Autor obrazka: artanddetermination
Notka od tłumacza: Opowiadanie Sans x Ty. Opowiadanie dostosowane pod kobiecego czytelnika. Akcja ma miejsce zaraz po pacyfistycznym zakończeniu gry. Potwory egzystują sobie na ziemi, chodzą, robią swoje potworne rzeczy i ... No i jesteś Ty. Wcielasz się w studentkę sztuk pięknych. I z pewnych głupich okoliczności musisz udawać dziewczynę Sansa.
Autor: poubelle_squelette
Tłumaczenie: Yumi Mizuno
Oryginał: klik
SPIS TREŚCI
Wpadka Papyrusa (obecnie czytany)
Wpadka Burgerpantsa
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Wpadka przy automacie z przekąskami
Wpadka w sądzie
Wpadka u fotografa
Wpadka.. zaraz, co? [+18]
Wpadka w Walentynki
~Rozdziały od 41 i dalej~
Mieliście kubek herbaty z echo kwiatów i miły koc który otulał wasze kolana. Na zewnątrz nadal padał deszcz.
-Od czego by tu zacząć – mruknęłaś do siebie
-ZAZWYCZAJ ZACZYNA SIĘ OD POCZĄTKU
-R-racja – wzięłaś duży łyk herbaty – Racja. - głęboki wdech – Sans i ja nie poznaliśmy się w Grillby's
-WIEM, MÓWIŁ O TYM METTATON W PROGRAMIE, BYŁEM TAM, NIGDY BYM NIE ZROZUMIAŁ DLACZEGO MIAŁABYŚ WSADZAĆ PALEC W JEGO OCZODÓŁ, TO BARDZO NIEPRZYJEMNE UCZUCIE DLA SZKIELETÓW, WIESZ. ALE GDYBYŚ SIĘ TAM Z NIM POZNAŁA TO MIAŁOBY SENS
-Cóż – zaśmiałaś się lekko – Wsadziłam mu palec w oczodół, ale w innych okolicznościach – pauza – i trafiłam tam piłeczką do ping ponga... ALE, uh... nie o tym chciałam mówić. Um... Sans i ja tak naprawdę poznaliśmy się na imprezie.
-ALE SANS NIE CHODZI NA IMPREZY. NIE PRZEPADA ZA NIMI, TAK NAPRAWDĘ UBŁAGAŁEM GO ABY WZIĄŁ UDZIAŁ W MOIM... - uniósł się lekko -... CZEKAJ. - nie zamierzałaś czekać, nie chciałaś aby urwał Ci łba.
-Poznaliśmy się na twoim przyjęciu – Wpatrywał się w Ciebie
-CHYBA SIĘ ZGUBIŁEM
-Uh, dobra, więc, tak jakby... włamałam się za darmowym żarciem? W domu czekała na mnie zupka chińska i jakby trochę głodowałam... Nie wiedziałam, że to potworza impreza! - schowałaś twarz za dłońmi – No i pojawił się Sans, bo jakiś człowiek wszedł do jego domu. Więc zaczął, skąd znasz papyrusa? A ja wtedy myślałam kim do diabła jest papyrus i uznałam, że to gospodarz, tak? Ale nie mogłam powiedzieć, że weszłam bo to zbyt zawstydzające, więc palnęłam pierwszym co mi wpadło do głowy, czyli, że chodzę z jego bratem – Nie dałaś szansy aby sobie przerwać – I tak, jasne, Sans nie wyrzucił mnie wtedy, tylko dopytywał się i wtedy pojawiłeś się ty, i wtedy powiedział że jestem jego dziewczyną. Niespodzianka! Niespodzianka! Więc uciekłam i nie chciałam wrócić, ale dwa tygodnie później upiłam się i przyszłam przez przypadek, chciałam ci powiedzieć, że nie chodzimy ze sobą. Bo naprawdę, myślałam że już go nigdy więcej nie spotkam, ale kolejnego dnia weszliście do sklepu i uh... resztę już znasz.
-...DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁAŚ? - jego głos lekko drżał.
-Zamierzałam, przysięgam. Wtedy, we włoskiej restauracji, ale pojawił się ten gnój i wszystko samo się potoczyło no i ... ludzie byli ... szczęśliwi że jesteśmy razem. Sans nie chciał ci powiedzieć. No i wykorzystałam Sansa aby mama nie wpakowała mnie w randkę na ślubie? No i Mettaton sprawił, że wszyscy o nas wiedzieli i to działo się tak szybko, że nim się spostrzegłam, każdy się na nas gapił – odetchnęłaś – Wybacz mi, Papyrus – Wyglądał na przybitego, ale nie wiesz czy tym że jego brat nie ma dziewczyny, czy tym, że związek okazał się kłamstwem.
-TO... WYJAŚNIA WIELE RZECZY – westchnął
-...na przykład?
--
Szkielety sprzątały po przyjęciu, jak wszyscy goście wrócili do domów. Znaczy się Papyrus sprzątał, a Sans leżał na kanapie pijąc wodę MTT, mówiąc że oczyszcza butelkę.
-DLACZEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE MASZ DZIEWCZYNĘ? - leniwie otworzył jedno oko
-heh nie chodzimy ze sobą długo, myślałem, że za wcześnie.
-HM... WYDAJE SIĘ MIŁA, JAK MA NA IMIĘ?
-....uh... - Papyrus popatrzył na twarz brata
-SANS! NIE MOŻESZ UMAWIAĆ SIĘ Z KIMŚ I NIE ZNAĆ JEGO IMIENIA! PIERWSZY ETAP RANDKOWANIE TO PRZEDSTAWIENIE SIĘ
-....racja – wyrzucił pustą butelkę do kosza
-POTRZEBUJESZ MOJEJ POMOCY, JUTRO ZACZNĘ CIĘ WSZYSTKIEGO UCZUĆ -Sans zamarł
-...będziesz mnie uczył jak się randkuje?
-OCZYWIŚCIE! JESTEM MISTRZEM RANDKOWANIA, NO I DŻENTELSZKIELETEM! NYEH-HEH-HEH!
--
-A POTEM SIĘ SCHOWAŁ W ŚMIECIOWYM TORNADZIE PÓKI NIE PRZESTAŁEM GO O TO PYTAĆ, MYŚLAŁEM ŻE MOŻE... SIĘ WSTYDZI. NIGDY WCZEŚNIEJ NIE MIAŁ DZIEWCZYNY
-Wiem – wtuliłaś się w kanapę. Papyrus milczał przez chwilę.
-ALE NIE ROZUMIEM, DLACZEGO TEN FAŁSZYWY ZWIĄZEK TAK BARDZO WAS ZDENERWOWAŁ? - zaczęłaś nerwowo bawić się palcami i rumienić.
-Ponieważ zakochałam się w Sansie, tak .... naprawdę. - Aż oczy mu się zaświeciły z radości
-CZY TO NIE WSPANIAŁE? TERAZ NAPRAWDĘ MOŻECIE BYĆ PARĄ, NAWET MÓJ PRZEWODNIK RANDKOWANIA NIE PRZEWIDUJE TAKIEJ OPCJI, MOŻECIE...
-On nie jest we mnie zakochany – Papyrus zamilkł – Tak, więc, um, nie wiem, chyba zaczęłam go lubić jakiś czas po rozpoczęciu znajomości. Nie umiałam przestać... wiesz... chodziliśmy na wypady, nawet mieliśmy powolny taniec na ślubie i myślałam, że może... ale tylko może.. choć trochę... odwzajemnia moje uczucia. I jak poszliśmy do jednej restauracji myślałam, że to będzie idealny moment na wyznanie i .. powiedziałam... ale wtedy wepchnął mnie w friendzone. Z czym.. wiesz... się żyje, tylko... naprawdę...naprawdę miałam nadzieję, że od odwzajemnia to co czuje. To boli. Byłam głupia. I unikałam go przez tydzień. Robiłam wymówki. Zmieniłam zmiany aby nie widzieć go każdego dnia. Próbowałam nie wracać do mieszkania. Nie chciałam go widzieć.
-NAPRAWDĘ?
-...nie. - wzięłaś głęboki wdech – Musiałam odpocząć i cóż... przyjąć do siebie informacje. Ale to nie było łatwe i ... nakrzyczałam na Ciebie.
-ROZUMIEM – odstawił swój kubek – MOGĘ CIĘ PLATONICZNIE PRZYTULIĆ? - przytaknęłaś również kładąc naczynie na bok, przywarłaś do niego bokiem. Czule pogładził Cię po włosach. Chwała Ci Papyrusie. -WIESZ, ROZUMIEM CO SANS CZUJE. RAZ BYŁEM NA RANDCE Z LUDZIEM KTÓRY SZALAŁ ZA MNĄ, ALE MUSIAŁEM DELIKATNIE ODMÓWIĆ.
-Naprawdę?
-TAK, ALE NIKT NIE WIDZI FRISK ZA MIŁOŚĆ DO MNIE, JESTEM CAŁKIEM NIESAMOWITY. I SZCZERZE TO SANS TEŻ, JEST DRUGI NIESAMOWITY – Podniosłaś się aby popatrzeć na Papyrusa
-Zaraz chodziłeś z Frisk? Ale on miał pięć lat jak go poznałeś.
-TO DOŚĆ SKOMPLIKOWANE I NIE BYŁEM MISTRZEM RANDEK JAK TERAZ. NO I POWIEDZIAŁ, ŻE MOŻE ZROBIĆ SPAGHETTI NO I KOMPLEMENTOWAŁ MÓJ STRÓJ. SKĄD MIAŁEM WIEDZIEĆ? WYSYŁAŁ MI SYGNAŁY. - zaśmiałaś się znowu się o niego opierając
-I jak przyjął odrzucenie przez wspaniałego Papyrusa? Mam nadzieję, że nie zbyt dotkliwie.
-CAŁKIEM DOBRZE, WYJAŚNIŁEM ŻE NIE MAM UST ABY GO POCAŁOWAĆ, ODKRYŁEM WTEDY MOC EFEKTÓW DŹWIĘKOWYCH
-Ah tak mwah sprawia, że wszystko jest lepsze
-DZIĘKUJĘ, W KOŃCU KTOŚ TO ZROZUMIAŁ – bawił się Twoimi włosami przez kilka minut, a potem objął mocno. Było miło, ale nadal martwiłaś się, że jest na Ciebie zły. Jego ulubiony OTP okazał się kłamstwem. Nie byłaś pewna jak zapytać o to grzecznie.
-Jesteś na mnie zły że udawałam tak długo? - mocniej Cię ścisnął
-Nie – szepnął cicho. Zadrżał lekko – Dziękuję, że mi powiedziałaś.
-Jasne – odwzajemniłaś uścisk – Wiem, że wspomniałeś iż wszyscy traktują cię jak dziecko. Musi być ci ciężko.
-..MOŻE TRUDNO W TO UWIERZYĆ, ALE NIM POZNAŁEM UNDYNE, SANS BYŁ MOIM JEDYNYM PRZYJACIELEM W PODZIEMIU – Faktycznie, trudno w to uwierzyć. Papyrus był taki łatwy do lubienia, taki szczęśliwy i otwarty na każdego. Nie chciałaś go zawieść mimo pięciu minut znajomości. Nie mogłaś uwierzyć, że nie miał przyjaciół – ZAJĄŁ SIĘ MNĄ OD MAŁEGO I NIGDY NIE PRZESTAŁ SIĘ OPIEKOWAĆ. BYŁ SZCZĘŚLIWY, ZABIERAŁ MNIE DO LABORATORIUM I BAWIŁ SIĘ ZE MNĄ NAWET KIEDY PRACOWAŁ. ROBILIŚMY BAŁWANY JEDLIŚMY CIASTECZKA I ZAWSZE OPOWIADAŁ MI HISTORIE O POWIERZCHNI. NIE POTRZEBOWAŁEM NIKOGO INNEGO BO MIAŁEM SANSA – Uśmiechnęłaś się, wiedziałaś że jest dobrym bratem i oboje dbają o siebie, ale miło było usłyszeć o tym jaki Sans był – ALE PEWNEGO DNIA PRZESTAŁ BYĆ SZCZĘŚLIWY, WYGLĄDAŁ NA BARDZO ZMĘCZONEGO, A JA NIE WIEDZIAŁEM DLACZEGO. STAŁ SIĘ LENIWY, NIE DBAŁ O SWOJE ŻYCIE, CIĄGLE SPAŁ, NIE CHCIAŁ SIĘ UCZYĆ, PRZESTAŁ CHODZIĆ DO LABORATORIUM, NIE CHCIAŁ SIĘ BAWIĆ NA ŚNIEGU, PRZESTAŁ NAWET PRÓBOWAĆ. STARAŁEM SIĘ ZROBIĆ WSZYSTKO, ABY MU POMÓC, ALE NIC NIE POMAGAŁO – Papyrus się trząsł – NADAL CZYTAŁ MI BAJKI NA DOBRANOC I SZUKAŁ ZE MNĄ LUDZI, ALE BYŁ INNY, MYŚLAŁ ŻE TEGO NIE ZAUWAŻYŁEM, ALE ZAUWAŻYŁEM. DLATEGO ZACZĄŁEM GOTOWAĆ, NIC TAK NIE POPRAWIA HUMORU JAK DOBRE JEDZENIE NA OGNISTEJ MAGII, I ZJADŁ JE NAWET SKOMPLEMENTOWAŁ, CHOĆ WIEDZIAŁEM, ŻE NIE BYŁO ZBYT SMACZNE... - zaczęło boleć Cię serce jeszcze bardziej – BYŁ SMUTNY I CAŁKOWICIE SIĘ PODDAŁ, A POTEM WYSZLIŚMY NA POWIERZCHNIĘ I BYŁO TROCHĘ LEPIEJ, ALE ZACZĄŁ SIĘ STRASZNIE OBAWIAĆ LUDZI Z JAKICHŚ POWODÓW, PÓKI NIE POZNAŁ CIEBIE.
-Mnie?
-TAK! PO TYM JAK POZNALIŚCIE SIĘ STAŁ SIĘ O WIELE SZCZĘŚLIWSZY, TO DLATEGO TAK BARDZO STARAŁEM SIĘ UTRZYMAĆ WAS RAZEM
-Oh – I wszystko zaczynało nabierać sensu – Cóż... Nie wiem czy to przeze mnie poprawiło się Sansowi, może docenił słońce, albo pracuje tam gdzie lubi, albo...
-OCZYWIŚCIE, ŻE TO PRZEZ TO IŻ POZNAŁ CIEBIE! - odwrócił się w Twoją stronę – CHODZICIE ZE SOBĄ CZY NIE, JESTEŚ JEDYNYM CZŁOWIEKIEM KTÓREGO NAPRAWDĘ LUBI POZA FRISK. NO I JEST Z NIM OSTATNIO O WIELE LEPIEJ, DLATEGO NIE UMIEM BYĆ NA CIEBIE ZŁY. SANS ZNOWU JEST SZCZĘŚLIWY. - Poczułaś, jak serce Ci zadrżało, a w brzuchu zamieszkały motyle. Nie byłaś do końca pewna co o tym myśleć. Jasne, dobrze się dogadujesz z Sansem, ale serio? Papyrus chyba za bardzo w Ciebie wierzy, próbowałaś zaprotestować.
-Pap, nie wydaje mi się, że...
-NYEH, NIE CHCĘ TEGO SŁYSZEĆ. TO JA JESTEM TUTAJ SANSOWYM EKSPERTEM I WIEM, ŻE CIĘ BARDZO LUBI... ERRR... PLATONICZNIE. POWINNAŚ GO WIDZIEĆ W ZESZŁYM TYGODNIU KIEDY GO UNIKAŁAŚ, NIE ROZMAWIAŁ ZE MNĄ I MYŚLĘ, ŻE TĘSKNIŁ ZA TOBĄ. BARDZIEJ NIŻ CI SIĘ WYDAJE. - Nie wiedziałaś co czuć. To nie pomagało Ci odkochać się. Przełknęłaś ślinę. Naprawdę jesteś tak ważna dla Sansa?
-Ja tylko... Nie znam go od tak dawna. Jesteś pewien, że aż tak mu na mnie zależy?
-TAK – Uśmiechnęłaś się lekko. Jakoś poprawiło Ci to humor i zasmuciło jednocześnie.
-Dzięki, zawsze wiesz co powiedzieć.
-OCZYWIŚCIE, ZE WIEM – siedzieliście w ciszy przez chwilę. - WIESZ, BĘDĘ SIĘ ZBIERAŁ.
-Jasne – Po chwili wyszedł wcześniej mocno się do Ciebie przytulając i mówiąc Ci że jest szczęśliwszy ze świadomością poznania prawdy oraz tym, że mu ufasz. Czułaś się źle że tak długo go okłamywałaś, ale kamień spadł Ci z serca. Zamknęłaś drzwi i weszłaś do łóżka.
--
Papyrus wszedł do swojego mieszkania. Sans siedział na kanapie. Bracia spojrzeli sobie w oczy.
-i jak?
-MIŁO, ŻE KTOŚ W KOŃCU POWIEDZIAŁ MI CO SIĘ DZIEJE – Sans zarżał
-wybacz
-HMPH
-papyrus..
-OKŁAMYWAŁEŚ MNIE PRZEZ MIESIĄCE, SANS
-wiem, przepraszam
-WYBACZAM CI – zaczął iść w stronę swojego pokoju – I ONA TEŻ ZA TOBĄ TĘSKNIŁA – I bez względu na to, czy Sans to zauważył czy nie, Papyrus zdecydowanie nie przegapił radości jaka przeszyła serce jego brata.
Wow Yumi co tak szybko .. mam się niepokoić???
OdpowiedzUsuńA i wpadka ekstra !!! Uwielbiam :3
Niepokoić jedynie końcem opowiadania które zbliża się bardzo szybko :D
UsuńA mną? Neh, rozdziały mają po 4/6 stron, co jest niewiele, a ja ugh... jakby ... no praktyka czyni mistrza? ^^ Kiedyś to wydawało mi się wiele, a teraz? Neh. Teraz to robota na dwie, trzy godziny ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAAA Yumi jesteś cudowna <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńI Papyrus nam wybaczył ^,^ bezcenne ;')
I ten obrazek <3 <3 <3 <3 *^*
UsuńBędą dzisiaj jeszcze wpadki, bo emocje rosną i moja ciekawość też :D
OdpowiedzUsuńYap. Robię sobie obiad i jak zjem to zabieram się za kolejny
UsuńA to Yumi smacznego :3
UsuńDziękuję ^^
UsuńSmacznego jeszcze ode mnie Yumi ;3
UsuńChyba się trochę spóźniłam, ale i tak życzę smacznego :3 Ja niestety niedługo wyjeżdżam i jak dobrze pójdzie to następny rozdział zobaczę dopiero jutro :/ Ale lepiej późno niż wcale ^^ Swoją drogą biję ci pokłony Yumi za takie tępo :D
UsuńAwww ^^
OdpowiedzUsuńSans -_- ... Coraz większe mam przekonanie, że sans tak jakby też coś do nas czuje... Nie daje mi to spokoju. Ja to czuje! Ale czemu to ukrywa -_- Od kilku rozdziałów miałam podejrzenia a od 2 rozdziałów czuje, że skrywa swoje prawdziwe uczucia. A teraz jestem tego pewna. SANS!! TY ZASRANY ZNAKU PYTAJĄCY!! ODPOWIEDZ MI!! 😭😭
Dziękuje Yumiś ;* Tylko troche szkoda, że już za chwile wpadki się skończą. Ale jestesm ciekawa tego nowego opowiadania ^^
Yh to raczej oczywiste, że coś czuje i to być może nawet coś więcej niż zwyczajne platoniczne uczucie. Ale postaw się w jego sytuacji. Ludzie szybko umierają, a on jest jakby nieśmiertelny. Ok, no i jest jeszcze jedna rzecz o której dowiedział się na weselu - ludzie śluby nie są tak trwałe jak potworze. Co za tym idzie - nie są wieczne nawet w ciągu ich życia, można je zerwać za pomocą rozwodu kiedy jeden z partnerów "znudzi" się drugim.
UsuńTak więc Sans może po prostu się bać, bardziej niż pokazuje.
Wiem, i to mnie bardzo zasmuca. Ale nie może cały czas tego ukrywać. Nie można zbyt długo trzymać w sobie takich emicji bo to niszczy! Jeśli nie spróbuje to później jak już będzie za późno będzie żałował...
UsuńHejka Yumi, ile wpadek dzis bedzie, znaczy ile wstawisz z tej opowieści rodziałów. Bo jak skończysz TE opowiadanie DZISIAJ to sobie poczytam w nocy xD
OdpowiedzUsuńTO jak już.
UsuńI chyba kpisz sądząc, że przetłumaczę całe dzisiaj. Pfff nie ma mowy. AŻ taka szybka nie jestem.
A ile będzie - nie wiem. W folderze mam 17 stron, czyli do rozdziału z chorobą. Zobaczę kiedy się z tym wyrobię, bo może będą jeszcze święta, a może nawet do choroby nie dojdę. Nie wiem.
Dobrze wiedzieć :V
UsuńJak dobrze, że Papyrus nie był zły. Taki nieco wezelszy rozdzialik idealny na pozbieranie się po poprzednich ;w;
OdpowiedzUsuńWow, Yumi przechodzisz samą siebie *^*
OdpowiedzUsuńI całe szczęście, że Papyrus nie jest zły. Zauważyłam, że Papy zawsze potrafi przebaczyć - To jeden z wielu powodów dla których lubię tę postać ;)
Nareszcie Pap wie wszystko, chociaż mogło to nastąpić odrobinę wcześniej
OdpowiedzUsuńSanseł coś czuje. Ja to wiem. A, no i wielkie ukłony dla Yumi i jej zajebiste tempo tłumaczenia ^^
OdpowiedzUsuńMa sie co czytać po nocach xD
UsuńAwawawaw! Papy, czemu ty musisz być taki uroczy?
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że w końcu zabrałam się za czytanie tego!
Lecę dalej ^^
~Tomat
HAHAHAHAHAHAHA, PRZEPRASZAM ALE "Sans zarżał" MNIE ZMIOTŁO. 😂😂😂
OdpowiedzUsuńhaha
OdpowiedzUsuńU nas na imprezach to zawsze się dzieje... nie jesteśmy nudnymi ludźmi ale chociaż jest co wspominać :D potem tylko to sprzątanie... ale w każdym razie daje radę, pomagają te sposoby https://neutralizatoryzapachu.pl/blog/jak-pozbyc-sie-zapachu-marihuany-po-imprezie/ w ciągu kilku godzin dom znowu jak nowy.
OdpowiedzUsuń