Handlarz Iluzji
Nazwa: Opposite Day
Autor: Shagirma
DA Autorki: https://shagirma.deviantart.com

Powrót do spisu treści
Charakterystyka AU:
AU jest oparte na zabawie Opposite Day - Dzień Przeciwieństw. Czyli postacie są przeciwieństwem tego co widzimy w EddsWorld. Mają inne ubrania i ich zachowanie także jest inne.   Autorka stworzyła także wersję EllsWorld.
                  Postacie:
Edd - Jest on mniej żartobliwy, a jak już opowie żart to mało śmieszny. Nosi on koszulę a na nią zakłada zielony sweter. Jest on bardzo spięty i stara być się bardzo dojrzały.
Tom - Najweselsza postać w całym AU. Jest wiecznie szczęśliwy od rana do wieczora. Kocha wszystko i wszystkich. Jego najbardziej ulubionym świętem jest Boże Narodzenie. Wieży w Boga. Nosi on niebieski sweter i szelki. Dogaduje się z Tordem, lubi żarty Edda i lubi Matta mimo jego zachowania.
Matt - Ubrany jest w fioletową na zamek błyskawiczny bluzę. Zazwyczaj ma założony kaptur. Nie przejmuje się swoim wyglądem. Zachowuje się jak typowy chłopak, który jest tym niegrzecznym. Ma on swój własny baseball'owy kij. Mimo swojego zachowania wciąż jest dobrym przyjacielem dla reszty grupy.
Tord - Jest on bardzo nieśmiały. Nosi czerwony sweter i jest beksą. Boi się trochę Matta. Przez włosy ma zakryte jedno oko. Przyjaźni się z Tomem.




Nazwa: TordsWorld
Autor: ennabearr
DA autorki: https://ennabearr.deviantart.com

Powrót do spisu treści

Charakterystyka AU:
AU polega na zamianie postaci rolami. Podoba mi się tutaj Matt w roli Toma. Jak wyglądają zamiany:
Edd <-> Tord
Tom <-> Matt
Czyli Matt i Edd są dla siebie wrogami, Tord jest głównym protagonistą, a Tom to narcyz.
                 Postacie:
Tord - Wesoła postać. Opowiada żarty z nie tego świata. Jest liderem swojej grupy przyjaciół i dba o nich. Pije Colę z Bekonem. Ma kota wabiącego się Tequila
Matt - Lubi być sam, pije wino. Ma gitarę Stacy. Jest dobrym przyjacielem dla Torda.
Tom - Narcyz który lubi ananasy i o dziwo pachnie jak ananas. Jest on bardzo wesołą osobą w grupie Torda.
Edd - Trigger Happy który lubi denerwować Matta. Lubi on bronie palne i na dodatek pali
Autor okładki: littlejedi19
Autor opowiadania: RevanSans
Notka od autora: Kenobi wychodzi z pojedynku jako przegrany, ginąc od miecza własnego ucznia. Padme jednak umiera przy porodzie, pomimo tego że ma przy sobie Anakina ponieważ myśli że zmarł w momencie przemiany Republiki na Imperium Galaktyczne. Skywalker domyśla się że został oszukany przez Palpatine'a, więc go zabija. Przejmuje władzę w Imperium i postanawia że Leia zostanie politykiem, natomiast Luke będzie Rycerzem Sith. Po dwudziestu latach sprawy jednak zaczynają się walić, Sojusz dla Przywrócenia Republiki powraca,  natomiast w sercu Imperium szykuje się spisek na życie Anakina, nikt jednak nawet nie spodziewa się że największe zagrożenie pochodzić będzie z innej galaktyki.


Spis treści:
1 | 2 | 3  (obecnie czytany)| 4 | 5 |
6 | 7 | 8 | 9 |

Już od wejścia do apartamentu Anakin usłyszał przekleństwa oraz odgłosy bójki?
Spokojnie wszedł do mieszkania, omijając potłuczone wszędzie naczynia.
Kierował się do kuchni kiedy stanął wryty.
Jego dzieci... Pomijając fakt że miały już dwadzieścia lat, wymyśliły wspaniałą zabawę. Luke stał z zamkniętymi oczami a Leia rzucała w niego naczyniami. Które ten przecinał mieczem treningowym.
- Mieliście mieć teraz lekcje z Kyle'em - krzyknął Anakin - Gdzie ten szurnięty najemnik?!
- Eee to... Hmm... - rozmyślał Luke
- Zamknęliśmy go w szafie, używając kajdanek dostosowanych do użytkowników Mocy, które znaleźliśmy w twoim gabinecie - szybko powiedziała Leia
Anakin zmarszczył brwi.
- Wypuśćcie go, nic wam nie zrobił biedak - Anakin wyrzucił z siebie, nie tyle zły co zmęczony - Jutro będziecie mieli dodatkową sesje z Katarnem.
* * *

Anakin rozsiadł się w swoim biurze, i zaczął przeglądać wiadomości z całej Galaktyki.
- Nasz informator który chciałby pozostać Anonimowy, wyjawił nam co się wydarzyło tak na prawdę tydzień temu, na Księżycu Sanktuarium, według oficjalnych źródeł nowa forma broni wymknęła się spod kontroli.
Nasz Informator jednak dementuje te plotki informując nasz że to tak naprawdę był Atak Rebeliantów.
Przypomnijmy że cztery lata temu Rebelia została oficjalnie zakończona po podpisaniu złożenia broni przez Bail'a Organę który tuż po tym wydarzeniu został zamordowany przez sympatyków Rebelii, którzy byli zawiedzeni podpisaniem Pokoju z Wielkim Galaktycznym Imperium, sądząc że ten ruch atakował w ich ideologie.
Informator donosi też że Imperium zamiast walczyć wycofało się. Interesuje nas jakie kroki rozpocznie Wielka Kanclerz Skywalker oraz Imperator Skywalker. Nie długo możemy usłyszeć o dużej mobilizacji flot. Mówiła dla HoloFaktów, Natsele Harkeel.


Anakin zaczął kipieć ze złości, nie dość że mieli ogromny przeciek to Media zaczną żądać głowy jego i Leii. Już chciał napisać do ISB by przeprowadzili śledztwo w tej sprawie, kiedy w pokoju w pokoju obok, gdzie mieści się jego Biuro Taktyczne, rozległ się alarm.
Szybko wbiegł do niego i odpalił pilną transmisje z Mon Calamari, jednej z planety gdzie wojsko nie stacjonuje normalnie, ale jest pełna okupacja i wprowadzona godzina policyjna. Transmisja była mocno zakłócona i niewyraźna.
- Zaatako... zzzzz nas.... zzzzz Wróg ma... Pride of Core... zzzz Flota... rozsypce... zzzz - Dowódca przerwał odwracając się. Nagle do sali wbiegł rebeliancki terrorysta z pasem detonatorów termicznych i krzykiem "Ku chwale Rebelii!". Transmisja skończyła się.
Natychmiast wysłał wiadomość do Floty Stacjonującej na Coruscant by w tej chwili zmobilizowali się i przygotowali na skok do Mon Calamari.
Szybko wybiegł z domu i wpadł do myśliwca, lecąc nim na Executora.
***
Anakin wszedł na mostek, co jednak go zdziwiło był pełny gwardzistów Thrawna i Tarkina. Nagle zrozumiał kto zdradził...
Było już jednak za późno. Został postrzelony w bok przez jednego z gwardzistów, szybko dobył miecza. Był osłabiony, zdołał jednak zabić wszystkich gwardzistów.
Tak się mu przynajmniej wydawało.
Ledwo pozostały przy życiu gwardzista odbezpieczył granat. I wszystko zamieniło się w czerwień wybuchu.
Anakin nadal był żywy, udało mu się doczołgać do konsoli, w tej samej chwili połączył się z mostkiem Executora, Tarkin i Thrawn z Gwiazdy Sprawiedliwości
- O, żyjesz... Spodziewałem się tego, na szczęście to tylko iluzja, za minutę cały twój ogromny Niszczyciel pójdzie w niepamięć wraz z tobą - odezwał się spokojnie Thrawn.
- Dzięki nam, Imperium stanie się potężniejsze i zdławimy tą nędzną Rebelię którą stworzyliśmy. - Powiedział z dumą i pasją Tarkin
- Usmażycie - Anakin zakaszlał krwią - się w piekle.
- Ty się za to usmażysz na swoim statku, Były-Imperatorze. - Odpowiedział mu Thrawn
- Rozpocząć sekwencje strzału - Tarkin uśmiechnął się
Anakin rozłączył transmisje i ostatkiem sił wysłał wiadomość w Mocy do Kyle'a.
- Kyle, uciekaj z Coruscant wraz z Leią i Lukiem, ochroń ich. - Anakinowi po policzku spłynęła łza na myśl o swoich dzieciach.
Wszystko zamieniło się w nicość.
Niebo Coruscant rozświetlił ogromny wybuch Executora i Superlaser.
Cała Planeta-Miasto nagle przystanęła i z niepokojem patrzyła się na ogromny wybuch.

* * *
Kyle wpadł do apartamentu Skywalkerów natychmiast gdy usłyszał wiadomość od swojego szefa i przyjaciela. Zastał Leie zapłakaną i Luke'a z mieczem świetlnym z gabinetu ojca.
- Przyszedłeś nas zabić? - zapytał Luke
- Nie, ojciec kazał mnie was zabrać i chronić - Powiedział Kyle, wyraźnie smutny śmiercią swojego przyjaciela.
- Jestem najwyższą kanclerz Imperium, nie poddam się od tak! Nie ucieknę! - krzyczała Leia
- Twój ojciec był Imperatorem i wiesz jak skończył - Spokojnie odpowiedział jej Kyle - Musimy uciekać! Na parkingu czeka mój statek.
- Dobrze - odpowiedziała Leia po krótkiej chwili ciszy - Kiedyś pomszczę śmierć ojca.
Wszyscy udali się na frachtowiec i udało się im bezproblemowo opuścić Coruscant.
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego? 
Tak blisko, a tak daleko (obecnie czytany)
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
Słodziuch?

Tak. Sans kocha słodycze. Jeżeli zrobisz dla niego coś słodkiego, to może pomóc przełamać pierwsze lody. I jest jeszcze coś.

Tak?

Jesteś obeznana z BDSM?

...Troszczę.

Z tego co zrozumiałem lubi wiązanie, obroże i smycze.

Skąd to wiesz?

Miałem okazję wejść, gdy … był w trakcie swojego hobby. Nie ma też nic przeciwko seksowi z bardziej... publicznych miejscach.

Rozumiem...

Lecz jestem pewien, że to będzie w późniejszym etapie waszej znajomości, no i wcześniej na ten temat porozmawiacie.

Jestem co do tego pewna. Sama chcę na ten temat porozmawiać. A i jeszcze coś...

Tak?

… Na smyczy, woli prowadzać czy być prowadzanym?
Obudziłaś się kolejnego ranka, rozmowa z Papyrusem nadal krążyła ci po głowie
-BDSM, co? - zdecydowanie jest to coś o czym będziesz musiała więcej poczytać... Rozpoczęłaś poranną rutynę i udałaś się w stronę uczelni mijając mieszkanie Sansa. Przez chwilę wydawało Ci się, że widziałaś coś w oknach na parterze jego domu, ale równie dobrze, mogło Ci się wydawać. W biurze sprawdziłaś kalendarz. Tsubasa jest tsunderplane, Vicki to Vulkin, Napia to kolejny Knight Knight no i Jerry jest.... stukałaś w policzek. Czym jest Jerry? Będziesz musiała to pytanie zostawić na inny dzień. Trubasa jest nieco duża jak na Twój pokoik, dlatego spotkałaś się z nią w jednej z większych sal konferencyjnych i przez dwie godziny odpowiadałaś na pytania dotyczące wczesnej historii człowieka. Szczerze, historia nie była Twoją mocną dziedziną, całe szczęście Tsubasa miała przy sobie książkę do historii, która pomogła Ci wybrnąć z niektórych jej pytań. Vicki była kolejna, która była ciekawa, czy w ludzkiej kulturze jest Dzień Rewanżu. Z tego co Ci wytłumaczyła, to dzień w roku, kiedy potwory (są zmuszane) oddawać pieniądze jakie komuś wiszą. Powiedziałaś jej, że nie. Nie ma takiego święta i z tego co wiesz, nikt nie planuje takiego zrobić. Dzisiaj spożyłaś obiad w kawiarence z Iris i Somnem, rozmawialiście o nowej restauracji otworzonej w mieście. Somn przeczytał o otwarciu w gazecie i jeżeli jego Jason będzie miał czas, chce tam wpaść w ten weekend, by potem wam powiedzieć, czy warto. Po zjedzeniu wróciłaś do pokoju, zaś Somn i Iris na zajęcia z uczniami. Twoim kolejnym gościem była Napia, cichutki Knight Knight, ciekawy czym są prezenty i jakie się daje na „specjalne okazje” wydawało Ci się, że chodziło jej o urodziny, więc wyjaśniłaś, że prezenty powinny być dostosowane do preferencji osoby, podarunek tylko dla niej.
-Ale jeżeli nie wiem co ta osoba lubi?
-Cóż, jeżeli znacie się dość długo, powinnaś mieć pomysł co lubi i jakie ma zainteresowania. Czy w domu ma wiele książek? Czy zauważyłaś, że gra w gry? Może często przesiaduje z telefonem, jeżeli tak możesz kupić coś prostego, jak zawieszka. Nie patrz tylko na osobę patrz na jej otoczenie, aby zrozumieć to co się jej podoba – Napia przytaknęła, zrozumiała porady jakie jej dałaś. Po godzinie dyskusji wyszła. Jerry ma być kolejny. Z ciężkim westchnięciem zjadłaś szybko batonika i napiłaś się wody. Jeżeli dzisiejszy dzień będzie taki sam jak wcześniejsze inne, Jerry będzie pytał o to jak zdobyć przyjaciół i dziewczynę i co zrobić, aby ludzie zaczęli go lubić i przestali obrażać. Z jakiegoś powodu, bez względu na porady jakie mu dajesz, zawsze przekręca to tak, że to wina innych i ostatecznie wasza rozmowa nic nie wnosi. Wiesz, że zapisał się na lekcje z Tobą dlatego, że chce spędzać z Tobą więcej czasu. Technicznie rzecz ujmując, nie robi nic złego. Jego pytania dotyczą zachowania w społeczeństwie, zaś Twoim zdaniem jest udzielanie odpowiedzi, nie wspomniał ani słowem nic na temat uczuć, czy chęci umówienia się z Tobą. Z kolejnym westchnięciem zerknęłaś na zegarek. 14:55. Właśnie sięgałaś po notes aby zapisać kilka myśli jakie pojawiły Ci się w głowie podczas ostatnich zajęć, kiedy usłyszałaś szuranie za drzwiami. To Jerry. Zimny dreszcz przeleciał Ci po plecach, zaczęłaś się pocić. Czułaś jak dusza Ci drży, szybko. Tak jakby coś było nadawane z Twojej piersi. Krzyk wrócił, nadal gdzieś w tle, ale głośniejszy niż ostatnio. W tym samym czasie Twoja dusza, ciało i umysł dostawały kręćka, w tym samym czasie, kiedy zapukał w Twoje drzwi, dostałaś wiadomość. Popatrzyłaś na drzwi sięgając wpierw po komórkę. Wiadomość od nieznanego numeru.

Tu Sans, WSZYSTKO DOBRZE?

Zamrugałaś starając się ułożyć wszystko razem w logiczną całość. To uczucie nadawania czegoś z ciała wróciło jak tylko ponownie rozległo się pukanie
-K-kto tam?
-To um.. Jerry, proszę pani – Dusza zawrzała, raz jeszcze nadała sygnał i w tym czasie odezwał się telefon

Gdzie JESTEŚ PLS Odpowiedz

Odpisałaś

Na uczelni.

W biurze?

Tak.

SAMA?

Jerry jest przed drzwiami

Nie otwieraj. Idę.

Nie otwieraj? Co... Uważał, że Jerry może coś Ci zrobić? Przełknęłaś ślinę przypominając sobie co Iris mówiła. Potwory potrafią wyczuwać emocje ukryte za magią, a Jerry nigdy nie był taki jaki powinien. Więc, to duszę Jerrego, jego magię, wyczuwa Twoja? Już wiesz, dlaczego każdy trzyma się na dystans od niego. I z jakiegoś powodu, Sans musiał wyłapać Twoją reakcję na niego.
Oni mają rację. Coś jest nie tak, jakby cała jego magia przemieszczała się w złą stronę, albo coś takiego... Sprawdziłaś telefon oczekując kolejnej wiadomości od Sansa, lecz wtedy usłyszałaś za drzwiami głośny jęk zaskoczenia. Ktoś warczał, coś szurało a potem znowu pukanie w drzwi
-...Kto tam?
-Sans – podeszłaś i otworzyłaś. Zerknęłaś przez szparę, pierwsze co zobaczyłaś to czarna kurtka, wyżej czaszka i jedno jarzące się na czerwono oko. - To tylko ja, Ślicznotko. Jego już nie ma – powiedział szkielet. Gdy otworzyłaś szerzej, natychmiast utonęłaś w jego czarno-czerwonej kurtce, obejmując ramionami szerokie żebra, jego ramiona objęły Cię z czułością, był taki ciepły. Wszystko ucichło, było miło, tak właściwie. Idealnie. - Nic ci nie jest? - jego głos był niski, jakby wyciągnięty z głębin ziemi – Przepraszam, że zajęło to tyle. Trudno cię namierzyć, skoro nasza więź jest dość słaba
-Nic mi nie jest – przylgnęłaś do niego bardziej – Ja... nigdy nie czułam czegoś takiego wcześniej
-Tak się dzieje po tym, jak twój Rezonans odpowie na kogoś. Jesteś wyczulona na silniejsze uczucia i magię, zwłaszcza kiedy jest to coś złego. Początkowo jest to dość wyczulone, lecz powinno się uspokoić za kilka dni.
-To dobrze – westchnęłaś – Wiedziałam, że Jerry to nic nowego, ale nigdy nie przypuszczałam, że to coś tak intensywnego – z jakiegoś powodu Sans przyciągnął Cię bliżej
-Cóż... pewnie cię nie zaatakuje czy coś, ale... postaraj się nie być z nim sam na sam – popatrzyłaś na niego
-Ale jestem nauczycielem. Muszę być z nim sama, zwłaszcza skoro mam z nim lekcje... wielu z moich uczniów preferuje indywidualne zajęcia. No i … nie zrobił przecież nic złego – odsunęłaś się troszeczkę – Znaczy się, jest ciężkim przypadkiem, ale nigdy nie zrobił nic, co sprawiłoby, że się go bałam czy …
-A dzisiaj? - zapytał mrużąc oczodoły. Zacisnęłaś na chwilę wargi
-Dobra, z wyjątkiem dzisiaj
-Drugie pytanie. Zastrzegł sobie, że wasze lekcje mają być indywidualne bez gości? - poruszyłaś nogą zamyślając się
-...Nie
-Dobra, więc, nie ma sprawy. Będę z tobą. Można tu przynieść jeszcze jedno krzesełko, o tam – pokazał na pustą przestrzeń naprzeciw okna – Kiedy masz kolejne zajęcia z nim?
-W przyszły piątek?
-Dobra. Nie mam planów – przytaknął chowając ręce do kieszeni zadowolony z obrotu spraw.
-Uh, ale... - rozejrzałaś się – Jesteś pewny? - pokazał kły, czerwone ślepia przyglądały Ci się z ciekawością. - Chodzi o to... że hm... - podrapałaś się po ręce – Nie będzie ci przeszkadzać... moja obecność? - Sans patrzył na Ciebie przez chwilę mrużąc oczy w skupieniu nim zdał sobie sprawę. Zrobił krok w tył przystawiając ręce do piersi, jego czaszkę zalał pot. Oddychał znacznie krócej i szybciej. - O, o, nie.. - zdałaś sobie sprawę natychmiast, z tego, że Sans ma atak paniki – Uspokój się, dobra? Wszystko będzie dobrze – zrobiłaś krok w jego stronę, lecz ten przytaknął i stanęłaś w miejscu
-S...Stój.. tu... proszę – mówił między wdechami – Stój... tam... Nie podchodź. Nie dotykaj mnie. Ja.. - zacisnął oczy, przyłożył łapy do głowy tak, jakby miał potężny ból skroni – Kurwa, nie. Wszystko dobrze. Wszystko dobrze. Kurwa. Nic nie jest dobrze. Nic ze mną nie jest dobrze
-Jest dobrze, Sans – powiedziałaś nie zbliżając się tak jak chciał. Cholera.. co robić? Jak mu pomóc? Nie mogę go zostawić samego... zaraz... To jedyne co możesz zrobić. Choć nie chciałaś przyznać, Sans panikował przez Ciebie, przez to kim dla niego jesteś, przez to czym jest dla niego wasz związek.
To koniec.
Będę sam.
Zacznę od nowa
Znowu
Konic.
Sam
Początek
Znowu.
Tak bardzo się starał, próbował nie uciekać, próbował nie dać zapanować panice, lecz nie mógł złapać oddechu, nie umiał przestać się trząść, nie umiał przestać się pocić. Nie umiał przestać powtarzać, że nic nie jest z nim w porządku. Przełknęłaś ślinę, starając się powstrzymać łzy, wiesz, że teraz nie masz wyjścia. Nie możesz zostać, on walczy. Nie wygra, jeżeli będziesz przy nim. Chwyciłaś za telefon, podsuwając jednocześnie krzesełko spod biurka w stronę Sansa
-Usiądź, proszę, zadzwonię po twojego brata – dysząc Sans patrzył na Ciebie
-Nic.. mi nie jest... Ja... - przytaknęłaś
-Usiądź proszę – odsunęłaś się na kilka kroków dając mu przestrzeń. Jak już byłaś pewna, że nie upadnie, szybko zadzwoniłaś do Papyrusa
-Człowieku? Witaj!
-Musisz przyjść na uczelnię. Sans ma właśnie atak paniki w moim biurze
-C-co? Dlaczego on... Kiedy on?!
-To nie jest teraz ważne! - krzyknęłaś, po policzkach poleciały Ci łzy – Przyjedź i go weź do domu aby odpoczął! Ja nie... ja nie mogę mu pomóc.. Ja... - zagryzłaś wargi walcząc ze łzami
-...Będę za chwilę. Miej na niego oko póki nie przyjadę
-D-dobra.. - pociągnęłaś nosem. Zerknęłaś na niego. Sans wisiał na krześle wpatrzony w sufit z szeroko otworzonymi oczodołami. Widziałaś łzy. Nie spodziewałaś się, że cokolwiek Ci powie, tym bardziej łamiącym się głosem
-Przepraszam. - Znowu pociągnęłaś nosem walcząc z falą łez
-Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina. Nic z tego nie jest twoją winą.
Notka od autora: Opowiadanie będzie miało cztery rozdziały, a każdy z nich będzie z innej perspektywy. Pierwsze będzie z perspektywy narratora, drugie z Asriela, trzecie z Chary, a czwarte oczami Frisk. Zastrzegam, że występuje tu związek CharaxFrisk, z czego Frisk jest tutaj dorosłym mężczyzną. Chara natomiast to kobieta i ma dziewiętnaście lat, a Frisk jest od niej o dwa lata starszy.
Autor: Kapsel Tymabrka
Spis treści:
Chcemy adoptować Bitt'ego (obecnie czytane)
...

Pochmurne popołudnie dawało się we znaki każdemu przechodniowi, który postanowił odwiedzić mamę Cry. To właśnie nad jej budynkiem ciężkie szare chmury postanowiły urządzić sobie dość długą pogawędkę i zaczęły masywnie spuszczać krople deszczu. Oczywiście to nie tak, że tylko padało nad tym budynkiem, o nie, nie, nie! Całe miasto było od góry oblężone przez paskudne obłoki. Właścicielka tylko przykucnęła zrezygnowana na krzesełku kuchennym i spoglądała na miasto, które zamiast tętnić życiem, było spustoszałe. Żadne z bitty'ch nie lubiło takich dni jak te, no może poza małym duszkiem, który jako jedyny nie chował się za fotelem i postanowił poleżeć na środku purpurowego dywanu. Mama Cry właśnie przeglądała jakieś papiery, które dotyczyły podaniach o adopcję. Wbrew pozorom to nie było takie proste jak się kiedyś wydawało. Nowy rząd zarządzał wprowadzić inspekcję, jeśli takowej nie ma do każdego sklepu, który ma możliwość adopcji - nawet z Bitty'mi. Wbrew pozorom sprzedawczyni nigdy nie lubiła takiego podziału na mniejszości, przecież mógł pojawić się człowiek, który nie miał domu, ale bardzo kochał takie małe cudowne stworzonka i postanowił jednego zaadaptować, ale tu jednak nie może! Przecież nie ma odpowiednich warunków na ułożenie sobie samemu życia, a co dopiero małemu bezbronnemu stworkowi! Mimo wszystko właścicielce serce się krajało kiedy musiała odmawiać osobom, które nie miały odpowiednich warunków do ugoszczenia bitty'ch.

- Szlag by ten cały rząd. - Rzekła i odłożyła papiery z powrotem na stertę.

Wbrew pozorom w tym tygodniu nie było za dużo osób, które chciały zaadoptować jakieś Bitty. Co prawda kiedyś były takich osób na pęczki, jednak wtedy posiadanie takiego "zwierzątka" domowego było najzwyczajniej w świecie modne. Kiedy ludzie zorientowali się, że opieka nad takim małym szkrabem jest cięższa niż się wydawało, po prostu zwracali swoich podopiecznych do ośrodka, albo też odsprzedawali je komuś innemu w nadziei, że dobrze się nim zaopiekuję.

Wtem w przednim pokoju sklepu można było usłyszeć dzwonek, który informował o tym, że właśnie ktoś złożył wizytę do ośrodka. Mama Cry tylko szybko się wyprostowała, przetarła swoją spódniczkę i poszła do klientów.

Zza lady można było zobaczyć dwie postacie. Jedną z nich była dziewczyna, na której twarzy widać było czerwone rumieńce, a drugą z nich był wyższy od niej o całą głowę chłopak.

- Witam, jestem Mama Cry, właścicielka sklepu, w czym mogę pomóc? - Powiedziała ochoczo sprzedawczyni.

- A widzisz! Mówiłam, że nie będzie dzisiaj ludzi przez tą pogodę! - Spojrzała na swojego kolegę, po czym zorientowała się co właśnie powiedziała. Rumieniec na jej twarzy zaczął się pogłębiać i można było rozpoznać, że jest najzwyczajniej zawstydzona. - T-to znaczy.. Witamy..

- Heh, spokojnie ja śmiać się zamiaru nie mam, a co do pogody to rzeczywiście paskudna! Zapewne nikomu się nie chcę nigdzie iść przez takie dni jak ten. - Mama Cry uśmiechnęła się do swoich klientów i kontynuowała. - Widzę was tutaj pierwszy raz, więc zapewne chcecie zobaczyć Bitty, zgadza się?

- Tak, dokładnie! Tylko, że... - Na chwilę zamilkła, jednak kontynuowała swój dialog. - Nie widzę ich nigdzie, a ich płac zabaw jest pusty. - Po czym spojrzała się na miejsce, gdzie powinny być Bitty gotowe do adopcji.

- Oh, chodzi ci o wybieg? W takie pochmurne dni jak ten zabieram wszystkie do siebie na zaplecze. Zazwyczaj nie mam gości w takie pogody, a sami podopieczni mogą trochę poeksplorować teren, a ja mam je ciągle na oku.

- Uhhh, dobrze, ale czy byłoby problemem gdybyśmy poprosili panią o to żeby pani je tutaj przeprowadziła?

- Wiecie myślę, że z tym może być malutki problem. - Odparła tylko zdemotywowana właścicielka. - Widzicie, rzadko mają możliwość do pozwiedzania zaplecza, a ja nie mam serca zabierać im ich radości z odkrywania nowego terenu.

- Czyli, że nie możemy ich zobaczyć? - Tym razem odpowiedziała zrezygnowana dziewczyna, w której głosie nie było słychać jej wcześniejszego entuzjazmu.

- Tego nie powiedziałam! - Uśmiechnęła się tajemniczo i kontynuowała. - Skoro jesteście tutaj tylko we dwójkę, myślę że mogę zrobić ten wyjątek i wpuścić was na zaplecze, zgadzacie się na taki układ?

Dwójka młodych spojrzała na siebie i w potwierdzeniu pokiwali tylko głowami.

- Świetnie! A więc, zapraszam! - Mama Cry otworzyła furtkę, która oddzielała ladę od innej części sklepu i pozwoliła swoim klientom wejść. Wtedy poprowadziła ich przez krótki odcinek do dębowych drzwi, które były otwarte i wprowadziła gości do środka pokoju.

- Jejuśku, to niesamowite! - Powiedziała brązowo włosa po czym zaczęła podchodzić do małych stworzonek, które były rozproszone po całym pokoju. Kiedy tylko ujrzały nową twarz, od razu były zaciekawione dziewczyną i zaczęły do niej podchodzić. Niektóre z nich jednak były nieśmiałe i trzymały się z tyłu, jak to było w ich zwyczaju kiedy spotkają kogoś nieznajomego. - Są takie słodkie! Gdybym mogła, to przygarnęłabym je wszystkie! - Po tych słowach wzięła na ręce kilka z nich i zaczęła je pieścić, i głaskać po ich malutkich główkach. - Frisk, no chodź i zobacz jakie są słodkie!

Chłopak tylko pokręcił głową i dalej spoglądał na swoją przyjaciółkę, jak ta wtula się w małe stworki.

- Widzę, że przyszedłeś tutaj z przyjaciółką by dotrzymać jej towarzystwa, zgadza się? - Mama Cry się tylko uśmiechnęła i spojrzała na chłopaka, który dalej wpatrzony był w jeden punkt. Ten słysząc jej słowa miał przytaknąć, ale jednak zostało mu to przerwane.

- Tak właściwie to z kolegą chcieliśmy zaadoptować jednego z tych słodziaków! - Odwróciła się do ich dwójki i nie zwracała uwagę na to, że jeden z Bitty'ch siedzi na jej głowie. - O ile oczywiście można.

- Kochanie, ja bym wam nie pozwoliła zaadoptować jednego z tych rozkosznych milusińskich? - Tutaj zatrzymała się i ciężko wzdychnęła. - Jednak odkąd działa ten nowy rząd.. Wprowadzili o wiele bardziej surowsze kryteria dotyczące adoptowania Bitty... - Jej wzrok tylko zaczął gdzieś uciekać i błądzić po meblach, które były wykonane z ciemnego drewna.

- Ale to nie problem! Razem z kolegą mieszkamy w bloku, co prawda może nie jest on jakąś.. burżuazją, ale spełnia wymagania. - Zaczęła nerwowo przeszukiwać swoje kieszenie, a potem wyjęła z nich telefon. Szybko i zwinnie go odblokowała, i pokazała właścicielce zdjęcie, na którym widać było całe mieszkanie.

- Uwierz mi złociutka, dałabym Ci któregoś z nich bez żadnych wymogów, ale niestety prawo to prawo. Według nowych zarządzań jeśli chcecie zaadoptować jednego z Bitty'ch, musi przyjść do was inspekcja i skontrolować, czy macie warunki, które pozwalają na zaadoptowanie wam jednego z podopiecznych.

- Uhhh, to coś jak z zwierzętami. - Powiedziała cicho i schowała telefon do kieszeni. - Ale mimo wszystko  chcemy jednego z nich przygarnąć, racja Frisk? - Spojrzała na chłopaka, a ten tylko zakłopotany przytaknął nerwowo głową.

- Świetnie! Widzę, że mimo surowych rygorów jakie wymaga od was prawo, nie zniechęciliście się! - Po czym Mama Cry klasnęła w dłonie z zadowolenia. - Dobrze więc, ja zrobię nam herbatę, a wy tymczasem porozglądajcie się za jakimś słodziakiem, którego chcecie przygarnąć! 

- Dobrze! - Po czym Mama Cry zniknęła w kuchni. Tymczasem dziewczyna złapała swojego kolegę za rękę i wprowadziła go w grono małych stworków. Ten tylko zdezorientowany przykucnął razem z nią i spoglądał na inne Bitty, które korzystają z takiej okazji i wspinają się na niego.

- Spójrz jakie rozkoszne! - Wzięła jego rękę i położyła mu na niej jednego z szkieleto podobnych stworków. - Zobacz, czyż nie jest słodki? - Frisk tylko zaczął uważnie oglądać Bitty'ego, który wtulał się w jego kciuka. Z niepewnością przyłożył do niego jednego z palców i pogłaskał go delikatnie po głowie. Podopieczny tylko w odreagowaniu cichutko zamruczał, na co dziewczyna jeszcze bardziej go pokochała. - Co powiesz na tego?

Chłopak odstawił stworzonko i zaczął robić szybkie ruchy rękami. Z początku dziewczyna poprosiła go powtórzenie tego co chciał powiedzieć, jednak za drugim razem przerwała mu w połowie.

- Ale dlaczego nie chcesz tego? - Chłopak zrobił zniesmaczoną minę i spojrzał na małego śpiocha, który zdążył już zasnąć. Wtedy z powrotem wrócił do gestykulowania rękami, jednak i teraz nie było mu dane skończyć. - Nie rozumiem Cię, czy to że śpi jest jakimś problemem?

Zdezorientowany i spięty nie wiedział co za bardzo ma ma to odpowiedzieć, ale wtedy uratowała go Mama Cry, która weszła do pokoju. Na tacy miała trzy filiżanki zielonej herbaty, które były ozdobione sreberkiem, a zaraz obok nich była cukierniczka. Właścicielka zaprosiła ich do stołu, który był umieszczony przy oknie i wszystkich zaczęła pochłaniać rozmowa.

- Więc jak tam, zdecydowaliście się już na któregoś?

- Tak właściwie to jeszcze nie.. - Odpowiedziała Chara upijając łyk napoju z naczynia. - Wszystkie są takie słodkie, aż serce się kraja kiedy trzeba wybrać tylko jednego.

- Uwierz mi kochanieńka, nie słyszę tego pierwszy raz. - Uśmiechnęła się i spojrzała pod spód stolika. Właśnie tam zbierały się niektóre z Bitty'ch, żeby przy odrobinie szczęścia czekać, aż jakaś kulka cukru postanowi spać ma podłogę. -  A może twój chłopak chciałby jakiegoś wybrać?

Dwójka spojrzała się na siebie i zaczęła się rumienić. Nie spodziewali się czegoś takiego, tak od razu, ale jednak postanowili to przemilczeć i zmienić temat.

- Tooo, wracając! - Krzyknęła nerwowo dziewczyna. - Każdy z nich jest taki słodki, może pani by nam pomogła?

- Ależ oczywiście, właśnie dlatego tutaj jestem! - Kobieta wstała i wzięła kilka Bitty'ch, które zdawały się idealnie pasować do młodych. Położyła je ostrożnie na stole i dała po kryształku cukru, tak żeby siedziały w miejscu. Na to dziewczyna tylko zaczęła bacznie obserwować każdego z nich i co chwilkę wypytywała swojego kolegę, czy dany podopieczny mu się podoba.

Niestety, chłopak spoglądał tylko ze zniesmaczeniem na małe stworki, które nie mogły wysiedzieć w miejscu i domagały się kolejnej drobinki cukru. Dziewczyna zrezygnowana poddała się i opadła na stół.

- Ja już nie wiem tak to jakiego ty chcesz. - Wymamrotała przykryta kapturem. Chłopak tylko wstał i podszedł do szafki, na której poustawiane były najrozmaitsze wazony. Między nimi siedział mały kozio podobny futrzaczek, który z zainteresowaniem oglądał antyki. Frisk wskazał tylko na stworka i Mama Cry podeszła do niego.

- Oh, spodobał ci się Asriel? - Powiedziała nagle sprzedawczyni, na co dziewczyna podniosła tylko głowę.

- Asriel? - Chara podeszła do nich i zaczęła się przypatrywać małemu stworkowi, który nie robił nic poza siedzeniem. - Naprawdę chcesz tego? - W odreagowaniu chłopak tylko kiwnął głową, a  A twarzy jego koleżanki zagościł uśmiech. - Więc postanowione, bierzemy tego!

- Jesteście pewni? - Spojrzała na nich zdziwiona właścicielka. - Pierwszy raz ktoś tak szybko decyduję się na adopcję.

- Tak jesteśmy pewni, skoro Frisk chce tego. - Po tych słowach złapała go za rękę. - To jestem pewna, że wybieramy dobrze. - W odpowiedzi uśmiechnęła się promiennie.

- No dobrze, skoro wybieracie tego, to już Was zapisuje na listę. - Mama Cry podeszła do szafek i wyciągnęła z nich przeładowany segregator, a za chwilkę wyjęła z niego jeden arkusz. - Tylko, że jedno z Was musi go wypełnić, obojętnie które.

- To ja to zrobię! Frisk za chwilkę idziemy, ale możesz jeszcze się z nim trochę pobawić. - Lecz za chwilę dziewczyny już nie było i razem z właścicielką wypełniała podanie o adopcję.

Frisk tylko spojrzał jeszcze raz na Bitty'ego, który tak przypadł mu do gustu. Maluch tylko spojrzał na niego zakłopotany i dopiero teraz zorientował się, że ktoś na niego patrzy. Z zaciekawieniem podszedł do nieznanej mu wcześniej osoby i spróbował go dotknąć, jednak okazało się że jest od niej za daleko. Chłopak tylko uśmiechnął się i przybliżył do Asriela. Ten korzystając z okazji dotknął jego nosa i zaczął się na niego powoli wspinać. Kiedy był na samej górze z zafascynowaniem zaczął badać wzrokiem pokój, w którym się teraz znajdował. To niesamowite jaki świat był wielki, a on mógł go teraz odkryć.
Nazwa: SwitchWorld
Autor: Filip Domin
DA Autora: https://filipdomin.deviantart.com

Powrót do spisu treści

          Charakterystyka AU:
AU to powstało, ponieważ bardzo lubię zamieniać rolę postaci między sobą. AU jest dalej w fazie tworzenia. Ale pierwsze zarysy już ma. Pozamieniane postacie wyglądają tak:
Edd -> Tord
Tom -> Tom
Matt -> Edd
Tord -> Matt
Paul <-> Patrick
Już parę kreatywnych ( tak myślę) pomysłów jest . Postacie powstają, więc spokojnie AU będzie bardziej rozbudowane
                  Postacie:
Matt - Nosi fioletową bluzę. Jest on wesołym, rudym chłopakiem. Lubi on pić Colę, ale kupuje ją w 330ml puszce. Lubi bardzo swoich przyjaciół.
Tom - Nosi niebieską bluzę. Niczym nie różni się od Toma z EddsWorld.
Tord - Nosi czerwoną bluzę, a na nią zakłada fioletowy płaszcz. Nie jest on narcyzem i nie jest on głupi. Na pierwszym miejscu stawia swoich przyjaciół. W chwilach niebezpieczeństwa pomaga im. Za nich mógłby się poświęcić. Cieszy się z takich przyjaciół jakich ma
Edd - Nosi zieloną bluzę. Na policzku ma plaster ułożony w krzyżyk. Opuścił on grupę i wyruszył do wielkiego miasta. Dołączył do Brytyjskiej Armii, po The End został on jej liderem. Fascynuje się on historią, za co w szkole miał dobre oceny z tego przedmiotu. Jest on bardzo sprytny i mądry. Jego wierni żołnierze to Paul i Patrick.





Autor okładki: littlejedi19
Autor opowiadania: RevanSans
Notka od autora: Kenobi wychodzi z pojedynku jako przegrany, ginąc od miecza własnego ucznia. Padme jednak umiera przy porodzie, pomimo tego że ma przy sobie Anakina ponieważ myśli że zmarł w momencie przemiany Republiki na Imperium Galaktyczne. Skywalker domyśla się że został oszukany przez Palpatine'a, więc go zabija. Przejmuje władzę w Imperium i postanawia że Leia zostanie politykiem, natomiast Luke będzie Rycerzem Sith. Po dwudziestu latach sprawy jednak zaczynają się walić, Sojusz dla Przywrócenia Republiki powraca,  natomiast w sercu Imperium szykuje się spisek na życie Anakina, nikt jednak nawet nie spodziewa się że największe zagrożenie pochodzić będzie z innej galaktyki.


Spis treści:
1 | 2  (obecnie czytany)| 3 | 4 | 5 |
6 | 7 | 8 | 9 | 

Spotkania z innymi dowódcami nigdy nie były łatwe. Jeszcze kilkanaście lat temu niektórzy z nich popierali Republikę, a teraz nastały nowe czasy Imperium. Anakin wziął sobie sobie za cel przekonanie dowódców o zdrajcy w ich szeregach, co na pewno nie będzie łatwe.
Właśnie zobaczył się z dziećmi, a teraz ma je znowu zostawić? Przynajmniej wiedział, że na Coruscant są bezpieczne...
***
Luke śnił. Był przekonany, że śni.
Leciał właśnie nie dużym statkiem przez jakiś, dziwny, ciemny tunel. Był to jeden z tych snów, w których miał pełną kontrolę nad swoimi ruchami i mógł samodzielnie podejmować decyzje.
Kiedy zbliżał się do końca tunelu, usłyszał za sobą strzały. Spanikowany kierował się dalej, nagle usłyszał dziwny głos mówiący do niego znikąd   "By użył Mocy". Momentalnie wystrzelił Torpedę...
Nagle obudził się zlany zimnym potem.
***
— Panowie, proszę o ciszę — powiedział Anakin, biorąc głęboki oddech.
— Jak mamy zachować spokój, skoro prawdopodobnie w naszych szeregach jest zdrajca, a do tego sprytny zdrajca — zapytał z ironią w głosie Tarkin.
- Nie dojdziemy jednak do tego, kto nim jest, jeśli ciągle będziesz nas przekrzykiwać — zauważył Thrawn. Ta uwaga z ust doskonałego stratega który w bitwie o Mon Calamari, pokonał przeważające siły wroga, I prawdopodobnie większość Rebelii,  wystarczyła, by Tarkin ucichł.
- To aż nie możliwe by Rebelia mogła przypuścić tak zmasowany atak, wywiad by o tym wiedział - Odezwał się Admirał Yularen, który po wojnach klonów został szefem wywiadu.
Po chwili do sali weszła jego córka Leia.
- Kanclerzu - Przywitał ją oficjalnie
Co prawda był Imperatorem i nad wszystkim sprawował kontrolę, jednak Senat powinien mieć kogoś kto będzie ładniej prezentować się na plakatach. Leia była już od dwóch lat Kanclerzem, a i tak była najmłodsza w historii. Na szczęście Senatorowie, cieszyli się z tak energicznej i młodej Pani Kanclerz.
- Ojcze - Przywitała się z nim i podeszła do wielkiego stołu taktycznego wyświetlającego całą galaktykę.
- Wiem! - Krzyknął Thrawn, co było wielką niespodzianką bo w Wielki Admirał prawie zawsze zachowywał powagę.
- Tak? - Spytał się go Anakin
- Zmienimy Transportowce w istne okręty bojowe, wyślemy je na szlaki gdzie jest zauważona aktywność Rebelii. Określimy wtedy obszar gdzie Rebelia atakuje. I znajdziemy potencjalną bazę wroga.
- Błyskotliwy plan, Admirale. Jaką za to mamy pewność że Rebelia nie korzysta z baz wypadowych, wtedy będziemy mieć za dużo roboty, a i Gwiazdy Sprawiedliwości nie wyślemy. - Powiedział Tarkin
- Gwiazda Sprawiedliwości, Klejnot Galaktyki, Symbol Imperium, lub nieszczęsna nazwa Palpatine'a "Gwiazda Śmierci". Ostatnio ta stacja przeszła dużą zmianę, przemalowano ją na czarno z rozkazu Tarkina, wprowadzono też szybsze ładowanie turbolasera, skrócone do trzech minut oraz o wiele poprawiono celność więc turbolaser może zniszczyć największy Niszczyciel wroga. - pomyślał Anakin
- Pff, wszędzie pan próbuje wepchać swoją zabaweczkę, która wzbudza strach w ludziach. Po zniszczeniu Lothal'a gdzie wykiełkowała malutka Rebelia, ludzie się boją tej Gwiazdy "Sprawiedliwości", chcemy żeby ludzie wyparli się Rebelii i ją zdradzili a nie żeby wyparowali Tarkin - odpowiedział Tarkinowi Thrawn.
A ci ciągle się żrą, od czasów bitwy o Yavin IV na której zmuszeni byli przetrwać miesiąc ścigani przez Rebelię w dzikim lesie. W sumie po miesiącu załatwili dwudziestu sześciu rebeliantów, nie używając blastera, tylko korzystając z pułapek których Tarkin nauczył się budować w dzieciństwie a Thrawn ulepszył. - Pomyślał Anakin
- Dobra, pomyślę nad waszymi pomysłami, spotkanie zakończone - odparł Anakin.
Może być ciekawie
Autor okładki: Rivie
Notka od tłumacza:: W tym świecie wojny między ludźmi i potworami nigdy nie było. Obie rasy egzystowały obok siebie przez wieki. W efekcie czego, narodził się proces zwany Rezonansem. Chodzi o to, że dusza poszukuje duszy do niej kompatybilnej. W efekcie czego, rodzą się związki nie do złamania. Partnerzy dobierają się między sobą i stu procentowej skuteczności. Gdy Rezonans połączy duszę człowieka i potwora, oboje mogą żyć długo i szczęśliwie - do czasu śmierci człowieka. Wtedy potwór umiera wraz z nim, w ten sposób ich prochy mogą połączyć się ze sobą na zawsze. 
Jednak, jak przekonałaś się na własnej skórze - ten proces nie zawsze przebiega tak jak powinien. Gdy Twoja dusza, zareagowała Rezonansem na nowego sąsiada Sansa, ten wpadł w panikę i uciekł. 
Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Występują związki Ty x Sans (Underfell) oraz Grillby (Underfell) x Papyrus (Underfell). Wszystkie notki +18 będą oznakowane. 
Autor opowiadania: CathedralMidnight
Oryginał: klik
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Spis treści:
Ta pierwsza chwila
Niezłamany
Poranek
Coś złego? (obecnie czytany)
Tak blisko, a tak daleko
Kontakt
Wiadomości
Dostawa
Ochrona
Ty i ja teraz
Więź [+18]
Ty i ja wiemy [+18]
Wracamy do początku
Porada
Brudna tajemnica
Jego historia
Druga nad ranem
Nasz poranek [+18]
Nasze południe [+18]
Nasza noc [+18]
Ostatni raz
Ostatecznie ostatni raz
Nowy początek
Ojciec
Od ciebie z miłością
Powrót do pracy
Kolejny krok
Pomocna pielęgniarka [+18]
(Brak) zmiany
Czachy i aureole
Szkielety i aniołowie [+18]
Szept
Cisza
Brak światła
Jego imię
Lata
Razem 
Cześć Papyrus! Jak się czujesz? I jak Sans?

Człowieku! Cześć! Dobrze. Mój mąż przyjedzie pomóc z przeprowadzką, więc jesteśmy razem!

Masz Soul Mate?

Tak! To żywiołak ognia. Mamy też dziecko. Niedługo powinien zacząć chodzić na uczelnię, może go poznasz.

Oh, miło. Ale masz męża i dziecko. Sans jest z wami przez jego lęki?

Tak. Grillby, mój mąż, jest bardzo wyrozumiały, ale uważam, że Guecara, nasz syn, troszeczkę mnie przypomina. Poczekaj. Sprawdzę co z Sansem.

Schowałaś telefon do torebki kiedy byłaś na przerwie obiadowej, dwie morele i kanapka z dżemem, oraz sok jabłkowy. Iris napisała Ci, że będzie w kawiarni za kilka minut. Dostałaś wiadomość

Sans śpi. Upewniłem się, że zjadł obiad.

Dzięki. A poza tym, jak się trzyma?

Cały czas siedzi w pokoju. Je i nie odzywa się

Westchnęłaś.

To dla niego normalne?

Obawiam się, że tak.

Dobrze. Odezwę się po pracy

Dobrze

Ktoś zapukał w Twoje drzwi. Już miałaś powiedzieć „zapraszam”, lecz powstrzymałaś się
-Kto tam?
-Iris!
-Zapraszam! - drzwi się otworzyły i Iris weszła z papierami. Zamknęła je za sobą, usiadła na krzesełku naprzeciw Ciebie.
-I co tam u ciebie? - zapytałaś sięgając do torby po pomarańczę.
-Pisałam z Papyrusem. Sans je i śpi.
-Chociaż tyle – westchnęłaś
-To dziwne. Nie rozmawiałam z nim, nic o nim nie wiem, ale moja dusza boli
-Martwisz się o niego! To zrozumiałe. Wasza dwójka nie zrobiła fuzji – wyjaśniła – Albo w ogóle się wasze dusze nie połączył, co też może powodować ból. Oh! Zaraz, mam pomysł! - uniosła się lekko – Poproś jego brata, aby więcej ci powiedział o Sansie! Możesz mu coś kupić! W ten sposób będziesz mogła się z nim spotkać, aby dać mu prezent! - pomijając jej różową skórę zarumieniła się lekko – To byłoby takie rooomantyczne! - uśmiechnęłaś się. Iris była jednym z potworów której Rezonans z nikim nie zareagował. Była romantyczką jeżeli chodzi o cały ten proces. Musisz mimo wszystko zgodzić się na jej propozycję
-To właściwie dobry pomysł – przyznałaś – Pogadam z nim po pracy. - Kolejne pukanie w drzwi, kolory Iris zaczęły blaknąć – Kto tam? - zawołałaś
-Somn!
-Zapraszam! - Knight Knight wszedł przez drzwi i zamknął je za sobą, udał się w stronę biurka i położył na nim z głośnym westchnięciem. Przywykłaś do jego zachowania, dlatego jadłaś dalej kanapkę, a Iris obierała owoc
-Co się stało? - zapytała
-Jerry! - krzyknął przekręcając się na plecy, metalowa zbroja stukała – Przyszedł na zajęcia i było tak strasznie ciężko! - ściągnął rękawice – Zawsze marudził, wszystko komentował, jęczał, kasłał, warczał na wszystko! Po co on tutaj w ogóle przychodzi?! Cholera, po co on się zapisał na tę uczelnię! Po co przyszedł na moje zajęcia?! Skoro tyle wie, powinien prowadzić swoje własne!
-Może lubi wszystkich denerwować – Iris wzruszyła ramionami, wrzucając do ust owoc, pogryzła kawałek i przełknęła – Przepraszam, powinnam cię uprzedzić – Somn tylko westchnął podnosząc się z biurka, oparł się plecami o szafkę z książkami.
-Nic się nie stało, ale, Laleczko – powiedział odwracając się w twoją stronę – Laleczko, nie rozumiem jak możesz spotykać się z nim na indywidualnych zajęciach co tydzień! - machnął rękami zdenerwowany. - Ooooh, marzę aby przegiął pałę, tak abyśmy mogli mu dowalić.
-Cóż, może dlatego mi nie dokucza, bo jestem dla niego miła? - wzięłaś łyk soku.
-To dlatego, że leci na ciebie! - wtrąciła się Iris – Znaczy się, zawsze mówi, że ładnie wyglądasz i że każdy kto będzie twoim Soul Mate będzie miał szczęście – próbowała naśladować jego głos – To dziwne!
-Cóż, zawsze mu przypominam, że nasza znajomość jest czysto profesjonalna – powiedziałaś – Póki nie dotyka mnie, czy nie mówi, że chciały mnie rznąć, nie przejmuję się. Brak reakcji to najlepsza reakcja – Reakcja. Przypomniałaś sobie poranek. - A skoro o tym mowa – mówiłaś dalej – Dziwnie się czułam rano kiedy na niego wpadłam.
-Tak? - zapytała Iris
-Tak. Moja dusza... jakby chciała się schować – zaczęłaś – Zrobiło mi się zimno i wydawało mi się, że słyszałam krzyk. Wszystko było na swój sposób przerażające. I biorąc pod uwagę to co mi powiedziałaś Iris, o tym że trzeba uciekać szybciej przed diabłem.... Moja dusza mówiła mi abym uciekała... przed Jerrym? To możliwe?
-Cóż, sama go widziałaś Laleczko – odezwał się Somn – Może tego ranka twoja dusza widziała właściwie i chciała zawinąć ogon? Nie winiłbym cię, jeżeli to prawda. Gość ma dziwną japę – mruknął, Iris wywróciła oczami.
-Serio, wiesz – zaczęłaś znowu – Czuliście coś takiego przy nim?
-Ja czułam chłód – przyznała Iris – Moja dusza nie próbowała uciec i nigdy nie słyszałam krzyku. Ale uważam, że każda dusza reaguje inaczej na dziwną magię. Wiesz, Odwaga będzie reagować inaczej niż Cierpliwość. - przytaknęłaś. To w sumie logiczne.
-Dokładnie – przytaknął Somn – Ja... znowu... za każdym razem jak widzę tę mała pokrakę, jakby moja dusza kazała mi go rozerwać na strzępy. Może powinienem donieść na niego za budzenie dziwnych reakcji w naszych duszach? - mruknął drapiąc się po brodzie – Ale, co tam u was ciekawego?
-Uh... - popatrzyłaś na Iris, która przytaknęła.
-Nic ciekawego – odpowiedziała – Ale ej Somn, mogę się ciebie o coś zapytać?
-Jasne!
-Masz Soul Mate, prawda?
-Tak! - rozpogodził się klaszcząc w ręce – Mój kochany Jason! Słodziak – Knight Knight zaśmiał się
-Cóż, co byś zrobił, gdyby Jason nie przyjął cię od razu? - zapytała – Jakbyście Rezonowali, ale on.. wstydził się związku?
-Hm.. - Somn stuknął się w hełm – Cóż, i tak byśmy się złączyli, ale później, więc raczej bym się nie śpieszył. - uśmiechnęłaś się lekko. - Ale szczerze, uważałbym, że jest coś nie tak – popatrzyłaś na niego zaniepokojona
-Coś nie tak?
-Tak – powtórzył – Rezonans powinien odpowiedzieć natychmiast zawierając więź między duszami. Od chwili gdy twoja dusza dopowie na Rezonans, wiesz, że przy tej osobie będzie ci najlepiej i z nią chcesz spędzić swoje życie do samego końca umierając z nią. Jeżeli nie zareagowałby tak jak trzeba, serio zacząłbym się zastanawiać, czy coś jest nie tak z jego duszą. - poczułaś jak coś ściska Ci gardło, Twoja dusza na chwilę zamarła. Iris zauważyła to od razu, jak wpatrujesz się w swoją kanapkę skrzywiona bólem
-Uh ale – wtrąciła się – Jestem pewna, że problemy ma każda para – Somn wzruszył ramionami
-Ja o tym nigdy nie słyszałem, ale może są takie pary? Kto wie? Mówię to co myślę, ale nie oznacza to, że jestem nieomylny. Idę po coś do jedzenia, do zobaczenia później Is – pomachał do Iris – Pa Laleczko – zawołał do Ciebie. Przytaknęłaś tylko
-Pa – Iris odmachała mu, a potem popatrzyła na Ciebie – Skarbie, nie zadręczaj się tym co powiedział. Nie wie o tobie i o Sansie. Jestem pewna, że wykazałby się zrozumieniem, gdyby wiedział. Pomyślałam, że opinii warto poznać wiele, dlatego zapytałam. Somn ma rację, że to co ciebie spotkało nie jest częste, ale … rozmawiałam z innymi potworami, które miały problemy ze swoimi Soul Mate i sobie dały radę... nie takie jak twoje... ale to nie znaczy, że coś jest nie tak z duszą Sansa!
-Wiem – odpowiedziałaś – Tylko... boli to co powiedział, to, że coś może być nie tak. Wiem, że nie ma nic nie tak – dodałaś nim cokolwiek powiedziała – Ja tylko … - westchnęłaś – Chciałabym się z nim spotkać. Chciałabym mu pomóc – Iris uśmiechnęła się czule
-Porozmawiaj z jego bratem i dowiedz się, co Sans lubi. Zakupy dla niego poprawią ci humor – przytaknęłaś wierząc w to, że Iris ma rację. Zamartwianie się donikąd Cię nie zaprowadzi. No i poza tym, że jego dusza jest nie do złamania, to cała reszta wydaje się być w dobrym stanie. A więc jest jak inni. Szczerze, nigdy nie widziałaś innych szkieletów. Ale i tak nie wydaje Ci się, że było w nim coś dziwnego. Racja. Skupianie się na złych stronach w niczym nie pomoże. Czas skupić się na tym, co dobre i co skuteczne w naprawie waszego związku. Sama myśl uszczęśliwienia Sansa sprawia, że Twoja dusza rozgrzewa się.
Nowsze posty Starsze posty Strona główna

Categories

  • ► DeltaRune 43
  • ► Do czego warto fapać 7
  • ► EddsWorld 52
  • ► Głos Ludu 1
  • ► Hazbin Hotel 7
  • ► Helltaker 10
  • ► Helluva Boss 20
  • ► Inne gry 72
  • ► Inne komiksy 246
  • ► My Little Pony 68
  • ► Tajemnica prostoty 15
  • ► Undertale 2933
  • ► Zootopia 228
  • ♥ 18 [Dla pełnoletnich] 418
  • ♥ Anime/Manga 41
  • ♥ Crushon.ai 1
  • ♥ Discord 56
  • ♥ Eventy 333
  • ♥ Handlarzowe gry 285
  • ♥ Komiksy 2727
  • ♥ Ogłoszenia 188
  • ♥ Oneshoot 170
  • ♥ Opowiadania 871
  • ♥ Papytus - maskotka blogowa 50
  • ♥ Prace czytelników 39
  • ♥ Tłumaczenia 3107
  • ♥ Ukończone 1621
  • ♥ Yaoi/yuri 98
  • Audio 1
  • Blizny czasu [Time Scar] 11
  • Córka Discorda [Daughter of Discord] 15
  • Cross x Dream 3
  • Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy?] 35
  • DeeperDown 23
  • Deos Numbria 9
  • Endertale 10
  • Fallen Flowers 23
  • Gra w kości [The Skeleton Games] 54
  • Handplates 86
  • Hellsiblings 4
  • HorrorTale 34
  • Mendertale 9
  • Między Ciałem & Kością [Between Flesh & Bone] 1
  • Mój martwy chłopak 16
  • My boo 43
  • Naprzeciw [Stand-in] 31
  • Nie jest to najlepszy sposób na życie 2
  • nieTykalny 14
  • Ocalić Blitzo 17
  • Opiekun Ruin 14
  • Poniżej zera 2
  • Prędzej czy później będziesz moja [Sooner od Later You're Gonna be Mine] 18
  • Projekt badawczy potwór 22
  • Słodkie Tajemnice 1
  • Springtrap i Deliah 33
  • SwapOut 10
  • Timetale 1
  • Uleczyć Blitzo 2
  • Wpadka na Imprezie i inne wstydliwe anegdoty [The Party Incident and Other Embarrassing Anecdotes] 48
  • Zagrajmy 12
  • Zapomniana Wytrwałość 4
  • ZombieTale 11

POPULAR POSTS

  • Und3rt8l3: S8n2 x F11sk x P86yrus [ by K8yl8-N8 - tłumaczenie PL] [+18]
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz I
  • Undertale: Sposób o jaki nikt nie prosił [The Crossover No One Asked For - tłumaczenie PL]
  • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSIĘGI PIERWSZEJ
  • Undertale: Underlust [AU - Underfell - tłumaczenie PL] cz II [+18]
  • Undertale: Sam na sam z Sansem [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Co inni pomyślą [Inter schminter - tłumaczenie PL] cz. IX
  • Undertale by Skele-Ton of Sin [tłumaczenie PL] [+18]
  • Zootopia: Pośpiech [Hustle - tłumaczenie PL] + 18
  • Undertale: Przyłapana na gorącym uczynku cz III [tłumaczenie PL] [+18]
Obsługiwane przez usługę Blogger.

ARCHIWUM BLOGA

  • ▼  2025 (10)
    • ▼  kwietnia 2025 (1)
      • Undertale: Horrortale- Część XIII [18+] KONIEC KSI...
    • ►  lutego 2025 (2)
    • ►  stycznia 2025 (7)
  • ►  2024 (3)
    • ►  grudnia 2024 (1)
    • ►  października 2024 (1)
    • ►  stycznia 2024 (1)
  • ►  2023 (26)
    • ►  listopada 2023 (2)
    • ►  października 2023 (1)
    • ►  sierpnia 2023 (1)
    • ►  lipca 2023 (1)
    • ►  czerwca 2023 (2)
    • ►  maja 2023 (2)
    • ►  kwietnia 2023 (1)
    • ►  marca 2023 (5)
    • ►  lutego 2023 (4)
    • ►  stycznia 2023 (7)
  • ►  2022 (36)
    • ►  grudnia 2022 (4)
    • ►  listopada 2022 (7)
    • ►  października 2022 (7)
    • ►  września 2022 (6)
    • ►  sierpnia 2022 (4)
    • ►  lipca 2022 (5)
    • ►  stycznia 2022 (3)
  • ►  2021 (119)
    • ►  grudnia 2021 (7)
    • ►  listopada 2021 (4)
    • ►  października 2021 (7)
    • ►  września 2021 (10)
    • ►  sierpnia 2021 (5)
    • ►  lipca 2021 (11)
    • ►  czerwca 2021 (5)
    • ►  maja 2021 (17)
    • ►  kwietnia 2021 (17)
    • ►  marca 2021 (14)
    • ►  lutego 2021 (13)
    • ►  stycznia 2021 (9)
  • ►  2020 (192)
    • ►  grudnia 2020 (7)
    • ►  listopada 2020 (11)
    • ►  października 2020 (29)
    • ►  września 2020 (26)
    • ►  sierpnia 2020 (6)
    • ►  lipca 2020 (21)
    • ►  czerwca 2020 (12)
    • ►  maja 2020 (2)
    • ►  kwietnia 2020 (26)
    • ►  marca 2020 (23)
    • ►  lutego 2020 (19)
    • ►  stycznia 2020 (10)
  • ►  2019 (412)
    • ►  grudnia 2019 (6)
    • ►  listopada 2019 (37)
    • ►  października 2019 (60)
    • ►  września 2019 (4)
    • ►  sierpnia 2019 (20)
    • ►  lipca 2019 (63)
    • ►  czerwca 2019 (48)
    • ►  maja 2019 (2)
    • ►  kwietnia 2019 (1)
    • ►  marca 2019 (19)
    • ►  lutego 2019 (23)
    • ►  stycznia 2019 (129)
  • ►  2018 (1142)
    • ►  grudnia 2018 (107)
    • ►  listopada 2018 (82)
    • ►  października 2018 (88)
    • ►  września 2018 (84)
    • ►  sierpnia 2018 (83)
    • ►  lipca 2018 (82)
    • ►  czerwca 2018 (61)
    • ►  maja 2018 (134)
    • ►  kwietnia 2018 (111)
    • ►  marca 2018 (121)
    • ►  lutego 2018 (78)
    • ►  stycznia 2018 (111)
  • ►  2017 (2190)
    • ►  grudnia 2017 (117)
    • ►  listopada 2017 (93)
    • ►  października 2017 (138)
    • ►  września 2017 (149)
    • ►  sierpnia 2017 (203)
    • ►  lipca 2017 (310)
    • ►  czerwca 2017 (195)
    • ►  maja 2017 (277)
    • ►  kwietnia 2017 (326)
    • ►  marca 2017 (146)
    • ►  lutego 2017 (108)
    • ►  stycznia 2017 (128)
  • ►  2016 (680)
    • ►  grudnia 2016 (134)
    • ►  listopada 2016 (179)
    • ►  października 2016 (99)
    • ►  września 2016 (134)
    • ►  sierpnia 2016 (50)
    • ►  lipca 2016 (60)
    • ►  czerwca 2016 (23)
    • ►  stycznia 2016 (1)
  • ►  2015 (33)
    • ►  grudnia 2015 (3)
    • ►  listopada 2015 (1)
    • ►  października 2015 (4)
    • ►  maja 2015 (4)
    • ►  kwietnia 2015 (8)
    • ►  marca 2015 (12)
    • ►  stycznia 2015 (1)
  • ►  2014 (1)
    • ►  grudnia 2014 (1)

Labels

Obserwatorzy

Copyright © Kinsley Theme. Designed by OddThemes