześć dusz. Z jeszcze jedną zniszczymy barierę.
Uważasz, że te sześć żyć nic nie znaczy? Jestem tutaj by
zakończyć to co rozpoczęli moi przodkowie. - Uniosłaś gardę
szykując się na kolejny atak. Trzęsłaś się teraz jeszcze
bardziej, z bólu, strachu i złości. Frisk mocniej zacisnął ręce
na Tobie. Jego niewielkie dreszcze wypełniały Cię determinacją.
Twoja dusza zaświeciła na czerwono, nawet przez zieloną magię.
-Nie pozwolę Ci skrzywdzić mojego dziecka! – krzyknęłaś.
Frisk wziął głębszy wdech, zdałaś sobie sprawę co
powiedziałaś, ale nie masz teraz czasu się tym martwić. Jeżeli
uda Ci się wyjść z tego cało, z przyjemnością mu wszystko
wytłumaczysz. Undyne na chwile przystanęła i spojrzała na jedyną
część ubranka dziecka wystającą spod Ciebie, parę małych
nóżek. Odrzucając włosy na plecy zacisnęła mocniej ręce na
włóczni
-Teraz, wszystkie potwory Podziemia liczą na mnie – sapnęła.
Wraz z podmuchem powietrza magia krepująca Twoje ciało zniknęła.
Zrobiłaś krok do tyłu jedną ręką obejmując dziecko w talii. Na
twarzy wojowniczki malowała się czysta przyjemność z możliwości
walki. Nie miałaś nawet siły uciekać. - Zakończmy to
-O-rajuśku! Nie mogę uwierzyć, że to Undyne! - usłyszałaś
znajomy, nieco sepleniący głos. I nim kobieta wystrzeliła w Twoją
stronę decydującą włócznię, małe żółte ciałko pojawiło
się przed wami. Rozpoznałaś potwora bez rąk z grupki dzieci z
jaką bawił się Frisk. Nim zdążyłaś przeanalizować to co
robisz zagarnęłaś go za siebie by uchronić przed atakami. I tak
umrzesz, nie chciałaś konać w prochu tego dziecka. Próbowałaś
pokonać ból który nadal czuła Twoja dusza. Czułaś jak jest
znowu wyciągana, zastanawiałaś się czy to z powodu kolejnego
starcia, czy dlatego, że po prostu umierasz. Magia przepełniła
powietrze, słyszałaś brzęczenie włóczni kobiety
-Co?! - doszło do Ciebie, dopiero wtedy dostrzegłaś, że jej
atak nie dosięgnął was tylko dlatego, że został zatrzymany przez
solidny mur z kości. Papyrus? Sans? To muszą być oni! Jednak w
rękach wojowniczki zmaterializowała się kolejna włócznia. Wyższy
szkielet stał za nią, trzymając w rękach długie kości niczym
miecze. Nawet mimo odległości widziałaś, że jego prawe oko było
pomarańczowe, zaś magia unosiła się dookoła niego niczym
płomienie.
-kurwa, nic ci nie jest? - dłonie na Twoim ciele były znajome,
tak samo jak niski głos. Sans już jest. Dzięki Bogu. Zagarną Cię
do siebie. Wtuliłaś się w niego i zauważyłaś, że obejmuje was
oboje, przez chwilę miałaś wrażenie, że drży. - cholera jasna –
mamrotał. Coś ścisnęło Cię w żołądku, szkielet przeniósł
was za Papyrusa.
-Oboje wiemy, że mnie nie pokonasz! - krzyknęła Undyne
krzyżując włócznię z kością.
-JA, WSPANIAŁY PAPYRUS NIE MUSZĘ CIĘ POKONYWAĆ! MUSZĘ CIĘ
POWSTRZYMAĆ PRZED KRZYWDZENIEM MOICH PRZYJACIÓŁ!
-Jasna cholera, Papyrus! WIEDZIAŁAM, że jesteś w to zamieszany!
- Sans patrzył się i pomagał utrzymać Ci równowagę. Sprawdzał,
czy nic Ci nie jest. Jego oczy zajaśniały na chwilę kiedy spojrzał
na Twoją duszę. Otworzył i zamknął usta, wziął kilka głębszych
wdechów. Wyciągnął jedną rękę aby dotknąć Twojej duszy, lecz
zatrzymał się w pół gestu, przeniósł wzrok na Twoją twarz.
-ona ci to zrobiła? - niebieskie światło zamigotało w jego
lewym oczodole, zacisnął ręce w pięści. W jego głosie było coś
strasznego, co sprawiło że niepokój przeszedł Ci po plecach.
-Nie, to... to takie już było – poczułaś się tak, jakbyś
właśnie broniła Undyne przed nim. Znowu popatrzył na duszę,
dostrzegłaś grymas bólu na jego twarzy. Po chwili staną między
Tobą a swoim bratem
-schowaj się za mnie, zajmiemy się tym – Frisk odciągnął
Cię za rękę kilka kroków wstecz. Drżałaś i byłaś słaba,
bolało Cię całe ciało i nie mogłaś zrozumieć dlaczego Sans
patrzył się tak dziwnym wzrokiem na Twoją duszę. Zobaczyłaś, że
ciemno czerwone serce chowa się w Twojej piersi, nie zdążyłaś mu
się dobrze przyjrzeć.
-Nie mogę uwierzyć, że wasza dwójka chroni ludzi! Naprawdę
uwierzyliście w ich obietnice o przyjaźni? - Papyrus uniósł rękę
w powietrze aby kością powstrzymać deszcz włóczni. Sans stał
trzymając ręce w kieszeniach. Wiedziałaś, że nic teraz nie robi,
ale miałaś przeczucie że bacznie przygląda się Undyne badając
każdy jej ruch. Wiedziałaś, że nie pozwoli aby coś złego was
spotkało jak tylko jest w pobliżu. Wiedziałaś, że pomagał Frisk
w trakcie walki z Papyrusem, oraz umiał się teleportować, dlatego
nie byłaś pewna do czego jeszcze jest zdolny. - Powinnam się was
bać? Sans, powinieneś teraz spać! - Undyne wpatrywała się w
braci.
-w sumie mogę się zdrzemnąć, papyrus nie potrzebuje mojej
pomocy
-UNDYNE, BŁAGAM, PRZESTAŃ! JEŻELI TYLKO DASZ IM SZANSĘ TO
WSZYSCY BĘDZIEMY MOGLI BYĆ PRZYJACIÓŁMI!
-Nie da się zaprzyjaźnić z każdym! Nie tak działa ten świat!
- cmoknęła stukając tyłem włóczni w ziemię. Papyrus jej nie
atakował. Po prostu trzymał kościstą barierę i pilnował, aby
żaden atak was nie dosięgnął. Zaczęłaś się zastanawiać czy
uda się jej przebić. Frisk nadal nic nie mówił. Choć w tej
chwili i tak oboje nie macie nic do powiedzenia, dlatego
przyglądaliście się walczącym. Dziecko ścisnęło Cię za dłoń,
odpowiedziałaś tym samym. - Cholera, popatrz jak silny jesteś! -
krzyczała atakując znowu – Dlaczego nie wykorzystasz tej siły
aby złapać ludzi tak jak cię o to prosiłam? Myślałam, że
jesteśmy PRZYJACIÓŁMI!” - Papyrus odparł jej atak.
-BO JESTEŚMY! SZKOLIŁAŚ MNIE W WALCE I GOTOWANIU! ALE CI LUDZIE
TEŻ SĄ MOIMI PRZYJACIÓŁMI. NIE ROZUMIEM DLACZEGO CHCIAŁAŚ ABY
POJMAŁ ICH W PIERWSZEJ CHWILI, TERAZ MNIE TO NIEPOKOI. WYGLĄDA TAK
JAKBYŚ CHCIAŁA ICH ZABIĆ! I PRAWIE SKRZYWDZIŁABYŚ TO DZIECKO
GDYBY LUDŹ GO NIE OBRONIŁ! -Te słowa sprawiły, że zrobiła krok
do tyłu i opuściła broń. Wzięła kilka głębszych wdechów i
przeniosła wzrok na Ciebie.
-DOBRA, zapomnij. Jesteś zbyt niewinny na ten chujowy świat.
Zatrzymaj swojego głupiego człowieka. Musisz wiedzieć, że ta
łatwowierność kiedyś cię zrani – wskazała palcem na was
marszcząc brwi – Kolejny człowiek który tutaj wpadnie jest MÓJ.
- po tych słowach odwróciła się, zaś wszystkie włócznie
zniknęły. Jak tylko zniknęła z pola widzenia Papyrus westchnął
z ulgą.
-RAJUŚKU – przekręcił się w waszą stronę, po jego czaszce
spływała kropla potu – TO BYŁO STRASZNE. PRZEZ CHWILĘ BAŁEM
SIĘ, ŻE MNIE NIE POSŁUCHA. ALE JA WSPANIAŁY PAPYRUS NIE
ZAWIODŁEM!
-świetnie się spisałeś brachu – szturchnął go w ramię –
wiedziałem, że ci się uda... czułem to w kościach.
-UGH! SANS! - potrząsnął głową – LUDZIE, NIC WAM NIE JEST? -
wypuściłaś oddech, nawet nie wiedziałaś że go wstrzymujesz.
Chciałaś do nich podejść, ale nogi ugięły się pod Twoim
ciężarem. Sans był obok nim upadłaś na ziemie, chwycił cię i
przytrzymał.
-S-Siorka!
-LUDZIU?
-ej, wszystko gra? - oparłaś czoło o ramię niższego
kościotrupa, schowałaś oczy za powiekami.
-Przepraszam... Jestem tylko.. zmęczona i wszystko mnie boli. -
Sans wziął Cię na ręce, jęknęłaś zaskoczona. Niósł Cię
tak, jakbyś nic nie ważyła.
-zabierzmy cię do domu.
Undertale: Kinktober - Twardy [Rock Hard - tłumaczenie PL] [+18]
Notka od tłumacza: Jest to cykl one-shootów w większości +18 osadzonych w różnych AU z gry Undertale. Opowiadanie dostosowane do kobiecego czytelnika. Przedstawia związki Ty x Sans ; Ty x Papyrus ; Sans x Ty x Papyrus.
Opowiadanie zawiera elementy sado-maso, seksu publicznego, i wiele naprawdę wiele innych zboczeń seksualnych.
Autor: thebananahasspoken
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
SPIS TREŚCI
Twardy (Undertale // Sans) (obecnie czytany)
Zazdrość (Underswap // Sans)
Na dworze (Undertale // Sans)
Powoli (Undertale // Sans i Papyrus)
Orgia (Undertale, UnderFell, Underswap, SwapFell // Sans i Sans i Papyrus i Papyrus)
Zmęczenie (SwapFell // Sans)
Zabawa w klatce (UnderFell // Sans i Papyrus)
Straszny (HorrorTale // Sans)
Znamie (Underswap // Papyrus)
Stopa (UnderFell // Sans i Twoja przyjaciółka)
Na ostro (UnderFresh // Sans)
Zabaweczka (Undertale // Sans)
....~~....
Ręka Sansa na Twoim kroczu, ściskająca i pieszcząca tyle skóry ile mógł dosięgnąć, znowu odciągnęła Cię od filmu wyrywając ze świata pełnego orków, elfów i ludzi. Zerknęłaś na niego kątem oka, niebieska łuna z telewizora oświetlała jego twarz. Wyglądał mizernie, kropla potu spływała z jego czoła po dolnej szczęce, którą mocno zaciskał. Natomiast jego oddech, zazwyczaj głęboki teraz był szybki. W pierwszej chwili się zmartwiłaś, że może jest smutny albo coś go boli, lecz natychmiast zauważyłaś niebieskie światełko prześwitujące w jego spodniach. Ta sama dłoń, która przed chwilą dręczyła Twoją nogę, teraz niby przypadkowo muskała jego przyrodzenie. Wywróciłaś oczami i prychnęłaś cichym śmiechem wracając do oglądania. Właśnie orki atakowały fortecę.
Sans był najbardziej wyluzowaną, zrelaksowaną osobą jaką znałaś i najlepszym, najzabawniejszym przyjacielem jakiego miałaś. Zawsze wiedział co powiedzieć, aby wywołać Twój uśmiech, byś poczuła się lepiej. Przejście z etapu przyjaźni na kochanków było bardzo proste, zaskakująco wręcz. Nawet w łóżku, pełni pożądania i pasji. To właśnie wtedy zorientowałaś się, że jest dobry w ukrywaniu. Tak naprawdę był niewyżyty. Śmiałaś się kiedy powiedział, że jeżeli zrobicie to w ciągu doby tylko dwa razy to będzie to luźniejszy dzień. Zorientowałaś się, że mówił poważnie kiedy brał Cię wszędzie tam gdzie mógł, tak często jak był w stanie (co Cię zaskoczyło, biorąc pod uwagę jego lenistwo). Nie tylko dotrzymał słowa, ale o wiele wiele więcej niż to. W ciągu ostatnich trzech miesięcy waszego związku, oficjalnie, w zeszłym tygodniu miałaś więcej seksu niż przez całe swoje życie. I nie wygląda na to, aby dobra passa tak łatwo się skończyła. Nie, abyś narzekała... to fantastyczny kochanek, wyrozumiały, dbający także o Twoje potrzeby i zawsze gotowy na spróbowanie czegoś nowego. Nie mogłaś uwierzyć samej sobie jak łatwo wyciągnął z Ciebie tę napaloną część osobowości.
Zachichotałaś kiedy jego dłoń znowu znalazła się na Twoim udzie i mocno zacisnęła, próbował choćby koniuszkiem palców pogładzić Cię między nogami. Raz jeszcze na niego spojrzałaś, wpatrywał się w Ciebie i dostrzegłaś w jego oczach rosnące pożądanie. Wyszczerzyłaś się przysuwając w jego stronę na kanapie, próbując nie zwrócić na siebie uwagi zapatrzonego w ekran Papyrusa. Położyłaś głowę na kościstym ramieniu Sansa jednocześnie kładąc dłoń na jego kolanie.
-O czymś myślisz, kościany chłopcze? - szepnęłaś, poczułaś jak bierze głęboki wdech powstrzymując się przed gwałtowniejszym warknięciem. Chwycił Cię za nadgarstek i położył dłoń na uwięzionej pod ubraniem i sterczącej erekcji.
-o tobie i o tym jak bardzo chcę cię teraz zerżnąć na tej kanapie – mruknął zerkając ukradkiem na brata. Pogładziłaś go i nie mogłaś się nadziwić jak spragniony musi być w tej chwili. Twoje ciche jęknięcie zagłuszył szczęk mieczy. Musiał myśleć o tym już jakiś czas, dręcząc siebie w fantazji. Potem nic już nie mówił... wiedziałaś, że dzisiaj sobie nie pośpisz. Co jest dobre i złe jednocześnie. Próbował uspokoić oddech, ten biedny napalony potwór. Zabrałaś rękę (jego uśmiech delikatnie drgnął) ale tylko po to byś mogła okryć siebie i jego kocem na kanapie. Mrugnęłaś kiedy popatrzył na Ciebie zaskoczony. Poczułaś jak niebieska chuć lekko drgnęła pod nakryciem.
-To może ci z tym pomogę?
20 maja 2017
Gra: Kółko przyjaźni! - podejście drugie
Jako, że minęła już ponad doba od zgłoszenia się Człowieka do zabawy - ogłaszam nowy pobór.
11 - Julia H
11 - Julia H
Undertale: AU - AstralTale
Nazwa: AstralTale
Autor: schwiftyburito
Autor: schwiftyburito
Charakterystyka AU
Po przegranej wojnie z ludźmi, potwory nie zostały wygnane do góry, lecz uhm.. Powiem tak, ruch religijny zwany New Age rozpowszechnił pojęcie "astrala" jako świata położonego między naszym - materialnym, oraz zaświatami. Jest to jakby kalka nałożona na nasz świat w którym, wedle tego co podają, istnieją wszelkiego rodzaju duchy, demony, upiory, larwy astralne etc itd itp. Abstrahując od absurdu New Age (uwaga, Yumiś wielki wróg tej pseudo religii) właśnie na pomyśle takiej kalki funkcjonują nasze kochane potwory z UT. Natomiast ludzkie dusze są im potrzebne, aby mogły odzyskać materialny kształt i znowu zaistnieć w naszym świecie.
Gaster wraz z Alphys stworzyli naszyjniki umożliwiające potworom kolekcjonowanie dusz. Zaznaczyć należy, że w swojej astralnej formie nie mogą one kontaktować się ze światem materialnym, choć są w możności biernie go obserwować.
Sans różni się od swojej klasycznej wersji. Tutaj jest znacznie poważniejszy, choć nadal próbuje usilnie żartować. Nikt nie wie skąd ma bliznę na oku i dlaczego prawy oczodół jest pusty. Mimo to, podobnie jak Toriel, nie jest aż tak bardzo zainteresowany w zbieraniu ludzkich dusz. Fizyczną postać jest w stanie utrzymać na krótko.
Toriel ma wielki wpływ na potwory, pomaga im i wspiera duchowo nawet w najtrudniejszych chwilach. Nie popiera kolekcjonowania energii duchowej z ludzi, jednak wie, że tylko w taki sposób mogą zaistnieć w materii dlatego robi co może, aby działo się to najmniejszą szkodą dla ludzi. A jak już, to wybiera takie osoby jak mordercy czy przestępcy.
Po tym jak Asriel i Chara zniknęli, Asgore całkowicie się załamał i zaczął obwiniać. Pogrążony w mrocznych emocjach, stając się pożywką dla larw astralnych, siedzi w ogrodzie ze złotymi kwiatami, wspomina dobre czasy i .. nic nie robi. Jedyną osobą, która trzyma go przy zdrowych zmysłach i nie pozwala całkowicie wyparować jest Undyne.
Co się tyczy pani kapitan, jej zadaniem oraz całej gwardii jest bronić potwory przed wszelkim tałatajstwem astralnym, jakie się tam pleni. Te byty chcą zagarnąć ich energię życiową dlatego cały czas musi być gotowa i odpierać niezliczoną ilość ataków. Mimo tego, że ma ręce pełne roboty, nadal znajduje czas aby przebywać z Alphys, Papyrusem czy Asgorem.
Frisk jest tutaj dziewczynką pogrążoną w śpiączce. Dlatego jej dusza mogła znaleźć się wraz z potworami. Jak one próbuje wrócić do materialnego świata. Bardzo łatwo się z nimi zaprzyjaźniła. No, prawe ze wszystkimi. Już na samym początku Sans próbował ją zabić (nie podając nikomu żadnej przyczyny). Jej najlepszym przyjacielem jest Flowey.
Asriel dorastał wraz ze swoim bratem Charą, pewnego dnia przyszedł cień i porwał Charę. Asriel próbował go powstrzymać i wzywał rodziców na pomoc, lecz gdy ci przybyli było już za późno. Jakiś czas potem, obudził się jako kwiat rosnący niedaleko szpitala w którym przebywała śpiąca Frisk. Jak tylko się spotkali, zaczął się jej trzymać, ponieważ tylko ona daje mu siłę i odwagę, której potrzebuje.
Chara jest tutaj głównym przeciwnikiem. Po tym jak jego duch został zabrany, zaś cała demoniczna energia wykorzystała jego ducha, stał się uosobieniem tego co złe w astralu i za wszelką cenę chce zniszczyć wszystkie potwory.
Gaster jest ojcem Sansa i Papyrusa. Bardzo martwi się o swoje dzieci i jako główny naukowiec postanowił podejść do problemu... naukowo. Traktuje czarną energię jak coś co da się obliczyć, zmierzyć i zbadać. Uważa, że jakaś jej część mogła zaatakować Sansa, dlatego próbuje znaleźć lekarstwo na nią by raz na zawsze pomóc wszystkim potworom i uleczyć duszę syna.
Undertale: AU - Anomalytale
Nazwa: Anomalytale
Autor: Ishi TheShepherd
Autor: Ishi TheShepherd
Charakterystyka AU
Jest to tworzona obecnie gra, która początkowo miała zupełnie inny obraz. W pierwotnym założeniu. Frisk po zabiciu Toriel i Asgora na neutralnej ścieżce został zabity, zaś jego dusza wchłonięta przez większość potworów. Wcielamy się w człowieka, który poszedł szukać dziecka i wpadł do podziemia pogrążonego w wojnie domowej o sukcesję tronu.
Później, wraz z upływem czasu, gra przybrała inny obraz. Akcja toczy się w jaskini. Ludzie i potwory postanowiły połączyć mostem obie rasy, które oddzielała wielka szczelina. Co nie zakończyło się dobrze, gdyż wybuchła wojna między nimi.
Zmiana łączy się z tym, że Ishi rozpoczął współprace nad grą z innymi osobami, które zaczęły dorzucać własne pomysły. Póki co, nie została wrzucona żadna wersja demo.
POPULARNE ILUZJE
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I Autor: Kayla-Na Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ I CZĘŚĆ III Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
CZĘŚĆ II Autor: sansscham Tłumaczenie; Yumi Mizuno
-
ristorr Witam! Jest to alfabetyczny spis AU w języku polskim. Opracowane AU posiadają miniaturkę. Jeżeli masz stworzone swoje włas...
-
Autor: Skele-TON of Sin Tłumaczenie: Yumi Mizuno
-
♥ Łaska ♥ Atak Autor: sanspar Tłumaczenie: Yumi Mizuno INNE KOMIKSY INTERAKTYWNE Randka z Sansem Mikołaj Sans Blue na ...
-
Moi kochani! Dzisiaj kolega z grupy na studiach zaproponował mi współpracę, którą oczywiście - przyjęłam. Bo jakże by inaczej. Jednak b...
-
Autor: sour-apple-studios Tłumaczenie: Shiro Higurashi Spis treści: Część I (obecnie czytana) Część II Część III Część IV C...